Fakty i Mity 06-2006.pdf

(12953 KB) Pobierz
jedynka_06_310.indd
Co Bóg złączył, biskup rozdzieli
ROZWODY PO KATOLICKK
OZWODY PO
ZWODY
WODY PO KATOLICKU
KAT
AT
O
O
L
C
U
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 6 (310) 16 LUTEGO 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 8
Wschód i Zachód to nie tylko dwie religie. To również dwie kultury, dwie mentalności. Dwa inne światy. Na islamskim Wschodzie ciągle bardzo wiele do powiedzenia mają fanatycy religijni. Na
Zachodzie fanatyzmu już się nie rozumie, a czasem z niego żartuje. Humanizm cywilizacji zachodniej już dawno wyparł krwawe i fanatyczne rządy jednej słusznej religii: papiestwo nie panuje już
nad światem, święta inkwizycja nie morduje niewinnych ludzi, zakonnicy nie polują na „czarownice”. Pojęcie krucjaty – świętej wojny – funkcjonuje już tylko na Wschodzie, jako dżihad.
I niech tak zostanie. Niech Zachód nie miesza się do Wschodu, a Wschód do Zachodu. Nie próbujmy nawracać lub humanizować mahometan, tak jak oni nie próbują już podbijać świata dla Al-
lacha. Każda próba zaczepki może skończyć się rozlewem krwi na ulicach Nowego Jorku, Madrytu, Londynu, Rzymu, Warszawy, Bagdadu, Kabulu. Wszędzie. Kto nie potrafi tego zrozumieć, nie
szanuje odrębności i uczuć religijnych innych ludzi. Ale przede wszystkim za nic ma wartość nadrzędną – ludzkie życie.
Polska leży pomiędzy Wschodem i Zachodem. Powodem do takiej tezy jest nie tylko długość i szerokość geografi czna. Ciągle za dużo jest u nas fanatyków religijnych i świętej wojny, także
w polityce. Natomiast humanistów i racjonalistów jest jak na lekarstwo. Ten nasz swojski, polski, pomieszany sos sprawia, że niektórzy próbują przyjmować postawy synkretyczne. Tak właśnie za-
chował się Grzegorz Gauden, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, który zamieścił w tej norweskiej gazecie przedruki karykatur Mahometa. Tym samym jedno z najbardziej konformistycznych wo-
bec rodzimego Kościoła klerykalno-katolickie pismo jako jedyne obraziło klerykałów mahometan i okazało im pogardę. To zaiste mogło się stać tylko w Polsce – katolickim państwie wyznaniowym,
w którym rządzi hipokryzja.
Mam nadzieję, że redaktor Gauden (któremu chyba zależało tylko na darmowej reklamie dla „Rzepy”) nie za to jednak zostanie zwolniony ze stanowiska. Naraził on bowiem (zresztą podobnie
jak dwa kolejne rządy i prezydenci) niewinnych Polaków na zamachy bombowe i inne formy odwetu fanatyków islamskich, a tym powinien się już zająć prokurator. W tym kontekście przeprosiny za
publikację karykatur ze strony premiera Marcinkiewicza należy uznać za postawę bardzo odpowiedzialną. Mniej ważne, że premierowi przy okazji chodziło o wysłanie sygnału, że ta ekipa będzie
chronić wszelkie wartości i uczucia religijne tak jak niepodległość.
W całej tej awanturze o karykatury warto zwrócić uwagę, że w duńskiej prasie zostały one opublikowane... we wrześniu 2005 r. Czy to nie dziwne, że dopiero teraz, po czterech miesiącach, zro-
biło się o nich głośno? Teraz, kiedy chrześcijański fanatyk Bush szuka pretekstu do wojny z fanatycznym islamskim Iranem?
JONASZ
ROZWODY PO KATO
ROZWODYPOKATOLICKU
OZWODY PO K
ROZWODYPOKATOLICKU
K
AA
L
96568787.032.png 96568787.033.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 6 (310) 10 – 16 II 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Tydzień upłynął pod znakiem cycuszków i udeczek Edy-
ty Górniak, zaserwowanych w „Playboyu”.
No bo niby kto zamieniłby Edytkę na takiego Giertycha? Kaczyński.
Przesilenie
No właśnie... Podpisano pakt trzech, który ma dać braciom Ka-
czyńskim rok na uczynienie z Polski talibanu Europy. Porozu-
mienie, do którego doprowadził abp Głódź, a Roman Giertych
ogłosił początkiem IV RP, zawarto jedynie w obecności księży
oraz dziennikarzy Radia Maryja, TV Trwam i „Naszego Dzien-
nika”. Inni dziennikarze byli bardzo zaskoczeni...
Chyba tylko tym, do czego doprowadziło ich klerykalne włazidupstwo.
Wszak wiadomo, że księża ciągle są niezaspokojeni...
kordatu, na placu Zamkowym w Warszawie – podczas
największej jak do tej pory manifestacji antyklerykalnej
w Polsce – mówiłem o postępującej klerykalizacji. Wyli-
czałem kolejne przyczółki zdobyte przez Watykan: kapela-
ni – niczym kiedyś oficerowie polityczni – czuwający nad
poprawnością każdej dziedziny życia, Fundusz Kościelny,
komisja kościelno-rządowa do spraw przekazywania ma-
jątku narodowego obcemu państwu, naciski bi-
skupów na Sejm itd. Największe agencje
informacyjne powtórzyły następnego
dnia moje słowa, że we własnej, ni-
by wolnej ojczyźnie „czuję się jak
pod zaborami”. Wielu te słowa
wówczas zbulwersowały, dzien-
nikarze komentowali je jako
oczywistą przesadę, a całą ma-
nifestację określono mianem
wybryku w granicach plurali-
zmu i demokracji. Jakkolwiek
by nas nazwano, wiedzieliśmy,
że to my – wbrew pozorom
– mamy przewagę. W odróżnie-
niu od milionów ślepo posłusznych swoim
„pasterzom”, my – grupa kilkuset antyklerykałów wznoszą-
cych okrzyki u stóp kolumny Zygmunta – mieliśmy (i ma-
my) świadomość – wiedzę i jasność umysłu. To jest naj-
cenniejsze bogactwo, które zabrano naszym rodakom.
Kiedy damy ludziom wiedzę, zrozumieją że są manipulo-
wani i okradani, bezbronni w swojej naiwności. Dlatego
tak ważne jest istnienie „Faktów i Mitów” oraz antyklery-
kalnej partii – znaków sprzeciwu, światełek w tunelu, któ-
re kiedyś jasno rozbłysną. O tym również mówiłem dwa
i pół roku temu i mówię dziś – jako naoczny świadek, by-
ły ksiądz, wychowany w seminarium na watykańskiego
poborcę. Znam siłę struktur Kościoła i jego plany. Przez
sześć lat studiowania w wyższej szkole duchownej, hono-
rowanej i dotowanej przez polskie państwo, nie usłysza-
łem choćby jednego zdania, choćby słowa zachęty do by-
cia Polakiem patriotą, do działania dla dobra ojczyzny, po-
mnażania jej dóbr i pomyślności państwa i narodu.
Dziś widzimy, jak sprawdziło się moje ówczesne kra-
kanie, że Polsce zagraża totalna klerykalizacja. Nawet pa-
pieska „Gazeta Wyborcza” dostaje czkawki; PO mówi
o moherowej koalicji, młodzi przywódcy SLD biją na alarm,
a liberalna „Trybuna” zbiera ich... antyklerykalne wypowie-
dzi w artykule „Ku państwu wyznaniowemu”. Światełko
w tunelu przebłyskuje, ale to dopiero początek. Jeszcze
trochę wody w Wiśle upłynie, zanim otumanione, miliono-
we masy Polaków osiągną świadomość. Tak jak po mro-
kach średniowiecza musiało przyjść oświecenie, tak przyj-
dzie ono również dla Polski po rządach braci Kaczyńskich.
Oni sami już teraz wytrwale na to pracują. Dbają o to, aby
Polacy byli coraz skuteczniej podzieleni na katolików i ca-
łą resztę. Na dodatek katolik to dla PiS wyznawca ojca
dyrektora. To dobrze. Nawet media muszą się zrydzyko-
wać, jeśli chcą być dopuszczone. Ponieważ jednak oszo-
łomów jest u nas mniejszość i ciągle wymierają, a wybo-
ry wygrywa ten, kto zbajeruje apolityczną połowę elekto-
ratu – za parę lat okaże się, że synonimem katolicyzmu na
dobre stanie się oszołomstwo. Ludzie nażrą się Kaczorów
po uszy, tylko że ich brzuchy pozostaną puste. Tymcza-
sem nowa koalicja pod przewodem PiS pracuje na klęskę
dziś jeszcze tryumfującego narodowego katolicyzmu...
Z budżetu Kancelarii Sejmu przekazano 1 mln zł na po-
moc dla rodzin ofiar katastrofy w Chorzowie (tyle samo na
Centrum Solidarności w Gdańsku). Tak mała pomoc wo-
bec tak wielkiej tragedii jest ewenementem na skalę
światową. Jednocześnie PiS-owski Senat dodał Kancelarii
Prezydenta 10 mln zł, Premiera – 18 mln zł, a Senatowi,
czyli sobie – 12 mln zł. Na wniosek wicemarszałka Putry,
technika mechanika, 20 mln zł z pieniędzy podatników (tak-
że ateistów, świadków Jehowy i wyznawców Hare Krisz-
ny) przekazano na budowę Świątyni Opatrzności Glempa
nad watykańskim interesem w Polsce. Ponieważ prawo za-
brania finansowania z budżetu budowy nowej świątyni
(w preambule do konkordatu państwo zobowiązało się tyl-
ko do subwencjonowania Papieskiej Akademii Teologicz-
nej w Krakowie oraz Katolickiego Uni-
wersytetu Lubelskiego), senator Putra
napisał, że chodzi o dofinansowanie
„ochrony dziedzictwa narodowego”
(ochrona lub konserwacja za-
bytku sakralnego lub dzieła
sztuki – art. 22 konkordatu).
Żeby zaś nie było wątpliwo-
ści, że watykański hangar
w trakcie budowy jest zabyt-
kiem i wymaga konserwacji, pry-
mas Glemp ogłosił, iż będzie tam kie-
dyś Muzeum Wolności, a w podziemiach za-
murował ks. Twardowskiego. 5 mln zł więcej dostał
też Kościół od Senatu RP w ramach Funduszu Ko-
ścielnego (łacznie 91 mln zł).
IPN-owi Senat dodał aż 13 mln zł. W sumie IPN wy-
rzuca w błoto 130 mln zł rocznie. 5,2 mln dołożono KRRiT,
która miała być zlikwidowana w ramach oszczędności. Ta
cenzura PiS-owska kosztuje nas teraz 14,2 mln. Powsta-
nie też nowe ciało cenzorskie, mające badać media pod
kątem ich bezstronności. My w redakcji już się pomału
pakujemy, gdyż „FiM” bezstronne w rozumieniu PiS (czyli
poprawne politycznie i religijnie) nie są i nie będą.
Oto tylko niektóre finansowe przejawy obecnego pań-
stwa wyznaniowego. Choć w wielu pomysłach Kaczyńscy
prześcignęli już irańskich mułłów, kiedyś im podziękujemy
– choćby za to, że budowali z państwowych pieniędzy ko-
lejne kościoły, zamiast karmić najbiedniejszych Polaków
i ich dzieci. To chyba jedyny i najszybszy sposób na
otrzeźwienie Polaków z klerykalnego amoku.
Rozśmieszyła mnie do łez afera z podpisaniem „paktu
trzech”, dla jaj nazwanego stabilizacyjnym. Politycy PO za-
łamują ręce nad
moherową koalicją,
a olani dziennikarze
są zdumieni „nierów-
nym traktowaniem”.
Zamiast szukać win-
nych w Episkopacie,
mówi się o państwie oj-
ca dyrektora i jego
rządowych mediach.
Wszak to bp Głódź
– szef komisji Episko-
patu, która miała po-
skromić Rydzyka – na
jego polecenie doprowa-
dził do podpisania paktu.
Dziś jeszcze nieświa-
domość jest przyczyną głu-
poty wielu. Ale na
wszystko kiedyś przy-
chodzi przesilenie i wte-
dy wrzód pęka.
JONASZ
Episkopat Polski odciął się od akcji uprzywilejowania Rydzyko-
wych mediów przez PiS. Biskupi wezwali polityków do równo-
prawnego traktowania wszystkich mediów.
6 lat czekania i... wreszcie! Za tydzień w „FiM” relacja z posiedze-
nia Episkopatu i wywiad z abp. Głódziem – „Wódko, pozwól żyć!”.
Stosunek rządu do Rydzyka ujawniła prowokacja dziennikarza
„Faktu”. Podając się za asystenta „Ojca Dyrektora”, zażądał od
ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela (bywalec studia Radia Ma-
ryja) służbowej limuzyny dla Tatki. Ministrant Jurgiel osobiście
wybrał samochód i natychmiast wysłał we wskazane miejsce.
A co w tym dziwnego? To już głowie państwa nawet limuzyna się nie
należy?!
Maciek Marcinkiewicz, syn Kazia, załapał się na becikowe.
Jego dziewczyna Joasia właśnie urodziła najmłodszego z rodu
Krzywoustych – Jakuba. Tak więc Kazio został dziadkiem
z bożą pomocą...
Tyle że ślubu kościelnego młodzi nie mają! Teraz z kolei ojciec Ka-
zia – Tadeusz Dyrektor – może go nie wpuścić na antenę.
Biskupi polscy potępili rezolucję Parlamentu Europejskiego skie-
rowaną przeciwko homofobii. Co prawda, jak twierdzą, nie są
zwolennikami dyskryminacji gejów i lesbijek, jednak sprzeciwia-
ją się nakłanianiu państw członkowskich UE do wprowadzania
ustaw mających położyć kres tej dyskryminacji. Arcybiskup Ży-
ciński nazwał uchwałę PE ingerencją w stan polskich sumień,
nad którymi – jak widać – panować mają wyłącznie biskupi.
O dziwo, po tym potępieniu Parlament Europejski nie rozwiązał się.
Dziesięciu wybitnych prawników – profesorów i doktorów z Ko-
misji Kodyfikacji Prawa Karnego przy Ministerstwie Sprawiedli-
wości podało się do dymisji. Specjaliści z prawa karnego uznali,
że ich praca jest zbędna, bo minister Ziobro nie konsultuje z ni-
mi decyzji, a swoim postępowaniem „prowadzi do destrukcji
systemu prawa karnego”. Prawnicy zarzucają Ziobrze podejmo-
wanie chaotycznych, nieprzemyślanych zmian, oderwanych od re-
aliów polskiego systemu więziennictwa oraz standardów obo-
wiązujących w krajach cywilizowanych.
To nie byli wybitni prawnicy. To były zaplute karły reakcji!!!
Ministerstwo Edukacji i Nauki planuje zrównanie ocen z zacho-
wania z innymi ocenami. Uczniowie z oceną niedostateczną
z zachowania będą musieli powtarzać klasę.
Kto zabroni księdzu wpisać uwagę za lekceważenie panującej religii?
GORZÓW WIELKOPOLSKI Opatrzność błogosławi rodzinie
Marcinkiewiczów. Po tym, jak Kazimierz został premierem, po-
szczęściło się także jego starszemu bratu – Mirosławowi. Ten by-
ły dyrektor w Urzędzie Wojewódzkim w Gorzowie (1990–1999,
zwolniony w atmosferze pogłosek o korupcji) próbował następ-
nie ze zmiennym szczęściem kariery w niewielkich palcówkach
bankowych. Po awansie brata, trzeba trafu, załapał się na szefa
I Oddziału Banku PKO BP w Gorzowie.
Jak ma opatrzność nie błogosławić, skoro dostała 20 mln łapówki?
KRAJE ISLAMSKIE Od wielu dni trwają protesty przeciwko
publikacji karykatur Mahometa w niektórych dziennikach euro-
pejskich. Ambasady obrzucane są kamieniami i koktajlami Mo-
łotowa, pali się flagi, bojkotuje towary – głównie duńskie, ale tak-
że norweskie i francuskie. Zastrzelony został nawet włoski ksiądz
katolicki rezydujący w północnej Turcji.
I tak oto religia po raz kolejny przyczynia się do wzrostu zrozumie-
nia między ludźmi...
NIEMCY W niektórych krajach związkowych zaznaczają się ten-
dencje do laicyzacji szkół i przedszkoli. W Badenii-Wirtembergii
wydano zakaz noszenia chust przez wychowawczynie w przedszko-
lach. W szkołach nie wolno ich nosić nauczycielkom także w Ba-
warii, Hesji, Dolnej Saksonii i Bremie. W szkołach Berlina oraz
w Szlezwiku-Holsztynie nauczycielom nie wolno nosić jakichkol-
wiek symboli religijnych, także żydowskich i chrześcijańskich.
W Polsce tylko raz w historii (za ciemnej komuny) ścigano za no-
szenie medalików, i to tylko w wojsku. Skończyło się na Polaku pa-
pieżu i zmianie ustroju!
„Błaja News” Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w Łodzi, Roman Ko-
tliński i Janusz Milczarek przepraszają księdza Ryszarda Olszewskiego – pro-
boszcza parafii rzymskokatolickiej pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbego
w Pabianicach – i wyrażają ubolewanie z powodu naruszenia jego dóbr osobi-
stych przez zamieszczenie nieprawdziwych informacji dotyczących życia prywat-
nego i działalności duszpasterskiej w publikacji „Nie ma bata na prałata”
w „Faktach i Mitach” nr 3 z 24–31 marca 2000 roku.
Od redakcji: W następnym numerze odniesiemy się do powyższych przeprosin i skanda-
licznego wyroku sądu.
L atem 2003 roku, w piątą rocznicę ratyfikowania kon-
96568787.034.png 96568787.035.png 96568787.001.png 96568787.002.png
Nr 6 (310) 10 – 16 II 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
kiem, Polska podąża
w stronę mroku. Jesz-
cze nie maszeruje, ależ
skąd! Ale bez wątpienia pewien
klimacik już jest.
Tworzą go przede wszystkim wy-
powiedzi pana Jarosława Kaczyń-
skiego i przybocznych powtarzaczy
jego myśli. Do arsenału ich środków
do zdobywania przestrzeni życiowej
należy znana z niedalekiej przeszło-
adwokaci, sceptyczni wobec PiS-u
naukowcy, dziennikarze nie dość PiS-
-em zachwyceni itp. To „postkomu-
nistyczna połowa”. Dlatego jest ce-
lem, który pan Jarosław Kaczyński
wskazuje swoim zwolennikom do
bezwzględnego zwalczenia. Głównym
jego wrogiem, czego nie ukrywa, jest
polityczna reprezentacja „postkomu-
nistów” – SLD. „Chamska lewa stro-
na sali sejmowej” – jak dwornie
o swoich kolegach posłach wyraził
pojawiły się żółte ławki. Społeczeń-
stwo było infekowane stopniowo. Co
prawda w miarę szybko wprowadzo-
no w szkole obowiązek rozpoczyna-
nia lekcji nie od „dzień dobry”, ale
od „niech żyje”, lecz tylko niektórzy
nauczyciele chwacko wykonywali to
polecenie. Inni ciągle jakby się ocią-
gali. Jeszcze w roku 1937 Max Nuss-
baum – młody i wytworny rabin – w
gimnazjum, do którego uczęszczał
wielki znawca literatury niemieckiej,
Marcel Reich-Ranicki , uczył jego
i kilku jego kolegów religii żydow-
skiej. Reich-Ranicki musiał emigro-
wać do Polski dopiero po maturze
– w październiku 1938 roku. Dopie-
ro na przełomie 1939 i 1940 roku za-
mknięto go w getcie. Dopiero w 1943
popędzono na Umschlagplatz. Dzie-
sięć lat po wyborczym sukcesie bru-
natnych... Oczywiście, nie chcę przez
to sugerować najmniejszej choćby
analogii tamtych wydarzeń do dzi-
siejszych, polskich. Chodzi mi wyłącz-
nie o mechanizmy kierujące demo-
kracją, która, jak uczy doświadcze-
nie, użyta w złej woli doprowadzić
może do tragedii.
Pan Jarosław Kaczyński na pew-
no nie ma zamiaru doprowadzać do
żadnej tragedii. On wierzy w swoją
wizję Polski, jest przekonany o słusz-
ności tego, co robi. Jednak spraw-
dzanie babek, dziadków i ojców, pod
względem dawnej przynależności do
PZPR, czy chce tego, czy nie – przy-
pomina pewną ustawę, z mocy któ-
rej dokonywano pomiaru czaszek ko-
legów Marcela Ranickiego i milio-
nów jemu podobnych. Co prawda
szkolne zajęcia praktyczne z mierze-
nia głów udowodniły, że najbardziej
plakatowym aryjczykiem w klasie
okazał się uczeń pochodzenia żydow-
skiego, i to bez żadnych domieszek,
ale do dziś jest to co najwyżej jed-
na z ilustracji znanego z literatury
powiedzenia „płacz śmieszny”, czyli
„śmiech przez łzy”.
MAREK BARAŃSKI
O dwóch takich...
Ekspert z tytułem profesorskim
i poważnym dorobkiem nauko-
wym, walczący z nielegalnym
handlem starodrukami, sam oka-
zał się złodziejem. Profesor
miał... wspólnika w sutannie.
Wśród podejrzanych znajduje się
także konserwator Krystyna D. , któ-
ra wystawiła fałszywą fakturę za nie-
wykonaną pracę. Prokuratura po-
dejrzewa, że tego typu kosztownych
„usług” mogło być więcej.
Pikanterii aferze dodaje fakt, że
prof. Stanisław Sz., znawca staro-
druków, pomagał policji tropić za-
ginione skarby kultury. Jego zasłu-
Profesora UJ i członka PAN
Stanisława Sz. (na zdjęciu, z pra-
wej) zatrzymano kilkanaście dni te-
mu przed jedną z krakowskich pra-
cowni konserwatorskich. Miał
przy sobie starodruki z sando-
mierskiego seminarium du-
chownego. Jak się okazało, na-
ukowiec od lat „opiekował się”
zbiorami tej placówki. Zarów-
no w mieszkaniu profesora, jak
i u zaprzyjaźnionego z nim in-
troligatora, znaleziono więk-
szość z prawie 100 brakujących
starodruków.
Prokuratura postawiła Sta-
nisławowi Sz. zarzut kradzieży
dzieł o szczególnym znaczeniu
dla naszej kultury narodowej,
m.in. inkunabułu (starodruk
sprzed 1501 r.) z 1498 r. „Epi-
stolae contra ludaeorum interpre-
tatio” oraz dwóch starodruków
z 1516 i 1519 r. Na wniosek kra-
kowskiej prokuratury Stanisław Sz.
trafił za kratki na trzy miesiące.
Zdaniem prokuratury, w aferę
zamieszany jest także ksiądz Marek
R. – dyrektor sandomierskiej biblio-
teki seminaryjnej – który dzięki ła-
skawości sądu nie został areszto-
wany. Jak się okazało, ksiądz wyłu-
dził z Ministerstwa Kultury ponad
20 tys. zł na konserwację wspomnia-
nego inkunabułu, choć od dawna
nie było go już w zbiorach bibliote-
ki. Za dyrektora biblioteki poręczył
kanclerz sandomierskiej diecezji ks.
Zbigniew Gil .
COŚ NA ZĄB
Echo
ści „falandyzacja” prawa. – Co w tym
dziwnego, że wybrana większość zmie-
nia niektóre ustawy? – pyta przywód-
ca PiS. Chór potakiwaczy powtarza:
tak, tak, co w tym dziwnego? Dobrze
wiedzą, że zwykłą większością sejmo-
wą uchylili ustawę o KRRiT, czyli in-
stytucji konstytucyjnej. Uchylanie
przepisów konstytucji wymaga jed-
nak całkiem innej większości i inne-
go trybu, więc wszystko jest w po-
rządku, choć konstytucja już została
sponiewierana.
Pan Jarosław Kaczyński, zniewa-
lając politycznie słabych, przestra-
szonych i byle jakich, systematycznie
posuwa się ku swojej wizji państwa.
To groźna wizja, bowiem w tym je-
go państwie połowa polskiego spo-
łeczeństwa ma być połową, której
„mniej wolno”. Ta połowa to np. ci
z nas, którzy mimo piętnastoletnie-
go prania mózgu na temat tego, co
wydarzyło się w grudniu 1981 r., na-
dal uparcie uważają, że gen. Jaru-
zelski uchronił kraj przed katastro-
fą obcej interwencji. Należą do tej
połowy także sędziowie, którzy pro-
testują przeciwko próbom ogranicza-
nia ich niezawisłości, pyskujący
się człowiek, którego nazywają li-
derem. Co z tą postkomuną zro-
bić? Na przykład trzeba sprawdzać,
kto był uczniem którego profesora,
bo zdecydowana większość specja-
listów prawa publicznego silnie by-
ła związana z poprzednim ustrojem.
Pan Kaczyński zaleca również spraw-
dzanie kadr państwowych pod wzglę-
dem pochodzenia: kim był ojciec,
a nawet dziadek i babka urzędnika
państwowego, bo przecież wiadomo,
że komuna, w przeciwieństwie do
pana Jarosława, miała dzieci i na
pewno wychowała je po swojemu.
Takie dzieci także powinny być od-
sunięte od IV RP...
Powoli, krok za kroczkiem, Pol-
ska podąża w stronę mroku. Jesz-
cze nie maszeruje, ależ skąd! Jesz-
cze większość z nas nie zdaje sobie
sprawy, że może dziać się coś niedo-
brego, ale pewien klimacik już jest...
Jeśli historia nie ma się powtó-
rzyć choćby i farsą, trzeba krzyczeć
na alarm. W przeszłości pewien pan
też nie od razu doszedł do swej prze-
rażającej wielkości. Gdy w 1933 ro-
ku jego partia wygrała wybory,
to nie od razu przecież w parkach
gą było m.in. odnalezienie w Niem-
czech starych ksiąg wykradzionych
z UJ w 1999 r. Dzięki wspólnej ak-
cji z organami ścigania 18 bezcen-
nych dzieł polskiego piśmiennictwa
z XVI i XVII stulecia kilka lat po
wywiezieniu powróciło do Polski.
Zabezpieczenie starych ksiąg,
szczególnie w klasztorach, pozo-
stawia wiele do życzenia. W sierp-
niu 2005 r. ujawniono kradzież co
najmniej 250 starodruków z biblio-
teki krakowskich kamedułów.
Sprawcą kradzieży okazał się je-
den z zakonników.
RP
GŁASKANIE JEŻA
Czwarta władza
„Poprawność polityczna” to dzisiaj ponow-
nie słowo klucz – tak jak przed laty. Rząd za-
powiada utworzenie Ośrodka Monitoringu Me-
diów. Zanim zachwyciłem się niewinnością tej
nazwy, otworzyłem słownik. I tamże wyczyta-
łem, że jednym ze znaczeń słowa „monitoring”
jest kontrola. W czasach głęboko niesłusznej
komuny istniał Główny Urząd Kontroli Publi-
kacji i Widowisk (popularnie: Cenzura). Róż-
nica jest tylko w sformułowaniu, w semantyce
– nie ma żadnej.
„Kabaret” Olgi Lipińskiej po 25 latach ist-
nienia poszedł sobie z telewizji won, takoż
i autorski program Fedorowicza .
„Ośrodek” pod zarządem Opus Dei ( Ga-
weł – zastępca prezesa TVP Dworaka ) zaczął
działać, zanim powstał. I to jak skutecznie!
Z dnia na dzień dowiedzieliśmy się, że są
media słuszniejsze (Telewizja Trwam, Radio Ma-
ryja i „Nasz Dziennik”), dopuszczane na salo-
ny i do newsów, oraz reszta dziennikarskiego
tałatajstwa... Ci mogą być drudzy, pod warun-
kiem że pismaki będą grzeczne. Bo jak nie...
Gdyby w USA wolne media potraktowano
tak, jak uczyniono to podczas podpisywania pak-
tu stabilizacyjnego, rozpętałaby się burza skut-
kująca dymisjami na najwyższych szczeblach
władzy, a może nawet i jakimś samobójstwem.
Tylko że tam istnieje coś takiego, co nazywa się
dziennikarska solidarność – pojęcie u nas ma-
ło znane i na dodatek obarczone marginesem
kłamstwa. Oto Tomasz Lis tak komentuje wy-
darzenia z minionego piątku: „Będę zawsze pro-
testował, jeśli jakiekolwiek medium – tak jak to
dzisiaj miało miejsce w przypadku Radia Ma-
ryja i Telewizji Trwam – będzie traktowane le-
piej, a inne gorzej”. Jak pięknie, tylko że ten
sam Lis wielokrotnie traktował dziennikarzy
„Faktów i Mitów” jak osoby zadżumione, co mu
nie przeszkadzało korzystać z naszych newsów
bez podania źródła. Podobnie głosi pierwsza da-
ma dziennikarstwa Monika Olejnik . „Nie ro-
zumiem, jak można dzielić dziennikarzy na lep-
szych lub gorszych” – mówi, jakoś tak przypad-
kowo zapominając, iż kilkakrotnie deprecjono-
wała „FiM” na antenie Zetki.
A jednak, paradoksalnie, cała zadyma me-
dialna ostatnich dni cieszy mnie niezmiernie.
Nie znam bowiem przykładu, żeby władza,
która zadarła z mediami, wyszła na swoje. Na
arogancji wobec dziennikarzy przejechali się
Churchill i Nixon , przejadą się więc i Kaczyń-
scy . Tylko że to, cholera, może trochę potrwać...
MAREK SZENBORN
Wyobraźmy sobie: na rysunku Jezus Chry-
stus podrzyna gardło indiańskiemu dziec-
ku. Metafora dotyczy podboju Ameryki Po-
łudniowej przez katolickich żołdaków, któ-
rzy krzyż trzymali w jednej ręce, a miecz
w drugiej...
I powiedzmy, że taka hipotetyczna grafika
ukazuje się w „Faktach i Mitach”. Już widzę to
morze głów odzianych w moherowe berety, te
zastępy najwierniejszych cór Rydzyka masze-
rujących na Łódź, by tępym nożykiem do obie-
rania ziemniaków obciąć łeb Jonaszowi i pi-
szącemu te słowa.
Bo taki rysunek (choć jego humanitarne
przesłanie jest jak najbardziej trafne) to hańba,
zaś rysowanie Mahometa z bombą w turbanie
to przejaw wolności prasy. Tak przynajmniej
rozumie to „Rzeczpospolita”. Mam nadzieję, że
zanim wyznawcy islamu podłożą w Warszawie
bombę, wpierw skonstatują, że dziennik ten
jest gazetą norweską (stąd pomysł z karykatu-
rą), tylko że napisaną dla Polaków po polsku.
Granice wolności mediów – oto temat, któ-
ry interesuje mnie od lat. Czy istnieją? Ow-
szem... i tak być powinno! Otóż znam (auten-
tycznie) sposób sporządzenia domowym sposo-
bem bomby o dużej sile rażenia. Wystarczy mieć
tylko proszek do prania dobrej jakości i trochę
benzyny... Lecz dalej już sza! Czy zamieszcza-
jąc – w imię wolności! – taki przepis w „FiM”,
postąpiłbym słusznie? Na pewno nie.
Wyznaczniki tego, o czym pisać wolno, a o
czym nie, powinny być jasno skodyfikowane.
I teoretycznie są, tyle że wedle zasady Kalego:
obrażanie katolików to wielki skandal (prze-
graliśmy np. sprawę w sądzie i zapłaciliśmy 20
tys. zł za przedrukowanie fotomontażu: Maria
z twarzą Joli Kwaśniewskiej ), natomiast ob-
rażanie muzułmanów to nie jest żadne obra-
żanie, tylko... poprawność polityczna.
P owoli, krok za krocz-
96568787.003.png 96568787.004.png 96568787.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 6 (310) 10 – 16 II 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Gliniarz z przedszkola
Prowincjałki
Do jednego z łódzkich sklepów wszedł
27-letni mężczyzna, oświadczył właścicie-
lowi, że jest przedstawicielem mocnej grupy przestępczej i przedstawił pro-
pozycję nie do odrzucenia: 1000 zł miesięcznie za ochronę. W dniu wyzna-
czonym na płatność członka mocnej grupy przestępczej zatrzymali pospoli-
ci policjanci.
Wprawdzie wierne córy i syno-
wie Kościoła twierdzą, że posy-
łanie dzieci do przedszkola jest...
zbrodnią, ale jakże cudnie potra-
fią to argumentować. Proszę się
nie śmiać przy czytaniu tego fe-
lietonu!
Mariola i Piotr Wołochowiczo-
wie , wybitni polscy katecheci i sek-
suolodzy, są m.in. autorami szkolne-
go podręcznika o wychowaniu sek-
sualnym. Dziś opuścimy zasłonę mi-
łosierdzia na to dzieło, w którym mię-
dzy innymi radzi się panienkom, że-
by absolutnie nie korzystały z pod-
pasek, nawet tych ze skrzydełkami.
Dlaczego? Bowiem silnie przylega-
jąc, mogą spowodować grzeszny or-
gazm. Dobrze, że katecheci nie sły-
szeli o tampaksach... Z czego więc
można korzystać? Wołochowiczo-
wie radzą, że wyłącznie z lnianych
szmatek, które po użyciu można wy-
prać i ponownie wkładać między no-
gi. Nasi geniusze seksuologii, dbają-
cy o sumienie pacjentów, zajęli się
też żłobkami i przedszkolami.
Oto co piszą: „Uważamy, że dziec-
ko z rodziny chrześcijańskiej nie po-
winno chodzić do przedszkola, a przez
prostą dedukcję oznacza to również,
że nie powinno być wcześniej odda-
wane do żłobka – ale tu chyba zga-
dzamy się wszyscy bez większych opo-
rów!”. Ja się nie zgadzam, ale ja pew-
nie jestem głupi. Niech tylko poprą
ten wniosek panarydzykowe media,
a Kazimierz Krzywousty , z woli
Boga i Jarosława Kaczyńskiego
miłościwie panujący nam premier,
natychmiast to przyklepie. I tu nie
ma dyskusji, bo Wołochowiczowie
powołują się na Boga, który – we-
dług nich – był zdecydowanie prze-
ciwny posyłaniu dzieci do żłobków
i przedszkoli. No bo czy ktoś znaj-
dzie w Biblii jakiś fragment o ma-
łym Jezusku w żydowskim żłobku?
U naszych ulubionych autorów
wszystko jest jasne, jak w mordę strze-
lił: „Zacznijmy od tego, że Słowo Bo-
że mówi w księdze Powtórzonego Pra-
wa (5 Mojżeszowej) 6. 6–7: »Niech po-
zostaną w twym sercu te słowa, które
ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim
synom, będziesz o nich mówił, prze-
bywając w domu, w czasie podróży,
kładąc się spać i wstając ze snu«”.
Zastanawiasz się, niedowiarku, co
to ma wspólnego z przedszkolem?
Otóż rzadko kiedy w Słowie Bożym
coś jest tak dokładnie, z detalami opi-
sane. Co więc znaczy „mówienie
w domu, w podróży, kładąc się spać
i wstając ze snu”? Tutaj oznacza to
– według Wołochowiczów – bycie
z dziećmi stale, przez cały czas: „Jeśli
więc posyłasz dziecko do przedszkola
lub zastanawiasz się nad tym – to uczci-
wie rozważ przed Panem w modli-
twie: dlaczego to robię albo zamierzam
zrobić? Czy myślę o dobru dziecka, czy
o swojej karierze, czy wygodzie?”.
Na zakończenie nasi ulubieńcy
stwierdzają z betonową stanowczo-
ścią, tak żeby zrozumiały nawet naj-
starsze słuchaczki Radia Maryja: po-
syłanie dzieci do przedszkola to
zbrodnia! Agatha Christie twier-
dzi, że jeśli jest zbrodnia, to musi
być morderca. Proponuję więc, aby
oberpolicmajster IV RP Ludwik
Dorn – w ścisłym współdziałaniu
z oberprokuratorem Zbigniewem
Ziobrą – w każdym polskim żłobku
i przedszkolu postawił w drzwiach
gliniarza. Ten wyłapie każdego chrze-
ścijańskiego rodzica, który wbrew
woli Boga posyła swe nieszczęsne
dzieci do owych diabelskich placó-
wek. Tylko co zrobimy z księżmi, któ-
rzy uczą w przedszkolach o miłości
Jezusa do dzieci?
ANDRZEJ RODAN
W Sosnowcu łysy bandzior napadł na
52-letnią kobietę. Zranił ją nożem i wyrwał
torebkę. W pogoń za rabusiem ruszyło dwóch mężczyzn. Kiedy go ujęli, oka-
zało się, że jest to ogolona na łyso młoda kobieta poszukiwana przez poli-
cję listem gończym.
Ochroniarze jednego ze szczecińskich
hipermarketów wezwali na pomoc policję
i straż miejską. Wszystko po to, by zatrzymać 67-letnią kobietę, która ukra-
dła... cytrynę.
W szkole w Ostrołęce pan od fizyki brał
od uczniów od 20 do 50 zł za wystawie-
nie pozytywnej oceny. Nie gardził też wódką. W Pułtusku prokuratura oskar-
ża nauczycielkę o branie wszystkiego – filiżanek, kaset wideo, złotej biżute-
rii. W Trójmieście nauczycielki dorabiają, pracując po godzinach w super-
markecie...
W Łasku 14- i 15-latek zakopali 8-letniego
chłopczyka tak, że wystawała mu tylko gło-
wa. Wokół niej usypali kopczyk, obłożyli go kamieniami, postawili krzyż
i znicze oraz wiązankę kwiatów zabraną z innego grobu. Za zabawę w po-
grzeb odpowiedzą przed sądem dla nieletnich. Mama 8-latka jest szczęśli-
wa, że jej synek żyje.
Opracowała AH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Nie ma dnia, żebym nie miał kontaktu z którymś z polityków PiS i pytał,
patrząc w oczy: „Powiedz, chłopie, o co chodzi Jarosławowi Kaczyńskie-
mu?”.
(Donald Tusk)
Telewizja Trwam tłumaczyła nam, że czuje się bardzo dyskryminowana
i chciała mieć jakąś satysfakcję...
(Jarosław Kaczyński)
stiwal fanatyzmu i podlizywania się Kościoło-
wi, to przynajmniej od czasu do czasu, dla ode-
tchnięcia, zerknijmy za granicę. Na przykład do
Czech... Tam potrafią trzymać Kościół krótko.
Nasi południowi sąsiedzi – tak często pomawiani przez
Polaków o tchórzostwo – nie trzęsą jednak portkami przed
Kościołem ani nie całują
papieży po rękach jak Ka-
czyński . Przeciwnie, kie-
dy w 2002 roku czeski rząd
dogadał się z Watykanem
i podpisał konkordat, to
posłowie wyrzucili ten do-
kument do kosza na śmieci. Co ciekawe, przeciwko kon-
kordatowi głosowała ponad połowa posłów należących
do partii socjaldemokratycznej, która umowę z Watyka-
nem przygotowała. Nie wiadomo nawet, czy czeski parla-
ment wróci kiedykolwiek do sprawy konkordatu. Czesi za
nic mają zarówno apele papieży, jak i połajanki miejsco-
wych biskupów. Dla nich liczy się tylko interes kraju (cóż
za dziwacy!) i szanowanie opinii społeczeństwa, które nie
ma zamiaru dawać Kościołowi prezentów. Z tego same-
go powodu władze nie mają zamiaru oddawać związkom
wyznaniowym należących do nich kiedyś majątków.
Obecnie w Czechach trwa debata nad kolejną ustawą
związaną ze sprawami wyznaniowymi. Władze chcą, aby
każda kościelna osoba prawna (parafia, stowarzyszenie,
agenda) otrzymywała na funkcjonowanie osobną zgodę od
władz. Czesi chcą w ten sposób doprowadzić do zrówna-
nia w prawach stowarzyszeń świeckich i religijnych.
Biskupi są oburzeni, twierdzą, że kościoły to coś więcej
niż jakieś stowarzyszenia, i domagają się uprzywilejowane-
go traktowania. Na coś takiego nie chce jednak przystać
ani parlament, ani prezydent. Tym bardziej że mają za so-
bą olbrzymią większość społeczeństwa. A wybory tuż-tuż.
Jakby tego wszystkiego było mało, w kraju dzielne-
go wojaka Szwejka uchwalono właśnie – przy silnym opo-
rze Kościoła! – uchwałę
o rejestrowanych związ-
kach partnerskich oraz
ustawę o doświadcze-
niach na ludzkich em-
brionach, która ma przy-
śpieszyć badania nauko-
we. Biskupi protestowali przeciwko niej, dowodząc, że
zygota jest równa dorosłej osobie. Czechów taka linia
argumentacji nie przekonuje.
Biskupi twierdzą, że nowe prawa to zagrożenie dla de-
mokracji w Czechach... Bo dla nich demokracja polega
na spełnianiu przez władze życzeń kleru – tak jak w Pol-
sce. Tymczasem Czechy mają się dobrze – kraj ma stabil-
ny system polityczny i spokojny parlament, wolny od oszo-
łomów w tak dobrze nam znanym polskim stylu. Rozwi-
ja się także gospodarka – bezrobocie zaledwie 8-procen-
towe, a odsetek żyjących w nędzy jest najniższy w Unii
(według ONZ – 0,3 proc.). Ostatnio poinformowano tak-
że z dumą, że Republika Czeska w poziomie życia prze-
goniła najmniej zamożny kraj starej Unii – Portugalię.
Okazuje się, że na Czechów nie spadło żadne nieszczę-
ście za brak posłuszeństwa dyrektywom z Watykanu. To
chyba cud!
Zachowali się niegrzecznie (dziennikarze – dop. OH), zareagowali zbyt
ostro. Gdybym ja był marszałkiem Sejmu, tobym tego tak nie zostawił.
(jw.)
Gdy premier Marcinkiewicz ogłaszał, że nie będzie podwyżki akcyzy na
benzynę, kierując list do dziennika „Fakt”, inne media nie obrażały się
na to.
(Artur Zawisza, PiS)
RZECZY POSPOLITE
Zawsze jest wygodniej rozmawiać z dziennikarzami, którzy nie zadają pytań,
niż z tymi, którzy mają wątpliwości. (Tomasz Wróblewski, „Newsweek”)
Ostatnie wizyty przedstawicieli rządu w Toruniu nie mają nic wspólnego
z działaniem politycznym. To nie ideologizacja religii (...), to budowanie na-
dziei w ludziach, którzy (...) tej nadziei byli pozbawieni. Choćby fakt dla lu-
dzi bardzo ważny, że nareszcie przy władzy znaleźli się ludzie, którzy nie wsty-
dzą się przyznać do wiary, do duchowej więzi z Narodem.
(„Nasz Dziennik” 26/2006)
Czesi trzymają krótko
O powodzenie koalicji się nie modliłem.
(Jarosław Kaczyński)
Doradców jest wielu. Jedna pani twierdziła, że mamy w domu żyły wodne.
Ktoś inny mówi, że przed każdym skokiem powinienem zrobić przysiad.
(Adam Małysz)
Z Jolantą Kwaśniewską rozmawiamy o osobistych sprawach, mamy do sie-
bie pełne zaufanie, często się spotykamy.
(ks. Arkadiusz Nowak)
Nie zakochuję się szybko. Dopiero po dwóch tygodniach zrobiłam sobie ta-
tuaż z Radka imieniem.
(Doda)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
NA WRAŻONKO
NA ŁYSOLA
SIŁA ZŁEGO...
WSZYSTKO ZA WIEDZĘ
DOBRE CHŁOPAKI
S koro w Polsce musimy oglądać nieustanny fe-
96568787.006.png 96568787.007.png 96568787.008.png 96568787.009.png 96568787.010.png 96568787.011.png 96568787.012.png 96568787.013.png 96568787.014.png 96568787.015.png 96568787.016.png 96568787.017.png 96568787.018.png 96568787.019.png 96568787.020.png 96568787.021.png 96568787.022.png 96568787.023.png 96568787.024.png 96568787.025.png 96568787.026.png
Nr 6 (310) 10 – 16 II 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
CO ZŁEGO, TO NIE MY
własność. Bez mojej wiedzy. Nie
rozumiem, co się dzieje!”. Radzimy
autorce zbierać graffiti nawiązujące
do katechizmu.
ŚMIECHU WARTE
Polska Akcja Katolicka zaprote-
stowała przeciw zrównywaniu jej
z Rodziną Radia Maryja. Po arty-
kule ojca prof. Jana Mazura pt.
„Rodzina Radia Maryja Akcją Ka-
tolicką” („Nasz Dziennik” z 24 stycz-
nia) szefostwo Akcji postanowiło ra-
dykalnie odciąć się od rydzykowców.
Krajowy asystent kościelny AK bp
Mariusz Leszczyński i prezes Za-
rządu Krajowego mecenas Halina
Szydełko wystosowali w tej sprawie
oświadczenie. Wskazują w nim na
statutową działalność Akcji, podkre-
ślając, że nie są im znane założenia
programowe Rodziny Radia Mary-
ja, dlatego w żaden sposób nie moż-
na uznać tych odrębnych organiza-
cji za tożsame. Przyganiał kocioł
garnkowi...
D
Organizacje reprezentujące ofia-
ry księżej pedofilii wyrażają obu-
rzenie, że ks. George McFadden
wciąż jest duchownym katolickim.
Co najmniej dwadzieścia osób z sze-
ściu diecezji stanu Iowa oskarża go,
że w ciągu minionego półwiecza mo-
lestował je seksualnie. W ubiegłym
miesiącu Watykan ocknął się naresz-
cie i ukarał lubieżnika: zakazał
80-letniemu duchownemu odprawia-
nia nabożeństw i kontaktów z dzieć-
mi. Nakazano mu życie w pokucie
i modlitwie. Za karę...
„O dwóch takich, co ukradli księ-
życ”, z młodymi Kaczyńskimi w ro-
lach głównych, oraz magazyn „Re-
porterzy non stop”. Ten drugi pro-
gram miał zawierać m.in. negatyw-
ne wypowiedzi świadków na temat
akcji ratowniczej w zawalonej kato-
wickiej hali.
Pawła w Lublinie oraz Najświętszej
Marii Panny w Chełmnie. W Lubli-
nie w szklanym sarkofagu znajdują
się jakoby kompletne szczątki świę-
tego. Chełmińska fara szczyci się na-
tomiast posiadaniem puszki z kość-
mi czaszki Walentego. Ponadto frag-
ment ręki patrona zakochanych prze-
chowywany jest na Jasnej Górze. Coś
nam tu nie gra...
ZDZIERCA
AC
Odważni uniejowscy samorzą-
dowcy nie zgodzili się na dofinanso-
wanie z publicznej kasy zakupu chłod-
ni do kaplicy cmentarnej w Spycimie-
rzu (woj. łódzkie). Oburzonemu pro-
boszczowi Maciejowi Dyoniziako-
wi wyjaśnili, że pieniądze może by
się znalazły (choć do innych chłodni
w gminie nie dokładano), ale nie
dadzą ani złotówki, bo ksiądz zdzie-
ra z parafian ostatnie grosze. Kie-
lich goryczy przelała decyzja probosz-
cza, który za skromny pochówek
zmarłej bezrobotnej pobrał od jej cór-
ki, także bezrobotnej, 850 zł. PS
KACZA FEMINISTKA
AK
Joanna Kluzik-Rostkowska ,
wiceminister pracy i polityki społecz-
nej w rządzie Marcinkiewicza ,
udzieliła wywiadu portalowi dla pań
kochających inaczej – lesbijka.org.
Wiadomość jest o tyle sensacyjna, że
Kluzik może za taką ekstrawagan-
cję wylecieć z rządu. Z jej wypowie-
dzi bucha wprawdzie katolicki kon-
serwatyzm, ale deklaruje ona także
chęć zwalczania dyskryminacji ze
względu na orientację seksualną. To
kolejny szok po tym, jak pani mini-
ster – wbrew poglądom Kościoła
– zadeklarowała, że popiera zapłod-
nienie in vitro . Po tej wypowiedzi po-
seł Wierzejewski z LPR nazwał ją
oszalałą feministką. Ciekawe jak
określi ją tym razem...
JEST PRACA!
CS
W Krakowie! Piszemy o tym, bo
kryteria, którymi kierują się praco-
dawcy, mogą wkrótce obowiązywać
w całej IV RParafialnej. Otóż pew-
na krakowska firma handlowa wy-
maga od kandydatów zaświadczenia
z parafii. Na pierwszym spotkaniu
nikt nie pyta o kwalifikacje czy do-
świadczenie, ale o świstek od pro-
boszcza, który poświadczy, że poten-
cjalny pracownik był kiedyś mini-
strantem, a jeśli nie – to przynaj-
mniej przyjmuje księdza po kolędzie.
Do grona oburzonych dołączył
(jakiś niedzisiejszy?) inspektor z wy-
działu legalności zatrudnienia, któ-
ry ostrzegł, że taka rekrutacja to ła-
manie prawa i dyskryminacja ze
względu na wiarę. Grozi za to kara
do 5 tys. zł.
Nawet bardzo wierzący w to nie
uwierzą!
GENIALNI
SEKSOHOLICY
MW
Psycholodzy z brytyjskiego uni-
wersytetu w Newcastle pochylili uczo-
ne głowy nad życiem seksualnym
twórców i oto co im wyszło: utalen-
towani ludzi jak magnes przyciągają
partnerów. Naukowcy zadawali py-
tania 425 brytyjskim twórcom, prze-
śledzili także życiorysy sław, m.in. Pi-
cassa . Wszędzie to samo: mnóstwo
seksu. Artyści i poeci mają do 10 part-
nerów, podczas gdy szaraczki prze-
ciętnie nie więcej niż 3. Im większa
kreatywność, tym więcej partnerów.
Wiąże się to także z faktem, że ar-
tyści prowadzą bogate życie towarzy-
skie, obracają się w kręgach bohemy
artystycznej – środowiska nieprzesa-
dzającego z pruderyjnością. Poza tym
stali partnerzy artystycznych gwiazd
są z reguły bardziej wyrozumiali
i tolerują skoki w bok. ZAW
MĄDRZY SĄSIEDZI
AC
Nasi decydenci spod znaku krzy-
ża i kropidła nie dopuszczają nawet
myśli o rewizji konkordatu. Tymcza-
sem u sąsiadów Słowaków umowa
z Watykanem stała się właśnie te-
matem narodowej dyskusji. O dzi-
wo, świat się z tego powodu nie za-
walił, choć doszło do chwilowego za-
wirowania i rozpadu rządowej ko-
alicji. Premier Dzurinda odmówił
bowiem przedłożenia umowy z Wa-
tykanem pod obrady rządu, więc cha-
decy obrazili się. Zdaniem premie-
ra, projekt konkordatu wymaga do-
pracowania, gdyż w obecnej wersji
– UWAGA! – zagraża suwerenno-
ści kraju i faworyzuje jedną religię.
PS
TOAST WOJTYŁĄ
Jedynym miejscem w Polsce,
gdzie amatorzy wina mogą uraczyć
się markowym trunkiem „Jan Paweł
II”, jest pewna katowicka winiar-
nia. Uwaga! Piwniczne zapasy są tam
na wyczerpaniu.
Cuvée Pape Jean Paul II w bu-
telkach z etykietą z podobizną pa-
pieża to oryginalne wino burgundz-
kie wytwarzane od 1979 r. w nie-
wielkiej francuskiej winnicy Doma-
ine Bryczek . Chwalący się polski-
mi i wadowickimi korzeniami wła-
ściciele plantacji ćwierć wieku temu
uzyskali osobistą zgodę Karola
Wojtyły na produkcję trunku. Pa-
pe Jean Paul II powstaje wyłącznie
z owoców pozyskiwanych z krzewów
zasadzonych w 1920 r. Zbiory z hek-
tarowej plantacji są jednak niewiel-
kie i przynoszą 30 hl wina, a rocz-
na produkcja dojrzewającego przez
1,5 roku w dębowych beczkach „Ja-
na Pawła” wynosi zaledwie do 3 tys.
butelek (ok. 23 euro za rocznik
2003).
OH
SĄDY SĄDAMI...
Czyja to babcia...
Na początku lutego odbyło się
w Warszawie otwarcie nowej siedzi-
by sądów rejonowych dla Pragi Pół-
noc i Południe. Zgodnie z niepisa-
nym prawem – budynek został wy-
święcony, i to przez samego Sła-
woja Leszka Głódzia , a w uroczy-
stości brał udział wiceminister spra-
wiedliwości Andrzej Kryże .
Stała się tam jednak rzecz bez
precedensu. Otóż – ku zdumieniu
zebranych – biskup wydobył z prze-
pastnej torby krzyż, gwóźdź oraz...
młotek.
– Gwóźdź jest stalowy, ściany
gipsowe – oświadczył, po czym wła-
snoręcznie przybił Jezusa na krzyżu
do ściany w największej sali rozpraw
sądu „niezawisłego”.
KARNAWAŁ
W KONDOMIE
ŻARTY NA BOK
STARY BEZBOŻNIK
I MORZE
Rząd Brazylii chce rozdać uczest-
nikom słynnego karnawału 25 mi-
lionów prezerwatyw. W ten sposób
tamtejsze ministerstwo zdrowia za-
mierza zapobiegać zachorowaniom
na AIDS oraz inne choroby, prze-
noszone drogą płciową w czasie przy-
godnych kontaktów seksualnych, któ-
rym sprzyja czas imprez i parad kar-
nawałowych.
Nie jest to akcja okazjonalna,
bowiem ministerstwo w tym katolic-
kim kraju zamierza w ciągu całego
roku rozdać ponad miliard kondo-
mów. Owego miliarda tamtejszy Krk
już nie przełknął i potępił program
jako sprzyjający rozwiązłości seksu-
alnej.
Po likwidacji kabaretu Olgi Li-
pińskiej (przyczynił się do tego za-
stępca dyrektora TVP 1 Piotr Dej-
mek ) czekaliśmy na ciąg dalszy re-
strykcji w stosunku do twórców my-
ślących i niepokornych. Doczekali-
śmy się! Właśnie z Dworakową TVP
rozstał się Jacek Fedorowicz , a z
anteny zniknął jego autorski pro-
gram. Dlaczego? Do jednego z przy-
gotowywanych programów Fedoro-
wicz nagrał piosenkę, w której żar-
tował sobie z braci K. („Przez Szwaj-
carię niech Jarosław rusza w świat.
Nie miał ferii przez wiele lat”), a po-
nadto nie lubi Leppera i ceni Bal-
cerowicza . Dyspozycyjny szef roz-
rywki „Jedynki”, niejaki Rychcik , jak
na usłużnego cenzora IV RP przy-
stało – dzieło satyryka usunął. A że
twórca nie zgodził się z decyzją stra-
chliwego redaktora, nie pozostało
mu nic innego, jak zrezygnować
z pracy u Dworaka. Kto następny?
Może „Pszczółka Maja”... Wszyst-
kich zastąpi Pospieszalski . RP
WZ
Ksiądz uciekł z kościoła. Irlandz-
kiego, na dodatek. To prawie tak,
jakby uciekł z Watykanu. Powód?
Kobieta. Ks. Maurice Dillane z pa-
rafii Woodford-Looscaun wyznał
swemu biskupowi, że został tatusiem.
Biskupa wbiło w ziemię. Grzesznik
ma bowiem 73 lata, jego wybranka
jest od niego dwa razy młodsza. Bi-
skup Kirby grobowym głosem za-
wiadomił parafian: – Spotkałem się
z nim i z matką. Mam nadzieję, że
ksiądz Dillane, który nie pracuje już
w naszej diecezji, oraz matka, będą
mieli dużo czasu, by zaplanować swą
przyszłość”.
AK
POLICJA MOHEROWA
CS
OH
DWUGŁOWY,
TRÓJRĘKI
Od 17 stycznia w Galerii Wspól-
nota w Myślenicach prezentowana
jest wystawa graffiti z różnych miejsc
świata. 3 lutego, na skutek interwen-
cji trzech moherowych mieszkańców
Myślenic, których uczucia religijne
zostały nadszarpnięte, na polecenie
prokuratury policjanci zabrali z wy-
stawy dwa zdjęcia. Jedno przedsta-
wiało wizerunek Matki Boskiej z ro-
gami byka, drugie – Chrystusa z te-
lefonem komórkowym i torbą na
zakupy. Bogna Becker , autorka
wystawy, mówi: „Zabrano mi moją
Święty Walenty, patron epilep-
tyków i zakochanych, żył na przeło-
mie III i IV wieku. I choć Kościół
odnosi się z wyraźną niechęcią do
walentynek, jednocześnie stara się
rozreklamować wśród zakochanych
kult polskich relikwii św. Walente-
go. Problem jednak w tym, że do po-
siadania autentycznych relikwii św.
Walentego najgłośniej przyznają się
dwa kościoły: pw. Nawrócenia św.
CENZURA NIE ŚPI
W ciągu zaledwie kilku dni w ta-
jemniczych okolicznościach z ante-
ny TVP znikły dwa programy – film
96568787.027.png 96568787.028.png 96568787.029.png 96568787.030.png 96568787.031.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin