Fakty i Mity 15-2006.pdf

(19398 KB) Pobierz
str_01_15.qxd
DOŚĆ MAMY JAJ, LANIA WODY I BARANÓW!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 15 (319) 20 KWIETNIA 2006 r. Cena 3,50 zł (w tym 7% VAT)
96568796.014.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 15 (319) 14 – 20 IV 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Zakupy i porządki zrobione, jajka pomalowane, kacz-
ka zabita, program TV przestudiowany...
No to zaczynamy ŚWIĘTA!
Los człowieka
Trwa budowa nowej koalicji rządowej. Przyszli partnerzy zapo-
wiedzieli przerwę w pracach na okres Triduum Paschalnego, aby
dowieść wyborcom, że paciorek w kościele jest dla nich ważniej-
szy od państwa. Lepper powiada, że wejdzie w koalicję, jeśli bę-
dzie realizowany program gospodarczy Samoobrony (tak napraw-
dę to wejdzie na każdych warunkach), tymczasem Zyta Gilowska
uważa, że program ten jest niemożliwy do realizacji.
Na dodatek go nie ma, bo trudno nazwać programem koncert życzeń
(chyba że telewizyjnym).
jak tęsknimy do powtarzanych co roku tych samych
rytuałów, potraw, filmów. Codzienność jest zwykle tak
szara, że każdy chce pozytywnej odmiany, choćby na je-
den, dwa dni.
Ale wspomnienie Zmartwychwstania Jezusa Chry-
stusa skłania też wielu ludzi – niekoniecznie takich, któ-
rzy uważają siebie za wierzących – do głębszych reflek-
sji, zwykle odrzucanych lub spychanych na później. Po-
wracają egzystencjalne pytania, kim jestem, jaki sens
ma to, co robię, czy jestem szczęśliwy, czy inni są ze
mną szczęśliwi? I wreszcie – dokąd zmierzam, ile jesz-
cze pociągnę, co ze mną będzie, czy jest coś po tej dru-
giej stronie, czy
jest coś dla
mnie? Przecież
piasek w klepsy-
drze przesypuje
się codziennie,
w każdej chwili,
nawet wtedy,
gdy śpię. Te my-
śli powracają,
często również
przy okazji po-
grzebu bliskiej
osoby, Święta
Zmarłych albo
wtedy, gdy jest
nam źle, bardzo
źle.
ciężkiej choroby, jak tracą pewność siebie, która ich na-
kręcała, jak boją się cierpienia, śmierci, unicestwienia. Ile
by oni wtedy dali, żeby cofnąć czas. Wrócić do tych chwil,
kiedy wydawało się, że świat się kończy, bo nie wyszedł
interes, stracili parę tysięcy lub pracę, ktoś ukradł im sa-
mochód, dokuczył, obraził... Ale oni byli wtedy zdrowi.
I żyli. A dopóki żyjemy, los zawsze może się odwrócić.
Przynajmniej jest taka nadzieja. Nadzieją też można żyć.
U progu życia i śmierci nie ma katolika, ateisty, agno-
styka – jest człowiek i jego los. Kiedyś dla każdego z nas
wypełni się czas i nadejdzie nasz wielki piątek. Trudno
przeniknąć ludzkie myśli, ale przed księdzem, zwłaszcza
w takich chwilach, otwierają się serca. Wydaje mi się,
że nie spotkałem
nikogo, kto nie
chwytał się wia-
ry w Jezusa, ja-
ko ostatniej na-
dziei na przetrwa-
nie. Być może
było tak dlatego,
że mnie – księdza
– prosili do sie-
bie wyłącznie
wierzący. Jednak
wiara im poma-
gała, przynaj-
mniej w drodze;
oby także wów-
czas, gdy doszli
do celu. Spowia-
dałem również
zaprzysięgłych
niedowiarków, bo
tonący chwyta
się brzytwy, a cóż
dopiero przedsta-
wiciela instytucji,
która robi wszyst-
ko, by mieć mo-
nopol na życie
i śmierć!
Ja sam z pewnością nie poproszę księdza na swoją
ostatnią drogę, bo wiem, że jego czary pomogą mi aku-
rat tyle, co kadzidło, którym mnie okadzi. Ale nigdy i ni-
komu nie odważyłbym się odbierać Nadziei, która w Wiel-
ki Piątek zawisła na krzyżu, lecz trzeciego dnia zmartwych-
wstała do życia wiecznego.
Dlatego w tym dniu od siebie, z głębi serca – życzę
Wam, Kochani Czytelnicy – Nadziei. Tej potrzebnej na
każdy dzień i każdą chwilę życia, która ciężki, ludzki los
czyni lżejszym i daje oddech do dalszej walki o nowe,
lepsze jutro. Pamiętajcie jednak, że dziś jest tak samo
ważne. Podczas walki o „potem” może Wam uciec „te-
raz”, a to bywa bardzo wiele i często całkiem bezpow-
rotnie. Ot, choćby piękno kolejnego przedwiośnia, wspo-
mnienia Waszych rodziców, rozterki kolejnych lat dziec-
ka. I życzę Wam też Nadziei na Wasz... na Nasz wielki
piątek, aby nie był końcem, lecz początkiem. Cokolwiek
to oznacza.
Na wniosek Episkopatu RP rząd przygotowuje rozporządzenie,
które będzie zmuszać uczniów do uczestniczenia w zajęciach z re-
ligii lub etyki. Do tej pory mogą zwyczajnie przebywać w świetli-
cy szkolnej, jeśli rodzice lub oni sami nie chcą z tych zajęć korzy-
stać. Episkopat twierdzi, że nowe prawo zmusi uczniów do uczest-
niczenia w jakichkolwiek zajęciach „promujących wartości”.
Przymusowe zajęcia z etyki będą prowadzić absolwenci filozofii po
KUL i innych katolickich wydziałach. Będzie to katecheza, tylko pod
inną nazwą.
Pachnie schizmą. Powstał Niezależny Zespół ds. Etyki Mediów,
którego celem jest obrona Radia Maryja przed „atakami”, tak-
że tymi z Watykanu. Zespół skupia nawiedzonych dziennikarzy
oraz grupę od lat adorującą Rydzyka (m.in. profesorowie: Mie-
czysław Krąpiec, Bogusław Wolniewicz, Czesław Bartnik i wice-
minister transportu Józef Wysocki). Wolniewicz sugeruje nawet,
że najnowszy list nuncjusza apostolskiego, nakazujący biskupom
większy nadzór nad Radiem Maryja, wynika z tego, że Benedykt
XVI, jako Niemiec, ma po Holocauście „przetrącony kręgosłup
moralny” i podejrzliwie patrzy na wszelką krytykę skierowaną
przeciwko Żydom. Według Wolniewicza, papież jest „najcięższą
bronią w walce z Radiem Maryja”.
Po takim oświadczeniu papież Ratzinger niewątpliwie przetrąci kark
Rydzykowcom.
Słabnie Samoobrona, której wykazano już nielegalne wpłaty
(w wysokości 409 tys. złotych) na konto wyborcze.
A po co Lepper tak się rwie do władzy? Żeby się samoobronić.
Jeden z filarów PiS, poseł Jacek Kurski, w podejrzanych okolicz-
nościach zdał egzamin na prawo jazdy, które przedtem odebra-
no mu za notoryczne łamanie przepisów drogowych. Kurski zda-
wał w trybie nadzwyczajnym, przewidzianym dla cudzoziemców
i niepełnosprawnych, w obecności samego egzaminatora, którym
okazał się, trzeba trafu, jego stary znajomy.
Jak to polityka wchodzi ludziom w krew. Bez-prawnie i nie-sprawie-
dliwie, ale zdał!
Nastała moda
na królów życia
– łakomych na
nowe zdobycze
i wrażenia zdo-
bywców, wciąga-
jących życie przez
nozdrza. Człowiek
coraz bardziej
upodabnia się do
szczura – jest pa-
zerny, drapieżny, ciągle chce poszerzyć swoje terytorium:
bardziej być (wykształconym) i więcej mieć, mieć, mieć...
Musimy nadążać za standardami, które dyktują telewi-
zyjne reklamy; być ciągle trendy i na topie. Ale to jesz-
cze nic, bo nasze dzieci to dopiero przyszli nadludzie:
szkoła z piłami zamiast pedagogów i nauczycieli, po lek-
cjach kółka zainteresowań, angielski, karate, tenis. Bę-
dzie się kim pochwalić! Widzimy dzieciaki rano i wie-
czorem... Zawsze z nadzieją, że dają sobie radę, ale cza-
su, żeby to sprawdzić, już brak. Oby były mądre i wy-
chowywały się same – bez narkotyków i alkoholu.
Oj, wielu rodziców przeliczyło się...
Wyścig szczurów nie skłania do refleksji nad życiem,
ale nawet szczury chorują, mają wypadki, cierpią. Wy-
starczy znaleźć się na kilka tygodni w szpitalu, aby spoj-
rzeć na swoje życie z zupełnie innej perspektywy. Jako
ksiądz odwiedzałem chorych w pierwsze piątki miesią-
ca. Widziałem, jak ludzie się zmieniają pod wpływem
Kabotyni z IPN stawiają kolejnym wysokim funkcjonariuszom
władz PRL zarzuty udziału w „zorganizowanym związku prze-
stępczym o charakterze zbrojnym” (a więc w gangu!), co dopro-
wadziło do stanu wojennego. Wśród „gangsterów” są m.in. gene-
rałowie Jaruzelski i Siwicki oraz były I sekretarz PZPR Stanisław
Kania. Tymczasem realnego zagrożenia interwencją wojsk Ukła-
du Warszawskiego w 1980 roku nikt nie bierze pod uwagę.
Na szczęście polska armia w 1939 roku nie wyprzedziła natarcia Niem-
ców, bo żołnierze kampanii wrześniowej odpowiadaliby dziś w IPN za
napad z bronią w ręku.
MRĄGOWO W liceum podniósł się bunt uczniów przeciwko ry-
dzykowej nauczycielce historii. Iwona G. m.in. darła na lekcjach
portrety generała Jaruzelskiego, a także uczyła (na polsko-ewan-
gelickich do niedawna Mazurach!), że prawdziwy Polak to wy-
łącznie katolik. 50 uczniów podpisało petycję o usunięcie baby ze
szkoły. Ta poszła na zwolnienie lekarskie.
Zgodnie z obecnymi trendami, babsztyla zrobią doradcą prezydenta.
POLSKA/FRANCJA 13 organizacji broniących praw człowieka
demonstrowało przed ambasadą polską w Paryżu przeciwko wi-
zycie we Francji premiera Katolandu Marcinkiewicza. Powodem
protestu była, jak zwykle, homofobia polskiego rządu i samego
premiera. Demonstranci zwracali uwagę, że rząd premiera de Vil-
lepina zaprasza i przyjmuje człowieka, który – w myśl francuskie-
go prawa – jest przestępcą i powinien zostać osądzony i skazany.
Czekajcie, Franki jedne! Niech no przyjedzie do nas jakiś wasz pe-
dzio z rządu, to polskie moherowe berety dopiero go oprotestują!
FRANCJA Pod naciskiem opinii publicznej po 10 tygodniach straj-
ków i manifestacji (3 mln osób było zaangażowanych w protesty)
prezydent i premier zdecydowali, że kontrowersyjna ustawa o za-
trudnianiu młodzieży nie wejdzie w życie.
Wytrwałość i masowa mobilizacja – tylko to daje efekty! Słyszycie,
Polacy?
WŁOCHY Przy 84 proc. frekwencji (!) lewicowa koalicja o włos
pokonała w wyborach parlamentarnych prawicę pod wodzą do-
tychczasowego premiera Silvio Berlusconiego. Lewica – w tym
antyklerykałowie – zapewniła sobie większość zarówno w izbie
deputowanych, jak i w senacie.
Włosi, jak mogliście papieżowi tak zepsuć Wielki Tydzień? Wstyd!
JONASZ
Drodzy Czytelnicy „Faktów i Mitów”, z okazji Świąt Wielkanocnych i kilku dni wolnego
życzymy prawdziwej wiary wierzącym, pogody ducha ateistom i światła na drogach dla
poszukujących. Wszystkim bez wyjątku życzymy: zdrowia, szczęścia, życzliwych
ludzi obok siebie, miłości z wzajemnością, pracy, którą lubicie, oraz pełnych lodówek
nie na kredyt. A także normalnej ojczyzny i mądrych rządów, czyli jak najszybszych
nowych wyborów.
WĘGRY W wyborach parlamentarnych zwyciężyła koalicja cen-
trolewicowa, która dotąd rządziła krajem. Nic dziwnego – wybor-
cy są zadowoleni – bo stopa życiowa na Węgrzech jest znacznie
wyższa niż w Polsce, a bezrobocie trzykrotnie mniejsze.
Phi, też powód do dumy: wysoka stopa! Ale Węgrzy nie mają papieża
wiecznie żywego, rządu kościelnego, Lichenia, Opatrzności, Rydzyka...
Zespół Redakcyjny
T radycja, tradycja, tradycja... Jakże my ją kochamy,
96568796.015.png 96568796.016.png 96568796.017.png 96568796.001.png
Nr 15 (319) 14 – 20 IV 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
Manhattan Avenue
w Nowym Jorku
to dla Polaka miejsce
bardzo smutnych
refleksji. Pośród
polskich sklepów
z polską kiełbasą,
ogórkami i wódką
i pośród polskich
jadłodajni serwujących
nieodmiennie pierogi
z kapustą, kręcą się
smętnie smętni Polacy.
Rekordy bije Szczecin – od czterech
lat zarządzany przez miernotę ma-
gazyniera. Z tym pięknym miastem
pożegnało się 14 tys. osób. Ale jak
długo można znosić takiego gościa
w charakterze prezydenta? Stąd do
Berlina jest 80 kilometrów. Niczym
z Warszawy do Skierniewic. Zamiast
wykorzystać ten atut, facet głosi, że
„nie będzie Niemiec”... Ze Stargar-
du Szczecińskiego wyjechało 6 tys. lu-
dzi. Nie zatrzymała ich nawet per-
spektywa poświęcenia i oglądania
przecudnej rzeźby Największego Po-
laka. („FiM” 14/2006). Ze Świnouj-
ścia, gdzie rej wodzi jeszcze jeden
gigant umysłu, niejaki Możejko , spie-
17 lat temu, przy Okrągłym Sto-
le, zawarto podziwianą przez świat
umowę społeczną. Strony postanowi-
ły zmienić w Polsce wszystko, przede
wszystkim ustrój polityczny i gospo-
darczy. Jeśli chodzi o gospodarkę,
umówiono się, że będzie to społecz-
na gospodarka rynkowa z różnymi
formami własności: prywatną, spół-
dzielczą, państwową, krajową, zagra-
niczną i mieszaną. Jednak po odej-
ściu od stołu Leszek Balcerowicz
i jego doradcy, nikogo nie pytając
o zdanie, zdradzili to ustalenie i wy-
brali najgorszy wariant kapitalizmu,
jaki był do wybrania. „Solidarność”
to żyrowała, bo mieliśmy się obudzić
ciężko za tak niewiele. Według niego,
z uroków kapitalizmu w postaci pra-
cy na swoim korzysta w Polsce zale-
dwie 18 proc. obywateli. Lwia część,
bo blisko połowa, to pracownicy na-
jemni, ludzie żyjący z pracy rąk. 50
proc. z nich zmuszonych jest praco-
wać do 70 godzin tygodniowo! Kilka-
naście procent przyznaje, że musi pra-
cować nawet 80 godzin. To niespoty-
kany we współczesnej Europie wyzysk.
Na dodatek w kraju, o którym mówi
się, że panuje w nim związkokrajca!
Ze związkowej osłony korzystają wy-
łącznie związkowi bonzowie. Prof. Pań-
ków alarmuje, że „kapitalizm po pol-
sku” pozrywał w Polsce wszelkie tra-
Łatwo przyszło ...
Czarne chmury zbierają się nad
głową szefa Radia Maryja.
Dla Radyja ratowania przerwał
on nawet urlop na Wyspach Kana-
ryjskich. Poleciał tam na balety
2 kwietnia – w rocznicę śmierci pa-
pieża – w towarzystwie asystenta
Grzegorza Moja . Nie bacząc na to,
„Wyborcza” na pierwszej stronie
ujawniła losy pieniędzy zbieranych
w latach 1997–1998 przez Rydzyka
na ratowanie Stoczni Gdańskiej. Świa-
dectwa udziałowe NFI – zamiast na
pomoc stoczniowcom – trafiły na gieł-
dę. Zakonnicy kupili za nie akcje szcze-
cińskiej spółki ESPEBEPE. Pech (?)
jednak chciał, że firma ta znalazła się
w tarapatach i zamiast odnotować
olbrzymie zyski, Radio Maryja straci-
ło miliony. Ta skrywana dotąd skwa-
pliwie tajemnicza operacja prowadzo-
na była przez przybocznego o. Ry-
dzyka – ks. Jana Króla . To właśnie
on zasłynął ostatnio prowadzeniem
rozmów z czołowymi politykami PiS
i uczestniczeniem w głośnym podpi-
saniu paktu stabilizacyjnego.
Zarówno ks. Król, który jest fak-
tycznie kasjerem Radia Maryja
i współwłaścicielem TV TRWAM, jak
i o. Rydzyk nie spieszą się z ujaw-
nieniem szczegółów dotyczących
wspomnianej operacji giełdowej. Przy-
puszcza się, że zakonnicy przejęli od
radiosłuchaczy od 600 tys. do 1 mln
świadectw udziałowych, z których
każde warte było 6–160 zł. Według
różnych źródeł, szef RM zebrał kwo-
tę od kilkudziesięciu milionów złotych
do nawet 100 mln dolarów, z czego
ani jedna złotówka nie trafiła do Gdań-
ska. Prawdopodobnie za pieniądze
przeznaczone na ratowanie stoczni re-
demptoryści kupowali również inne
spółki, prowadzili skomplikowane ope-
racje finansowe, a także zbudowali
zaplecze RM i TV TRWAM. RP
COŚ NA ZĄB
Krwotok
Większość z nich nie rusza się
stąd samodzielnie. Nie znają języ-
ka, a i nie czują też potrzeby, żeby
wsiąść do metra i pojechać na Pią-
tą Aleję, do centrum świata. Wolą
być tu – pośród swoich, pośród ta-
kich samych jak oni...
Warszawskie Okęcie to również
miejsce bardzo smutnych refleksji.
Zwłaszcza gdy odprawiane są samo-
loty do Dublina czy Londynu. W gę-
stych kolejkach do odprawy stoi sa-
ma młodzież. Polska nie zapewnia im
pracy, Polska skazuje ich na kolejki
w pośredniaku. Wolą więc kolejki
do samolotów, wybierają inne kraje.
Ilu z nich wybierze sobie także nową
ojczyznę? Już mogą. Już nie są ska-
zani na dożywocie z Kaczyńskimi ,
Giertychem , panią Sobecką , Elką
Kruk i całą resztą tej menażerii.
W ciągu ostatnich czterech lat
z województwa zachodniopomorskie-
go wyjechało za granicę w poszukiwa-
niu pracy i lepszego życia 86 tys. osób
(podaję za „Głosem Szczecińskim”).
przyło 2 tys. ludzi. Szczecin opuściło
3 proc. ludności, Stargard – 8 proc.,
Świnoujście – prawie 5 proc. A prze-
cież nie ma wojny, przesiedleń ani
głodu. Jest tylko po prostu duszno.
Profesor Włodzimierz Pańków ,
socjolog polityki i gospodarki, obli-
czył, że w ciągu ostatnich 16 lat trans-
formacji wyjechało z Polski 7 proc.
jej ludności. 7 proc. Polaków zrezy-
gnowało z Polski. Ten krwotok nie
ustaje – co tydzień wyjeżdża kolejne
5 tysięcy – z kraju JPII, z kraju, gdzie
„ojcowizna”, „tradycja” itp., itd.
Oczywiście, nie tylko wszechobec-
ne WARTOŚCI, niekończący się PO-
GRZEB i duszna atmosfera politycz-
no-społeczna wyganiają ludzi z do-
mu. Także warunki życia. Pielęgniar-
ka zarabia w starych krajach Unii kil-
ka razy więcej niż w Polsce. Tak sa-
mo lekarze, inżynierowie, plastycy,
a także hydraulicy, murarze, sprzą-
taczki, pracownicy obsługi hoteli, lot-
nisk, kelnerzy, kucharze. Nie mówiąc
już o piłkarzach.
Polskie krwawienie zasila m.in. Nowy Jork i Londyn
„w życiu udanym, a nie udawanym”,
jak Balcerowicz przekonywał. Po la-
tach prof. Grzegorz W. Kołodko ob-
liczył, że w wyniku błędów i oczywi-
stych złych decyzji Balcerowicza i je-
go zwolenników, na skutek nieuzyska-
nia możliwego do uzyskania dochodu
narodowego, Polska bezpowrotnie stra-
ciła tyle pieniędzy, że dla każdego
Polaka wystarczyłoby na toyotę lexus.
Wspomniany prof. Pańków infor-
muje natomiast, że z jego badań wy-
nika, iż nie ma w Europie kraju,
w którym tak wielu pracowałoby tak
dycyjne więzi społeczne. Społeczeń-
stwo jest zatomizowane, przestraszo-
ne utratą pracy, całkowicie wyzbyte
solidarności. Coś, co kiedyś nazywa-
no podmiotowością pracowniczą, o co
przecież strajkowano do upadłego, nie
istnieje, zostało zredukowane do ze-
ra. Oto dlaczego najwartościowsze, bo
najodważniejsze, niebojące się wyzwań
jednostki wyjeżdżają. Oto dlaczego
krwotok trwa... Tylko kto dziś słucha
profesorów w kraju, gdzie profesorem
jest Lech Kaczyński?
MAREK BARAŃSKI
GŁASKANIE JEŻA
Za późno
Symptomy tego już słychać na antenie RM,
bo od kilku dni (po ogłoszeniu stanowiska Wa-
tykanu) radiosłuchacze – wcale nie tłumieni
przez prowadzących audycję – żarliwie zapew-
niają, że jak przyjdzie co do czego, to dla nich
wybór będzie jasny. Jasny, czyli... Tadeusz,
a nie Benedykt, Glemp, Głódź, Dziwisz i ca-
ła reszta. Dlatego właśnie Episkopat RP nie
podejmie żadnych zdecydowanych działań. „Le-
piej tkwić w złem już wiadomym, niż popadać
w inne, którego nie znamy” – powtarzają pur-
puraci za Hamletem i cicho siedzą.
Rydzyka można było spacyfikować dwa-
naście czy dziesięć lat temu. Teraz jest już
za późno.
To pierwsze „za późno”. Drugie – nazywa
się „świadectwa udziałowe”, które miały rato-
wać stocznie – gigantyczny Rydzykowy prze-
kręt na 100 milionów złotych (o takiej kwocie
ćwierkają toruńskie wróble). Pisaliśmy o tym
w ciągu sześciu lat co najmniej sześć razy. Przy-
taczaliśmy coraz to nowe fakty i wskazywali-
śmy na jawne oszustwa. Oczywiście, wówczas
pies z kulawą nogą się tym nie zainteresował.
To znaczy prokuratura gdzieś tam dwa razy
wszczęła po cichu śledztwo i... natychmiast je
umorzyła, nie znajdując znamion czynu zabro-
nionego. Rządy lewicy – podobnie jak Episko-
pat – jak ognia bały się zadzierać z Rydzykiem.
Teraz, po „rewelacjach” odgrzewanych
przez „Wyborczą”, sprawa odżyła i wygląda,
że nad redemptorystą wisi miecz Damoklesa.
Jeśli jednak wisi, to nie na cienkim włosie,
ale na kewlarowej linie, a drugą – stalową
– podczepi za chwilę minister Ziobro w ra-
mach „zajęcia się sprawą”. Mogę się z Sza-
nownymi Czytelnikami założyć o dobry konia-
czek, że prędzej Ziobro przestanie być Zio-
brem, niż Rydzykowi włos z głowy spadnie.
No bo jak by to miało być? Nagle społeczeń-
stwo dowiedziałoby się, że obaj Kaczyńscy ,
Marcinkiewicz i wszyscy ministrowie wygła-
szający swoje mądrości z anteny Radia Mary-
ja i w Telewizji Trwam (czyniąc z tych me-
diów rządowe tuby) przyjmowali zaproszenia
od przekręciarza, złodzieja jakiegoś?!
Przy okazji dowiedzieliśmy się, jak wyglą-
da równość wobec prawa. Dwie enuncjacje pra-
sowe... Po jednej („Gazeta Polska”) Kwaśniew-
ski będzie wisiał za poślednie „ziobro”, a po
drugiej („GW”)... nastąpi wielkotygodniowe
wyciszenie. MAREK SZENBORN
Nie wiadomo dokładnie, czy Benedykt XVI
już na tyle opanował język polski, czy też
przetłumaczono mu – dość, że poznał na-
reszcie zawartość merytoryczną audycji
Radia Maryja i walnął pięścią w stół.
Jego basta! odbiło się dość szerokim echem
w polskich mediach i jak przekłuty balon opa-
dło na powierzchnię otaczającej nas rzeczywi-
stości. Przecież to wcale nie pierwsza próba po-
skromienia zakonnika z Torunia i nie ostatnia,
a wszystkie przeszłe i przyszłe można o kant
czterech liter potłuc.
Największą winę za powstanie i niesłycha-
ną eskalację ruchu radiomaryjnego – co tu du-
żo mówić: schizmatycznego i o zdecydowanej
proweniencji lefebrystycznej – ponosi Jan Pa-
weł II , który jak ta dziewica (i chciałabym,
i boję się) nie mógł się zdecydować. Raz
demonstracyjnie, podczas pielgrzymkowego
pobytu w Toruniu, nie odwiedził ani nawet
nie wspomniał rozgłośni, co zostało odczyta-
ne jako pogrożenie palcem; to znów na placu
św. Piotra krzyczał do tłumów: „Dziękuję Bo-
gu za Radio Maryja”.
Do tego stopnia ogłupiło to polski episko-
pat, że specjalny „zespół troski” z Głódziem
na czele przez kilka lat nie zrobił nic. Tymcza-
sem Rydzyk karmił się splendorem, ksenofo-
bią, nienawiścią, a przede wszystkim forsą,
i nieustannie poszerzał swoje włości.
Teraz to już nie jest jakaś tam rozgłośnia
radiowa. To gigantyczny, kilkumilionowy ruch
wynaturzonego katolicyzmu (czy można sobie
wyobrazić coś gorszego?), z którym ani Glemp ,
ani żaden z biskupów nie będzie chciał zadrzeć.
Bo co tu dużo mówić – kler żywi się przede
wszystkim moherowymi beretami, a te pójdą
za Rydzykiem w ogień i wodę.
96568796.002.png 96568796.003.png 96568796.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 15(319) 14 – 20 IV 2006 r.
KATEDRA PROFESOR JOANNY S.
Niemoralne propozycje
Prowincjałki
27-letni Adam S. z Gdyni poszedł w od-
wiedziny do znajomej 74-letniej kobiety.
Kiedy zaproponowała mu kolację, wpadł w szał i zaczął demolować miesz-
kanie. Staruszkę pociął nożem i zakatował tasakiem. Z mieszkania zabrał
tylko 7 zł; pogardził telewizorem i biżuterią. Policjantom wytłumaczył szcze-
rze, że był pijany i nie pamięta, co go tak wyprowadziło z równowagi.
Może menu?
„Trzeba zmienić świat, a potem
trzeba zmienić świat zmieniony”.
Maksyma Brechta trafiła w Pol-
sce na podatny grunt. Pierwszą
jej część zamierzyła w 1980 roku
„Solidarność”. Zrazu delikatnie. So-
cjalizm – tak, wypaczenia – nie.
Idea poruszyła umysły i serca.
Ludzie mieli dość. Wszystkiego.
W szczególności kartek, talonów, ko-
lejek. Zafałszowanej historii i cenzu-
ry. Zagłuszania Radia Wolna Euro-
pa. Festiwalu Piosenki Radzieckiej.
Przemycania świerszczyków. Cytru-
sów rzucanych tylko na święta. Miesz-
kań z ciemną kuchnią. Zbrzydły im
pierwszomajowe pochody, małe fia-
ty i akademie ku czci. Chcieli szyn-
ki do chleba i swobodnego wyjazdu
na igrzyska. Niekoniecznie olimpij-
skie. Pragnęli pełnych półek w skle-
pach i paszportów w domu. Pożąda-
li lepszego życia. Uwierzyli, że moż-
na je wystrajkować. Więc strajkowa-
li. Prawa ekonomii były równie nie-
ubłagane, jak socjalistyczna władza.
Towarów było coraz mniej. Agresji
coraz więcej. Z czasem został tylko
ocet. Dosłownie i w przenośni. Po-
tem był stan wojenny. Podwyżki cen.
Obniżenie poziomu i jakości życia.
W połowie lat 80. zaczęło się po-
wolne wychodzenie z kryzysu. W ra-
mach starego. Nowe przyniósł Okrą-
gły Stół. 4 czerwca 1989 roku opo-
zycja uzyskała 161 mandatów w Sej-
mie i 99 w Senacie. Powstał Obywa-
telski Klub Parlamentarny. 17 sierp-
nia zawarł koalicję z ZSL i SD.
Los PRL był przesądzony. Uchwałą
Sejmu z 29 grudnia 1989 roku Pol-
ska przestała być Ludowa. Nie tyl-
ko z nazwy. Nową RP wykuwano
na kształt przedwojennej. Szczęściem
dla pomysłodawców lud naiwnie wie-
rzył, że ta druga była rajem nie tyl-
ko dla bogaczy. Symbolicznej elita-
ryzacji dopełniło ukoronowanie or-
ła. 9 lutego 1990 roku. Rzeczywista
dokonywała się za sprawą planu Bal-
cerowicza . Zastąpił pięciolatki. Go-
spodarką nadal rządziła polityka, ty-
le że liberalna. Po społecznej nie zo-
stał nawet ślad. Ceny galopowały,
poziom życia spadał. Polacy przyj-
mowali to z zadziwiającym zrozumie-
niem. Wychowani na marksowskiej
dialektyce – dali sobie wmówić, że
musi być gorzej, żeby mogło być le-
piej. Uwierzyli w kapitalizm z ludz-
ką twarzą. I wierzą nadal. Nie mają
wyjścia. Nie tylko awaryjnego. Żad-
nego. A także pracy, bezpieczeństwa
socjalnego, mieszkań, bezpłatnych
leków i wczasów. Przede wszystkim
zaś nie mają pieniędzy.
III RP zmieniła świat PRL.
W 2005 roku był już podatny grunt
dla kolejnej zmiany. Lech i Jaro-
sław K. postanowili wcielić w życie
drugą część maksymy Brechta. Zmie-
nić świat zmieniony. III RP w IV.
Zło w dobro. To, które jest w Jaro-
sławie. Do walki użyto doborowych
oddziałów. Kiedy Moherowe Bere-
ty słabły, uzyskały wsparcie Wehr-
machtu. Ojciec Rydzyk był z nimi.
Błogosławił synom. Zagrzewał do
walki. Wiedzieli, że bój to jest ich
ostatni. Odnieśli potrójne zwycięstwo.
Wyborcze. Do tej pory PiS nie mo-
że pogodzić się z sukcesem. Także
z niczym i nikim innym. Jest w sta-
nie permanentnej walki. Wszędzie
widzi wrogów. Dzieła. Bożego i swo-
jego. Swojego nawet bardziej.
Aktualnie wrogiem numer jeden
jest Platforma Obywatelska. Niedaw-
ny przyjaciel. Niedoszły koalicjant.
SLD wzbudza nienawiść tradycyj-
nie. Jako czerwony. LPR ze wzglę-
du na Giertycha . Podobno poza
wzrostem nie ma w nim nic słuszne-
go. W dodatku fatalnie komponuje
się na fotografiach z bliźniakami
i Gosiewskim . Samoobrona razi wy-
tworny PiS brakiem manier i plebej-
skim pochodzeniem. Najbardziej wy-
rokami. Zwłaszcza historii, która nie
chce jej zmieść z politycznej sceny.
PSL nie wzbudza większych emocji.
Nie żywią, nie bronią. Trwają. Jak
Rydzykowa telewizja. Także jak rząd
Marcinkiewicza , Sejm i złudzenia
Polaków, że wreszcie zacznie się re-
alizacja wyborczych obietnic.
Na razie PiS robi rewolucję. Rze-
komo moralną. Zastępują ją niemo-
ralne propozycje.Uczczenia Łupasz-
ki . Finansowania Kościoła z budże-
tu biednego państwa. Odbierania na-
bytych uprawnień. Pognębienia ge-
nerała Jaruzelskiego . CBA tym się
nie zajmie, bo samo poczęte w grze-
chu. Politycznej korupcji. Za ile mie-
sięcy czy lat będziemy znowu reali-
zować czerwonego Brechta? Moim
Czytelnikom życzę, aby jak najszyb-
ciej. A tymczasem – Wesołych Świąt!
JOANNA SENYSZYN
Do miejskiego rzecznika konsumentów
w Legnicy wpłynęła skarga na niesolid-
nego fotografa. Nie zrobił zdjęć z wesela, bo zapomniał włożyć kliszę do
aparatu. Po trwającym tydzień namyśle rzecznik wreszcie znalazł wyj-
ście z sytuacji. „Jedynym sposobem odzyskania zdjęć jest ponowne za-
warcie ślubu” – oświadczył zdumionym nowożeńcom.
20-letni chuligan porozbijał szesnaście sa-
mochodów na Czubach w Lublinie. Drą-
giem powybijał szyby i zniszczył karoserię. W chwili zatrzymania skakał
po dachu skody. „To było marzenie mojego życia” – wyznał zatrzymują-
cym go policjantom.
Władze miejskie w Rybniku zakazały or-
ganizowania w szkołach wyborów miss
piękności. Nie ma ich bowiem w programie nauczania. W zamian zapro-
ponowały szkołom wybory miss intelektu... Choć intelektu – tak jak i re-
kolekcji – również w programie nie ma.
Dożywotnie więzienie czeka 49-letniego
Mieczysława C. , który zamordował
w Zelowie (woj. sieradzkie) żonę i teściów. Mężczyznę zakapowała jego
czteroletnia córeczka, która pobiegła do sąsiadów i rezolutnie poinformo-
wała: „Tata pozarzynał mamę, babcię i dziadka. Mnie się upiekło”.
Opracowała AH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Straszyć obywateli bombami, straszyć zamachem terrorystycznym i przez
to wpływać na wynik wyborczy – jest to granda, z jaką się spotykamy chy-
ba tylko w książkach naprawdę sensacyjnych, pokazujących politykę Sta-
nów Zjednoczonych czy Związku Radzieckiego.
(Wojciech Wierzejski o prowokacji PiS)
Teraz mamy rząd mniejszościowy, który przez wiele miesięcy byłby przed-
miotem, można powiedzieć, furiackiego ataku, furiackiego, no, kłamstw,
tak samo i politycy z obozu rządowego, kłamstw, kłamstw i jeszcze raz
kłamstw, a później mają być wybory. Tego rodzaju rozwiązania nie będzie.
(Lech Kaczyński)
manifestacje to bodaj największy protest pra-
cowników służby zdrowia w Polsce od II wojny
światowej. Nareszcie! Szkoda tylko, że tak późno.
Absurdy w polskiej służbie zdrowia nie są bynaj-
mniej świeżej daty. Już Gomułka – zapytywany o ni-
skie zarobki lekarzy – mawiał podobno: „Oni sobie za-
wsze jakoś poradzą”. Z braku lep-
szego wyjścia radzili więc sobie
jak mogli: pracowali na kilku eta-
tach, często półfikcyjnych, a wie-
lu przyjmowało „prezenty” i „ko-
perty”. Pielęgniarki lekceważono
w Polsce od zawsze, bo to prze-
cież „babski” zawód, a kobiety i ich problemy nie są
u nas traktowane poważnie.
Moje – niestety, liczne – kontakty z nieustannie re-
formowaną publiczną opieką medyczną bywały rozma-
ite: od sympatycznych, po zupełnie koszmarne, ale naj-
bardziej utkwił mi w pamięci ubiegłoroczny incydent
w izbie przyjęć jednego ze śląskich szpitali. Odwiozłem
tam sąsiada, który rozciął sobie rękę siekierą, kiedy rą-
bał drwa. Przed wejściem do budynku krwawiącemu ob-
ficie nieszczęśnikowi oraz mnie, nie mniej przerażone-
mu niż sam ranny, kazano najpierw nabyć foliowe obu-
wie ochronne. Nasze protesty i zdumienie (my prze-
cież z wypadku!) cieć szpitalny – pogrążony w lekturze
Biblii – zbył wzruszeniem ramion. Później lekarka dłu-
go dyskutowała z siniejącym powoli sąsiadem na temat
jego tożsamości, ubezpieczenia oraz tego, czy i kiedy
dostarczy wymagane przepisami dokumenty. Potem
wreszcie opatrzono ranę półżywego sąsiada... Można by
sądzić, że byliśmy na przedstawieniu w teatrze absur-
du, a nie w szpitalu, gdzie ponoć dobro i zdrowie pa-
cjenta pozostają najważniejszym celem.
Obolała, chora na tysiąc dolegliwości (łapówkarstwo,
marnotrawstwo, niedoinwestowanie, bałagan) służba
zdrowia przez wertepy III RP dokuśtykała do raju bra-
ci Kaczyńskich . W IV RP do-
tarła do kresu wytrzymałości,
a na dodatek zderzyła się z nie-
bywałą arogancją władzy.
Najgorsze jest jednak to, że
wciąż brakuje pomysłów na ule-
czenie nawarstwionych bolączek
opieki zdrowotnej. Bo trudno za sensowne rozwiązanie
uznać pomysły przedstawiane przez ministra Religę czy
Platformę Obywatelską, aby obecny system zastąpić
tak zwanym minimum bezpłatnych usług medycznych.
Za resztę musieliby pacjenci płacić z własnej kieszeni
lub wykupywać dodatkowe, kosztowne ubezpieczenie.
Taka reforma może zakończyć się tylko jednym – jesz-
cze większym pogorszeniem się dostępności służby zdro-
wia, a w konsekwencji – potężnym regresem społecz-
nym i cywilizacyjnym wraz z odcięciem najbiedniejszych
od pomocy medycznej. Jest to wprawdzie zgodne z du-
chem zmian, jakie wprowadza się od 1989 roku i jakie
można nazwać w skrócie pogodą dla bogaczy, ale trud-
no zgadnąć, co miałoby to wspólnego z szeroko rekla-
mowaną „europeizacją” Polski oraz „dostosowywa-
niem do standardów europejskich”, których nasze eli-
ty mają pełne gęby.
RZECZY POSPOLITE
Nie znam człowieka, który by nie skłamał. Kłamstwo nie jest problemem
w polityce. Problemem jest, niestety, mówienie prawdy. Polityk, który po-
wie całą prawdę, jest stracony. Bo on żyje z obietnic.
(Tadeusz Cymański)
Chore zdrowie
Radio Maryja jest głosem sprzeciwu wobec niszczenia przez media liberal-
ne wartości patriotyzmu i tradycji, głosem sprzeciwu wobec manipulacji
i ustawienia Kościoła w roli instytucji charytatywnej, bez pełnoprawnego
głosu w sprawach publicznych i politycznych, Radio Maryja jest niewygod-
ne, bo jest silne milionami ludzi – zwolenników Prawdy i silnej Polski (...).
(Krystyna Czuba, doradca premiera Kazimierza Marcinkiewicza)
Zwracam się do Pana Premiera i Pana Marszałka o podjęcie kroków, któ-
re wyeliminują ideologię szerzoną przez Radio Maryja w jego audycjach
politycznych, nawet o zamknięcie radiostacji. (...) aby w wolnej Polsce wszy-
scy obywatele niezależnie od płci, wyznania i narodowości byli równi i czu-
li się jak u siebie w domu, a wolność słowa istniała tak długo, jak długo
nie zagraża demokracji. (fragment listu Marka Edelmana
napisanego w reakcji na antysemicką audycję w Radiu Maryja)
Uciążliwą sprawą Radia Maryja powinni się zająć biskup toruński, wła-
dze zakonne Zgromadzenia Ojców Redemptorystów oraz Konferencja Epi-
skopatu Polski.
(abp Józef Kowalczyk)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
ŹLE GOTOWAŁA?
ŚLUB NA BIS
MARZENIE ŻYCIA
UBOGI PROGRAM
CÓRECZKA TATUSIA
P owszechny strajk lekarzy i pielęgniarek oraz ich
96568796.005.png 96568796.006.png 96568796.007.png 96568796.008.png 96568796.009.png
Nr 15 (319) 14 – 20 IV 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
BADACZKA
WARTOŚCI
Fąfara najpierw obraz połamał,
a potem wyniósł do zakrystii. Wier-
ni wyzwali go od szatanów, pozbie-
rali szczątki i poszli modlić się do
papieża, tyle że pod krzyżem. Na-
stępnie zażądali od biskupa kosza-
lińsko-kołobrzeskiego, żeby tego
proboszcza – mimo że ten ma w pa-
rafii syna – sobie zabrał. Biskup nie
może księdzu nic zrobić, bo to
ksiądz miał rację.
Maryja”), bo w przeciwnym przy-
padku czeka ich wieczne potępie-
nie i zguba. W specjalnym „Deka-
logu emigracji”, stanowiącym wska-
zówki papieża do rodaków żyjących
poza granicami kraju, a opubliko-
wanym już po śmierci JPII przez
austriacką prasę polonijną, papież
potraktował Polaków jak nawiedzo-
nych kmiotków. Według niego,
punktem odniesienia – „nauczycie-
lem i matką” – ma być dla roda-
ków jedynie „wielki Kościół”. O ro-
zumie papież nie wspomina nawet
słowem.
Wywleczono prezydentowi Ka-
czyńskiemu , że w podróż do Ira-
ku zabrał ze sobą Elkę Kruk . Tę
samą, którą Trybunał Konstytucyj-
ny posunął na razie z posady sze-
fowej KRRiT. Dziennikarze domy-
ślali się różnych powodów eskapa-
dy: a to, że Elka się nudzi, że jesz-
cze nigdy nie była w Iraku, chcia-
ła zaoszczędzić na solarium, a na-
wet, że pani Kaczyńska poprosi-
ła ją o przypilnowanie, żeby się Le-
chowi keflar na głowie nie przechy-
lał, bo w telewizji wszystko widać.
Byli też malkontenci, którzy zapy-
tywali zjadliwie pana Przemysła-
wa Edgara Gosiewskiego , jak ta
Elki wyprawa ma się do taniego
państwa...
Nikt nie trafił, tylko nam się uda-
ło! Jak dowiadujemy się od pragną-
cego zachować anonimowość wy-
sokiego urzędnika rządu irackiego,
pani Kruk zapoznawała się z meto-
dami zapewniającymi przestrzega-
nie wartości muzułmańskich w ra-
diu i telewizji irackiej. Strony wy-
mieniły się doświadczeniami i obie-
cały sobie współpracę na przyszłość.
No, Szczuka , pagadi ... JS
Nauczycielstwa Polskiego Sławo-
mir Broniarz stwierdził, że nie go-
dzi się, by minister w rządzie RP
był „listonoszem jakiejkolwiek or-
ganizacji czy stowarzyszenia”. Wcze-
śniej Zieliński nakazał kuratorom
i dyrektorom szkół, by nie wpusz-
czali do placówek oświatowych or-
ganizacji pacyfistycznych i ekolo-
gicznych.
Pawła II . Papież ma tu też oczywi-
ście pomnik i tablicę pamiątkową.
Ale cóż znaczy jeden pomnik,
i to w dodatku taki jakiś zwykły!
Właśnie powstał społeczny komi-
tet budowy jeszcze jednego pomni-
ka – największego w kraju. Na wiel-
gaśnym postumencie ma stanąć gi-
gantyczna barka (sam jej żagiel ma
24 metry wysokości!), a dopiero na
niej – papież właściwy. W skład ko-
mitetu budowy weszli prominent-
ni działacze SLD, często byli PZPR-
-owcy. Miejscowe klechy zapewnia-
ją, że nie chcą u steru władzy żad-
nej prawicy.
RP
RP
PLACOWY
Tylko naiwni sądzili, że sutan-
nowi zadowolą się pomnikiem JPII
ustawionym na reprezentacyjnym
placu Kalisza. Ludziska z najwięk-
szym trudem przeboleli, że dla pa-
pieża trzeba było zburzyć fontannę
zbudowaną niegdyś przez miejsco-
wych rzemieślników, których patron,
św. Józef, urzęduje zresztą w pobli-
skiej świątyni, ale w końcu machnę-
li ręką. Teraz, jak nam doniesiono,
przykościółkowe władze miasta chcą
z tego placu uczynić wielki parking
dla autokarów. Opłaty za parkowa-
nie zbierać będzie proboszcz, a nie
miasto. A mieszkańcy? Stracili fon-
tannę, teraz stracą wygodny przy-
stanek komunikacji miejskiej. No bo
co proboszcz z niego miał? Z tego
przystanku? Nic...
BS
PORTRET POTWORA
ŁZY NA GIPSIE
Na zlecenie Episkopatu RP
przeprowadzono wśród księży an-
kietę „Model kapłana XXI wieku”.
MarS
W sanktuarium Civitavecchia
w pierwszą rocznicę śmierci pa-
pieża gipsowa Matka Boska roz-
płakała się po raz kolejny. Bada-
nia w klinice Gemelli, w której le-
czono kiedyś Papę, potwierdziły au-
tentyczność łez Madonny (sic!), ale
niedowiarki utrzymują, że to spraw-
ka pomysłowego proboszcza. Teraz
zjeżdżają tam wierni, by prosić fi-
gurkę o zdrowie, wyleczenie z al-
koholizmu czy wyjście z długów.
Podobno Madonna pomaga od rę-
ki. Jedna z młodych par pomodli-
ła się w sanktuarium i... niedługo
potem urodziła się zdrowa dziew-
czynka. Podpowiadamy naszemu
rozmodlonemu premierowi i jego
ministrom: pora wybrać się z piel-
grzymką do Civitavecchia – wszak
tej ich koalicji potrzebny jest praw-
dziwy cud!
BS
BOR(ZE), CHROŃ!
SMS-EM W ZAŚWIATY
Biuro Ochrony Rządu inten-
sywnie przygotowuje się do majo-
wej wizyty Benedykta XVI – do-
konuje kosztownych zakupów sprzę-
tu i odbywa szkolenia. Specjalnie
dla papieża ma być zakupiona
opancerzona limuzyna, wyposażo-
na m.in. w najwyższej klasy urzą-
dzenia łącznościowe. Po zakończe-
niu czterodniowej pielgrzymki pa-
pieska limuzyna ma służyć jedne-
mu z VIP-ów. BOR kupi również
specjalny samochód do przewoże-
nia psów wykrywających ładunki
wybuchowe. Na tajnej liście zaku-
pów są i kamizelki kuloodporne,
i wykrywacze metalu – wszystko.
Na razie na wydatki związane z tą
wizytą MSWiA wyasygnowało 24
mln zł. Jasne, że to nie koniec, że
trzeba będzie wydać więcej. Ale je-
śli B16 pogoni Rydzyka , ambonom
przywróci pierwotne przeznacze-
nie, ustawi naszych panów bisku-
pów politykierów, a całemu klero-
wi przypomni, co to znaczy auto-
nomia państwa i Kościoła, to nie
będziemy tej forsy żałować. Ord-
nung mus zein , ojcze święty! RP
Fot. K. Krakowiak
Nowa data i nowy kierunek turystycznych wypadów...
Nagrodę – pielgrzymkę do Rzy-
mu i grobu JPII – wygra ten, kto
wyśle zmarłemu (sic!) papieżowi
najwspanialszego SMS-a albo e-ma-
ila pod tytułem „Ojcze Święty, masz
wiadomość”. – Chcemy pokazać, że
mądrość Jana Pawła II jest w nas
żywa – mówi organizatorka konkur-
su Agnieszka Libecka z fundacji
„Wiatrak”. Jeśli o mądrości ma
świadczyć wysyłanie SMS-ów do
zmarłego, to szczęść Boże. JG
A oto główne postrzegane przez
respondentów zagrożenia: materia-
lizm, niechęć do wyrzeczeń, do ofia-
ry, wygodnictwo, brak dojrzałości
osobowej i psychicznej, dążenie za
wszelką cenę do kariery i sukcesu,
pijaństwo, brak kultury osobistej,
kłopoty z seksualnością.
Czy ktoś z nas chciałby mieć
znajomego choć w połowie obda-
rzonego takimi cechami? JG
SMAKOSZ
W CHEŁMIE
PS
SKANDALICZNY JPII
Ks. Antoni Tworek z Chełma
pod Bochnią (diecezja tarnowska)
złożył wniosek do Małopolskiego
Urzędu Marszałkowskiego o wpis
chełmskiej śliwowicy na listę pro-
duktów tradycyjnych. Nie byłoby
w tym nic nadzwyczajnego, gdyby
nie to, że przepis na produkcję trun-
ku niczym nie różni się od receptu-
ry słynnej śliwowicy z Łącka. Oka-
zuje się, że przedsiębiorczy duchow-
ny mieszkał niegdyś w Łącku i – ja-
ko zaufany – otrzymał recepturę.
A że już dawno owa receptura zo-
stała zastrzeżona, proboszcz nazwał
swoją śliwowicę „śliwowicą wybor-
ną – przednim destylatem z Chełm-
skiej Góry nad Rabą”. Tyz piknie...
Jednak Łąck zapowiada walkę
z księdzem w sądzie. BS
Mieszkańcy francuskiego mia-
sta Compiegne zawiązali koalicję
sprzeciwiającą się nadaniu jednej
z ulic imienia Jana Pawła II . Po-
mysłem takim błysnął prawicowy
mer miasta Philippe Marini . Ko-
mitet oświadczył, że będzie zwal-
czał tę inicjatywę, ponieważ jest an-
tylaicka, seksistowska, homofobicz-
na i obraźliwa dla ofiar AIDS i mo-
ralnych ukazów Karola Wojtyły .
Łza się w oku kręci – Francuzi uwa-
żają za skandal oddanie jednej uli-
cy Wojtyle. A co my mamy powie-
dzieć...
SIEDZIBA SZATANA
DEKALOG
EMIGRANTA
Zgadnij, Czytelniku, jaki wynik
da w wyszukiwarce internetowej Go-
ogle wpisanie słów: siedziba szata-
na? Co, zdziwiony? Tak, tak – na
pierwszym miejscu znajduje się sta-
cja papki Rydzyka – Radio [co to]
Maryja. Według wyszukiwarek,
w których przecież także działa
Duch Święty – to tam właśnie za-
gnieździł się szatan. Co ciekawe, na
portalu Onet.pl (znanym z katocen-
zury) wynik jest już zupełnie inny.
No, ale Onet siedzibę ma w Kra-
kowie, a z Krakowa jest Jan , zwa-
ny Rokitą ...
Polacy żyjący na emigracji ma-
ją bezgranicznie wierzyć w Boga
i Bogurodzicę Maryję („Pamiętaj, że
jesteś dzieckiem narodu, którego
Matką i Królową jest Bogurodzica
AC
POŁAMAŁ JPII!
BISKUPI LISTONOSZ
AS
Proboszcz Józef Fąfara z pa-
rafii w Brzeziu (pow. człuchowski)
(lat 55) zniszczył obraz JPII, nama-
lowany przez miejscowego rolnika.
Wierni – przekonani zarówno o uro-
dzie samego dzieła, jak i o święto-
ści postaci – zawiesili go w koście-
le w pierwszą rocznicę śmierci JPII.
Ksiądz się wściekł, bo to przecież
czyste bałwochwalstwo. Dopóki bo-
wiem Karola Wojtyły świętym nie
ogłoszą, na ołtarze wynosić go nie
wolno. Z tej przyczyny proboszcz
Związek Nauczycielstwa Pol-
skiego domaga się od premiera od-
wołania wiceministra oświaty Ja-
rosława Zielińskiego , który wy-
stosował do kuratorów list nawo-
łujący do ciągania młodzieży na led-
nickie spotkania modlitewne. Za-
równo ZNP, jak i posłowie SLD
uznali ten apel za próbę indok-
trynacji szkoły. Prezes Związku
CZERWONE JEST
CZARNE
W czerwonym Sosnowcu ko-
muchy rządzą od wielu lat. Po
owocach ich poznacie, czyli: szpi-
talowi, rondu, ulicy, domowi dla
młodzieży, placowi – diabli, par-
don... SLD-owcy nadali imię Jana
96568796.010.png 96568796.011.png 96568796.012.png 96568796.013.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin