Jegorow B. - Oblicza Rosji.doc

(1859 KB) Pobierz
ІЯ

ІЯ

Oblicza Rosji

Boris Jegorow

Oblicza Rosji

Szkice z historii kultury rosyjskiej XIX wieku

Przekład Dorota i Bogusław Żyłkowie Posłowie Bogusław Żyłko

[nst. Studiów Regionalnych

1830001001

słowo/obraz terytoria

1830001001

Jaworska '    flumm Kośeielecka

w: Joanna Kwiatkowska trski, Joanna Kwiatkowska TeAst przekładu od strony 155 do 282 opracowała Maria Bożenna Fedewicz

\W \ ^N\A,\\\w.7iatóad?o\igraficzno-Wydawniczy Pozkal

\VV\ V[WNTOC\aW

insową Ministerstwa Edukacji Narodowej obraz terytoria, Gdańsk 2002 Ańr                                              i)ria

174/3, tel. (058) 3414413, tel/fax (058) 345 47 07

 

■"-•■i /łsiążka J~ui «limu с/е&аЬгк*

Projekt graficzny i typograficzny: Stanisław Salij

Redakcja: Maria Bożenna Fedewicz, Małgorzata Jaworska

Korekta: Małgorzata Jaworska, Hanna Kościelecka

Indeks: Małgorzata Jaworska

Opracowanie albumu: Joanna Kwiatkowska

Skład: Piotr Górski, Joanna Kwiatkowska

Ifekst przekładu od strony 155 do 282 opracowała Maria Bożenna Fedewicz

Druk i oprawa: Zakład Poligraficzno-Wydawniczy Pozkal ul. Cegielna 10/12, 88-104 Inowrocław

Książka wydana z pomocą finansową Ministerstwa Edukacji Narodowej

© Boris F. Jegorow

© Copyright by wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2002

Adres: wydawnictwo słowo/obraz terytoria

80-244 Gdańsk, ul. Grunwaldzka 74/3, tel. (058) 34144 13, teL/fax (058) 345 47 07

www.terytoria.com.pl

e-mail: slowo-obraz@terytoria.com.pl

ISBN 83-89405-10-5

£((4~  2<2H1

Słowo wstępne

Kultura to przede wszystkim pamięć. Bez wiedzy o tym, co było wcześniej, co ludzkość stworzyła przed nami, żadna kultura współczesna nie byłaby możliwa. A dla rozumienia złożonej i różnorodnej przeszłości bardzo ważna jest orientacja w łańcuchu, lub nawet w siatce podstawowych wydarzeń i idei, ustalenie kamieni milowych przeszłości. Dlatego i w tej książce nie możemy się obejść bez pewnych ogólnych przeglądów. Jednocześnie nie obejdziemy się w niej bez pewnych szkiców ogólnych, odnoszących się do, zdawałoby się, znanych zjawisk - na przykład bez rozdziału Krótki szkic historyczny, który zawiera informacje o najważniejszych wydarzeniach XIX stulecia. (Doświadczenie praktyczne dowodzi, że historię kraju ojczystego źle znają nie tylko zwykli obywatele, ale również liczni - rzekomi! - specjaliści). Ta książka bowiem poświęcona została właśnie wiekowi XIX. Jego początek ściśle zbiega się z zabójstwem Pawła I (1801) i z całkowicie nowymi warunkami społeczno-politycznymi i kulturowymi, jakie pojawiły się w momencie, gdy Aleksander I obejmował tron (uwzględniając, że znakomita książka Jurija Łotmana Rosja i znaki doprowadza historię do powstania dekabrystów, do 1825 roku, mogę w mniejszym stopniu zajmować się pierwszym ćwierćwieczem tego stulecia). Natomiast koniec wieku nie zaznacza się tak wyraziście, w latach 1900-1901 nie zdarzyło się nic takiego, co by mogło zmienić bieg naszej historii. Anna Achmato-wa w ogóle za początek XX wieku uznała wybuch pierwszej wojny światowej, czyli rok 1914. Ale za nie mniej „dwudziestowieczne" można uważać i wojnę rosyjsko-japońską 1904—1905, i rewolucję 1905 roku. Ja zaś zatrzymałem się na ich zwiastunach, dlatego ostatni rozdział mojej książki traktuje o początkach panowania Mikołaja II i o przededniu dwudziestowiecznych wojen oraz rewolucji, czyli o sytuacji w połowie lat dziewięćdziesiątych XIX wieku.

Chciałbym uprzedzić czytelników o jeszcze jednym, świadomie przeze mnie przyjętym ograniczeniu: przedmiotem książki jest kultura Rosjan, Wielkorusinów, wyznających prawosławie. Ludzie „dysydenckich" konfesji (starowiercy, członkowie sekt), jak i przedstawiciele innych narodów i wyznań, mieszkający w granicach Rosji (Ukraińcy, Białorusini, Litwini, Łotysze, Estończycy, Polacy, Mołdawianie, Gruzini, Ormianie, rdzenne ludy północnego Kaukazu i Azji Środkowej, w ogóle cały świat muzułmański Rosji, Żydzi oraz inni) są brani pod uwagę tylko pod względem ich uczestnictwa w kulturze rosyjskiej. Specyficzne kultury innych narodów kraju stanowią bowiem odrębny temat.

Historia Rosji przeraża konsekwentną fizyczną likwidacją i psychologicznym poniżaniem duchowych, twórczych, szlachetnych, moralnych jednostek: masowe pogromy i zabójstwa za Iwana Groźnego, egzekucje w czasach Piotra I, represje Katarzyny II, skierowane przeciwko wolnomyślicielom, rozbicie ruchu dekabrystów i dalsze represje za Mikołaja I... Jedynie w drugiej połowie XIX wieku nieco osłabł karzący miecz samodzierżawia, ale od razu się zaczęły - bynajmniej nie na wolności i moralności wyrosłe - akcje rewolucjonistów, wywołujące kolejne fale rządowych represji. Ledwie na powierzchni morza ludowego zaczynała się kształtować cieniutka warstewka duchowej elity - natychmiast ją likwidowano!

A jednocześnie - paradoksy naszej historii! - właśnie w głębinie całkiem nieinteligenckiego despotycznego ustroju pojawiło się i rozwinęło wspaniałe plemię inteligencji rosyjskiej XIX stulecia. Podstawowy paradoks polega na tym, że podobnie jak w państwach starożytnej Grecji, pańszczyźniane niewolnictwo uwolniło w Rosji dziesiątki tysięcy ziemian od konieczności zdobywania chleba powszedniego i dlatego - obok prymitywnych utracjuszy, tyranów, Obłomowów - kilkuset wykształconych ludzi mogło dość swobodnie i bezinteresownie zająć się literaturą, sztuką, nauką, dziennikarstwem; na tym gruncie również niepo-siadający niewolników inteligenci spoza szlachty zyskali możliwość (otrzymując wprawdzie za to gratyfikację pieniężną) twórczego rozwijania kultury narodowej.

Drugi paradoks, już nie czysto rosyjski, lecz ogólnoludzki, choć mimo wszystko dla Rosji niezmiernie charakterystyczny: nawet najbardziej antyinteligenckie, najbardziej totalitarne społeczeństwo nie może się obejść bez twórczych pracowników, ponieważ nawet takiemu społeczeństwu potrzebni są lekarze, inżynierowie, pedagodzy, uczeni, specjaliści wojskowi i tak dalej. Jakkolwiek tyrani i ich otoczenie nienawidziliby inteligencji, jakkolwiek by ją szykanowali, to jednak jest ona niezbędna dla normalnego funkcjonowania państwa. Z samymi duchowymi lokajami nie sposób istnieć. Dlatego reżymy despotyczne, w tym również te, które istniały w dziewiętnastowiecznej Rosji, stale wahały się pomiędzy groźbami oraz represjami w stosunku do inteligencji a pobłażaniem, rzucaniem ochłapów. Twórczy ludzie zachowywali się w tych warunkach rozmaicie. Jedni, zamykając oczy i zatykając uszy, żeby odciąć się od wszelkich otaczających ich podłości, pogrążali się w pracy twórczej, kreując wartości naukowe i artystyczne (a to, w jakim stopniu pozostawali materialnie niezależni od władz i na ile udawało im się urzeczywistniać swoje plany - to już inne zagadnienie). Inni próbowali także wewnętrznie, moralnie dostosować się do istniejącego ustroju, opierając się na historii i tradycji. Jeszcze inni nadstawiali karku, walczyli

z podłością, choćby w najbliższym otoczeniu - i najczęściej źle kończyli. A jeszcze inni (bardzo niewielka część) emigrowali. W sumie wszystkim było źle. Lecz mimo to, wbrew represjom i unifikacjom despotyzmu, inteligencja rosyjska - głównie dzięki możliwościom szlachty -stworzyła wielką kulturę XIX wieku.

 

 

 

<>          Krótki szkic historyczny

Przypomnę dla orientacji najważniejsze zdarzenia społeczno-polityczne XIX wieku.

Po zabójstwie Pawła I, przez pierwsze ćwierćwiecze (1801-1825) krajem rządził Aleksander I. Puszkin miał wszelkie podstawy, aby nie kochać cara1, który skazał poetę na zesłanie, i scharakteryzował go w dziesiątym rozdziale Eugeniusza Oniegina w sposób przesadny, ale właściwie trafny:

Władyka gnuśny i podstępny, Wróg pracy, strojniś wyłysiały, Panował nam w ów czas pamiętny Z przypadku będąc dzieckiem sławy.

jRzeczywiście, zwycięstwo ludów Rosji nad Napoleonem niezasłuże-nie po 1812 roku zostało przypisane Aleksandrowi. Zaczynał on od dobrych zamiarów (przeprowadzenie pewnych liberalnych reform, otwarcie uniwersytetów, rozszerzenie sieci gimnazjów), lecz potem, zwłaszcza po wojnach napoleońskich, zauważalnie się „zakonserwował", przybliżył do siebie Arakczejewa i reakcyjne postacie z kręgów duchowieństwa.

Pełen nadziei kraj coraz bardziej tracił zaufanie do cara; zaczęły powstawać tajne stowarzyszenia; niektórzy przyszli dekabryści nosili się nawet z zamiarem carobójstwa. Śmierć Aleksandra I w Taganrogu stała się dla dekabrystów podnietą do powstania, ale słabe przygotowanie i brak jedności doprowadziły do ich klęski; w potokach krwi pogromu wstąpił na tron młodszy brat Aleksandra, Mikołaj I (1825-1855) - Aleksander nie miał dzieci.

Przestraszony dekabrystami i dalszymi akcjami rewolucyjnymi w kraju i poza jego granicami (powstanie polskie 1830-1831, rewolucja francuska 1830 roku, rewolucje europejskie 1848 roku), Mikołaj I przez całe życie bał się opozycji szlacheckiej; stworzył potężny aparat represji (korpus żandarmów i III Oddział carskiej kancelarii), pilnował, by nie było żadnych nielegalnych kółek (jeśli si^ o nich dowiadywano, natychmiast następowały aresztowania, katorga, zesłania) i żeby dziennikarzom nie przyszło do głowy głoszenie podejrzanych idei (w wypadku niedopatrzenia gazeta mogła zostać zamknięta, a redaktor-wydawca zesłany). Kontroli podlegały wszystkie placówki szkolne, wszystkie organizacje naukowe i społeczne, teatry, gwardia i armia, i nawet prywatne zebrania wieczorne; niekiedy sam car - na przykład w stosunku

do Puszkina - dosłownie występował w charakterze cenzora, czytającego utwory przygotowywane do publikacji.

Jednakże Mikołaj I nie chciał w oczach Europy uchodzić za wschodniego satrapę; pozwalał malarzom studiować we Włoszech, a młodym wykładowcom uniwersytetów — w Niemczech i we Francji; marzył -z pewnością szczerze! - o likwidacji niewoli pańszczyźnianej i w tym celu utworzył komisję rządową, na której czele stanął minister nieruchomości państwowych, hrabia Paweł Kisielew; komisja ta miała się zająć opracowaniem planów zmierzających do likwidacji pańszczyzny, ale wydarzenia 1848 roku zamroziły i faktycznie zburzyły wszystkie te projekty. W ogóle rewolucja 1848 roku wytworzyła w Rosji taką atmosferę strachu i prześladowań, że następne lata słusznie nazywa się „ponurym siedmioleciem": wzmocniono cenzurę, zmniejszono liczbę przyjęć na studia uniwersyteckie, i nawet wiernopoddańczy hrabia Siergiej Uwarow, twórca znanej troistej formuły ideologicznej panowania Mikołaja I: „Prawosławie, samodzierżawie, ludowość", próbujący nieśmiało wystąpić w obronie uniwersytetów, został zdymisjonowany.

Mikołaj I, podobnie jak jego starszy brat (jak i jego syn, wnuk, prawnuk, zasiadający po nim na tronie), niestety nie lubił samodzielnie myślących ludzi - denerwowali oni cara, przekonanego, że wszystkie 10              idee i wytyczne powinny wychodzić od niego, Bożego pomazańca na

tronie, a wszyscy otaczający go ludzie powinni być posłusznymi wykonawcami najwyższych zamysłów. Dlatego cenił oddanych, pracowitych, roztropnych służbistów - ich rozum i twórcze talenty zaś były raczej przeszkodą (podobnie zresztą jak wysoki poziom moralny). W otoczeniu cara było wiele takich osób.

Hrabia Piotr Kleinmichel, główny zarządca dróg i budynków publicznych w latach 1842-1855. Za młodu był adiutantem Arakczejewa, następnie został naczelnikiem sztabu arakczejewowskich osiedli wojskowych. Za Mikołaja I zajmował kierownicze stanowiska przy budowie gmachów, mostów, dróg. Żeby wszystko było zrobione na czas, nie żałował ani pieniędzy, ani ludzi. Otoczony był łapownikami; łapówki dla rodziny brała żona hrabiego. Istniała historyjka o księciu Aleksandrze Mienszykowie, ministrze do spraw morskich: powiesił on w swoim gabinecie jakiś starodawny krzyż, a po obu stronach - portrety hrabiego Kleinmichela i księcia Aleksandra Czernyszewa, ministra wojny; kiedy się goście dziwili: co to znaczy? - gospodarz wyjaśniał: przecież Chrystus też był ukrzyżowany między dwoma łotrami...

Hrabia Arsienij Zakriewski, w latach 1828-1831 - minister spraw wewnętrznych, w latach 1848-1859 - moskiewski generał-gubernator. Oficer intendentury, dzięki wielkiej pracowitości i zdyscyplinowaniu

awansował na generała i wszedł do elity społecznej. Nie znał żadnego języka obcego, w rosyjskim też nie był zbyt mocny. Za to, podobnie jak Mikołaj I, śmiertelnie bał się wszelkich tajnych spisków, zachowywał się gwałtownie i podejrzewał o przynależność do kółek rewolucyjnych i liberalnego profesora Timofieja Granowskiego, i bardzo konserwatywnego profesora Michaiła Pogodina, i nawet słowianofilów. „Spalił się", tak jak niektórzy radzieccy wielmoże, na pełnej pogardzie wobec prawa i na całkowitym zaufaniu do słów władzy: jego córka nie żyła z niekochanym mężem (synem kanclerza hrabiego Karla Nesselrode) i prosiła ojca, by wyprawił jej wesele - za życia męża! — z kochanym człowiekiem; ojciec jakoby uzyskał ustną zgodę swego dawnego znajomego, księcia Aleksandra Orłowa, przewodniczącego Rady Państwowej, i „młodym" potajemnie udzielono ślubu; ale ktoś doniósł i wybuchł skandal. Orłów od wszystkiego się odżegnał i Zakriewski zmuszony był podać się do dymisji.

Przywołajmy jeszcze jednego gbura, też spośród generałów (prawie wszyscy ulubieńcy Mikołaja I to wojskowi!), Dmitrija Bibikowa, który w przeciwieństwie do Zakriewskiego był najpierw generał-gubernato-rem (południowo-zachodnich guberni, 1837-1852), potem - ministrem spraw wewnętrznych (1852-1855). Gorliwy rusyfikator, szykanował Polaków, Żydów i, ma się rozumieć, Ukraińców. Właśnie za jego rządów rozpędzono w Kijowie Bractwo Cyryla i Metodego (jego członkiem był Taras Szewczenko), głoszące dość nieśmiałe idee autonomii ukraińskiej w sferze kultury. Przecież wówczas nawet język ukraiński był podejrzany, a w szkołach i cerkwiach - zabroniony. Panowała idea jednej i niepodzielnej Rosji.

Należy uwzględnić i to, że Rosja w ciągu prawie całego XIX wieku, kontynuując tradycję poprzednich stuleci, nieprzerwanie poszerzała swe granice; władcy carskiego imperium nie mogli nie przesiąkać sa-modzierżawnym, despotycznym, agresywnym duchem. W latach 1801--1803 do Rosji została przyłączona większa część Gruzji (część wschodnia i centralna), w 1809 roku - Finlandia, w 1812 - Mołdawia, w 1813 - część współczesnego Azerbejdżanu (pozostała część w 1828 roku), w 1815 - środek Polski (Księstwo Warszawskie), w 1828 - znaczna część Armenii i wybrzeże Morza Czarnego od Anapy do Poti (ostatecznie Kaukaz został zdobyty w 1864 roku), w 1865 - terytorium dzisiejszego Kazachstanu, w latach 1865-1885 - dzisiejszych państw środko-woazjatyckich. Przy czym dobrowolnie do Rosji przyłączyła się tylko Gruzja, wszystkie pozostałe ziemie zostały uzyskane w rezultacie podbojów lub umów powojennych. Ciekawe, że w XVIII і ХГХ stuleciu nawet w wypadku klęsk wojennych Rosja nie traciła terytoriów (utrata Alaski się nie liczy - została ona sprzedana w 1867 roku Amerykanom).

W XIX wieku armia rosyjska odnosiła zwycięstwa w wojnach ze stosunkowo słabymi przeciwnikami (Szwecja, Turcja, Persja, chanaty środ-kowoazjatyckie), wyjątek stanowiła jedynie wojna z Napoleonem, ale była to naprawdę wojna ogólnonarodowa, ludzie bronili swej ojczyzny przed agresorami. Natomiast konfrontacja w wojnie krymskiej w latach 1854-1855 z armiami i flotami Anglii i Francji zakończyła się klęską Rosji. Tłumaczy się to oddaleniem frontu od guberni, złymi drogami, zacofaniem wojskowo-technicznym, ogromną korupcją służb zaopatrzeniowych, beztalenciem dowódców, którzy albo patologicznie uprawiali kunktatorstwo, albo rzucali żołnierzy na śmierć (w sumie w wojnie wschodniej w latach 1853-1856 zginęło pół miliona żołnierzy rosyjskich, dwa razy więcej niż przeciwników, a przecież wojna ta była głównie wojną obronną).

Na stanowiska kierownicze wyznaczano w kraju nie najbardziej utalentowanych specjalistów, lecz zbliżonych do dworu, „swoich" ludzi. Odbijało się to na poziomie, na perspektywach, na nastrojach żołnierzy i oficerów, ale w czasach pokoju nie zawsze przynosiło katastrofalne skutki, nie zawsze nawet stawało się zauważalne - potrzebne były jaskrawe fakty o charakterze porównawczym, potrzebne było współzawodnictwo. Wojna właśnie dostarczała takich faktów i możliwości po-12              równań.

Okazywało się wówczas, że carowie od dawna nie lubili i obawiali się wybitnych dowódców. Suworowa nienawidził Paweł I. Kutuzowa nie darzył zbytnią sympatią Aleksander I, dopiero pod naciskiem opinii publicznej w krytycznym dla kraju momencie postawił go w 1812 roku na czele armii rosyjskiej. Mikołaj I odczuwał niechęć do Jermołowa, tak że ten w rozkwicie sił zmuszony był podać się do dymisji. Za to Mikołaj I uwielbiał Paskiewicza i obsypywał go orderami i tytułami: jaśnie oświecony książę warszawski, hrabia erewański, generał-feldmarszałek; Pa-skiewicz był dobry w wojnach z Turcją i Persją oraz przy tłumieniu powstań polskich, ale już w czasie kampanii węgierskiej 1849 roku i na początku wojny wschodniej 1853 roku haniebnie przejawił niezdolność do wojowania z armiami zachodnioeuropejskimi i Mikołaj zmuszony był odsunąć go od dowodzenia kampanią krymską. Były naczelnik sztabu przy Paskiewiczu, książę Michaił Gorczakow (nie należy go mylić ze znamienitym krewnym Aleksandrem, kolegą Puszkina z liceum, a później znanym dyplomatą), mianowany na dowódcę armii krymskiej, wykazał się nieudolnym niezdecydowaniem i również został odsunięty od dowództwa. Dopiero za Aleksandra II, który także nie za bardzo sprzyjał talentom, wojskowym geniuszom nieco się polepszyło: ministrowi wojny Dmitrijowi Milutinowi udało się, mimo du-

żych trudności, zreformować armię rosyjską, generał Michaił Skobie-lew zaś dzięki błyskotliwym zwycięstwom w wojnie rosyjsko-tureckiej 1877-1878 - został bohaterem narodowym.

W XIX wieku wiodło się jedynie wybitnym dowódcom floty: Michaił Łazariew, Paweł Nachimow, Władimir Korniłow objawili swój geniusz w bitwach pod Nawarino i Synopą. Prawdopodobnie - tak samo jak, powiedzmy, w matematyce, w szachach, w technicznej wynalazczości, gdzie od razu widać, kto jest kim - z geniuszami boju morskiego trudno było konkurować jakimś dworskim spryciarzom. Jednakże nie przeszkadzało to Mikołajowi I w mianowaniu na szefa ministerstwa do spraw morskich wspomnianego wcześniej księcia Aleksandra Mien-szykowa, z którego szydził Czaadajew, mówiąc mu w oczy, że nie dowodził w życiu nawet szalupą (epizod ten przytacza Hercen w Rzeczach minionych i rozmyślaniach).                                                                _

Zatem pomimo sromotnej klęski w wojnie krymskiej Rosja w ciągu całego XIX wieku nadal się poszerzała i to wzmacniało imperialne, wielkomocarstwowe nastroje w kręgach rządzących. Taki imperialny, państwowy duch był wprawdzie propagowany odgórnie, ale przesiąk-nęły nim również liczne warstwy wykształconej części społeczeństwa, i to nie tylko stosunkowo konserwatywni słowianofile, lecz także, zdawałoby się, opozycyjnie nastawieni do samodzierżawia okcydentaliści! Ale właśnie w środowisku okcydentalistów dojrzewała za Mikołaja I „pań-stwowotwórcza" szkoła historyczna i historyczno-jurydyczna: Konstan-tin Kawielin, Boris Cziczerin, Siergiej Sołowjow. Elementy myślenia imperialnego zaczęły się rozwijać nawet u tak skrajnego okcydentali-sty, jak Wissarion Bieliński - niejednokrotnie wyrażał on swój szacunek wobec Iwana Groźnego i Piotra I, ze zrozumieniem odniósł się do likwidacji Bractwa Cyryla i Metodego oraz do zesłania Szewczenki w sołdaty, gdyż nie lubił ukraińskiego separatyzmu, język ukraiński zaś traktował jako dialekt języka rosyjskiego.

Warto jeszcze uwzględnić to, że polityka kulturalna Mikołaja I była co prawda wielkomocarstwowa, ale zawierała w sobie niewiele pierwiastka rosyjskiego. Uciskanie Polaków, Żydów, Ukraińców, Tatarów miało właśnie wielkomocarstwowy charakter; przedstawiciele tych narodów usiłowali wywalczyć jakieś prawa, a to mogło jakoby zagrozić organicznej integralności państwa. Nie oznacza to jednak, że wskutek szykanowania innych Rosjanom żyło się lżej. W troistej formule hrabiego Uwarowa prawosławie znajduje się na pierwszym miejscu, ale jakże niewielkim szacunkiem darzono tę główną religię narodu rosyjskiego i jak mało szanowano duchowieństwo! Będzie jeszcze o tym mowa w tej książce. Ale też i trzeci element formuły Uwarowa, „ludowość",

był na pokaz, a nie realny. Niewolę pańszczyźnianą trudno połączyć z uwagą poświęcaną potrzebom chłopów. Kręgi rządzące nie przejawiały jakiegokolwiek zainteresowania życiem ludu czy sztuką ludową. Przed chłopami zamknięte były placówki szkolne. Genialne opery Glinki, w których po raz pierwszy zabrzmiały rosyjskie melodie ludowe, na dworze carskim spotkały się z chłodnym przyjęciem.

Mimo wszystko w głębi duszy Mikołaj I, jak i jego starszy brat, pozostawał okcydentalistą. Wyraźnie sprzyjał panoszeniu się Niemców w krajach bałtyckich (z tamtych ziem wywodzili się najwyżej postawieni urzędnicy Rosji!) i nie protestował przeciw ograniczaniu wpływów prawosławia w guberniach nadbałtyckich - odwrotnie, kiedy młody słowianom Jurij Samarin zaczął ostro występować przeciwko różnym przejawom takiego ograniczania, to musiał posiedzieć w Twierdzy Pietropawłowskiej.

Mikołaj I pozostawał całkowicie obojętny wobec losu słowiańskich braci, znajdujących się pod jarzmem Turcji i Austrii, więcej - irytowało go zainteresowanie słowianofilów zachodnimi i południowymi Słowianami. Sądził, że wszelkie próby ulżenia doli braci Słowian oznaczają zagrożenie dla integralności, niechby nawet obcych, ale mimo wszystko monarchii i wielkich mocarstw - spokój tureckiego sułtana i austriackiego cesarza był mu droższy niż losy milionów uciśnionych ludzi. Znamienne, że w manifeście z 1853 roku o początku wojny rosyj-sko-tureckiej (którą później nazwano wschodnią, a znaczną jej część -krymską) mówi się o uciskaniu cerkwi prawosławnej przez Imperium Otomańskie, ale nie ma ani słowa o chęci wyzwolenia jednowierców spod jarzma tureckiego.

W ciągu całego swego panowania Mikołaj I żył pod wrażeniem powstania dekabrystów i dlatego bał się wszelkich nietypowych organizacji, kółek - żeby z tego coś nie wynikło! - i zawsze kazał ostro rozprawiać się z kółkami studenckimi, z podejrzanymi gazetami, z samodzielnie myślącymi intelektualistami (okropny los Czaadajewa, oficjalnie uznanego za obłąkanego). Nawet tak bardzo daleki od wszelkich form opozycji człowiek jak książę Władimir Odojewski był podejrzewany jako organizator stowarzyszenia filantropijnego, działającego na rzecz ubogich.

Szczególnie przeraziły Mikołaja I rewolucje europejskie 1848 roku. Represje w Rosji jeszcze się wzmogły, nieprzypadkowo pozostały do śmierci imperatora czas nazwano ponurym siedmioleciem (1848-1855).

Wstąpienie na tron w 1855 roku syna Mikołaja I, Aleksandra II, wychowanka Wasilija Żukowskiego, zostało przyjęte przez prawie całą Rosję jak święto, jak koniec ery despotycznej i początek nowej, świetlanej. I rzeczywiście, młody imperator poluzował cenzurę, pozwolił na względnie swobodne podróże zagraniczne, amnestionował dekabrystów

і - co najważniejsze — otwarcie ogłosił rozpoczęcie przygotowań do fundamentalnych reform. Po burzliwych dyskusjach w całym kraju, po zmianach wstępnych projektów na różnych etapach i w rozmaitych instancjach uchwalono wreszcie, 19 lutego 1861 roku, „Postanowienie o chłopach, zwalnianych z pańszczyźnianej zależności", zatwierdzone przez Radę Państwa i przez cara, likwidujące wielowiekową niewolę pańszczyźnianą. Trudno wyrazić powszechny entuzjazm, jaki ogarnął kraj (z wyjątkiem zagorzałych zwolenników pańszczyzny), kiedy (z dwudniowym opóźnieniem) oficjalnie opublikowano carski manifest o reformie. Potem zachwyty ucichły, gdyż w rzeczywistości nie przekazywano chłopom ziemi bezpłatnie. Powinni byli za nią zapłacić właścicielom ziemskim znaczne sumy pieniędzy, a ponieważ zaciągali w tym celu pożyczki w bankach, musieli je jeszcze oddawać z niemałymi procentami. Ale mimo wszystko skończyła się niewola feudalna, ludzie prawnie stali się wolni.

W ślad za główną reformą Aleksandra II przeprowadzono jeszcze wiele ważnych przekształceń. Reforma ziemska (1864) po raz pierwszy utworzyła wybieralne organy samorządu lokalnego. Na zjazdach wyborczych w miastach i wsiach wybierano na trzy lata radnych, którzy stanowili powiatowe zgromadzenia ziemskie, wybierające z kolei radnych gubernialnych (jeden gubernialny na sześciu radnych powiatowych), a z nich tworzono gubernialne zgromadzenie ziemskie. Zgromadzenia te wyłaniały odpowiednio organy wykonawcze - gubernialne i powiatowe urzędy ziemskie (również na trzy lata). Oczywiście, wybieralność była względna: ustanowiono cenzus majątkowy, biedacy nie mieli praw wyborczych; przewodniczącym zgromadzenia ziemskiego stawał się automatycznie miejscowy marszałek szlachty; gubernatorom i ministrowi spraw wewnętrznych przysługiwało prawo do zmiany niepożądanych postanowień zgromadzeń ziemskich; przewodniczący powiatowych i gubernialnych urzędów ziemskich byli odpowiednio zatwierdzani przez gubernatora i ministra. Lecz mimo wszystko w Rosji po raz pierwszy pojawiły się lokalne organy samorządowe, które mogły bardzo wiele zrobić i realnie robiły dla wzrostu gospodarczego i kultury; w gestii urzędów ziemskich znajdowały się lokalne drogi, finanse, więzienia i domy opieki, troska o handel i przemysł, a przede wszystkim - edukacja i opieka zdrowotna. Rosja zaczęła się pokrywać siecią szkół ziemskich (aż po niewielkie wioski) i punktów medycznych - w każdym powiecie było kilku lekarzy.

Po reformie ziemskiej car zatwierdził nową ustawę, miejską (1870): w miastach, podobnie jak w ziemstwach, wybierano radnych, stanowiących dumę miejską, duma zaś wybierała urząd miejski, z bur-

mistrzem na czele; podobnie jak w ziemstwach, burmistrzowie stolic gubernialnych byli zatwierdzani przez ministra spraw wewnętrznych, a innych miast - przez gubernatora. Prawa i obowiązki, tak jak w wypadku ziemstw, dotyczyły spraw lokalnych.

Olbrzymie znaczenie miała reforma sądownicza (1864). Zamiast prymitywnego i na pół tajnego sądu z poprzednich okresów po raz pierwszy wprowadzono otwarte posiedzenia sądowe, nieusuwalność sędziów oraz ich niezależność od władz; ustanowiono instytucję adwokatów, według ówczesnej terminologii: „przysięgłych pełnomocników". Rosja stawała się pod tym względem naprawdę europejskim państwem. Sprawy kryminalne rozpatrywał sąd okręgowy (okręg równał się guberni), w którego skład wchodziło - oprócz prokuratora i sędziów - dwunastu ławników (losowano ich spośród stałych mieszkańców danej miejscowości). Udział takiej masy przedstawicieli ludowych gwarantował względną obiektywność wyroku i zamykał dostęp łapownikom.

Drobne przewinienia znajdowały się w gestii sędziów pokoju-to na poziomie powiatów, sędziowie pokoju byli bowiem wybierani przez powiatowe zgromadzenie ziemskie. W chłopskim świecie już w 1861 roku zostały ustanowione sądy gminne, rozpatrujące drobne kryminalne i cywilne naruszenia prawa. Sędziów gminnych, wywodzących się spośród samych chłopów, wybierano na zebraniu włościan, które składało się z osób wybranych przez lud. Ciekawe, że ci sędziowie rozpatrywali przewinienia i kary, kierując się nie przepisami prawa, lecz wielowiekowymi zwyczajami chłopskimi.

Za Aleksandra II wprowadzono największą w Rosji od czasów Piotra I reformę wojskową (1862-1874). Zlikwidowano dwudziestopięcioletnią służbę wojskową, długość służby skrócono do sześciu lat (plus jeszcze dziewięć lat w rezerwie). A co najważniejsze - wprowadzono powszechny obowiązek wojskowy. Synowie szlachty, kupców i duchowieństwa tak samo jak chłopi byli powoływani do wojska - po raz pierwszy likwidowano przywileje stanowe (wyjątek czyniono jedynie dla samych duchownych: ich nie powoływano). Wprowadzono przy tym znaczne ulgi, związane z sytuacją rodzinną i wykształceniem. Już w 1863 roku zostały zniesione najstraszniejsze rodzaje kar cielesnych: pałki, knuty, rózgi. Wtedy jednak nie zlikwidowano ostatecznie kar cielesnych dla mężczyzn (kobiety zostały od nich całkowicie zwolnione): doidwudziestu rózg dla chłopów z wyroku sądów gminnych, do stu rózg dla aresztantów i zesłańców, a w wypadku powtórnych przestępstw zesłańców-katorżników i zesłańców-osiedleńców - do stu uderzeń knutem.

O reformach edukacji i cenzury będzie mowa w odpowiednich rozdziałach.

Gdyśmy wyliczali najbardziej charakterystycznych dostojników z otoczenia Mikołaja I, to zaznaczyliśmy ich niesamodzielność: oni jedynie spełniali wolę i realizowali idee autokraty. Aleksander II również niezbyt szanował twórczych ludzi. (Do Tiutczewa należy bardzo trafna obserwacja: „Kiedy monarcha rozmawia z mądrym człowiekiem, to czuje się tak, jakby stał w przeciągu"). Ale w odróżnieniu od swego ojca Aleksander zamyślił przeprowadzić wielkie reformy, a do tego nie wystarczyło mieć nadwornych Mołczalinów, potrzebne były właśnie twórcze natury. Car musiał iść na kompromisy, lawirować pomiędzy swymi dość konserwatywnymi upodobaniami, chmarą monstrów-obszarników z Rady Państwowej i nadwornego otoczenia a „nowymi" ludźmi, którym powierzono projekty reform.

Trzeba przyznać, że na dworze byli zwolennicy reform: młodszy brat cara, wielki książę Konstanty, szef resortu morskiego, który wiele zrobił dla reorganizacji floty rosyjskiej (zwłaszcza dla zamiany żaglowców na parowce), dla reformy chłopskiej, dla rozwoju liberalnej prasy (niepodlegający cenzurze organ ministerstwa „Morskoj sbor-nik" stał się rozsadnikiem liberalizmu i idei demokratycznych w burzliwym okresie reform). Dużą rolę w ukształtowaniu opinii publicznej odegrał salon wielkiej księżnej Jeleny Pawłowny, wdowy po Michale Pawłowiczu, bracie Mikołaja I. Jelena Pawłowna popierała działaczy reformy chłopskiej i już w 1859 roku przeprowadziła w swym majątku pierwszy eksperyment z uwolnieniem chłopów pańszczyźnianych, wykorzystany następnie w głównym projekcie. Wielkie są zasługi tej księżnej również w sferze mecenatu (utworzenie Rosyjskiego Towarzystwa Muzycznego i Konserwatorium Petersburskiego) i działalności charytatywnej (utworzenie wspólnoty sióstr miłosierdzia Podwyższenia Krzyża Pańskiego, poprzedniczki Czerwonego Krzyża). Ale Konstanty Nikołajewicz i Jelena Pawłowna byli wyjątkami w kręgach dworskich.

Ciekawe, że najbardziej liberalnych i szczerych reformatorów mimo wszystko szybko pożerała konserwatywna kamaryla i Aleksander się temu nie sprzeciwiał. Liberalny minister spraw wewnętrznych Siergiej Łanskoj (1855-1861) w kulminacyjnym momencie - wkrótce po ogłoszeniu manifestu o likwidacji pańszczyzny - został zwolniony;, ze stanowiska razem ze swym znakomitym pomocnikiem Niki lutinem. Tymczasem Paweł Wałujew, który go zastąpił пгшіп stano wisku (1861-1868), okazał się takim właśnie giętkim, la dostojnikiem, który być może był potrzebny wahającemu się; imperato

rowi w obliczu silnej opozycji konserwatywnej na szczycie. Wałujew z jednej strony przeprowadził prawie wszystkie zbawienne reformy tego okresu i otwarcie demonstrował swoją niechęć wobec tak odpychających postaci, jak Michaił Murawjow - Wieszatiel i Michaił Katkow, z drugiej zaś wyraźnie uciskał nieoficjalną prasę, zaczął ograniczać rezultaty reform, przy nim rozpoczętych, i tak dalej; współcześni prawie jednomyślnie uważali go raczej za pozbawionego zasad demagoga niż za człowieka czynu.

Obiektywnie rzecz biorąc, bardziej energicznym reformatorem (choć wewnętrznie nie do końca przekonanym liberałem) był ostatni za Aleksandra II minister spraw wewnętrznych (1880-1881), hrabia Michaił Loris-Melikow. Ożywił on i rozszerzył zamrożone lub ograniczone wcześniej reformy, na wszelkie sposoby propagował ziemstwo jako alternatywę dla poprzedniego priorytetu szlachty, doprowadził do usunięcia ze stanowiska ministra oświaty hrabiego Dmitrija Tołstoja i do zastąpienia go przez liberalnego A. Saburowa; wywalczył likwidację cieszącego się złą sławą III Oddziału; przygotował tak zwaną „konstytucję", pierwszą nieśmiałą próbę utworzenia wszechrosyjskiej „ogólnej komisji" wyborczej, która powinna była, jako głos doradczy, pomóc rządowi zakończyć wielkie reformy. Niestety, już zaaprobowany przez cara plan miał być rozpatrzony przez Radę Ministrów 4 marca 1881 roku, gdy 1 marca Aleksander został zabity przez narodowolców, omawianie projektu 8 marca zaś, już za Aleksandra III, zakończyło się fiaskiem i Loris-Melikow podał się do dymisji.

Akcje rewolucyjne przeszkadzały w przeprowadzaniu reform Aleksandra II w ciągu całego jego panowania (na szczęście akcji tych jeszcze nie było przed 1861 rokiem2, w innym wypadku nie wiadomo, na jak długo zostałoby odsunięte uwolnienie chłopów). Wielki książę Konstanty, mianowany w roku 1862 na namiestnika Królestwa Polskiego, próbował poprzez liberalne ustępstwa i pojednawczą politykę powstrzymać polski ruch narodowowyzwoleńczy, ale nic nie mógł zrobić. W styczniu 1863 Polska powstała, wielki książę zraził do siebie cara, na którego przedtem miał wpływ. W 1863 roku namiestnikiem Królestwa Polskiego został skrupulatny generał Fiodor Berg. Do poskromienia Litwy zaś car wyznaczył jednego z najsurowszych i nąjokrutniejszych dygnitarzy, Michaiła Murawjowa (został on generałem-gubernatorem sześciu północno-zachodnich guberni), którego działania, jak się wydaje, nie mają sobie równych w dziejach dziewiętnastowiecznej Europy (masowe egzekucje, palenie całych wsi, masowe zsyłki na Sybir, na katorgę, zamykanie katolickich klasztorów i tak dalej). Właśnie w czasie tłumienia polskiego powstania Murawjow zyskał w opinii publicznej

przydomek „Wieszatiel". Car pod naciskiem tej opinii potem (1865) odsunął Murawj owa, ale po nieudanym zamachu Karakozowa w 1866 roku (który strzelał do cara koło Letniego Sadu w Petersburgu, ale przeszkodził mu chłop Komissarow) znowu przypomniał sobie o Mu-rawjowie i mianował go na przewodniczącego najwyższej komisji śledczej, badającej sprawę złoczyńcy.

Murawjow okrutnie nienawidził reform, nienawidził liberała Wału-jewa (z wzajemnością!) - i takich dygnitarzy było niemało u boku Aleksandra, ale być może najbardziej zaciętym i barwnym był hrabia Dmi-trij Tołstoj, oberprokurator Synodu (1865-1880). Został on ministrem na wniosek Murawjowa właśnie po zamachu Karakozowa, przeprowadzał reformy w dziedzinie oświaty. Trafną charakterystykę wystawił mu nienaganny liberał Boris Cziczerin: „[...] nienawidzący wszelkiego niezależnego ruchu, wszelkiego przejawu wolności, pozbawiony przy tym jakichkolwiek pobudek moralnych, fałszywy, chciwy, zły, mściwy, podstępny, gotowy na wszystko dla osiągnięcia osobistych celów i jednocześnie doprowadzający serwilizm i schlebianie do tych ostatecznych granic, które zazwyczaj podobają się carom, ale we wszystkich przyzwoitych ludziach budzą jedynie odrazę" (Cziczerin, 1929, 193). Cziczerin rozszyfrował na przykładach swoje gniewne epitety: nieformalna żona Aleksandra II Jekatierina Dołgorukowa (później, po śmierci carowej w 1880 roku, car zawarł z nią morganatyczny ślub i nadał tytuł najjaśniejszej księżnej juriewskiej) była potępiana przez petersburskie wyższe sfery, chyba tylko jeden Tołstoj zapraszał faworytę na swoje wieczory; znanych jest wiele przykładów chciwoścrTołstoja, poczynając od ograbienia chłopów w czasie przeprowadzania reformy w jego własnym majątku.

Łapownictwo i przywłaszczanie środków państwowych kwitło także za Mikołaja I. Za Aleksandra II, dzięki większej jawności i mnóstwu rewizji w niższych i średnich warstwach władzy, więcej było też dema-skacji. Ale najwyższe warstwy pozostawały poza jakąkolwiek kontrolą, a ponieważ rozwój stosunków kapitalistycznych - zwłaszcza milionowe zyski przy budowie kolei żelaznych - pobudzał bezwstydną chciwość, to otoczenie Aleksandra II również nie okazało się moralnie niezłomne i pod tym względem pozostawiło daleko w tyle wszystkie carskie dwory XIX wieku.

Szef żandarmów, hrabia Piotr Szuwałow, opowiadał swoim zaufanym o tym, jak młodszy brat cara, wielki książę Mikołaj Nikołajewicz, przyjeżdżał do niego zabiegać o poparcie w Komitecie Ministrów — w obliczu silnej konkurencji - prośby pewnej grupy kombinatorów, dotyczącej jakiejś koncesji kolejowej; jeśli sprawa zakończyłaby się po-

myślnie, to wielki książę miał otrzymać dwieście tysięcy rubli; Szuwałow rzekomo odmówił, ale Mikołaj Nikołajewicz po kilku dniach chwalił się, że pieniądze otrzymał (Fieoktistow, 1929, 311-312).

A jak czysty był sam Szuwałow? W tece Milutina w Rosyjskiej Bibliotece Państwowej (95.50) znajduje się satyryczny rękopis, jakoby tytułowa strona „arlekinady" Wiele hałasu z powodu głupstw czyli Nowe prawa szlachty rosyjskiej; „Rzecz dzieje się w 1873 roku", a wśród bohaterów są hrabia Dmitrij Tołstoj, hrabia Piotr Szuwałow, A. E. Ti-maszew (minister spraw wewnętrznych w latach 1868-1878) i inni. Wymienione postacie występują w antraktach: „Szuwałow i Wałujew wykonują pas de deux Dwóch złodziei". Taka była prawdopodobnie opinia publiczna, choć wszystkie istniejące dokumenty świadczą, że ani Szuwałow, ani Wałujewnie splamili się złodziejstwem.

Carska faworyta Dołgorukowa, przyszła najjaśniejsza księżna ju-riewska, otwarcie ściągała ogromne „podatki" z kolejowych geszefciarzy, pomagając właśnie im otrzymać korzystne koncesje. Fieoktistow i baron Aleksandr Delwig szczegółowo opowiadają o tych nachalnych poborach pieniędzy, o których nie mógł nie wiedzieć imperator; właśnie on nalegał na wybór tych ludzi, których rekomendowała jego nieślubna żona. W 1871 roku upór Delwiga, faktycznego szefa minister-20              stwa transportu, który chciał oddać koncesję znanemu Karlowi von

Mekkowi (mężowi nie mniej znanej teraz mecenaski, wspomagającej Piotra Czajkowskiego), a nie protegowanemu carskiemu (czyli Dołgo-rukowej), niejakiemu Jefimowowi, doprowadził do dymisji ministra hrabiego W. Bobrinskiego i samego barona - nie można było rywalizować z carem! A zmianę swego poglądu faworyta wyceniła na półtora miliona rubli, lecz von Mekk tyle nie dał; proponował siedemset tysięcy, ale nie doszło do porozumienia (tamże, 306-312).

Księżna Jekatierina Dołgorukowa z jakąś wyzywającą zuchwałością pomnażała swój kapitał, otoczenie prawdziwej carowej, Marii Alek-sandrowny3, było bardziej powściągliwe pod tym względem, choć książę heski, brat carowej, również uczestniczył w budowie dróg żelaznych - i nie w swoim księstwie, lecz w Rosji.

Na tle całego kalejdoskopu aleksandrowskich dygnitarzy wyróżnia się postać ministra wojny (1861-1881), Dmitrija Milutina, od 1878 hrabiego. W przeciwieństwie do jego „cywilnego" brata Nikołaja, rugowanego przez zwolenników pańszczyzny, Dmitrijowi udało się przez dwadzieścia lat wcielać reformy w wojsku i gruntownie zreorganizować armię, która w wojnie rosyjsko-tureckiej 1877-1878 zaprezentowała się znakomicie (niestety, ministrowi nie udało się zmienić inten-dentury, w której łapownik siedział na łapowniku - tutaj okazał się on

bezsilny). Prawdopodobnie Aleksander pojmował wagę reform wojskowych i dlatego przez tyle lat tolerował mądrego, uczciwego, liberalnego ministra. To samo musieli robić konserwatyści. Ale tylko do czasu. Po zabójstwie cara, już za Aleksandra III, Milutin w ślad za Lorisem--Melikowem podał się do dymisji.

Wielki książę Aleksander Aleksandrowicz, który po 1 marca 1881 roku stał się Aleksandrem III, gwałtownie zmienił kierunek rosyjskiej drogi. Od wczesnych lat wyróżniał się zachowawczym charakterem, otwarcie sprzeciwiał się reformom, a okres jego panowania cechuje wyraźne zamrażanie wszystkich zmian społeczno-politycznych, dokonanych za czasów jego poprzednika. Jeżeli wychowawcą Aleksandra II był Wasilij Żukowski, to Aleksandra III wychowywał profesor prawa Konstantin Pobiedonoscew, który już za Aleksandra II zaczął piąć się po drabinie urzędniczej i w 1880 roku otrzymał stanowisko oberproku-ratora Synodu, które zajmował przez ćwierćwiecze, do rewolucji 1905. „Pobiedonoscew nad Rosją rozpostarł sowie skrzydła" - pisał Aleksander Błok w poemacie Odwet. Nigdy jeszcze w historii Rosji oberproku-rator Synodu nie odgrywał takiej roli - Pobiedonoscew został głównym doradcą i inspiratorem cara, był jak gdyby ponad Radą Państwową, ponad ministrami. Główne idee tego działacza były, by tak rzec, negatywne: „Nie popuszczać!" - posługując się określeniem Sałtykowa-Szcze-drina. Najważniejsza w kulturze - sądził oberprokurator - jest siła inercji; nienawidził on parlamentaryzmu, wolnych wyborów, wolnej prasy, upowszechniania wiedzy...                                                      /

Przy bezpośrednim udziale Pobiedonoscewa na samym początku panowania nowego cara podali się do dymisji wszyscy liberalni ministrowie: Loris-Melikow, Dmitrij Milutin, minister finansów Aleksandr Abaza, a teki ministerialne otrzymali zagorzali konserwatyści; ministrem spraw wewnętrznych został znany hrabia Dmitrij Tołstoj (1882--1889), przez kilka lat pozostający poza kręgami władzy.

Po raz pierwszy w ХГХ wieku krajem zaczął rządzić nie okcydentali-sta, lecz przekonany słowianofil, a nawet rusofil. Historyk Jaków Bar-skow, za młodu będący urzędnikiem na dworze, opowiadał, jak pewnego razu Aleksander III, widocznie usłyszawszy o opublikowaniu przez Her-cena jednej z redakcji artykułu Aleksandra von Briggena O pochodzeniu imperatora Pawła ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin