Alfabet wstydu.pdf

(69 KB) Pobierz
Alfabet wstydu
Alfabet wstydu
Jan Filip Staniłko
Propaganda jak za Gierka, monstrualna buta rządzących, którym na pewno żyje się coraz lepiej -
w odróżnieniu od gwałtownie rosnących szeregów bezrobotnych. Zaciskająca się pętla
zadłużenia, jedne z najwyższych ceny gazu w Europie, a niedługo też energii elektrycznej,
wyprzedaż polskich interesów na forum zagranicznym. Zanim na jesieni wyborcy odeślą
Donalda Tuska i jego ministrów na emeryturę, Jan Filip Staniłko przypomina od A do Z niektóre
najbardziej kompromitujące "dokonania" najgorszego po 1989 r. rządu.
A jak armia
Przypomina coraz bardziej tę z czasów saskich. Składa się dziś głównie z oficerów, kwatermistrzów,
odrzutowców F-16 (których nie można wysłać do Libii, bo piloci mają za małe naloty) oraz kadłuba
korwety "Gawron" wartego miliard złotych. MON od trzech lat nie wykonuje planów zakupu uzbrojenia.
Marynarka wojenna za pięć lat przestanie istnieć ze starości. Szkolenie niemal się nie odbywa, czego
efektem jest sześć katastrof lotniczych. W Narodowych Siłach Rezerwowych nikt nie chce służyć. Nie
rozumiem, jak minister Klich może jeszcze codziennie rano patrzeć w lustro.
B jak biurokracja
Udział wydatków publicznych w PKB zwiększył się za czasów tego - niegdyś liberalnego - rządu z 42
proc. do ponad 46 procent. Armia urzędników sięga już niemal 500 tys. ludzi. To na głowę mieszkańca
więcej niż w mocno zbiurokratyzowanych, acz nieporównanie bardziej sprawnych państwach
zachodnich, takich jak Francja czy Szwecja. Rząd bezskutecznie próbuje ograniczyć zatrudnienie w
administracji centralnej, a tymczasem główny przyrost kosztów powoduje budowanie klientelizmów
salariatowych w samorządach. Czymś się to poparcie musi przecież spłacać...
C jak Chińczycy
Donald Tusk swoją przygodę z Chinami zaczął dość owocnie. Podczas wizyty w Kraju Środka
oświadczył - uwaga! - że "Polskę i Chiny łączy odwieczna wspólnota wartości". Ten dość
ekstrawagancki passus sprawił, że z dnia na dzień strona chińska podniosła rangę wizyty i premier
Polski mógł się spotkać nie tylko z merem Szanghaju, ale i także z premierem Wen Jabao.
Również polski pawilon na wystawie EXPO okazał się dużym sukcesem, mimo redukcji budżetu polskiej
wystawy o 70 procent. Pech w tym, że rząd sukces ten przypisywał ciekawej architekturze budynku,
natomiast w rzeczywistości o powodzeniu zadecydowała chińska decyzja o dowartościowaniu Polski.
Pawilon leżał między niemieckim a hiszpańskim i był szeroko reklamowany. Po prostu władze Chin
uznały Polskę za kraj ważny i znaczący w regionie. Dziś już raczej tak nie myślą.
Polski rząd - ku uciesze gawiedzi - przegonił z budowy autostrady A1 chińską firmę COVEC, która
wygrała przetarg za połowę kosztorysu, sądząc, że tak jak w Chinach kontrakt to tylko deklaracja dobrej
woli. Dziwnym trafem kilka dni po odebraniu budowy COVEC-owi chińska firma Liu Gong wycofała się z
zakupu Huty Stalowa Wola. Co więcej, podczas przyspieszonej wizyty premiera Chin na Węgrzech
podpisano umowy warte 8 mld dolarów. Dziś to Węgrzy są strategicznym partnerem Państwa Środka.
D jak drogi
Minister Grabarczyk w ekspresowym tempie podpisał umowy na budowę autostrad, których
funkcjonalność odpowiada potrzebom Polski z lat 70. Podpisał w systemie "zaprojektuj i zbuduj", który
1
przerzuca cały ciężar administracyjny na stronę prywatną. Minister był zadowolony, bo w kryzysie firmy
chciały budować za połowę kosztów. Kryzys się skończył, ropa zdrożała o 100 proc., więc nie będzie
150 km A1, dwóch odcinków A2 i dwóch odcinków A4.
Te drogi nie tylko jeszcze przez trzy lata nie stworzą systemu (brakuje obwodnicy Łodzi), ale także w
stosunku do mocy nabywczej naszych pensji będą się zaliczać do absolutnie najdroższych w Europie
(20 gr za km). Co więcej, do 2020 r. rząd planuje wybudować tyle dróg ekspresowych, ile przez ostatnie
cztery lata. Przez kolejne 10 lat tylko nieco więcej. Wszystko przez to, że za bardzo się zadłużył,
budując to, co buduje obecnie - i to ze wsparciem UE.
E jak Eureko
Rząd Donalda Tuska ogłosił jako wielki sukces odzyskanie kontroli nad narodowym ubezpieczycielem -
PZU. Przeciwnikiem była stosunkowo niewielka firma ubezpieczeniowa z Holandii, która w ciągu kilku
miesięcy kryzysu 2008 r. straciła ponad miliard dolarów. Eureko weszło w posiadanie akcji PZU,
używając do tego pieniędzy... PZU, następnie złamało umowę prywatyzacyjną, oddając spór ze
Skarbem Państwa do międzynarodowego trybunału (czyli po prostu prywatnej firmy arbitrażowej).
Wydawałoby się, że rząd powinien grać twardo i uzyskać, co mu się należało. Nic bardziej mylnego.
Firma, która włożyła w PZU 5 mld zł, otrzymała od ministra Grada 17 mld zł - 5 mld z dywidendy, 5 mld
z rekompensaty za wycofanie się z umowy prywatyzacyjnej, oraz 7 mld z tytułu wartości akcji po
debiucie giełdowym PZU.
Dla porównania, rząd Viktora Orbána za 1,8 mld USD odzyskał niedawno 20 proc. akcji narodowej firmy
naftowej MOL z rąk tajemniczego giganta paliwowego z Rosji - Surgutniefgazu - który wszedł w ich
posiadanie prawdopodobnie w zmowie z austriackim OHV, bo odkupując pakiet z rąk Austriaków rok po
jego sprzedaży. Dzięki tej operacji MOL jest dziś bardziej węgierską firmą niż jeszcze kilka lat temu.
F jak Fundusz Rezerwy Demograficznej
Fundusz utworzono po to, aby zbierał pieniądze z prywatyzacji i przechowywał je do momentu, kiedy w
przyszłości będzie krucho z wypłatą emerytur. Okazuje się, że krucho jest właściwie cały czas, w
związku z tym z funduszu prawie tyle ubywa, co przybywa. Rząd przerzuca środki z FRD do Funduszu
Ubezpieczeń Społecznych. W tym roku nie będzie pieniędzy w FUS już od września. Pytanie, z czego
będziemy dokładać, jak zrobi się naprawdę ciężko...
G jak gaz
Z inicjatywy ministra Pawlaka mieliśmy szansę podpisać absurdalnie długi kontrakt (do 2037 r.) na
absurdalne ilości gazu, po absurdalnej cenie. Dzięki dwóm ludziom - doradcy premiera ds.
energetycznych i dyrektorowi z MSZ - o sprawie zaalarmowano Komisję Europejską. W wyniku jej
interwencji będziemy płacić tylko absurdalną cenę - już tej zimy może to być nawet 500 dolarów za
tysiąc metrów sześciennych (cena gazu z Rosji podąża za ceną ropy). W nagrodę za troskę o nasz
interes doradca premiera stracił pracę.
H jak honor
Honor według PO polega na tym, że kiedy koleje nie jeżdżą, minister infrastruktury otrzymuje piękny
bukiet kwiatów. Kiedy jest afera, to komisja śledcza kontrolowana jest przez tych, którzy są obiektem
dochodzenia. Kiedy spada samolot z prezydentem, nikt nie podaje się do dymisji. Wręcz przeciwnie,
mnożą się awanse i ordery.
I jak Intercity
PKP Intercity zakupiły właśnie kilka składów szybkich pociągów Pendolino (dosł. wahadełko). Niestety,
pociągi te nie mają wychylnych pudeł, bo po polskich torach nie mogą jeździć z pełną prędkością.
Również Komisja Europejska nie chciała do nich dopłacić, bo stwierdziła, że w Polsce nie ma
odpowiedniej długości torów, by opłacało się zakupywać tego typu składy. W związku z tym kredytu na
2
zakup udzielono pod wieloletni kontrakt na świadczenie usługi przewozowej, który jest kontrowersyjny z
punktu widzenia europejskich zasad pomocy publicznej. Oprócz wahadełek (tj. pociągów) za kilkaset
milionów zakupiono także (drewniane) bączki - po 80 zł sztuka.
J jak język migowy
W swoim exposé premier Tusk zapowiedział, że język migowy stanie się w Polsce językiem
urzędowym. Wstępne szacunki szkoleń urzędników mówiły o 500 mln złotych.
K jak klimatyczny pakiet
Premier Tusk chwalił się w 2008 r., że wynegocjował z Komisją Europejską 68 mld euro darmowych
uprawnień emisyjnych dla CO2. W rzeczywistości 65 mld Komisja dawała nam z dobrej woli, a 3 mld
wytargował nasz mistrz twardej gadki. Prawdziwy jednak problem w tym, że premier najwyraźniej
dopiero miesiąc temu zrozumiał, co łaskawie pozwolił podpisać prezydentowi Kaczyńskiemu. Pakiet
sprawi, że ceny prądu w Polsce w roku 2013 mają szansę wzrosnąć skokowo o 60 proc. i będą rosnąć
do 2020 roku. Że w szybkim tempie może z Polski uciec ok. 200 tys. miejsc pracy tworzonych
bezpośrednio w branżach wysokoemisyjnych. Do tego rząd przełknął podobną dyrektywę o emisjach
przemysłowych oraz podwyżkę akcyzy na węgiel. W tej sytuacji okazało się, że Polska, która ustami
Tuska wcześniej odmówiła weta przed ramowymi negocjacjami, teraz wetuje po kolei wszystko, co
może.
L jak laptopy
Premier obiecał podczas pięknego przemówienia w parku laptopy dla wszystkich dzieci w wieku
szkolnym w Polsce. Niestety, znowu to PiS...
Ł jak łupki
Komisja Europejska ma już pierwszą ekspertyzę na temat szkodliwości wydobycia gazu łupkowego dla
środowiska naturalnego. W Parlamencie Europejskim odbywają się cztery konferencje na miesiąc z
podobną tezą. Niedługo Komisja wyda pierwszy komunikat w tej sprawie, który zapewne nie będzie
zgodny z polskimi interesami. Tymczasem nie bardzo nawet wiadomo, kto za sprawy gazu łupkowego
odpowiada w MSZ i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
M jak marże
Od nowego roku - czyli już po wyborach - marże w aptekach zostaną administracyjnie wyrównane.
Innymi słowy, nie będzie już można raczej liczyć na obniżki cen leków w poszczególnych aptekach.
Narodowy Fundusz Zdrowia dopłaci wprawdzie mniej, ale za to niektórzy pacjenci będą musieli zapłacić
za lekarstwa kilka razy więcej. By żyło się lepiej...
N jak nagonka
Co jakiś czas, kiedy nie ma się czym pochwalić, dobrze jest zrobić jakąś nagonkę. A to na handlujących
dopalaczami, a to na kibiców, a to wreszcie na o. Tadeusza Rydzyka. Za każdym razem z tym samym
skutkiem praktycznym. Zerowym.
O jak OFE
Nie jestem miłośnikiem OFE w ich dotychczasowym kształcie. Ale to, co zrobił rząd Tuska, to jest coś
jeszcze gorszego. Mianowicie rząd przekierował realny strumień pieniędzy, który był inwestowany w
realnie wycenione aktywa, z OFE do budżetu, obiecując, że te pieniądze z dobrym zyskiem odda. W ten
sposób nie musi się zadłużać, aby z budżetu refundować OFE kwoty, których nie ma ZUS, bo wydaje je
na bieżące emerytury. Ale zadłużenia nie zlikwidowano. Ono tylko zostało ukryte w formie zapisów
księgowych na kontach w ZUS. Za 10 lat rząd będzie musiał znaleźć już realne 200 mld zł na realne
wypłaty, ale ich raczej nie znajdzie. Więc albo trzeba było zabrać i niczego nie obiecywać, albo trzeba
3
było obciąć deficyt finansów publicznych, a pieniądze poprzez OFE inwestować w rozwojotwórczą
infrastrukturę.
P jak prezydencja
Stosunek polskiego rządu i społeczeństwa do półrocznej rotacyjnej prezydencji w UE, polegającej na
organizowaniu spotkań ministrów i debat oraz koordynowaniu 800 spraw prowadzonych na forum
europejskim, jest fenomenem na skalę europejską. Tylko w kraju o tak dziecinnym stosunku do spraw
zagranicznych jak Polska można wydawać 500 mln zł na opowiadanie, "że w ciągu naszej prezydencji
przekażemy wspólnocie dużo naszej pozytywnej energii, którą zwalczyliśmy kryzys". No, chyba że te
500 mln jest de facto wydatkiem na kampanię wyborczą do parlamentu.
R jak rozwój
Zagadka: czy kraj mający 3,7 proc. wzrostu PKB, ale jednocześnie 7,9 proc. deficytu finansów
publicznych w relacji do PKB, tak naprawdę się rozwija?
S jak stocznie
Rząd premiera Tuska zamknął jedyny chyba kompletny polski system produkcyjny, który lokował proces
od projektu do produktu na naszym terytorium, zatrudniając przy tym łącznie kilkadziesiąt tysięcy
pracowników. Najpierw potulnie skłonił głowę przez wojowniczą komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes,
potem kłamał, że znalazł inwestora, którego tylko bardzo chciał znaleźć. W tym czasie Francuzi o
pomoc dla swoich stoczni wyprocesowali się z Komisją przez ETS, a Niemcy wspomagali swoje
stocznie w formie dotacji na innowacje. Na osłodę stoczniowcom zaoferowano przekwalifikowanie się
na fryzjerów.
T jak Tusk
Czyli premier, który chce pozostać w pamięci potomnych jako "równy gość".
U jak uznanie
Polska zapewniła sobie w ostatnich latach wielkie uznanie społeczności międzynarodowej. Najpierw
zrezygnowaliśmy z przyznanego nam już statusu członka Rady Bezpieczeństwa ONZ na rzecz Bośni i
Hercegowiny. Potem wycofaliśmy się ze Wzgórz Golan, czyli w ramach oszczędności zamknęliśmy
jedną z najbardziej prestiżowych misji pokojowych na świecie. Następnie minister Sikorski jako
urzędujący minister państwa narodowego sam wystawił się w wyścigu na przewodniczącego NATO.
Zamiast zorganizować poparcie Europy Środkowej dla kandydata małego kraju, mającego dobre relacje
z USA, Niemcami i Rosją - np. Czech - wolał, jak zwykle, lansować siebie. Prawdziwą zasługę dla
Polski miałby wtedy, gdyby poświęcił swoją energię na wprowadzenie Polski do G-20.
W jak wycieczka
Wycieczka premiera Tuska do Peru, którą określił on - w przypływie szczerości - podróżą życia,
kosztowała polskich podatników blisko 10 mln złotych.
Z jak Zyzak
"Niedojrzały emocjonalnie" autor pracy magisterskiej, z powodu którego Uniwersytet Jagielloński miał
nie otrzymać dofinansowania budowy trzeciego kampusu w ramach ustawy na 600-lecie odnowienia
uczelni. Na szczęście skończyło się na groźbach zarządzenia kontroli na Wydziale Historycznym UJ.
Autor jest członkiem zarządu Instytutu Sobieskiego i członkiem redakcji dwumiesięcznika "Arcana".
4
NASZ DZIENNIK
Sobota-Niedziela, 16-17 lipca 2011, Nr 164 (4095)
Myśl jest bronią
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin