las0506.pdf

(2353 KB) Pobierz
numer05:numer05.qxd.qxd
Las Rzeczy
PISMO KOŁA LITERACKIEGO UKSW · NUMER 5/6 · STYCZEŃ 2006 · ISSN 1730-0223
447195668.001.png
PUBLICYSTYKA
poezja
Barbara Białkowska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13
Katarzyna Banul . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14
Michał Czaja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20
Bartłomiej Godusławski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22
Agata Janulewska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25
Patrycja Rosłoniec . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26
Michał Szczerba . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30
Jan Gabriel Szutkowski · Wybór z tomiku
Hipnokracja
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31
Ewangelina Tarasenko . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34
Rafał Trzciński . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35
Szymon Wójcikowski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36
proza
Przemysław Chaber · Szkice . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16
Michał Szczerba · Wywinda . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28
publicystyka
Jacek Wiśnicki · In reklama veritas . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4
Jolanta Rydel · Autoagresja – kobieca przypadłość? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10
Rafał Trzciński · Zapiski o reportażu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 43
film
Marta Koszowy · W Pradze czyli wszędzie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37
Aleksandra Weyna · We władzy mężczyzn . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41
Redaktor prowadzący:
Szymon Wójcikowski
Korekta: Anna Szymonik
Rysunki: Edyta Adamczak, Magdalena
Buczkowska, Dorota Wełna
Zespół/Recenzenci: Katarzyna Bujnowska,
Bartłomiej Godusławski, Anna Kobyłecka,
Patrycja Rosłoniec, Aleksandra Weyna,
Agata Uhle
Strona internetowa: www.las rze czy.prv.pl
E-mail: las rze czy@pocz ta.onet.pl
Redakcja tekstu: Magdalena Saganiak,
Jakub Szlapański
Druk: Sowa-Druk na Życzenie
www.sowadruk.pl, tel. 022 431-81-40
Spot ka nia Ko ła Li te rac kie go od by wa ją się w czwartki (szcze gó ło wy ha r mo no gra m
za mieszczony jest na stronie in ter ne to wej), o godz.16.30, w No wym Bu dyn ku UKSW,
w sa li 303. Spo tka nia ma ją cha rak ter otwar ty. Za pra sza my wszy st kich za in te re so wa nych.
Ma te ria ły (for my li te rac kie, ese je, pis ma na u ko we, pu bli cys tycz ne) mo ż na nad sy łać
po cz tą ele k tro ni cz ną, bądź na ad re s:
Koło Literackie
Wydział Nauk Humanistycznych UKSW
ul. Dewajtis 5, 01-815 Warszawa .
447195668.002.png
wego numeru „Lasu Rzeczy” osobie zmarłego Pa-
pieża, poczuliśmy się nieco przytłoczeni. Natych-
miast stanęły nam przed oczami setki zdjęć z życia Papie-
ża i z jego uroczystości pogrzebowych; mnóstwo przeczy-
tanych „płaczących” i lekko „uśmiechniętych” tekstów po-
święconych Przejściu Jana Pawła II. Przejściu, bo wierzy-
my, że nie odejściu.
Od 2. kwietnia 2005 minęło już ponad pół roku. Emocje
powoli opadły. Życie zaczęło płynąć własnym tokiem,
„białe marsze” – przynajmniej na jakiś czas – przeszły do
historii. Jak na tle mijającego czasu, tych wszystkich wy-
brzmiałych i wciąż brzmiących słów odnaleźć coś własne-
go? Coś, co redakcja Lasu Rzeczy mogłaby powiedzieć nie
tylko Janowi Pawłowi Wielkiemu, ale też – Karolowi, wiel-
kiemu humaniście, który tak często uśmiechał się do mło-
dych i mówił: „musisz iść do góry, pod prąd”. Jak, nie po-
padając w przesadną czułostkowość, po prostu podzięko-
wać Janowi Pawłowi II za to, że żył z nami i dla nas; że nie
chciał i nie potrafił żyć tak, jakby Pan Bóg nie istniał.
Umiał nas uczyć, jak być z Nim na swój własny, prywatny
sposób, wszędzie – bez fałszu i bufonady. Nie swoim auto-
rytetem, lecz swoimi czynami łączył oba te światy – we
wspaniałą, radosną pieśń życia.
Boże w Trójcy Przenajświętszej, dziękujemy Ci za to, że
dałeś Kościołowi Papieża Jana Pawła II...
(po czą tek mod lit wy w in ten cji bea ty fi ka cji Ja na Paw ła II)
Redakcja
Jan Paweł II
(1920–2005)
G dy postanowiliśmy poświęcić słowo wstępne no-
PUBLICYSTYKA
In reklama
veritas
czy li sztu ka no we go śre dnio wie cza
zachodzie zdobywają apokaliptyczne wizje
wieszczące koniec cywilizacji zachodniej, naj-
różniejsze wróżby poparte często prognozami naukowców
i przez to jeszcze bardziej przerażające. Tego typu naiwne
poglądy Umberto Eco obrał sobie za punkt wyjścia dla
swoich rozważań na temat współczesnej kultury. Szcze-
gólnie inspirująca była dla niego głośna swego czasu
książka Średniowiecze puka do naszych drzwi Roberto
Vacciego, która pokazywała, jak krucha jest współczesna
cywilizacja i jak splot mniejszych i większych, ale zawsze
prawdopodobnych, wypadków może w krótkim czasie do-
prowadzić do powrotu mroków średniowiecza.
W swoim szkicu Nowe średniowiecze 1 z właściwą sobie
błyskotliwością i erudycyjną swadą stawia i udowadnia
śmiałą tezę: oto epoka, w której żyjemy ma wyraźne cechy
średniowiecza, czyli okresu, który przez wielu uważany
jest za czas wielkiego regresu cywilizacji. Eco jednak da-
leki jest od wartościowania czy snucia apokaliptycznych
wizji upadku kultury i nastania ery ciemności w stylu Vac-
ciego; po prostu wskazuje zjawiska, które można zestawić
z określonymi cechami myślenia średniowiecznego, two-
rząc w ten sposób paralele. Co znamienne, spośród całej
gamy zjawisk lub, jak chcą niektórzy, chaosu współczes-
ności, wybiera tylko pojedyncze, często nader marginalne
jego cząstki składowe, występujące zarówno w naszej epo-
ce, jak i w każdej innej. Wydaje się jednak, że wspomnia-
ny esej nie jest tylko erudycyjną zabawą – wiele z jego
spostrzeżeń jest niezwykle trafnych i inspirujących.
W jednym z rozdziałów Nowego Średniowiecza Eco za-
jmuje się sztuką współczesną. Pozornie niefiguralna, anty-
estetyczna i abstrakcyjna sztuka znana z Zachęty czy Za-
mku Ujazdowskiego, nie ma nic wspólnego z zachowany-
mi dziełami sztuki średniowiecznej, jakie można zobaczyć
w stałej ekspozycji w Muzeum Narodowym. Autor Imie-
nia róży jednak nie zajmuje się oceną artystyczną dzieł, a
raczej odbiorem sztuki w wymiarze społecznym. Stawia
on tezę, że sztuka współczesna, a właściwie krytyka sztu-
ki, zatraciła zdolność do oceny i wartościowania. Trudno
bowiem wskazać wyższość drabiny stojącej na środku po-
malowanego na biało pomieszczenia nad setką obrazów
przedstawiających czerwony trójkąt równoboczny na czar-
nym tle. Można jedynie próbować odczytywać sens owych
dzieł sztuki w jakimś kontekście, który zazwyczaj stano-
wią one same dla siebie. Eco zestawia ze sobą katalog je-
dnej z wystaw sztuki nowoczesnej ze spisem przedmiotów
znajdujących się w skarbcach średniowiecznych władców.
Okazuje się, że podobieństwo, oparte na zupełnej przypad-
kowości zestawienia kolejnych eksponatów, jest uderzają-
ce. Ergo: współczesna świadomość artystyczna jest nie-
zwykle podobna do świadomości ludzi średniowiecza.
Załóżmy, że jest to prawda. Niech ta teza stanie się pun-
ktem wyjścia do poczynienia pewnych spostrzeżeń na te-
mat współczesności. Przyjrzyjmy się najpierw dokładniej
samemu jądru zarysowanego zagadnienia, czyli słowu
„sztuka”. Otóż Eco patrzy na oba tak odmienne przecież
zjawiska z perspektywy człowieka współczesności. Moim
zdaniem warto jednak spojrzeć na to zagadnienie od dru-
giej strony i spróbować wskazać cechy dystynktywne
sztuki średniowiecza oraz odnaleźć odpowiadające im
elementy naszej współczesności. Intuicja podpowiada, że
coś, co dziś nazywamy sztuką, nie pokrywa się, przynaj-
mniej pod względem społecznego odbioru, z tym, co za
sztukę uważali np. mieszkańcy trzynastowiecznego Kra-
kowa.
Na tropie sztuki
Sztuka średniowieczna była w przeważającej części
sztuką sakralną, więc dzieła sztuki można było znaleźć
niemal wyłącznie w miejscach kultu. Co to oznacza? Po
4
Las Rzeczy
·
nr 5/6
·
styczeń 2006
Jacek Wiśnicki
W ostatnich latach coraz większą popularność na
447195668.003.png
PUBLICYSTYKA
pierwsze, że była to twórczość powszechnie dostępna, na
pewno bardziej niż ta zamknięta w galeriach.
Po drugie, walory estetyczne dzieła sztuki schodziły w
tym przypadku na drugi plan. O wiele ważniejsza wyda-
wała się jej wartość użytkowa, czyli w tym przypadku –
dewocyjna. Figura Chrystusa Modlącego się w Ogrójcu
lub ikona Wniebowzięcia Matki Bożej w daleko większym
stopniu są urzeczywistnieniem tych konkretnych zdarzeń
niż tylko ich przedstawieniem – dzieła sztuki miały przede
wszystkim przedstawiać prawdy wiary stanowiące ducho-
wy gmach Kościoła, nie zaś ozdabiać budowlę. Zachwia-
nie proporcji ciała, kwietyzm czy odejście od realizmu nie
są tu motywowane kreacją artystyczną, a tylko (lub aż)
wskazaniem na głębsze sensy – sens cierpienia Syna Boże-
go i boski charakter Maryi. Dlatego tak trudno wyobrazić
sobie średniowiecznego krytyka sztuki, który wartościuje
owe dzieła. Wymierną wartością mogła tu być jedynie ce-
na, która świadczyła o zamożności donatora.
Ważną cechą sztuki średniowiecznej była anonimowość
artystów. Ale czy „artysta” to odpowiednie słowo na
określenie twórcy nawet najbardziej misternych dzieł śre-
dniowiecza? Wydaje się, że bardziej stosowne byłoby tu
słowo „rzemieślnik”. Lepszy lub gorszy, jednak właśnie
rzemieślnik. Stąd brała się anonimowość twórców równa z
anonimowością nawet najlepszych ówczesnych kołodzie-
jów czy powroźników. Sztuka była więc rzemiosłem, a ja-
ko taka pełniła funkcje użytkowe – reprezentacyjne i mod-
litewne. I tu powracamy do punktu wyjścia: sztuka jest po-
wszechna, więc musi być powszechnie zrozumiała, musi
odnosić się do wspólnych wszystkim doświadczeń i wyra-
żać powszechne gusta. Jak widać, pod tym względem sztu-
ce średniowiecznej bliżej do zawartości katalogu Ikei niż
do ekspozycji w Centrum Sztuki Współczesnej. Sztukę
współczesną kształtuje bowiem niezwykle wąskie grono
ludzi, zazwyczaj wbrew gustom „filisterskiej” większości.
Zarówno poezja, jak i sztuki plastyczne tamtego okresu
były głęboko moralizatorskie i miały na celu naukę dobre-
go życia (także dobrej śmierci). W związku z tym używa-
ły całej gamy zaczerpniętych głownie z antyku chwytów
retorycznych. Mówienie o retoryczności dzieł plasty-
cznych wydaje się dosyć ryzykowne, jednak fakt, że kated-
ra średniowieczna, której każdy element architektoniczny i
każde malowidło posiadały własne znaczenie, w dodatku
tworzące z innymi elementami spójny komunikat, może do
tego uprawniać, i w takim kontekście duże nagromadzenie
przedstawień alegorycznych, takich jak personifikowane
czy animizowane cnoty, nie może dziwić.
Spróbujmy krótko podsumować powyższy wywód.
Sztuka średniowieczna to zjawisko: 1) powszechne; 2) o
charakterze użytkowym; 3) tworzone przez anonimowych
twórców (rzemieślników); 4) kształtowane przez powsze-
chne gusta, 5) mające charakter retoryczny; 6) oparte na
powszechnie zrozumiałych komunikatach.
Ażeby odkryć ten komponent rzeczywistości, który naj-
lepiej przylega do tak scharakteryzowanego zjawiska, po-
służymy się pewną popularną, używaną też przez samego
Eco, paralelą. Załóżmy, że sztuka średniowiecza była wy-
tworem chrześcijaństwa, tj. została na chrześcijaństwie
ufundowana w taki sposób, że niemożliwe jest jej zrozu-
mienie bez wielorakich odniesień do niego. Kościoły były
w tamtym okresie również „świątyniami sztuki”. Dzisiej-
sza kultura jawi się jako komponent niezliczonej ilości
składników, jednak tym, co kształtuje świadomość ogółu,
jest kapitalizm, a ściślej – coraz bardziej ekspansywny
konsumpcjonizm. Wydaje się, że tak jak chrześcijaństwo
w odległym średniowieczu, tak konsumpcjonizm współ-
cześnie ma największy wpływ na modelowanie zbiorowej
wyobraźni, definiowanie pojęć (miłość, prawda, dobro,
piękno) czy wreszcie sposób odbioru rzeczywistości. Co
wynika z takiego oglądu tych dwu zjawisk? Dla nas ozna-
cza to, że „współczesnej sztuki średniowiecza” również
należy szukać w swoistych odpowiednikach dawnych
świątyń, czyli hipermarketach.
Święte półki
Użyjmy trochę wyobraźni spod znaku Mirona Biało-
szewskiego: oto hipermarket przemienia się w średniowie-
czną katedrę. Wysokie nawy regałów pokryte wielokoloro-
wymi płaskorzeźbami produktów, rozety promocji, pro-
porce z cenami, a u wyjścia: kasy – mistyczny ołtarz, na
którym dokonuje się przemienienie – wirtualny reklamo-
wy towar staje się ciałem. Czyż człowiek średniowiecza i
klient centrum handlowego nie są poddani podobnym bo-
dźcom, kiedy z czcią i namaszczeniem przekraczają progi
„świątyń”? Pierwsze, co uderzało człowieka średniowie-
cza, to przestrzeń i kolor (pamiętajmy, że mroczne, ponu-
re i tajemnicze średniowiecze jest wymysłem romantyków
– średniowiecze uwielbiało kolor), czyli te same bodźce,
które wprawiły mnie w osłupienie, kiedy kilka lat temu po
raz pierwszy stanąłem wewnątrz hipermarketu. Pewne
oszołomienie poznającego wpisane jest w ideę zarówno
gotyckiej katedry, jak i nowoczesnego centrum handlowe-
go, jednak by mógł on być bardziej otwarty na wszystko
to, co oferują te budowle, potrzeba pewnego oswojenia
przestrzeni. Kompozycja poszczególnych elementów musi
być w przybliżeniu stała. W przypadku katedry można mó-
wić o ciężarze tradycji, ale jeśli chodzi o centra handlowe
– decydowała opinia psychologa – klient nie może czuć się
zagubiony 2 , bo w takiej sytuacji nie odda swoich ciężko
zarobionych pieniędzy. Dlatego układ wszystkich wielkich
sklepów, jak też miejsc sakralnych, zawsze jest identyczny
i nawet mało doświadczony klient szybko orientuje się, że
aby kupić bułkę kajzerkę za 19 groszy, musi przejść nawą
główną do samego końca, będąc po drodze narażonym na
wszelkie pokusy, na jakie wystawiają go towary o obniżo-
nych cenach. Jak widać, takie ujęcie tematu daje niezwyk-
le ciekawe pole do obserwacji, tu ledwie zarysowane, po-
nieważ my w tych współczesnych świątyniach poszukuje-
my jednego tylko i jakże subtelnego elementu – sztuki.
Sztuka i jej target
„[Średniowiecze jest] okresem kultury wizualnej, w któ-
rym katedra jest wielką księgą z kamienia i pełni w istocie
funkcje plakatu reklamowego […]” – pisze Eco w akapi-
cie poświęconym sztuce współczesnej 3 . Rzeczywiście,
wydaje się, że na poziomie intuicji oba zjawiska – reklama
i sacrum – zdają się leżeć niezwykle blisko siebie.
Każdy model kultury wytwarza własne narzędzia i sche-
maty pozwalające na doświadczenie transcendencji, choć
oczywiście bywa to transcendencja bardzo daleka od Boga
Las Rzeczy
·
nr 5/6
·
styczeń 2006
5
447195668.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin