Angelsen_Trine_-_CĂłrka_morza_12_-_Nocne_cienie.pdf

(808 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Angelsen Trine - C\363rka morza 12 - Nocne cienie)
TRINE ANGELSEN
NOCNE CIENIE
SAGA CÓRKA MORZA XII
Rozdział 1
Elizabeth spojrzała z rozpacz Ģ na blad Ģ twarz Kristiana. Dr ŇĢ c Ģ r ħ k Ģ pogłaskała go
delikatnie po policzku. Jego skóra była chłodna. Elizabeth instynktownie cofn ħ ła dło ı .
- Musimy wnie Ļę go do domu – powiedział jeden z m ħŇ czyzn.
Elizabeth ust Ģ piła im miejsca. K Ģ tem oka obserwowała słu ŇĢ ce, które wyszły przed
dom i stan ħ ły obok Ane i Marii. W tej chwili nie miała siły my Ļ le ę o tym, jak wytłumaczy ę to
wszystko dziewcz ħ tom.
- Wnie Ļ cie go na gór ħ – powiedziała łami Ģ cym si ħ głosem. – Poka Ňħ wam, gdzie/
- O Bo Ň e, on krwawi! – zawołała Ane, podbiegaj Ģ c do matki.
Elizabeth przytuliła j Ģ do siebie.
- Zosta ı teraz z Mari Ģ – powiedziała stanowczym tonem i pogłaskała córk ħ po
policzku.
Gdy tylko Maria zabrała Ane do kuchni, Elizabeth zwróciła si ħ do Olego.
- My Ļ lisz, Ň e on od dawna… nie Ň yje?
Ole spojrzał na ni Ģ zaskoczony.
- Kto? Kristian? przecie Ň on Ň yje! A ty my Ļ lała Ļ , Ň e…?
- O mój Bo Ň e! – wyrwało jej si ħ z piersi. Przez chwil ħ Ļ wiat wirował jej przed oczami.
- Dobrze si ħ pani czuje? – zaniepokoił si ħ jeden z m ħŇ czyzn.
- Tak, tak, wszystko w porz Ģ dku. Wnie Ļ cie Kristiana na gór ħ ! Szybko! – zawołała i
zacz ħ ła biec po schodach. Była w takim szoku, Ň e na przemian Ļ miała si ħ i płakała.
- Musisz mi pomóc – zwróciła si ħ do Olego, gdy w ko ı cu poło Ň ono Kristiana w ich
mał Ň e ı skim ło Ň u. – Sama nie dam rady go rozebra ę – wyja Ļ niła, a do pozostałych m ħŇ czyzn
powiedziała: - Id Ņ cie do kuchni i popro Ļ cie o kaw ħ i co Ļ do jedzenia, a słu ŇĢ cej przeka Ň cie,
Ň eby przyniosła torf i dzban ciepłej wody.
Potem podzi ħ kowała Olemu, który pomógł jej zdj Ģę ubranie z rannego.
- Zdaj ħ sobie spraw ħ z tego, Ň e jeste Ļ zm ħ czony, ale musisz sprowadzi ę doktora. Nie
wiem, czy Kristian nie ma jakich Ļ wewn ħ trznych obra Ň e ı .
Ole był ju Ň w drodze do drzwi. Doskonale wiedział, co nale Ň y zrobi ę .
Elizabeth otarła łzy fartuchem i pochyliła si ħ nad m ħŇ em.
- Najwa Ň niejsze, Ň e Ň yjesz! – załkała. – To tak, jakbym znowu ci ħ odzyskała…
Jakbym… - musiała odchrz Ģ kn Ģę Ň eby oczy Ļ ci ę gardło. – Bogu dzi ħ ki! Bogu niech b ħ d Ģ
dzi ħ ki! Ju Ň nigdy wi ħ cej nie padn Ģ mi ħ dzy mn Ģ a Kristianem złe sowa. Nigdy!
Helene nie kazała na siebie długo czeka ę .
- Przyniosłam wod ħ do mycia – powiedziała, stawiaj Ģ c dzban na stole. – Co z nim?
Elizabeth poczuła, Ň e znowu zbiera jej si ħ na płacz.
- Nie wiem… Ma mnóstwo ran i siniaków, a poza tym jest wyzi ħ biony i do tej pory
nie odzyskał przytomno Ļ ci. Strasznie si ħ o niego boj ħ .
Helene spojrzała na Kristiana.
- Zaraz b ħ dzie tu doktor. On mu pomo Ň e.
Elizabeth odgarn ħ ła czarn Ģ grzywk ħ z czoła m ħŇ a. Jego włosy były brudne i mokre.
1
- To prawdziwy cud – powiedziała. – W pierwszej chwili pomy Ļ lałam, Ň e on nie
Ň yje… ale na szcz ħĻ cie si ħ myliłam! Wiesz, gdzie go znale Ņ li i czy był wtedy przytomny? –
zapytała.
- Nie jestem pewna.
- Pó Ņ niej si ħ tego dowiem. Najwa Ň niejsze, Ň e jest ju Ň w domu.
- Przynios ħ wi ħ cej torfu – powiedziała Helene i wybiegła z pokoju.
Elizabeth namoczyła Ļ ciereczk ħ i delikatnie przetarła mu twarz, szyj ħ i r ħ ce. Dotykała
go lekko i ostro Ň nie, jakby bała si ħ go obudzi ę , równocze Ļ nie miała nadziej ħ , ze Kristian
otworzy oczy. Potem wzi ħ ła lniany r ħ cznik i wytarła go do sucha.
Jego r ħ ka była zimna i wiotka. Elizabeth próbowała ogrza ę j Ģ swoimi dło ı mi.
- A Ň tak zmarzłe Ļ ? – wyszeptała ze Ļ ci Ļ ni ħ tym gardłem, chuchaj Ģ c na jego r ħ k ħ .
Zwykle robiła tak, gdy Ane od mrozu szczypały palce. Gdy okazało si ħ , Ň e i to nie pomaga,
rozpi ħ ła bluzk ħ przy szyi i przyci Ģ gn ħ ła jego dło ı do ciepłej skóry. – teraz ju Ň b ħ dzie dobrze.
wszystko si ħ uło Ň y. Ju Ň nigdy nie b ħ dziemy siebie nawzajem rani ę ani obra Ň a ę .
Pochyliła si ħ nad m ħŇ em, przyło Ň yła policzek do jego piersi i zaszlochała. Dałaby
wszystko, by móc si ħ do niego przytuli ę , przywrze ę do jego ciała, poczu ę ciepło jego silnych
ramion.
Ņ niej to sobie odbijemy, pomy Ļ lała. Pó Ņ niej, kiedy wszystko si ħ uło Ň y.
Nagle cicho otworzyły si ħ drzwi za jej plecami, potem co Ļ stukn ħ ło lekko o podłog ħ , a
po chwili kto Ļ na palcach opu Ļ cił pokój. Elizabeth nie musiała si ħ odwraca ę . I bez tego
wiedziała, Ň e to Helene postawiła na ziemi koszyk z torfem.
Elizabeth podniosła si ħ z wyra Ņ n Ģ niech ħ ci Ģ i otarła twarz r ħ kawem. Marzła o tym,
Ň eby si ħ umy ę , ale nie miała czystej wody. Trudno. Nawet je Ļ li kto Ļ zauwa Ň y, Ň e płakałam,
nie ma w tym przecie Ň nic złego, pomy Ļ lała. Swoj Ģ drog Ģ , jakie to dziwne, Ň e człowiek
zawsze próbuje ukry ę to, co naprawd ħ czuje. Wiedziała, Ň e dotyczy to szczególnie smutku i
łez.
Chwil ħ Ņ niej usłyszała rozmow ħ dobiegaj Ģ c Ģ z korytarza.
Cienki głos Helene mieszał si ħ z gł ħ bokim m ħ skim głosem. Elizabeth domy Ļ liła si ħ , Ň e
to doktor. Szybko pocałowała Kristiana w czoło i wyszeptała:
- Nie bój si ħ . Zaraz wracam.
Ju Ň po chwili była na dole.
- Dzie ı dobry – powiedziała, podaj Ģ c doktorowi dło ı na powitanie. – Dzi ħ kuj ħ , Ň e pan
przyjechał.
- Nie ma za co dzi ħ kowa ę . W ko ı cu to mój obowi Ģ zek. Pani parobek opowiedział mi,
co si ħ stało – odparł doktor i Ļ ci Ģ gn Ģ ł płaszcz.
Elizabeth powiesiła ubranie na wieszaku i ruszyła schodami na gór ħ .
- Prosz ħ za mn Ģ .
Gdy znale Ņ li si ħ w sypialni, doktor osłuchał Kristiana, po czym przyło Ň ył dło ı do jego
czoła. Otwieraj Ģ c torb ħ lekarsk Ģ , zerkn Ģ ł ukradkiem na Elizabeth.
- Pani m ĢŇ zaczyna si ħ robi ę cieplejszy. To dobry znak.
Elizabeth dopiero teraz u Ļ wiadomiła sobie, Ň e przez cały czas wstrzymywała oddech.
Powoli wypu Ļ ciła powietrze. Doktor musiał to zauwa Ň y ę , bo u Ļ miechn Ģ ł si ħ z pobła Ň aniem i
dodał:
- Nie musi pani by ę obecna przy badaniu. Pani m ĢŇ jest w dobrych r ħ kach.
Elizabeth zawahała si ħ przez moment, ale w ko ı cu posłuchała rady doktora i zeszła na
dół do kuchni.
M ħŇ czy Ņ ni nadal siedzieli przy stole i Ň ywo o czym Ļ dyskutowali, lecz gdy tylko
Elizabeth weszła do Ļ rodka, natychmiast umilkli. Zm ħ czona opadła na krzesło i wzi ħ ła do
fili Ň anki kawy, która podała jej Lina.
2
- Wiadomo ju Ň co Ļ ?
To był głos Olego. Zastanawiaj Ģ c si ħ nad odpowiedzi Ģ , Elizabeth wypiła kilka łyków
ciepłego napoju.
- Musimy zaczeka ę , a Ň doktor sko ı czy badanie. Najbardziej martwi mnie jednak to, Ň e
Kristian wci ĢŇ nie odzyskał przytomno Ļ ci. Niewykluczone, Ň e doszło do urazu
wewn ħ trznego, o którym jeszcze nie wiemy.
- Naprawd ħ my Ļ lała Ļ , Ň e nie Ň yje? – zapytała Ane.
- Tak – Elizabeth pogłaskała córk ħ po policzku. – Bałam si ħ , Ň e umarł. Gdzie go
znale Ņ li Ļ cie? – zwróciła si ħ z pytaniem do Olego.
- Pod Brattflage.
Elizabeth zamarła bez ruchu.
- Co on tam robił?
- Tam jest taka w Ģ ska Ļ cie Ň ka – wyja Ļ nił Ole. – Kiedy Ļ ludzie chodzili tamt ħ dy na
polowanie. – Przypuszczam, Ň e si ħ po Ļ lizgn Ģ ł. Zreszt Ģ sam nie wiem… nie mieli Ļ my czasu,
Ň eby dokładnie si ħ przyjrze ę . Chcieli Ļ my jak najszybciej dotrze ę do domu.
- Od razu wiedzieli Ļ my, Ň e Ň yje – wtr Ģ cił jeden z m ħŇ czyzn. – Gdy go znale Ņ li Ļ my, był
przytomny, ale nic nie mówił. W drodze do domu zacz Ģ ł traci ę przytomno Ļę . Skar Ň ył si ħ na
ból głowy i dygotał z zimna.
- Co ja bym bez was zrobiła – powiedziała Elizabeth, sil Ģ c si ħ na u Ļ miech. –
Uratowali Ļ cie mu Ň ycie.
Jeden z m ħŇ czyzn zakaszlał, chc Ģ c pokry ę zmieszanie, po czym wymamrotał.
- Eee, jeszcze nic nie wiadomo… To znaczy, jeszcze nie wiemy, czy jest za co
dzi ħ kowa ę … - mówi Ģ c to, zrobił si ħ czerwony jak piwonia. Wygl Ģ dał tak, jakby ze wstydu
chciał si ħ zapa Ļę pod ziemi ħ .
Elizabeth nie mogła powstrzyma ę od Ļ miechu.
- Wiem, co masz na my Ļ li. Ale i tak zrobili Ļ cie co Ļ wspaniałego i b ħ d ħ waz za to
wdzi ħ czna do ko ı ca Ň ycia – dopiła kaw ħ i wstała od stołu. – Najedzcie si ħ do syta. Lina
dopilnuje, Ň eby niczego wam nie zabrakło. Jak tymczasem pójd ħ na gór ħ i sprawdz ħ , czy
doktor sko ı czył bada ę Kristiana.
Drzwi do sypialni były nadal zamkni ħ te, wi ħ c weszła do tkalni i zacz ħ ła kr ĢŇ y ę
niespokojnie po pokoju. Obrzuciła spojrzeniem wszystkie motki wełny, które wisiały na
Ļ cianie: czerwone, Ň ółte, niebieskie i zielone. W koszyku le Ň ało kilka kł ħ bków szarej, białej i
czarnej prz ħ dzy. Podniosła jeden z nich i Ļ cisn ħ ła w dłoni. Miały z nich powsta ę r ħ kawice do
pracy na morzu i grube skarpety dla Kristiana. Białe r ħ kawice z czarnym kciukiem, które
chroniły przed potworem morskim. Miała zamiar obci Ģę troch ħ włosów i wple Ļę je w
dzianin ħ , Ň eby r ħ kawice były jeszcze mocniejsze.
Nagle poczuła, Ň e serce podchodzi jej do gardła. Zrozpaczona usiadła przy krosnach.
- Dobry Bo Ň e, oszcz ħ d Ņ go! – wyszeptała. Głos zacz Ģ ł jej si ħ łama ę , wiec zamilkła.
Nieraz słyszała o ludziach, którzy po uderzeniu w głow ħ zmieniali si ħ nie do poznania.
Niektórych zamykano nawet w zakładach psychiatrycznych. Oczy Elizabeth zaszły łzami.
Gdyby Kristianowi przydarzyło si ħ co Ļ takiego, nigdy by sobie tego nie wybaczyła! Nie
wyobra Ň ała sobie, jak miałaby dalej Ň y ę , gdyby dotkn ħ ło ich takie nieszcz ħĻ cie. Dopiero
kiedy kł ħ bek wełny zrobił si ħ wilgotny, u Ļ wiadomiła sobie, Ň e z jej oczu płyn Ģ łzy. Szybko
otarła twarz i wrzuciła kł ħ bek z powrotem do koszyka.
Podeszła do okna i lekko je uchyliła. Wiatr owiał jej twarz i szyje. Zacz ħ ła oddycha ę
gwałtownie, wci Ģ gaj Ģ c powietrze gł ħ boko do płuc. Nagle drzwi do sypialni otworzyły si ħ i
stan Ģ ł w nich doktor. Elizabeth pospiesznie wybiegła z tkalni.
- Co z nim? – zapytała, wpatruj Ģ c si ħ w szczupła twarz lekarza.
M ħŇ czyzna u Ļ miechn Ģ ł si ħ łagodnie.
3
- Prosz ħ si ħ nie denerwowa ę . Pani m ħŇ owi nic nie b ħ dzie. Troch ħ si ħ poobijał i jest
nieco wyzi ħ biony. Mo Ň liwe, Ň e przez kilka dni b ħ d Ģ si ħ utrzymywa ę kaszel i gor Ģ czka, ale to
wkrótce minie. Teraz musi przede wszystkim du Ň o odpoczywa ę .
Elizabeth zamkn ħ ła oczy, czuj Ģ c niewysłowion Ģ wdzi ħ czno Ļę . Jak tylko zostan ħ sama,
podzi ħ kuj ħ Bogu za to, Ň e nad nim czuwał, pomy Ļ lała. Gdyby nie Opatrzno Ļę nie uszedłby z
Ň yciem.
- Czy pani si ħ dobrze czuje?
Dopiero po chwili u Ļ wiadomiła sobie, Ň e doktor poło Ň ył jej dło ı na ramieniu.
Zauwa Ň yła, Ň e ma ładne, smukłe palce i czyste paznokcie. Jego zadbane dłonie zupełnie nie
przypominały spracowanych, szorstkich r Ģ k jej m ħŇ a.
- Tak, ja… bardzo si ħ bałam, Ň e Kristian doznał urazu głowy… - wydusiła w ko ı cu.
Doktor u Ļ miechn Ģ ł si ħ .
- Nie powinna si ħ pani a Ň tak denerwowa ę . I nie warto słucha ę wszystkiego, co ludzie
gadaj Ģ .
- Dobry z pana człowiek – powiedziała szybko Elizabeth.
Odwróciła si ħ zawstydzona i zacz ħ ła schodzi ę w dół. Wzi ħ ła z gabinetu pieni Ģ dze dla
doktora i poprosiła Olego, Ň eby odwiózł go do domu. Odprowadziła doktora do drzwi,
zapłaciła mu za wizyt ħ i po Ň egnała si ħ . m ħŇ czyzna skin Ģ ł głow Ģ , u Ļ miechn Ģ ł si ħ , jakby chciał
doda ę jej otuchy, i pospiesznie si ħ oddalił.
Ledwie powóz odjechał, a na korytarzu zrobiło si ħ tłoczno. Wszyscy wylegli z kuchni,
Ň eby posłucha ę nowin.
- Nie stój tak, bo zmarzniesz – powiedziała Lina, próbuj Ģ c wci Ģ gn Ģę j Ģ do pokoju.
Elizabeth odwróciła si ħ do niej z promiennym u Ļ miechem. Przycisn ħ ła Ane i Mari ħ do
siebie i powiedziała:
- Wcale nie jest mi zimno. Dopiero teraz czuj ħ , Ň e mog ħ swobodnie oddycha ę . Nawet
nie wiecie, jak mi ul Ň yło. Bardziej ni Ň jeste Ļ cie w stanie to sobie wyobrazi ę .
Maria Ļ cisn ħ ła j Ģ za r ħ k ħ . Ich spojrzenia spotkały si ħ . mo Ň e ona wszystko rozumie? –
pomy Ļ lała Elizabeth. W ko ı cu Maryjka wiele ju Ň w Ň yciu przeszła.
Przez dwie doby Elizabeth czuwała przy łó Ň ku Kristiana. W tym czasie prawie nie
zmru Ň yła oka, czasem tylko udawało jej si ħ zdrzemn Ģę w fotelu. Posiłki równie Ň jadła w
sypialni.
- Przez kilka dni b ħ dziecie musiały same sobie radzi ę – zapowiedziała słu ŇĢ cym. – A
ty, Mario, zajmiesz si ħ Ane. Nie odejd ħ od łó Ň ka Kristiana, dopóki si ħ nie upewni ħ , Ň e
zaczyna dochodzi ę do zdrowia.
Kristian kilka razy odzyskiwał przytomno Ļę , lecz tylko na krótk Ģ chwil ħ . Za ka Ň dym
razem, gdy to nast Ģ piło, Elizabeth starała si ħ go napoi ę . Jednak przez wi ħ kszo Ļę czasu
Kristian spał, a nawet wtedy, gdy otwierał oczy, nie wygl Ģ dało na to, Ň eby zdawał sobie
spraw ħ z jej obecno Ļ ci.
W pokoju panowała cisza. Elizabeth walczyła ze zm ħ czeniem. Wła Ļ nie zapadała w
drzemk ħ , gdy nagle usłyszała cichy j ħ k. Szybko si ħ podniosła i pogłaskała go delikatnie po
włosach.
- Chciałby Ļ czego Ļ , najdro Ň szy? Mo Ň e chce ci si ħ pi ę ?
Przez chwil ħ Ģ dził wzrokiem po pokoju, zanim utkwił spojrzenie w Ň onie.
Przygl Ģ dał jej si ħ długo, badawczo i – co najbardziej j Ģ uderzyło – nieprzyjemnie. Elizabeth
wzdrygn ħ ła si ħ . serce waliło jej jak oszalałe. Musiała zwil Ň y ę wargi j ħ zykiem, by móc mówi ę
dalej.
- Ole i kilku m ħŇ czyzn znale Ņ li ci ħ pod Brattflage. Doktor ju Ň ci ħ badał i jest dobrej
my Ļ li. Jego zdaniem szybko wyzdrowiejesz, potrzebujesz tylko…
- Wyno Ļ si ħ , dziwko!
4
Elizabeth stan ħ ła jak wryta. Przez chwil ħ miała wra Ň enie, Ň e si ħ przesłyszała.
- Co ty powiedziałe Ļ ? – wyszeptała.
- Powiedziałem, Ň eby Ļ st Ģ d wyszła. Nie chc ħ na ciebie patrze ę .
Nagle zakr ħ ciło jej si ħ w głowie. Musiała chwyci ę si ħ oparcia krzesła, Ň eby nie upa Ļę .
- Ale Ň Kristianie! Nie s Ģ dziłam, ze b ħ dziesz chciał do tego wraca ę . My Ļ lałam, Ň e uda
nam si ħ zapomnie ę
- Miałbym zapomnie ę o tym, Ň e pu Ļ ciła Ļ si ħ z moim ojcem? - zapytał.
Elizabeth z wra Ň enia nie mogła złapa ę tchu. Czuła, Ň e jej policzki płon Ģ Ň ywym
ogniem.
- Niech Bóg ma ci ħ w swojej opiece, je Ļ li komu Ļ o tym powiesz – powiedziała
chrapliwym szeptem. – Je Ļ li Ane si ħ o tym dowie… wtedy nie r ħ cz ħ za siebie…
Kristian zamkn Ģ ł oczy.
Elizabeth czuła, Ň e uginaj Ģ si ħ pod ni Ģ kolana, jednak zmusiła si ħ , by odej Ļę kilka
kroków od łó Ň ka.
- Jeszcze przez kilka dni b ħ dziesz wymagał opieki.
Otworzył oczy i wpatruj Ģ c si ħ w ni Ģ intensywnie, powiedział.
Elizabeth rzuciła si ħ do drzwi i pobiegła do suszarni, która znajdowała si ħ na samym
ko ı cu korytarza. Dopiero kiedy zaszyła si ħ w k Ģ cie, pozwoliła łzom płyn Ģę swobodnie po
policzkach. Spazmy płaczu wstrz Ģ sały jej ciałem jakby le Ň ała w gor Ģ czce. Miała wra Ň enie, Ň e
z bólu zaraz p ħ knie jej serce. Jak on mo Ň e tak o mnie my Ļ le ę ? Jak mo Ň e s Ģ dzi ę , Ň e zrobiłam t
z własnej woli? Przecie Ň zostałam wzi ħ ta siła ! – rozpaczała.
Nagle otworzyły si ħ drzwi. Elizabeth rozpoznała przyjaciółk ħ . Najwidoczniej Helene
domy Ļ liła si ħ , Ň e tutaj j Ģ znajdzie, bo szła pewnym krokiem, wyci Ģ gaj Ģ c do niej ramiona.
Elizabeth wpadła w jej obj ħ cia.
- Co si ħ stało? – spytała Helene, kołysz Ģ c j Ģ delikatnie.
- Kristian mnie zwymy Ļ lał – załkała Elizabeth. – twierdzi, Ň e oddałam si ħ jego ojcu z
własnej ch ħ ci. Strasznie si ħ bij ħ , Ň e powie o wszystkim Ane!
- Nie zrobi tego – powiedziała Helene zdecydowanym tonem.
Elizabeth nie rozumiała, jak przyjaciółka mo Ň e by ę tego taka pewna, ale nie miała siły
dr ĢŇ y ę tego tematu.
- Chce, Ň ebym przysłała mu na gór ħ słu ŇĢ c Ģ – powiedziała.
- Zgłaszam si ħ na ochotnika – odparła Helene bez namysłu. – Dopilnuj ħ , Ň eby dostał
je Ļę i pi ę , ale poniewa Ň r ħ ce ma zdrowe, sam b ħ dzie si ħ mył.
Elizabeth u Ļ miechn ħ ła si ħ mimowolnie.
- Chod Ņ – zakomenderowała Helene. – Usi Ģ dziesz przy krosnach. Tam nikt nie b ħ dzie
ci przeszkadzał, a ja w tym czasie zajm ħ si ħ tym głupcem. Tak si ħ nim zaopiekuje, Ň e zaraz
ozdrowieje – za Ň artowała. – Zobaczysz, Ň e wszytko si ħ uło Ň y.
Elizabeth niech ħ tnie dała si ħ poprowadzi ę do tkalni i usiadła przy krosnach. Nic nie
wskazywało jednak na to, Ň eby miała zamiar zaj Ģę si ħ prac Ģ .
Helene weszła do kuchni, opadła na krzesło i zacz ħ ła przygl Ģ da ę si ħ , jak Elizabeth
ubija masło.
Chocia Ň Elizabeth bolały ramiona, ale nie u Ň alała si ħ nad sob Ģ . Wr ħ cz przeciwnie:
cieszyła si ħ , Ň e mo Ň e da ę upust energii, jaka si ħ w niej nagromadziła. Helene od trzech dni
zajmowała si ħ Kristianem, a ona wci ĢŇ nie mogła zebra ę si ħ na odwag ħ , Ň eby zapyta ę , jak jej
idzie. Za bardzo bała si ħ odpowiedzi.
Zauwa Ň yła, Ň e słu ŇĢ ce przygl Ģ daj Ģ jej si ħ z zaciekawieniem.
5
- W takim razie przy Ļ lij tu jedn Ģ ze słu ŇĢ cych.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin