INTERNETOWA RANDKA
Poważni ludzie nie powinni zawierać przypadkowych znajomości przez Internet.-myślała Agnieszka gapiąc się beznamiętnie w ekran komputera - To jest po prostu głupie. Nienormalne. Jednak dreszcz podniecenia przebiegł przez jej ciało, gdy znów zobaczyła żółtą kopertę migającą w rogu monitora. Teraz już się nie wywinę pomyślała bez namysłu czytając wiadomość od nieznajomego. Bez namysłu także wystukała na klawiaturze miejsce i godzinę spotkania oraz numer swojego telefonu. Refleksje przyszły nieco później. W sumie nie mogła wiedzieć nawet, z kim się umówiła. Może to jakiś seryjny morderca? Zastanawiała się niemal na głos, gdy zadzwonił telefon. Numer nie miał identyfikacji. Przez chwile patrzyła w ekran telefonu. Jednak po chwili namysłu odebrała. Usłyszała męski głęboki głos, pod wpływem którego aż usiadła na kanapie. Wrażenie było piorunujące tak samo jak własciciel głosu, przy którym poczuła się wyjątkowo. Niepokój i słodycz wymieszana razem wypływała niemal z jego błyszczących pożądaniem oczu. Czuła, że ta znajomość musi zakończyć się romansem. Następnego dnia Robert zadzwonił, gdy była jeszcze w pracy. chciałbym cię gdzieś dzisiaj porwać Agnieszko, jeśli tylko pozwolisz oczywiście wiesz dzisiaj mam dużo pracy wyksztusiała z siebie Aga kompletnie zaskoczona telefonem nie przeszkadza mi to, porwę cię wieczorem jak skończysz pracować,słoneczko. Zgoda? Nie wiem, naprawdę, wolałabym się nie umawiać nawet nie wiem, o której skończę pracę... ok, zatem o 20 tej jestem pod twoim domem przerywany sygnał w słuchawce oznaczał koniec połączenia. Agnieszka wzruszyła ramionami jednak poczuła ciepło rozchodzące się gwałtownie w dole jej brzucha, kiedy tylko wyobraziła sobie jego namiętne spojrzenie. Pod koniec dnia cala już drżała z niecierpliwości. Poszli do restauracji jednak ona czuła, że tego wieczoru nic nie przełknie. Kiedy patrzyła na niego tajemnicza energia paraliżowała jej ciało.Wiedziała ze jest całkowicie we władaniu osoby, którą znała zaledwie parę godzin. Może zmienimy lokal? Zaproponował Robert, ale zanim padła odpowiedz już trzymał ja mocno pod rękę i prowadził do zaparkowanego nieopodal samochodu. Czuła jego palce przez obcisłą sukienkę. Ścisnął ja dość mocno jakby obawiał się ze zdobycz może mu zbiec w ciemność. Zimno ci? Spytał w samochodzie kładąc jej troskliwe rękę na udzie zaraz będziemy u mnie w domu. Poczęstuję cię czymś, co cię rozgrzeje. Obiecuję Agnieszka nie mogła wyksztusić z siebie słowa. Czuła ze tego wieczoru przeżyją niezapomniana przygodę. Obejrzała mieszkanie szczególnie dokładnie przyglądając się stylowym obrazom i meblom, jakie w nim były. To mój konik przyznał Robert jeżdżę po giełdach i handlarzach antykami już od 10 ciu lat zbieram te starocie. W każdym, z nich jest cząstka historii właściciela. Wystarczy tylko posłuchać ich opowieści. O tam na przykład. Ten kredens. widzisz? W jego szufladzie znalazłem listy miłosne jakiejś damy. O gdzieś tu były proszę. Przeżółkły papier opowiadał historie miłosną sprzed 200 lat. Agnieszka sącząc kolejnego drinka oddała się całkowicie ich lekturze. Robert patrzył na nią jakby chciał przeniknąć ją wzrokiem. Jakby próbował ją przeczytać jak ona te listy. Agnieszka odwrócona tyłem nie mogła widzieć tego drapieżnego wzroku. Robert cicho do niej podszedł i lekko muskając ustami jej szyję zapytał interesujące prawda? Agnieszka zadrżała, ale on już wiedział ze to nie zimno było powodem jej gęsiej skórki. Przez sukienkę poczuł jak głęboko oddycha. Nagłym szarpnięciem rozdarł jej ubranie. Krzyknęła cicho, ale czuła ze nie może walczyć z jego pożądaniem. Nie bój się maleńka, chcę tylko żebyś się nie bała Niecierpliwe dotykał ją po brzuchu a strach wymieszany z przyjemnością owładnął ciałem Agnieszki. Bała się, ale równocześnie do bólu go pragnęła. Kiedy dotknął jej najwrażliwszego miejsca przytrzymała mu rękę chcąc jeszcze na chwilę zatrzymać dla siebie swoją niewinność. Odpowiedzią była delikatna pieszczota. Robert całował jej sutki czując jak jej opór maleje. Kiedy osłabiona pieszczotami dziewczyna dyszała ciężko nie mogąc zrozumieć, co się z nią dzieje on podarł doszczętnie jej sukienkę. Kawałkami materiału związał jej ręce i zawiązał oczy. Teraz będziesz już tylko moja wyszeptał do jej ucha ręką zdzierając ostatnia część garderoby- koronkowe majteczki. Zaczęła protestować. Chwycił ja mocno za związane nadgarstki jedna ręką drugą pieścił jej wilgotne z podniecenia krocze. Proszę przestań wyszeptała niepewnie. W odpowiedzi zaczął ssać jej sutek. Delikatnie jak małe dziecko aż poczuł, że przestaje walczyć a przyjemność całkowicie odbiera jej rozum. Wtedy rozchylił jej uda a palcami rozwarł jej różową cipkę. Próbowała jeszcze zaciskać uda nie wiedząc, co się z nią dzieje jednak jego wirujący język całkowicie odebrał jej wolę walki Słodycz podniecenia rozlała się po jej ciele. Przestała się całkowicie bronić, spazmatyczne fale rozkoszy wprawiały jej ciało w drżenie a jej słodki smak niesamowicie podniecił Roberta. Nie zdejmując jej opaski z oczu włożył swojego sterczącego penisa do jej ust. Zaczęła go ssać tak jakby miała to być jej ostatnia deska ratunku z sytuacji, na którą w końcu nie wyraziła zgody. Poczuła jak jego twarda męskość wypełnia jej usta. Nie widziała jak imponująco duży jest członek Roberta, ale czuła jego uderzenia w swoim gardle i dreszcz emocji przebiegł przez jej ciało na samą myśl, jaka przyjemność ją czeka. Mój boże, jęknęła cicho, gdy wsunął się jej między uda. Robert przytrzymał ja za nadgarstki, gdyby tego nie zrobił z pewnością zemdlałaby z rozkoszy. Jego wolne początkowo uderzenia wywołały dreszcz rozkoszy, ale to, co poczuła, gdy zmienił tempo na szybsze wywołało u niej głośne jęki rokoszy. Robert rozwiązał jej ręce i przeniósł na łóżko. Połóż się twarzą do poduszki posłusznie wykonała polecenie. Gdy w nią wszedł poczuła jak pierwsza fala rozkoszy nieśmiało zalewa jej ciało. Krzyczała z rozkoszy, gdy pierwszy orgazm przeszył jej ciało. Robert jednak nie przestawał. Zdarł jej z oczu opaskę patrz na mnie, chce widzieć twoje oczy jak będziesz szczytować. Oparł się na łokciach, ale trzymał dziewczynę za nadgarstki tak żeby nie mogła mu się wyrwać. Ona sparaliżowana przyjemnością omdlewała w jego ramionach. W tym stanie nie mogłaby podnieść nawet ręki ani jej w głowie było, więc uciekanie. Czuła jego przyspieszony oddech na twarzy. Patrz na mnie maleńka, patrz szeptał jak w transie ona czuła ze ogarnia ją kolejna fala silnej rozkoszy. Niemal w tym samym momencie poczuła wytrysk w głębi swojego ciała. Spojrzała w jego ogniste oczy, w których malowała się boska błogość. W czym ty wrócisz do domu? - zapytał Robert z troską patrząc na podarta sukienkę. A może nie muszę wracać? Zapytała nieśmiało ale nie dokończyła gdyż w drzwiach stała żona Roberta która za wczesanie wróciła z urlopu...
andrzejsz