Kazimierz Korkozowicz - Przyłbice i kaptury & Nagie ostrza & Powrót Czarnego & Synowie Czarnego.pdf

(8712 KB) Pobierz
KAZIMIERZ KORKOZOWICZ
PRZYŁBICE I KAPTURY
833982074.002.png
ROK 1408
833982074.003.png 833982074.004.png
Świeca zaczęła skwierczeć i przygasać. Ojciec Landulf wziął więc
żelazne szczypce i przyciął knot. Stłumiony na chwilę płomień strzelił w górę
żółtym językiem i zrobiło się jaśniej.
Cień starca przesunął się po surowej, gołej ścianie komnaty, kiedy znów
nachylił się nad trzymanym w rękach pismem.
„...a relikwię chcemy złożyć w darze Waszemu klasztorowi, jest to jeden z
kamieni, którymi ukamienowano świętego Szczepana.
Sto pięćdziesiąt lat temu zakupił go Ludwik Święty od łacińskiego cesarza
Baudouina de Courtenay i złożył w kościele Notre Dame. Obecnie, za zasługi
w walce z pogaństwem, Jan Burgundzki, sam Nieustraszonym zwany, przesłał
ten uświęcony kamień naszemu Zakonowi, a my z kolei Wam, jako wiernemu
przyjacielowi tegoż Zakonu, zamierzamy go wręczyć.
Sądzimy, że zechcecie przybyć, by osobiście z naszych rąk ten dar
odebrać, ku czemu czynimy przygotowania na dzień św. Zofii.
Dan w Malborku w dniu św. Teofila, Pańskiego roku 1408 po Chrystusie i
podpisany własną ręką Waszego pokornego sługi Ulryka von Jungingen,
Wielkiego Mistrza Zakonu NMP.”
Ojciec Landulf odłożył pismo i siedział przez chwilę bez ruchu, wpatrując
się w płomień, który znów zaczął przygasać. Potem chudym palcem podrapał
się po nosie. Nieznaczny uśmiech ukazał się na jego suchej, starczej twarzy.
PO UROCZYSTEJ MSZY W KOŚCIELE na Wysokim Zamku, dar
zamknięty w złotym puzdrze, został złożony przez Wielkiego Mistrza w ręce
ojca Landulfa, opata klasztoru Cystersów w Oliwie. Natychmiast po
uroczystościach dwaj bracia zakonni dosiedli koni i w otoczeniu zbrojnych
ruszyli w drogę powrotną, zabierając cenną relikwię. Sam ojciec Landulf,
zmęczony uroczystością, z resztą swojego orszaku pozostał na zamku.
Maj tego roku był pochmurny i dżdżysty, toteż wieczerzę dla wskazanych
przez wielkiego mistrza dostojników podano w zimowym refektarzu
Średniego Zamku, gdyż jego ogrzewana podłoga chroniła przed zimnem i
wilgocią.
Kiedy na stole pozostały tylko dzbany z winem, a służba opuściła salę,
wielki mistrz osobiście napełnił kielich opata i swój. Potem przesunął
spojrzeniem po twarzach obecnych.
Wielki komtur, Kuno von Lichtenstein, na wpół oparty bokiem o stół,
odwzajemnił to spojrzenie. Wielki szafarz, Albrecht von Schwarcburg, i
833982074.005.png 833982074.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin