Oczarowanie.doc

(55 KB) Pobierz

OCZAROWANIE
    Łukasz



  Po raz pierwszy spotkałem ich podczas wieczornego spaceru na plaży. Szli objęci, przytuleni, roześmiani, od czasu do czasu całując się. Ona była szczupłą, średniego wzrostu niebieskooką szatynką, uroczą, bardzo dziewczęcą z wyglądu i zachowania. On z pewnością był od niej o kilka lat starszy. Wysoki, dobrze zbudowany, szarooki blondyn.
  Byli zbyt zajęci sobą, żebym odważył się zacząć rozmowę. Uśmiechnąłem się zatem tylko, a oni odpowiedzieli tym samym.
  Jakże byłem zaskoczony następnego dnia rano! Właśnie w hotelowej restauracji jadłem śniadanie, gdy oni podeszli do mojego stolika.
  - Dzień dobry! Możemy się przysiąść? – zapytał chłopak.
  - Oczywiście! Zapraszam – odpowiedziałem. – Jestem Łukasz – przedstawiłem się.
  - Karol.
  - Basia.
 Od pierwszej chwili czuliśmy się tak, jak gdybyśmy znali się od dawna. Żartowaliśmy, opowiadaliśmy sobie nawzajem o wrażeniach z pobytu, po prostu o wszystkim.
  Tego dnia spędziliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, a ja byłem coraz bardziej oczarowany moimi nowymi znajomymi.
  Podczas kolacji Basia powiedziała:
  - Idziemy z Karolem potańczyć. Chodź z nami!
  - Oczywiście!
  - To super! – dorzucił Karol.
  Na dyskotece było odlotowo. Stało się tak również za sprawą alkoholu, którego wypiliśmy nieco więcej niż trochę. Na sali panował półmrok, a ponieważ tańczyliśmy „solo” we troje, w tańcu pozwalałem sobie na więcej niż powinienem. Bezkarnie pieściłem ukryte pod materiałem białej bluzki pełne kształtne piersi Basi, a ona – przesuwała dłońmi po moim torsie, sprawiając mi tym niesamowitą przyjemność. Karol – dostrzegał to oczywiście, ale kwitował to szerokim uśmiechem, jakby dawał nam przyzwolenie na te niewinne zabawy, a sam, niby dyskretnie i przelotnie dotykał moich pleców i pośladków, na przemian z pośladkami i plecami Basi. Odwzajemniałem mu tym samym, ale Basi nie odważyłem się położyć dłoni na pośladkach.
  Z dyskoteki wyszliśmy przed czwartą. Żal mi było rozstawać się z nimi.
  - Chodźmy na plażę – zaproponowałem. – Obejrzymy wschód słońca.
  - Ekstra pomysł! – odpowiedzieli oboje równocześnie.
  Gdy skończyliśmy podziwiać ten cud natury, Karol powiedział:
  - Mam ochotę popływać. Co wy na to?
  - Zgadzam się! – odrzekłem natychmiast.
  - Ale... nago – uzupełnił Karol z lekkim przymrużeniem oka. – Dołączycie do mnie?
  Basia zdecydowanie odmówiła, natomiast ja od razu zapaliłem się do tego pomysłu.
  - Taaaak!
  Nie zważałem na obecność kobiety. W końcu czy dla niej obcy jest widok nagiego mężczyzny? Że nie widziała mnie – to co? No to zobaczy. W końcu nie mam się czego wstydzić. Rozebrałem się pierwszy, patrząc jak obok mnie swoje rzeczy zrzuca Karol i nadzy z rozpędem wskoczyliśmy do morza.
  Woda była zimna, ale nam to nie przeszkadzało. Trochę pływaliśmy, goniliśmy się, przewracaliśmy się nawzajem, próbowaliśmy się podtapiać, ale dobrze rozumieliśmy niebezpieczeństwo tej zabawy, więc wszystko było w wyważonych bezpiecznych granicach.
  W pewnej chwili poczułem, że po prostu jest mi zimno. Podpłynąłem do Karola.
  - Wracamy? – zaproponowałem.
  - Już? – Karol zrównał się ze mną. – Masz gęsią skórkę – zauważył.
  - Zmarzłem.
  - Rozgrzałbym cię – powiedział dotykając moich nagich pośladków.
  - Jak? – roześmiałem się.
  - Na przykład tak – odrzekł i teraz dotknął moich jąder i penisa. – Jesteś świetnym chłopakiem. Podobasz mi się – powiedział ciszej i w swojej gorącej dłoni ponownie zamknął moje jądra i zimnego skurczonego penisa.
  - Żartujesz – cofnąłem się zaskoczony. – A Basia?
  - Sypiam z nią, oczywiście, co wcale nie stoi na przeszkodzie, że chciałbym się przespać z tobą – powiedział i ponownie, odważnie sięgnął do mojego penisa, który nagle, mimo tych zupełnie niecodziennych warunków, zaczynał mi twardnieć. Tym razem nie wzbraniałem się przed jego dotykiem, który naraz stawał się dla mnie miły, przyjemny. – Ty też byś się ze mną przespał, prawda? – mówił. – Prawda, nie zaprzeczaj. W twojej twarzy, w twoich oczach można to wyczytać... Jak w otwartej księdze... Podobam ci się. Tak samo, jak ty mi się podobasz – i przytulił mnie, obejmując mocno. Poczułem bliskość jego ciała i swoją mocną erekcję. Momentalnie pokryłem się rumieńcem. Byłem totalnie zaskoczony tym nieoczekiwanym obrotem sprawy. Tak... Karol podobał mi się! Ale nie łączyłem tego z jakimś erotycznym podtekstem. Tymczasem mój penis temu wszystkiemu zaprzeczał – albo raczej... potwierdzał!
 Karol przytulił mnie jeszcze mocniej.
  - Tak... To lubię – powiedział układając mojego twardego penisa między naszymi ciałami.
  - A Basia...? – powtórzyłem.
  - Ty też jej się podobasz. Widziałem jej spojrzenie. I widziałem twoje.
  Nie umiałem odpowiedzieć.
  - Od początku wiedziałem, że podobamy ci się. I ja, i ona, prawda? – kontynuował, a ja zadrżałem. To było tak, jakby naprawdę czytał w moich myślach! Bo dopiero teraz sam to zrozumiałem. Ale – tylko w jedną stronę: że z Basię na pewno bym poszedł do łóżka...
  - Prawda...
  - Dobrze ci? – zapytał.
  - Tak... – odpowiedziałem. – Skąd wiedziałeś...?
  - Mówiłem. W tobie można czytać...
  - Nie, to nieprawda! – zaprzeczyłem ostro, jakbym nagle chciał ratować własną twarz.  
  - Ależ Łukasz... – uspokoił mnie Karol. – Nie przejmuj się... To nic złego...
  - Nic złego?! – krzyknąłem prawie i wyrywając się z jego uścisku sam rzuciłem się do brzegu. Karol jednak był tuż obok, równo ze mną. Nie bacząc na swoją nagość wyskoczyłem z wody.  Karol za mną.
  - Łukasz! – powiedział chwytając mnie za ramiona.
  W tym momencie podeszła do nas Basia. Położyła dłoń na moim ramieniu, mówiąc:
  - Wszystko słyszałam. Woda sama niesie głos. Ty mi się również podobasz. Dotykałam cię na dyskotece...
 - Wiem. Czułem to... – odrzekłem drżąc, sam nie wiem, z zimna czy z wrażenia.
 - I podobało ci się...
 - Podobało...
 - Świetnie! – stwierdziła Basia.
 - A moje pieszczoty? – dołączył Karol.
 - Również... – przyznałem pokonany ich śmiałym, coraz śmielszym dotykiem. Jej dłonie krążyły po moich pośladkach, a jego palce wciąż obejmowały mojego twardego penisa. Teraz wymienili się tym dotykiem, a mnie ponownie przebiegł dreszcz.
 - Chciałbyś więcej? – zapytali oboje, prawie równocześnie.
 Spojrzałem w jej oczy. Popatrzyłem w jego oczy. Nie dostrzegałem już ich barwy, widziałem tylko dziwne pożądanie ukryte pod pozorem życzliwej sympatii, tak u niej, jak i u niego.
  - Tak... – zdecydowałem nagle.
  - Od kogo zaczniesz? – spytał Karol.
  - Od ciebie – odrzekłem bez wahania.
  - Bo jeszcze nie miałeś takiego seksu?
  - Dokładnie...
  - Byłem tego pewien – odrzekł Karol, a Basia z uśmiechem skinęła głową. – Ale myślę, że wygodniej nam będzie w hotelu. Chodźmy – powiedziała biorąc mnie i Karola za rękę i prowadząc nas w kierunku naszych porzuconych rzeczy. – Okryjcie te swoje cudowne męskie ciała, żeby nas ktoś po drodze nie zwinął za niemoralność – roześmiała się.
  Dopiero teraz spojrzałem na te nasze męskie ciała w zdziwieniu odkrywając, że penis Karola jest niewielki, mały, nieduży, że ja przy nim wyglądam jak mocarz!
 - Chodźmy – odrzekłem wciągając na tyłek tylko spodenki. Karol zrobił to samo. Resztę rzeczy zebrała, otrzepując z piasku, Basia.
  Recepcjonista nie był zdziwiony naszym strojem. Bez słowa podał nam klucze.
  - Idziemy do nas? – spytał Karol, gdy już byliśmy na schodach.
  Potwierdziłem.
  Wszedłem z bijącym sercem. Karol od wewnątrz zamknął drzwi.
  Stanąłem przy oknie, patrząc niepewnie, z lekkim strachem. Na co właściwie ja się zdecydowałem? Po co mi to? W tym czasie Basia zrzuciła z siebie zwykłą lekką sukienkę, a Karol rozpiął jej biustonosz i zsunął skąpe figi. Teraz ona mu zdjęła spodenki. Mój penis zwariował. Nie miałem pojęcia, czy bardziej na widok Basi czy Karola. Odruchowo zasłoniłem go dłońmi.
  - Boisz się? – zauważył Karol.
  - Tak... – przyznałem zaskakując swym głosem samego siebie. – Bo... pokochałem was... – mówiłem jakby bez związku. – I ciebie, i ciebie – pokazywałem kolejno Basię i Karola. – Ale... jakoś tak... czysto, niewinnie... Nie chcę tego zepsuć...
  - Niczego nie zepsujesz... – zapewnił mnie Karol, podchodząc.
  - Na pewno nie zepsujesz – uspokajająco dodała Basia, zdejmując mi spodenki i składając na moim penisie mocny, natarczywy pocałunek. Wyprężyłem się jak struna.
  Karol odwrócił mnie twarzą do siebie, a ja znów mocno się do niego przytuliłem, czując z tyłu, pod jądrami, pieszczotliwy dotyk palców Basi. Karol pocałował mnie w usta. Nie umiałem oddać mu tego pocałunku. Więc pogłaskał mnie po włosach:
 - Niczego nie zepsujesz... Niczego nie zepsujesz...
 Ponieważ czułem, że nasze penisy chcą nas rozdzielić, tym mocniej się do niego przytuliłem. Chciałem czuć przy sobie tego niewielkiego twardego członka, który – jakbym to wiedział od samego początku – był mi przyjacielem, jakby mi dodawał otuchy i budował moją ambicję: „Ty przecież jesteś lepszy! Ty zrobisz to lepiej niż ja!”
  I wtedy...
  - Nie, to ty zrób to pierwszy... – wyszeptałem ściskając jego penisa.
  - Chcesz? – Karol popatrzył zdziwiony.
  - Tak...
  Karol uwolnił mnie ze swoich objęć.
  - Ja też chcę. Idę od tyłu. Nie bój się. Będę ostrożny.
 Rzeczywiście. Delikatnie wymasował moje pośladki i okolice odbytu, a samą dziurkę rozluźnił palcami.
  - Jak będziesz gotowy, powiedz...
  - Jestem gotowy! – zapewniłem.
  - Więc... wchodzę...
  - Tak!
  I wszedł. Poczułem lekki ból rozpychania, ale tak delikatny, że nie wierzyłem, żeby mógł go zadawać jego penis. Dobrze pamiętam, jak swoim penisem rozpychałem dziewczyny i jak one reagowały, zaciskając uda albo prężąc całe ciało, dopóki nie pokonałem ich oporu. A teraz? Czułem tylko, jak mnie rozchyla, jak jego żołądź rozluźnia mój pierścień... I przeszedł, wsuwając się płynnie i gładko i napełniając mnie nieznanym wrażeniem przyjemności, która już za chwilę miała się przerodzić w rozkosz. Czuł to także mój fallus, wyprężony do granic wytrzymałości, wręcz bolesny... Basia się nim zajęła.
  - To twój pierwszy raz z chłopakiem? – spytała.
  - Tak...
  - A w trójkącie już byłeś?
  - Nie..
  - Więc będziesz. Nie martw się. Pomogę ci – odrzekła i podczas gdy Karol lekkimi ruchami penisa rozkosznie drażnił moje wnętrze, ona z szufladki wyjęła małą saszetkę, rozerwała opakowanie i jednym zwinnym ruchem jej zawartość rozprowadziła po moim wyprężonym fallusie, teraz swoją śliską dłoń wytarła we własne sromowe wargi i swój przepięknie wypięty tyłeczek nasunęła na mojego fallusa, kierując go poniżej, wprost w swoją pochwę... Zamknąłem oczy... Czułem, jak w nią wchodzę, i jak dopomaga mi w tym Karol, popychając mnie swoim penisem, który jakby dopychał mnie w nią głębiej, i głębiej... Jakbym omdlewał. Co się ze mną dzieje...? Poruszałem się w jej wnętrzu zupełnie swobodnie, tak samo jak penis Karola we mnie i już wiedziałem, że za chwilę stanie się to, co nieuniknione. Wystrzelę zaraz niepohamowanym wytryskiem... To będzie bardziej za sprawą Karola, niż to, że jestem w niej... A może dlatego, że to i to... Chwyciłem w dłonie jej piersi, takie piękne, dziewczęce... Zacząłem je masować, najpierw delikatnie, potem coraz mocniej i odkryłem, że po prostu naśladuję Karola, że to jego palce miętoszą moje brodawki, a ja te same ruchy przenoszę na nią. Gdy przesunąłem dłonie, by pieścić jej brzuch, tak jak Karol, który przesunął swoje dłonie, żeby pieścić moje jądra, nagle poczułem zbliżający się bezwzględnie orgazm. Chwyciłem ją za biodra. Uchwyciłem ją mocno, wbijając się w jej ciało, dokładnie tak samo, jak Karol wbił się w moje... l mocno złapał mnie za barki.
 W ułamku sekundy, w pełni zsynchronizowani, doświadczyliśmy nieprawdopodobnego orgazmu, który był jak trzęsienie ziemi. Poczułem wytrysk Karola w sobie i swój wyrzucany z całym impetem wprost w nią... Padłem na jej plecy, Karol na moje, Basia nie była w stanie nas utrzymać. Mój fallus wyjechał z niej, gdy chwytałem równowagę, a Karol wsparł się na łóżku, siadając i pociągnął mnie na siebie. Jego penis jeszcze był we mnie, jeszcze drgał...
  - Dokończ mi, skarbie – usłyszałem koci szept Basi, która dosiadając się „na trzeciego”, zawłaszczyła moim fallusem, który zniknął w jej pochwie. Nie musiałem niczego kończyć. Ona sama sobie dokończyła. Tylko Karol, przy każdym dobijaniu jej dupą, syczał mi nad uchem:
  - Bo mi złamiecie kutasa!
  Nie złamaliśmy. Basia nagle dostała spazmów, wyprężyła się jak kotka i rzucając dupą, z głośnym poklaskiem biła mi pośladkami po jajach.
  - Dobra jest Basia, prawda? – znów usłyszałem Karola.
  - Jest bardzo dobra – potwierdziłem. A gdy ona zeszła wreszcie ze mnie, dodałem: – A ty jeszcze lepszy...
  Delikatnie uwolniłem jego ciało i patrzyłem, jak jego penis lśni śladami własnej spermy.
  - Idziemy pod natrysk? – powiedział Karol.
  Skinąłem głową. Basia tymczasem, słaniając się na miękkich udach, układała się naga w białej pościeli. Wciąż patrzyłem na nią łakomym okiem. Ale tuż obok był Karol, też nagi, tak samo
  - Idźcie. Ja nie mam siły – odrzekła. – Łukasz, zamawiam sobie noc z tobą. Tylko z tobą. Bez Karola.
  - Pamiętaj, że ja byłem pierwszy – odpowiedział jej Karol.
  - Wiem. Ale byłam pewna, że ci się to nie uda.
  Nie bardzo rozumiałem sens tej wymiany zdań. Dopiero pod natryskiem, gdy poddałem się dłoniom Karola, który mył mi całego fallusa, jądra, pośladki, gdy widziałem, że czyni wszystko, żeby znów mi fallusa postawić – pomogłem mu, napinając mięśnie. Teraz masz go całego... Karol patrzył na mnie z podziwem i uznaniem.
  - To co, Łukasz, twoja kolej, nie? – i odwrócił się tyłem, pochylając grzbiet i swoimi pośladkami drażniąc mojego fallusa.
  Tak. Teraz bez wątpienia była moja kolej. Chciałem tego... I nie patrzyłem na ból Karola, który wyginał się i prężył, gdy swoim tęgim fallusem rozciągałem jego zwieracz, bez pardonu zdobywając jego ciało.
  - O co chodziło z tym, czy ci się uda czy nie? – spytałem na wdechu, z impetem prując wnętrze Karola... Jak mi było przyjemnie! Jakie to niesamowite uczucie – być w chłopaku!
  - Basia nie wierzyła, że uda mi się przekręcić cię na chłopaków.
  - Jak... przekręcić...?
  - Żeby z heteryka zrobić geja...
  - Zrobiłeś?
  - Masz chyba dowód, nie? Najpierw się przekręca takiego na trójkąt, a potem... Ku... Walisz coraz lepiej, wal...
  ...Więc to był zwykły zakład, czy uda im się... I udało...
  Podczas całego dwutygodniowego pobytu w tym nadmorskim hoteliku mój pokój stanowił tylko atrapę do zameldowania. Mieszkałem u nich. Spałem z nimi. Zaspokajałem Basię, bo tego chciała, ale więcej radości dawało mi zaspokajanie Karola. A jeszcze więcej – gdy Karol zaspokajał mnie. Drżałem pod dotykiem jego ciała, gdy kładł się na mnie i gdy swojego penisa lekko wprowadzał w moje ciało. A potem... Potem odkrywałem to, za czym podświadomie od początku swojego istnienia tęskniłem.
  Tak... Założyli się, że mnie „przestawią”, że mnie „przekręcą”. I udało im się. I jestem im za to wdzięczny. Bo – do dziś nie wiem, co ja widziałem w dziewczynach. Za to do dziś spotykam się z Karolem. Już bez Basi. Rozstali się. Ale to nie z mojego powodu. Potem kilka pracowitych nocy – i ciasny tyłeczek Karola dopasował się do potrzeb mojego fallusa. Mój tyłeczek nie musiał się dopasowywać. Od razu pokochał penisa Karola. I zawsze losujemy, kto zaczyna, bo każdy chciałby, żeby ten drugi był pierwszym.

                                                                                                   Łukasz

Zgłoś jeśli naruszono regulamin