Johannes Fiebag - Tajne orędzie fatimskie.pdf

(671 KB) Pobierz
654 - Tajne orędzie fatimskie - Johannes Fiebag
654 - Tajne orędzie fatimskie - Johannes Fiebag
JOHANNES FIEBAG
TAJNE ORĘDZIE FATIMSKIE
(Co naprawdę stało się w 1917 roku w Portugalii)
[Wydawnictwo Prokop 1996, Tytuł oryginału: „Die geheime Botschaft von Fatima ”1994]
Johannes Fiebag studiował geologię,
paleontologię i fizykę na uniwersytecie w
Würzburgu. Od lat zajmuje się problematyką
związaną z pojawianiem się na Ziemi
nieznanych istot. Jest autorem wielu
publikacji na ten temat. W Polsce ukazała
się jego książka „Inni”.
Czym jest trzecie orędzie, trzecia tajemnica
fatimska, przed której ujawnieniem Watykan
wzbrania się uporczywie od ponad
trzydziestu pięciu lat?
Kto jest naprawdę autorem tego tekstu? Czy
Matka Boska, jak chcą katoliccy duchowni?
Ale jeżeli tak, to dlaczego najwyższe władze
Kościoła nie posłuchały jej wyraźnego
polecenia, aby opublikować orędzie w 1960
roku?
Jakie treści zawiera trzecia tajemnica
fatimska? Czy przepowiada straszliwą
przyszłość, zagładę rodzaju ludzkiego, czy –
co może być powodem niepublikowania jej
przez Kościół – porusza kwestie
fundamentalne dla wiary katolickiej?
Jedno jest pewne: dopóki Watykan nie
zdecyduje się na ogłoszenie trzeciego
orędzia z Fatimy, będziemy zdani jedynie na
domysły.
SPIS TREŚCI:
Fatima, dzieci i ich czasy
Objawienia „anioła"
Pierwsze objawienie postaci kobiecej
Drugie objawienie i pierwsi świadkowie
Trzecie objawienie i „wizja piekła"
Czwarte objawienie niezwykłego dnia
Piąte objawienie i niezwykły „deszcz kwiatów"
file:///E|/Książki/Książki do opracowania/HTML/Fiebag Johannes - Tajne oredzie fatimskie/654-ind.htm (1 z 2) [2005-02-11 13:07:42]
101832728.001.png 101832728.002.png
654 - Tajne orędzie fatimskie - Johannes Fiebag
Szóste objawienie i „cud słońca"
Śledztwo
Spotkania pierwszego i drugiego stopnia z UFO
Spotkania z UFO trzeciego stopnia
Kulty cargo
Napój i jedzenie
Zjawiska
„Cud słońca"
Postacie
Choroba
Dwie pierwsze tajemnice
„Trzecie orędzie fatimskie"
file:///E|/Książki/Książki do opracowania/HTML/Fiebag Johannes - Tajne oredzie fatimskie/654-ind.htm (2 z 2) [2005-02-11 13:07:42]
 
654 - Tajne orędzie fatimskie - Johannes Fiebag
Świat nie jest absurdalny. Nie jest tak, że umysł nie potrafi go zrozumieć. Przeciwnie: może umysł ludzki już zrozumiał
świat, ale jeszcze o tym nie wie...
L. Pauwels i J. Bergier, Aufbruch ins dritte Jahrtausend
Dzieje rodzaju ludzkiego są ciągłą walką pomiędzy ciemnością a światłem. Dlatego kłótnie o korzyści poznania nie mają
sensu: człowiek chce poznawać. Jeśli przestanie, nie będzie już człowiekiem.
Fridtjof Nansen
Fatima nie powiedziała światu swego ostatniego słowa Od pierwszego dnia rozwija się religijna żarliwość; cud staje się
większy, tajemnica objawia...
Kardynał Cerejeira
Cuda nie zdarzają się w sprzeczności z naturą, lecz w sprzeczności z tym, co nam jest w naturze znane.
Św. Augustyn
Kto wie, co drzemie za kulisami dziejów?
Fryderyk Schiller, Don Carlos
Przedmowa
W czerwcu 1985 roku byłem w Fatimie. W miesiącach letnich zajmowałem się sprawami zawodowymi w Hiszpanii,
rękopis niniejszej książki był już w zasadzie ukończony, ja zaś odczułem wewnętrzną potrzebę pojechania do Portugalii,
zobaczenia tego kraju, tej miejscowości i stanięcia choć raz dokładnie w miejscu, gdzie prawie siedemdziesiąt lat temu
wszystko się wydarzyło.
Co stało się w 1917 roku w Fatimie? Chodzi mi o to, co stało się naprawdę ? Zgodnie z wersją tradycyjną, oficjalnie
uznaną i reprezentowaną przez Kościół katolicki, w Fatimie objawiła się Matka Boska, tak jak wcześniej objawiała się w
Lourdes i w wielu innych miejscach Ziemi. Krytycy, którzy z reguły tylko bardzo powierzchownie zajmowali się niezwykle
skomplikowaną i wielowarstwową tematyką objawień maryjnych (lub przynajmniej twierdzą, że się nią zajmowali),
tłumaczą je halucynacjami, zbiorową psychozą oraz jakimiś duchowo-umysłowymi procesami w ludzkim mózgu, nie
odnosząc ich jednak do zdarzeń z otaczającej nas rzeczywistości. Zasadniczo nie podzielam tych opinii. Jak to często
bywa, także i tu niezbędna jest wielostronna obserwacja i analiza. Być może, niektóre przypadki (jak z Carabandal) da się
wyjaśnić w ten sposób, wiele jednak ma zdecydowanie inną wymowę.
Jeżeli jednak objawienia maryjne są rzeczywistymi i nie urojonymi wytworami fantazji dzieci w okresie dojrzewania lub
jeszcze młodszych, to jaka tajemnica kryje się za tym? Czy jest to rzeczywiście Maria, matka Jezusa, która od stuleci
„objawia się" na całym świecie, głosi na ogół mało konkretne przepowiednie o końcu świata i znika? Już przed stuleciami
takie zjawisko ostrzegało przed rychłym końcem świata – „kielich wkrótce się przepełni", a przed 25 laty oznajmiło –
„kielich się przepełnił", ale jak dotąd koniec świata nie nastąpił. Dlaczego w większości przypadków Maria kieruje swoje
orędzie do mało wykształconych dzieci, które rzadko są w stanie zrozumieć, co dzieje się wokół nich i z nimi? Dlaczego
porozumiewanie się „widzących" ze zjawiskiem jest często tak nieefektywne, że dla wyjaśnienia im sensu i treści posłania
konieczna jest większa liczba objawień. Czy nie byłoby rozsądniej przekazać je rządzącym tym światem, zamiast
wybierać drogę okrężną?
W dyskusjach o objawieniach często wysuwa się argument, który na pierwszy rzut oka wydaje się logiczny: jakie jest
„naturalne" wyjaśnienie dla licznych cudownych uzdrowień w Lourdes czy Fatimie, jeżeli Matka Boska tam się nie
objawiła? Jak sądzę, należy sobie wyjaśnić, że w istocie mamy tu do czynienia z dwiema zupełnie różnymi sprawami. Z
jednej strony jest to pojawianie się postaci kobiecej, której zamiarem z reguły jest przekazanie określonego posłania
(chyba że postać jest niema). Uleczenie chorych nigdy nie jest jej zasadniczym celem. Przeciwnie, nie ma ani jednego
znanego przypadku, aby zjawa – na przykład – pochyliła się nad chorym i go leczyła.
Cudowne uleczenia to zupełnie inna sprawa. Zdarzają się spontanicznie podczas samych objawień (ale tylko podczas ich
serii) lub po objawieniach, tzn. w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca objawienia. Nie ma jednak żadnego dowodu, ba,
nawet poważniejszej poszlaki, że istnieje związek przyczynowy między nimi a postacią Marii. Nie wiemy, jak właściwie
dochodzi do tak zwanego cudownego uleczenia. Mocna postawa oczekiwania i intensywna nadzieja na cud spowodowały
z pewnością większość uzdrowień. W psychologii fenomen ten znany jest jako self-fullfilling prophecy (samospełniająca
file:///E|/Książki/Książki do opracowania/HTML/Fiebag Johannes - Tajne oredzie fatimskie/654-00.htm (1 z 2) [2005-02-11 13:07:44]
101832728.003.png
654 - Tajne orędzie fatimskie - Johannes Fiebag
się przepowiednia). Inne uzdrowienia mogą być też wywołane przez nie zbadane dotąd zjawiska, które może
wytłumaczyć parapsychologia. Może istnieje coś takiego jak „pole mentalne", wywoływane przez ogół wiernych w miejscu
pielgrzymki tym, że są oni przekonani o cudach w danym miejscu. Być może takie pola powodujące uzdrowienia istnieją.
W sprawie cudownych uzdrowień jedno nie powinno nas zmylić. Wszystkie wykazywane na odpowiednich listach
uzdrowienia dotyczą takich chorób, jak: gruźlica, ślepota, zapalenie opon mózgowych, zapalenie opłucnej, paraliż itd. Nie
było ani jednego przypadku odrośnięcia amputowanej nogi czy też odzyskania mowy i słuchu przez głuchoniemego od
urodzenia. Skąd ta selekcja? Gdyby rzeczywiście chodziło o „cuda" w klasycznym rozumieniu, podobny wybór nie byłby
zrozumiały. A więc cuda zdarzają się tylko w określonych, wyznaczonych ramach, tzn. w chorobach, których uleczenie
może być wytłumaczone wspomnianymi przyczynami: wiarą i oczekiwaniem. Weźmy do ręki Nowy Testament i
przeczytajmy z Ewangelii św. Marka. Jezus nie mówi tam „pomogłem ci" lub „Bóg cię uzdrowił", ale: „Córko, wiara twoja
uzdrowiła cię" (Mar. 5, 34) i „Idź, wiara twoja uzdrowiła cię" (Mar. 10, 52). Najdobitniej podkreśla Jezus moc wiary w
Ewangelii św. Mateusza: „Wtedy przystąpili uczniowie do Jezusa na osobności i powiedzieli: Dlaczego my nie mogliśmy
go wypędzić? A On im mówi: Dla niedowiarstwa waszego. Bo zaprawdę powiadam wam, gdybyście mieli wiarę jak
ziarnko gorczycy, to powiedzielibyście tej górze: Przenieś się stąd tam, a przeniesie się, i nic niemożliwego dla was nie
będzie. Ale ten rodzaj nie wychodzi inaczej, jak tylko przez modlitwę i post" (Mat. 17, 19-21).
W zasadzie jest to właśnie zjawisko, o którym wcześniej pisałem. Cudowne uleczenia nie są powodowane działaniem
Boga, Jezusa czy Marii, ale tylko i wyłącznie wiarą w te działania. Spostrzeżenie to uważam za bardzo ważne i godne
podkreślenia, bo pomoże nam w obiektywnej ocenie i w lepszym zrozumieniu wydarzeń zachodzących przed i po
objawieniu maryjnym.
Jeżeli więc to nie Maria objawiła się w Fatimie, Lourdes i w innych miejscach, to w takim razie kto lub co? W książce tej
spróbowałem przedstawić całkowicie nową odpowiedź na to pytanie, w tak szczegółowej i obszernej formie. O ile wiem,
istnieją nieliczne krótkie artykuły i wzmianki we francuskich i angielskich publikacjach (np. B. Vallée The Invisible
College), zajmujących się jednak tym tematem tylko na marginesie. Przyznaję, że proponowane przeze mnie wyjaśnienia
problemu nie tłumaczą wszystkich fenomenów i nie odpowiadają na wszystkie pytania. Ale wierzę, że jeśli pójdziemy tym
tropem, to otrzymamy niezwykły instrument, który pewnego dnia może okazać się pomocny w poznaniu pełnej prawdy. I
właśnie to wydaje mi się potrzebniejsze dzisiaj niż kiedykolwiek.
Johannes Fiebag
Wurzburg, czerwiec 1986
file:///E|/Książki/Książki do opracowania/HTML/Fiebag Johannes - Tajne oredzie fatimskie/654-00.htm (2 z 2) [2005-02-11 13:07:44]
 
654 - Tajne orędzie fatimskie - Johannes Fiebag
Wstęp
„Kto chce się rozwijać, musi wpierw nauczyć się wątpić, gdyż wątpliwość ducha prowadzi do odkrycia prawdy."
Arystoteles
Znane są najróżniejsze przepowiednie końca świata. Od biblijnego Objawienia św. Jana, przez Nostradamusa, aż do
licznych proroctw religijnych, pseudoreligijnych lub wypowiedzi spekulujących na sensacjach proroków, wizjonerów i
szarlatanów, przedstawiających różne domniemane czy urojone apokalipsy. Dziś dochodzą do tego naukowo upiększone
czy umotywowane politycznie histerie czasu zagłady, widzące Czarnego Piotrusia odpowiedzialnego za całe zło w
technice, wmawiające pozostałej części ludzkości nieuchronność globalnej śmierci i nie widzące alternatywy ani dla
straszliwego szybkiego końca, ani dla strachu bez końca.
W historii ludzkości przepowiadano już wiele końców świata. Po raz pierwszy, przynajmniej w europejskim kręgu
kulturowym, miała to być noc sylwestrowa 999-1000. Ledwie możemy dziś zrozumieć, co się wtedy stało. A może po
prostu powstał ruch „No-Future". Od wielu lat panował głód i bezrobocie, w ciężkie zimy brakowało drewna na opał, a
najpotrzebniejsze produkty spożywcze wciąż drożały. Ale nikomu nie chciało się nawet kiwnąć palcem, bo i po co? Czyż
w Biblii nie napisano wyraźnie o walce Michała Archanioła z szatanem: „I pochwycił smoka, węża starodawnego, którym
jest diabel i szatan, i związał go na tysiąc lat. I wrzucił go do otchłani i zamknął ją, i położył nad nim pieczęć, aby już nie
zwodził narodów, aż się dopełni owych tysiąc lat. Potem musi być wypuszczony na krótki czas" (Obj. 20, 2-3). To miało
nastąpić. Nikomu chyba poważnie nie przeszkadzało, że Jezus sam powiedział: „Ale o tym dniu i godzinie nikt nie wie:
ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec" (Mar. 13, 32). Kolumny umartwiających się pokutników rozbiegły się po
Europie, szerząc smutek i przygnębienie (obok dżumy i cholery). Nieliczni, którzy nie dali się zwariować agonią,
obejmującą cały świat zachodni, i starali się zachować rozsądek, nie byli z pewnością dość silni czy zdolni do walki z tymi
bredniami. Pozostało im jedno: przeczekać.
I nadszedł rok 1000 i nic się nie zdarzyło! Rankiem 1 stycznia 1000 roku słońce jak zawsze wzeszło na wschodzie, nie
otworzyły się bramy piekieł, nie zagrzmiały z nieba apokaliptyczne trąby i nie zostali wskrzeszeni umarli. Życie toczyło się
dalej, tak jak dotychczas.
Wciąż powtarzały się podobne, nie tak jednak radykalne zapowiedzi zagłady świata. Nie jest od nich wolne i nasze
stulecie. Ponowne pojawienie się na niebie komety Halleya w 1910 roku przeraziło pół świata. A kiedy dwaj brytyjscy
badacze zapowiedzieli na 1982 rok tzw. „efekt Jowisza", rzadką w Układzie Słonecznym konstelację, gdy większość
planet ustawi się jakby w szeregu, to nawet nasi „oświeceni" współcześni uwierzyli w zbliżające się trzęsienia ziemi,
wybuchy wulkanów, przesunięcia biegunów i wielkie katastrofy klimatyczne.
Następną „podejrzaną" datą był rok 1988, kolejną – jakże inaczej – będzie przełom stulecia. Jednak i po 1 stycznia 2000
roku słońce będzie dalej wschodzić, nie zobaczymy apokaliptycznych jeźdźców wymachujących trąbami, a groby się nie
otworzą.
Mimo przeciwnych twierdzeń określonych kręgów uważam, że zarówno globalna katastrofa środowiska, jak i trzecia
wojna światowa są nieprawdopodobne. Oczywiście, nie możemy tych niebezpieczeństw bagatelizować czy ignorować,
ale historia pokazała, że w ciągu dziejów człowiek stale potwierdzał swoją umiejętność rozpoznawania kryzysów,
stawiania czoła niebezpieczeństwom i pokonywania przeszkód.
Jeśli jednak zechcemy widzieć wszystko w czarnych barwach, to wcześniej czy później staniemy się ofiarą własnego
pesymizmu: po co się męczyć, jeśli za kilka lat i tak będzie po wszystkim? Jest to dokładnie takie samo zachowanie, jak
zachowanie wyśmiewanych przez nas ludzi z 999 roku. Tylko, że leżenie z założonymi rękami miałoby w dzisiejszych
czasach bardziej katastrofalne następstwa niż przed tysiącem lat.
Ale co mamy myśleć o tych wszystkich proroctwach sprzed wielu, wielu lat, zapowiadających koniec świata? Jak to jest
właściwie z przepowiednią przekazaną przed siedemdziesięciu laty trójce dzieci w Portugalii przez postać, która „jednak
musiała to wiedzieć", przez Matkę Boską?
Od początku lat sześćdziesiątych znana jest, choć tylko we fragmentach, wersja słynnej „trzeciej części orędzia", którą
przekazano dzieciom z Fatimy w 1917 roku (wrócimy jeszcze do okoliczności tego posłania i jego zwiastowania). W
proroctwie tym, przez wielu uważanym za autentyczne, powiedziano dosłownie:
„Na całą ludzkość przyjdzie wielka kara, jeszcze nie dziś i nie jutro, ale w drugiej połowie dwudziestego wieku... Nigdzie
nie ma porządku. Nawet na najwyższych szczeblach władzy panuje szatan i decyduje o wszystkim. Zdoła wniknąć nawet
na najwyższe urzędy kościelne. Będzie umiał opętać umysły wielkich naukowców, którzy wynajdą broń zdolną w kilka
minut zniszczyć połowę ludzkości! Opanuje przywódców narodów, a oni zlecą jej produkcję na wielką skalę. Jeśli
ludzkość temu się nie sprzeciwi, nie będę mogła powstrzymać ręki sprawiedliwości mego Syna, Jezusa Chrystusa.
Spójrzcie, Bóg ukarze wtedy ludzi surowiej i dotkliwiej, niż ukarał ich kiedyś potopem. Ale także dla Kościoła nadejdzie
czas najcięższej próby. Kościół pogrąży się w mroku, a świat wielce się przerazi, wielka wojna rozpęta się w drugiej
połowie dwudziestego wieku. Ogień i dym spadną wówczas z nieba, woda z oceanów wyparuje, piana z sykiem uderzy w
file:///E|/Książki/Książki do opracowania/HTML/Fiebag Johannes - Tajne oredzie fatimskie/654-01.htm (1 z 2) [2005-02-11 13:07:45]
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin