Utwór ten jest swego rodzaju testamentem poety występującego w roli przedstawiciela i wyraziciela opinii upadłego narodu. Wiersz napisany został po III rozbiorze Polski, w czasie gdy zostały całkowicie pogrzebane nadzieje na odzyskanie niepodległości.
Podmiot liryczny kieruje swe słowa do ostatniego władcy z dynastii Jagiellonów - Zygmunta Augusta, który staje się w jego oczach symbolem dobrobytu, porządku, potęgi i wielkości dawnej Polski. Poeta przeciwstawia dawną potęgę i chwałę Polski jej późniejszej bezsilności wobec agresorów i upadkowi. Jest to wstrząsający obraz nieszczęścia ojczyzny. Podmiot liryczny zwraca się do zmarłego króla mówiąc, że Polskę najechali zaborcy, którzy nie tak dawno "czcili go" i "hołdowali mu". Król Zygmunt August nie pozostawił po sobie syna, zaś fakt ten oznaczał koniec dynastii i doprowadził - przez wolną elekcję - do zapanowania w kraju nieładu, nieskuteczności sejmów oraz nieuczciwych i wycieńczających państwo walk o koronę. Obecny upadek Rzeczypospolitej wyraża wstrząsająca apostrofa do ojczyzny, która "zamożna kiedyś i w sławę i w siłę", władała "od morza aż do morza", teraz zaś "kawałka ziemi nie ma na mogiłę".
Kolejnym aktem katastrofy narodowej było powstanie kościuszkowskie, którego istotnym epizodem była rzeź Pragi. "Po tych rozbojach" część Polaków udała się na emigrację, inni natomiast pozostali jak cudzoziemcy w kraju Niemców i Rosjan, aby cierpieć biedę i uczyć z przymusu dzieci obcego języka. Podmiot liryczny wspomina też o uczestnikach kampanii napoleońskiej, którzy pokazali, że "Polak zręczny", jednak w efekcie przynieśli ze sobą "ubóstwo, blizny, nadzieje zwiedzione". Przedostatnia zwrotka wyraża rozpaczliwą rezygnację, zupełny brak wiary w możliwość nadejścia niepodległości:
"Już Białym Orłom i bratniej Pogoni
świat się, przed laty nawykły, nie skłoni!"
W takim stanie ducha poeta rezygnuje z aspiracji osobistych, literackich i narodowych. W drugiej części ostatniej strofy pojawiają się coraz krótsze wersy, co sprawia wrażenie szlochu i podkreśla tragiczny wydźwięk wiersza.
johannakk