WISŁAWA SZYMBORSKA – LIMERYKI, z tomu: Rymowanki dla dużych dzieci.
Z limeryków chińskich
Dygnitarze z dynastii Cin
byli słynni z okropnych min.
Gdy mijali źródło czy studnię,
wykrzywiali się bardzo paskudnie,
bo od wody woleli dżin.
Prominenci z dynastii Ming
nie wiedzieli, co to jest drink.
Gdy łupało ich w krzyżu,
żłopali bimber z ryżu
poklepując się i mówiąc „ping”.
Pewien działacz imieniem Mao
narozrabiał w Chinach niemao
Dobrze o nim pisao
usłużne „Żenmin Żypao”,
Bo się bardzo tego Mao bao.
Z limeryków wyspiarskich
Napoleon, przed pobytem na Elbie,
Wyznał Pani Walewskiej przy melbie:
„Jesteś co prawda Polka,
I do twarzy ci parasolka,
Ale już cię, Mańka, nie wielbię”.
Stary sklerotyk, rybak z Helu,
Nagle zakochał się w Fidelu.
Do Kuby go pędziła chuć –
Ale gdy tylko wsiadł na łódź,
Zapomniał, w jakim płynie celu.
Z limeryków kontynentalnych
Król Popiel, tyran i niecnota,
Bezsilnie się po wieży miota.
Osaczon przez zgłodniałe myszy,
Srodze pogryziona charczy, dyszy:
„Kota! Królestwo dam za kota!”
Galeria pisarzy krakowskich
Akt W. Twardzika – olej w ramach.
Komentuj, ale nie przy damach.
Tu Czesław Miłosz – chmurna twarz
Klęknij i odmów „Ojcze nasz”.
Szymborska – gips. Łaskawy los
Obtłukł ją trochę, zwłaszcza nos.
Tu Pilch z kieliszkiem pustym w ręce.
Malarz dał wyraz jego męce.
Krynicki. Żona. Książki. koty.
Malarz miał wiele do roboty.
Lipska od tyłu. Jej część przednia
Nie dojechała jeszcze z Wiednia.
Stanisław Balbus – same kości.
Przystosowany do wieczności.
Wiesław Szymański – fragment fresku.
Nie podnoś tylnej nóżki piesku.
Pytana, w jakich okolicznościach układam limeryki, odpowiadam zgodnie z prawdą, że najchętniej w podróży. Odpowiedź tę należy jednak uściślić. Bodźcem dla powstawania limeryków są mijane po drodze miejscowości – odpada więc żegluga dalekomorska, nocne pociągi ekspresowe, autostrady i przede wszystkim samoloty, bo z góry nic nie widać. Najkorzystniejsze dla twórczości limerycznej jest jazda samochodem po bocznych, wyboistych drogach, ewentualnie podróż jakąś ciuchcią, która zatrzymuje się na każdej stacji. Od biedy można pisać liryki w domu, mając pod ręką atlas. Z mieszkania, w którym nie ma atlasu, należy się natychmiast wyprowadzić.
Limeryk to niesforne ziółko z ogrodu, literatury angielskiej. Jakoś dziwnie się przyjęło też w Polsce, grunt się okazał podatny. Wyhodowaliśmy nawet własnych mistrzów, z których możemy być dumni. Mistrzem limeryku sprośnego stał się Maciej Słomczyński. Mistrzem limeryku finezyjnego jest prof. Stanisław Barańczak. Jemu nikt nie zagraża, bo to niemożliwe.
(...) Czytelniku, pisz limeryki. Zachęcam gorąco – przypominając, że warto trzymać się charakterystycznych dla każdego cyklu reguł. Wiadomo, że dobra zabawa bez ścisłych reguł obejść się nie może.
origen