Komuna paryska – fragment - Słuchają, usta zatnij, czoła nie zniżaj. Oto opowieść o dniach ostatnich Komuny miasta Paryża. I Bębny, bębny nocą warczały, nim świt zaświecił blady, padły w mieście pierwsze strzały, stanęły barykady. Bramy zdobyto, wzięto forty, śmierć bliska. Z każdej ulicy, jak z areny, upływa krew paryska. Ale Komuna się nie podda, Komuna śmiercią gardzi! Paryżu gniewny, okrzyk podaj: „Do broni komunardzi! Do broni, ludu roboczy! Dzieci! Kobiety! Starcy! Krew ulicami broczy, krwi jeszcze dziś wystarczy! Nim chmary żokłactwa runą, nim przejdą po rannym ciele, na barykady, Komuno, do broni, obywatele!” VIII Walcz, barykado1 Giń, barykado! Unoś się gniewna pieśni paryska! Czerwonoskrzydłą ptaków gromadą ponad trupami leć na pociskach! Walcz, barykado! Giń nieugięta! Będzie zwycięstwo, będzie zapłata. 431 Ludu roboczy, patrz i pamiętaj! Proletariusze Francji i świata! Giń barykado! Sztandar wnieś wyżej! Wolna do końca, padnij i skonaj, groźna, ostatnia, w martwym Paryżu, niezwyciężona, niezwyciężona! IX Rozstrzelano trzydzieści tysięcy, sto tysięcy zakuto w łańcuchy. Krwi ani sił już nie ma więcej Paryż zmartwiały i głuchy. Odezwa na rogu ulicy: „Paryżanie dzisiaj powraca do wyzwolonej stolicy prawo, porządek i praca…” Bruk do barykad wyrwany zęby kamienne szczerzy, trzaskają salwy, brzęczą kajdany, maszerują oddziały żołnierzy. ...
P.Kuba-47