Uśmiechnij się 0001-0050.pdf

(72 KB) Pobierz
Microsoft Word - U.miechnij si. _0001-0050_.doc
Uśmiechnij się!
# # 1 # #
Ocean. Wokół samicy pływa wieloryb i narzeka:
– Organizacje ekologiczne, setki aktywistów, tysiące polityków i naukowców, dziesiątki tysięcy
ludzi na manifestacjach w tylu krajach robi wszystko, aby zachować nasz gatunek, a Ciebie boli
głowa?!!
– Dlaczego nie byliście w pracy?
– Miałem zapalenie ucha środkowego…
– Nie bujajcie posterunkowy, przecież ucho jest tylko lewe i prawe.
# # 3 # #
– Słyszałam, że jesteś w Zakopanem – mówi blondynka do blondynki.
– Jak widzisz, nie jestem.
– Nie wierzę ci. Mówiła mi to Mariolka, a ona nigdy nie kłamie!
# # 4 # #
Policjant wraca późnym wieczorem do domu i mówi żonie:
– Napadła na mnie banda chuliganów. Otoczyli mnie, zabrali portfel, zegarek…
– Nie miałeś ze sobą pistoletu? – dopytuje się żona.
– Oczywiście, że miałem, ale dobrze go ukryłem!
# # 5 # #
Po pewnym przyjęciu studentów akademii medycznej dzwoni telefon.
– Słuchaj Zosiu nie zostawiłem u ciebie komórki?
– Zostawiłeś, odbiór za 9 miesięcy.
# # 6 # #
Idą dwie żaby. Jedna na torze tramwajowym, druga obok. Ta co szła obok mówi:
– Zejdź z tych torów, bo cię tramwaj przejedzie.
– No, co ty, nie przejedzie.
Nagle przejeżdża tramwaj. Na torze zostaje tylko para oczu. Żaba która szła obok mówi:
– I co? Zdziwiona?
# # 7 # #
Mówi dziadek do Jasia:
– Wnusiu, jak będziesz grzeczny, to dam ci piękną, nową, błyszczącą pięciozłotówkę.
– Dziadku, przecież ja nie jestem aż tak wymagający! Możesz mi dać stary, wymięty, brudny
banknot pięćdziesięciozłotowy!
# # 8 # #
Jasio miał już 5 lat, a jeszcze nic nie mówił. Pewnego dnia mama podaje mu obiad, a Jasio
wrzeszczy:
– A gdzie kompot?!!!
Mama zdziwiona:
– Jasiu, to ty umiesz mówić.
– Umiem – odpowiada Jasio.
Mama:
– To dlaczego dotąd nic nie mówiłeś.
– Bo zawsze był kompot!
# # 9 # #
W kosmos wysłano małpę i policjanta. Pierwsza kopertę z zadaniami otworzyła małpa: „Naci-
snąć przycisk, włączyć akumulatory, przeprowadzić badania”. Po chwili kopertę przeznaczoną
dla siebie otworzył policjant: „Nakarmić małpę, położyć się spać”.
# # 10 # #
– No… – kończy swoje wywody ojciec, ocierając spocone czoło. – Czy wszystko zrozumiałeś?
– Jasne – mówi Jasio. – Ale powiedz mi, czy jak będę chciał bliźnięta, to mam to robić dwa razy?
# # 2 # #
# # 11 # #
Pewna pani zostawiła w sklepie torebkę, nie wiedziała jednak, w którym. Na szczęście dogonił ją
kilkuletni chłopiec, który znalazł jej własność.
– Zaraz, zaraz… – powiedziała pani zdumiona, zaglądając do środka.
– Wydawało mi się, że mam w torebce jeden banknot stuzłotowy, a teraz mam dziesięć dziesię-
ciozłotowych…
– To prawda – odpowiedział bez zająknienia chłopiec.
– To dlatego, że kiedy ostatni raz znalazłem torebkę, jej właścicielka nie miała drobnych, by mi
dać jakąś nagrodę…
# # 12 # #
Rozmawia dwóch facetów przy kuflu piwa:
– Tyle się ostatnio naczytałem na temat szkodliwości picia, że postanowiłem raz na zawsze z tym
skończyć.
– Z piciem?
– Nie, z czytaniem.
# # 13 # #
Na lekcji języka polskiego:
– Jasiu, powiedz nam zdanie w trybie oznajmującym.
– Jedzie koń.
– Dobrze, a teraz w trybie rozkazującym.
– Wiiiooo!
# # 14 # #
Ojciec przestrzega nastoletnią córkę:
– Kochanie, wydaje mi się, że ten chłopiec, z którym spotykasz się od jakiegoś czasu to niezły
gagatek. Uważaj na niego!
– Ależ tato! Jacuś to bardzo porządny chłopak. Wyobraź sobie, że udało mu się nawet wyleczyć
mnie z tej dziwnej choroby, na którą zapadałam co miesiąc…
# # 15 # #
Staruszek zapisuje się na kurs nauki języka łacińskiego.
– A po co panu znajomość łaciny na stare lata? – pyta lektor.
– Wie pan, mam 90 lat, stoję już nad grobem, więc pomyślałem, że dobrze byłoby móc na tam-
tym świecie porozmawiać z aniołami i Panem Bogiem ich własnym językiem.
– No, tak, rozumiem. A co będzie jak trafi pan do piekła? – zażartował lektor.
– Polski już znam.
# # 16 # #
W Morskim Oku w przerębli kąpie się baca.
– Baco, nie zimno wam ?! – pytają się turyści.
– Ni.
– Ciepło?
– Ni.
– A jak wam jest?
– Jędrzej.
# # 17 # #
Rozmawiają dwie gaździny o swoich dzieciach. Jedna z nich się chwali:
– A mój Jasiek to teroz studyjuje w takim uniwersytecie co to sie tak jakoś nazywo: ugryź, nie,
nie ugryź, użarł – nie, nie użarł… A! Już wim! UJOT!
# # 18 # #
– Stasek, cy twój konicek kurzy fajkę?
– Nie.
– No to ci się szopa pali.
# # 19 # #
Przyjeżdża chłop wozem do wsi i woła:
– Węgiel przywiozłem!
Na to koń, który prowadził wóz odwraca się i mówi:
– Tak, kurde, ty przywiozłeś węgiel!
# # 21 # #
Juhas na hali śpiewa, ile sił w płucach. Baca nie może wytrzymać i woła:
– Czego się drzes?!!
– Dyć to nie dżez to folklor!
# # 22 # #
W gospodzie przy butelce wódki spotykają się dwaj chłopi. Jeden mówi:
– Mój koń jest bardzo mądry.
– Dlaczego? – pyta drugi.
– Gdy gadam: „Idziesz czy nie?” to on idzie albo nie.
# # 23 # #
Jaskiniowcy proszą MacGyvera, żeby pomógł im wygnać wężojaszczura, który nie chce wyjść z
ich jaskini.
– Czy próbowaliście go wykurzyć ogniem? – pyta MacGyver.
– Tak. Nie pomaga.
– Czy próbowaliście go bić maczugą po łbie?
– Tak. Też nie pomaga.
– A próbowaliście malować mu na ogonie te wasze scenki z mamutami?
– To też nie pomogło.
MacGyver wchodzi do jaskini i pyta wężojaszczura:
– Słuchaj, kolego! Czy mógłbyś znaleźć sobie drugą jaskinię? Tamci jaskiniowcy bardzo by tego
chcieli.
– Nie ma sprawy, już idę. A nie mogli mi tego powiedzieć sami?
# # 24 # #
Jaskiniowiec usłyszał tupanie biegnących mamutów, a po chwili zauważył znajomego z plemie-
nia leżącego z uchem przy ziemi, który szepcze:
– Pędzi stado mamutów! Z przodu ich przywódca, za nim kilka samców, na końcu samica…
Zdziwiony jaskiniowiec pyta tego leżącego:
– Czy to znaczy że tego wszystkiego dowiedziałeś się leżąc z uchem przy ziemi?
– Nie. Opowiadam o tym, jak przed chwilą stado mamutów przebiegło po mnie, ty idioto!
# # 25 # #
Dlaczego blondynka w więzieniu zbiera butelki?
– Bo słyszała, że można wyjść za kaucją.
# # 26 # #
Podczas Wigilii Jasio woła do mamy:
– Mamo, mamo, choinka się pali!
– Nie mówi się pali tylko świeci – poucza go mama.
– Mamo, mamo, firanki też się świecą!
# # 27 # #
Pani od biologii pyta Jasia:
– Jasiu, wymień mi 5 zwierząt mieszkających w Afryce.
Na to Jaś: – 2 małpy i 3 słonie.
# # 28 # #
Jasio wraca ze szkoły z pokrwawionym nosem.
– Co ci się stało? – pyta mama.
– To przez tego magika z cyrku, który podczas przedstawienia wyciągnął mi z nosa złotą monetę!
– I zostawił cię w takim stanie?
– On nie! Po przedstawieniu moi koledzy szukali następnych monet!
# # 29 # #
Chłopak z dziewczyną na spacerze.
– Och, kochany – szepce ona – nie mogę wprost wyrazić uczucia, które porusza moje wnętrze.
– Ze mną to samo. Nie powinniśmy tych śliwek popijać piwem.
# # 20 # #
W Wielkanoc chłop wchodzi do obory i mówi do krowy:
– Mećka powiedz coś!
– Nic z tego! Ja mówię tylko w Wigilię.
# # 30 # #
Sekretarka mówi do zapracowanego biznesmena:
– Panie prezesie, zima przyszła!
– Nie mam teraz czasu, powiedz jej żeby przyszła jutro! A najlepiej niech wcześniej zadzwoni, to
umówisz ją na konkretną godzinę.
# # 31 # #
Dziadek siedzi na wózku inwalidzkim (ma amputowaną nogę). Podchodzi do niego sporo ludzi,
współczuje, że „żona to z panem ma teraz sporo roboty”, na co on odpowiada:
– Gdzie tam, teraz o wiele mniej, bo ma tylko jedną skarpetkę do prania.
# # 32 # #
Żona przy śniadaniu opowiada swojemu mężowi, że do studia „Lato z radiem” zapraszają każde-
go ze swoją bestią.
Na to mąż:
– No to ubieraj się, jedziemy!
# # 33 # #
Policjant wyrywał z bruku kostki i wrzucał je do wody. Podjechał radiowóz, wysiadł drugi poli-
cjant i mówi:
– Słuchaj kolego, czemu ty drogę niszczysz?
– Bo nie mogę zrozumieć dlaczego, jak wrzucam kwadratowe kamienie to fale na wodzie robią
się okrągłe.
# # 34 # #
Dlaczego blondynka zimą zawsze staje w kącie?
Bo w kącie zawsze jest 90 stopni.
# # 35 # #
Żona do męża:
– Kupiłam ci płyn przeciwko wypadaniu włosów.
– Przecież mi nie wypadają…
– Ale twojej sekretarce – tak!
# # 36 # #
Przychodzi blondynka do ginekologa. Ten stwierdza:
– Jest pani w ciąży.
– Tak?
– Tak, na pewno.
– A czy to na pewno moje?
# # 37 # #
Mówi brunetka do blondynki:
– Słuchaj, fama głosi, że używasz słów, których nie znasz…
Na to blondynka:
– Powiedz famie, że jest głupia i vice versa…
# # 38 # #
Policja postanowiła sprawdzić zdolności dedukcyjne u blondynek. Wytypowano trzy dziewczyny
i każdej z nich pokazano fotografię mężczyzny profilem. Pierwsza obejrzawszy zdjęcie stwierdzi-
ła: „Ten człowiek nie ma jednego ucha!”. Druga stwierdziła to samo: „Ten człowiek nie ma jed-
nego ucha!”. Z niej również zrezygnowano. To samo zdjęcie męskiego profilu pokazano trzeciej,
która po zastanowieniu powiedziała: „Ten człowiek nosi szkła kontaktowe!”. Zaskoczeni poli-
cjanci sprawdzili kartotekę i okazało się, że rzeczywiście nosi on szkła kontaktowe.
– Jak pani to wydedukowała? – zapytali.
– Ten człowiek nie może nosić okularów, ponieważ ma tylko jedno ucho!
# # 39 # #
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
– Panie doktorze, z moim mężem coś nie w porządku. Ubzdurał sobie, że jest śnieżnym
bałwanem. Stoi na podwórku z garnkiem na głowie, z miotłą w ręku.
– Proszę go do mnie przyprowadzić.
Po godzinie baba wraca i mówi:
– Panie doktorze, nic z tego. Została z niego tylko kałuża wody, garnek i miotła!
# # 40 # #
Blondynka pyta na ulicy:
– Przepraszam, która jest godzina?
– Za piętnaście siódma – odpowiada zagadnięty.
Na to blondynka:
– Ja nie pytam, która będzie za piętnaście minut, tylko która jest teraz, baranie!!!
# # 41 # #
Przez wieś jadą wozy cyrkowe. Nagle do uszu jadących cyrkowców dochodzi przeraźliwy wrzask.
Na podwórku, obok jednej z chałup jakiś chłop podskakuje w górę na wysokość komina, robi
podwójne salto i spada na ziemię. Z jednego z wozów cyrkowych wybiega dyrektor cyrku.
– Panie, widownia będzie zachwycona! Angażuję pana! Za jeden taki skok podczas przedstawie-
nia dostanie pan 500 złotych!
– Eee, tam… Za 500 złotych nie będę się co wieczór walił siekierą w nogę…
# # 42 # #
Policjant zatrzymuje bacę jadącego furmanką.
– Baco, co wieziecie?
Baca nachyla się i szepcze:
– Siano.
– Czemu tak cicho mówicie?
– Żeby koń nie usłyszał!
# # 43 # #
Zimowe popołudnie. Piękna dama wychodzi na spacer w futrze i spotyka na ulicy członków eko-
logicznej organizacji Greenpeace.
– Jak pani nie wstyd nosić futro zdarte z żywych norek?
– To nie norki, to poliestry.
– A czy pani wie ile poliestrów musiało oddać życie żeby pani miała takie futro?
# # 44 # #
Na Pacyfiku rozbił się statek. Z katastrofy uratował się tylko jeden człowiek, Anglik. Dopłynął do
bezludnej wyspy, dryfując na drewnianym fragmencie wraku. Po wielu latach do bezludnej wy-
spy dobił inny statek. Uradowany Anglik oprowadził swoich wybawców po całej wyspie, wreszcie
zaprosił do swojego prowizorycznego domu.
– Oto on – mówi Anglik i pokazuje szałasy.
– Ależ John – dziwi się kapitan. – Po co ci aż trzy szałasy?
– Ten pierwszy – wskazuje Anglik – to mój dom.
– A ten drugi? – pyta kapitan.
– To klub , do którego chodzę.
– A ten trzeci?
– To klub, do którego nie chodzę.
# # 45 # #
– Czy to prawda, Jasiu, że mówiłeś o mnie, jakobym przypominała małpę? – pyta rozwścieczona
polonistka na lekcji.
– Skąd, pomylono panią z pewną inną nauczycielką. Jesteście panie podobne jak dwie krople
wody.
# # 46 # #
– Co widzę?! Pan, zagorzały wegetarianin, je pieczeń z zająca?
– To z zemsty, drogi panie! Bo zające zjadają kapustę!
# # 47 # #
Przychodzi blondynka do nowego mieszkania drugiej blondynki.
Druga blondynka:
– Zobacz jakie świetne urządzenie mam na ścianie. Pstrykam raz – mam światło, pstrykam drugi
– światła nie ma.
Pierwsza blondynka:
– A gdzie to światło się chowa?
Na to druga prowadzi pierwszą do kuchni, otwiera lodówkę:
– O TUTAJ.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin