Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 21 - Plotki.pdf

(699 KB) Pobierz
Microsoft Word - Boge Anne-Lise - Grzech pierworodny 21 - Plotki
Anne–Lise Boge
GRZECH PIERWORODNY XXI
PLOTKI
Wydarzenia przedstawione w serii powie Ļ ciowej „Grzech pierworodny" rozgrywaj Ģ si ħ w
gospodarstwie nale ŇĢ cym do rodziny mojej matki. Dwór, przyroda, postaci i tło kulturowe s Ģ
autentyczne. Chciałabym jednak zaznaczy ę , Ň e ani ludzie, ani cała historia opisana w serii nie
maj Ģ Ň adnego zwi Ģ zku z rzeczywisto Ļ ci Ģ . To powstało w mojej wyobra Ņ ni.
Dla Randi i Martina, w imi ħ przyja Ņ ni
Anne-Lise Boge
ROZDZIAŁ 1.
Mali słyszała pulsowanie krwi w skroniach. Stała sztywno i czuła, Ň e wszyscy patrz Ģ na
ni Ģ i na Havarda. Zapadła całkowita cisza. Mali ogarn ħ ła zebranych wzrokiem. Dostrzegła
zdumienie. Szok. Otwarte usta i zaokr Ģ glone oczy. Jej spojrzenie zatrzymało si ħ na Oli
Havardzie. Stał wci ĢŇ koło krzesła matki. Jakby nie mógł si ħ oderwa ę . Blady chłopiec o
czarnych jak w ħ gle oczach. Mój Bo Ň e, pomy Ļ lała Mali, jak on to przyjmie?
- Powiedz, Havardzie. - Głos Laury znów przerwał cisz ħ . - On jest twoim synem, prawda?
- To prawda.
Głos Havarda był cichy, ale zdecydowany. Mali na chwil ħ zamkn ħ ła oczy. Nie miał
wyboru, pomy Ļ lała. Nie mógł zaprzeczy ę , nie w obecno Ļ ci Oli Havarda. Niech si ħ dzieje, co
chce.
Na twarzy Laury odmalowało si ħ zdumienie, jakby nie oczekiwała, Ň e Havard przyzna si ħ
do ojcostwa. Patrzyła skonfundowana to na Havarda, to na Mali. Zapadła si ħ w swoim
krze Ļ le, blada, ze Ļ ci Ģ gni ħ t Ģ twarz Ģ . Ludzie zacz ħ li szepta ę mi ħ dzy sob Ģ . Havard uczynił par ħ
kroków i poło Ň ył dło ı na ramieniu Oli Havarda.
- Pojed Ņ z nami do Stornes - poprosił z naciskiem. Mówił cicho. - Chciałbym z tob Ģ
porozmawia ę .
Chłopak zwrócił ku niemu swoje ciemne oczy. Pełne zdumienia, ale przede wszystkim
Ň alu. ņ alu i czego Ļ , co przypomina gniew, pomy Ļ lała Mali. Potem bez słowa odsun Ģ ł si ħ od
Havarda. I jeszcze bardziej przysun Ģ ł si ħ do krzesła matki.
- Czy ty nigdy nie my Ļ lisz o innych, zawsze tylko o sobie? - sykn Ģ ł Havard cicho, ze
zło Ļ ci Ģ do Laury. - Mógł si ħ tego dowiedzie ę w inny sposób. A teraz...
- Całkiem mo Ň liwe, Ň e jest w Ļ ciekły na ciebie - odparła drwi Ģ cym tonem. - Miałe Ļ wiele
lat, Ň eby mu powiedzie ę prawd ħ , Havardzie. Ale tego nie zrobiłe Ļ .
Havard nie odpowiedział. Ze Ļ ci Ģ gni ħ t Ģ twarz Ģ odwrócił si ħ i podszedł do Mali.
- Idziemy - powiedział nieco schrypni ħ tym głosem.
- Nie mo Ň emy - odparła cicho. - Przyjechali Ļ my tu, Ň eby po Ň egna ę si ħ po raz ostatni z Ol Ģ
Pederem. Po tym, co si ħ wła Ļ nie wydarzyło, byłoby jeszcze gorzej, gdyby Ļ my wyszli przed
rozpocz ħ ciem nabo Ň e ı stwa. Uspokój si ħ .
Havard zamilkł i cofn Ģ ł si ħ pod Ļ cian ħ . Mali poszła za nim. Nie mogła nie zauwa Ň y ę
pogardliwych spojrze ı , którymi ich obrzucano. Słyszała szmer zakłócaj Ģ cych cisz ħ szeptów.
- To dopiero rodzice chrzestni - mrukn Ģ ł kto Ļ za jej plecami. - To dopiero rodzice
chrzestni.
Mali skuliła si ħ . Ona te Ň wolałaby st Ģ d wyj Ļę , nie mogła jednak pozwoli ę , by ci ludzie
mieli satysfakcjonuj Ģ ce poczucie, Ň e ich przep ħ dzili. Nie spuszczała wzroku z Oli Havarda.
My Ļ lała przede wszystkim o nim. Miała nadziej ħ , Ň e chłopak pojedzie z nimi pó Ņ niej do
Stornes, Ň e b ħ d Ģ mogli z nim porozmawia ę , cho ę nie bardzo wiedziała, co mu powiedz Ģ .
Westchn ħ ła ci ħŇ ko.
Zacz ħ ły si ħ biblijne czytania. W izbie robiło si ħ coraz bardziej gor Ģ co. Przyszło mnóstwo
ludzi, we wszystkich Ļ wiecznikach płon ħ ły Ļ wiece. Mali zrobiło si ħ słabo. Nie wiedziała, czy
to z powodu zaduchu, czy te Ň czuje si ħ tak fatalnie ze wzgl ħ du na Ol ħ Havarda i na to, co si ħ
teraz mo Ň e wydarzy ę . Starała si ħ Ļ piewa ę ze wszystkimi psalm, ale nie mogła doby ę głosu.
Havard stał obok niej, sztywny i milcz Ģ cy. Gdy wzi ħ ła go za r ħ k ħ , wyczuła, Ň e jest bardzo
zdenerwowany.
Kiedy trumna miała zosta ę wyniesiona, powstało zamieszanie. Laura płakała gło Ļ no.
Podeszła i poło Ň yła dło ı na wieku trumny. Wygl Ģ da na prawdziwie zrozpaczon Ģ , pomy Ļ lała
Mali. Mo Ň e jednak zale Ň ało jej na najstarszym synu znacznie bardziej, ni Ň Mali
przypuszczała. Mali musiała przyzna ę sama przed sob Ģ , Ň e wcale nie zna tak dobrze Laury.
Ola Havard stał sam koło krzesła, podczas gdy kto Ļ podał Laurze ramie, pomógł jej usi ĢĻę
i przemawiał do niej uspokajaj Ģ co.
- Mo Ň e powinni Ļ my z nim jeszcze raz porozmawia ę ? - szepn ħ ła Mali. - Teraz jest sam.
Ale nim zd ĢŇ yli do niego podej Ļę , ju Ň znikł. Mali poczuła lekki powiew od strony
zamykaj Ģ cych si ħ wła Ļ nie drzwi.
- Teraz mo Ň emy ju Ň i Ļę - powiedział Havard. - Nie mam zamiaru zostawa ę tu na kaw ħ .
Mali skin ħ ła głow Ģ . Ona te Ň nie miała siły, by zosta ę na pocz ħ stunek. Paliły j Ģ cudze
spojrzenia. Wymkn ħ li si ħ cicho, nie Ň egnaj Ģ c si ħ z Laur Ģ ani z nikim innym.
- Musimy poszuka ę Oli Havarda - rzekła Mali po wyj Ļ ciu.
Mrok ogarniał powoli podwórze. Mali podeszła do obory i wsun ħ ła głow ħ do Ļ rodka.
- Ola Havard!
Nikt si ħ nie odezwał. Zajrzała do ciemnej stodoły. Wsz ħ dzie panowała cisza.
- Zobaczymy go jutro - powiedział Havard. - Pojedzie pewnie do Oppstad i wtedy
b ħ dziemy mogli go zaprosi ę . A teraz jed Ņ my do domu.
- Był taki nieszcz ħĻ liwy - powiedziała Mali powoli. - Boj ħ si ħ , Ň e Ņ le to przyj Ģ ł. Na pewno
prze Ň ył szok.
- Nie on jeden - rzekł gniewnie Havard. - Wszyscy, którzy...
- Tamci si ħ nie licz Ģ - przerwała mu Mali. - Tylko Ola Havard si ħ liczy.
- Porozmawiam z nim jutro - powtórzył Havard. - Wtedy mu wytłumacz ħ ...
- Co mu wytłumaczysz? - zapytała Mali, wpatruj Ģ c si ħ w niego. - Jak mo Ň na wytłumaczy ę
dziecku, Ň e si ħ nie chciało wyst ħ powa ę jako jego ojciec?
- Nie wiem - powiedział cicho przygn ħ biony Havard. - Nie wiem.
W Stornes zastali Siverta i Tordhild, którzy przyszli na kolacj ħ . Johannes podskoczył, gdy
tylko ujrzał dziadków.
- Jak poszło z Ol Ģ Havardem?
- No có Ň , on...
Mali urwała i spojrzała na Havarda. Miała zamiar pozostawi ę jemu decyzj ħ , co nale Ň y
powiedzie ę . Jej zdaniem nie było powodu, by dalej trzyma ę rzecz w tajemnicy, bo przecie Ň i
tak wszyscy si ħ wkrótce dowiedz Ģ . Wie Ļę rozniesie si ħ tak szybko jak po Ň ar w suchej trawie.
Najlepiej powiedzie ę prawd ħ , pomy Ļ lała, czuj Ģ c, Ň e co Ļ j Ģ Ļ ciska w dołku.
Zerkn ħ ła na Siverta. Jak on przyjmie informacj ħ , Ň e znów skłamali i Ň e tym razem znowu
poszkodowane zostało niewinne dziecko? Jak zareaguje Johannes? Co powie, gdy zrozumie,
Ň e Havard jest ojcem Oli Havarda? I jak mu wytłumacz Ģ , dlaczego nie powiedzieli o tym
chłopcu dawno temu? Ola Havard chciał przecie Ň cz ħĻ ciej bywa ę w Stornes, bo Ņ le si ħ czuł w
domu. Chował si ħ bez ojca - tak si ħ przynajmniej obu chłopcom wydawało - a przecie Ň jego
ojciec był blisko przez cały czas. Mali odgarn ħ ła włosy lodowat Ģ dłoni Ģ .
- Ola Havard jest bardzo smutny - powiedziała cicho. - To wszystko.
- Szybko wrócili Ļ cie - stwierdził Oja, zerkaj Ģ c na zegar.
- Tak...
- Wyszli Ļ my przed pocz ħ stunkiem - wtr Ģ cił Havard nieco schrypni ħ tym głosem. - Wyszło
na jaw co Ļ , co...
Stał na Ļ rodku blady i pełen napi ħ cia.
- I tak si ħ jutro dowiecie - ci Ģ gn Ģ ł. - Laura postanowiła ujawni ę co Ļ , co... do tej pory było
tajemnic Ģ . - Odchrz Ģ kn Ģ ł. - To ja... to ja jestem ojcem Oli Havarda.
Zapadła parali Ň uj Ģ ca cisza. Nawet Marilena usiadła i popatrzyła na Havarda, jakby
rozumiała powag ħ sytuacji.
- Ty jeste Ļ ojcem Oli Havarda? - powtórzył Sivert z niedowierzaniem.
- Tak, to stara historia. Twoja matka i ja wyja Ļ nili Ļ my sobie t ħ spraw ħ dawno temu -
powiedział Havard z wysiłkiem.
- A Ola Havard? Nie wiedział o niczym?
- Nie. I Ņ le si ħ stało. Teraz to rozumiem. Ale wydawało nam si ħ , Ň e najlepiej b ħ dzie,
je Ļ li...
- Dla kogo najlepiej? - zapytał Sivert ostrym głosem.
- Dla wszystkich - wymamrotał Havard i zaczerwienił si ħ .
- Kłamstwo czai si ħ tu w ka Ň dym k Ģ cie.
Sivert spojrzał na Mali, a ona poczuła si ħ okropnie.
- O co chodzi? - zapytał Johannes niespokojnie, wdrapuj Ģ c si ħ na kolana ojca. - Co si ħ
stało z Ol Ģ Havardem?
- Havard jest jego ojcem - odparł Sivert, głaszcz Ģ c chłopca po głowie.
- Ola Havard o tym nie wie!
- Teraz ju Ň wie - stwierdził Sivert.
- To dlaczego przedtem nie wiedział? - ci Ģ gn Ģ ł Johannes. - Przecie Ň tak bardzo chciał
zosta ę w Stornes. Najbardziej chciał, Ň eby Havard był jego ojcem. I nie wiedział...
- Teraz ju Ň wie - powtórzył Sivert. - Czas poka Ň e, czy si ħ z tego cieszy.
- ń le, Ň e o tym nie wiedział - zacz ħ ła Mali. - Ale to nie było proste. Wszystko nie byłoby
wcale takie proste, gdyby Ļ my mu od razu powiedzieli. Poza tym bywał tu bardzo cz ħ sto.
Starali Ļ my si ħ , jak umieli Ļ my.
- Ten chłopiec potrzebuje poczucia bezpiecze ı stwa - powiedział Sivert. - I nigdy go nie
zaznał.
- Teraz ju Ň wszystko wiecie - o Ļ wiadczyła Mali. - I nie ma o czym dyskutowa ę .
- Czy Ola Havard si ħ tu teraz przeprowadzi? - dopytywał si ħ Johannes.
- Nie, b ħ dzie mieszkał ze swoj Ģ matk Ģ - odparła Mali. - Ale b ħ dzie tu cz ħ sto przyje Ň d Ň ał.
- Miejmy nadziej ħ , Ň e zechce - rzekł Sivert. - Chłopak jest pewnie strasznie rozgoryczony.
I zagubiony - dodał cierpko.
Johannes ze Ļ lizgn Ģ ł si ħ z kolan ojca, podszedł do Havarda i wzi Ģ ł go za r ħ k ħ .
- Ty jeste Ļ ojcem Oli Havarda?
- Tak, Johannes.
- Nie kochasz go?
- Oczywi Ļ cie, Ň e kocham.
- To czemu nic nie powiedziałe Ļ ?
Havard kucn Ģ ł i wzi Ģ ł obie dłonie chłopca w swoje r ħ ce.
- Byłem głupi - powiedział cicho. - Ju Ň dawno temu powinienem powiedzie ę o tym Oli
Havardowi i wszystkim innym, ale nie miałem odwagi. To było trudne, rozumiesz? No i nic
nie powiedziałem. ń le zrobiłem.
- Gdzie on teraz jest?
- W Storhaug. Ale pewnie przyjedzie dzi Ļ wieczorem do Oppstad. Tak mi si ħ wydaje. A
jutro go tu przywieziemy i wtedy postaram si ħ mu wytłumaczy ę , dlaczego byłem taki głupi i
tchórzliwy. Mam nadziej ħ , Ň e mi wybaczy.
- Na pewno - pocieszył go Johannes. - Ola Havard jest dobry, wi ħ c na pewno ci wybaczy.
Mali stała w milczeniu i patrzyła na nich. Wcale nie była pewna, Ň e wybaczy. To nie jest
kwestia dobroci. To kwestia straconego zaufania.
- Chcesz go tu jutro przywie Ņę ? - zapytała Mali, gdy si ħ ju Ň poło Ň yli.
Havard oparł głow ħ na ramieniu i wpatrywał si ħ w sufit pustym wzrokiem.
- To konieczne - odparł. - Musz ħ mie ę czas na dług Ģ rozmow ħ .
- Oboje tego potrzebujemy - stwierdziła. - Nie tylko ty go zawiodłe Ļ . Ja te Ň .
Havard obrócił si ħ do Ň ony i wzi Ģ ł j Ģ za r ħ k ħ .
- My Ļ lisz, Ň e mi wybaczy?...
- Nie wiem - odparła Mali szczerze. - Mam nadziej ħ . Ale bardzo go skrzywdzili Ļ my,
Havardzie.
- To wina Laury!
- Nie - zaprotestowała. - To ty jeste Ļ jego ojcem, a ja o tym wiedziałam, jeszcze zanim si ħ
urodził. Mogli Ļ my powiedzie ę prawd ħ . A jednak milczeli Ļ my, bo tak nam pasowało.
Zwlekał przez chwil ħ z odpowiedzi Ģ . Le Ň ał ze wzrokiem utkwionym w sufit.
- Kto odziedziczy Storhaug teraz, gdy Ola Peder nie Ň yje? - zapytał po chwili.
- Chyba Ola Havard.
- Ale skoro ona wszystkim rozpowiada, Ň e to ja jestem ojcem...
- Wa Ň ne jest to, co zapisano w ksi ħ gach – orzekła Mali. - A w ksi ħ gach zapisano, Ň e to
Ola Storhaug jest jego ojcem. Był wtedy m ħŇ em Laury, wi ħ c Ola Havard jest jego
spadkobierc Ģ . Ola Peder nigdy nie podejrzewał, Ň e... Wa Ň ne jest to, co zapisano w ksi ħ gach -
powtórzyła. - To si ħ liczy, a nie to, co Laura teraz opowiada.
- W takim razie Ola Havard ma zapewnion Ģ przyszło Ļę - powiedział Havard. -
Odziedziczy bogaty dwór.
Mali skin ħ ła głow Ģ . Chłopiec rzeczywi Ļ cie zostanie wła Ļ cicielem pi ħ knego maj Ģ tku, ale
nie to jest teraz najwa Ň niejsze. Oby tylko udało im si ħ z nim porozmawia ę . Trzeba spróbowa ę
wszystko wyja Ļ ni ę - tylko jak wytłumaczy ę , Ň e byli tacy tchórzliwi, pomy Ļ lała.
- Bardzo mi przykro - szepn ħ ła, kład Ģ c głow ħ na piersi Havarda. - Mo Ň e powiedziałby Ļ
co Ļ wcze Ļ niej, gdyby nie ja.
- To nie twoja wina - westchn Ģ ł Havard, dotykaj Ģ c jej szyi. - Sam powinienem to załatwi ę .
Zobaczymy, co b ħ dzie jutro.
- Zadzwoni ħ do Oppstad z samego rana - obiecała Mali. - Miejmy nadziej ħ , Ň e tam jest. I
Ň e zechce tu przyj Ļę .
Ale Lisbeth Oppstad uprzedziła Mali. Telefon zadzwonił, gdy tylko Mali zeszła do kuchni.
- Tu Stornes.
- Witaj, Mali. Tu Lisbeth Oppstad.
Mali zacisn ħ ła dło ı na słuchawce.
- Tak...
- Chciałam tylko zapyta ę , czy Ola Havard jest u was?
- Ola Havard? Nie, nie pojawił si ħ . Ale jeszcze jest bardzo wcze Ļ nie, wi ħ c...
- Ale u nas go nie ma. Przyjechał wczoraj wieczorem i miał zosta ę a Ň do pogrzebu. Laura
ma teraz tyle zaj ħę . Zajrzałam wła Ļ nie do jego pokoju i go nie zastałam. Pomy Ļ lałam, Ň e
mo Ň e chciał odwiedzi ę ... Stornes.
Mali zaniepokoiła si ħ powa Ň nie.
- To znaczy pomy Ļ lałam, Ň e po tym, co usłyszał wczoraj, chciał zobaczy ę ojca - ci Ģ gn ħ ła
Lisbeth. - Prze Ň ył na pewno szok, gdy si ħ dowiedział, Ň e to Hayard...
- Byłoby lepiej, gdyby sprawa została wcze Ļ niej załatwiona - przerwała jej Mali. - Ale
Havard i Laura ustalili, Ň e najlepiej nic nie mówi ę .
- Nie dziwi ħ si ħ - stwierdziła Lisbeth. - Przecie Ň oboje mieli rodziny.
Mali nie odpowiedziała.
- Gdzie on mo Ň e by ę ? - zapytała.
- Nie mam poj ħ cia. Wczoraj wieczorem nie mógł doj Ļę do siebie. Płakał do pó Ņ nej nocy.
Słyszałam go.
- Nie rozmawiała Ļ z nim?
- Z nikim nie chciał rozmawia ę .
- Je Ļ li znikn Ģ ł, to musimy go poszuka ę - powiedziała Mali. - Jest przecie Ň mróz. Zaraz
po Ļ l ħ m ħŇ czyzn.
- Nasi te Ň ju Ň poszli - powiedziała Lisbeth. - Mam nadziej ħ , Ň e go znajdziemy. ņ e nie
narobi Ň adnych głupstw.
- Jakich głupstw?
- No, nie wiem. Ale on naprawd ħ nie mógł doj Ļę do siebie. My Ļ l ħ , Ň e to było za du Ň o jak
na niego. ĺ mier ę Oli Pedera i ta historia z Havardem.
- Na pewno - zgodziła si ħ Mali. - Zaraz wy Ļ l ħ m ħŇ czyzn na poszukiwania. Zadzwoni ħ ,
je Ļ li go znajd Ģ .
Po Ň egnała si ħ , odwiesiła słuchawk ħ i przez chwil ħ stała oparta czołem o zimn Ģ Ļ cian ħ .
Potem podeszła do drzwi, otworzyła je i wyjrzała. Wci ĢŇ było ciemno, ale na wschodzie
pojawił si ħ ju Ň złoty pasek zwiastuj Ģ cy dzienne Ļ wiatło. ĺ nieg, który spadł poprzedniego dnia,
niemal znikn Ģ ł. Iskrzył si ħ szron pokrywaj Ģ cy podwórze. Mróz szczypał w nos. Chłopak na
pewno nie zaszedł daleko, pomy Ļ lała. W któr Ģ stron ħ wyruszył? I co sobie my Ļ lał mały Ola
Havard?
Serce Mali rozdzierał niepokój o samotnego, bladego chłopca. Zamkn ħ ła drzwi i weszła do
izby, w której m ħŇ czy Ņ ni jedli Ļ niadanie.
- Ola Havard znikł z Oppstad - powiedziała. - Musicie i Ļę go szuka ę .
- Znikł? - Havard obrócił si ħ ku niej gwałtownie. - Kiedy?
- Chyba niedawno, nad ranem - powiedziała niepewnym głosem. - Nie s Ģ dz ħ , by zdołał...
Dojrzała strach w oczach Havarda i przycisn ħ ła odruchowo dłonie do brzucha. Nie
przyszło jej do głowy, Ň e Ola Havard mógł znikn Ģę ju Ň w nocy, dopiero teraz u Ļ wiadomiła
sobie, Ň e nie mo Ň na tego wykluczy ę .
- O nie - powiedziała, zakrywaj Ģ c usta dłoni Ģ . - O nie.
ROZDZIAŁ 2.
- Co si ħ dzieje, tato? - Johannes stal przy telefonie koło Siverta, przest ħ puj Ģ c z nogi na
nog ħ z ciekawo Ļ ci. - Co Ļ si ħ stało z Ol Ģ Havardem?
- Owszem - potwierdził Sivert i odwiesił słuchawk ħ . - Ola Havard przyjechał wczoraj
wieczorem do Oppstad, ale teraz go tam nie ma.
- Nie ma go? - Johannes szeroko otworzył oczy.
- Nie i nikt nie wie, gdzie on mo Ň e by ę - wyja Ļ nił Sivert, głaszcz Ģ c syna po głowie. - B ħ d Ģ
go szuka ę . Wszyscy m ħŇ czy Ņ ni ze Stornes. I z Oppstad. Ja te Ň do nich doł Ģ cz ħ .
Zgłoś jeśli naruszono regulamin