Fakty i Mity 09-2005.pdf

(8769 KB) Pobierz
96458665 UNPDF
18-letnia Agnieszka w radzie nadzorczej krakowskiej firmyFeREX
CÓRKA BARONA SLD Str. 9
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 9 (261) 10 MARCA 2005 r. Cena 2,60 zł (w tym 7% VAT)
Nie jest łatwo być antyklerykałem w kraju, w którym naród pogodził się
z poglądem, że pozycja klęcząca jest najbardziej odpowiednia na tym etapie
rozwoju homo sapiens .
Dwustu tych, którzy uważają inaczej i w dodatku podnoszą głowy, spotkało się
26 lutego w Warszawie na II Kongresie Antyklerykalnej Partii Postępu RACJA.
Str. 3
wyrzekł wtedy znamienne słowa o „odnowie ob-
licza tej ziemi” i chwalebnym „Dziele Nowego Tysiąc-
lecia”. Plan 5-letni wykonaliśmy z nawiązką: „FiM”
stały się piątym tygodnikiem w Polsce pod względem
sprzedaży, kościoły pustoszeją, kilku księży za naszą
sprawą ogląda świat przez kratki, a na opatrzność Glem-
pa brakuje kasy. Skupiliśmy wokół siebie elitę postę-
powej polskiej nauki i najlepsze nosy oraz pióra dzien-
nikarskie. Nasze liczne sukcesy i wielkie zaangażowa-
nie Czytelników zapłodniły Jonasza dalekowzroczną ideą
przejęcia władzy w Katolandzie przez antyklerykałów.
Drodzy Czytelnicy!
jedną z humorem dla wszystkich, a na wyraźną proś-
bę większości z Was dodajemy drugą kolumnę listów
– artykułów pisanych przez Czytelników. Przychodzą ich
do redakcji całe setki, ale prosimy o jeszcze, aby mieć
większy wybór. Także za Waszym przyzwoleniem zwięk-
szymy od następnego numeru cenę gazety o 20 gro-
szy, co nie zbilansuje zwiększenia objętości, ale po-
zwoli nam zachować wysoki poziom publikacji.
I jeszcze jedno. Na naszej redakcyjnej imprezie, która
odbędzie się 12 marca, będziemy wielokrotnie pili Wa-
sze zdrowie – aż do skutku...
W wyniku tegoż cudownego zapłodnienia Jonasz zro-
dził Antyklerykalną Partię Postępu RACJA, która rośnie
nam w siłę i rozum aż miło popatrzeć. Naczelny za ty-
dzień bardziej szczegółowo podsumuje minioną pięcio-
latkę. A my wszyscy mamy dla Was, Kochani, prezent...
Od następnego numeru „Fakty i Mity” przytyją o całe
4 strony, i to już na stałe! Zgodnie z Waszymi postu-
latami zawartymi w ankiecie, poszerzamy gazetę o dwie
kolumny dziennikarskie (wraz z poradami prawnymi),
REDAKCJA „FiM”
10 marca „Faktom i Mitom” stuknie 5 lat! Jonasz
96458665.026.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 9 (261) 4 – 10 III 2005 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
EUROPA Nasi w odwrocie – Tiger dostał po ryju, papież
w szpitalu, a Dudek wpuszcza szmaty.
Zagadka: do którego z nich odnosi się komentarz z Programu I
TVP: Skąd u niego tyle odwagi do walki z chorobą?
Złoty środek
POLSKA, UE Wreszcie jesteśmy w czymś najlepsi – Polacy są
najpobożniejszym narodem Unii Europejskiej. Aż 98 proc. ro-
daków wierzy w Boga. Odsetek wierzących w Portugalii wy-
nosi już tylko 90 proc., a średnia unijna to 71 proc.
Polacy wierzą w Boga??? To Bóg ma tracheotomię?!!
POLSKA Polski eksport w 2004 roku pobił wszelkie dotych-
czasowe rekordy. W ciągu roku zwiększył się aż o 11 mld eu-
ro dzięki ogólnie dobrej koniunkturze, sukcesom polskiej żyw-
ności w Unii oraz dobrym cenom na miedź, stal i węgiel.
Cicho, sza! Nie powtarzajcie tej wiadomości, bo jak dowie się rząd,
Sejm i NBP, to gotowi znów wszystko spieprzyć.
pa, Balcerowicza, Kwaśniewskiego oraz „Gazety Wybor-
czej” zanosi się na to, że ster Polski pochwyci w swe dłonie
CENTRUM. Co to za nowe menu? Z czym to się je? I dlacze-
go nie nazwać tego po swojsku kapitalizmem katolickim?
Nagle niemal wszystkie partie polityczne postanowiły dry-
fować w stronę mitycznego centrum. Ale pierwszy do rezy-
gnacji z idei własnej partii dał sygnał już pięć lat temu Le-
szek Miller. To niekwestionowany prekursor tumiwisizmu
ideologicznego III RP. Po tym jak zjednoczył lewicowe partyj-
ki i ugrupowania, wyszedł z założenia, że SLD posiada patent
na lewicowość, którego nikt nie jest mu w stanie odebrać.
Innymi słowy – każdy lewicowy wyborca zawsze już będzie
głosował na silny i lewicowy (z nazwy!) Sojusz Millera,
choćby z braku alternatywy. Po co więc dalej karmić własne
udomowione kury, kiedy można sięgnąć po nowe stada
przepiórek? Tak SLD zaczęło łasić się Kościołowi i środowi-
sku pracodawców, pragnąc zjednać sobie związanych z nimi
wyborców. Dwa szczyty włazidupstwa Leszka to jego wizy-
ta u prałata Jankowskiego i obiecanie mu koncesji na bursz-
tyn oraz propozycja podatku liniowego. W wizji „żelaznego
kanclerza” Millera siłą i podporą jego rządów miały
być zastępy armii wyborców – od przemalowa-
nych na różowo byłych działaczy PZPR, aż po
część katonarodowców i antysemitów. Ide-
owi lewicowcy mieli zwiesić łby i podążać
za tą armią. Sam kanclerz natomiast sie-
działby w centrum i rzucał garściami plaster-
ki kiełbasy – raz trochę na lewo, raz na pra-
wo. Aż dziw, że były premier nie miał swojej
audycji w Radiu Maryja, może teraz Wałęsa
oskarżałby go o zdradę ideałów Okrągłego
Stołu, przy którym wspólnie siedzieli…
Choć cały ten misterny plan szlag
trafił, bo Miller nie pozyskał nowe-
Steinhoffa i Religi – to dlaczego nie mogłoby powstać „cen-
trum lewicowe” – pomyśleli Hausner z Frasyniukiem i po-
wołali do życia Partię Demokratyczną. Jeśli „centrum cen-
tralne” Kwaśniewskiego zdąży powstać i wystartować
w kampanii wyborczej do parlamentu, to przyszły Sejm
może wyglądać jak kupa zmieszana z bigosem. Cała na-
dzieja, że zjednoczą się centra byłego prezydenta i Hau-
snerowsko-Frasyniukowe, bo wtedy POPiS może nie uzy-
skać większości w przyszłym parlamencie i będą nami
rządzić w miarę normalni ludzie! Czy w Polsce jest jednak
w ogóle elektorat centrowy? Czy może są to tylko central-
nie wkur...i rządami na przemian lewicy i prawicy?
Polityczne centrum ma gwarantować stabilność sceny
politycznej i kontynuację reform. Nikt jednak dotąd nie na-
pisał, czym wyróżniają się w naszych warunkach poglądy
centrowca. Badacze tematu – profesorowie Jacek Racibor-
ski i Jerzy Wiatr z Uniwersytetu Warszawskiego – jako je-
dyni zwrócili uwagę na słabość tezy o istnieniu w Polsce
zarówno elektoratu centrowego, jak i zasadność istnienia
takiej partii. Analizując poglądy wyborców wszystkich par-
tii, które przekraczały w latach 1991–2002 próg 3 proc. gło-
sów, postawili następujące tezy:
– ani lewica, ani prawica w Polsce nie mają spójnego
programu; istnieją tylko poglądy poszczególnych ludzi;
– partie nie opierają się na spójnej ideologii, lecz
na hasłach, które mają przyciągnąć jak najwięcej
wyborców;
– do centrum zaliczają się tak naprawdę ci, którzy
nie znajdują dla siebie partii;
– sami wyborcy nastawieni są populistycznie i rosz-
czeniowo, nie interesują ich specjalnie ani kwestie podat-
ków, ani stanowienia prawa (najważniejsze dla wyborców
na Zachodzie). Nie interesują ich, bo sami politycy zro-
bili wszystko, aby wyeliminować z publicznej dyskusji
te elementy. Polską polityką i wybora-
mi rządziły i rządzą:
teczki, aborcja, deko-
munizacja. Jakiekol-
wiek porównania Pol-
ski z polityką zachod-
nią nie mają sensu, po-
za faktem, że kandydat
płci męskiej w wyborach
powinien być przystojny.
Skoro wyborców SdRP/SLD
bardziej od gospodarki interesowała własna obrona przed
atakami o bycie popłuczynami PZPR, a wyborców AWS/LPR
– obrzydzanie ludziom komunistów – to nie możemy mó-
wić o jakimkolwiek racjonalnym podziale sceny politycz-
nej. Partie stały się zbiorowiskiem ludzi o takich samych
biografiach, a nie poglądach.
Doktor Barbara Gadomska z Wyższej Szkoły Humanistycz-
nej w Pułtusku winą za taki stan rzeczy obarcza część me-
diów. Zamiast edukować, wmawiają one, że brak poglądów
jest rzeczą zdrową i pożądaną. Prym w tej kwestii wiedzie
„Gazeta Wyborcza”. Rodzącą się w bólach demokrację wie-
lopartyjną – która aktywizuje społeczeństwo i daje pełne przed-
stawicielstwo narodu w Sejmie – przedstawiono jako do-
pust boży i coś, czego Polsce wcale nie potrzeba. Natural-
nie, duża w tym zasługa samych polityków, którzy spełniają
się w licznych awanturach. W wyniku tego coraz większa
część wyborców w ogóle przestała się zajmować polityką
(spadek frekwencji w wyborach), wychodząc z założenia, że
i tak nie mają żadnego wpływu na to, co dzieje się w kraju
i kto nim rządzi. Zwłaszcza tę grupę próbują zainteresować
sobą nowe CENTRA – wyprane z ideologii (nie zaniedbują
jednak dogadzania Kościołowi) i nieposiadające programu,
który póki co zastępują hasłem: stabilizacja. Czy rzeczywi-
ście mogą ją zapewnić i czy stabilizacja jest naprawdę wszyst-
kim, czego potrzeba Polakom? O tym za tydzień. JONASZ
Jak zbadał CBOS, mimo medialnej nagonki Kościoła, prawi-
cy i części tzw. lewicy, Polacy chcą prawa kobiet do aborcji.
Opowiada się za tym 57 proc. rodaków, a przeciwnych jest 27
proc. Wbrew zaleceniom Kościoła, 79 proc. rodaków chce edu-
kacji seksualnej w szkołach, a 76 popiera przeklęte przez Wa-
tykan zapłodnienie in vitro, czyli „dzieci z probówki”.
No, no... prawie 80 procent! To zostaje już tylko Radio Maryja
i dzieci w kąpieli.
Pod nazwą Partia Demokratyczna reaktywuje się środowisko
dawnej Unii Demokratycznej. Nowa liberalna i centrowa (co-
kolwiek to znaczy) partia powstaje także przy udziale (Hau-
sner) i aplauzie (Rosati) byłych członków SLD. Pomysłodaw-
ca PD – Władysław Frasyniuk – zaprasza do partii także Mar-
ka Belkę. Nowa formacja może liczyć na około 10 proc. po-
parcia i patronat „Wyborczej”. W panikę wpadły PiS i PO...
Cóż, łaska Polaka katolika na pstrym koniu jeździ.
Rząd Belki wystąpił z pomysłem likwidacji ustawy kominowej,
która ograniczała zarobki prezesów firm państwowych. Po no-
welizacji ich dochody będą wielokrotnie wyższe. Zdaniem rzą-
du, ustawa nie zdawała egzaminu, bowiem prezesi starali się
ją obejść, a poza tym była krzywdząca – w prywatnych firmach
szefowie mogli zarobić nawet kilkakrotnie więcej.
Wybory blisko, można ewakuować się na z góry upatrzone pozycje.
Poseł Zbigniew Nowak (niezrzeszony) od 1 stycznia 2005 r.
prowadzi w Sejmie głodówkę. Żąda m.in. odtajnienia wyspe-
cyfikowanych materiałów prokuratorskich i sądowych dotyczą-
cych afer ukrywanych przed opinią publiczną.
Poseł Nowak powinien się najpierw zrzeszyć i wystąpić w progra-
mie Moniki Olejnik. A tak – prędzej zdechnie z głodu...
Były prezes PZU Władysław Jamroży zeznał przed sejmową
komisją, że był wielokrotnie naciskany przez samego Mariana
Krzaklewskiego, aby firma zaangażowała się finansowo w bu-
dowaną za publiczne pieniądze katolicką Telewizję Familijną.
Jamroży podobno się nie zgodził, a Familijna powiedziała: Trwam.
TVP zamierza stworzyć kilka kanałów tematycznych. Jako jed-
na z pierwszych ma powstać stacja nadająca wyłącznie audy-
cje religijne, czyli katolickie.
Mamy już pomysł na pierwszy program – Big Brother z polikli-
niki Gemelli.
Na zlocie Radia Maryja w Sali Kongresowej zabrakło czołów-
ki LPR: Giertychów, Kotlinowskiego i Wrzodaka. Poza kato-
narodowcami (Macierewicz, Łopuszański) namaszczony przez
Rydzyka został Lepper modlący się gorliwie w Kongresowej.
Wódz jest ze wsi i wie, co robi – dewot do dewota, ziarnko do ziarnka...
go, a zraził do siebie i następnie stracił lewicowy elekto-
rat – o dziwo – pojawiają się ciągle jego naśladowcy. La-
wiruje PO – kiedy wydawało się jej, że zagospodarowała
polityczne centrum, zaczęła skręcać na prawo, próbując
uszczknąć cokolwiek konkurencyjnemu PiS-owi, a nawet
LPR-owi. Populizm i lawirowanie nasilają się przy każdej
okazji do objęcia wolnych stołków.
Jednak to Aleksander Kwaśniewski jako „pierwszy” po-
kazał wszystkim, jak daleko może postąpić ewolucja (moż-
na mylić ze zdradą) własnych poglądów. Od czasu objęcia
fotela prezydenta w 1995 roku jego serce coraz bardziej
przesuwa się do prawego płuca. Tym chętniej że nie miał
konkurenta na lewicy, więc do objęcia prezydentury wystar-
czył mu lewicowy rodowód. W tym roku Kwaśniewski utwo-
rzy prawdopodobnie duży blok centrowy, czyli zbieraninę
bezideowych tzw. państwowców – urodzonych urzędni-
ków, zaprawionych w bojach o stołki w Sejmie, minister-
stwach, funduszach, agencjach itp. Ich wspólną ideą jest
brak idei oraz elastyczność. Tym właśnie różni się wizja
Millera od pomysłu Kwaśniewskiego – Leszek próbował zjed-
noczyć różne idee, a Olek zjednoczy różnych, bezideowych
ludzi. I pewnie znowu mu się uda.
Te wybory miało wygrać centrum POPiS-u, ale nagle
okazało się, że centrum niejedno ma imię. Bo skoro już po-
wstały dwa „centra prawicowe” – Rokity i Kaczyńskich oraz
Histeria, jaką wokół Radia Maryja rozpętał Lech Wałęsa, prze-
straszyła biskupów. Nie spodziewali się zwłaszcza gróźb za-
brania radiu statusu nadawcy społecznego. Zapowiedzieli „za-
jęcie się problemem rozgłośni”, czyli liczą, że hałas ucichnie
i będzie, jak było.
Podstawa to nie oddawać raz zdobytych pozycji, choćby wpadły za
frajer.
POLSKA/WATYKAN Dzięki papieskiej chorobie wszyscy już
w Polsce wiedzą, co to jest tracheotomia, jakie są jej skutki
i zagrożenia z nią związane. Głos krajowych mediów jest zgod-
ny – papież, choć ponownie w szpitalu i nie mówi, to jednak
żartuje, czuje się świetnie, a w ogóle lepiej już być nie może.
Jak będzie znów lepiej, to On może tego nie przetrzymać...
USA Lepiej niż w europie powodzi się Polakom za oceanem.
Kompozytor Jan A.P. Kaczmarek, otrzymał w Hollywood Osca-
ra za muzykę do filmu „Marzyciel”.
Marzyciel Zanussi za film o papieżu – „Z dalekiego kraju” – o
Oscarze może tylko pomarzyć.
LITWA Tutejszy rząd najwyraźniej podparł się przykładem
Warszawy Kaczyńskiego i postanowił wydać wojnę prostytu-
cji. Projekt antykurewskiej ustawy przewiduje kary grzywny
(od 360 do 1200 złotych) dla mężczyzn korzystających z usług
cór Koryntu. Wysokość grzywny ma zależeć od tego, czy ON
karany jest po raz pierwszy, czy też jest recydywistą.
A ONA? Zależy, czy kurwa jej mać?
P o 40 latach utopijnej komuny i 15 latach rządów Glem-
96458665.027.png 96458665.028.png 96458665.029.png 96458665.001.png
Nr 9 (261) 4 – 10 III 2005 r.
GORĄCE TEMATY
3
Ponad dwustu delegatów i zaproszonych
gości – najodważniejszych z odważnych
– radziło podczas II Nadzwyczajnego Kongresu
Antyklerykalnej Partii Postępu RACJA.
200 odważnych ludzi
Serce rosło, gdy się słuchało
antyklerykałów podczas Kongresu
RACJI. Wymyślona i założona nie-
mal trzy lata temu przez Jonasza
nowa partia okrzepła zaangażowa-
niem i mądrością swoich członków.
Stała się poważną siłą lewej strony
sceny politycznej, z którą trzeba się
liczyć. To niebywały sukces w kra-
ju, gdzie poprawność ideologiczna
(także na tzw. lewicy) mierzona jest
strzelistymi aktami wiary.
Kongres RACJI zaszczyciło swo-
ją obecnością kilku polityków – tych
nielicznych w Sejmie i Senacie, któ-
rzy potrafią śmiało głosić poglądy
jakże sprzeczne z oficjalnie w III
RP obowiązującymi. Senator Ma-
ria Szyszkowska , posłanka Joan-
na Senyszyn , senator Ryszard Ja-
rzembowski oraz Piotr Ikonowicz
z Nowej Lewicy zostali nagrodzeni
owacjami.
„Jesteście członkami najodważ-
niejszej polskiej partii. Wasza posta-
wa daje nadzieję, że Polska nie zo-
stanie zawłaszczona przez prawicę
i nie stanie się państwem totalitarnym
– państwem, którym niepodziel-
nie będzie rządził bezideowy i bez-
czelny Kościół; państwem, gdzie
tak zwana lewica zawarła tajne po-
rozumienie z klerem, w myśl któ-
rego nieprzekazywanie mu coraz
to nowych przywilejów traktowane
jest oficjalnie jako brak patrioty-
zmu”. Oto kilka wyimków z prze-
mówień gości.
Równie entuzjastycznie delega-
ci zareagowali na wystąpienie Jona-
sza: – Twórzcie polityczne sojusze
z ludźmi podobnie jak wy myślą-
cymi, ale nie traćcie przy tym swo-
jej antyklerykalnej tożsamości
– postulował Ro-
man Kotliński.
Kongres, obok
wielu uchwał, przy-
jął też i taką, któ-
ra desygnuje (przytłaczającą licz-
bą głosów) naczelnego „FiM” na
oficjalnego i jedynego kandyda-
ta RACJI w wyborach prezydenc-
kich. Jonasz podziękował za za-
ufanie, ale poprosił o kilka tygo-
dni do namysłu. – To życiowa de-
cyzja i tylko ktoś niepoważny od-
powiedziałby TAK! bez głębo-
kiego zastanowienia. Zostało to
przyjęte ze zrozumieniem.
Obszerną relację z kongresu
można odnaleźć na stronach inter-
netowych www.lewica.pl. MS
Fot. WHO BEE
GŁASKANIE JEŻA
Kasa chorych
No, ale nasz statystyczny Kowalski, nie ma-
jąc wyboru, rujnuje się i – wysupławszy ostatni
grosz – staje przed obliczem doktora wszech
nauk. A tu po dziesięciominutowym badaniu
słyszy wyrok: „Bez szpitala się nie obejdzie”, po
czym dostaje stosowne skierowanie. Nieszczę-
śliwy szczęściarz biegnie więc do lecznicy tylko
po to, by dowiedzieć się w izbie przyjęć, że
pierwsze wolne terminy, czyli miejsca, będą do-
piero za pół roku. Czyli co? Koniec, kropka
i mogiła? O nie! Nasz pacjent wie bowiem, iż
niezwłocznie musi się dowiedzieć, jak nazywa
się ordynator potrzebnego mu oddziału i gdzie
ma swój prywatny gabinet. I znów historia się
powtarza: cukierki w poczekalni, czasopisma
i cennik na ścianie. Z tym, że teraz taryfa za
usłyszenie słów: „Proszę z piżamą i szczotecz-
ką do zębów zgłosić się jutro u mnie na od-
dziale” jest ciut wyższa – w zależności od mia-
sta, szpitala i „obłożenia” konkretnych oddzia-
łów waha się od 500 do 1000 zł, a nawet wię-
cej. Pół biedy, jeśli „pójdziemy tylko leżeć”
i leczyć się. Niestety, często konieczna jest
operacja. Ta zaś kosztuje – w zależności od re-
nomy doktora – od 2 do 3 tysięcy, niezmiennie
bez podatku.
I teraz popatrzmy i podumajmy: fiskus
nakazał założenie kas fiskalnych w taksówkach,
bo taksówkarze ponoć zarabiają krocie. A czy
ktoś kiedyś widział taką kasę w gabinecie le-
karskim? Nikt nie widział i długo nie zobaczy
(podobnie jak w gabinecie adwokata). Wiemy
już zatem, że potężnemu lobby lekarzy specja-
listów, któremu przewodzi sam książę Radzi-
wiłł, wcale nie zależy na jakiejkolwiek refor-
mie służby zdrowia, bo jakakolwiek reforma
to nagłe załamanie się bajecznych wpływów.
Na tej samej zasadzie ginekologom zależy na
utrzymaniu obecnej, idiotycznej, kościelnej usta-
wy „O ochronie płodu...” i pomiataniu kobie-
tami w ciąży, bo jedna skrobanka w prywatnym
gabinecie to około 2 tys. zł do kieszonki.
Jest jeszcze i inne lobby żerujące na umie-
rającej służbie zdrowia. To prywatne firmy
dostarczające przychodniom i szpitalom sprzęt
oraz farmaceutyki. Tu nie ma zdrowej konku-
rencji cenowej. Tu jest zmowa i drenowanie
szpitalnych kont, a później czyszczenie ich do
końca przy pomocy komorników. Dlaczego bo-
wiem sprzedawać lecznicom tanie leki, skoro
można zaopatrywać je w lekarstwa drogie
i mieć większy zysk? Podam taki oto przy-
kład, który przetrenowałem na sobie: kilka
tygodni temu nabyłem pierwszą partię potrzeb-
nego mi lekarstwa. Gdy się skończyło, pobie-
głem z nową receptą do apteki, a tu spotkała
mnie niespodzianka.
– Ten polski lek został trzy dni temu wy-
cofany, a w jego miejsce wprowadzono za-
miennik zagraniczny o identycznym składzie
– poinformowała mnie farmaceutka. – No
to poproszę – odparłem w naiwności swo-
jej. – Proszę bardzo, tylko że ten nowy spe-
cyfik jest dokładnie dziesięć razy droższy!
Przy okazji dowiedziałem się, że nie ma ty-
godnia, aby polskie tanie leki nie były za-
stępowane zagranicznymi, wielokrotnie droż-
szymi zamiennikami.
Czy można w takim razie znaleźć gdzieś
przyzwoitych lekarzy, ze współczuciem pochy-
lających się nad nieszczęściem pacjentów, oraz
uczciwych handlarzy medykamentami? Zapew-
ne tak. Choć najwięcej ich w serialu „Na do-
bre i na złe”.
Trzy lata temu napisałem nieprawdziwie
w tym miejscu, że ze służbą zdrowia jest
tak źle, że gorzej już być nie może. Oka-
zuje się, iż nie doceniłem naszych rodzi-
mych psujów.
W powodzi tematów zastępczych: choroby
JPII , teczek, dekomunizacji, wojen na lewicy
i prawicy, mało kto (w tym i ja) zauważał, co
dzieje się z publiczną służbą zdrowia. Tymcza-
sem ona umarła cichutko pod płotem jakiegoś
powiatowego szpitala w Pcimiu Dolnym.
Jeszcze nie tak dawno można było śmiało
powiedzieć, że naprawdę demokratyczna na tym
świecie jest tylko śmierć. Wszystko jedno – bo-
gaty czy biedny, głupi czy mądry, ładny czy brzyd-
ki – kostucha przychodziła z wyostrzoną kosą
i nie zaglądała nikomu w paszport czy stan kon-
ta. Ale w Polsce anno 2005 udało się niektó-
rym oswoić damę z kosą – a owi niektórzy to
ci, co mają kasę i układy.
Ale wróćmy ab ovo . Kiedy włączymy tele-
wizor czy radio, z głośnika słychać głosy eks-
pertów obudzonych z ręką w nocniku, delibe-
rujących, co to się porobiło, że służba zdrowia
osiągnęła dno, a właściwie ugrzęzła w mule pod
tym dnem. A przecież powód jest prosty,
a stanowią go: „potężne grupy wpływów”. Kon-
kretnie dwie grupy.
Pierwsza z nich to lekarze specjaliści.
Codziennie, idąc do pracy, mijam budynek
osiedlowej przychodni, a przed nim kłębiący
się, przytupujący z zimna tłum Kowalskich
– takich co mają mocną wiarę, że staną przed
obliczem lekarza rodzinnego. Niektórym szczę-
ściarzom ta sztuka się nawet udaje. I co? I nic.
Lekarz rodzinny obstuka delikwenta, osłucha,
zajrzy do gardła i niczym policjant regulujący
ruchem wskazuje: do laryngologa, do chirur-
ga, do neurologa itp. I co dalej? Ano na wizy-
tę u specjalisty trzeba czekać od jednego do
trzech miesięcy... i dłużej. Co więc pozostaje
Kowalskiemu, który uparł się i nie chce kop-
nąć w kalendarz? Pozostaje mu popędzić do
prywatnego gabinetu lekarza specjalisty – te-
go samego, co to z łaski przyjmuje w przychod-
ni. Tam to już jest Ameryka, bo w poczekalni
leżą nawet w specjalnej czarce cukierki dla
pacjentów, są kolorowe czasopisma, a na ścia-
nie wisi cennik, z którego statystyczny Kowal-
ski dowiaduje się, że musi zapłacić za wizytę
od 70 do 100 złotych. Podobnych do Kowal-
skiego pacjentów jest u specjalisty X od 15 do
20 dziennie i prawie nigdy nie zdarza się, aby
medyk nie wyznaczył im następnej i jeszcze na-
stępnej wizyty. Łatwo więc sobie policzyć, ile
jaśnie pan specjalista zarabia dziennie. Nie mu-
szę przekonywać, iż temu dżentelmenowi wca-
le nie zależy, aby publiczna służba zdrowia dzia-
łała jak należy. Przeciwnie, dla niego – im go-
rzej, tym lepiej.
MAREK SZENBORN
200 odważnych ludzi
96458665.002.png 96458665.003.png 96458665.004.png 96458665.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 9 (261) 4 – 10 III 2005 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Patron impotentów
Prowincjałki
W jednym z mieszkań w Lubartowie unosił się
mocny zapach gazu. Zaniepokojony tym 20-letni
Tomasz L. postanowił sprawdzić, w którym miejscu w rurze jest szczelina.
Obwąchiwanie nic nie dało, więc mamusia podała mu zapaloną świeczkę, że-
by mógł dojrzeć, którędy ulatnia się gaz. No i sprawdził... Po wybuchu miesz-
kanie doszczętnie spłonęło.
Nie staje ci? Módl się do św. Fo-
utina! Włoscy kardynałowie ogło-
sili, że św. Foutin jest patronem
katolików, którzy mają problem
z erekcją.
Znacie takie dowcipasy? No to
posłuchajcie: „Tylko viagra – praw-
da święta – uratuje impotenta”. „Czy
słyszeliście o pierwszym wypadku
śmierci z powodu viagry? Facet wziął
12 tabletek i jego żona wykorko-
wała”. Albo taki: „Co łączy viagrę
z wiarą chrześcijańską? Zmartwych-
wstanie”.
Otóż to wszystko już nieprawda.
Impotentom może pomóc wyłącznie
modlitwa do ich nowego patrona
– św. Foutina. Włoscy kardynałowie
wymyślili, że tam, gdzie viagra nie
skutkuje, może pomóc modlitwa. Jak
do tego doszło? Otóż we Włoszech
powstał pierwszy katolicki przewod-
nik po sztuce kochania dla mał-
żeństw. Nosi on tytuł „Grzech tego
nie robić” („Peccato non farlo”),
a autorami są: teolog Elisabetta
Broli i katolicki publicysta Roberto
Beretta , którzy – jak czytamy
w przedmowie – przed napisaniem
tej pracy otrzymali błogosławieństwo
Jana Pawła II . Wniosek – napisa-
li bezbłędnie. Hierarchowie na ła-
mach poradnika śmiało wypowiada-
ją się na temat seksu, namawiając
wiernych do częstszych kopulacji.
Oto kilka ciekawych przykładów kar-
dynalskich i biskupich mądrości:
„Masturbacja jest dopuszczalna, gdy
kobieta w trakcie aktu miłości nie
zdołała przeżyć stanu rozkoszy” (to
nowość!); „Seksualną bliskość moż-
na porównać do miłości łączącej Oj-
ca, Syna i Ducha Świętego”; „Seks
jest skarbem życia”; „Róbcie to czę-
ściej. Rozmnażajcie się!”.
A co mają czynić wierni
synowie Kościoła, kiedy im
nie staje? Mają się modlić
do św. Foutina, który im
pomoże. Jak ma wyglą-
dać ta pomoc – tego, nie-
stety, nie wiemy. A kim
jest ów stawiacz kato-
lickich członków?
W wielu miejscowo-
ściach południowej
Francji jeszcze w XVII
wieku wielkim nabo-
żeństwem cieszył się
jakiś mityczny, niezi-
dentyfikowany św.
Foutin (imię od
foutre – popular-
ne określenie
spółkowania),
którego figu-
ry znajdowa-
ły się w wie-
lu kościo-
łach. Dostar-
czał on ponoć
niezawodnego sposobu na płodność.
Należało zeskrobać trochę wiórków
z wielkiego drewnianego członka
świętego, zrobić z tego napar i wy-
pić. Można też było wiórki zalać
winem i poczekać aż wino przemie-
ni się w ocet. Ten „święty ocet” na-
leżało wcierać... no przecież nie
w czoło! Kłopot polegał na tym, że
członek świętego, z natury rzeczy,
szybko się zużywał, szczególnie
po jarmarkach i kościel-
nych świętach. Prze-
myślni braciszkowie
znaleźli na to spo-
sób. W miarę zuży-
wania się świętego
członka dosztuko-
wywano go regu-
larnie kawałeczka-
mi drewna.
Skąd tak wielka
troska Kościoła
o życie seksualne
katolików? Otóż
liczba wiernych spa-
da. Dane statystycz-
ne nie wyglądają naj-
lepiej: o ile dziesięć
lat temu chrześcija-
nie stanowili 34 proc.
ludności świata, to te-
raz ta liczba spadła do
27 proc. i z roku na
rok się zmniejsza.
Tak więc jedynie
św. Foutin może pomóc
Krk, który staje się impotentem i nie
staje mu... wiernych.
ANDRZEJ RODAN
50-letni mieszkaniec Międzyrzecza Podlaskie-
go wychodził z banku z gotówką w kieszeni.
Zaczepił go nieznajomy mężczyzna, proponując okazyjnie złote monety jedno-
dolarowe po 800 zł za sztukę. Wtedy podszedł do nich drugi mężczyzna, wziął
jedną monetę do sprawdzenia u jubilera. Wrócił i powiedział: „Rzeczywiście,
są złote i mają dużą wartość”. To wystarczyło naszemu bohaterowi – wyjął
7 tys. zł i kupił monety. Nie musimy dodawać, że były fałszywe, a transak-
cję zanęcił naganiacz.
Ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu
miał lekarz, który przyjmował pacjentów w szpitalu
w Chełmie. Na chirurgię zgłosił się pacjent, ale nie pogadał sobie z lekarzem, bo-
wiem ten mowę miał bełkotliwą i z trudem utrzymywał się na krześle. Kiedy ciu-
tek przysnął – wezwano policję. Nie ma nic gorszego niż bezczelny pacjent.
W Bełżycach (woj. lubelskie) mają zdolnych
gimnazjalistów. Jeden z nich zrobił na do-
mowym komputerze i kolorowej drukarce trzy 10-złotowe banknoty i przygoto-
wywał się do seryjnej produkcji. Sprawa wyszła na jaw, gdy młodszy brat fał-
szerza, 11-letni uczeń, zapłacił podróbą w szkolnym sklepiku. Pośpieszył się, bo-
wiem banknot był jeszcze niedopracowany.
Opracował AR
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
To cud, papież wstał z łóżka!
(„Fakt” – pierwsza strona numeru 49/2005)
Milczenie papieża po zabiegu tracheotomii ma ogromne znaczenie sym-
boliczne i wielką siłę. (…) także cisza ma głos, także milczenie przema-
wia i przekazuje posłanie. W świecie, w którym wszystko jest hałasem,
milczenie papieża wiele mówi i w dyskretny sposób przekazuje wiele głę-
bokich przesłań. (Pietro Scoppola, dziennikarz „La Repubblica”)
Jan Paweł II leży w szpitalu, a przy jego wezgłowiu czuwa Matka. Wołaj-
my do Niej o pomoc, o ocalenie, o długie dni, miesiące, lata posługi pa-
pieskiej. Jan Paweł II jest potrzebny Kościołowi, Ojczyźnie, światu, dziś
bardziej niż kiedykolwiek.
no nas, że zmniejszy się bezrobocie, kiedy tyl-
ko ułatwi się pracodawcom zwalnianie pracowni-
ków? Rząd pod naciskiem pracodawców i propa-
gandy medialnej zliberalizował przepisy prawa
pracy. I co? I to samo…
Głupoty, którymi nas karmiono, przypomniały mi
się kilka dni temu, kiedy GUS ogłosił, że w samym tyl-
ko styczniu przybyło
prawie 100 tys. bezro-
botnych, a ich liczba
przekroczyła znowu
3 miliony. 85 proc.
z nich nie ma prawa do
zasiłku, więc przy zni-
komej pomocy państwa, oficjalnie i według wszelkich praw
natury, powinni oni umrzeć z głodu wraz ze swoimi dzieć-
mi. Nieoficjalnie ci nieszczęśnicy jeszcze żyją, bo pracu-
ją na czarno lub litują się nad nimi babcie, inni krewni
i znajomi. Doczekaliśmy wspaniałych czasów, kiedy znacz-
na część społeczeństwa może żyć tylko dlatego, że naru-
sza prawo, czyli zatrudnia się nielegalnie. Gdyby pracu-
jący na czarno chcieli być praworządni, musieliby umrzeć.
Niestety, żaden z kolejnych rządów nie ma ochoty za-
brać się poważnie za najważniejszą w Polsce sprawę bez-
robocia. Nie robi się nic albo tych, którzy mogliby jesz-
cze pracować, wysyła na wcześniejsze emerytury, aby
zrobili miejsce młodym. Dzięki temu dzierżymy w cywi-
lizowanym świecie palmę pierwszeństwa w niepracowa-
niu – w Polsce pracuje 5 na 10 osób w wieku produkcyj-
nym, podczas gdy w Szwecji – rzekomo zdemoralizowa-
nym dobrobytem państwie nadopiekuńczym – prawie 8.
Ponieważ łatwe zwalnianie pracowników nie zmniej-
szyło bezrobocia, przystąpiono do kolejnej komedii
propagandowej – zaczęto nam wmawiać, że brakuje
nam pracy, bo bogaci, i wszyscy inni też, płacą zbyt
duże podatki. „Polska to kraj ucisku podatkowego!”
– krzyczano. „Obniżmy podatki, a przedsiębiorcy
zaczną zatrudniać tysiącami niepracujących” – nawo-
ływały media. Podatki zmniejszono (na razie tylko fir-
mom), ale miejsc pracy nie przybyło. Bezrobotnych jest
jeszcze więcej niż za późnego Buzka nieudacznika.
Nikt nie pomyślał,
że zaoszczędzone
pieniądze bogatych
– zabrane państwu
– wcale nie muszą
procentować miej-
scami pracy w Pol-
sce, ale np. mogą znaleźć się w sklepach sprzedających
luksusowe towary lub popłynąć na Kajmany, do Szwaj-
carii czy do innych rajów finansowo-podatkowych.
Nikt też nie zwrócił uwagi na podane ostatnio przez
Eurostat (urząd statystyczny Unii) dane, z których wyni-
ka, że Polska jest jednym z krajów o niskich podatkach
(17 miejsce na 25 w UE) i że trzy najbardziej opodatko-
wane kraje UE – Szwecja, Dania i Belgia – nie tylko cie-
szą się niskim bezrobociem, ale także wysokim poziomem
życia, a sama Szwecja – dużym wzrostem gospodarczym.
Ale żeby nie szukać wzorów wśród bogatych – Węgrzy
mają wyższe podatki od nas, a bezrobocie trzy razy niż-
sze (u nas prawie 20 proc., u nich – 6). Obniżania podat-
ków próbowano w ostatnich latach także w Niemczech,
jednak i tam bezrobocie nie przestaje rosnąć.
Pytanie o to, kiedy polski rząd weźmie się do ro-
boty – zamiast nas okłamywać co do przyczyn kryzy-
su na rynku pracy – pozostaje otwarte.
ADAM CIOCH
(„Nasz Dziennik” 47/2005)
RZECZY POSPOLITE
Kościół polski cieszy się, że ma Radio Maryja, które jest w pełni radiem ewan-
gelizacyjnym i radiem nowoczesnym, nie lękającym się nowych wyzwań. Al-
leluja – i do przodu! (ks. prof. Jerzy Bajda, „Nasz Dziennik” 49/2005)
Nikt – ani z lewa, ani z prawa, ani jego zwolennicy, ani przeciwnicy – nawet
nie dotyka masońskiego wątku jego biografii (…) Dlaczego milczy sam Wild-
stein? (…). Milczenie jest równoznaczne z przyznaniem się do winy. Dlacze-
go był w masonerii? Czy dalej jest jej aktywnym członkiem? Czy działa na
polecenie masonerii, czy wbrew niej? Czy jego działanie podyktowane jest su-
mieniem, czy stanowi, jak mówią niektórzy, element walki pomiędzy masona-
mi obrządku szkockiego i masonami obrządku francuskiego (…). Czy jest to
wojna o prawdę, czy wojna na masońskiej górze, w której poświęci się pion-
ki, by osłabić przeciwnika? A może chodzi o coś jeszcze innego? Coraz czę-
ściej mówi się o agentach w Kościele. Jakie byłyby skutki ujawnienia dziś ich
nazwisk?
Brednie gonią brednie
(„Nasz Dziennik” 45/2005)
(…) jeśli prześledzimy współczesną „myśl homoseksualną” z krajów Za-
chodnich, to tam się uwidacznia jeszcze jedna idea: homoseksualiści nie
tylko nie są gorsi od „normalnych” ludzi, ale nawet są lepsi. Politolodzy
i dziennikarze zaczęli już zwracać uwagę na fakt, że zaczyna w tych śro-
dowiskach kiełkować myśl, że homoseksualiści stanowią elitę społeczeń-
stwa, iż są lepiej wykształceni, lepiej zarabiają itd. (…) Nie ma to jak ro-
werowa elita!
(www.konserwatyzm.pl)
Wybrała OH
NIEWIERNY TOMASZ
ZŁOTO DLA FRAJERÓW
NIEWYROZUMIAŁY
MENNICA W BEŁŻYCACH
Milczenie papieża jest jak milczenie Jezusa (…) jest ofiarą, stanowi upoko-
rzenie, na które należy patrzeć z szacunkiem. (o. Raniero Cantalamessa)
C zy pamiętacie, jak trzy lata temu przekonywa-
96458665.006.png 96458665.007.png 96458665.008.png 96458665.009.png 96458665.010.png 96458665.011.png 96458665.012.png 96458665.013.png 96458665.014.png 96458665.015.png 96458665.016.png 96458665.017.png 96458665.018.png 96458665.019.png 96458665.020.png 96458665.021.png
Nr 9 (261) 4 – 10 III 2005 r.
NA KLĘCZKACH
5
CHWAŁA ZDRAJCOM!
utrzymywano w ścisłej tajemnicy do
1967 roku. Kolejną rewolucją było
dopuszczenie kobiet do studiów na
Uniwersytecie Gregoriańskim. Sta-
ło się to w roku1968, zaś dwa lata
później po raz pierwszy zezwolo-
no na udział chóru żeńskiego we
mszy w Bazylice św. Piotra w Rzy-
mie.
całego majątku kościelnego, a przede
wszystkim posiadanych przezeń nie-
ruchomości. Celem projektu ma być
umożliwienie obywatelom pełnego
wglądu w finanse Kościoła i ustale-
nie, czy rzeczywiście potrzebuje on
od państwa rocznie 850 mln koron
(około 90 mln zł) dotacji. W odpo-
wiedzi przewodniczący Episkopatu
Słowacji, bp Franciszek Tondra ,
stwierdził, że żadna partia nie jest
władzą państwową, zatem nie mo-
że wydawać poleceń Kościołowi.
MAR
W tym roku mija 350-lecie
słynnej obrony Jasnej Góry pod-
czas tzw. potopu szwedzkiego.
Z tej okazji szykowana jest wiel-
ka hucpa w postaci widowiska mu-
zyczno-historycznego. Patronat
nad imprezą ma przejąć Program
2 TVP, bo tak zażyczyli sobie pre-
zydent Częstochowy Tadeusz
Wrona oraz przeor klasztoru
o. Marian Lubelski . Na scenie
umieszczonej na jasnogórskich
błoniach wystąpią wielcy artyści
polscy i szwedzcy, a pieczę nad ni-
mi ma objąć duet: Mateusz i Jan
Pospieszalscy . Nas ciekawi, jak
przedstawiony zostanie historycz-
ny fakt, że „największy obrońca”
klasztoru, hektor o. Kordecki, od-
dał Jasną Górę Szwedom, a Ka-
rola Gustawa uznał za króla Pol-
ski...
BOGU I OJCU
Silnie wodzące na pokuszenie nawet
najbardziej zagorzałych fanatyków
– do tej pory nie udało się znaleźć
żadnego antidotum. Motyw haftu jest
dokładną kopią sennych halucynacji
Rydzyka”. Polecamy… OH
AK
WYCIĄŁ NUMER!
PATRZYSZ
I NIE GRZMISZ
Przynajmniej 35 dorodnych dę-
bów i robinii akacjowych wyciął pro-
boszcz Krzysztof Bednarz na
cmentarzu w Kliczkowie Małym nie-
daleko Sieradza. Tylko za same dę-
by przyjdzie mu teraz zapłacić 3,9
mln zł administracyjnej kary. Ksiądz
przyznaje, że popełnił błąd, wycina-
jąc drzewa i częściowo je sprzeda-
jąc, ale tłumaczy, że drewno i kasa
potrzebne były na remont zabytko-
wego kościółka. Proboszcz z Klicz-
kowa wyraża skruchę, chce nawet
posadzić nowe drzewa. Czy władza
odpuści mu grzechy?
We Włoszech m.in. za sprawą
walki, jaką Rocco Buttiglione – an-
tygejowski, niedoszły komisarz UE
– toczy z homoseksualistami, ta orien-
tacja seksualna stała się niezwykle
popularna. Pod okiem papieża na
ekrany telewizorów trafił nawet se-
rial pod tytułem „Fantastyczna piąt-
ka”, w którym pięciu homoseksuali-
stów przerabia heteroseksualistę na
modnego geja, zmieniając jego wy-
gląd, dietę, ucząc właściwego spo-
sobu wyrażania się i wprowadzając
do odpowiedniego towarzystwa.
Oglądalność serialu szczególnie wzro-
sła po tym, jak jeden z jego bohate-
rów, policjant twardziel, zaakcepto-
wał swego syna geja. I pomyśleć, że
Papa na to wszystko patrzy i już na-
wet nie może zagrzmieć! WZ
GRZESZNE DRINKI
MAR
W poniedziałek, 14 lutego br.,
rozpoczął się przed warszawskim
sądem cywilnym proces, wytoczo-
ny Lidze Polskich Rodzin przez chór
dziecięcy Turliki z Zakopanego za
bezprawne wykorzystanie w spocie
wyborczym LPR fragmentu pieśni,
którą chór odśpiewał swego czasu
Janowi Pawłowi II .
Marek Kotlinowski , (na zdję-
ciu) lider LPR, wyjaśnia, że prawa
do wykorzystania piosnki partia na-
była od telewizji publicznej, jednak
takie tłumaczenie nie satysfakcjo-
nuje dotkniętych. Co najbardziej
bulwersuje przedstawicieli chóru?
Ano, nietrudno zgadnąć: – Dzieci
śpiewały tę pieśń Bogu i Ojcu Świę-
temu, a nie jakiejkolwiek partii po-
litycznej – twierdzą. Kolejna odsło-
na procesu już w maju. Trafił swój
na swego!
Brytyjski browar o ponad 200-let-
niej tradycji – Greene King – zabro-
nił zaopatrywanym przez siebie pu-
bom nadawania drinkom nazw koja-
rzących się z seksem. Koktajle takie
jak „Seks na plaży” czy „Śliski su-
tek” muszą zmienić nazwę w niemal
750 lokalach. Rzecznik koncernu tłu-
maczy, że firma chce odejść od koja-
rzenia przyjemności picia z przyjem-
nością seksualną. Trzy lata temu fir-
ma była ostro atakowana za reklamę
piwa „Abbit Ale” przedstawiającą ko-
bietę w erotycznym uniesieniu.
W Katolandzie póki co drink
„Seks na plaży” jest dozwolony, ale
przewidując dojście LPR-u do wła-
dzy, zawczasu sugerujemy rozwi-
nięcie nazw koktajli do: „Małżeń-
ski seks na plaży służący poczę-
ciu” lub „Śliski sutek matki Polki
karmiącej”...
TAK SIĘ BAWI
LUBLIN!
RP
Złożone „z synowskim odda-
niem” i przez aklamację życzenia
powrotu do zdrowia dla Ojca Świę-
tego, apel o lustrację co ważniej-
szych wojewódzkich urzędników
i w sprawie Radia Maryja – oto naj-
ważniejsze punkty obradującego 28
lutego lubelskiego sejmiku. Stano-
wisko Klubu Radnych LPR, jakie
w formie listu wystosowano do sze-
fowej Krajowej Rady Radiofonii
i Telewizji, Danuty Waniek , przed-
stawił jego szef, radny Ryszard
Bender – wykładowca KUL-u. Li-
gusi zaapelowali do Danuty Waniek,
szefowej KRRiTV – „by nie uwzględ-
niała wniosku byłego prezydenta RP,
p. Lecha Wałęsy, o odebranie Ra-
diu Maryja statusu nadawcy społecz-
nego”, bo „jest to wniosek bezzasad-
ny, uwłaczający Radiu Maryja i je-
go wielomilionowej rzeszy słuchaczy,
któremu radio służy”.
– Skarga p. Lecha Wałęsy za-
wiera stek kłamstw – oświadczył
Bender.
Chociaż stanowisko przedsta-
wił Klub LPR, w nagłówku przy-
stawiono pieczątkę całego sejmiku.
Innych problemów w Lubelskiem
nie stwierdzono.
PARAFIALNA
LUSTRACJA
Ksiądz Kazimierz Momont
z Podlasia bardzo poważnie potrak-
tował sprawę lustracji. Postanowił
ujawnić datki, jakimi został uraczo-
ny przez swoich wiernych podczas co-
rocznej kolędy. Wielkie było zdziwie-
nie owieczek, kiedy na niedzielnej
mszy usłyszały swoje nazwiska oraz
darowane kwoty albo ich brak. Je-
den z mieszkańców wsi mówi: – Ra-
zi mnie to nagłaśnianie. Odbieram
to jako wytyk. A co czują ci, którym
brakuje na chleb i nie są w stanie
przekazać złotówki? Ksiądz Momont,
pytany o tak kontrowersyjny występ,
wyjaśnia, że ustalił to z radą parafial-
ną, która wyraziła zgodę na upublicz-
nienie nazwisk. W obronie prałata
stanęła Halina Dymydiuk , przed-
stawicielka owej rady, która tłuma-
czy: – Ksiądz nami kieruje. To on de-
cyduje, a Bóg mu pomaga. Ci, któ-
rym się to nie podoba, muszą po-
czekać na zmianę proboszcza.
Po raz kolejny okazuje się, że
na niewłaściwej postawie duchow-
nego, który w tak niewielkiej spo-
łeczności traktowany jest niczym sam
Bóg, ucierpią – jak zwykle – naj-
biedniejsi.
POLITYKA RODZINNA
Nieszczęście przytrafiło się Ala-
nowi Keyesowi – czołowemu mu-
rzyńskiemu politykowi Partii Repu-
blikańskiej w USA. Ten niezwykle
pobożny człowiek, który głośno
przeciwstawia się prawom dla mniej-
szości seksualnych, dowiedział się
z mediów, że jego córka jest lesbij-
ką. 19-letnia Maya ogłosiła publicz-
nie, że woli dziewczęta i nie podzie-
la zapyziałych poglądów taty. Oj-
ciec zareagował z chrześcijańskim
miłosierdziem – wyrzucił córkę
z domu i zapowiedział szlaban na fi-
nansowanie studiów. Edukację Key-
esówny opłaci teraz fundacja wspie-
rająca ofiary dyskryminacji… AC
MW
WZ
NA BISKUPA
BAŁWOCHWALCY
67-letni hiszpański handlarz nar-
kotyków Ángel Velasco Padilla zo-
stał aresztowany (pod zarzutem pró-
by przemytu kokainy) na międzyna-
rodowym lotnisku w Maiquetía
w Wenezueli na pokładzie samolo-
tu lecącego do Hiszpanii. Przestęp-
ca miał towar przymocowany do cia-
ła, a w samych tylko spodniach po-
mieścił 12 torebek z halucynogena-
mi. Aby zmylić pracowników odpra-
wy celnej, Padilla podawał się za ka-
tolickiego biskupa z nieistniejącej
archidiecezji Najświętszego Serca
Księży Holenderskich w Wenezueli.
Liczył na to, że w krajach hiszpań-
skojęzycznych katolicki kler jest trak-
towany w sposób uprzywilejowany.
No i się przeliczył. RB
Ulepieniem największego bał-
wana w Polsce szczycą się mieszkań-
cy gminy Miączyn. Waży on kilka
ton i ma siedem metrów wzrostu.
Do jego produkcji wykorzystano spo-
ro wywrotek śniegu.
Miączynianie tęsknie spogląda-
ją w kierunku Księgi rekordów Gu-
innessa, tymczasem „my naród” ma-
my już tam miejsce zapewnione. To
prawdziwy wyczyn – „ulepić” 460 bał-
wanów i zgromadzić w jednym miej-
scu – na Wiejskiej.
WZGLĄD NA WGLĄD
MarS
W słowackim Kościele zawrza-
ło. Tamtejsze Stowarzyszenie No-
wego Obywatela (ANO) wystoso-
wało do biskupów list otwarty, wnio-
skując o wycenienie do 1 marca br.
KC
TU RADIO LICHEŃ
SEN RYDZYKA
O koniakowskich koronkach sły-
szał chyba każdy. Ostatnio młode
koronczarki są potępiane przez star-
sze koleżanki po fachu za to, że pięk-
nych i unikatowych wzorów, z któ-
rych powstają m.in. szaty liturgicz-
ne, używają do heklowania majtek
(tfu!). Tymczasem stringi z Konia-
kowa, kupowane m.in. przez Japoń-
czyków, są sławne... Świadczy o tym
bogata oferta sklepów internetowych.
Jeden z nich (www.koronka.pl) ofe-
ruje stringi o fantazyjnej nazwie „Sen
Rydzyka”, a zachwala je słowami
równie niebanalnymi jak sam pro-
dukt: „Fioletowe stringi uszyte z pro-
mienistych koronek koniakowskich.
OH
Marianie z Lichenia złożyli do
Krajowej Rady Radiofonii i Tele-
wizji wniosek w sprawie przydzie-
lenia koncesji na własne radio. Ra-
da prawdopodobnie nie odmówi z...
no po prostu – z zasady i ze stra-
chu. Oznacza to, że prawdopodob-
nie jeszcze w tym roku Licheń uzy-
ska nową zabawkę. A wszystko to
– jak twierdzi kustosz sanktuarium
ks. Wiktor Gumienny – w trosce
o pielgrzymów. To prawda, bo
chodzi przecież o indoktrynację
i wyciągnięcie kasy, podobnie jak
w Częstochowie, gdzie działa Ra-
dio Jasna Góra.
KOBIETY WATYKANU
RP
Obecnie wśród przeszło 4 tys.
osób zatrudnionych w Państwie Wa-
tykańskim i Kurii Rzymskiej pracu-
je około sześćset kobiet, z których
zaledwie co czwarta jest zakonnicą.
A jeszcze do 1961 roku Watykan
był twierdzą zastrzeżoną wyłącznie
dla mężczyzn. Pierwsze były sio-
stry oblatki, które pełniły obowiąz-
ki sekretarek i księgowych, nie skła-
dając ślubów i nie porzucając świec-
kiego stroju. Jednak fakt zatrudnie-
nia kobiet w biurach watykańskich
96458665.022.png 96458665.023.png 96458665.024.png 96458665.025.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin