1
HERODOT DZIEJE 8
Issedonowie, jak wieść niesie, mają następujące zwy-czaje: Skoro komuś umrze ojciec, przyprowadzają wszyscykrewni bydło, potem je zarzynają i krają mięso, a krają teżzmarłego ojca gospodarza; następnie mieszają wszystko mięsorazem i zastawiają sobie z tego ucztę. Głowę zaś nieboszczykaoskubują z włosów, czyszczą i pozłacają, po czym używają
niby świętego naczynia, składając w niej zmarłemu dorocznewielkie obiaty. To czyni syn ku czci ojca, podobnie jak Helle-nowie obchodzą święto zmarłych*. Zresztą i oni mają byćludźmi sprawiedliwymi, a ich kobiety równą z mężczyznamiposiadać władzę.
I tych więc jeszcze się zna. Poza nimi zaś w górę, jak mówiąIssedonowie, siedzą jednoocy ludzie* i strzegące złota gryfy; odIssedonów przejęli to podanie Scytowie, a od Scytów my znówje wzięliśmy i nazywamy jednookich po scytyjsku „Arima-spami"; bo arima zwą Scytowie jedynkę, a spu oko.
Cały ten opisany przez nas kraj ma tak ostrą zimę, że przezosiem miesięcy panuje tam zupełnie nieznośne zimno; jeżeliw tym okresie wylejesz wodę na ziemię, nie zrobisz z niej bło-ta, chyba że rozpalisz ogień. Morze* i cały Bospor Kimmeryjskizamarza, a po lodzie ciągną gromadnie mieszkający w obrębieowego rowu* Scytowie i przejeżdżają wozami na drugą stronędo Sindów. Tak więc trwa zima przez osiem miesięcy, ale takżew pozostałych czterech jest tam zimno. Jakoż różni się ta zimaswym charakterem od wszystkich zim gdzie indziej, ile że tamw porze deszczowej bynajmniej porządnie deszcz nie pada,w lecie natomiast nie przestaje lać. A podczas gdy gdzie indziejpowstają grzmoty *, wtedy tam nie ma żadnych, za to w lecie sąbardzo częste. Jeśli zaś w zimie zagrzmi, podziwia się to jakocud. Tak samo za cud uważa się w kraju Scytów, jeżeli nastąpitrzęsienie ziemi, czy to w lecie, czy w zimie. Konie wytrwaleznoszą tę zimę, zupełnie zaś nie znoszą jej muły i osły: gdzieindziej na odwrót — konie stojące na mrozie marnieją, a znoszągo osły i muły.
Zdaje mi się też, że w tym tkwi przyczyna, dlaczego okale-czały gatunek wołów nie dostaje tam rogów. Przyświadczająrównież mojej opinii słowa Homera w Odysei*, które takbrzmią:
Libią też, gdzie to jagnięciu od razu wykłuwa się rożek,
co całkiem słusznie jest powiedziane, że w ciepłych krajachrogi szybko wyrastają; przeciwnie, gdzie panują silne zimna,
tam albo w ogóle bydło nie ma rogów, albo, jeżeli je ma, sąone niepokaźne.
Tam więc z powodu zimna tak się dzieje. Dziwi mnie jednak(bo w opowiadaniu swoim od początku chętnie odbiegałem odprzedmiotu), że w całym kraju Elidy nie mogą rodzić się muły,skoro przecież ani zimna nie jest ta okolica, ani żaden innypowód nie jest widoczny. Sami Elejczycy podają, że wskutekjakiejś klątwy nie rodzą się u nich muły. Lecz gdy zbliża siępora, w której klacze bywają zapładniane, pędzą je do swoichsąsiadów, a potem w sąsiednim kraju dopuszcza się do nichosły, aż klacze zajdą w ciążę; następnie z powrotem zapędzająje do domu.
Co do puchu, którego według opowiadania Scytów pełne jestpowietrze, tak że nie można ani zobaczyć dalszego lądu, anigo przejść, takie jest moje mniemanie. Powyżej znanych namokolic stale śnieg pada, mniej oczywiście w lecie niż w zimie.Kto więc widział już z bliska obficie spadający śnieg, ten wie,co mam na myśli; istotnie śnieg podobny jest do puchu, i z po-wodu tej tak ostrej zimy nie są zamieszkane leżące na północokolice tego kontynentu. Sądzę zatem, że Scytowie i ichsąsiedzi śnieg obrazowo nazywają „puchem". — To jest mo-je sprawozdanie z tego, co się opowiada o najdalszych kra-jach.
O hiperborejskich zaś ludziach ani Scytowie nieumieją nic powiedzieć, ani inne mieszkające tam ludy — opróczchyba Issedonów. A, jak ja sądzę, i ci nic nie wiedzą: bo w ta-kim razie opowiadaliby o nich także Scytowie, jak opowiadająo jednookich Arimaspach. Ale Hezjod mówił* o Hiperborej-czykach, a również Homer w Epigonach*, jeśli istotnie onułożył ten poemat.
Bezsprzecznie najwięcej o nich opowiadają Delijczycy,tak mówiąc: Ich dary ofiarne, owinięte w słomę pszeniczną,przybywają z kraju Hiperborejczyków do Scytów; od tychprzyjmują je potem najbliżsi sąsiedzi, zawsze jedni od drugich,i dostawiają aż do najdalszego zachodu nad Morze Adriatyc-kie; stąd posyła się je dalej na południe, i pierwsi z Hellenów
przyjmują je Dodonejczycy; od nich wędrują dary w dół doZatoki Malijskiej i przedostają się przez morze na Eubeję; tuposyła je jedno miasto do drugiego aż do Karystos; odtąd po-mija się Andros, bo Karystyjczycy dostawiają je wprost doTenos, a Tenijczycy do Delos. W ten więc sposób, jak mówią,owe dary ofiarne przybywają na Delos. — Z początku mieliHiperborejczycy wysłać z darami ofiarnymi dwie dziewice,które Delijczycy oznaczają imionami Hyperoche i Laodike;razem z nimi posłali dla bezpieczeństwa pięciu swych obywatelijako towarzyszy: dziś nazywa się ich Perferami*, a piastująoni na Delos wysoki urząd. Kiedy wysłani przez nich nie wracalido domu, Hiperborejczycy czuli się boleśnie dotknięci na samąmyśl, że zawsze może się im tak wydarzyć, iż nie odzyskająz powrotem swych wysłańców, i dlatego owinęli dary ofiarnew słomę pszeniczną, zanieśli je do granic kraju i usilnie pro-sili swych sąsiadów, ażeby je od siebie dalej posłali do innegoludu; i tak, oddawane z ręki do ręki, miały dostać się na Delos.Ja sam znam zwyczaj, który wykazuje podobieństwo z tymidarami ofiarnymi; mianowicie trackie i pajońskie niewiasty,ilekroć ofiarują królowej Artemidzie*, nie składają swych ofiarbez słomy pszenicznej.
O tych więc wiem, że tak właśnie czynią. Ku czci zaś owychhiperborejiskich dziewic, które zmarły na Delos, strzygą sobiewłosy dziewice i młodzieńcy Delijczyków; pierwsze ucinająsobie przed zamążpójściem lok, owijają go dokoła wrzecionai składają na ich grobie. Grób ten znajduje się w obrębie miej-sca świątynnego Artemidy, na lewo od wejścia, a na nim zasa-dzone jest drzewo oliwne. A wszyscy młodzieńcy na Delos owi-jają lok swych włosów dokoła pewnego ziela i także składajągo na grobie. Hiperborejki zatem takiej doznają czci ze stronymieszkańców Delos.
Ci właśnie opowiadają też o dwóch innych dziewicach, Argei Opis, które od Hiperborejczyków idąc przez kraje tych samychludów, przybyły na Delos jeszcze przed Hyperochą i Laodiką.Zjawiły się one, aby uiścić Ejlejtyi daninę, jaką same so-bie nałożyły za przyspieszenie porodu Latony. A miały Arge
i Opis przybyć tam równocześnie z samymi bogami, tj. Apol-lonem i Artemidą, i dlatego, jak mówią Delijczycy, przyznanoim inne zaszczyty. I tak kobiety zbierają dla nich datki i wzy-wają je po imieniu w hymnie, który im ułożył Licyjczyk Ole-nos. — Od nich nauczyli się tego zwyczaju mieszkańcy wysp*i Jonowie, tak że oni również opiewają Opis i Argę, przy czymimiennie je wzywają i zbierają datki (ów Olenos, przybyłyz Licji, utworzył też inne stare pieśni, które śpiewa się naDelos). — Popiół ze spalonych na ołtarzu udźców zużywa sięna posypanie grobu Opis i Argi. Grób ich znajduje się w tyleza świątynią Artemidy na Delos, zwrócony ku wschodowi, tużprzy gospodzie Kejczyków.
Tyle o Hiperborejczykach. Nie wspominam bowiem podaniao Abarisie, który także miał być Hiperborejczykiem, jakon ze swoją strzałą okrążał całą ziemię, niczym się nie żywiąc.Jeżeli jednak faktycznie istnieją hiperborejscy1* jacyś ludzie,to istnieją też hipernotyccy2. Śmiech mnie zbiera*, gdy widzę,jak wielu już nakreśliło obwód ziemi, a nikt rozumnie go nieobjaśnił. Bo kreślą oni Ocean, jakoby on dokoła opływał zie-mię, która jest zaokrąglona niby pod dłutem tokarskim, a Azjęczynią równą co do wielkości Europie. Ja więc w niewielu sło-wach podam wielkość każdej z obu części ziemi i jak każdaz nich musi być nakreślona.
Persowie mieszkają aż po morze południowe, które nazywasię Czerwonym. Nad nimi, ku północy, mieszkają Medowie, nadMedami Saspejrowie, nad Saspejrami Kolchowie, sięgając domorza północnego *, do którego uchodzi rzeka Fasis *. Te czteryludy mieszkają od morza do morza.
Od nich na zachód rozciągają się dwa półwyspy od Azji domorza, które opiszę. Jeden z nich*, zaczynając się w północnejczęści od Fasis, wybiega ku morzu wzdłuż Pontu i Hellespontuaż do trojańskiego Sigejon; w części południowej ten sam pół-wysep zaczyna się od Zatoki Myriandyjskiej, leżącej przy
1 pozapółnocni
2 pozapołudniowi
Fenicji*, i ciągnie się ku morzu aż do przylądka Triopion. Natym półwyspie mieszka trzydzieści ludów. To więc jest jedenz obu półwyspów.
Drugi, zaczynając się od Persji, rozciąga się do MorzaCzerwonego: jest to kraj Persów i kolejna po nim Asyria,a po Asyrii dalej Arabia. Kończy się ten półwysep — coprawda tylko* umownie — na Zatoce Arabskiej, do któ-rej Dariusz z Nilu kazał poprowadzić kanał. Od Persji aż doFenicji jest to przestrzeń szeroka i rozległa; od Fenicji zaściągnie się ten półwysep wzdłuż Morza Śródziemnego przySyrii Palestyńskiej * i Egipcie, gdzie się kończy. Mieszkają nanim tylko trzy ludy. *
Te są ziemie Azji rozciągające się od Persji na zachód. A cosię tyczy tych jej części, które poza Persami, Medami, Sas-pejrami i Kolchami zwrócone są na wschód i ku wzejściu słoń-ca — to od południa sięga do nich Morze Czerwone, od półno-cy zaś Morze Kaspijskie i rzeka Arakses*, która płynie kuwschodowi. Aż do Indii jest Azja zamieszkana; stąd ku wscho-dowi jest już pustynia, i nikt nie potrafi powiedzieć, jak onawygląda. Taka i tak wielka jest Azja.
Libia zaś należy do drugiego półwyspu: bo bezpośredniopo Egipcie następuje Libia. Otóż przy Egipcie jest ten półwy-sep wąski*; albowiem od Morza Śródziemnego aż do MorzaCzerwonego jest sto tysięcy sążni, a to wynosi mniej więcejtysiąc stadiów. Ale od tego przesmyku staje się bardzo szero-kim półwysep, który się zowie Libią.
Dziwię się więc tym, którzy odgraniczają i dzielą ziemię naLibię, Azję i Europę: bo niemało one różnią się między sobą.Długa jest, co prawda, Europa* jak obie inne części razemwzięte; lecz co do szerokości, jak dla mnie jest jasne, nie możnajej nawet z nimi porównać*. Dalej Libia sama już świad-czy, że jest wkoło oblana morzem prócz tej części, która gra-niczy z Azją, a udowodnił to pierwszy, ile wiemy, Nekos, królEgiptu. Ten mianowicie, zaprzestawszy wykopu kanału, któryz Nilu miał się ciągnąć do Zatoki Arabskiej, wysłał Fenicjan*na okrętach z tym poleceniem, ażeby w drodze powrotnej
wpłynęli przez Słupy Heraklesa na morze północne1 i tą drogąwrócili do Egiptu. Fenicjanie więc wyruszyli z Morza Czerwo-nego* i płynęli przez morze południowe2. Ilekroć nastała je-sień, lądowali i obsiewali pola, do jakiejkolwiek w danym razieokolicy Libii dotarli, i oczekiwali tam żniw; a skoro zboże zżęli,płynęli dalej, tak że po upływie dwóch lat skręcili w trzecimroku przy Słupach Heraklesa i przybyli do Egiptu. A opowia-dali oni — co mnie nie wydaje się wiarogodne, może jednakkomuś innemu — że podczas swej jazdy dokoła Libii mielisłońce po prawej stronie. * Tak poznano * po raz pierwszy tęczęść ziemi.
Po nich Kartagińczycy to samo utrzymują*; bo co się tyczySataspesa, syna Teaspisa, z rodu Achajmenidów, to on nieopłynął całej Libii, choć w tym właśnie celu został wysłany,lecz z obawy przed długą jazdą i przed pustynią zawróciłz drogi i nie spełnił pracy, jaką zleciła mu matka. Mianowiciezgwałcił on dziewicę, córkę Zopyrosa*, syna Megabyzosa,a kiedy następnie z tejże przyczyny miał być ukrzyżowanyprzez króla Kserksesa, wstawiła się za nim matka, która byłasiostrą Dariusza, oświadczając, że sama wymierzy mu większąniż Kserkses karę: będzie bowiem musiał opłynąć Libię, aż potej okrężnej jeździe przybędzie do Zatoki Arabskiej. Kserkseszgodził się na to, a Sataspes wyruszył do Egiptu, zabrał stam-tąd okręt i żeglarzy i popłynął do Słupów Heraklesa. Skoroprzez nie przejechał i skręcił koło przylądka Libii, który zwiesię Soloejs, żeglował dalej na południe. Przepłynąwszy jednakw wielu miesiącach wielką przestrzeń morza, gdy ciągle więcejgo jeszcze musiał przepływać, zawrócił i z powrotem zawinąłdo Egiptu. Stąd udał się do króla Kserksesa i opowiadał, żew najdalszych okolicach trafił na niepokaźnych wzrostem lu-dzi, którzy nosili odzież z liści palmowych; ilekroć z okrętemprzybił do lądu, uciekali oni w góry i porzucali miasta, do któ-rych wchodził nie wyrządzając żadnej szkody, tylko zabierał
1 Śródziemne
2 Ocean Indyjski
stamtąd bydło. Że zaś nie opłynął całej Libii, taki podawał po-wód: jego statek nie mógł już naprzód się posuwać, lecz coś gozatrzymywało. Ale Kserkses, przekonany, że nie mówi onprawdy, kazał go przybić do krzyża i wymierzył mu pierwotnąkarę, ponieważ nie wykonał nałożonej sobie pracy. A eunuchtego Sataspesa, dowiedziawszy się o śmierci swego pana,zbiegł na Samos z wielkimi skarbami, które zatrzymał u siebiepewien Samijczyk; znam wprawdzie jego imię, ale chętnie jezapominam.
Przeważną część Azji odkrył Dariusz, który chciał się do-wiedzieć, gdzie wpada do morza rzeka Indus, co to jedyna zewszystkich rzek prócz Nilu zawiera krokodyle; dlatego międzyinnymi, którym ufał, że powiedzą prawdę, wysłał z flotą takżeSkylaksa z Karyandy. Ci więc ruszyli z miasta Kaspatyrosi krainy paktyickiej i płynęli w dół rzeki ku wschodowi i słoń-ca wzejściu aż do morza; potem żeglowali przez morze na za-chód i w trzydziestym miesiącu przybyli na to miejsce, skądegipski król wysłał był Fenicjan, o których przedtem mówi-łem, celem opłynięcia Libii. Gdy zatem oni objechali Azję*,podbił Dariusz Indów i stał się panem tego morza. W ten spo-sób odkryto, że także Azja, z wyjątkiem części położonych nawschód, ma podobny wygląd* jak Libia.
O Europie zaś widocznie nikt nie wie, zarówno co do jejczęści położonych na wschód jak i na północ, czy jest oblanamorzem; to tylko się wie, że jest tak długa jak inne dwie czę-ści ziemi razem wzięte. I nie mogę odgadnąć, dlaczego ziemia,która przecież jest jedna, nosi trzy odmienne nazwy, pochodzą-ce od imion kobiecych, i dlaczego jako granice narzuca się jejegipską rzekę Nil* i kolchidzką Fasis* (inni wymieniają meo-tycki Tanais* i Cieśninę Kimmeryjską). Nie mogę się także do-wiedzieć o imionach ludzi, którzy te granice ustalili, i skąd tenazwy wzięli. Otóż Libia, jak mówi większość Hellenów, maswą nazwę od Libii, tubylczej niewiasty, Azja zaś od żonyPrometeusza. Jednakowoż tę ostatnią nazwę przywłaszczająsobie też Lidyjczycy, twierdząc, że Azja została nazwana odAzjasa, syna Kotysa, syna Manesa, a nie od Azji, żony Pro-
meteusza; że od owego Azjasa również dzielnica w Sardes nosimiano azyjskiej. O Europie zaś nie tylko żaden człowiek niewie, czy jest wkoło oblana morzem, lecz także, skąd otrzymałaswą nazwę; a i ten nie jest znany, kto jej nazwę nadał; chybaże przyjmiemy, iż ląd ten nazwano od Europy z Tyru: przedtemwięc byłby bezimienny, podobnie jak inne części ziemi. Alewiadomą jest rzeczą, że owa Europa pochodziła z Azji i wcalenie przybyła na ląd, który dziś Hellenowie zwą Europą; tylkoz Fenicji dostała się na Kretę, a z Krety do Licji. — Tyle o tym;zresztą my będziemy się posługiwali przyjętymi ogólnie na-zwami.
Wybrzeża Pontu Euksyńskiego1, na które Dariusz przedsię-wziął wyprawę, mieszczą w sobie najbardziej ze wszystkichziem nieokrzesane ludy — z wyjątkiem scytyjskiego; ani bo-wiem wśród tych, które w obrębie Pontu mieszkają, nie mo-żemy wymienić żadnego ludu z powodu jego rozumu, ani nieznamy uczonego męża z tej okolicy, prócz scytyjskiego ludui Anacharsisa. Scytyjski szczep wynalazł najmądrzej w po-równaniu ze wszystkimi, jakich znamy, ludźmi jedną rzecz,która jest najważniejszą z ludzkich spraw; reszty specjalnienie podziwiam. To zaś najważniejsze odkrycie na tym polega,że nikt, wtargnąwszy do nich, nie może ujść cało i że ich samych,jeśli nie chcą, aby ich odszukano, nikt nie potrafi dosięgnąć.Ci ludzie ani miast, ani twierdz założonych nie posiadają, leczdomy swe noszą z sobą i wszyscy są konnymi łucznikami, a żyjąnie z uprawy roli, lecz z hodowli bydła, i mieszkania swe mająna wozach. Czyż tacy ludzie są do pokonania i czy łatwo jestwręcz z nimi walczyć?
To oni wynaleźli, ponieważ i kraj mają odpowiedni, i rzekiim w tym pomagają. Kraj bowiem jest równinny, porosły trawąi dobrze nawodniony, a przepływają go rzeki niewiele mniejszeco do liczby niż kanały w Egipcie. Które z nich są słynniejszei spławne od morza, te wymieniam: I s t e r2 z pięciu ujściami,
1 Morza Czarnego2 Dunaj
potem Tyres1, ...
isabela3