Platońska teoria Miłości - opracowanie zagadnienia.pdf

(46 KB) Pobierz
14140201 UNPDF
Platon stworzył bardzo oryginalną i interesującą teorię miłości. Nie jest to
miłość pojmowana wyłącznie jako czynnik łączący zakochanych w sobie kobietę i
mężczyznę. Odnosi się ona do czynów, nauki oraz przede wszystkim do idei piękna
– dobra – prawdy, pomysłu, który wymyślił i wprowadził po raz pierwszy w
historii ludzkości sam Platon. Tym samym owa idea jest jednym z fundamentów
całej filozofii Platona. Jest najważniejsza spośród idei i dzięki niej odbywa
się wszelkie poznanie. Platon na tyle cenił sobie ten pomysł, że w jego właśnie
imię chciał zniewolić życie innych ludzi, tak aby ci poświęcili je dla
odkrywania owej idei w państwie doskonałym.
W 416 r. p.n.e. w domu Agatona odbyło się przyjęcie z okazji jego zwycięstwa w
konkursie tragedii, na którym spotkała się inteligencja ateńska. Zabawa trwała
co najmniej dwa dni, a Platon opisuje jej drugi dzień. W pierwszym dniu
najprawdopodobniej nic ciekawego nie miało miejsca, a całe towarzystwo tak się
upiło, że podczas drugiego dnia Pauzaniasz proponuje, aby “można pić możliwie
lekko” ([7], 176b), na co wszyscy się godzą. Z kolei Eryksimachos wygania
flecistę z pokoju uczty i wnosi, żeby zabawić się rozmową. Przedmiotem rozmowy,
idąc za myślą Fajdrosa ma być pochwała Erosa, którą każdy z uczestników ma
zawrzeć w swojej mowie. I tak rozpoczyna Fajdros, a po nim o Erosie słyszymy z
ust Pauzaniasza, Eryksimachosa, Arystofanesa, Agatona, aż wreszcie Sokratesa.
Po zakończeniu mowy przez Agatona dochodzi do wymiany zdań między nim a
Sokratesem. Sokrates stawia pytania: 1) “Czy Eros jest miłością czegoś, czy też
niczego?” ([7], 199e); 2) “Czy Eros pranie tego, do czego się odnosi, czy nie?”
([7], 200a); 3) “A czy ma to, czego pragnie i co kocha, a mimo to dalej pragnie
i kocha, czy też on tego nie ma?” ([7], 200a).
Odpowiadając na pytanie trzecie Sokrates stwierdza, że Eros pragnie tego “czego
jeszcze nie ma, czego nie posiada, pranie być takim, jakim jeszcze nie jest,
pragnie tego, czego mu brak” ([7], 200e). Na pytanie drugie odpowiada, że
“pragnie tego do czego się odnosi” ([7], 200a), a na pytanie pierwsze, że “Eros
jest miłością tego co piękne” ([7], 201a). Jednakże, jeżeli Eros pragnie piękna,
to nie może być pięknym, a także zgadzając się na to, że “co dobre, to jest
piękne”, nie jest także dobry. Agaton w swojej mowie twierdził, że Eros jest
najpiękniejszy spośród bogów, teraz dochodzi do zgoła odmiennych wniosków, co
wprowadza go w zakłopotanie i zaprzestaje rozmowy z Sokratesem, który rozpoczyna
swoją mowę ku pochwale Erosa.
Już na podstawie tej rozmowy widać, że Eros jest różnie rozpatrywany. Z pytania
pierwszego wynika, że chodzi tu o jakąś siłę, proces, który powoduje miłość, a
na podstawie pytania drugiego i trzeciego Eros jest bogiem, który poddaje się
procesowi kochania. Eros jest więc pojmowany przez Sokratesa nie tylko jako bóg
miłości, ale szerzej jako proces – uczucie kochania i pożądania.
Sokrates informuje słuchaczy, że to co powie o Erosie słyszał od Diotymy z
Mantinei. Władysław Witwicki sądzi, że Diotyma została wprowadzona do dialogu po
to, aby podkreślić odrębność nauki Platona od poglądów Sokratesa.
Sokrates w rozmowie z Diotymą tak samo jak Agaton twierdził, że Eros jest piękny
i dobry, a Diotyma tak jak on wcześniej zaprzeczała temu. Sokrates stwierdził,
że jeżeli nie jest piękny i dobry, bo musi być szpetny i zły. Diotyma sugeruje,
że tak wcale nie musi być. Między jednym i drugim jest jeszcze stan pośredni,
tak jak słuszne mniemanie jest pomiędzy wiedzą i niewiedzą.
Eros nie jest także bogiem. Bogowie są szczęśliwi, ponieważ są piękni i dobrzy,
a Eros taki nie jest. On pragnie tylko bycia pięknym i dobrym, ponieważ mu tego
brak. Jednak Eros także nie jest człowiekiem, jest “wielkim duchem, mój
Sokratesie. Cała sfera duchów jest czymś pośrednim pomiędzy bogiem a tym, co
śmiertelne” ([7], 202d). Stefan Okołów w swojej wersji “”Simposion” określa
Erosa jako “potężnego demona”, który zajmuje pośrednie miejsce między bogami i
ludźmi. Eros jest tłumaczem pomiędzy bogami i ludźmi, który bogom ofiary i
modlitwy zanosi, a ludziom rozkosze i łaski.
Eros jest synem Penie (Biedy) i Dorosa (Dostatku). Został poczęty na przyjęciu w
dniu urodzin Afrodyty. Kiery Doros upił się nektarem i spał w ogrodzie Zeusa,
wykorzystała to Penia, która chciała mieć z nim syna, położyła się przy nim.
Eros Przede wszystkim to wieczny biedak; daleko mu do delikatnych rysów i do
piękności, jak się niejednemu wydaje; niezgrabny jest, jak potyrcze wygląda,
boso chodzi, bezdomny po ziemi się wala, bez pościeli sypia pod progiem gdzieś
albo przy drodze, dachu nigdy nie ma nad głową, bo taka już jego natura po
matce, że z biedą chodzi w parze. Ale po ojcu goni za tym co piękne i co dobre,
odważny, zuch, tęgi myśliwy, zawsze jakieś wymyśla sposoby, do rozumu dąży, dać
sobie rady potrafi, a filozofuje całe życie, straszny czarodziej, truciciel czy
sofista; ani bóg; ani człowiek” ([7], 204c-d). Ojciec jego jest mądry, a matka
niemądra, on zaś jest pośrodku mądrości i głupoty. Jest filozofem, który dąży do
miłości – tego co piękne, ponieważ taka jest jego natura.
Sokrates myślał, że Eros jest piękny ponieważ: “Z tego, co mówisz, uważam, żeś
brał za Erosa przedmiot miłości, a nie miłość samą. I dlatego ci się Eros taki
cudny wydawał. Tak, przedmiot miłości jest naprawdę piękny, subtelny, skończony
i doskonały. Ale to, co kocha wygląda inaczej, o tak jakem ci powiedziała” ([7],
204b-c). W tłumaczeniu Okołowa ten sam fragment tak brzmi: “Dlatego to, jak
sądzę, Eros wydał ci się piękniejszym, bo istota kochana jest rzeczywiście
piękną, wykwintną, doskonałą, boską; istota zaś, która kocha ma inną zupełnie
postać, jak to tylko wyjaśniłem”.
Wcześniej zostało powiedziane, że Eros jest rozpatrywany jako proces – kochanie
i jako bóg. Poprzednicy, którzy wygłaszali mowy przypisywali Erosowi właśnie
cechy doskonałe, opisując boga miłości. Platon zaś określa Erosa jako demona,
który jest pomiędzy ludźmi i bogami. Miłość rozpatruje jako proces – dążenie do
piękna i wyraźnie oddziela przedmiot kochania i podmiot kochania.
Eros powoduje, że ludzie chcą posiadać dobro i piękno., a kiedy już będą je
mieli, to będą szczęśliwi. Posiadanie dobra i szczęścia jest wspólne wszystkim
ludziom, jednak różni ludzie dążą do tego odmiennymi drogami. Tak samo jest w
wypadku wszelkiej twórczości. Twórcami są ci, którzy powodują zaistnienie
rzeczy. Ci co tworzą wiersze są nazwani poetami, a ci, którzy tworzą inne rzeczy
są nazywani odmiennie. Tak samo jest z Erosem, który ogólnie oznacza dążenie do
dobra i szczęścia.
Platon wprowadza nowość w rozumieniu miłości. Odrzuca pogląd, że kochanie to
“szukanie swojej drugiej połowy” i twierdzi, że miłość to kochanie “dobra”,
ponieważ każdy człowiek dałby sobie odciąć nogi i ręce jeżeli by mu się złe
wydawały. Tylko ze względu na “dobro”, które może tkwić w drugiej osobie ją
właśnie kochamy.
Ludzie chcą posiadać dobro, jednak do tego trzeba dodać, że chcą je posiadać na
zawsze. Sokrates pyta co trzeba zrobić, żeby osiągnąć dobro i jakie działania
nazwać miłością? Diotyma odpowiada: “miłość to rodzenie w piękności ciałem i
duchem” ([3], 206b). “Jest w każdym człowieku pewien płciowy pęd, cielesnej i
duchowej natury. Toteż kiedy człowiek wieku pewnego dojdzie, zapładniać pragnie
nasza natura. A nie może zapładniać tego, co szpetne, tylko to, co piękne. Boska
to jest rzecz, i w istocie śmiertelnej te dwa tkwią nieśmiertelne pierwiastki:
ten płciowy pęd i zapładnianie” ([7], 206c). Tylko poprzez piękno dwoje ludzi
może się połączyć i tylko wtedy może wydać potomstwo, kiedy zachodzi między nimi
harmonia.
Człowiek pragnie nieśmiertelności, ponieważ przedmiotem miłości jest wieczne
posiadanie dobra. Poprzez zapładnianie i wydawanie potomstwa w pewien sposób
zapewniamy sobie nieśmiertelność. Człowiek poprzez całe swoje życie zmienia się
fizycznie i duchowo, jednak jest nadal tą samą osobą, a przez swoje potomstwo on
sam zyskuje nieśmiertelność choć już w innym ciele.
Platon rysuje tu bardzo interesujące hipotezy. Każdy człowiek może być
nieśmiertelny poprzez wydanie potomstwa – o tym Platon mówi jasno. Jednak
argumentuje to tym, że przez całe życie człowiek mimo ciągłych zmian jest tą
samą osobą, a dzięki potomstwu zyskuje nieśmiertelność – budzi wątpliwości.
Trudno zrozumieć, co Platon chciał wyrazić w tym fragmencie. Nie można się
raczej zgodzić na taki sposób osiągnięcia nieśmiertelności. Chociaż podchodząc
do tego czysto biologicznie w każdym potomku danej osoby jest jej część w
postaci kodu genetycznego służącego do replikacji nowego organizmu, jednak o tym
Platon jeszcze nie wiedział. Możliwe, że Platon inaczej rozumiał
nieśmiertelność. Dzisiaj nieśmiertelność pod wpływem religii chrześcijańskiej
kojarzy się z życiem wiecznym. Platon odnosi nieśmiertelność także do
sławnych czynów i dzieł kultury ludzkiej, które ich twórcom zapewniają
nieśmiertelność, jednak tu nieśmiertelność rozumiana jest w sensie
nieśmiertelnej pamięci. I tak dzieła Homera, Hezjoda i prawa Solona dały im
większą nieśmiertelność niż tym, którzy zostawili potomstwo. “Płodzenie w duszy”
jak to nazywa Platon stoi wyżej od “płodzenia w ciele”.
Teoria miłości Platona jest oparta na przechodzeniu przez kolejne stadia do
najwyższej miłości. Za młodu człowiek kocha tylko jedno ciało, bo w nim tylko
widzi piękno. Następnie zaczyna widzieć piękno we wszystkich ciałach. Potem ceni
bardziej piękno ukryte w duszy, aż z czasem bardziej zacznie cenić piękno w
czynach i prawach. Piękno, które odkrywa “jest jedno i to samo”, lecz poznaje je
stopniowo w różnych formach. Od pięknych czynów przejdzie do podziwiania piękna
nauki, gdzie “płodzić zacznie słowa i myśli wielkie i wspaniałe, gnany
niesamowitym dążeniem do prawdy”. Na samym końcu drogi miłości znajduje się
“piękno samo w sobie, ono samo w swej istocie. Otwiera się przed nim to, do
czego szły wszystkie jego trudy poprzednie; on ogląda piękno wieczne, które nie
powstaje i nie ginie, i nie rozwija się ani nie więdnie, ani nie jest z jednej
strony piękne, a z drugiej szpetne, ani raz tylko takie, a drugi raz odmienne,
ani także w porównaniu z czymkolwiek, a z czym innym inne, ani też dla jednego
piękne, a dla drugiego szpetne” ([7], 211a). Piękno jest określane jako “w sobie
niezmienne i wieczne, a wszystkie inne przedmioty piękna uczestniczą w nim jakoś
w ten sposób, że podczas gdy same powstają i giną, ono ani pełniejszym się nie
staje, ani uboższym, ani go żadna w ogóle zmiana nie dotyczy” ([7], 211b).
Człowiek, który ogląda piękno potrafi rozpoznać prawdziwe wartości bo dotyka
tego co naprawdę jest rzeczywiste i tym samym “kochankiem bogów się staje”.
Mowa Sokratesa zrobiła na słuchaczach wrażenie i zdobyła pochwały. Chwilę po
zakończeniu mowy, na ucztę przychodzi pijany Alhibiades, który zaczyna wygłaszać
pochwałę Sokratesa. W końcu przyjęcie przeradza się tak jak dnia pierwszego w
zbiorową popitkę. Sokrates, który także pił z innymi, jednak ma on tyle silną
głowę, że wczesnym rankiem opuszcza dom Agatona, idzie wykąpać się do Lykonu, a
potem spędza cały dzień tak jak zazwyczaj.
W mowie Sokratesa Platon wygłasza pochwałę Erosa, jednak określa go innymi
cechami niż wcześniejsi rozmówcy. Dla niego nie jest doskonałym Bogiem, lecz
demonem, który jest tłumaczem między bogami i ludźmi. Jego życie polega na
wiecznym dążeniu do doskonałości. Eros znajduje się w każdym z ludzi, dlatego
wszyscy ludzie pragną posiadać dobro i piękno na zawsze. Widać wyraźnie, że Eros
– demon jest rozpatrywany jako pragnienie posiadania dobra i piękna, co Platon
nazywa miłością. Jednakże miłość miłości nie jest równa. Na samym dole drabiny
znajduje się miłość czysto fizyczna, a na szczycie człowiek może podziwiać idee
piękna. Dla Platona “sztuka nie prowadzi do rozkoszowania się pięknem, ale Eros
[…]. miłość platoniczna jest ową drogą ducha, która poprzez piękno prowadzi do
absolutu” ([1], s.45).
Sokrates rozpoczyna swoją mowę od opisu Erosa, a kończy ją na przedstawieniu
idei piękna. Piękno jest na równi zestawione z dobrem i prawdą, a Platon używa
tych słów zamiennie. To on dał początek sławnej triadzie: prawdzie, dobru i
pięknie jako najwyższym wartościom ludzkim.
“Platon nie zaprzeczał, że człowiek prosty znajduje upodobanie w pięknych
ciałach, ale sądził, że od ciał piękniejsze są myśli i czyny. Piękno duchowe
jest pięknem wyższym. Jednakże i ono nie jest jeszcze najwyższe. Najwyższe
piękno jest w idei, ona dopiero jest samym pięknem. Jeśli człowiek ma wykonać
coś pięknego, to tylko na wzór idei. Jeśli ciała i dusze są piękne, to tylko
przez idee, przez to, że są podobne do idei piękna” ([10], s.120-121).
Idea piękna jest wieczna, niepodzielna, niezmienna, a wszystkie inne rzeczy są
piękne, tylko przez uczestnictwo w idei piękna. Ważne jest to, że człowiek który
dostąpi oglądania idei piękna otrzymuje niezwykłą moc, ponieważ będzie potrafił
rozpoznać prawdziwe wartości.
W “Państwie” Platon mówi więcej o idei dobra, które jest tożsame z ideą piękna.
Idea dobra porównana jest do Słońca. Tak jak Słońce czyni, że przedmioty
fizyczne są widzialne, tak idea dobra spełnia taką samą funkcję w “świecie myśli
i przedmiotów myśli”. Dzięki idei dobra możemy poznawać i odróżniać prawdę od
fałszu. “Przedmioty poznania” mogą istnieć także tylko dzięki tej idei.
Koncepcja idei dobra jest na tyle ważnym elementem w filozofii Platona, że nawet
ustrój polityczny jest tak skonstruowany aby służyć jej odkrywaniu. Platon
dzieli obywateli swojego państwa na trzy klasy. Pierwszą klasę stanowią rolnicy,
rzemieślnicy, kupcy, którzy zapewniają wszystko to co jest potrzebne do życia
ludziom. Drugą klasę stanowią wojownicy i strażnicy, którzy bronią państwo przed
wrogami zewnętrznymi, a także czuwają nad wewnętrzną harmonią państwa. Trzecią
klasę stanowią rządzący, którzy są filozofami, oni ustalają porządek i podejmują
wszelkie decyzje dotyczące państwa, im także podlegają pozostałe klasy. Rządzić
mogą tylko ci, którzy wiedzą co naprawdę jest dobre, mądre i sprawiedliwe, a
wiedzą to tylko filozofowie, którzy przez całe swoje życie są tak wychowywani,
aby oglądać ideę dobra. Kiedy już ją ujrzą, w ramach wdzięczności państwu zajmą
się jego rządzeniem.
W teorii miłości Platona jest ważne także to, że w drodze do najwyższej miłości,
trzeba przebyć każdy niższy stopień miłości. Nie jest możliwy żaden przeskok,
który by skracał drogę. Takie same rozwiązanie Platon stosuje w swojej teorii
poznania. Tam, aby dojść do zrozumienia i pojęcia świata idei trzeba najpierw
poznać “obrazy przedmiotów zmysłowych”, same “przedmioty zmysłowe” i “przedmioty
matematyczne”. Tu także nie jest możliwy bezpośredni przeskok do świata idei.
Idea dobra ma bardzo szeroki zakres wpływów jakie wywiera. W “Lizynie” Sokrates
“[…] wywodzi, że tak jak kochamy lekarza ze względu na zdrowie, tak zdrowie
kochamy znowu ze względu na coś innego; przeto wykluczając regres nieskończony
musi istnieć” ([11], s.11-12). “To pierwsze miłe; ze względu na nie wszystkie
inne rzeczy są i uchodzą u nas za miłe” ([5], 219d). Tym pierwszym miłym jest
oczywiście idea dobra.
Gregory Vlastos nie zgadza się z tym, że uważa się, iż miłość Platona to miłość
duchowa. Sprzeciwia się Gold’owi sądzącemu, że “jeśli rzeczywiście są oni [tj.
para kochanków w Fajdrosie] prawdziwymi miłośnikami mądrości, jedyny rodzaj
obcowania, który ich pociąga, to wspólne intelektualne poszukiwania, bycie
towarzyszami w wędrówkach po świecie ducha” i Singerowi będącemu zdania, że “W
Fajdrosie […] harmonia bieli i czerni ustępuje ostatecznie czysto duchowej
więzi, z której wszelki seksualizm został wyegzorcyzmowany”. Vlastos twierdzi,
że “formą namiętnego doświadczenia wynalezionego przez Platona, którą należy
uznać za oryginalne i zawsze pierwszorzędne znaczenie “miłości platońskiej”,
jest specyficzne zmieszanie zmysłowości, uczuciowości i intelektu – związek
scalony w równym stopniu erotycznym przyciąganiem, co intelektualnym
kompromisem” ([11], s.40).
Vlastos swój sąd opiera na podstawie fragmentów “Fajdrosa”. W człowieku, który
ujrzy pięknego młodzieńca, pojawia się “zjawa miłosna”, która ogarnia całą jego
duszę. Najpierw do ukochanego rwie biały koń, a następnie “ogarnięty żarem”
biały koń i woźnica. Jednak biały koń i woźnica “wstydem się kierują i sami
siebie zatrzymują, żeby nie wskoczyć […] na ukochanego” ([4], 254a). Konia
czarnego trzeba powstrzymywać siłą ([4], 254e).
Platon mówi, że kiedy ukochany zacznie odwzajemniać swoje namiętne uczucie to
miłośnik “pragnie go widzieć, czuć, ściskać, całować i leżeć razem blisko. I
oczywiście niedługo zaczną to wszystko robić” ([4], 255e). Widać z powyższego,
że miłość Platona, mimo iż chciałoby wielu, nie może być rozpatrywana wyłącznie
jako miłość czysto duchowa.
W “Fajdrosie” Eros jest pojmowany jako rodzaj namiętności, który jest nam dany
przez bogów, aby ludzie mogli osiągnąć najwyższe szczęście. Dusza każdego
człowieka w pierwotnym życiu znajdowała się między bogami i oglądała idee
piękna. Kiedy straciła skrzydła, które ją tam utrzymywały, to spadła na ziemię i
otrzymała ciało. Jednak
dusza filozofa “przypomina sobie” wszystko to co pośród bogów oglądała. “Idealne
piękno przeżerając przez piękno zmysłowe, rozpala duszę, która pragnie zerwać
się do lotu i powrócić tam, skąd przyszła. Pragnieniem tym jest właśnie Eros,
który transcendentnym gorącym pragnieniem tego co ponadzmysłowe sprawia, że
duszy wyrastają na nowo jej utracone skrzydła” ([8], s.264).
Reale o miłości Platona pisze: “Miłość jest nostalgią za Absolutem, jest
transcendentnym ciśnieniem ku emu co metaempiryczne, jest siłą, która pcha do
powrotu naszego pierwotnego bycia – razem – z – bogami”. Jednak u samego Platona
możemy przeczytać, że dusza przypomina sobie piękno w drugiej osobie – i to,
także jest miłość.
Miłość fizyczna zajmuje najniższe miejsce w hierarchii miłości Platona. Miłość
między kobietą i mężczyzną jest rozpatrywana tylko w sensie wydawania potomstwa,
gdzie mężczyzna jest tym “pełnym nasienia”, który “zapładnia i tworzy” w
napotkanym pięknie. Vlastos pisze, że: “co najwyżej to: miłość małżeńska, jak
bardzo nie byłaby potężna, wciąż pozostaje w schemacie Platona duchową ślepą
uliczką – porywem wyczerpującym się bez reszty wraz z osiągnięciem najbliższego
celu; nie pozostawia więc żadnego zapasu energii, który by zasilał wzlot ku
siedzibie bogów” ([11], s.42).
Vlastos o teorii miłości Platona stwierdza, że “jako teoria miłości do osób
nastręcza ona swoistą trudność: tym, co mamy w ludziach kochać jest
przejawiający się w nich obraz idei. Mamy ich kochać o tyle, i tylko o tyle, o
ile są dobrzy i piękni; skoro jednak tak niewielu ludzi jest dziełem
doskonałości, a nawet najlepsi z tych, których mamy możliwość kochać naznaczeni
są smugami szpetoty, nikczemności, pospolitości, śmieszności.; nasza miłość ma
się kierować wyłącznie ku ich cnocie i pięknu, indywiduum – w swej wyjątkowości
i integralności – nigdy nie będzie przedmiotem naszej miłości. To sądzę, jest
wadą kardynalną teorii Platona. Nie przewiduje ona miłości do całej osoby, lecz
jedynie do jej abstrakcyjnej wersji, składającej się z zestawu najlepszych cech”
([11], s.33).
Wydaje się, że Vlastos zarzuca Platonowi, to iż miłość między osobami jest
jednym ze stopni prowadzącym do najwyższej miłości – to mu się nie podoba.
Dzisiejsza kultura zna takie dzieła jak: “Dzieje Tristana i Izoldy”, “Romeo i
Julia”, “Cierpienia młodego Wertera”. Dzisiaj żyjemy w świecie, w którym mamy za
sobą i jesteśmy pod wpływem epoki romantyzmu, gdzie Mickiewicz, Słowacki,
Goethe, Byron opisywali swoje wielkie miłości i swoich bohaterów. Za życia
Platona tamtejsi ludzie nie znali takiego oblicza miłości osobowej, jakie mamy
dzisiaj. Dla nich liczyły się olimpiady, konkursy poetyckie, handel i polityka,
to ich pociągało, a Platon widząc to, podporządkował i wciągnął te zajęcia w
sferę wpływów wymyślonej przez siebie idei dobra – piękna – prawdy, która miała
je uczynić wzniosłymi.
Jednak nie tylko Platon dochodzi do tego, że ludzi kochamy tylko ze względu na
cechy, które mają udział w pięknie, także Pascal dochodzi do podobnych
przemyśleń: “A ten, kto kocha kogoś dla jego piękności, czy go kocha? Nie, gdyż
ospa, która zabija piękność nie zabijając człowieka sprawi, iż przestanie go
kochać. A jeśli mnie ktoś kocha dla mego rozumu, dla mej pamięci, czy kocha
mnie? Nie, ponieważ mogę stracić te przymioty nie tracąc samego siebie. Gdzie
jest wtedy owo ja, jeśli nie jest ani w ciele, ani w duszy? I jak kochać ciało
lub duszę jeśli nie dla tych przymiotów, które nie stanowią tego, co tworzy moje
ja, skoro są zniszczalne? Czyż bowiem mógłby ktoś kochać istotę duszy jakiejś
osoby w sposób oderwany, bez względu na jej przymioty? To nie jest możliwe i
byłoby niesłuszne. Nie kochamy tedy nigdy osoby, ale jedynie przymioty.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin