TYBETAŃSKA JOGA SNU I PRAKTYKA NATURALNEGO ŚWIATŁA.rtf

(651 KB) Pobierz

NAMKHAI NORBU RINPOCHE & MICHAEL KATZ
TYBETASKA JOGA SNU I PRAKTYKA NATURALNEGO ŚWIATŁA
(Dream Yoga and the Practice of Natural Light / wyd. orygin. 19??)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Książ chcielibyśmy zadedykować
pamięci nauczycieli-mistrzów:
[Dilgo] Khjentse Rinpocze,
Duddzioma Rinpocze i lamie Gompo Tseden.
Oby spełniły się ich dzieło i dążenia.


Przedmowa

Zdając sobie sprawę z wagi i niezbędności “nocnej praktyki", w tej książce, wydanej przez mojego ucznia Michaela Katza, wyjaśniłem wiele aspektów snów. Pozostaje moją nadzieją, że ci, którzy już interesują się snami lub aktywnie pracują z nimi, dzięki przeczytaniu tej książki pogłębią swoją wiedzę. Mam nadzieję, że ci ludzie, którzy jak dotąd nie mieli prawdziwych doświadczeń ze swymi snami, dzięki tej książce poznają znaczenie snów i pracy z nimi.

Merigar, 10 marca 1991
25 dzień 1-go miesiąca roku Żelaznej Owcy
Czogjal Namkhai Norbu

 

Podziękowania

Pragnęlibyśmy podziękować następującym ludziom za ich pomoc przy ukończeniu tego projektu:

Czcigodnemu khenpo Paldenowi Rinpocze za pomoc przy tłumaczeniu tekstu Miphama Budda nie dalej niż na wyciągnięcie ręki Kjen Rinpocze jest mistrzem medytacji i szanowanym nauczycielem w szkole ningmapa buddyzmu tybetańskiego. Ofiarował bezcenne uwagi odnośnie znaczenia tekstu i wśd swoich rozlicznych zajęć wielokrotnie znajdował czas na ukończenie tłumaczenia.

Khenpo Tsewongowi Dongjalowi za jego pomoc przy tłumaczeniu tekstu Miphama. Khenpo Tsewong, uczony, poeta i przyjaciel, przez wiele lat dzielił się z wydawcą swoją rozległą wiedzą i wglądami na temat snów.

Loponowi Tenzinowi Namdakowi za jego rady i komentarz odnoszący się do informacji zawartych we wprowadzeniu. Jako mistrz medytacji i głowa szkoły bon tybetańskiej Dharmy, Lopon Tenzin Namdak pracuje nieprzerwanie nad zachowaniem kulturowych i duchowych skarbów tybetańskich bonpo.

Wydawcom ze Snow Lion, Christii Cox i Jeffowi Cox, za ich bezcenna pomoc edytorską i rady.

Johnowi Myrdhinowi Reynoldsowi za jego rozważny i głęboki wkład w przygotowanie przypisów i jego badania nad biografią Norbu Rinpocze. John jest wydawcą i tłumaczem tekstu Norbu Rinpocze Cykl dnia i nocy oraz nowego, autorytatywnego przekładu Tybetańskiej księgi wielkiego wyzwolenia.

Deborah Lockwood za jej znaczą pomoc w przełeniu wspomnianego wyżej tekstu Miphama.

Susannie Green za jej wartościową pomoc badawczą.

Ester Lokos za jej niegasną energię w przygotowaniu manuskryptu.

Reprezentantom wspólnoty dzogczien: Laurie Marder i Jo Shane za ich wartościowe rady.

Ponadto chciałbym również podziękować za pomoc następującym przyjaciołom: Tsultrim Allione, Jill Baroff, Laurze Baum, Mykl Castro, Cyril Cristo, Stephanie Foster, Janie Green, Sherri Handlin, Sarah K. Huber, Oliverowi Lechtowi, Sandy Litchfleld, Maureen O'Brien, Leeanie Pedron, Johnowi Shane, Jerry'emu Steinbergowi, Mariannie Swolo, Jimowi Valby i członkom wspólnoty dzogczien, którzy początkowo pomagali w tłumaczeniu i przygotowaniu manuskryptu.

Wprowadzenie wydawcy [amerykańskiego]

Pewnej ciemnej nocy w latach 50-tych zerwałem się z łóżka i, przerażony i na wpół śpiący, pobiegłem do pokoju moich rodziców. Miałem coś koło pięciu lat i ciągle żywy obraz koszmaru. Wydawał mi się wystarczająco realny: w moim łóżku zwijał się wąż. Niewielką pociechę stanowiły zapewnienia rodziców, że był to tylko sen. Jest to jeden z najwcześniejszych zapamiętanych przeze mnie snów. Ten sen często powtarzał się w dzieciństwie, młodości, a od czasu do czasu również teraz, gdy zbliżam się do wieku średniego.

Czym jest jakiś sen? Czy w powtarzającym się śnie o wężach kryje się jakieś szczególne znaczenie? Czy węże mogą być wysłannikami nieświadomości, pierwszych seksualnych wzruszeń dziecka, a może stanowią przekaz od innej klasy istot zwanych przez Tybetańczyków nagami (wężowymi królami)? Być może sen można zrozumieć wyłącznie w kontekście życia śniącego, dla którego posiadają specjalne, osobiste znaczenie.

Archetypowy materiał, osobiste lęki i związki, przepowiadające przyszłość, komunikacje z innymi wymiarami istot to wszystko są mliwości, jakie według mistrzów pracy ze snami mogą pojawić się we śnie. Niemniej jednak, to określenie należy obwarować zastrzeżeniem, że niewielu miewa tego typu doświadczenia we śnie. Dla większości śnie-nie jest po prostu przedstawieniem wraż nabytych w dzień, w kontekście życzeń, lęw i osobowości śniącego.

W latach 50-tych pomimo obecności kilku filozofów i współczesnych myślicieli, którzy wykazywali zainteresowanie śnieniem, większość Amerykanów, nie wyłączając mnie, uważa sny za nie posiadające większego znaczenia. Ten niedbały stan rzeczy zmienił się wkrótce w toku wrzenia lat 60-tych. W kolebce kolektywnych i osobistych kryzysów bęcych rezultatem dramatów dekady, towarzyszących popularności jodze i różnym formom medytacji, świadomość snów zaczęła przejawiać się w ogólnej kulturze i we mnie samym.

Swoje sny od dzieciństwa do koledżu pamiętam w sposób wielce niewyraźny bardziej niż zamazany. Żywe wyobrażenie i wyraźne wspomnienia z dzieciństwa zamazały się, stając się przelotnymi obrazami albo całkowicie odeszły w niepamięć. Ale w 1978 moje doświadczenie i zrozumienie stanu snu uległo radykalnej przemianie. Pojechałem do Francji, aby uczyć się ze sławnym lamą tybetańskim Duddziomem Rinpocze. Jednym z poruszanych przez niego zagadnień była joga snu. Rinpocze mówił wyraźnie o potrzebie utrzymywania świadomości nawet w stanie snu. Porównał bieżący stan snu ludzkości do nieświadomego snu zwierzęcia. Opłakiwał stratę tak cennej sposobności własnego rozwoju. Namiot, w którym nauczał, opuściłem w dziwnym stanie. Wszystko, co widziałem lub słyszałem, wydawało mi się podobne do snu, do czego, bez wątpienia, przyczynił się potężny przekaz wielkiego lamy. Ten nowy rodzaj percepcji trwał przez cały dzień do wieczora, kiedy przygotowywałem się do pócia spać.

Postanowiłem pójść za wyjaśnieniami Rinpocze odnośnie rozwinięcia uważności i modliłem się o jego pomoc. Ta noc była również niezwykła. Zasnąłem, lecz wkrótce uświadomiłem sobie, że śpię. Leżem w świadomym świetlistym stanie. Było to moje pierwsze świadome doświadczenie jogi snu i naturalnego światła umysłu.

Zaciemnienia mojego umysłu nie pozwoliły mi na poczynienie większego postępu w praktyce jogi snu i jogi naturalnego światła. Gdybym sam nie miał podobnego doświadczenia, prawdopodobnie przeniósłbym całe to zagadnienie do dziedziny jogicznych wyczynów, znajdujących się poza możliwościami zwykłych ludzi. Kilka lat później, podczas 21-dniowego odosobnienia, miałem inne doświadczenie jogicznego śnienia, które było ekscytujące i transformujące. Po dwóch tygodniach moje odosobnienie uległo znacznemu pogłębieniu. Co noc przestrzegałem wyjaśnień Duddzioma Rinpocze odnośnie rozwinięcia zdolności [do praktykowania] jogi snu. Intensywna praktyka medytacyjna trwała około dziesięciu godzin dziennie i mój umysł stał się silniejszy. Byłem zachwycony tym, że co noc potrafię zapamiętać około ośmiu snów.

Tej konkretnej nocy niespodziewanie zdałem sobie sprawę z tego, że zarówno śpię, jak i jestem świadomy tego, że śnię. Wówczas kolory sennego krajobrazu stały się uderzająco żywe i intensywne. Stałem na skraju zbocza i patrzyłem na piękną, rozległą dolinę. Czułem się zrelaksowany i wzruszony; przypomniałem sobie, że to tylko sen.

Przez krótki czas patrzyłem na uroczą perspektywę, a następnie postanowiłem zrobić krok naprzód. Jeżeli to jest naprawdę sen, to nie ma powodu, dla którego nie miałbym polecieć. Skoczyłem w przestrzeń, ale zamiast polecieć stwierdziłem, że sen ponownie uległ przekształceniu. Moja, wciąż klarowna, świadomość znalazła się na schodach. We śnie nie miałem ciała, ale poruszałem się schodami w gó. Zrobiłem jeden krok i zamierzałem zrobić następny, kiedy sen ponownie uległ zmianie. Tym razem pojawiła się czerń, bez żadnych wyobraż. Oparłem się impulsowi, który nakazywał mi otworzyć oczy. Prawdę mówiąc, nie byłem pewien, co mam robić, chciałem jednak, aby to wyobrażenie powróciło, a potem nagle z powrotem znalazłem się na schodach. Obraz schodów powrócił tylko na chwilę, a potem obudziłem się.

Całe to doświadczenie było fascynujące. Ciągle uważam je za jedno z najbardziej znaczących doświadczeń w moim życiu. Lama, który kierował odosobnieniem, porównał moje doświadczenie do zdania testu na prawo jazdy. Równocześnie we śnie miałem wiele klarownych doświadczeń. Nie mogę powiedzieć, że pojawiały się one co noc, lecz działo się to regularnie. Ich częstotliwość wzrosła wtedy, gdy intensywnie praktykowałem medytację, na przykład na odosobnieniu. Również wtedy, gdy budziłem się w nocy i praktykowałem medytację, odkrywałem, że po zapadnięciu w sen często pojawiają się świadome sny [w polskim przekładzie angielski termin “lucid dream" jest tłumaczony zamiennie jako: jasny, świadomy lub klarowny sen].

W miarę upływu czasu miałem również sny, których natura była psychiczna. Na przykład, podczas pobytu na odosobnieniu, śniła mi się...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin