Hawajska
Pizza, się wie :)
Nie zawsze byłam fanką ananasa na pizzy, dzisiaj uwielbiam.
Dziecko też.
Jak robimy? Łatwo.
Potrzebujemy:
- 1/3 kg mąki
- 1/3 kostki drożdży
- oliwa z oliwek - dużo, ok. pół szklanki
- woda
- sól, szczypta cukru
Ciasto:
Małą ilość mąki mieszamy z drożdżami, wodą i cukrem, odstawiamy na ok. 10-15 minut w ciepłe miejsce.
Następnie dodajemy pozostałe składniki, wyrabiamy ciasto - ma być luźne, nie żałujemy wody. Oliwa sprawi, że ciasto nie będzie się nam aż tak kleiło do ręki ;) Chwilę wyrabiamy i znów odstawiamy na ok. 15 minut do wyrośnięcia.
W tym czasie zajmujemy się następującymi składnikami:
- przecier pomidorowy w kartoniku
- czosnek
- oliwa
- sół i pieprz
- zioła prowansalskie, oregano i co jeszcze lubimy
- ananas w puszce
- wędlina sojowa "o smaku szynki" (można pominąć albo dać tofu, dla mnie "szynka" jest ok)
- cebula
- kukurydza w puszce
- oliwki czarne lub zielone
ew.
- papryka w dowolnym kolorze
- pomidorki koktajlowe
- brokuły
- kapary
Sos:
W rondelku rozgrzewamy oliwę, dodajemy dowolną ilość wyciśniętych lub posiekanych ząbków czosnku, smażymy przez chwilę i wlewamy przecier. Dodajemy sól, pieprz i zioła, mieszamy i gotujemy chwilę aż nieco zgęstnieje.
Gotowy sos zdejmujemy z palnika i stawiamy np. przy oknie lub na balkonie do ochłodzenia.
Pozostałe składniki:
Ananasa odsączamy z zalewy, wypijamy przesłodzony sok lub dajemy do wypicia komuś innemu :P , wędlinę kroimy w paski, cebulę siekamy w dowolne kształty, kukurydzę odsączamy na sitku, oliwki kroimy na pół. Papryka w paski, pomidorki w połówki, brokuły w różyczki, a kapary w całości.
Wybaczcie lakoniczność, po porstu wiem, że 99% z Was wie jak pokroić składniki, ale chcę uniknąć ewentualnych pytań ;) Przezorny zawsze... itakdalej.
Nastawiamy piekarnik na 200 stopni.
Wyrośnięte ciasto ugniatamy, wykładamy na posmarowaną oliwą blachę, smarujemy gęstym, ostudzonym sosem pomidorowym.
Na tak przygotowanym spodzie układamy ananasy, najlepiej w jakiś geometryczny wzór, który ułatwi nam krojenie, obsypujemy całość plasterkami naszej fake-szynki, piórkami lub krążkami lub kostkami cebuli, połówkami oliwek i pomidorów, deszczem kukurydzy, paskami papryki, gradem brokułów i garstką kaparów. Obsypujemy hojnie oregano i polewamy oliwą.
Wrzucamy do piekarnika na jakieś 8-16 minut, w zależności od mocy naszej maszyny piekącej.
Staramy się uniknąć zwęglenia produktu końcowego i wyjmujemy kiedy dół jest urośnięty i lekko chrupki, a góra apetycznie przypieczona.
Sos majonezowy:
- kostka tofu naturalnego
- ok. 1/3 szklanki oliwy lub oleju
- musztarda, ocet jabłkowy lub winny i cytryna - ilości wg. uznania
- sól
- dowolne zioła, czosnek, etc.
Blendujemy tofu z oliwą, musztardą (2-3 łyżki), octem (2-3 łyżki), cytryną (sok z ok. połowy), wodą (aby uzyskać gęstszą lub rzadszą konsystencję), solą i ziołami.
Smakujemy. Jeśli sos jest dla nas zbyt mdły dodajemy jeszcze po trochu wszystkiego. Jeśli jest zbyt gęsty - dolewamy rochę wody.
Gotową, raczej gęstą i zawiesistą miksturą polewamy pizzę i rozkoszujemy się smakiem.
Z hawajskimi pozdrowieniami,
Wasza Matka W.
Autor: matkaweganka o 23:09 24 komentarze:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze Facebook
Linki do tego posta
Etykiety: ananas, drożdżowe, dzieci, majonez, pizza, pomidory, proste
xyzgeo