Fakty i Mity 04-2005.pdf

(8619 KB) Pobierz
96458660 UNPDF
Na Polakach testuje się nowe lekarstwa na masową skalę i bez szans na odszkodowania
JAK ZOSTAŁAM KRÓLIKIEM
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 4 (256) 3 LUTEGO 2005 r. Cena 2,60 zł (w tym 7% VAT)
Str. 8, 9
Siostry zakonne nie dość, że nic nikomu nie dają, to jeszcze biorą,
i to najchętniej w dwójnasób. Tak jak Córki Bożej Miłości z Krakowa,
które otrzymały od biednego państwa podwójną gratyfikację za ziemie
utracone po wojnie. Ciągle im jednak mało i żądają dalszych daro-
wizn. Na taką bezczelność wkurzyli się nawet bogobojni urzędnicy
Skarbu Państwa i Agencji Nieruchomości Rolnej z Opola.
Str. 3
Str. 10, 11
96458660.027.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 4 (256) 28 I – 3 II 2005 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Gwałtownie rosną szeregi bezrobotnych: w grudniu
i styczniu po ponad 50 tys. osób miesięcznie. Hausner jeszcze
kilka miesięcy temu zapowiadał wzrost zatrudnienia w styczniu...
A rozwiązanie problemu jest takie proste – polski papież modli się
za pokój w Iraku, za ofiary tsunami...
Prawy do lewego
Instytut Pracy i Spraw Socjalnych opublikował dane, które
wskazują, że ze wzrostu gospodarczego ostatnich lat w żaden
sposób nie korzystają ubożsi i średnio zamożni obywatele. We-
dług Instytutu, już 22 mln Polaków żyje poniżej poziomu mi-
nimum socjalnego, a prawie 5 mln – w skrajnej nędzy.
Według Biblii, a więc (teoretycznie) katolickiej nauki społecznej
– nawet świnie żywią się tym, co spadnie ze stołów bogaczy.
mocą w różnych dziedzinach i aspektach, obarczając za
garby nasze pospolite a to skatoliczałą od wieków mental-
ność, a to znów szlachciurską prywatę czy głupotę przeka-
zywaną genetycznie podczas kopulacji pod wpływem.
Ale najgorszą chorobą toczącą Katoland jest rak korup-
cji, będący wypadkową wszystkich innych przypadłości
i ogólnego osłabienia organizmu. Historia korupcji jest stara
jak ludzkość. Pierwsze wiarygodne informacje o skorumpo-
waniu elit pochodzą z XIII wieku przed naszą erą. Wtedy to
księżniczka aleksandryjska miała dokonywać ułaskawień
w zamian za ostry seks. Był to chyba najmniej szkodliwy
przejaw łapownictwa (jeśli nie liczyć tych nieszczęśników,
którzy nie stanęli na wysokości zadania). Przeżywali bowiem
– ku uciesze dam – buhaje żrący winogrona zamiast via-
gry. W Grecji pojawił się zwyczaj utrzymywania polityków
przez wpływowe rody, takich ówczesnych Kulczyków, Gu-
dzowatych i Krauzów. Już wtedy, za pierwszej demokracji,
narodziła się ta najgorsza – korupcja polityczna jako na-
stępstwo korupcji urzędniczej, zwykle bardziej powszech-
nej. Według znawców tematu, ta ostatnia doprowadzi-
ła do upadku carskiej Rosji. Obok ewidentnych szkód
w gospodarce (wygrywa nie najlepszy, lecz ten, kto
więcej dał) kupowanie decyzji urzędników prowadzi
do moralnego rozpadu społeczeństwa. Skoro opła-
ca się oszukiwać, smarowane dalej jedzie, a w ra-
zie czego za kolejną łapówkę można uniknąć ka-
ry, to tylko frajer postępuje zgodnie z prawem.
Kto chce nim być? Nawet z gruntu uczciwi lu-
dzie wchodzą w nieformalne układy zależności
od przełożonych, kumpli, którzy biorą lub dają.
Życie wymaga elastyczności, postawy by-
walca, który czasem dla dobra małżeństwa
zapłaci lekarzowi za operację teściowej,
a innym razem – sam weźmie do kieszeni,
żeby od tejże teściowej szybciej wyprowadzić
się na swoje. No bo kto, proszę Państwa,
w dobie wyścigu szczurów chce być wyrzutkiem
społeczeństwa? W ten jednak sposób całe to społeczeń-
stwo przestaje być sterowne, bo zamiast jasnych, zdro-
wych zasad rzetelności, kompetencji, inteligencji i wy-
kształcenia obowiązuje zasada prawy do lewego i tak dalej.
Aż do najwyższych szczebli państwa. Kto z nas nie słyszał
„filozofów”, którzy przekonywali, że w życiu nie liczą się stu-
dia, tytuły naukowe ani takie czy inne umiejętności…
Bo przecież każdy papier można kupić, jak się ma
kasę, np. od bogatych starych, a żaden uczciwy
jeszcze się nie dorobił. Tak rozpada się tożsamość
narodu, bo przecież postęp i dobrobyt generują
kompetentni, prawi i uczciwi, a nie cwaniaki.
PRL ma swój niemały dorobek w sferze ko-
rupcji, która trafiła teraz i rozpleniła się na po-
datnym gruncie decentralizacji. Dziś za przykład
może posłużyć górnictwo. Formalnie należy ono do
państwa, a faktycznie – rządzi nim sitwa, która decyduje
o obsadzie stanowisk, cenie węgla, inwestycjach itp. Cenę
za taki stan rzeczy płacimy my wszyscy, podatnicy. Komuś
na górze zależało na takim załatwieniu sprawy. Tu pachnie
już korupcją polityczną. Nie dotyczy ona pojedynczych de-
cyzji urzędnika. Kupuje się prawo i całe regulacje systemo-
we. Podobnie jest z przetargami publicznymi – krajowymi
i lokalnymi. Proste przekupstwo nic tu nie da. Prawo niwe-
czy (teoretycznie) zamiary oszustów. Dlatego łapówkę daje
się przed ogłoszeniem przetargu, który jest ustawiany. Spe-
cjaliści szacują, że korupcja polityczna – poza niepoweto-
wanymi stratami w ludzkiej świadomości – marnotrawi oko-
ło 60 procent budżetu.
Czy polscy politycy walczą z korupcją? Nie. Oni grają ha-
słami antykorupcyjnymi, a jednocześnie świadomie lub
z głupoty tworzą regulacje służące łapówkom. Oto przykład:
Przy poparciu PO rząd przekazał samorządom woje-
wódzkim rozdawnictwo funduszy europejskich. Zajmują się
tym zarządy województw, które oceniają wnioski o dotacje
od miast i gmin, a także Regionalne Instytucje Finansowe
(RIF) w przypadku sektora prywatnego. Te pierwsze, poli-
tyczne jak najbardziej, kupują resztki apolitycznych wójtów
i burmistrzów, a dzieje się to mniej więcej tak: jeśli poprzesz
Wśród rzeszy premierów i prezydentów obecnych na uroczy-
stościach z okazji 60 rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz za-
brakło prezydenta George’a Busha – szefa państwa, które
jest największym obok Izraela skupiskiem ludności żydowskiej.
Watykan przysłał jedynie arcybiskupa Paryża, ale za to naj-
prawdziwszego Żyda – kardynała Jeana-Marie Lustigera.
Zabrakło Jankowskiego i Rydzyka; oni zapewne świętują roczni-
cę oddania Auschwitzu do użytku.
naszą partię w wyborach, to my ci
damy kasę na inwestycje w twoim mieście.
Nieważny jest cel i sens inwestycji, liczą się głosy
przekładające się na władzę i pieniądze. Tymczasem wnio-
ski o dotacje powinni oceniać niezależni, bezpartyjni eks-
perci z udziałem przedstawicieli rządu, który musi czuwać
nad tą górą kasy w samorządowych burdelach. Inaczej
wszystko pójdzie w piz...! Co do RIF, to na przykład
w anonimowej ankiecie przeprowadzonej w woj. mało-
polskim 40 proc. przedsiębiorców przyznało, że przy
składaniu wniosków o środki z funduszy strukturalnych
byli nakłaniani do dawania łapówek. Jak myślicie, ilu
dostało dotacje? Tak, 40 proc. właśnie!
Także w sądownictwie zaprasza się obywateli
do łapownictwa. W 1997 r. w ramach akcji „Bez-
pieczny biznes” wprowadzono jeden centralny sys-
tem rejestracji przedsiębiorstw. Pomysł dobry,
ale zamiast kilkudziesięciu sądów rejestrowych,
zostało ich kilkanaście. Sędziów zastąpili nie za-
wsze kompetentni referendarze. Skutek? Czas
oczekiwania na wpis do rejestru, a także każdo-
razowej w nim zmiany, wydłużył się z 2–3 mie-
sięcy do około pół roku. W województwie mazo-
wieckim wszystko rejestruje się w stolicy, a czeka
się na to nawet rok! Podobnie jest w wydziałach
ksiąg wieczystych. Wiedzą o tym ci, którzy chcą
wziąć kredyt lub wystawić fakturę i czekają miesią-
cami na aktualne dane z sądu, a te nieraz przesta-
ją być aktualne, zanim jeszcze opuszczą sąd. No,
chyba że się posmaruje.
W całym normalnym świecie urzędnicy pań-
stwowi są apolityczni, nie wolno im też ni-
gdzie dorabiać. Ale nasi politycy potrzebu-
ją kupić każdego. W ustawie o służbie
cywilnej „zapomniano” więc zakazać urzęd-
nikom zarabiać na umowę-zlecenie. Obrot-
ny urzędnik może zarobić i 10 tys. miesięcznie,
np. na szkoleniu... polityków. Zlecenia takie po-
chodzą głównie od PO i PiS.
Rak jest już wyleczalny, a czy jest lekarstwo na korup-
cję? Oczywiście!
Hongkong był w latach 60. i 70. najbardziej skorumpo-
wanym regionem świata. Dzisiaj jest pod tym względem
sterylny. A rozwiązania były proste: weryfikowanie deklara-
cji majątkowych wszelkich pracowników państwowych, pu-
bliczne ogłoszenia o inwestycjach, jawne przetargi na za-
mówienia publiczne, 5-letnie kadencje prokuratorów i sę-
dziów w danym sądzie; przepisy podatkowe wchodzą tam
po 2 latach od ogłoszenia, a regulacje dotyczące biznesu
– po 1,5 roku, aby wszyscy mogli się na nie przygotować.
Ponadto każdy osądzony łapówkarz idzie bezwzględnie do
więzienia na około 5 lat, traci cały majątek i dożywotnio
możliwość pracy w instytucjach państwowych.
Tymczasem efekt „mądrości” polskich elit jest taki, że
nasz kraj po 5 latach walki z korupcją ma najgorsze wyni-
ki spośród państw Europy Środkowo-Wschodniej i całej Unii.
W rankingu światowym jesteśmy na 66 pozycji – na rów-
ni z plemiennymi krajami Afryki Środkowej. Smarowane nie
może więcej tuczyć. Łapownictwo trzeba zniszczyć, zanim
ono zniszczy nas.
Sąd surowo obszedł się z posłami SLD oskarżonymi w tzw.
aferze starachowickiej. Przyznał rację prokuraturze, która za-
rzuciła im udział w ujawnieniu tajemnicy służbowej, przez co
mogli narazić życie i zdrowie policjantów aresztujących ich
partyjnych kolegów. Jagiełło został skazany na 1,5 roku, Dłu-
gosz na 2 lata, a Sobotka – na 3,5 roku więzienia.
Niech się cieszą, że nie skazano ich za przyszłej speckomisji PiS-
-LPR, która surowo ukaże wszelkich winnych, czyli postkomuchów.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Jerzego Urbana na 20 tys.
złotych grzywny za – skądinąd świetny – artykuł satyryczny po-
święcony papieskim pielgrzymkom. Prokuratura żądała jesz-
cze 10 miesięcy więzienia (sic!) dla dziennikarza za zniewa-
żenie głowy Państwa Watykańskiego. W obronie naczelnego
„Nie” stanęły międzynarodowe organizacje dziennikarskie,
w tym „Reporterzy bez Granic”.
A brakowało tak niewiele... Gdyby Urban poszedł siedzieć, Papa
z pewnością przyjechałby w tym roku do Polski, żeby pocieszyć
w więzieniu i przebaczyć swemu „prześladowcy”.
Pomysł lustracji dziennikarzy poparł ks. Wacław Niewęgłow-
ski, duszpasterz środowisk twórczych.
Tylko czy aby ksiądz dobrodziej będzie miał komu duszpasterzo-
wać?
Kardynał Józef Glemp otrzymał nagrodę Oskara Biznesu. Przed-
siębiorcy zrzeszeni w Polskim Klubie Biznesu uznali w ten
sposób jego zasługi „dla wspierania przemian gospodarczych
w Polsce i szczególną troskę o moralność i etykę biznesu”.
Rzeczywiście, trzymanie „owieczek” w przeświadczeniu, że marne
życie doczesne – bezrobocie, niskie płace itp. – nic nie znaczy wo-
bec perspektywy nieba, to przysługa dla biznesu nieoceniona.
GDAŃSK Arcybiskup Gocłowski, jak wiadomo, zabronił („FiM”
1/2005) sprzedawać wino z podobizną Jankowskiego w celu po-
zyskania pieniędzy na bursztynowy ołtarz, ale od czego geniusz
biznesowy Henia! Prałat oświadczył, że w takim razie zyski ze
sprzedaży 100 tys. butelek przeznaczy na „inne cele”. „Najczę-
ściej wspieram sieroty i dzieci chore” – wyznał skromnie prałat.
Najczęściej wspiera tzw. sieroty społeczne z zaniedbanych domów:
ładnych piętnastoletnich chłopców, zwanych ministrantami.
AUGUSTÓW Sąd Rejonowy skazał na 6 miesięcy więzienia
w zawieszeniu na 5 lat duchownego Kościoła staroobrzędow-
ców za zelżenie policjantów i pomówienie ich o pijaństwo.
Staroobrzędowiec? Już za samo to powinien dostać wyrok!
NIEMCY Posłowie do saksońskiego Landtagu z neofaszystow-
skiej Narodowej Partii Demokratycznej nie chcieli uczcić mi-
nutą ciszy ofiar Holocaustu. Sugerowali, że alianckie naloty
w czasie II wojny światowej były niemieckim holocaustem.
Pewnie tak, ale kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.
FRANCJA Rząd bardzo poważnie egzekwuje zakaz noszenia
w szkołach publicznych ostentacyjnych symboli religijnych: od
września wybuchło na tym tle ponad 639 konfliktów, z których
90 proc. udało się zażegnać polubownie. Jednak aż 45 muzuł-
manek usunięto ze szkół z powodu chust! Podobny los spotkał
3 sikhów, którym religia nakazuje noszenie turbanów.
Prześladowani powinni schronić się w Watykanie – tam, po chrzcie,
będą mogli założyć na łeb, co tylko zechcą.
UKRAINA Prezydent Juszczenko został zaprzysiężony na Kon-
stytucję i Ewangelię, tę prawosławną. Zgodnie z zapowiedzią
Jonasza sprzed 2 miesięcy, pierwszą podróż odbył do Moskwy.
Kwaśniewski usilnie zabiega o przyjaźń Juszczenki, żeby go tylko
Balcerowiczem nie poczęstował...
IRAN George Bush grozi Teheranowi wojną, jeżeli przywód-
cy islamscy nie zaprzestaną rozwijania swojego potencjału ra-
kietowego i jądrowego. Wojna z państwem dużym, dobrze
uzbrojonym i mającym sojuszników w całym świecie islamu
może okazać się prawdziwą apokalipsą.
Nie wierzymy w gusła, ale już Nostradamus przepowiadał, że III
wojna światowa „wyjdzie z Persji” (dzisiejszy Iran).
JONASZ
R ozwodziłem się wielokrotnie i obszernie nad polską nie-
96458660.028.png 96458660.029.png 96458660.030.png 96458660.001.png
Nr 4 (256) 28 I – 3 II 2005 r.
GORĄCE TEMATY
3
Krakowskie zakonnice zgarnęły już
dwukrotnie więcej, niż straciły, ale wciąż
im mało. Kto bardziej ucieszy się z wyłu-
dzonych od państwa gruntów i gotówki
– Bóg, biedni czy zakonne zgromadzenie?
ugody przesłano do Komisji Ma-
jątkowej. Ta jednak 26 lutego
2004 r. poinformowała strony,
że nie uzgodniła decyzji i aby co-
kolwiek dostać, zakonnice powin-
ny wystąpić do sądu w terminie
do 6 miesięcy. Pouczone przez
Komisję niezadowolone mniszki
szybko wystąpiły z kolejnym
pozwem do Sądu Okręgowego
w Krakowie o przyznanie im grun-
tów zamiennych, bądź odszkodo-
wania w gotówce za utracone wło-
ści. Wyliczyły swoje żądania na
1 623 951 zł. Albo kasa, albo
działki zamienne: 27 ha w Kar-
niowicach i dwie działki zabudo-
wane o pow. 3137 metrów kw.
w Zwardoniu k. Żywca.
Zakon Córek Bożej Miłości
wskutek ustawy o tzw. dobrach mar-
twej ręki z 1950 r. stracił 23 ha zie-
mi, na której obecnie stoi Huta im.
Tadeusza Sendzimira w Nowej Hu-
cie. Oczywiście polskie państwo
w ramach konkordatu i „ludzkiej
miłości” zrekompensowało już daw-
no tą stratę, i to w 200 procentach.
W latach 1997–2002, Skarb Państwa
kolejnych roszczeń i wytypowania
potencjalnych gruntów. Córki Bo-
żej Miłości wyceniły swoje straty
na 2 mln 240 tys. zł, zaś dotych-
czasowy zwrot – zaledwie na 800
tys. zł. Jak to się często dzieje
w przypadku negocjacji z duchow-
nymi... nikt nie zweryfikował wyce-
ny gruntów dokonanej przez sio-
stry. Dopiero kiedy sprawa trafiła
Boża Miłość Pazerna
poprzez wojewodę małopolskiego
przekazał zakonowi łącznie 46 ha
i 36 arów ziemi po kawałku, w róż-
nych dzielnicach Krakowa. W przy-
padku zakonnic apetyt wzrósł jed-
nak w miarę jedzenia, więc wystą-
piły do Komisji Majątkowej z kolej-
nymi roszczeniami, tym bardziej że
kiedyś ich grunty były funta kłaka
warte, a teraz stoi na nich kombi-
nat metalurgiczny...
Stało się to możliwe, bo ostat-
nia ugoda roszczeniowa z 23 sierp-
nia 2002 r., zawarta między zakon-
nicami a Skarbem Państwa, repre-
zentowanym przez małopolskiego
wojewodę, zawierała stwierdzenie,
iż roszczenia sióstr nie zostały wy-
czerpane w całości. Zobowiązy-
wała jednocześnie AWRSP, czyli
dzisiejszą Agencję Nieruchomości
Rolnych (ANR) do negocjacji z za-
konnicami – dokonania wyceny ich
do opolskiego oddziału obecnej
ANR, zmniejszono ogólną wartość
strat zakonu do 1 949 743 zł (oczy-
wiście według kuriozalnego, skan-
dalicznego porozumienia między
episkopatem a rządem, które mó-
wi, że utracone majątki kościelne
należy szacować według aktualne-
go przeznaczenia tych terenów).
Nie wyceniono jednak oddanych
przez Skarb Państwa terenów w ra-
mach zwrotu przez wojewodę. We-
dług zaleceń Komisji Majątkowej,
ANR wytypowała też tereny za-
mienne – 27 ha w Zabierzowie Kar-
niowicach pod Krakowem, wyce-
nione wstępnie na 611 346 zł. Pod-
pisano wstępną ugodę, że przyzna-
na nieruchomość wyczerpuje w ca-
łości roszczenia zgromadzenia za
przejęte przez państwo mienie
w Krakowie Nowej Hucie. Żeby spra-
wa się uprawomocniła, propozycję
Stanowisko Skarbu Państwa
i Ministerstwa Finansów jest jed-
nak jednoznaczne: zgromadze-
nie dostało już dwa razy więcej
ziemi niż straciło, więc jego rosz-
czenia są bezzasadne. Także
ANR w Opolu nie chce dać ani
hektara, bo – jak twierdzi – wcze-
śniejsze ustalenia zakończyły się
fiaskiem przed Komisją Mająt-
kową, a ponadto w chwili obec-
nej w wyniku nowych zadań, ja-
kimi w międzyczasie została obar-
czona, jest to niemożliwe. Re-
kompensata za nieruchomości za-
budowane przekracza wszelkie re-
alne możliwości Agencji – mówi
Wiesława Jędras z opolskiej ANR.
Na razie krakowski sąd posta-
nowił zweryfikować wartość przy-
znanych dotąd zgromadzeniu grun-
tów. Wkrótce zapadnie wyrok. Zna-
jąc zaradność mniszek, wszystko
będzie po ich myśli. Nasi Czytelni-
cy znają już Córki Bożej Miłości
z tego, jak sprawnie z budynku przy
ul. Broniewskiego w Bielsku-Bia-
łej pozbyły się liceum im. Adama
Asnyka, a na jego miejsce założyły
własne zakonne LO oraz publiczne
gimnazjum (na prawach szkoły pań-
stwowej z wszelkimi dotacjami), ale
oczywiście z katolickim programem
wychowawczym („FiM” 10/2002).
Chciwe siostrzyczki mają (a jak-
że!) swoje zakonne motto: „Wszystko
dla Boga, dla biednych i dla naszego
zgromadzenia”. Innymi słowy: Bogu
– klepane modlitwy, biednym – figę
z makiem, a „wszystko dla zgroma-
dzenia”! JAROSŁAW RUDZKI
temat przekrętów „króla żelatyny”
oraz zatruwania środowiska przez
jego fabrykę. Przed kilku dniami tzw. słusz-
ne media dokonały sensacyjnego odkry-
cia: Grabek jest oszustem i zatruwa!
Oniemieliśmy, gdy 24 stycznia 2005 r. „Ga-
zeta Wyborcza” „ujawniła sensację”, że „hek-
tolitry toksycznych ścieków płyną z fabryki „kró-
la żelatyny” Kazimierza Grabka nielegalną ru-
rą do lasu. Zakład Grabka powstał za pienią-
dze wyłudzone z... funduszu ochrony środowi-
ska” . Ekipa dziennikarzy śledczych „Gazety”
ustaliła ponadto, że „Fabryka Grabka – for-
malnie zarejestrowana na jego córkę Annę , któ-
rej jest pełnomocnikiem – powstała za pienią-
dze Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środo-
wiska w Łodzi. W 2000 r. fundusz kierowany
przez polityków SLD i PSL przyznał Grabko-
wi 10 mln zł pożyczki. Ponieważ nie mogli
dać pieniędzy na prywatny biznes, jakim jest
fabryka żelatyny, inwestycję nazwano zakładem
utylizacji odpadów poubojowych (...). Osta-
tecznie pożyczył 8,5 mln zł. Pieniędzy nie od-
dał do dziś” .
A teraz przypomnijmy, o czym „Fakty
i Mity” informowały dokładnie rok temu
(!) w artykule „Powrót króla” (3/2004):
Król. Reaktywacja
Alarmowaliśmy też o „ściekach z fabryki,
w których ostatnie badania ujawniły szereg związ-
ków toksycznych oraz katastrofalne przekrocze-
nie dopuszczalnej normy tłuszczów. Część odpro-
wadzana jest do kanalizacji (zgierska oczysz-
czalnia absolutnie nieprzystosowana jest do ta-
kich ilości Grabkowych odchodów), a reszta pły-
nie sobie na powierzchni ziemi, przelewa do po-
bliskiej rzeki Sokołówki, a stamtąd do Bzury. Gdy
Grzegorz Kacprzak , kierownik oczyszczalni ście-
ków w Zgierzu, dowiedział się, że świństwo, któ-
re dotychczas do nich spływało, jest efektem za-
ledwie »rozruchu technologicznego«, złapał się za
głowę: – To będzie katastrofa ekologiczna dla
Zgierza! – krzyczał” .
Ba, narażając życie (a zwłaszcza zdrowie),
sforsowaliśmy ogrodzenie, aby osobiście pową-
chać to, co płynie do lasu z Grabkowej fabry-
ki, oraz opublikowaliśmy zdjęcia (fot. obok) rze-
ki ścieków. I co?
Niestety, stało się już w naszym kraju zwy-
czajem, że demaskatorskie teksty „FiM” muszą
dojrzewać (niczym dobre wino)...
Niemniej gratulujemy „Gazecie Wyborczej”
sukcesu. Temat podchwyciły inne media (m.in.
portal Onet i Radio Zet), a prokuratura zapo-
wiada pilne zainteresowanie się sprawą.
HELENA PIETRZAK
potrzebny, gdyż publicznych środków nie
wolno było przeznaczyć na prywatny biz-
nes, zaś na ochronę środowiska – jak
najbardziej. W gruncie rzeczy teraz to na-
wet nie jest ważne, co było wolno fun-
duszowi, gdyż tej kasy już po prostu nie
ma i nawet prokuratura nie potrafi jej
odnaleźć” .
Fotografie archiwalne „FiM” 3/2004
„Pożyczkę otrzymały dwie fir-
my należące do Anny Grabek
z przeznaczeniem (według wer-
sji oficjalnej) na budowę w Zgie-
rzu »zakładu utylizacji odpadów
poubojowych«. Wyprzedzając nie-
co fakty: Grabek oczywiście nie
zamierzał przeznaczać pieniędzy
funduszu na jakieś tam śmier-
dzące utylizacje. Kamuflaż był
U płynął rok od naszej publikacji na
96458660.002.png 96458660.003.png 96458660.004.png 96458660.005.png 96458660.006.png 96458660.007.png
 
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 4 (256) 28 I – 3 II 2005 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Batman Karol
– Gdy Francuzi zaproponowali
nam wydanie komiksu w Polsce, dłu-
go się nad tym zastanawialiśmy. Oba-
wialiśmy się, że opowieść o życiu pa-
pieża przedstawiona w tej nietypo-
wej formie może być zbyt trywialna.
Nasze obawy okazały się płonne. Ko-
miks „Z Wadowic do Rzymu” otrzy-
mał wysokie oceny – powiedział szef
wydawnictwa Leszek Sosnowski .
Trochę się zdenerwowałem, że
tym razem wyprzedziły nas żaboja-
dy, ale uspokoił mnie profesor, przy-
jaciel papieża, znawca teologii
i cywilizacji obrazkowej.
– Dopóki papież w komiksie nie
jest Bogiem, dopóty wszystko jest
w porządku. Ojciec Święty może
być komiksowym bohaterem, bo
takie przesłanie łatwiej trafia
do dzieci i młodzieży – ga-
worzy ks. prof. Michał
Czajkowski .
I mnie też się to po-
doba. Mnie – wychowane-
mu na takich komiksach
jak „Koziołek Matołek”,
„Kapitan Żbik” i „Tytus, Ro-
mek i A’Tomek”. Myślę, że
równolegle z komiksami o Ka-
rolu Wojtyle należy sprzedawać
gadżety typu: figurki Chwalebne-
go Ojca Ludzkości na odrzutowej
desce surfingowej, T-shirty z jego bu-
zią, Kalesony Nieskazitelności (nie-
pokalane?). I wtedy dzieci i młodzież
będą się przebierać w białe fartuchy,
trząść ręką i głową, ślinić się i se-
plenić, udawać że szerzą wiarę pod-
czas wycieczek dookoła świata, a po
drodze mogą wcinać multiwitaminy
pod nazwą Słodycze Wiary!
A gdyby tygodnik „Fakty i Mi-
ty” wyśmiewał takie cenne pomysły,
to zawsze można nam założyć Kaj-
danki dla Demonów, bądź przypie-
przyć Mieczem Oczyszczenia, a kie-
dy już zostaniemy oczyszczeni
z wszelkich grzechów, może o nas
też ktoś kiedyś ułoży komiks.
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Miała 14 lat i siedziała w warszaw-
skim poprawczaku. Nudno było, więc
pomyślała o gigancie i namówiła koleżankę do ucieczki. Udało się. Dziew-
czyny stanęły na szosie pod Ożarowem (woj. mazowieckie) i machały łapa-
mi, żeby zatrzymać samochód. Chciały szybciej dostać się na imprezkę
z chłopakami. Niestety, auta nie chciały... Czternastolatka położyła się na
jezdni w nadziei, że zmusi któryś pojazd do zatrzymania się. Przejechały po
niej dwa auta osobowe. Pogrzeb odbył się w ubiegłym tygodniu.
Jan Paweł II u szczytu swej sła-
wy (cokolwiek to znaczy) stał się
bohaterem komiksu. Słuszna to
decyzja. Po co wymyślać Super-
mana, Batmana, Kaczora Donal-
da, Myszkę Miki, skoro mamy na-
szego dzielnego bohatera, słyn-
nego Karola z Wadowic?
Przed napisaniem tego felietonu
sięgnąłem do Internetu, aby odświe-
żyć sobie pamięć o nowym komiksie
pod skromnym tytułem „Chwalebny
Ojciec Ludzkości”, którego twórcą
jest Rodolfo León Sánchez . I tu nie-
spodzianka! Internet, który dotąd pę-
kał od informacji o komiksowym Ja-
nie Pawle II, nagle zaniemówił i ob-
wieszcza tylko, że „nie można wy-
świetlić strony”.
Czyżby ludzie Glempa zadziała-
li? A może sam Józef pozazdrościł
swojemu Szefowi, który w tymże ko-
miksie wyrusza walczyć z siłami zła,
przybrany w obcisły kostium Super-
mana oraz wyposażony w Tarczę
Antygrzechową, Kalesony Nie-
skazitelności, Kajdanki dla De-
monów, Miecz Oczyszczenia
i Okulary Dobroci. A czym
żywi się nasz Bohater? Otóż
jada on wyłącznie Słodycze
Wiary i tymi religijnymi mul-
tiwitaminami napycha się
szczególnie przed spotka-
niem z Bogiem. Ale tu też
niespodzianka!
– O, mój Boże najdroższy, czy
to ty? – pyta zdesperowany papież.
– Nie. Nie jestem Bogiem. Ale
prawie... – odpowiada dobrze zbudo-
wany macho w kombinezonie Super-
mana.
– Zatem kim jesteś?
– Jestem twoim nowym trenerem!
Ale jaja, co?! Papież dostał tre-
nera – jak jakiś Adam Małysz czy
Otylia Jędrzejczak .
Komiks „Chwalebny Ojciec
Ludzkości” został wydany w Ko-
lumbii, a więc Polacy słusznie się
wnerwili. Jak to, nasz Człowiek
w Watykanie, a jakieś Latynosy
podpinają się pod niego i koszą
szmal nam należny! O, nie! Tak
dłużej być nie może! W te pędy
więc krakowska oficy-
na Biały Kruk wy-
dała biografię
papieża
w formie
komiksu.
Włamali się do magazynu PKP w Słupsku
i skradli 53 ręczniki, 90 litrów farby emul-
syjnej, odkurzacz piorący dywany oraz... 63 słoiki z zupą regeneracyjną dla
kolejarzy. Na pewno teraz śmieją się z policji, bo wymalowali skradzioną far-
bą swoje mieszkania, wyprali podłogowe wykładziny, wytarli ręce ręcznika-
mi i obżerają się kolejarską zupką. A policja nadal głodna... sukcesu!
Ania O. (14 l.) z Grudziądza raczej nie
przepada za nauką. Zamiast pójść do
szkoły, poszła na wagary. Spacerowała po łąkach, wspinała się na pagórki
i rozkoszowała przyrodą. Jednak w obawie, że rodzice się dowiedzą, wymy-
śliła legendę: „Nie dotarłam do gimnazjum, bo zostałam porwana i zgwał-
cona!”. Gdzie? Na wzgórzu koło lasku. Policja została postawiona na nogi
i w te pędy rzuciła się w poszukiwaniu zwyrodnialców. Ania – wypytywa-
na o szczegóły gwałtu – w końcu przyznała się, że wszystko zmyśliła. Znów
nie musi iść do szkoły; stanie przed sądem rodzinnym.
Policjanci zauważyli, że przy szosie pod
Lubinem nie ma barierek. Minęli zakręt
i zobaczyli przy pracy czterech złomiarzy, którzy w najlepsze kontynuowa-
li demontaż. Wpadli, ale zdążyli już zwinąć 40 metrów żelaznych barierek.
Okazało się, że ich złodziejska kariera trwała dwa lata, a punkty złomu bez
problemu przyjmowały towar.
Pewien lubelski rabuś, Henryk Ł. , tak znie-
nawidził swojego dzielnicowego, że zjawił
się na komisariacie z okazałym nagrobnym wieńcem, opasanym czarną szar-
fą z napisem „Ostatnie pożegnanie”. Zaskoczonemu dyżurnemu wyjaśnił, że
to dla gliniarza, który legitymuje go kilka razy dziennie. Policjanci nie wyka-
zali jednak zrozumienia dla czarnego humoru i skierowali sprawę do proku-
ratury. Podobno Heniu za swój cięty dowcip może nawet trafić do więzienia.
Dzieło
nosi tytuł
„Z Wadowic
do Rzymu”, a auto-
rami są twórcy francuscy: scena-
rzysta – Louis-Bernard Koch
oraz ilustratorzy rysownicy – Do-
minique Bar i Guy Lehideux .
Inspiracjami dla rysowników były
zdjęcia nadwornych fotografów
JPII, czyli Adama Bujaka i Ar-
turo Mariego .
Pisaliśmy o 45-letnim mieszkańcu jednej ze
wsi pod Skierniewicami, który miał 12,3
prom. alkoholu we krwi. Przeżył i jest niekwestionowanym „mistrzem” świa-
ta. Rekord ten natychmiast postanowił pobić 56-letni mężczyzna spod Cheł-
ma. I prawie mu się udało. Stężenie wyniosło aż 11 prom. (trzykrotna śmier-
telna dawka!). Niestety, „wicemistrz” zginął, ale przyczyną jego śmierci wca-
le nie był nadmiar trunku – kiedy wracał do domu, został potrącony przez
dwa samochody. Czekamy na dalszych rekordzistów! Opracował AR
nii Społecznej, Polakom mocno obrzydły Sta-
ny Zjednoczone. Czy to trwała rysa na naszej do-
tąd niemal chorobliwej proamerykańskości, czy mo-
że tylko zbieg rozmaitych okoliczności?
W ciągu zaledwie jed-
nego roku aż co dziesiąty
Polak stracił sympatię do
Amerykanów. Co prawda
obywatele USA nadal na-
leżą do naszych ulubionych,
ale stracili dzierżoną przez
lata palmę pierwszeństwa. Bardziej od nich cenimy Wło-
chów (50 proc. sympatii), Czechów, Hiszpanów, a także
Francuzów (45 proc.). Jak to się stało, że nad Wielkiego
Brata przedłożyliśmy pogardzanych powszechnie Czechów
albo naszą nieodwzajemnioną kiedyś miłość – Francu-
zów, do których zawsze mieliśmy tyle pretensji?
Na pewno ogromne znaczenie ma wojna iracka: Po-
lacy, których miłość do Amerykanów wypływała w dużej
mierze z zachwytu nad sprawnym i silnym supermocar-
stwem, nie potrafią pojąć bezmiaru naiwności, głupoty
i bezradności USA nad Tygrysem i Eufratem. Brak sukce-
sów w wojnie, w którą wplątali nas Amerykanie, irytacja
z powodu braku obiecywanych korzyści, rosnące straty po
naszej stronie – Polacy, mimo proamerykańskości głów-
nych mediów, takich rzeczy nie zapominają. Powszechną
niechęć budzi także głupkowaty prezydent USA, wybra-
ny w dodatku na drugą kadencję. Polska raz tylko miała
swojego Wałęsę i Polakom trudno zrozumieć, że Amery-
kanie okazali się jeszcze bardziej naiwni niż my. Złe wra-
żenie niewątpliwie robi także proamerykańska czołobit-
ność polskich polityków: po-
garda, jaką Polacy darzą
własną klasę polityczną, nie-
wątpliwie przekłada się na
obiekt miłosnych wes-
tchnień tych polityków.
Trudno powiedzieć, czy
obserwowana tendencja okaże się stabilna. Na pewno po-
trwa jeszcze przez jakiś czas – w kraju narasta przekona-
nie, że Amerykanie nas oszukali i wykorzystali, a tego nie
puszcza się płazem. Niechęć budzi także przypominana co
kilka miesięcy przez media sprawa wiz i paskarskich opłat
w konsulatach USA.
W każdym razie dobrze się dzieje (co pokazuje son-
daż), że dużą i coraz większą sympatię budzą w nas na-
rody żyjące w obrębie Unii, a także w naszym sąsiedztwie
– przychylność dla tradycyjnie nielubianych Ukraińców
wzrosła aż o 10 proc. w ciągu zaledwie 12 ostatnich mie-
sięcy. Zawsze lepiej mieć przyjaciół blisko, a wrogów
i głupców – daleko. To stara mądrość ludowa prawie ni-
gdy, niestety, nie realizowana w naszych dziejach.
ADAM CIOCH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
RZECZY POSPOLITE
(…) twierdzenie, że prezerwatywa chroni przed zarażeniem HIV jest moc-
no naciągane (porowatość lateksu). Propagowanie tego środka jest zwy-
kłym oszukiwaniem ludzi, dawaniem im złudnych iluzji „bezpieczeństwa”
i przyczynianiem się raczej do kolejnych zakażeń niż do ich ograniczenia.
A ponieważ główną przyczyną zarażeń HIV w dalszym ciągu pozostaje roz-
wiązłość seksualna, bardziej wskazane byłoby jej zwalczanie niż propago-
wanie prezerwatyw. Przykład Ugandy wskazuje na trafność takiego podej-
ścia. Afryce są raczej bardziej potrzebni misjonarze propagujący wierność
i czystość niż kolejne transporty wyrobów gumowych! (www.fidelitas.pl)
(…) w ramach reklamowania nieładu seksualnego robi się najróżniejsze
strategiczne posunięcia, żeby tylko możliwie jak najwięcej ludzi wepchnąć
w seksualny bałagan.
Trzeźwiejemy?
(www.adonai.pl)
Krwawe łzy na znajdującym się w Civitavecchia na północ od Rzymu po-
sągu Matki Bożej z Medjugorie to zjawisko nadprzyrodzone. Do tego wnio-
sku, w 10. rocznicę wydarzenia, które wywołało ogromne zainteresowanie
nie tylko we Włoszech, doszła grupa specjalistów po przeanalizowaniu wszyst-
kich dostępnych materiałów i świadectw. („Nasz Dziennik” 20/2005)
Wybrała OH
NADZIEJA, MATKA GŁUPICH
TANIE SPRZĄTANIE
ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA
BARIERY I KARIERY
ŻEGNAJ... HENIU
CYRK STRACEŃCÓW
W edług ostatnich analiz Centrum Badania Opi-
96458660.008.png 96458660.009.png 96458660.010.png 96458660.011.png 96458660.012.png 96458660.013.png 96458660.014.png 96458660.015.png 96458660.016.png 96458660.017.png 96458660.018.png 96458660.019.png 96458660.020.png 96458660.021.png 96458660.022.png 96458660.023.png
Nr 4 (256) 28 I – 3 II 2005 r.
NA KLĘCZKACH
5
ZABAWA W LICYTACJE
homoseksualistów wstępujących
w związki partnerskie. Dotychczas, od
1997 roku, mogli się oni ubiegać je-
dynie o błogosławieństwo. Biskup die-
cezji Aarhus, Kleid Holm , uważa, że
nie istnieją żadne przeszkody teolo-
giczne do wprowadzenia nowego ry-
tuału. Narodowe Stowarzyszenie Ho-
moseksualistów propozycję hierar-
chów przyjęło jako „krok w dobrym
kierunku”. Prawo duńskie przyznaje
parom homoseksualnym wszystkie
przywileje małżeńskie – z wyjątkiem
prawa do adopcji dzieci. MW
wywołać publiczną debatę na temat
sytuacji osób homoseksualnych w Ro-
sji. W demokracji à la Putin efekt
był taki, że policja zarzuciła Murzi-
nowi... „używanie pomieszczeń nie-
zgodnie z przeznaczeniem”. A wszyst-
ko w myśl stosowanej w ZSRR zasa-
dy: Dajcie człowieka, a paragraf na
niego się znajdzie.
Do pięciu razy sztuka – tak moż-
na powiedzieć o kolejnej licytacji ma-
jątku archidiecezji gdańskiej, zapo-
wiedzianej przez Artura Zielińskie-
go , komornika z Inowrocławia.
4 lutego br. chce on zlicytować czte-
ry luksusowe auta arcybiskupa
Tadeusza Gocłowskiego oraz ma-
szynę poligraficzną należącą do wy-
dawnictwa Stella Maris. W ten spo-
sób komornik chce zwrócić długi jed-
nemu z banków. Wtajemniczeni
twierdzą jednak, że i tym razem nie
dojdzie do licytacji, bo arcybiskupo-
wi pomaga zbyt wiele prominentnych
osób. Zarówno śledztwo, jak i pro-
cesy w sprawie afery Stella Maris,
w której oszukano Skarb Państwa na
kilkadziesiąt milionów zł, ciągną się
niczym flaki z olejem.
rozmowach pieniądze każe wpłacać
na konto swojej fundacji. Według
Rydzyka , utrzymanie radia i Tele-
wizji Trwam pochłania rocznie 24 mln
zł. Więc zamiast nabijać impulsy
– lepiej przysłużyć się Rydzykowej
katolizacji. Ciekawe, co ojciec zapro-
ponuje tym staruszkom, którzy nie
muszą oszczędzać, bo mają darmo-
we wieczory i weekendy… MW
z usług nowo otwartych gabinetów
lekarskich, salonów kosmetycznych
czy delikatesów. Dotarliśmy do jed-
nego ze zleceniodawców, który
twierdzi, że za ogłoszenie w czasie
sumy płaci proboszczowi 500 zł. Im-
puls do rozwoju drobnej przedsię-
biorczości duchownych dał sam pra-
łat Jankowski , firmując swoim ob-
liczem wino „Monsignore”.
Czekamy na ołtarzową reklamę
podpasek i sex-shopów – z poka-
zem asortymentu, ma się rozumieć!
RB
AC
WIRUSOWY PATRON
Pozazdrościwszy katolickim inter-
nautom ochrony przed wirusami ze
strony świętego Izydora, prawosław-
ni użytkownicy Internetu także zna-
leźli sobie patrona. Wybór padł na
świętego Teofana Pustelnika . De-
cyzja nader trafna – święty ten za ży-
cia gorliwie walczył przeciw obrazo-
burczym niszczycielom ikon. Ponad-
to na wygnaniu prowadził wyjątko-
wo obfitą korespondencję... Jak twier-
dzi jeden z prawosławnych mnichów,
ojciec Andriej Kurajew , Internet wy-
jątkowo przypomina mu klasztor: czło-
wiek pozostaje ukryty przed wzrokiem
innych, ale jednocześnie może się wy-
powiadać na wiele tematów. Według
ojca Andrieja, następnym krokiem
będzie ułożenie modlitwy antywiru-
sowej. Ciekawe, czy prawosławni in-
ternauci będą woleli płacić za progra-
my antywirusowe, czy dawać na msze
za swoje komputery… AŚw
TATUŚ, RATUJ!
PEDAŁY APOKALIPSY
W Szwecji przed sądem apela-
cyjnym rozpoczął się proces zielono-
świątkowego pastora, oskarżonego
o podżeganie do nienawiści wobec
homoseksualistów. Podczas kazania
wielebny Ake Green nazwał homo-
seksualizm zboczeniem i rakiem to-
czącym szwedzkie społeczeństwo, któ-
re akceptuje gejów i lesbijki, ściąga-
jąc na siebie widmo klęski żywioło-
wej jako wyraz gniewu Bożego. Sąd
pierwszej instancji skazał pastora
na miesiąc pozbawienia wolności.
Duchowny nie mógł pogodzić się
z wyrokiem, bowiem żyje w przeko-
naniu, że przemawiał przez niego
Pan, a jego wypowiedź miała otwo-
rzyć ludziom oczy na boską prawdę
o homoseksualizmie. W przypadku
przegranej w sądzie apelacyjnym pa-
stor zapowiada odwołanie się do Są-
du Najwyższego. Szwedzkiego – ma
się rozumieć.
PECH I CUD
RP
W kościele parafialnym we Wrze-
ściu koło Słupska rozpoczął się re-
mont. Pech (albo ki diabeł?) chciał,
że przyszła wichura. Niezabezpieczo-
na wieża świątyni runęła na ziemię,
w cudowny sposób nikomu nie wy-
rządzając szkody. Ksiądz proboszcz
i konserwator zabytków już piszczą
o odbudowę. Potrzeba zaledwie 200
tys. zł. Oczywiście nikt nie pocią-
gnie sukienkowego do odpowiedzial-
ności za brak zabezpieczeń i spowo-
dowanie zagrożenia życia parafian.
Wola boska.
„BECIKOWY” WYŚCIG
Zaczęło się chyba w podwarszaw-
skich Ząbkach, a potem Łęczycy, gdzie
tamtejszy burmistrz postanowił obda-
rowywać tzw. becikowym matki no-
wonarodzonych. Teraz trwa już praw-
dziwy wyścig, kto da więcej! Ostat-
nio prezydent Łodzi Jerzy Kropiw-
nicki zaproponował wypłacanie 600
zł za jednego noworodka i 1400 za
wieloraczki, ale wszystkich przebiła
Warszawa, oferując 5 tys. zł „beciko-
wego”. Do władzy prą „młode wilki”
z prawicy, żenią się, zostaną tatusia-
mi, a wtedy kasiora się przyda. RP
Syn europosła z PO, Stanisła-
wa Jałowieckiego (na zdjęciu), po
raz drugi został skazany. Tym razem
– na 3 lata więzienia za posiadanie
narkotyków. A już chciał się ubie-
gać o przedterminowe zwolnienie.
Przypomnijmy: w 1999 r. Jakub J.
po pijaku spowodował wypadek sa-
mochodowy. Zginęło dwóch jego
przyjaciół. Tatuś wpłacił 50 tys. zł kau-
cji, a poręczenia udzieliła senator Do-
rota Simonides . Dzięki temu Ku-
buś odpowiadał z wolnej stopy i do-
stał 5 lat. Tyle warte są dwa ludzkie
życia. Kiedy syn europosła odbywał
tak srogą karę w opolskim zakładzie,
funkcjonariusze znaleźli przy nim dra-
gi. Czyżby na podwójny wyrok euro-
poseł PO był już za krótki? ŁUK
AS
PARSZYWA
DZIEWIĄTKA
MAGOWIE NA FALI
Na plaży Bellavista w chilijskim
mieście Iquique ponad sto osób za-
klinało ocean, aby zapobiec wystąpie-
niu fal tsunami w tym regionie. Pro-
wadzący czary przynieśli róże, wcho-
dzili powoli do wody i – obrywając
płatki kwiatów w rytm śpiewanych
mantr – wzywali pozytywne siły zdol-
ne przełamać kryzys w przyrodzie. Je-
den z organizatorów czarów – ezote-
ryk Miyenko Alquinta – jest zdania,
że tsunami można pokonać za pomo-
cą wielkiej miłości.
Dziewięciu uczniów zduńskowol-
skiego Zespołu Szkół Zawodowych
nr 1 znęcało się nad kolegą podczas
lekcji religii. Nie darowali też księ-
dzu, któremu zabrali teczkę i wysy-
pali z niej wszystko na ławkę. Za-
pewne głodni sławy – całość akcji
sfilmowali kamerą. Kaseta trafiła
w ręce dyrektora szkoły, który zło-
żył już doniesienie do prokuratury.
Decyzją rady pedagogicznej trzech
z dziewiątki chuliganów musi opu-
ścić szkołę, zaś pozostali dostali na-
gany i znajdują się pod nadzorem
pedagoga.
RB
KROPA WYMODLIŁ...
ZBRODNIA I KARA
Jerzy Kropiwnicki jest wybitnie
niefartowny dla miasta. Łódź prze-
grała właśnie w drugiej instancji pro-
ces ze spadkobiercami fabrykanta
Teodora Tietzena . Miasto będzie
musiało zapłacić 1,5 mld zł (!) za zie-
mię zajętą bezprawnie pod budowę
Grupowej Oczyszczalni Ścieków i,
dodatkowo, prawie 60-milionowe od-
szkodowanie. Oznacza to katastrofę
miasta, którego roczny budżet wyno-
si 1,8 mld. Teraz cała nadzieja w naj-
lepszych prawnikach i Sądzie Najwyż-
szym lub – w najgorszym przypadku
– w pomocy Skarbu Państwa. RP
Rosyjski wydawca prasy dla
mniejszości seksualnych, Edward
Murzin , otrzymał nakaz rewizji po
tym, jak wywołał skandal medialny,
domagając się w jednym z urzędów
dzielnicowych w Moskwie możliwo-
ści poślubienia zaprzyjaźnionego po-
lityka. Murzin chciał w ten sposób
ZŁAPANI ZA PIÓRO
MW
Skandalem zakończyły się obcho-
dy 15-lecia planu Balcerowicza
w „Gazecie Wyborczej”. Dziennik,
któremu „nie jest wszystko jedno”,
opublikował serię artykułów porów-
nujących obecną sytuację „przecięt-
nego Polaka” z tą z końca PRL-u.
Żurnaliści od Michnika wykazali wyż-
szość ustroju obecnego nad poprzed-
nim (co należało dowieść). W odpo-
wiedzi publicyści portalu lewica.pl
opublikowali raport demaskujący nad-
użycia, błędy i manipulacje faktami,
jakich dopuściła się „Wyborcza”
w swoich wywodach. Artykuły były
obliczone na naiwność, niewiedzę
i krótką pamięć czytelników. AC
RP
WOLNOŚĆ OD...
FRANCJA ELEGANCJA
Podczas wizyty 38 hiszpańskich
biskupów w Watykanie papież przy-
pomniał, że młodzież ma prawo do
nauki religii od początku szkolnej
edukacji. JPII , zwracając uwagę na
niepokojący go proces laicyzacji spo-
łeczeństwa, zaapelował o respekto-
wanie wolności wyznania zagwaran-
towanej w hiszpańskiej konstytucji.
My przypominamy o równie waż-
nej wolności do pozostania człowie-
kiem niereligijnym i nienarażonym
na jakąkolwiek wyznaniową propa-
gandę w szkole czy pracy. MW
Wielu czytelników „FiM” ze zdzi-
wieniem zauważyło, że podczas re-
lacji z posiedzeń rządu na stołach
można dostrzec butelki luksusowej
wody mineralnej „Perrier”, która na-
leży do najdroższych tego rodzaju
napojów na świecie. Rozumiemy, że
urzędnicy cenią własne zdrowie
i podkreślają na każdym kroku swo-
ją przynależność do elity, ale dlacze-
go robią to za pieniądze z naszych
podatków?
PROBOSZCZ POLECA
AC
Wierni uczestniczący we mszach
św. w gdańskich parafiach coraz czę-
ściej muszą wraz z ogłoszeniami pa-
rafialnymi wysłuchać specjalnego blo-
ku reklamowego. Proboszczowie za-
chęcają owieczki do korzystania
HOMOLITURGIA
MÓDL SIĘ I WPŁACAJ
Sześciu na dziesięciu biskupów
luterańskiego Duńskiego Kościoła
Ludowego zdecydowało się na
zatwierdzenie specjalnej liturgii dla
„Mniej dzwońcie, więcej płaćcie!”
– apeluje do słuchaczy Radia Mary-
ja ojciec dyrektor. Zaoszczędzone na
96458660.024.png 96458660.025.png 96458660.026.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin