Haddix Margaret Peterson - Dzieci cienie 02 - Wsrod zdradzonych. Wsrod notabli.pdf

(935 KB) Pobierz
1
902303082.001.png
Margaret Peterson Haddix
Dzieci cienie
Wśród zdradzonych
Wśród notabli
Przełożyła Małgorzata Kaczorowska
2
W ŚRÓD ZDRADZONYCH
Dla Metedith
3
R OZDZIA Ł 1
Z koszmarnego snu można się prędzej czy później
obudzić.
Nina powtarzała to sobie, kuląc się na betonowej
podłodze celi. Przez całe życie prześladowały ją okropne
sny o tym, że została złapana przez Policję Populacyjną.
Czasem trzymali szufle i podnosili ją jak śmieć z ulicy, a
czasem mieli karabiny, którymi szturchali ją w plecy albo
w głowę.
Zawsze jednak budziła się, zanim któryś z nich
pociągnął za spust.
Pewnego razu przyśnił się jej nawet policjant
populacyjny, który przyszedł po nią ubrany w marszczoną
koszulę nocną i czepek cioci Zenki. Całe miesiące po tym
śnie Nina odmawiała dawania cioci Zence całusa na
dobranoc i nikt nie wiedział, o co jej chodziło, a ona nie
mogła powiedzieć, bo wszyscy by się śmiali, a to nie było
zabawne.
Nina wiedziała, że ma prawo bać się śmiertelnie
Policji Populacyjnej. Byli Złym Wilkiem, Babą Jagą i
wszystkimi potworami i złoczyńcami, o jakich
kiedykolwiek słyszała, w jednym.
Ale podobnie jak Zły Wilk, Baba Jaga i inne
potwory, Policja Populacyjna stanowiła część świata
opowieści i koszmarnych snów, a nie rzeczywistości.
Teraz zaś Nina uderzyła głową o betonową ścianę
za plecami.
– Obudź się! – nakazała rozpaczliwie samej sobie.
– Obudź się!
4
Uderzenie sprawiło, że głowa ją zabolała, a to nie
mogło się dziać we śnie, prawda? W snach nic nie bolało.
Mogli cię wychłostać do krwi, a ty nic nie czułaś, mogli
związać ci nogi, żebyś nie uciekła, a sznury nie ocierały.
Nadgarstki i kostki u nóg Niny były otarte do krwi
przez kajdanki przykuwające ją do ściany, a skóra na
plecach tak pocięta, że każde dotknięcie materiału
sukienki wysyłało falę bólu. Jedno oko miała spuchnięte
od pobicia i nie mogła go otworzyć.
Wszystko ją bolało.
Nina powtarzała sobie jednak z uporem, że jej
aresztowanie to koszmarny sen.
Rozpamiętywała w kółko nierealność swoich
wspomnień, zupełnie jakby aresztowanie było czymś
dobrym – a nie najgorszym momentem w jej życiu. Nie
mogła sobie przypomnieć policjantów populacyjnych
wchodzących do jadalni i wywołujących jej nazwisko –
czy to nie znaczyło, że cała historia nie wydarzyła się
naprawdę? Prawda? Prawda? Siedziała sobie, jedząc
śniadanie i ciesząc się z tego, że znalazła całe trzy
rodzynki w owsiance, aż nagle w jadalni zapadła głucha
cisza i wszyscy wlepili w nią wzrok. Czuła te wszystkie
spojrzenia – upuściła łyżkę, a owsianka ochlapała siedzącą
obok dziewczynkę. Jednakże Lisie nie powiedziała ani
słowa, tylko gapiła się tak jak pozostali. Właśnie te
spojrzenia, a nie dźwięk jej nazwiska, sprawiły, że Nina
wstała i wyszła na środek, pozwalając, żeby zakuto ją w
kajdanki.
Jakim imieniem mnie wywołali ? – zastanawiała się
Nina. – Nina, czy... czy...
Nie, nie mogła nawet myśleć o tym, ponieważ w jej
snach Policja Populacyjna potrafiła czasem czytać w
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin