Kosmiczne smoki - część 3.rtf

(11 KB) Pobierz

Kosmiczne smoki (część 3)

Sobota, 23 maja 2009 (09:23)

W hinduskiej "Rigwedzie" przeznaczonej pierwotnie wyłącznie dla kapłanów, są opisy komfortowego statku kosmicznego. Podane są szczegóły techniczne - statek był trójkątny, obsługiwało go trzech pilotów, miał kilka poziomów. Kiedy statek wracał na ziemię witały go tłumy. ("Podobnie jak dzisiaj" - zauważa Erich von Daniken w swojej książce "Szok po przybyciu bogów"). Ze starych ksiąg hinduskich wynika, że ludziom wolno było latać nad Ziemią, kosmos jednak był zastrzeżony dla bogów.
W księdze staroindyjskiej "Wanaparwa' jako siedziby bogów wymienia się kosmiczne miasta, krążące po orbicie okołoziemskiej. Statki transportowe wlatywały do nich przez potężne luki. Bogowie prowadzili walki z użyciem broni powszechnej zagłady. Z zapisków w księdze wynikało, że użycie techniki ograniczało się do elity i nie rozpowszechniano jej wśród ogółu obywateli.

autor: Jurata Bogna Serafińska

Wyznawcy Hare Kriszny dowiadują się z dzieła "Srimad Bhagawatan", że wśród istniejących 14 systemów planetarnych istnieje 7 niższych, mogą przeczytać opisy planet Waikuntha, Satratoka i innych, dowiedzieć się, że król nieba Indra i inni bogowie poruszali się różnymi rodzajami pojazdów kosmicznych.

Temat lotów kosmicznych będących udziałem bogów, czyli istot pozaziemskich, i ludzi jest jednym z tematów jakie porusza w swoich książkach Erich von Daniken. W książce "Dzień w którym przybyli bogowie" opisuje on między innymi wyniki swoich badań nad prakulturą Azteków, Majów i Indian Hopi. Otóż według wiarygodnych przekazów - Indianie Hopi mieszkali przed tysiącami lat na kontynencie Kasskara w rejonie Oceanu Spokojnego. Po międzykontynentalnej wojnie ich ląd zaczął się zapadać. Hopi zostali wtedy przeniesieni do Ameryki Południowej przez Kaczynów - istoty pozaziemskie, które przybyły z planety Toonaotekha, oddalonej od Układu Słonecznego. Kaczynowie wywieźli Indian Hopi niebiańskimi pojazdami przypominającymi z kształtu połówki dyni. Indianie Hopi pozostawili rysunki postaci siedzących na tarczach, których brzegi są wygięte ku górze. Pod spodem widoczne są wyryte pierzaste strzały, symbolizujące latanie.

Podobne rysunki sporządzali starożytni Egipcjanie. Całe eskadry tych pojazdów kosmicznych, nazywanych niebiańskimi barkami, można zobaczyć na tak zwanym astronomicznym stropie komory grobowej architekta Senenmuta i w świątyni grobowej Ramzesa II w Tebach Zachodnich.

Według mieszkańców Wysp Mikronezji - prabóg Nareau latał w łupinie orzecha kokosowego, a bóg mieszkańców przestworzy Makemake w skorupie jaja.

Według Indian Hopi kolejną grupę ich przodków ewakuowano na grzbietach wielkich ptaków. Podobnie w mitologii indyjskiej - wierzchowcem boga Wisznu jest istota o ciele człowieka, a skrzydłach ptaka. Ciało czerwone, biała twarz, złote skrzydła.

Smoki szybujące w przestworzach, latające węże - motyw mitów Egipcjan, Babilończyków, Indian, Germanów, Tybetańczyków, Hindusów i Chińczyków.

Według tradycyjnych przekazów indiańskich Tolteków - bóg Quetzalcoatl, uważany za stwórcę człowieka i posłańca bogów - przebywał wśród ludzi przez pięćdziesiąt dwa lata. Imię Quetzalcoatl znaczy "wąż o zielonym upierzeniu". Wąż ten umiał latać.

Z pradawnych dzieł Majów ocalały zaledwie trzy księgi, tak zwane "Kodeksy" Reszta padła ofiarą praktyk charakterystycznych swego czasu dla inkwizycji. W "Kodeksie Drezdeńskim" znajdujemy zadziwiająco precyzyjne dane o zaćmieniach ciał niebieskich w przeszłości i przyszłości., dane na temat orbit księżyca i planet i na temat kalendarza. Cykl kalendarza Majów składał się z 52 lat ziemskich po 365 dni i 73 lat boskich po 260 dni. Powstaje pytanie - gdzie jest boska planeta mająca rok składający się z 260 dni? Okazuje się, że jest to planeta X, która okrąża Słońce w czasie 5,2 lat ziemskich i przybliża się do Ziemi raz na 52 lata (co dziesięć okrążeń). I właśnie raz na 52 lata Majowie spodziewali się przybycia bogów, którzy w tym czasie mogli być na swojej planecie w odpowiedniej odległości od Ziemi.

Problem ten porusza też Alan F. Alford w swojej książce "Bogowie nowego tysiąclecia" Ustali on, że bóg Quetzalcoatl opuścił Majów około 550 roku p.n.e. Wrócił prawdopodobnie na boską planetę X, będącą jednocześnie sumeryjską planetą Mardok (Nibiru - planeta skrzyżowania).

Temat lotów kosmicznych jakie miały miejsce tysiące lat temu omawiany jest też w książce Ericha von Danikena "Szok po przybyciu bogów". Autor analizuje sumeryjsko-babiloński epos "Lugalbanda". Opisany w nim jest, stworzony przez boga Enlila ptak Anzu - "wielofunkcyjny orzeł", określany też jako "dom". Autor wyciąga wniosek, że orzeł Anzu był prawdopodobnie orłem w tym samym sensie, co amerykański lądownik księżycowy. Von Daniken zwrócił uwagę na fakt, że rytualne stroje Indian Kanapo w Brazylii przypominają skafandry kosmiczne. Mit o Ben-Kororoti przekazuje obraz starożytnego przybysza z kosmosu, który miał szczelne ubranie i bezgłośną broń masowego rażenia. W końcu przybysz zniknął otoczony płomienną chmurą i dymem. Tajemnicze i nagłe zniknięcia wielkich nauczycieli - wysłanników gwiezdnych jest bardzo podobne w różnych systemach religijnych. Tybetański wielki nauczyciel Padmasambhawa pożegnał się ze swymi uczniami i odleciał na srebrnozłotym koniu w przestworza. Ben-Kororoti, Eliasz, Padmasambhawa, Henoch - wszyscy oni zniknęli w tajemniczych okolicznościach.

W książkach Ericha won Danikena możemy obejrzeć wiele ciekawych ilustracji - reprodukcji starożytnych dzieł sztuki. Niektóre szczegóły są czasami zadziwiające i zastanawiające. Na przykład wizerunek jawajskiego boga Ganesi ma wielką trąbę. Jest nawet nazywany "bóg Ganesi z trąbą". Tymczasem, kiedy przyjrzeć się uważniej "trąba" ta jest podobna raczej do gumowej elastycznej rury łączącej butlę z powietrzem z elementami skafandra. Możemy też obejrzeć zdjęcia licznych świątyń, miedzy innymi indyjskich. Ich kształty coś nam przypominają, z czymś się kojarzą. Tak, to są przecież kształty pojazdów kosmicznych.

Starożytna mądrość uwieczniona w kamiennych budowlach - indyjskich, azteckich, egipskich, greckich? Mądrość zaklęta w sfinksach, piramidach, ukryta w ponadczasowych prawach arytmetyki i geometrii.

W 1968 roku została po raz pierwszy wydana książka Ericha von Danikena "Rydwany bogów". Główny inżynier NASA Josef Blumrich, konstruktor stacji Skylab i promów kosmicznych, postanowił wtedy obalić tezę autora "Rydwanów" na temat wizji Ezechiela. Teza ta polegała na wyciągnięciu wniosku , że prorok opisał po prostu napotkany statek kosmiczny. Josef Blumrich napisał potem:

"Czytałem "Rydwany bogów" z wyższością człowieka, który z góry wie, że wszystko to bzdury".

W 1972 roku Josef Blumrich opublikował swoją książkę "Statki kosmiczne Ezechiela". Po przestudiowaniu problemu Blumrich odtworzył wygląd i wielkość pojazdów z wizji Ezechiela. Zidentyfikował wiele elementów, takich jak łopaty wirnika, profilowane osłony i wciągane koła. Sporządzony przez naukowca rysunek pojazdu jest podobny do kapsuły Gemini z wirnikowymi urządzeniami pozwalającymi na start i lot w atmosferze. Blumrich wyraził następującą opinię na temat pojazdu opisanego przez Ezechiela:

" Wszystkie elementy pasują do siebie, nie pozostawiając żadnych nie rozwiązanych kwestii, (?) stanowią świadectwo dobrze przemyślanego i wyrafinowanego projektu".

Opinia ta ma swoją wagę, ponieważ Blumrich był poważnym naukowcem, odznaczonym przez NASA za wybitny udział w projektach Saturn i Apollo.

Prawdopodobnie ludzie w różnych okresach czasu widywali dziwne obiekty latające. Nazywali je różnie - Hebrajczycy - rydwanami, Izmaelici - latającymi dywanami, Egipcjanie - łodziami niebios, Chińczycy - smokami. Teraz mówimy o takich obiektach - UFO. Wolimy nie wiedzieć o co tu naprawdę chodzi. Wolimy wierzyć w baśnie.

Znalazłam w Internecie informację mówiącą o tym, że w kwietniu 2006 roku amerykański uczony - Rudolf Meyer z Uniwersytetu w Kalifornii opublikował wyniki swoich badań nad skonstruowaniem współczesnego "latającego dywanu". Miałby on ważyć 200 kg, mierzyć 3.125 m kw. i poruszać się z prędkością 660 km na godzinę dzięki bateriom słonecznym. Budowa będzie możliwa jednak dopiero wtedy, kiedy zostaną opracowane odpowiednio lekkie baterie słoneczne, co jest tylko kwestią czasu.

Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, ale nadal, wiemy bardzo niewiele. Czym na przykład były i czemu służyły Linie na płaskowyżu Nazca? Fakty są bezsporne - Linie z Nazca pokrywają niemal pięćdziesięciokilometrowy pas u podnóża Andów. Znanych jest około trzystu wizerunków, określanych mianem "geoglifów", Największy z nich - stylizowana czapla o zygzakowatej szyi - mierzy około 270 m. Czemu służyły te linie i geoglify, które są widoczne tylko z wysokości co najmniej 300 m nad Ziemią? Kto je wykonał i dla kogo były przeznaczone? Lud Nazca nie znał funkcji i znaczenia linii i geoglifów ale czcił je jako święte znaki bogów, którzy umieli latać.

Loty w przestworzach, loty międzyplanetarne, loty ku wolności? Wydaje się nam, że to osiągnięcia naszego dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku. Być może tak się nam tylko wydaje?

Koniec

Źródło informacji: Fundacja 43dom

 

http://43dom.interia.pl/dziennikarstwo-obywatelskie/artykuly/news/propaganda-religia-i-wolnosc-2,100133434,1000164

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin