Fakty i Mity 12-2004.pdf

(1905 KB) Pobierz
str_01_12.qxd
KARDYNAŁ MACHARSKI
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 12 (211) 25 MARCA 2004 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Jak zatonęła Łódź
Łódzki Uniontex był jedną z największych fabryk włókien-
niczych w Europie. Kilkadziesiąt budynków, pociągi towaro-
we, stacje przeładunkowe, hotele robotnicze, nadmorskie do-
my wczasowe, samochody, autobusy, magazyny wypełnione
towarami, maszyny... Ten majątek, wart setki milionów zło-
tych, dwaj operatywni cwaniacy kupili za... 353 tys. zł.
Str. 9, 10, 11
Inkwizycja dzisiaj
Morderstwa, cudowne objawienia, obdzieranie
dzieci żywcem ze skóry, głosy anielskie, wykorzy-
stywanie seksualne nieletnich, żarliwe mo-
dlitwy – oto dzień powszedni w północnej
Ugandzie, gdzie rządzi Armia Bożego Opo-
ru. Jej wodzem jest syn Ko-
ścioła katolickiego Jo-
seph Kony, który do
niedawna twierdził, że
ufa tylko papieżowi...
Yoweri Kaguta Museveni – prezydent Ugandy
Str. 12
Błogosławione stringi
Po aferze Stella Maris ujawniamy kolejną, tym razem
w Bydgoszczy. Przy parafii Matki Bożej Królowej Męczen-
ników działa Stowarzyszenie Służby Charytatywnej im. bł.
Urszuli Ledóchowskiej. Na konto Stowarzyszenia wpłynę-
ło co najmniej 9 milionów złotych, po których... nie ma
śladu. Instytucje przykościelne zamieniają się w pralnie gi-
gantycznych pieniędzy!
Str. 7
KARDYNAŁ MACHARSKI
HANDLUJE WIIZAMII DO USA
HANDLUJE WIIZAMII DO USA
109145001.035.png 109145001.036.png 109145001.037.png 109145001.038.png 109145001.001.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 12 (211) 19 – 25 III 2004 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Co z tym Lisem?
P rzeczytałem właśnie napisaną przez Tomasza Lisa książ-
POLSKA/HISZPANIA Straszliwa masakra dokonana przez eks-
tremistów islamskich w Madrycie (ponad 200 zabitych; 1500 ran-
nych) doprowadziła do upadku rządu prawicowego, który popierał
okupację Iraku (1300 hiszpańskich żołnierzy w polskiej strefie). Osła-
bi to militarnie, finansowo i politycznie proamerykańską koalicję.
Za przykładem Hiszpanii swoich żołnierzy wycofają wkrótce: Nika-
ragua, Honduras i Salwador. Zwycięzcy hiszpańscy socjaliści,
w przeciwieństwie do naszych, ani myślą umierać za Niceę. Polska
– która może być następnym celem Al-Kaidy – jest coraz bardziej
osamotniona w Europie.
Za to sojusznicza Ameryka z Bushem na czele... ma nas głębo-
ko w dupie!
kę pt. „Co z tą Polską”. Młodszy ode mnie o rok (36 lat)
blond przystojniak patrzy w niej oczami naszego pokolenia
na polską rozpierduchę, przywołuje wspomnienia późnego so-
cjalizmu, przełom systemów, pierwsze wybory, parlamenty,
reformy. Z kartek tej niewielkiej książki przebija, a właściwie
wylewa się troska o Polskę i Polaków. Mnóstwo w niej wiel-
kich słów, apeli, przykładów na sukces, sprawdzonych w kra-
jach, gdzie Lis przebywał jako dziennikarz, zwłaszcza w USA.
Takie książki, artykuły, programy powinny powstawać, bo-
wiem w naszym kraju każde powiedzenie, że jest źle, jest już
pozytywne, choć, niestety, na utyskiwaniach zwykle się koń-
czy. Tylko czy Tomasz Lis w swym traktacie o naprawie Rze-
czypospolitej jest szczery? Czy ma na tę naprawę skuteczną
receptę? Pytania o tyle ważne, że dotyczą prawdopodobnie
przyszłego prezydenta RP, zwycięzcy jeśli nie tych, to na-
stępnych wyborów. Ludzie nie znoszą polityków (stąd wyso-
kie notowania Kwaśniewskiej), a prezenterów kochają pra-
wie tak bardzo, jak bohaterów ulubionych telenowel. A przede
wszystkim nie zapomną sondażu „Newsweeka” – przywykli
popierać tych, którzy już mają duże poparcie, aby „koń”, na
którego stawiają, wygrał w wyścigu. Przyszłe zwycięstwo
Lisa wynika też choćby z prostego faktu, że kobiet jest
w Polsce więcej niż mężczyzn. Poza tym pani Jola K. posu-
wa się w latach, a Lis ciągle dojrzewa...
Zrobiłbym jednak krzywdę człowiekowi, gdybym sprowa-
dził jego wartość jedynie do ładnej buzi. To naprawdę niegłu-
pi facet. Ma trzeźwe spojrzenie i dobre pomysły, jest błysko-
tliwy. Książka byłaby jednak o niebo lepsza, gdyby Lis tak
bardzo nie biadolił. Chwilami po prostu robi się niedobrze od
litanii setek polskich wad i wyliczanki straconych szans.
W dodatku nieudaczni Polacy przeciwstawieni są Ameryka-
nom, Szwedom, Hiszpanom, czyli tym, którym się udało. Na
osłodę, pod koniec każdego rozdziału, autor pociesza, że on,
Tomasz Lis, wierzy, że będzie lepiej. W kontekście jego nie-
dawnych wahań nad kandydowaniem na najwyższy urząd
w państwie może to brzmieć co najmniej dwuznacznie. Gdy-
byście Państwo chcieli prezydenta moralizatora – Lis jest mi-
strzem świata, aż dziw, że nie został księdzem. Jakieś dzie-
sięć procent całej książki to pytania typu: „Co trzeba zrobić?”
i zdania oznajmujące rozpoczynające się od słowa „trzeba”,
np. przywrócić etos pracy, zmienić mentalność milionów, do
nowej demokracji zaszczepić nową moralność itd., itp. Odpo-
wiada niestety półgębkiem, wskazując jedynie półśrodki. Każ-
dy na przykład wie to, co Lis sprzedaje jako swoje wielkie od-
krycie – że w Polsce nie funkcjonuje społeczeństwo obywa-
telskie, że ludzie nie utożsamiają się z własnym państwem,
stanowią masę jednostek zorientowanych na siebie i własne
rodziny. Codziennie widzimy coraz większą znieczulicę. Nie ob-
chodzi nas, a często wręcz cieszy krzywda innych. Widać to
doskonale, kiedy kierowcy mijają stłuczkę lub wypadek – śred-
nio na co drugiej twarzy można wtedy dostrzec nieudolnie
skrywaną satysfakcję. – Tak, tak... martw się teraz, ja też się
kiedyś martwiłem, też miałem pogięte blachy. A ty, kobieto,
płacz, moja żona też płakała... – niektórzy mają to wypisane
na twarzy. Po prostu aż ciarki przechodzą! Stajemy się obo-
jętni niemal na wszystko, o czym świadczą klęski kolejnych
zbiórek charytatywnych i coraz mniejsze frekwencje podczas
wyborów. Niedawno napisała do mnie jakaś aktywistka kół-
ka różańcowego: „Wolę dać pieniądze księdzu na nowy sa-
mochód, niż dla dzieci Owsiaka” . I ja jej wierzę, zrobi to ba-
ba choćby na złość tym, którzy księdza krytykują; ona go ko-
cha, więc mu da, a „dzieci nikomu nie narobiła” ... Jak z ta-
kich indywiduów zbudować społeczeństwo obywatelskie,
w którym grupy ludzi łączą te same cele, a jeden cel – do-
bro Ojczyzny – łączy wszystkich? Lis ma na to radę – zapi-
sywać siebie i swoje dzieci do najróżniejszych organizacji,
w każdej wolnej chwili pomagać innym, zaktywizować cały
naród. Fajnie, tylko jak do tego pomysłu przekonasz, Lisie, lu-
dzi, których nie tacy jak Ty przekonywali do różnych rozwiązań
i których po dziesiątki, setki razy nabijano w butelkę. Tylko na-
lepki na tej butelce się zmieniały, ludzie byli zawsze ci sami.
Młody dziennikarz nie ukrywa, że poglądy ma prawicowe.
Pomiędzy wierszami można nawet wyczytać pewne pragnie-
nie, aby w Polsce rządziła bliżej nieokreślona rasa panów,
elita stojąca na wyższym stopniu moralnym, intelektualnym.
Ja się z tym zgadzam, ale jak wybrać odpowiednich rad-
nych, posłów, którzy się nazajutrz po wyborze nie zeszma-
cą? Jak oddzielić ziarna od plew – Lis już nie pisze. No,
może niezupełnie, daje bowiem jedno kryterium – słucha-
nie papieża, „największego, nietykalnego autorytetu” . Ci, któ-
rzy go słuchają i, co ważniejsze, spełniają jego wolę – są
lepsi od innych. Ktoś, kto ośmiela się papieża krytykować,
dla Lisa jest „skamieliną chamskiego antyklerykalizmu” . Bar-
dzo mi miło. Tym bardziej że młody klerykał, oprócz apeli,
pobożnych życzeń i zachęt typu „trzeba wziąć się do robo-
ty” , ma też jedną gotową metodę na natychmiastową po-
prawę, czyli wygenerowanie nowych ludzi na nowe czasy:
dekomunizacja. Cóż, recepta to cokolwiek przeterminowa-
na, a jeśli w dodatku starych postkomuchów mieliby zastą-
pić młodzi klerykałowie pokroju Lisa, to ja z takiego pocią-
gu do Watykanu natychmiast wysiadam.
Nie jest sztuką, Drogi Mój Rówieśniku, napisać ludziom,
co trzeba, co by się chciało i co oni powinni chcieć, żeby
bardziej być i więcej mieć. Zdiagnozować dziecko może na-
wet sama jego mama, a już z pewnością student pierwsze-
go roku pediatrii. Ale wypisać skuteczną receptę i przeko-
nać malucha do leżenia w łóżku i picia wstrętnego syropu,
po którym będzie zdrów – to jest dopiero coś. Sztuką, praw-
dziwą!, jest sprawić, aby Polakom chciało się chcieć, a do
tego – zważywszy na powszechną degrengoladę społeczeń-
stwa – potrzeba nam wszystkim naprawdę WIELKIEGO KO-
PA. Analizowanie przemówień papieża nic tu nie pomoże;
co najwyżej wszelkie Pańskie życzenia zyskają miano po-
bożnych. Co do teorii zgadzamy się w wielu kwestiach,
a zwłaszcza co do jednego – Polacy muszą zmienić mental-
ność. Fakt, że po części wypaczoną przez utopijny socja-
lizm, ale w nieporównanie większym stopniu zatrutą obłudą
Kościoła rzymskokatolickiego. Dlatego ja, zamiast Pańskiej
dekomunizacji, proponuję DEKATOLIZACJĘ.
I to totalną, łącznie z przejęciem na rzecz państwa więk-
szości majątków kościelnych, odebraniem wszelkich ulg, zwol-
nień i preferencji, opodatkowaniem Kościoła na wzór innych
firm usługowych, faktycznym oddzieleniem religii od państwa
(świeckie szkoły!). Jeśli przemawiają do Pana „światowe”
przykłady, to proszę sobie przeanalizować wskaźniki zamoż-
ności i przestępczości. Łatwo dostrzeże Pan ogólną prawidło-
wość – na całym świecie państwa o silnej i dominującej re-
ligii są słabsze, biedniejsze i gorzej zorganizowane (zwłasz-
cza w kwestii praworządności) od tych, w których panuje
religijny pluralizm, a struktury państwa mają charakter świec-
ki. Wierni – pardon – obywatele krajów islamskich i katolic-
kich to w swej masie ludzie kiepsko wykształceni, mało to-
lerancyjni, zdemoralizowani, biedni. O wiele chętniej niż z wła-
snym państwem utożsamiają się ze swoim kościołem, czy-
niąc z innowierców tych gorszych, wyrzutków; dlatego w kra-
jach tych nie uświadczysz społeczeństwa obywatelskiego.
Spójrzmy na bratobójcze walki w islamskim Iraku, neofeu-
dalizm w Wenezueli czy Peru,
zabijanie małych dzieci na
ulicach katolickiej Brazylii,
peklowanie niemowlaków
w beczkach...
Tak, tak, dopóki nie rozłu-
piemy skamielin chamskiego
i zacofanego klerykalizmu, ten
kraj i naród nie otrzyma-
ją nowego DUCHA. Je-
śli natomiast Pan chce
szukać tego, który zstą-
pił w 1979 roku przez pa-
pieża, to gratuluję wybo-
ru. Po drodze może Pan
zostać prezydentem, a i
zarobek na książce się
przyda. JONASZ
POLSKA Utrwala się podział na dwie wiodące partie na polskiej
scenie politycznej. Jak wynika z nowego sondażu CBOS, PO mo-
że liczyć na 27 proc. głosów wyborców, a Samoobrona na 24
proc. Dalej są PiS (15) i SLD (10). Natomiast według sondażu
„Rzeczpospolitej”, na kandytatów SLD-UP w wyborach do euro-
parlamentu chce głosować tylko 8 proc. Polaków. Rozpad Soju-
szu jest, według nas, przesądzony.
„Nowe” SLD może zaczynać od blokad dróg i zmiany hymnu
na: „Dał nam przykład Andrzej Lepper, jak zwyciężać mamy!
Marsz, marsz, Janiku...”.
Burza w Unii Pracy. Na posiedzeniu Rady Krajowej krytycznie
oceniono udział UP w koalicji i skrytykowano politykę rządu. Ku
uciesze zebranych, krytyczną uchwałę współtworzył wicepremier
Pol, jeden z (najsłabszych) filarów rządu Millera. Część delegatów
(Izabela Jaruga-Nowacka i Katarzyna Matuszewska) chciała usu-
nięcia Pola, a nawet Nałęcza.
Problem polskiej tzw. lewicy nie leży na Polu, za to kończy się
na chceniu.
PSL ma nowego prezesa – Janusza Wojciechowskiego, mądrego
i uczciwego faceta, choć prawicowca. Stronnictwo ma też najniż-
sze notowania w swojej historii – 4 proc. poparcia społecznego.
Zdaniem wielu działaczy oznacza to koniec chłopskiej partii...
...a właściwie partii chłopskich biznesmenów.
Nasila się krytyka Millera ze strony rozłamowej grupy w SLD, skupio-
nej wokół Marka Borowskiego. Należą do niej m.in. Celiński, Siera-
kowska, Cimoszewicz i Kaczmarek. Borowski planuje ponoć odejście
z SLD, co będzie sygnałem do rozpadu partii. Skądinąd wiemy, że ta
antymillerowska opozycja jest sterowana przez Michnika z pałacu pre-
zydenckiego, co raczej nie wróży dobrze całemu przedsięwzięciu.
Oni już byli i się sprzykrzyli. Teraz naród się Samoobroni...
W czasie obrad Konferencji Episkopatu Polski dokonał się wybór
nowego przewodniczącego polskiego Kościoła. Tuż przed zamknię-
ciem tego numeru „FiM” największe szanse miał abp Józef Mi-
chalik z Przemyśla – radiomaryjny konserwatysta i obrońca księży
pedofilów – dalej uplasowali się pseudoliberałowie: Gądecki z Po-
znania i Muszyński z Gniezna.
W kościelnych wyborach między dżumą i cholerą stawiamy na
poważniejsze schorzenie.
Jeszcze przed końcem rozliczeń podatkowych za poprzedni rok Ko-
ściołowi udało się zarejestrować dwa lokalne oddziały Caritasu ja-
ko organizacje pożytku publicznego. Dzięki temu wierni z całej Pol-
ski będą sobie mogli odpisać od podatku kwoty przekazane na te
instytucje. Ulgi dotyczą kwot nie większych niż 1 proc. dochodów.
I tak priorytetowym „pożytkiem publicznym” okaże się budowa
Świątyni Opatrzności.
Po pomyśle polowania na progejowskich nauczycieli, LPR chce ści-
gania wszystkich, którzy „propagują związki homoseksualne jako
quasi-małżeńskie”. Giertych domaga się także potępienia uchwał
Parlamentu Europejskiego wzywającego do równouprawnienia mniej-
szości seksualnych.
Rozumiemy, że posła Giertycha dręczą jakieś seksualne frustra-
cje, ale żeby do rozwiązywania prywatnych problemów zaprzę-
gać zaraz cały parlament?!
WARSZAWA Swój mandat poselski złożył Wiesław Walendziak,
poseł PiS, jeden z najbardziej oddanych Kościołowi polityków pra-
wicy, aktywista Opus Dei. Wiesio poczuł się niedoceniony w par-
tii zakwakanej przez Kaczyńskich i zdołowanej przez Dorna. Plot-
ki głoszą, że zaangażuje się w budowę nowej, katolickiej telewizji.
Życzymy wielu sukcesów – tak wielkich, jak w przypadku TV Puls...
ŁÓDŹ Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej zarządzany przez ludzi z nadania SLD i PSL zdefraudował
ponad 50 mln zł. Kupowano bezwartościowe akcje, wyprowadzano
miliony do prywatnych spółek, Kazimierzowi Grabkowi – królowi że-
latyny – „pożyczono” na wieczne oddanie 8,5 mln zł („FiM” 3/2004).
Prokuratura postawiła zarzuty 16 członkom władz Funduszu.
Jedno jest pewne – tylko SLD udało się wdrożyć politykę ochro-
ny (własnych) rodzin.
GNIEZNO Na tzw. V Zjeździe Gnieźnieńskim trzymających wła-
dzę, czyli na spotkaniu kleru z politykami, ojciec Oli – Aleksander
Kwaśniewski – ogłosił papieża wielodzietnym „ojcem nowej zjed-
noczonej Europy”. Powtórzył też po Papie, że struktury UE po-
winny mieć swoją duchowość.
Prezydent wszystkich katolików po spadku popularności w son-
dażach ciągle walczy o swój żelazny elektorat.
BIAŁA PODLASKA Ksiądz Zbigniew Szambora oskarżony
o molestowanie seksualne pięciu dziewczynek w Pokłoskach („FiM”
51/52/2003) będzie miał przedłużony areszt do połowy maja. Du-
chowny nakłaniał rodziców poszkodowanych dzieci do podpisania
oświadczenia wycofującego pozew. Księdzu zostaną też postawio-
ne zarzuty znęcania się nad uczniami.
Ach, te dzieci! Takie małe, a już wodzą na pokuszenie księdza.
ROSJA Bezapelacyjnym zwycięzcą wyborów prezydenckich w Mo-
skwie został Putin. Zdobył 70 proc. głosów. Drugi – z 15-procen-
towym poparciem – był Nikołaj Charitonow, kandydat komunistów.
OBWE zgłosiła wiele zastrzeżeń co do przebiegu wyborów.
Ależ oczywiście, że to fałszerstwo – takie zwycięstwo bez popar-
cia i układów z jakimkolwiek Kościołem jest niemożliwe!
109145001.002.png 109145001.003.png 109145001.004.png 109145001.005.png 109145001.006.png
Nr 12 (211) 19 – 25 III 2004 r.
GORĄCY TEMAT
3
do USA jest dla części
Polaków kwestią ambi-
cji, dla większości – szan-
są na najpodlejszą choć-
by pracę i chleb z kiełbasą. Nieste-
ty, „Amerykanie na obecnym eta-
pie nie są gotowi na zniesienie wiz”
– oświadczył prezydent Aleksander
Kwaśniewski po styczniowej wizy-
cie za oceanem.
Sytuacja taka nadzwyczaj sprzyja
oszustom oferującym „załatwienie”
wizy dzięki rzekomym kontaktom
w placówkach konsularnych USA.
Sprzyja też ustosunkowanym hienom,
które rzeczywiście takimi kontaktami
dysponują i żądają tysięcy dolarów ła-
pówki za „bilet” do krainy marzeń.
upublicznimy posiadanej wiedzy „na
obecnym etapie sprawy”.
Upewniliśmy się następnie, czy
może nowosądecka prokuratura
okręgowa prowadziła jakieś śledz-
two dotyczące handlu wizami.
– Popyt na dokumenty umożli-
wiające wyjazd do Stanów Zjedno-
czonych jest na Podhalu ogromny.
Masa ludzi ma w USA rodziny
i jednocześnie problem z wyjazda-
mi do nich. Znane mi są przypadki
sprzedawania paszportów z legalną
wizą, którymi – po wymianie zdję-
cia – legitymowały się osoby nie-
uprawnione. Zamknęliśmy kilka dni
temu śledztwo w sprawie handlu fał-
szywymi paszportami jednego z kra-
jów Beneluksu. Jeśli natomiast cho-
m.in. rozpracowywanie przestępczo-
ści zorganizowanej, organizowanie
siatki tajnych informatorów itp.).
– Rodzice kolegi opowiedzieli
o swoich kłopotach z uzyskaniem
wizy jednemu z nowotarskich księ-
ży. Ten obiecał im, że porozmawia
z kardynałem Macharskim i już po
miesiącu kazał przynieść wnioski
wizowe oraz „załączniki”. Rzeczy-
wiście, 9 tysięcy dolarów za każdy.
Podpytywałem, który ksiądz pośred-
niczył, ale nie chcieli puścić farby
– tak pan Andrzej pamięta spra-
wozdanie z wykonanego zadania,
złożone majorowi Ch. Nasz roz-
mówca wskazał kolejnego pośred-
nika: – W wizach specjalizował się
taki jeden z Brzegów, ale zamknę-
znaleźliśmy sporządzony przez nie-
go, zwalający z nóg dokument.
„GPK w Łysej Polanie uzyskała
wiarygodne, potwierdzone dane wska-
zujące na to, iż ks. Kardynał Fran-
ciszek Macharski – Metropolita Ku-
rii Krakowskiej – pośredniczy w uzy-
skiwaniu przez ob. RP wiz
na wjazd do USA.
Z posiadanych in-
formacji wyni-
ka, że »po-
moc« taka
aktualnie
kosztuje 9000
USD. Z oferty
tej korzystają
najczęściej
mieszkańcy
dywanik”, a wreszcie dostał propo-
zycję nie do odrzucenia: sam złoży
raport albo wykopią go dyscypli-
narnie. Chyba męczy się na tej przy-
musowej emeryturze, bo ciągnie go
do nas. Czasem tu zagląda. Kiedyś
kawał chłopa, teraz pozostał cień.
Podsumujmy: odpowiedzial-
ny oficer Straży Granicz-
nej, wykonując swoje
obowiązki służbowe,
wykrył, że kardynał
Macharski zorga-
nizował i patronu-
je na Podhalu zorga-
nizowanej siatce
przestępczej. Major
o swoich ustaleniach
poinformował prze-
łożonych. Gdyby cho-
dziło o zdemaskowanie
zwykłego łotra, za-
aranżowano by za-
Macharski di tutti capi
Kardynał Macharski sprzedaje bilety
do raju. Przepustkę do tego katolickiego
przy odrobinie szczęścia można u niego
kupić za grosze. Ale już za Amerykę liczy
sobie po dziewięć tysięcy dolarów.
li chłopa w tamtym roku. Dam wam
namiary na gościa, z którym go wi-
dywałem. Może dużo wiedzieć.
Na trop owego „specjalisty”, 41-
-letniego Piotra H. , pogranicznicy
wpadli, gdy 17 maja 2003 r. na przej-
ściu w Chyżnem w bagażu 7 miesz-
kańców Podhala legitymujących się
polskimi paszportami znaleziono
ukryte... paszporty belgijskie. Podró-
żowali do Meksyku, skąd zamierza-
li przedostać się do USA, już jako
obywatele Belgii (zwolnieni z obo-
wiązku wizowego). Okazało się, że
w dokumenty zaopatrzył ich (inka-
sując od 5 do 8 tys. dolarów) wspo-
mniany Piotr H. W toku śledztwa
ujawniono kilkadziesiąt innych przy-
padków jego pośrednictwa w eks-
porcie „żywego towaru”. 18 lipca
2003 r. został aresztowany i wciąż
siedzi pod kluczem m.in. dlatego,
że odmawia zeznań, a w szczegól-
ności wskazania wspólników i głów-
nego szefa...
Ten, z którym udało nam się
porozmawiać, zastrzega, że jest
„tylko znajomym”: – Piotrek to był
leszcz. Zaczynał od naganiania
klienteli, miał z tego niewielką ka-
sę, ale bezpieczną. Gdy przed dwo-
ma laty poszedł w fałszywki, wia-
domo było, że prędzej czy później
wdepnie na minę. Kto w tym biz-
nesie rozdaje karty? No, nie roz-
śmieszajcie mnie, bo zajadów do-
stanę. Macharski? Powiem tak: gdy
konsulem była Maryśka ( Mary B.
Marshall , konsul generalny USA
w Krakowie w latach 1994–1997
dop. A.T. ), słyszałem o czterech
beznadziejnych przypadkach, któ-
rych nie szło załatwić przez nasze
układy, a ci z kurii dali radę. Fra-
nek ( Francis Thomas Scanlan ,
konsul w latach 1997–2000 – dop.
A.T. ) publicznie chwalił się, że był
wychowywany przez polskie zakon-
nice, więc kardynał szybko go
oswoił. Kto miał kapuchę i do-
stęp do Macharskiego, ten nigdy
nie miał kłopotów z wizą – twier-
dzi „tylko znajomy” Piotra H.
Major Zbigniew Ch. unika
dziennikarzy, choć przeszedł już
w stan spoczynku. Wiemy, że prze-
kazano mu naszą prośbę o spo-
tkanie, niestety... Szukając majora,
Gdy otrzymaliśmy sygnał, że me-
tropolita krakowski Franciszek
Macharski dorabiał sobie w ten
właśnie sposób do „skromnej” kar-
dynalskiej pensji, początkowo nie
uwierzyliśmy, chociaż nasz informa-
tor podał nawet datę i sygnaturę taj-
nego meldunku straży granicznej,
opisującego chałturę purpurata.
Wybraliśmy się więc na Podha-
le, by rzecz sprawdzić na miejscu.
Rozmawialiśmy z ludźmi i dotar-
liśmy do dokumentu ilustrują-
cego rolę kard. Macharskiego
w procederze wizowym (patrz.
str. 1). No i uwierzyliśmy!
Zaczęliśmy od wizyty w Nowym
Sączu:
– Nigdy dotąd i w żadnej po-
staci nie dotarła do nas informa-
cja, by kardynał lub ktoś z nim zwią-
zany angażował się za pieniądze
w ułatwienia wyjazdów do USA
– oświadczył dziennikarzowi „FiM”
płk Wojciech Szczygieł , zastępca
komendanta Karpackiego Oddzia-
łu Straży Granicznej, od kilkuna-
stu już lat pracujący w dowódz-
twie oddziału.
– A czy może pan pułkownik
wyrazić pogląd na temat autentycz-
ności meldunku zawierającego, jak
nam wiadomo, takie twierdzenie?
Oto jego parametry: datowany na
22 maja 1997 r., sygnatura PF-126,
data wpływu do was 30 maja 1997
roku, sygnatura Pf-1553/II.
– Te dane wyglądają na auten-
tyczne. Sprawdzimy.
Po dwóch dniach kapitan Ma-
rek Jarosiński , rzecznik prasowy
komendanta KOSG, poinformował
nas, że przekazane dowódcy in-
formacje potraktowane jako „oby-
watelski sygnał o możliwości po-
pełnienia przestępstwa”, zostaną
zbadane z najwyższą starannością.
Wyraził nadzieję, że dla dobra po-
stępowania sprawdzającego nie
dzi o łapówki za pomoc czy bezpo-
średnie załatwienie wizy w konsu-
lacie, z pewnością nie prowadziliśmy
w ostatnich latach takiej sprawy, czy-
li nikt, włącznie ze Strażą Granicz-
ną, nie zgłaszał nam choćby suge-
stii o popełnieniu przestępstwa
– stwierdził prokurator Zbigniew
Gabryś , naczelnik Wydziału Śled-
czego PO w Nowym Sączu.
No cóż, skoro kompetentne
urzędy nic nie wiedzą na ten temat,
przeniknęliśmy w krąg ludzi, jak się
okazało, świetnie poinformowanych.
Jedynym kłopotem był fakt, że trze-
ba się z nimi spotykać nocami i w
drogich knajpach lub hotelowych
apartamentach.
Mówi Andrzej , mieszkaniec
okolic Zakopanego, który zgodził
się na rozmowę pod warunkiem nie-
ujawnienia nazwiska:
– O tym, że ktoś z kurii krakow-
skiej pośredniczy w załatwianiu wiz,
dowiedziałem się pod koniec 1996
roku od majora Zbigniewa Ch.
z GPK na Łysej Polanie. Przyznam,
że przez jakiś czas kooperowałem
z nim. Pomógł mi w pewnych mo-
ich kłopotach, a że nieźle znam śro-
dowisko tutejszych przemytników,
czasem prosił o rewanż. W jed-
nym przypadku chodziło o to, że
rodzice mojego kumpla spod No-
wego Targu wyjeżdżali do Amery-
ki, choć mieli szlaban na wizy. Wy-
gadali się komuś i dotarło to do
majora, że musieli zapłacić po 9 ty-
sięcy dolarów „za głowę”, a spra-
wę załatwiał biskup krakowski. No
i miałem pogadać z nimi, dowie-
dzieć się szczegółów. (Sprawdzili-
śmy, że major Ch. pełnił w tamtym
okresie funkcję zastępcy komen-
danta placówki Straży Granicznej
na Łysej Polanie, wchodzącej
w skład Karpackiego Oddziału Stra-
ży Granicznej. Był odpowiedzial-
ny za działania operacyjne, czyli
Podhala, zwłaszcza ci, którzy otrzy-
mali wcześniej odmowę wydania wi-
zy w Konsulacie USA w Krakowie.
(...) Powyższe informacje pochodzą
z niezależnych źródeł, zarówno od
mieszkańców RP, jak też osób prze-
bywających czasowo w USA...” – ra-
portował zastępca komendanta GPK
do naczelnika Wydziału Ochrony
Granicy Państwowej (dzisiaj: Wy-
dział Graniczny) KOSG w Nowym
Sączu pismem z 22 maja 1997 r.
Sprawdziliśmy autentyczność te-
go meldunku – jest niepodważalna.
Okoliczności, w jakich powstał, przy-
bliżył nam pewien funkcjonariusz
SG z Łysej Polany: – Major Ch.
miał bezbłędne rozeznanie terenu.
Górale zwierzali mu się bez obaw,
bo na drobne grzeszki czasem przy-
mykał oko, a i popić z nimi ostro
potrafił. Nie był sensatem, który za-
sypuje przełożonych niesprawdzo-
nymi informacjami. Jeśli odważył
się zameldować o łapówkach kar-
dynała, to znaczy, że wiedział
o nich z co najmniej kilku źró-
deł. Choć to nie była moja działka,
słyszałem o Macharskim. Myślę, że
właśnie ta sprawa przyczyniła się do
odejścia Zbyszka ze służby. Zaczę-
li go wzywać do Nowego Sącza „na
pewne jakąś prowokację, wyposa-
żono majora Ch. w urządzenia re-
jestrujące wyznania informatorów,
podjęto działania przełamujące ich
strach itp. Tymczasem... nie zro-
biono nic! Nawet nie przesłucha-
no podejrzanego.
Kierownictwo KOSG twierdzi
dzisiaj, że nie ma bladego pojęcia
o sprawie. Przyjmijmy, że płk Szczy-
gieł nas nie okłamał. A zatem: kto
z oficerów w dowództwie Straży
Granicznej, chroniąc Macharskie-
go, ukrył meldunek majora Ch.?
Wszak widnieje na dokumencie da-
ta i sygnatura wpływu.
Kwaśniewski po rozmowach
z Georgem Bushem nt. wiz po-
wiedział: „Zostanie stworzona gru-
pa robocza wysokiego szczebla. Ta
grupa przedstawi plan ułatwień,
a także kalendarz różnych uła-
twień, które będą podejmowane.
Myślę, że w ciągu kilku dni bę-
dziemy mogli przedstawić osobę,
która będzie kierowała tą grupą
od polskiej strony”.
Dajmy tę fuchę kardynałowi
Macharskiemu!
ANNA TARCZYŃSKA
współpr. JS
Fot. PAP/Jacek Bednarski
S woboda podróżowania
109145001.007.png 109145001.008.png 109145001.009.png 109145001.010.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 12 (211) 19 – 25 III 2004 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Golonka
golonki? A może chodziło o coś in-
nego? Na przykład o szmal za ku-
powanie i reklamowanie tarchomiń-
skich wyrobów?
Był także przedstawiciel spółki
„Magellan” zajmującej się skupo-
waniem... szpitalnych długów. Je-
go obecność była o tyle ważna, że
dyrektorzy wielu placówek mają
wielomilionowe długi, starają się
o nowe kredyty (nie zawsze do spła-
cenia i tym razem bardzo niebez-
pieczne, bo hipoteczne), a więc
„Magellan” czujnie krąży nad ni-
mi niczym sęp nad padliną.
Wiceprezesi NFZ – Mazur
i Kondracki – zaprzeczyli, że była
to impreza sponsorowana przez Po-
lfę Tarchomin, ale mocno minęli się
z prawdą, bowiem Kleszczewski,
prezes Tarchomina, odważnie i wy-
raźnie potwierdził, że w tym „towa-
rzyskim” spotkaniu chodziło o pro-
mocję firmy i jej wyrobów i że to
jego firma była fundatorem ban-
kietu. Marek Kondracki nie jest
już zastępcą prezesa NFZ, acz-
kolwiek Aneta Styrnik z biu-
ra prasowego NFZ utrzymu-
je, że jego dymisja nie ma
nic wspólnego z golonko-
wym party trwającym do
białego rana.
Tak więc teraz
wszyscy idą w za-
parte, jakby chcieli
powiedzieć, że go-
lonka z chrzanem
i polska biała wód-
ka nie są żadną formą korupcji,
a że przy okazji pogadali sobie o za-
letach tarchomińskiej insuliny i an-
tybiotyków, no to wiecie-rozumie-
cie, jak to przy wódce i golonce.
No to chlup, w ten cwany le-
karski dziób!
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Aleksandra G. (19 l.), główna bohaterka
głośnego filmu Roberta Glińskiego „Cześć,
Tereska”, została zatrzymana przez policję za kradzież telefonu komórkowe-
go z przydrożnego baru. Niejako przy okazji wydało się, że uczestniczyła
również (uzbrojona w rzeźnicki nóż!) w napadzie na 78-letnią staruszkę.
W chwili aresztowania Tereska miała 2 promile alkoholu w wydychanym
powietrzu. Zamiast do Hollywood niedoszła aktorka trafiła do aresztu.
Już pisaliśmy o wziątkach
branych przez lekarzy od firm
farmaceutycznych, o sponsoro-
wanych wycieczkach na koniec
świata za jeden uśmiech przy wy-
pisywaniu recepty, o wystawnych
bankietach... Ale teraz idzie no-
we i na lekarskich stołach poja-
wia się... golonka.
Być może wyhamowano już
z nazbyt czytelnymi propozycjami
kryptokorupcyjnymi i zaczęto dla
zmyłki stosować bardziej siermięż-
ne metody. Jako przykład podaję
Polfę Tarchomin SA, największe-
go producenta antybiotyków
i insuliny w Polsce, której
prezesem jest Andrzej
Kleszczewski . Wpadł on
na genialny pomysł, że na
razie koniec z fundowa-
niem wyjazdów na Seszele,
Kanary, do Republiki Południo-
wej Afryki, a w zamian zaserwo-
wał swoim „kontrahentom”
skromną... golonkę w podrzęd-
nej łódzkiej knajpie.
„Golonka” (dzisiaj restau-
racja „Wschodnia”), gdzie od-
był się lekarski sabat, jest mi
szczególnie dobrze znana, bo-
wiem jeszcze w latach studenckich
wpadałem tam często z kolesiami
na lufę i wyśmienitą golonkę.
I tak w byłej „Golonce” na za-
proszenie Polfy Tarchomin pojawi-
li się – witani osobiście przez pre-
zesa Kleszczewskiego – dwaj wice-
prezesi Narodowego Funduszu
Zdrowia: Marek Mazur (do spraw
finansowych) i Marek Kondracki
(ds. służb mundurowych). Obecni
byli także: Krzysztof Warzocha ,
dyrektor Instytutu Hematologii
i Transfuzjologii w Warszawie;
Przemysław Biliński , zastępca
dyrektora Państwowego Zakładu
Higieny Ministerstwa Zdrowia;
Wojciech Szrajber , wiceszef łódz-
kiego NFZ; Maria Szymborska
(szpital im. Biegańskiego); Leszek
Paulinka imprezowała z kolesiami
w parku w Ustce. Wypiła prawie dusz-
kiem litr wódki i ścięło ją z nóg. Trafiła na oddział intensywnej opieki me-
dycznej szpitala w Słupsku. Wynik na alkomacie: 5,25 promila we krwi!
Powiecie: przecież to niemożliwe, toż to pewna śmierć! Być może, ale nie
dla Paulinki, bowiem ona ma dopiero 14 lat, jest gimnazjalistką i jeszcze
wszystko przed nią! Dziewczyna uprawia sporty i prawdopodobnie chciała
pobić rekord świata juniorów w obalaniu flachy.
Przedstawicielka łódzkiej firmy jubilerskiej
„Gold Point” znalazła przed blokiem cudze
klucze do mieszkania. Na klatce schodowej wywiesiła kartkę z informacją,
gdzie można je odebrać. Zamiast właściciela zagubionych kluczy przyszli trzej
mężczyźni w kominiarkach, związali ją, przystawili pistolet do głowy, a na-
stępnie dokładnie przetrząsnęli mieszkanie. Ich łupem padło około 13 tysię-
cy jubilerskich wyrobów ze srebra: kolczyki, łańcuszki, wisiorki itp., o łącz-
nej wartości 160 tys. złotych. Uczciwość (w Polsce) nie zawsze popłaca.
Jeden z pracowników huty miedzi w Gło-
gowie postanowił założyć firmę drogo-
wą. Zgodnie z zasadą, że na rozruch trzeba ukraść, uprowadził pięciotono-
wy walec do ubijania asfaltowanych szos. Podczas wyjazdu z huty maszy-
na narobiła tyle hałasu, że pechowy złodziej już w kiciu będzie tworzył biz-
nesplan swojej firmy.
Zdzisław Pacura (PiS), dyrektor wy-
działu kultury łódzkiego magistratu, wy-
słał stamtąd prywatny faks do biura poselskiego PiS. Prezydent miasta Je-
rzy Kropiwnicki zwrócił mu uwagę na niestosowność zachowania, czyli
wykorzystywanie służbowego faksu do załatwiania prywatnych spraw. Pa-
cura musiał wpłacić... 45 groszy do magistrackiej kasy. I to się nazywa dba-
łość o dobro wspólne. Tylko kto rozliczy Kropiwnickiego, który ze służbowej
komórki wydzwania miesięcznie za 6 tysięcy złotych?
Markuszewski (klinika im. Woj-
skowej Akademii Medycznej) i wie-
lu, wielu innych miłośników go-
lonki z chrzanem i białej, mrożo-
nej wódki oraz... produkcji Tarcho-
mina. Aż dziw bierze, że do Ło-
dzi przyjechało tylu gości z War-
szawy. Czyżby w stolicy nie było
Opracował A.R.
kobieta nie ma oparcia w partnerze
czy rodzinie, czasem obawia się po-
tępienia z powodu ciąży, innym ra-
zem przyczyną jest brak środków do
życia i utrzymania. Nierzadko podob-
ne sytuacje przytrafiają się w wielo-
dzietnych rodzinach, które nie są zdol-
ne do wychowania kolejnego dziecka.
Tymczasem najczęstszą reakcją
jest bezrefleksyjne potępienie „wy-
im nie oferując. Kobiety nie mogą
liczyć na żadną realną pomoc fi-
nansową. Bez wątpienia – każdy po-
rzucony noworodek jest dowodem
porażki polityki społecznej państwa,
które nie potrafiło na czas dotrzeć
do kobiet z pomocą, by zapobiec
tragedii.
Zamiast prawdziwej pomocy
– kobietom proponuje się anonimo-
we pozostawianie dzieci w szpitalach
w przekonaniu, że adopcja jest naj-
lepszym wyjściem. Tymczasem pra-
wo nie przewiduje anonimowego (jak
np. w Niemczech – „FiM” 39/2002)
oddania dziecka do adopcji. Policja
będzie poszukiwała matki do skutku,
bo bez odnalezienia matki, która zrze-
kłaby się praw rodzicielskich, prawo
polskie nie zezwala na adopcję. A za-
tem dla kobiet, które z jakichś po-
wodów chcą ukryć swoją tożsamość,
nie zawsze jest to dobre wyjście. Co
więcej, matka, która odda dziecko do
adopcji, spotyka się – wbrew pozo-
rom – z podobnym potępieniem jak
matka, która dziecko porzuca.
Z podobnymi problemami bę-
dziemy się tak długo borykać, do-
póki państwo nie zacznie realizować
właściwej polityki społecznej oraz
dopóki nie uporamy się z ostracy-
zmem społecznym otaczającym ko-
biety stojące przed problemem nie-
chcianego macierzyństwa.
WANDA NOWICKA
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Nie sądziłam, że zobaczę coś tak strasznego. „Pasja” jest filmowym kiczem,
ale to teraz nie ma znaczenia. Ważne jest to, że film otwiera otchłań prze-
mocy i gwałtu, tak bardzo odległą od ducha Ewangelii. Z filmu Gibsona
emanuje negatywna, zła energia. (...) Potworne, bezmyślne okrucieństwo na
ekranie i ukazywanie Chrystusa jako skrwawionego pulpetu dowodzi, że ten
film ma tyle wspólnego z Ewangelią, co Osama bin Laden z Koranem. Je-
stem przerażona.
(Agnieszka Holland, reżyser)
Cierpienie w „Pasji” nie jest pokazane dla niego samego. Film trafi nie tyl-
ko do serc wierzących, ale pomoże zrozumieć przesłanie Ewangelii ludziom
nieposiadającym łaski wiary; pozwoli zrozumieć, co to znaczy wiara, nadzie-
ja, miłość. (bp Sławoj Leszek Głódź, ordynariusz polowy)
Gibson otarł się o religijną pornografię.
(Janusz Czapiński, psycholog społeczny)
Jesteśmy mali i głupi, słabi i grzeszni. Wciąż upadamy. Wciąż daje o sobie
znać nasz egoizm. Obejrzyjmy „Pasję”. Niech doda nam sił (...) „Pasja”
przerasta wszelkie oczekiwania i wyobrażenia. To jest spotkanie z samym
Chrystusem.
Dlaczego porzucają?
Jakże często dowiadujemy się
o wyrodnych matkach i porzuco-
nych noworodkach. Nigdy jednak
nie jesteśmy informowani o part-
nerach tych kobiet i sytuacji ży-
ciowej, która pchnęła je do tak
desperackiego kroku.
Nikt nie może zaprzeczyć, że po-
rzucanie noworodków, a tym bardziej
dzieciobójstwo, to wielki dramat za-
równo w wymiarze indywidualnym,
jak i społecznym. Za każdym podob-
nym przypadkiem kryje się najczęściej
jakieś nieszczęście ludzkie, życiowa
porażka, poczucie beznadziejności
i przekonanie o niemożności znale-
zienia innego wyjścia z sytuacji. Cza-
sem przyczyną podobnych czynów jest
szok poporodowy, uznany za jednost-
kę chorobową. Najczęściej jednak
rodnych matek”. Nie słychać nigdy
głosów, które próbowałyby zrozumieć
przyczyny tych dramatów. Choć nikt
nie zwolni kobiet i ich partnerów
z indywidualnej winy, to trzeba rów-
nież dostrzegać odpowiedzialność
państwa za brak jakiejkolwiek poli-
tyki przeciwdziałającej podobnym tra-
gediom. Rząd (lewicowy!) nie chce
dostrzec związku przyczynowo-skut-
kowego między zaniechaniem eduka-
cji seksualnej w szkołach, niedosta-
tecznym dostępem do antykoncepcji
i zakazem aborcji a niechcianymi
dziećmi, które rodzą się, choć nie po-
winny. Każde dziecko ma prawo być
dzieckiem chcianym, upragnionym
i oczekiwanym przez rodziców, a nie
wpadką czy nieszczęściem. Państwo
zmusza kobiety do rodzenia, niczego
(„Nasz Dziennik” 59/2004)
To najbardziej krwawy, sadystyczny horror, jaki kiedykolwiek powstał w Hol-
lywood.
(Adam Hanuszkiewicz, reżyser)
Film jest wiernym odbiciem tego wszystkiego, co towarzyszyło Jezusowi
w ostatnich chwilach Jego życia. Myślę, że nie jest za bardzo krwawy.
(o. Hubert Matusiewicz, wicedyrektor Caritas Polska)
„Pasja” jest przełomowym filmem, stawiającym nowe wyzwania przyszłym
ekranizacjom Ewangelii. (...) może przyczynić się do lepszego poznania Ewan-
gelii i zrozumienia posłania Chrystusa. (...) „Pasja” to wielki film.
(Kard. Józef Glemp, prymas Polski)
Wybrała O.H.
ŻEGNAJ, TERESKA
REKORD ŚWIATA W USTCE
KLUCZE DO SKARBCA
ZAPROSZENIE DO WALCA
CO WOLNO PREZYDENTOWI...
109145001.011.png 109145001.012.png 109145001.013.png 109145001.014.png 109145001.015.png 109145001.016.png 109145001.017.png 109145001.018.png 109145001.019.png 109145001.020.png 109145001.021.png 109145001.022.png 109145001.023.png 109145001.024.png 109145001.025.png 109145001.026.png 109145001.027.png 109145001.028.png
Nr 12 (211) 19 – 25 III 2004 r.
NA KLĘCZKACH
5
CIAŁO... CHŁOPCZYKA
MŁOT NA KOŚCIÓŁ
Ale nie zgłosił kradzieży policji. To
się nazywa miłosierdzie.
MK
Skazany na 3 lata pozbawienia
wolności ksiądz pedofil Wincenty
Pawłowicz odbywa teraz karę w jed-
nym z najcięższych więzień na po-
łudniu Polski. Według naszych kra-
snoludków, ksiądz dewiant chciał
i tutaj (podobnie jak w Łęczycy) wy-
musić możliwość odprawiania mszy,
ale szybko wybito mu to z głowy. Co
prawda jego gorliwy opiekun, bp ło-
wicki Alojzy Orszulik , załatwił mu
pozostawienie sutanny, ale za krat-
kami skazany traktowany jest jak
każdy inny więzień. Przynajmniej
przez administrację, bo współwięź-
niowie traktują pedofilów gorzej niż
śmieci.
Po pladze kradzieży kolejna fa-
la oszustów i hochsztaplerów prze-
lewa się przez parafie diecezji ra-
domskiej. Miejscowa kuria ostrze-
ga przed fałszywymi księżmi-prze-
bierańcami. Ci ostatni są nawet na
tyle bezczelni, że próbują odpra-
wiać... msze. Cieszymy się, że na-
wet kuria, wzorem „Faktów i Mi-
tów”, bierze się za walkę z oszusta-
mi – my już od czterech lat ostrze-
gamy przed związkiem wyznanio-
wym, który bezprawnie podaje się
za Kościół Chrystusa.
KLASZTORU NIET?
w grudniu 2001 r., kiedy odmówiono
mu przyjęcia do partii. Pozbawiony
silnego protektora – szuka poparcia
u kleru.
25 lutego 2004 r. odbyła się se-
sja Rady Miasta, na której ostatecz-
nie postanowiono zakupić tę ziemię
za 71,4 tys. zł i przekazać ją parafii
jako darowiznę. Prezydent Zaleski
podarował już Kościołowi bursę przy
ulicy Słowackiego, a teraz dodał do
tego cenną działkę. W ten sposób
kosztem podatników usiłuje zaskar-
bić sobie względy sutannowych. Czyż-
by nie wiedział o tym, że ich łaska
na pstrym koniu jeździ?
– przybył, a jakże, i pozwolił się ufe-
tować. Przy tej okazji ustanowił...
nową Matkę Boską. Przemawiając
do licznie spędzonej na tę uroczy-
stość dziatwy szkolnej, oznajmił, iż
Korycin też ma Matkę Boską od...
Kuropatwy (sic!). A to dlatego, że
kiedy zły jastrząb chciał zeżreć ku-
ropatwę, to Matka Boska ją płasz-
czem swoim osłoniła.
„Czy Matka Boska ingeruje
w łańcuch pokarmowy”? – zapytuje
Czytelniczka, która opisała nam tę
historię. A gdzie tam nam, prostacz-
kom, oceniać boskie działania – my
tylko się zastanawiamy, ile kuropatw
zeżarł Głódź w swoim życiu i dlacze-
go mu padły na mózg.
MaK
Wadim Buławinow , burmistrz
Niżnego Nowgorodu, nie wydał ze-
zwolenia na budowę klasztoru kar-
melitanek. Według burmistrza, dziel-
nica ta przeznaczona jest wyłącz-
nie na domy mieszkalne. Prawosław-
ny biskup Nowgorodu Arzamas
Georgij Daniłow podziela zdanie
burmistrza. Uznał on bowiem, że
powstanie klasztoru karmelitanek
jest otwartym wyzwaniem rzuconym
prawosławiu oraz próbą prozelity-
zmu. W obronie Kościoła katolic-
kiego wystąpił jednak miejscowy
dziennikarz Oleg Rodin . Ujawnił
on, że na terenie Nowgorodu przed
rokiem 1917 działała parafia kato-
licka z ponad pięcioma tysiącami
wiernych i dwiema świątyniami. No,
miasto z taką tradycją może w koń-
cu się ugnie...
RP
„PASJA” ZAKAZANA
WIELKI
MASTURBATOR
ID
No i stało się... Gmina Wieru-
szów jako pierwsza w Polsce zaka-
zała klasowych wyjść uczniów na
krwawą „Pasję” Gibsona. Waldemar
Urbaniak , naczelnik wydziału
oświaty w Urzędzie Miejskim w Wie-
ruszowie, tak wyjaśnił tę decyzję:
„Nie chcemy, żeby rodzice mieli
do nas pretensje, że pozwalamy na
oglądanie brutalnych scen”. Nauczy-
ciele wieruszowskich szkół popiera-
ją wydany przez gminę zakaz, choć
księży katechetów podobno szlag
trafił.
CZYSTKA
DEMOKRACJI
DT
Młodzi dziennikarze z Liceum
Ogólnokształcącego w Kutnie – pod
nieobecność opiekuna, a zarazem wi-
cedyrektora szkoły, Przemysława
Zawadzkiego – wydrukowali
w szkolnej gazetce tekst, w którym
określili Boga jako... „wielkiego ma-
sturbatora, nieustannie walącego ko-
nia”. Zawadzki kontaktował się
wcześniej z uczniami telefonicznie.
Ci zapewniali go, że w przygotowa-
nym numerze nie ma żadnych kon-
trowersyjnych treści.
Półżywy z przejęcia wicedyrek-
tor twierdzi, że jak dotąd nie miał
z podopiecznymi żadnych proble-
mów. Zorganizował spotkanie z ro-
dzicami oraz przeprowadził szkol-
ną dyskusję na temat odpowiedzial-
ności za słowo. Nakład szkolnej ga-
zetki skonfiskował, a bluźnierców
ukarał naganą.
ZAMIAST PAPIEŻA
ID
Rada miejska Tarnowskich Gór
rozważa możliwość postawienia po-
mnika ojców założycieli tego śląskie-
go miasta – margrabiego branden-
burskiego Georga Hohenzollerna
i księcia Jana II Opolskiego . Żyją-
cy w XVI wieku arystokraci budzą
jednak kontrowersje. Zdaniem czę-
ści historyków, panów łączyło coś wię-
cej niż zwykła przyjaźń... Pomnik
mógłby się stać mekką gejów i lesbi-
jek, i to w Katolandzie! Szef rady
miejskiej Jan Hahn uspokaja, że po-
dejrzewanie Jana i Georga o romans
jest niedorzecznością, bo władcy
mieszkali zbyt daleko od siebie, aby
w owych czasach podtrzymywać uczu-
cie. Ech, my Polacy nie potrafimy za-
rabiać pieniędzy. Nawet jeśli roman-
su nie było, to miasto powinno po-
stawić pomnik, rozbudować legendę,
zwozić autokarami kochających ina-
czej z Polski i Europy, wyproduko-
wać pocztówki, figurki oraz naklejki
Jana i Georga w kilku pozach i ka-
sować, kasować, kasować... MaK
GORZKIE ŻALE
OH
„Dziś nie dajemy ślubów i nie
otworzymy cmentarzy!” – tak oznaj-
mili w środę (10 marca br.) rabini
w Izraelu. Poszło oczywiście o kasę.
Mimo że Izrael jest państwem wy-
znaniowym, rabini nie mają w nim
tak dobrze, jak księża w Polsce
– państwo płaci im pensję i tyle. Ale...
jak się okazuje, płacić nie chce. „Za-
ległe wypłaty to w sumie ponad 65
mln dolarów” – utyskuje Mosze
Rauchberger z naczelnej rady ra-
binackiej Izraela.
Rabini podejrzewają, że to per-
fidia władz, które chcą zmniejszyć
wpływ religii na prywatne życie Izra-
elczyków. „Chcą zmienić cały cha-
rakter narodu żydowskiego” – żali
się rabin Simcha Hacohen Kook .
Według władz – w związku z cięcia-
mi budżetowymi – ograniczono rów-
nież usługi religijne opłacane z bu-
dżetu (Hausner powinien o tym po-
myśleć!).
Rabini zapowiadają strajk gło-
dowy, do którego zaprosili cały na-
ród, bo jedną z form strajku jest
też brak koszernego mięsa (nie wy-
dają certyfikatów koszerności). Mą-
dre żydki, nie ma co. Chyba jednak
nie do końca mądre – gdyby napraw-
dę byli mądrzy, przechrzciliby się,
założyli koloratki i heja – do Pol-
ski! Ptasiego mleka by im nie zabra-
kło.
KÓŁKO SLD?
ID
Czarne chmury zbierają się nad
solidarnościowym prezydentem
Szczecina Marianem Jurczykiem
(na zdjęciu). Komitet referendal-
ny zebrał już prawie wszystkie wy-
magane prawem podpisy i wkrótce
w mieście dojdzie do referendum
w sprawie odsunięcia nawiedzone-
go nieudacznika od koryta. Podob-
nie jest w Poznaniu, gdzie komitet
ma większość podpisów wymaga-
nych do odwołania Platfusmerfa
Rycha Grobelnego .
Łódź ciągle czeka na swoją szan-
sę wykopania dewota Kropiwnickie-
go. Mądry Polak po szkodzie... AS
Słupski poseł SLD Jan Sieńko
ugania się po naszych „koloniach”
w Iraku w mundurze wojskowym
(jest członkiem Komisji Obrony Na-
rodowej) z... modlitewnikiem! Taką
scenkę obyczajową z posłem w roli
głównej pokazała ostatnio telewizja
TVN. Tak skomentował to Paweł
Kasprzyk (radny z SLD) w wywia-
dzie dla Radia Słupsk: – Na nawró-
cenie nigdy nie jest za późno!
Co prawda, to prawda! A Sień-
ce proponujemy założenie kółka ró-
żańcowego przy Radzie Miejskiej
w Słupsku! Modlitewnik już ma. AS
WIELKOPOSTNE LABY
„Po lekcjach o godz. 9.40 klasy
odprowadzane są do kościoła w zwar-
tych grupach i pozostają pod opieką
nauczyciela w trakcie nauk rekolek-
cyjnych. Po naukach uczniowie nie
wracają już do szkoły...” – czytamy
w obszernym komunikacie skiero-
wanym do pedagogów przez
Andrzeja Moskala , dyrektora Szko-
ły Podstawowej nr 40 w Krakowie.
Takie rekolekcje odbywają się w cią-
gu trzech dni niemal we wszystkich
szkołach kraju. Indoktrynacja nie-
jedno ma imię.
PATRONI DO APELU!
KARA BOSKA
Podobno kradzione nie tuczy,
ale że od razu zabija? Złodziej zło-
mu, który próbował zwędzić giętar-
kę do prętów z placu przy staro-
gardzkim kościele, dostał zawału ser-
ca. Proboszcz na oko stwierdził, że
nie ma dla grzesznika nadziei na wy-
zdrowienie, więc zamiast rzucić się
błyskawicznie do reanimacji, udzie-
lił mu rozgrzeszenia i namaszczenia.
DEWOTÓW
WILLKOMMEN !
W Warszkowie pod Sławnem na
Pomorzu, aby stworzyć okazję do
napchania księżych portfeli, wymy-
ślono nadanie szkole podstawowej
imienia „Żołnierzy Armii Krajowej”.
Po raz... drugi! Pierwszy raz szkoła
otrzymała swych patronów w 1998
roku. Była to jednak skromna uro-
czystość, bo powiatem rządziły ko-
muchy. Teraz, kiedy rządzą właści-
wi, postanowiono uroczystość po-
wtórzyć. Pretekstem stało się wyko-
nanie przez miejscowego rzeźbiarza
Bogusława Migiela pamiątkowej
tablicy ku czci patronów szkoły. Sko-
ro jest tablica, to trzeba ją odsło-
nić. Skoro ją odsłonięto, nie może
się obejść bez pokropku. Prałat
Marian Dziemianko i proboszcz
Lucjan Huszczonek pomachali kro-
pidłem, pomamrotali modlitwę
i wzięli szmal za tę „robotę”. Póź-
niej zaś wszystko odbyło się z kato-
licką tradycją. Sutannowi i władze
gminy udali się na poczęstunek przy-
szykowany przez pracowników oświa-
ty za pieniądze podatników i balo-
wali do późnych godzin.
RP
Katoliccy samorządowcy zapro-
ponowali Unii Europejskiej promo-
wanie (za jej pieniądze) naszych...
sanktuariów. Chcą w ten sposób
zwiększyć częstotliwość pielgrzymek
do znanych obiektów sakralnych War-
mii i Mazur, a tym samym nakręcać
koniunkturę na terenach upośledzo-
nych gospodarczo. Według samorzą-
dowców, każdego roku warmińsko-
-mazurskie sanktuaria odwiedza ok.
3 mln osób, a dzięki pieniądzom Unii
ma ich być kilka razy więcej. RP
WSZYSTKO,
CO NASZE...
DT
Działka o powierzchni 0,24 ha,
przylegająca do cmentarza przy ul.
Owsianej w Toruniu, należy do pry-
watnych właścicieli. Parafia pw. św.
Antoniego, która administruje cmen-
tarzem, zwróciła się z prośbą o na-
bycie tej działki przez gminę, a na-
stępnie przekazanie jej na rzecz pa-
rafii jako darowizny. Istniejący obok
cmentarz wystarczyłby jeszcze na do-
bre kilkadziesiąt lat, ale prezydent
miasta Michał Zaleski przystał na
prośbę proboszcza i wystąpił do Ra-
dy Miasta z propozycją zakupienia
działki. W wyborach startował
z ramienia Ordynackiej. Wcześniej był
radnym SLD, ale wystąpił z klubu
GŁÓDŹ I KUROPATWY
Nasz artykuł „Przygody wojaka
Głódzia” („FiM” 9/2004) sprawił, że
trafiają do nas inne historyjki o wy-
czynach generała.
Gmina Korycin (Białostockie)
postanowiła zaszczycić „oberfeldku-
rata” polskiej armii, bpa Głódzia,
honorowym obywatelstwem. Dostoj-
ny gość zaszczyt przyjął wdzięcznie
J.K.
109145001.029.png 109145001.030.png 109145001.031.png 109145001.032.png 109145001.033.png 109145001.034.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin