Scenariusz teatrzyku "Tańczące krasnoludki" na podstwie baśni braci Grimm
Scenografia: las, dom ludożercy, dom szewca BartkaNarratorPewien szewc imieniem Bartek wybrał się raz do lasu na grzyby. Ale borowiki nie bardzo jakoś obrodziły i Bartek zaszył się w głęboką gęstwinę. Szedł z oczami utkwionymi w leśną ruń, aż zabłądził, przystanął nie wiedząc co robić. Wtedy ujrzał chatkę i dym wydobywający się z komina.BartekTo przecież chatka Ludożercy, którego przysmakiem są krasnoludki.LudożercaMaleńkie krasnoludki,Z zachwytu słów mi brakBo każdy jest tłuściutkiI ma wyborny smak.Już na patelni skwierczy tłuszczPluszcz się krasnalu w tłuszczu pluszczNarrator Bartek nie potrafił przejść obojętnie obok cudzej krzywdy.(w tym czasie Bartek próbuje uwolnić krasnale)LudożercaStój złodzieju!(ludożerca rzuca się z nożem na Bartka, kaleczy go, ale Bartek ucieka w las z krasnalami)Krasnoludki Dziękujemy ci Bartku za ocalone życie(Bartek wraca do domu, a krasnale uciekają w las)BartkowaWielki Boże co się stało Barteczku? Chodź opatrzę ci ranę.(Bartkowa owija ranę chustką)BartekNo i jak tu szyć buty? Oj, źle z nami moja żono, źle. Nie mamy już ani grosza, a skóry zostało mi już tylko na jedną parę obuwia.BartkowaCo to będzie, co to będzie?(zasypiają przy stole)NarratorNazajutrz rano....BartkowaPopatrz Bartku! Co na stole widzisz? Toż to buty, ktoś je w nocy uszył nam. Cud to Bartku, cud!BartekCud, cud Bartkowo! Co za fason! Wykwint sam. Już do miasta z nimi gnaj!(Bartkowa wybiega z butami do miasta)NarratorBartkowa za piękne trzewiki dostała dużo pieniędzy, za które kupiła skórę na 2 pary butów oraz lekarstwa i bandaże. Następnego dnia rano...BartkowaSpójrz mężu znowu ktoś za ciebie zrobił robotę.BartekJakie śliczne, nie wiem czy bym tak potrafił.NarratorPodobnie działo się przez cały tydzień, tylko ręka Bartka nie chciała się goić niestety.BartekCzuję moja żono, że nic mi już nie pomoże.BartkowaNie traćmy nadziei. Może ktoś , kto nie pozwala nam umrzeć z głodu, znajdzie lekarstwo i na twoją ranę.NarratorSzewc i szewcowa postanowili podpatrzeć nieznajomych dobroczyńców. W blasku świętojańskich robaczków zobaczyli całe mnóstwo krasnoludków, które uwijały się przy pracy.KrasnaleMy jesteśmy krasnoludki Zmyślny ludek choć malutkiSzyjmy butki kojąc smutkiTańczmy, aż się trzęsą bródkiMy uratujemy BartkaOdmienimy jego losPraca raźna, praca wartkaDa mu złota pełen trzos.BartkowaNajmilsze krasnoludki, z całego serca dziękujemy wam za pomoc. Mamy jednak do was jedną prośbę: zróbcie coś, aby mojemu mężowi Bartkowi zagoiła się rana, a on sam weźmie się do roboty i nie będziecie musiały się już trudzić.(krasnale znikają)BartekWystraszyłaś ich!BartkowaTo nasza jedyna nadzieja.BartekCo teraz będzie żono?(siedzą zasmuceni i myślą. Wchodzą krasnale: pierwszy z dzwonkiem w ręku wraz z nimi krasnal chirurg, który zszywa ranę szewca)BartekJestem zdrów żono!BartkowaPokaż rękę! Nie ma nawet śladu!BartekZabieram się do roboty. Teraz dam sobie radę bez niczyjej pomocy.NarratorBartek został najsławniejszym szewcem w okolicy. Krasnoludków nie zobaczył już nigdy. Ale co roku w rocznicę swego odważnego czynu znajdował na stole wazonik z leśnymi kwiatami w podzięce.
Anna Sumionka
Karsin
monika75107