Autor: duchczasow 24.11.06, 17:22
Dodaj do ulubionych zarchiwizowany
Jesteśmy klanem egzaminatorów:) W układzie: ja - polski, angielski; mąż -matematyka, fizyka; tesciowa - historia, wos; teść - przedmioty zawodowe(elektroniczne). Domyślacie sie, że spotkania rodzinne w czasachokołomaturalnych mamy rzadkie i skoncentrowane na jednym:)Może komuś przydadzą się nasze refleksje: ogólne i wynikające zpraktyki.Większośc przykładów będzie z zakresu moich przedmiotów, bo na innychsię nie znam na tyle, żeby miec pewność, że sie nie skompromituję.1. Zdający nie czytają prostych poleceń ( jest: "podaj dwa" - podają cztery(oceniane są pierwsze dwa); jest: "przepisz ...i oblicz" - nie przepisują, aza to też jest punkt; jest: "zrób x i y" - robią tylko x, drugiego już niewidzą (a osobne punkty sa za oba); jest "120-150 słów" - piszą 117 lub 152 (apunkty odejmowane są już za przekroczenie o 1 słowo)2. Zdający nie rozumieją dłuższych poleceń; wydaje się, jakby czytali je i wdesperacji wybierali sobie ten element, który im sie wydaje najłatwiejszy, apotem jemu i tylko jemu poświęcają cały czas, jakby nie rozumieli, że za jednączęść polecenia dostaną tylko jedną część punktów z klucza; jest " dokonajanalizy..., przedstaw... i porównaj..."; wiadomo, że w kluczu będą te trzyobszary, a prace albo są anlizą li i jedynie, albo "przedstawianiem", albo"porównaniem"; czasem w ostatnich zdaniach (z założenia na wnioski!) nagledesperat rzuca się na dotąd lekceważony fragment polecenia - i w ten sposóbtraci jeszcze na kompozycji; niezwracanie uwagi na liczbę w poleceniu: jeslimówi ono o "bohaterach" w mnogiej, to wiadomo, że klucz będzie rozbity napunkty o każdym z nich; jeśli żąda "przyczyn", to wiadomo, że jedna -najgenialniej przedstawiona - zasłuzy tylko na część punktów podzielonychmiędzy kilka, więc nie wolno i nie warto sie ograniczać do jedego/jednej.3. Zdający usiłuja kierować się swoim indywidualnym punktem widzenia na to, cotekst i podstawowa wiedza ogólna prezentuj wyraźnie inaczej; jakby nierozumieli, że klucz jest układany do tekstu, a nie do mozliwego milionapolemicznych wobec siebie punktów widzenia tudzież mozliwych do wymyśleniabzdur (w tekście dziecko chce jeść lody i mówi; że są "smaczne", zdającywybiera, że dziecko chce je jeść "bo jest głodne"i do upadłego bronikoncepcji, że jakby nie było głodne, to by mu nie smakowały; podstawową wiedząo dramatach szekspirowskich jest to, że fatum w nich nie działa, ale zdającyprzez dwie strony "dowodzi", że Makbet podlega fatum i nic biedaczek na to nieporadzi; wiadomo, że anafora musi występować na początku wersów, a zdającypisze, że on "uważa" za anafory to, co powtarza się w środku; wiadomo, że XVIIwiek to ogólnie tragedia, a zdający próbuje "udowodnić", że - jego zdaniem -XVII wiek stworzył "podwaliny siły Polski w wieku XVIII"- tu mogłabymprzytaczać setki przykładów, bo to naz u;ubiony typ błędów; generalnie chodzio jedno: egzamin _nie_ jest_ z osobowości zdającego, tylko z jego wiedzy iumiejetności czytania tego, co dostaje do analizy)4. Zdający są potwornie nieprecyzyjni: "oceni negatywnie" = "krytykuje",zaproszenie kogos to to samo, co informacja, że jest impreza; opis działania ijego skutków to to samo, przyczyny i efekty, zgubienie i kradzież, wzięcie iprzyniesienie, despotyzm i totalitaryzm, partia i ugrupowanie, istnieniezjawiska i jego wpływ - i tak dalej; nonszlancja w pisaniu "mniej więcej", zfałszywym założeniem, że przeciez to takie bliskoznaczne, że w grucie rzeczyidentyczne i przeciez egzaminator się domysli, o co chodzi. Podsumowując:egzaminatorom n i e w o l n o się domyslać; literalne traktowanie wypowiedzizdajacego jest podstawą obiektywizmu - jesli sie zaczniemy "domyslać" , o cokomu chodzi, to tyle będzie interpretacji, ilu egzaminatorów.5. Lanie wody: jeden argument powtarzany 15 razy w innej formie językowej, tociągle jeden punkt i minus za kompozycję.6. Na poziomie rozszerzonym: bezradność terminologiczna i ogólne ubóstwojęzykowe; prace pisane identycznie jak na podstawie, tylko w oparciu o inny tekstwidoczne na pierwszy rzut oka próby nagłego wpasowania terminologii do ogólnieprościutkiej pracy (polski: nierozumienie, że analiza formy musi byćfunkcjonalna, albo staje się błędem, a nie zaletą i nagłe:"w wierszu jestwiele metonimii i występuj też aliteracje"; angielski, w liście formalnymperfect infinitive obok ain't; zupełny brak wyczucia rejestru; "in my opinion"jako jedyna i powtarzana do upojenia fraza )7. Lekceważenie tego, co ma sie zrobić na rzecz tego, co indywidualnemuzdającemu wydaje się "ciekawsze": ma być opis miejsca, a zdający robifascynującą (ale nie na temat) fabułę; ma być "analiza rozpadu", a zdającyopisuje świetnie (i nie na temat) fukcjonowanie przed rozpadem; ma byćzwiedzanie czegos w Polsce, a zdający snuje rewelacyjne ( i niepunktowane)wspomnienia ze zwiedzania Meksyku; ma być analiza konkretnego konflikturodzinnego u Borynów, a zdający robi wszechstronny (i nie na temat) przeglądteorii psychologicznych na temat toksycznych związków rodzinnych wewspółczesności..8. Niepisanie tego, co indywidualnemu zdajacemu wydaje sie oczywiste (choćmoże takie nie być dla 80% i dlatego klucz to przewiduje):Ufff, mam dosyć. Z nadzieją, że ktos przeczyta i spróbuje krytycznie pomysleco swoich nawykach (jeszcze jest na to czas!), żeby w efekcie osiągnąć jaknajlepszy wynik matury:)
wampirzyca24