20 Kluza Andrzej.Rozpraszanie Energii.doc

(36 KB) Pobierz

-20 Kluza Andrzej

"A on/a gada i gada" - rozpraszanie energii wspomnień


Duża potrzeba mówienia o swoich przeżyciach to znak, że tam wewnątrz coś jest. Że potrzebujemy się z czegoś wyzwolić, co nas uwiera. I, że już nawet jesteśmy w procesie wysławiania się. Warto wtedy trafić na umiejętnego terapeutę i poddać się mu i wejść w prawdziwą sesję (czasami na przekór własnym dążeniom), zamiast trwonić energię w towarzyskiej rozmowie. Mając energię do wspomnień i ze wspomnień, jesteśmy predystynowani do zgłębienia wnętrza siebie.

Dowiedzenie się o zjawiskach związanych z tym „gadaniem” również może być bardzo inspirujące. O tym traktuje ten artykuł. Gdy więc najdzie ochota na duże mówienie, można rozpoznać u siebie potrzebę sesjowania. Znaleźć terapeutę i zacząć sesjować.

Narzekanie – któż tego nie zna – wiele osób w Polsce narzeka. Źródło bolesnych emocji w życiu nie rozpływa się samo. Praca ze wspomnieniami jest tu wielce wartościowa i pomocna. Ten, kto to zrozumiał, czyja podświadomość została przekonana i nauczona do konfrontowania się z przykrymi wspomnieniami, zamiast prostego „mielenia jęzorem”, ma szansę na wzrost, dojrzewanie ku oświeceniu.
Ma szansę na lepsze życie.

Nie raz pewnie spotkaliście się z osobą, która dużo lubi mówić. Można powiedzieć – niektórzy ludzie tak mają. Jednak niewielu zastanawia się nad tym, dlaczego ta osoba tak bardzo pragnie mówić. Takie mówienie nie jest bezwzględnie korzystne.

Niektórzy psychoterapeuci wysłuchują dużo mówiących klientów. Robią to w warunkach identycznych do codziennych sytuacji rozmowy. Siedzą naprzeciwko klienta, mają z nim kontakt wzrokowy. Uważają po prostu, że tak jest dobrze. Wydawałoby się, że tak prowadzonej rozmowie terapeutycznej nic pod względem formy nie brakuje.
Już jednak Freud używał kozetki, aby pacjent leżał i usuwał się z jego pola widzenia – zaraz o tym, dlaczego warto tak było robić.
Czerpanie energii z otoczenia

Huna uczy, że za uwagą podąża energia. Osoba, która dużo mówi, skupia na sobie dużo uwagi, stąd też dostaje dużo energii od otoczenia. Trzeba dodać, że tak się dzieje w zwykłych warunkach rozmowy.
Osoba mówiąca dostaje energię, czuje się dobrze z tego powodu. Gdy nie ma intencji, aby wspierać innych w równym stopniu, nie dopuszcza innych do głosu. Nazywa się to egoizmem. Wtedy taki ktoś wpada w trans mówienia. A osoba słuchająca przekształca się w osobę słuchającą nadmiernie – i cierpi przez to.

Mówienie wiele może być spowodowane dwoma powodami [nie wspominam o innych].

Pierwszy to naturalna potrzeba wejścia w swoje doświadczenia, przeżycie i zrozumienie tego, co się dzieje, co się kiedyś zadziało, a z czym sobie nie poradziła. I tu warto iść za tym doświadczeniem w kierunku sesji.

Drugim powodem jest trans mówienia. Ta osoba mówi, aby czegoś NIE POWIEDZIEĆ – taki paradoks. A dokładnie, zagaduje otoczenie, aby czegoś WAŻNEGO nie powiedzieć. Ma bowiem argument, że przecież mówi, to jak to, że czegoś nie chce powiedzieć, jak właśnie tyle nadaje?
Mówi jednak, aby się do czegoś nie przyznać, zwłaszcza przed samym/ą sobą, aby utrzymać status quo. Aby utrzymać dotychczasowy stan emocji. Do tego potrzebny jest trans. Trans jest wykorzystywany, aby nie zmieniać tego, co jest. Aby nie zmienić swojej pozycji w życiu, pozycji w stosunku do siebie i innych.

Jeśli osoba mówiąca nie koncentruje się na swoich przeżyciach, to trans mówienia jest wzmacniany. Wtedy przeżycia są ledwie muśnięciami tematu, skoki pomiędzy wątkami dają pewność, że nie zagłębi się prawdziwie.

Co z tym transem zrobić? Też warto iść za tym mówieniem, i też, albo nawet TYM BARDZIEJ zmienić warunki owej opowieści, aby zaczęła się sesja. Poprosić, aby osoba mówiąca zamknęła oczy i weszła w swój świat, nadal opowiadając. Nie zmieniać tematu. Będzie się czuć bezpieczniej i zacznie naturalnie sesjować.
W czasie, gdy jest utrzymywana codzienna świadomość - osoba mówiąca nie wchodzi w sesję – trans będzie utrzymywać się. Trans jest mechanizmem obronnym. Ustępuje on samoistnie w sesji, gdy świadomość jest zmieniona, gdy otwieramy się naturalnie na wyższe poziomy psychiki i ducha.
Obarczanie

Gdy rozmowa między ludźmi dotyczy spraw bieżących, to nic złego zwykle z tego powodu nie wynika. Omawiamy sprawy bieżące, prezentujemy swoje myśli, emocje, uczucia, postawy. Włączają się zwykłe, codzienne energie. Temat spraw bieżących jest w porządku. Gdy ktoś mówi o sobie, nie ocenia, gdy mówi o własnych uczuciach i emocjach i nie zwala winy za swoje życie na innych, to jest w porządku.

Jednak, gdy rozpamiętywane są duże sprawy z przeszłości, zwłaszcza duże problemy, to już tak różowo nie jest.
Gdy ta osoba mówi: „a pamiętam, jak kilka lat temu, to miałam…”, „nie mogę zapomnieć o ..”, gdy opisuje swoje przeprawy emocjonalne, gdy słychać, że mówi o faktach, nawet bieżących, ale wypowiedź jest pełna napięcia, żalu, niechęci, gniewu, itp., to już jest kwestia wspomnień, sygnał, że chce ona sobie z tym poradzić a nie umie.

Na nieszczęście na zewnątrz niewiele lub nic się nie zmienia – jeden człowiek mówi, drugi go słucha, tak jak przed chwilą. Jednak jakość rozmowy może być znacząco inna. Gdy opowiadamy o tym, co przeżywaliśmy kiedyś, i czujemy na powrót te emocje co kiedyś, to oznacza, że sprawa jest niedokończona. Nie jest zamknięta emocjonalnie, palą się, lub tlą tam gdzieś jeszcze ognie i paliwa dla nich jest jeszcze sporo.

[1] John Gray – autor poczytnych książek o Marsjanach i Wenusjankach

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin