Przegrałem.doc

(32 KB) Pobierz

PRZEGRAŁEM
tycz



 Spaliłem swoje wspomnienia, spaliłem marzenia, spaliłem za sobą mosty. Teraz nie ma już po co wracać, nie ma sensu niczego naprawiać, bo to nic, to wszystko, co zostało po moim świecie, świecie marzeń, ideałów, starań i pracy. Wszystko, jak bańka mydlana, zamieniło się w nicość. Tyle, że uderzyło o ziemię z wielkim hukiem, lecz zbyt cichym, by ktokolwiek z najbliższych mógł go usłyszeć, by wyciągnąć rękę, pomóc, przytulić.
  Czekałem, by wszystko zrobiło się samo. Nigdy więcej nie powtórzę tego błędu, a przynajmniej się postaram. Mimo że szukałem zrozumienia, nie znalazłem go. Nie spotkałem osoby, która chciałaby mi pomóc. A potrzebowałem tylko kilku słów pocieszenia. Potrzebuję od dwóch lat tych słów, wciąż jednak ich brakuje. Brakuje ich z ust najbliższych, którzy nie doceniają starań, chęci, pracy. Nie doceniają tego, co chciałbym dla nich zrobić. Chciałbym? Chcę!
  Dlaczego to mnie spotkał taki los? Dlaczego wciąż tułam się z kąta w kąt, z walizką pełną porażek i niepowodzeń, po życiowym dworcu, nie wiedząc, do którego pociągu wsiąść? Na końcu i tak nie czeka nikt z kartką z moim imieniem i nazwiskiem. Warto było przez lata zdzierać kolana upadając na ziemię? Czy te wszystkie odciski, otarcia, zadrapania były tego warte? Ile razy popłynęła krew? A ile powinna? Nie powinna...
  Gdzie jest ten ktoś, kto zagrzeje mnie do walki? Gdzie jesteś! Człowieku, pomóż mi, bo ja sam nie potrafię! Sam nie dam rady zmienić świata na lepsze, ale Ty możesz mi towarzyszyć na mojej drodze życia, podawać rękę po każdym upadku, ocierać łzy, które powoli spływają po zmęczonych policzkach i przytulać po każdej zwyciężonej walce, po każdym przejechanym kilometrze, po każdym małym wielkim sukcesie. Tylko powiedz mi, gdzie jesteś? Chcę Cię odnaleźć, chcę Cię odnaleźć i wyruszyć w stronę słońca, w stronę szczęścia, którego nigdy nie zaznałem.
  Mówią: sen jest ukojeniem. Każdego dnia, kiedy wstaję, wiem że przegrałem. Co przegrałem? Dzieciństwo, a może i życie? Dlaczego nie potrafię być normalny? Jak normalny człowiek wracać ze szkoły i zająć się tym, co do mnie należy? Dlaczego taki mam charakter? Dlaczego tych pytań jest coraz więcej? Znasz na nie odpowiedź?
  Trzymam w ręku kartkę: pasujemy do siebie. Kłamstwo. Ja tu nie pasuję, nie pasuję nigdzie, gdzie staram się wpasować. Nie pasuję sam do siebie, do swojego zachowania, wyglądu, charakteru. Do niczego nie pasuję, nawet do swojego życia.
  Kim będę? Kim jestem? Kim byłem? Sobą. Mimo, że przez dwa ostatnie lata ciężko pracowałem na to, by stać tu, gdzie jestem, to nie było warto. Z perspektywy czasu wszystko staje się bezsensowne, głupie, żałosne. Wszystko, czego w życiu starałem się dokonać.
  Ukojenie, którego szukałem, znalazłem w muzyce. Teraz, gdy kolejny raz nikt nie ma dla mnie czasu, słucham Coldplay. Tylko muzyka potrafi na chwilę oderwać mnie od rzeczywistości, dodać trochę energii. Kiedyś miałem ten błysk w oku, miałem chęci i zacięcie do pracy. Teraz została z tego tylko iskierka, mała, gdzieś na dnie serca. Czy odnajdziesz ją, sprawisz, że kolejny raz zabłyśnie tym samym blaskiem?... Dlaczego odchodzisz? Nie uciekaj! Zostań! Proszę, choć na chwilę!
  Kolejny raz, złapany na własnej naiwności, zbyt wielkiemu zaufaniu i wierze w ludzi. I po co? Kolejny raz zmieszany z błotem, sam, zresztą, jak zawsze.
  Podasz mi rękę?
  Na wargach czuję teraz tylko krew, krew przegranej walki, po dziesięciu rundach, kilku lepszych lub gorszych ciosach padłem. Czy wstanę, czas pokaże...
                                                                                                               tycz

Zgłoś jeśli naruszono regulamin