' * PRZEDMOWA' Wiele zmian zasz�o w �wiecie psychologii od ukazania si� pierwszego wydania tej ksi��ki. Psychologia huma- nistyczna, jak si� j� najcz�ciej nazywa, ustali�a si� obec- nie solidnie jako �ywotna trzecia alternatywna mo�li- wo�� wobec psychologii obiektywistycznej, behawiory- stycznej (mechanomorficznej) i ortodoksyjnie freudow- skiej. Odno�na literatura jest obszerna i stale ro�nie, a co wi�cej, psychologi� t� zaczyna si� stosowa�, zw�aszcza w szkolnictwie, przemy�le, religii, w organiza- cji i zarz�dzaniu, w terapii i samodoskonaleniu, i w r�- nych innych �eupsychicznych" organizacjach i periody- kach. Wyznaj�, �e musia�em uzna� ten humanistyczny kie- runek w psychologu za rewolucj� w najprawdziwszym, dawnym znaczeniu tego wyrazu, w sensie, w jakim do- konywali rewolucji Galileusz, Darwin, Einstein, Freud i Marks, kt�rzy przez, rewolucj� rozumieli forsowanie nowych dr�g postrzegania i my�lenia, nowych obraz�w cz�owieka i spo�ecze�stwa, nowych koncepcji etyki i war- to�ci, nowych kierunk�w post�pu. Ta trzecia psychologia jest obecnie jednym z aspekt�w og�lnego Weltanschauung, now� filozofi� �ycia, now� koncepcj� cz�owieka, pocz�tkiem nowego stulecia pracy (o ile oczywi�cie potrafimy tymczasem zapobiec nowej totalnej zag�adzie). Dla ka�dego cz�owieka dobrej woli, ka�dego, kto stoi po stronie �ycia, jest tu pole do dzia- �ania, efektywna, szlachetna, nios�ca zadowolenia praca, kt�ra mo�e nada� bogate znaczenie �yciu w�asnemu i in- nych ludzi. Psychologia ta nie jest wy��cznie opisowa czy aka- demicka, ona podpowiada dzia�anie i zak�ada nast�pstwa. Pomaga w inicjowaniu drogi �ycia nie tylko dla danej osoby w obr�bie jej w�asnej, prywatnej psyche, lecz tak- �e dla tej osoby jako istoty spo�ecznej, cz�onka spo�ecze�- stwa. U�wiadamia nam �cis�� zale�no�� mi�dzy tymi dwo- ma aspektami �ycia. Ostatecznie najlepszym �pomocni- kiem" jest �dobra osoba". Cz�sto si� zdarza, �e osoba cho- ra lub nieodpowiednia, staraj�c si� pom�c � przynosi szkod�. Powinienem tu zaznaczy�, �e uwa�am psychologi� hu- manistyczn� (trzeci� psychologi�) za przej�ciowy, przy- gotowawczy stopie� do jeszcze �wy�szej" czwartej psy- chologii, mi�dzyosobowej, mi�dzyludzkiej, ze�rodkowa- nej raczej na kosmosie ni� na ludzkich potrzebach i za- interesowaniach, wykraczaj�cej poza cz�owiecze�stwo, to�samo��, samourzeczywistnienie i temu podobne. Wkr�t- ce zacznie wychodzi� (1968) �Journal of Transpersonal Psychology" redagowany przez tego samego Tony Suti- cha, kt�ry za�o�y� �Journal of Humanistic Psychology". Te nowe poczynania mog� doskonale zaspokoi� w spos�b odczuwalny, u�yteczny i efektywny �sfrustrowany ide- alizm" wielu zdesperowanych os�b, zw�aszcza w�r�d m�odych ludzi. Te psychologie obiecuj�, i� si� rozwin� w filozofi� �ycia, namiastk� religii, system warto�ci i pro- gram �yciowy, kt�rych brak tym ludziom. Bez tego, co transcendentne i ponadosobowe, stajemy si� chorzy, gwa�- towni i nastawieni nihilistycznie lub te� pozbawieni na- dziei i apatyczni. Potrzeba nam czego� �wi�kszego od nas samych", co budzi l�k i w co zaanga�ujemy si� w no- wym sensie: naturalistycznym, empirycznym, nie-ko�ciel- nym (mo�e na wz�r Thoreau i Whitmana, Williama Ja- mesa i Johna Deweya). Jestem przekonany, i� drugim zadaniem wymagaj�- cym realizacji dla uzyskania dobrego �wiata jest rozw�j humanistycznej i ponadosooowej psychologii z�a, powsta- �ej raczej z mi�o�ci i wsp�czucia dla natury ludzkiej ni� z odrazy do niej czy z poczucia beznadziejno�ci. Popraw- ki, jakie wnios�em do tego nowego wydania, dotycz� g��wnie tych zagadnie�. Tam, gdzie si� to da�o, przedsta- wi�em klarowniej moj� psychologi� z�a � �z�a z g�ry" raczej ni� z do�u. Wnikliwa lektura wykryje te popraw- ki, chocia� maj� bardzo skondensowan� form�. To, co m�wi� o problemie �z�a", mo�e brzmie� dla czytelnik�w tej ksi��ki jak paradoks albo jak zaprzecze- nie jej g��wnych tez, lecz tak niew�tpliwie nie jest. S� na �wiecie z ca�� pewno�ci� ludzie dobrzy, mocni i uwie�czeni powodzeniem, ludzie �wi�ci, m�drcy, dobrzy przyw�dcy, ludzie odpowiedzialni, politycy, m�owie sta- nu, ludzie silni, tacy, kt�rzy wygrywaj�, a nie przegry- waj�, budowniczowie, a nie niszczyciele, dojrzali, a nie za� dziecinni. Tacy ludzie s� dost�pni dla ka�dego, kto chce ich pozna�, tak jak byli dost�pni dla mnie. Prawd� jest jednak, �e jest ich niewielu, chocia� mog�oby by� o wiele wi�cej, i �e ich wsp�cze�ni cz�sto �le si� do nich odnosili. Tak wi�c trzeba zbada� r�wnie� to, t� oba- w� przed ludzk� dobroci� i wielko�ci�, ten brak wiedzy, jak samemu sta� si� dobrym i silnym, t� niemo�no�� przekszta�cenia swego gniewu w dzia�alno�� pozytywn�, t� obaw� przed pe�n� dojrza�o�ci�, kt�ra upodabnia do boga, t� obaw� poczucia w�asnej szlachetno�ci, kochania siebie samego i stania si� godnym mi�o�ci i szacunku. Zw�aszcza musimy nauczy� si� przezwyci�a� t� g�upi� sk�onno��, kt�ra powoduje przeradzanie si� naszego wsp�czucia dla s�abych w nienawi�� do silnych. W�a�nie tego rodzaju prace badawcze najusilniej za- lecam m�odym i ambitnym psychologom, socjologom oraz adeptom nauk spo�ecznych w og�le. Wszystkim za� in- nym ludziom dobrej woli, kt�rzy chc� pom�c w stworze- niu lepszego �wiata, gor�co polecam, aby uznali nauk� � nauk� humanistyczn� � za spos�b realizacji tego zada- nia, spos�b bardzo dobry i konieczny, mo�e nawet naj- lepszy ze wszystkich. My po prostu nie rozporz�dzamy dzi� dostatecznie sprawdzon� wiedz�, by przyst�pi� do budowy jednego dobrego �wiata. Nasza wiedza nie wystarcza nawet, by nauczy� jednostki wzajemnej mi�o�ci � a w ka�- dym razie nie jest to wiedza pewna. Jestem przekonany, �e najlepsz� odpowied� przyniesie post�p nauki. Moja Psychology oj Science i Polanyi'ego Personal Knowledge jasno wykazuj�, �e �ycie po�wi�cone nauce mo�e by� za- razem �yciem, kt�re jest wype�nione zaanga�owaniem, pi�knem, nadziej� na przysz�o�� cz�owieka i odkrywaniem warto�ci. A. H. Maslow tir r M f i5 fi Cz�� I SZERSZE POLE DZIA�ANIA DLA PSYCHOLOGII 1. WST�P: PSYCHOLOGIA ZDROWIA Nowa koncepcja choroby i zdrowia cz�owieka ukazuje si� na horyzoncie, psychologia, kt�ra jest moim zdaniem tak pasjonuj�ca i pe�na nadzwyczajnych mo�liwo�ci, �e nie mog� si� oprze� pokusie i przedstawiam j� publicz- nie, nie czekaj�c na weryfikacj� i potwierdzenie, a wi�c zanim jeszcze b�dzie mo�na j� uzna� za prawdziwie na- ukow�. G��wne przes�anki tej koncepcji s� nast�puj�ce: 1. Ka�dy z nas ma sw� zasadnicz�, biologicznie uwa- runkowan� wewn�trzn� natur�, kt�ra w pewnym stop- niu jest �naturalna", wrodzona, dana i w pewnym ogra- niczonym sensie sta�a, a przynajmniej nie zmieniaj�ca si�. 2. Wewn�trzna natura ka�dego cz�owieka jest cz�cio- wo tylko jemu w�a�ciwa, cz�ciowo za� nale�y do ca�ego gatunku. 3. Jest mo�liwe naukowe zbadanie tej wewn�trznej natury i wykrycie, jaka ona jest (wykrycie, a nie wymy�lenie). 4. Ta wewn�trzna natura, na ile j� dotychczas pozna- li�my, nie zdaje si� by� w swej istocie czy przede wszyst- kim, czy te� z konieczno�ci z�a. G��wne potrzeby ludzkie (�ycia, bezpiecze�stwa i pewno�ci, poczucia wi�zi i uczu- cia, szacunku i w�asnej godno�ci, samorealizacji), podsta- wowe ludzkie uczucia i zdolno�ci s� na poz�r albo ne- utralne, przed-moralne, albo zdecydowanie �dobre". Sk�onno�ci .niszczycielskie, sadyzm, okrucie�stwo, z�o�li- kdalej, nie zdaj� si� by� wrodzone, lecz raczej 11 stanowi� gwa�town� reakcj� przeciw frustracji na- szych istotnych potrzeb, emocji i zdolno�ci. Gniew san w sobie nie jest czym� z�ym, jak r�wnie� strach, le- nistwo, a nawet ignorancja. Mog� one rzecz prosta pro- wadzi� i prowadz� do z�ego post�powania, ale nie musi tak by�. Taki skutek nie jest wewn�trzn� konieczno�ci�. Ludzka natura bynajmniej nie jest tak z�a, jak s�dzono. Mo�na �mia�o powiedzie�, �e na og� nie doceniano mo- �liwo�ci natury ludzkiej. 5. Skoro wewn�trzna natura jest raczej dobra lub ne- utralna, a nie z�a, nale�y j� uzewn�trzni� i rozwija�, nie za� pow�ci�ga�. O ile jest nam dana mo�no�� pokierowa- nia swoim �yciem, rozwijamy si� zdrowo, owocnie i szcz�liwie. 6. Je�li ten podstawowy rdze� osobowo�ci zostanie od- rzucony b�d� st�umiony, dana jednostka zachoruje albo w spos�b oczywisty, albo w spos�b bardziej zamaskowa- ny, niekiedy natychmiast, kiedy indziej w p�niejszym czasie. 7. Ta wewn�trzna natura nie jest tak silna i pr�na ani nieomylna, jak instynkt u zwierz�t. Jest ona s�aba, delikatna i subtelna, �atwo ust�puje nawykowi, presji kulturowej i z�emu nastawieniu do niej innych os�b. 8. Mimo swej s�abo�ci rzadko zanika u osoby normal- nej � i zapewne nawet u osoby chorej. Chocia� odrzuco- na, trwa permanentnie w g��bi i domaga si� aktualizacji. 9. Tak si� sk�ada, �e te wszystkie stwierdzenia do- tycz�ce wewn�trznej natury musz� by� po��czone z ko- nieczno�ci� stosowania dyscypliny i wyrzecze� oraz z fru- stracj�, cierpieniem i tragedi�. O ile do�wiadczenia te od- krywaj�, rozwijaj� i spe�niaj� nasz� wewn�trzn� natur�, o tyle s� to do�wiadczenia po��dane. Coraz bardziej jest widoczne, �e do�wiadczenia te maj� co� wsp�lnego z po- czuciem dokonania i wzmocnieniem naszego ja, a przez to samo z poczuciem zdrowego szacunku dla samego sie- bie i wi�kszej pewno�ci. Osoba, kt�ra nie przezwyci�y- �a, nie przeciwstawi�a si� i nie pokona�a trudno�ci, b�- dzie nadal odczuwa�a w�tpliwo��, czy potrafi�aby to uczyni�. Dotyczy to nie tylko zagro�e� z zewn�trz, lecz jest s�uszne r�wnie� w odniesieniu do umiej�tno�ci kontrolowania i op�niania w�asnych impuls�w, a wi�c do tego, �eby si� ich nie ba�. Zauwa�my, �e je�li stwierdzenia te si� sprawdz�, b�- dzie to zapowied� naukowej etyki, naturalnego systemu warto�ci i ostatecznego kryterium dla okre�lenia dobra i z�a, s�uszno�ci i b��du. Im lepiej poznamy naturalne sk�onno�ci cz�owie...
irq65