Opłakujmy godzinę kiedy się wszystko zaczęło, kiedy padł pierwszy strzał. Opłakujmy sześćdziesiąt trzy dni i sześćdziesiąt trzy noce walki. I godzinękiedy się wszystko skończyło. Kiedy na miejsce, gdzie było milion ludzi, przyszła pustka po milionie ludzi.
Baliśmy się budując pod ostrzałem barykadę. Knajpiarz, kochanka jubilera, fryzjer, wszystko tchórze. Upadła na ziemię służącadźwigając kamień z bruku, baliśmy się bardzo, wszystko tchórze -dozorca, straganiarka, emeryt. Upadł na ziemię aptekarz wlokąc drzwi od ubikacji, baliśmy się jeszcze bardziej, szmuglerka, krawcowa, tramwajarz, wszystko tchórze. Upadł chłopak z poprawczaka wlokąc worek z piaskiem, więc baliśmy się naprawdę. Choć nikt nas nie zmuszał, zbudowaliśmy barykadę pod ostrzałem.
Córeczko, ja nie byłam bohaterką, barykady pod ostrzałem budowali wszyscy. Ale ja widziałam bohaterów i o tym muszę opowiedzieć.
Jance Jaworskiej
Ścigana seriami karabinów maszynowych biega, czołga się, pełza pod kulami, pod bombami przenosi rozkazy i meldunki. Oduczyła się jeść i spać. jej ciałoto tylko oczy.
pamięci Anny Ratyńskiej
Rozkaz ma być doręczony w ciągu godziny -powiedział major. To niemożliwe, tam piekło - powiedział podporucznik. Poszło pięć łączniczek, jedna doszła. Rozkaz był doręczony w ciągu godziny.
Konając we krwi na bruku skąd ma wiedzieć, że kona. Jest tak szczelnie wypełniona młodością, że nawet jej konanie jest młode. Nie umie umierać. Umiera przecież pierwszy raz.
pamięci Witka Rosińskiego
Miał piętnaście lat, był najlepszym uczniem z polskiego. Biegł z pistoletemna wroga. Zobaczył oczy człowieka, powinien był strzelić w te oczy. Zawahał się. Leży na bruku. Nie nauczyli gona lekcjach polskiegostrzelać w oczy człowieka.
Kiedy zaczął rano ustawiać w bramie butelki z benzyną, stróż klął jak wściekły. Szczeniakwywalił mu język do pasa. Wieczorem przynieśli go żołnierze, podpalił czołg. Stróż klął już ciszej kopiąc na podwórzu mały dołek dla szczeniaka.
Padałam na ziemię pokorytak pokorna że aż niewidzialna tak pokorna że mnie wcale nie było przed męczeństwem nie na moją miarę którego nie czułam się godna nawet być świadkiem.
Chciał ocalić jedynego syna. Niemcy zrzucili ulotki, żeby się poddać, obaj poszli się poddać, ręce do góry, w rękach ulotki. Niemcy pognali ich przed czołgiem, czołg ruszył do ataku na polski szpital, zginęli od polskiej kuli, bo chciał ocalić jedynego syna.
Zakochani umieraliw zasypanej piwnicy. Gdy powietrze już się skończyłoa śmierćzapomniała przyjśćkto komu oddałostatnią kroplę powietrza?
Na mojej salileży dwadzieścia żołnierskich brzuchów. Poszarpane, we krwi, walczą zażarcieo życie. Znam je wszystkie na pamięć, w dzień przynoszę im baseny, myję z kału. W nocy śni mi się, że przynoszę im baseny, myję z kału. Gdy któryś brzuchumiera w moim śnie, zrywam sięi podchodzę na palcach do łóżka. Na mojej saliwalczy na zęby z nicością dwudziestu moich synów.
Trzęsą sie, kulą się, zamykają oczy, zasłaniają uszy, modlą się, milczą, swój tuli sie do swego, obcy tuli się do obcego, żona tuli się do złego męża, zła córka objęła matkę, pijak mówi: Przebacz mi Boże. Wszystkich otwiera trwoga, łączy trwoga, oczyszcza trwoga. Wniebowstępują zbiorowodo nieba trwogi.
Prof. Władysławowi Tatarkiewiczowi
Stary człowiekopuszcza dom, niesie książki. Niemiecki żołnierz wyrywa książki, rzuca w błoto. Stary człowiek podnosi, żołnierz bije go w twarz, Stary człowiek pada, żołnierz kopie go i odchodzi. Stary człowiekleży w błocie i krwiCzuje pod sobąksiążki.
pamięci Stanisławy Świerczyńskiej
Dziecko ma dwa miesiące. Doktor mówi: umrze bez mleka. Matka idzie cały dzień piwnicami na drugi koniec miasta. Na Czerniakowiepiekarz ma krowę. Czołga się na brzuchuwśród gruzów, błota, trupów. Przynosi trzy łyżki mleka. Dziecko żyjegodzinę dłużej.
Żołnierze szli do niewoli, ludzie patrzyli w milczeniu, ludzie stali w milczeniu po obu stronach ulicy. Najmłodszy żołnierz nie miał palta, nadbiegła z paltem kobieta, żandarm zagrodził jej drogę, biegła, płakała. Ludzie patrzyli w milczeniu, żołnierze szli do niewoli, najmłodszy żołnierz miał dziesięć lat.
bladydzik