Amerykanski atak na Irak.doc

(30 KB) Pobierz
Amerykański atak na Irak; Hobbes czy Kant

Arkadiusz Płaczek

Wydział Studiów Międzynarodowych i Politologicznych

Uniwersytet Łódzki

 

 

Amerykański atak na Irak; Hobbes czy Kant?

 

Współczesność to kantowska idylla czy może rzeczywistość pełna rywalizacji, chaosu, niepokoju, walki o władzę: świat Hobbesa? Amerykańskie elity polityki zagranicznej to realiści czy liberałowie? Decyzja o podjęciu inwazji na Irak zapadła pod wpływem myśli jastrzębi-realistów, czy może idealistycznych liberałów? W czym uosabia się amerykańska hegemonia na świecie?

20 marca 2003 roku Amerykanie rozpoczęli ofensywę, której celem było obalenie reżimu Saddama Husajna w Iraku. Co skłoniło USA do podjęcia tak radykalnych działań? Zwyciężyło realistyczne spojrzenie na politykę w której najistotniejszym czynnikiem jest „racja stanu”. To państwo jako organizm jest najistotniejszym graczem na światowej arenie politycznej. To ono ma prawo podejmować i egzekwować decyzje. To ono stanowi środek zabezpieczający byt obywateli. To ono musi stać na straży suwerenności, niepodległości, dobrobytu i wszelkiego bezpieczeństwa.

Realizm w amerykańskiej polityce zagranicznej zwyciężył nad liberalnym podejściem do rozwiązywania konfliktów międzynarodowych. Amerykanie zdecydowali się na jednostronne rozwiązanie „kwestii irackiej”, nie zważając na sprzeciw społeczności międzynarodowej. Postanowili nie respektować rezolucji RB ONZ, przestali liczyć się ze stanowiskiem Rady Północnoatlantyckiej. Poparci, głównie politycznie, przez nieliczne państwa doprowadzili do przejęcia władzy w Iraku. Czy decyzja, moment i sposób działań w Iraku był słuszny oceni historia.

Stanowisko administracji amerykańskiej wydaje się być walką z hobbesowskim nieładem. Amerykanie od połowy XX wieku, stanowią trzon obrony świata Zachodu. Od upadku Bloku Wschodniego, na barki Stanów Zjednoczonych spadło również utrzymanie światowego ładu. USA stały się „międzynarodowym szeryfem”.

Lata ’90. dały wiele przykładów na rozdźwięk między Wchodem a Zachodem jak i na powstający rozdźwięk w łonie Zachodu. Stany Zjednoczone, którym Europa przekazała prymat w kwestii militarnej, stały się jedynym na świecie państwem zdolnym do inwazji w każdym miejscu na kuli ziemskiej. Europa zaś, postawiła na rozwój ekonomiczny i presję polityczną. Polityka europejska oparta została na liberalnym podejściu do rozwiązywania sporów międzynarodowych. Na drugim biegunie, ze swoim zapleczem militarnym pozostała Ameryka.

Czy posiadając „środki przymusu” Amerykanie powinni zgodzić się na polityczne, dyplomatyczne rozwiązanie sporu, jak chciała tego Europa. Czy Amerykanie mogli pozwolić aby ewentualną decyzję o interwencji podejmowała Rada Pięciu. Czy prezydent Stanów Zjednoczonych mógł pozwolić aby o słuszności ataku decydował „ktoś obcy”. NIE, prezydent USA sam musiał podjąć decyzję i ją podjął. Jakimi przesłankami się kierował, do dziś nie wiemy. Obawiam się, że pozostanie nam tylko domyślanie się powodów ataku. Czy była to kwestia polityczna, gospodarcza czy może jedynie propagandowa?

Kwestia polityczna. Stany Zjednoczone poszukiwały, jakże  potrzebnego sojusznika na Bliskim Wschodzie. Dotychczasowy; Arabia Saudyjska, stwarza coraz więcej problemów we współpracy. Dość wspomnieć, że pośród zamachowców 11 września gro stanowili właśnie obywatele Państwa Saudów. Czy marionetki polityczne a giganty ekonomiczne: państwa Zatoki mogły stanowić oparcie dla polityki USA w regionie. NIE. USA zdecydowały się na Irak, bowiem najłatwiej im było ukazać iż Saddam Husajn stanowi zagrożenie dla światowego ładu i spokoju jakże naruszonego po 11 września, wojnie w Afganistanie i szeregu zamachów terrorystycznych.

Kwestia ekonomiczna. Realiści twierdzą, że bezpieczeństwo ekonomiczne państwa jest równie istotne jak bezpieczeństwo polityczne. Amerykanie opanowując Irak wprowadzili na światowy rynek, istotne zasoby ropy naftowej. Czy potrzebne było obalanie Saddama Husajna aby obniżyć ceny surowców strategicznych na światowych giełdach. NIE, jednak zdaniem realistów jeśli ma się odpowiednie warunki wymuszania: korzysta się z nich. Tak właśnie zrobili Amerykanie.

Kwestia propagandowa. Amerykanie wykorzystali stanowisko „międzynarodowego szeryfa” do przesłania w świat sygnału, że nadal czuwają i nie zawahają się przed użyciem siły przeciwko państwu, które mogłoby, choć minimalnie zagrozić interesom kraju. Dla realistów najistotniejsze jest przetrwanie państwa, niezależnie od koszów jakie musi ponieść. Należy eliminować wszelkie sygnały.

W tym miejscu pojawią się kolejne pytania. Dlaczego USA mogły i wykorzystały swój potencjał do inwazji w Iraku? Dlaczego nie słuchały głosu opinii międzynarodowej? Dlaczego nie ugięły się pod presją Chin, Rosji, Francji? Dlaczego same postanowiły atakować? Moim zdaniem wina leży właśnie po stronie przeciwników ataku. USA po II wojnie światowej, a szczególnie po upadku Bloku Wschodniego powiększyła przewagę technologiczną nad resztą świata. To przeciwnicy inwazji pozwolili USA na wykorzystanie swojego potencjału w Iraku. Pozostawienie kwestii bezpieczeństwa światowego w rękach USA, doprowadziło właśnie do zaistniałej sytuacji. Europa, Rosja, Chiny nie potrafiły wywrzeć istotnej presji na USA, aby powstrzymała się przed inwazją. W jaki sposób mogły taką presje wykonać. Nie kreślę scenariusza III wojny światowej. Jedynym argumentem jaki wchodzi w grę jest presja ekonomiczna, gospodarcza. Świat nie potrafił się przeciwstawić planom administracji Georgea W. Busha. Zatem dlaczego USA miały słuchać głosu słabych.

Konflikt w Iraku pokazał potrzebę zmiany status quo bezpieczeństwa międzynarodowego. Inwazja powinna być sygnałem dla ONZ i jej politycznego aspektu działań. Inwazja powinna tym bardziej stać się sygnałem dla mocarstw regionalnych aby ugruntowywały swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Świat jednobiegunowy, w którym decyzja może zależeć od jednego człowieka jest światem złym. Nie wiemy bowiem kto zdobędzie kontrolę nad jedyny superpaństwem. Czy oceniam negatywnie Georgea W. Busha, po części tak. Obawiam się jednak, że po nim może przyjść ktoś jeszcze bardziej radykalny, ktoś kto będzie miał jeszcze bardziej radykalnych doradców.

Wojna w Iraku, powinna stać się sygnałem dla świata. Zmiany są niezwykle potrzebne. Dalsze oczekiwanie na decyzje USA może stać się bardzo niebezpiecznym ruchem. Realiści bowiem nadal będą walczyć z Hobbsem, nie wierząc w Kanta.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin