wypracowanie.doc

(24 KB) Pobierz
Temat 2

Temat 2. Człowiek pod władzą despotyzmu. Rozważ problem, odwołując się do sceny Sen Senatora oraz innych wybranych fragmentów Dziadów cz. III Adama Mickiewicza.

 

SEN SENATORA

SENATOR: (przez sen)

Pismo! – To do mnie – reskrypt jego carskiej mości!

Własnoręczny – Ha! Ha! Ha! – Rubli sto tysięcy.

Order! – Gdzie lokaj? Przypnij tu! Tytuł książęcy!

A! – A! – Wielki marszałku! A... pękną z zazdrości!

(przewraca się)

Do cesarza! – Przedpokój – oni wszyscy stoją;

Nienawidzą mnie wszyscy, kłaniają się, boją.

Marszałek – grand – controleur – ledwie poznasz, w masce.

Ach, jakie lube szemrania,

Dokoła lube szemrania:

„Senator w łasce, w łasce, w łasce, w łasce”.

Ach, niech umrę, niech umrę śród tego szemrania,

Jak śród nałożnic moich łaskotania!

Każdy się kłania,

Jestem duszą zebrania.

Patrzą na mnie, zazdroszczą – nos w górę zadzieram

O rozkoszy! Umieram, z rozkoszy umieram!

(przewraca się)

Cesarz! Jego imperatorska mość – a! Cesarz wchodzi,

A! – Co? – Nie patrzy! Zmarszczył brwi, spojrzał ukosem?

Ach, najjaśniejszy panie! – Ach! – Nie mogę głosem –

Głos mi zamarł! – Ach, dreszcz, pot – ach, dreszcz ziębi, chłodzi!

Ach, marszałek...Co? Do mnie odwraca się tyłem!

Tyłem! A! Senatory, dworskie urzędniki!

Ach, umieram, umarłem, pochowany, zgniłem

I toczą mię robaki, szyderstwa, żarciki.

Uciekają ode mnie. Ha! Jak pusto, głucho!

Szambelan szelma, szelma: patrz, wyszczerza zęby –

Dbrum – ten uśmiech, jak pająk, wleciał mi do gęby.

(spluwa)

Jaki dźwięk! – To kalambur! – O brzydka mucho!

(opędza koło nosa)

Lata mi koło nosa,

Jak osa.

I epigramy, żarciki, przytyki,

Te szmery, – ach, to świerszcze wlazły mi w ucho...

Moje ucho, moje ucho!

(wytrząsa palcem ucho)

Jaki szmer! – Kamerjunkry świszczą jak puszczyki,

Damy ogonem skrzeczą, jak grzechotniki;

Jaki okropny szmer, śmiechy, wrzaski:

„Senator wypadł z łaski, z łaski, z łaski, z łaski”

(pada z łóżka na ziemię)

DIABŁY: (zstępują widomie)

Teraz duszę ze zmysłów wydrzem, jak z okucia

Psa złego, lecz niecałkiem: nałożym kaganiec,

Na wpół zostawim w ciele, by nie tracił czucia;

Drugą połowę wleczmy aż na świata kraniec,

Gdzie się doczesność kończy, a wieczność zaczyna,

Gdzie z sumieniem graniczy piekielna kraina –

I złe psisko uwiążem tam, na pograniczu:

Tam pracuj, ręko moja, tam świstaj, mój biczu!

Nim trzeci kur zapieje, musim z tej męczarni

Wrócić zmordowanego, skalanego ducha,

Znowu przykuć do zmysłów, jako do łańcucha,

I znowu w ciele zamknąć, jako w brudnej psiarni.

(A. Mickiewicz, Dziady cz. III, Warszawa 1982.)

Zgłoś jeśli naruszono regulamin