Dzienniczki wydarzeń uczniów niesłyszących-utrwalone pismem zachowania językowe.pdf

(125 KB) Pobierz
Dzienniczki wydarzeń uczniów niesłyszących – utrwalone pismem zachowania językowe
dr Zdzisława Orłowska
Dzienniki wydarzeń uczniów niesłyszących – utrwalone pismem zachowania
językowe.
Skąd u mnie ta mania zapisywania?... Otóż jakaś myśl pozostaje we mnie niewypowiedziana, szkicowo się
tylko jakoś zarysowując, jest rzeczą dla mnie niemożliwą osądzić ją rzetelnie: jest nieuchwytna i za mało się
ode mnie oddzieliła. Trzeba ją ująć w kształt wyraźny i rzucić poza siebie niczym obraz na płótno.
Spisywanie jest to po prostu dostarczanie sobie rzetelnych dokumentów do wiecznego procesu, jaki sobie
sam wytyczam.
Henryk Elzenberg, O prowadzeniu tych zapisek, w: Kłopot z istnieniem, Kraków 1991
Dziennik to odmiana prozy autobiograficznej. Jego sens i kształt komponuje samo
życie, którego biegu piszący nie jest w stanie przewidzieć ani zaplanować. Jest relacją o
wydarzeniach, w których autor uczestniczy lub jest ich świadkiem, a także o osobach, z
którymi się zetknął, które mają wpływ na jego codzienność.
Czasem dziennik bywa ucieczką od świata, ale niejednokrotnie jest jedyną formą
istnienia w nim. Może być sposobem powtórnego przeżywania niepowodzeń, tragedii,
uświadamiania sobie problemów, ale pozwala też opisywać sukcesy i szczęśliwe chwile.
Jest relacją z przeczytanych książek, wysłuchanych koncertów, obejrzanych obrazów.
Nieraz bywa jedynym przyjacielem. Dla dziennika nie ma tematów nieważnych. Jest on
rodzajem rozmowy z samym sobą o sobie i próbą utrwalenia niewyrażalnych przeżyć.
Czytając dziennik, dotykamy prawdy o drugim człowieku.
Tak mówimy w przypadku dzienników tworzonych przez osoby słyszące. Jednak
dzienniki są pisane także przez dzieci, młodzież i dorosłych niesłyszących. Na zajęciach
terapeutycznych i w domu dziecka niesłyszącego powstaje specjalny rodzaj dziennika,
który służy kształceniu kompetencji językowej. Dziecko niesłyszące zaczyna mówić, bo
czyta to, co zostało powiedziane w konkretnej sytuacji. Jego język nie może być
kształtowany w oderwaniu od doświadczenia, od życiowej działalności. W procesie
rozumienia i tworzenia wypowiedzi istotną rolę odgrywa wiedza o świecie użytkownika
języka. Dziennik osoby niesłyszącej, to nic innego jak zbiór wydarzeń z codziennego
życia dziecka, o postaciach stykających się z nim codziennie i o przeżyciach. Na początku
terapii prowadzą go rodzice lub terapeuta w zeszycie albo na luźnych kartach, które
można wpiąć do segregatora. Mnóstwo w nim wtedy ilustracji, rysunków i fotografii, a
mniej tekstów.
1
Na pierwszych kartkach dziennika pojawiają się zdjęcia członków rodziny i podpisy
pod nimi. Znajdą się też w nim zdjęcia i rysunki przedstawiające dziecko i jego
najbliższych w codziennych sytuacjach, takich jak jedzenie, spanie, zabawa, mycie,
kąpanie itd. S. Grabias podkreśla, że sytuacja narzuca społecznie znormalizowany sposób
zachowania i wymaga użycia dających się z łatwością określić, funkcjonujących na
zasadzie stereotypu, środków językowych. Język dziecka kształtuje się w sytuacji życia
rodzinnego, w wypowiedziach, w formie dialogu. Sytuacja ta narzuca konieczność
stosowania stereotypowych konstrukcji składniowych, nabytych od otoczenia i
odtwarzanych z pamięci. Zanim nastąpi to odtwarzanie, długo nie możemy mówić o
kreowaniu zdań. Najpierw musi dojść do serii powtórzeń pewnych konstrukcji, co dziecku
ułatwi dziennik. Zapis posiada bowiem cechę stałości, która pozwala dziecku czuć się
bezpiecznie, ponieważ w dowolnym momencie może powrócić do tego, co zostało
utrwalone pismem. Natomiast język mówiony jako substancja foniczna realizuje się w
czasie, ma sekwencyjną naturę i dla dziecka niesłyszącego jego struktura jest ulotna i
zmienna. U Jakobsona czytamy, że „decydująca różnica między słuchaczami a
czytelnikami i między czynnością mówienia a pisania polega na transpozycji czasowej
sekwencji wyrazów na znaki przestrzenne, która silnie osłabia jednokierunkowy
(linearny) charakter strumienia mowy. Podczas, gdy słuchacz dokonuje syntezy
sekwencji, gdy jej elementy już znikły, dla czytelnika verba manent i może on wrócić od
elementów późniejszych do wcześniejszych”. 1
Dlatego dziecku niesłyszącemu sam system językowy należy przedstawić za pomocą
pisma, które posiada cechę niezależności od czasu. Dziecko ma wtedy możliwość dłużej
zatrzymać się nad wybranym wyrazem czy wypowiedzeniem, oswoić je, a w rezultacie
wprowadzić do swojego słownika.
Dużą skuteczność działań terapeutycznych obserwujemy stosując tzw. zachowania
rytualne. Aby każdy kontakt z dzieckiem niesłyszącym służył kształtowaniu jego języka,
należy zwrócić uwagę na następujące warunki:
1) rozmowa, która będzie zapisywana „na gorąco”, musi odpowiadać zainteresowaniom
dziecka /dobór wyrazów jest związany z indywidualnymi preferencjami dziecka i zależy on
także od jego kompetencji kulturowej/;
2) musi odbywać się w określonej sytuacji, której elementy będą na bieżąco nazywane;
1 R. Jakobson, W poszukiwaniu istoty języka. Wybór pism , T.1, Warszawa 1989, s. 72
2
3) wyrażenia słowne używane przez matkę, terapeutę powinny być proste i poprawne
gramatycznie;
4) liczba powtórzeń określonych nazw, zwrotów powinna być wielokrotna.
W taki sposób można dostarczyć osobom niesłyszącym narzędzie nie tylko do
opisywania świata, ale też do werbalizowania uczuć. Niesłyszący uczestnicząc w różnych
sytuacjach, różnie je przeżywają, ale nie mając języka, nie są tego świadomi. Jak mówi S.
Grabias „przejawianie się emocji zachodzi w każdej wypowiedzi. Jest procesem
nieuświadomionym, realizuje się poza znaczeniem wypowiedzi, w której jest elementem
naddanym. W wyrażeniu emocji komponent emocjonalny występuje obok
intelektualnego, emocja tkwi w znaczeniu wypowiedzi i ona właśnie a nie komponent
intelektualny, ustala społeczny zakres jej użycia” . 2 O stanach emocjonalnych można
komunikować za pomocą istniejących nazw uczuć. 3 Jednak nazwy te są trudne do
przyswojenia przez dzieci niesłyszące ze względu na swój abstrakcyjny charakter. Są one
specyficzne, odsyłają do wydarzeń, wymagają umiejętności opisu wyglądu ciała, a nawet
reakcji fizjologicznych na dane wydarzenie. Jest to bardzo trudne zadanie, dla
niesłyszących tym bardziej, że nawet trzynasto- czternastoletnie dzieci niesłyszące tkwią
jeszcze bardzo wyraźnie w świecie konkretnym. Z trudnością formułują samodzielne
wypowiedzi opisujące.
Nawet, jeśli dziecko nie potrafi jeszcze mówić spontanicznie, należy je prowokować
do naśladownictwa. Trzeba poczekać na to, co chce powiedzieć. Swoje radości, smutki,
„zachcianki” na początku będzie przekazywało matce i innym bliskim osobom za pomocą
swoistych symptomów i sygnałów niejęzykowych. Także z jego zachowania można
wywnioskować, co chciało powiedzieć, np. w czasie zakupów dziecko pokazuje sok, a
matka wyraża to słowami: proszę sok , kiedy potknęło się i rozbiło kolano, płacze a matka
mówi: kolano boli, Alek jest smutny . Tu dużą rolę odgrywają rozmowy prowadzone z
dzieckiem tzn. uwzględniające dziecięce odpowiedzi językowe, choćby w początkowej
fazie były one jedynie szczątkowe. Bardzo istotne, aby dziecko było ciągle motywowane
do powtarzania. Należy dążyć do takiego stanu, kiedy pod wpływem sytuacji,
samodzielnie zapisze kilka zdań. Aby mu w tym pomóc, można sprowokować zdarzenie
znane już dziecku i wielokrotnie w dzienniku opisywane. Wszystko po to, aby poczuło, że
samo potrafi nazywać.
2 S. Grabias, Język w zachowaniach społecznych , Lublin 2001, s. 294
3 S. Grabias formułuje pogląd, że język posiada zasób środków i sposobów ich organizowania, które mogą być
wykorzystane do uzewnętrzniania uczuć i do obrazowania osobowości nadawcy. (S. Grabias, O ekspresywności
języka. Ekspresja a słowotwórstwo , Lublin 1981, s. 17)
3
Aby pokazać swoisty język dzieci niesłyszących posłużę się fragmentami
dzienników /zapis podaję zgodnie z oryginałem/.
24 czerwiec 1998 /Basia 14 lat/
Potem o godz 1.00 z Ulą i panią poszłam do statkiem po Wiśle. Pani kupiła bilety. Ja i Ula
bardzo cieszy się, że płynęłam po Wiśle. Ale bardzo bałam się. Były bardzo ładne widoki.
Był bardzo ładny las i kościół.
5 kwiecień 1999 /Basia 15 lat/
Rano mój tata zawsze lejemy wodą na śmigus- dyngus. Mój tata bardzo dużo wody cały
wiadro, lały mama ja i Ewelina. Potem ja lałam rodziców. Potem mama lała córki.
Okropnie byłam cała mokra. Ale fajnie było, super. Po południu z tatą pojechałam do
Więciórki, a ja widziałam dużo osób laliśmy się wodę na śmigus-dyngus. Wieczór bardzo
fajnie i super. Ja bardzo lubię lały się wodą na śmigus – dyngus .
Basia ma jeszcze trudności z formułowaniem prostych zdań gramatycznie
poprawnych. Jednak w wybranych fragmentach pojawiają się już przymiotniki oceniające:
ładny, ładne i wyrażenia opisujące doznania: bardzo cieszy się, bardzo bałam się,
okropnie byłam cała mokra . Przytoczone wypowiedzi można zobaczyć jako
pozostawianie znaków życia. Zapisy prowadzone przez osoby niesłyszące, pozwalają
poznać drogę jaką przebywają, by móc spontaniczne opisywać uczucia.
Zadaniem terapeuty, nauczyciela, rodzica jest doprowadzić do takiej sytuacji, kiedy
dziecko odwołując się do sfery rzeczywistości codziennej: rodzinnej, szkolnej będzie
umiało nazwać towarzyszące opisywanym zdarzeniom emocje. Będzie ono opisywało
sytuacje przyjemne i nieprzyjemne, zdarzenia znane mu z doświadczenia, z najbliższej
rzeczywistości, aby stopniowo i bardzo powoli określać najpierw przyczyny i opisywać
wygląd ciała (twarzy), następnie precyzować swoje potrzeby, a potem nazywać same
emocje. Początkowo będzie to czyniło tylko z własnej perspektywy, omijając inne osoby i
zwierzęta uczestniczące w zdarzeniach i nie wyrażając językowo emocji, którym one
ulegają. Dzieje się tak, ponieważ dziecko niesłyszące nie umie nazwać i wyrazić
językowo tego, co widzi i odczuwa, a świat postrzega poprzez siebie. Nie może ono
odwołać się do wiedzy innych na ten temat ani wykorzystać literackiego sposobu opisu
rzeczywistości, bo jego zasób leksykalny jest jeszcze ubogi. Trudności w werbalizowaniu
przeżyć emocjonalnych można też tłumaczyć tym, że ich określenia nie należą do
codziennego słownika dziecka. Małe dziecko słyszące wyraża swoje przeżycia i emocje
przez wykrzykniki, partykuły, następnie wyrazy zdrobniałe i zgrubienia. Wraz ze
zdobywaniem doświadczeń rośnie w słowniku dziecka ilość przymiotników
4
wartościujących, służących do opisywania i oceniania osób i ich czynów, przedmiotów i
zjawisk. Sytuacja dziecka niesłyszącego jest diametralnie różna. Małe dziecko niesłyszące
nie wie, że istnieją dźwięki i świat mowy - ono nie mówi. Pierwsze słowa, którymi się
posługuje, nazywają niektóre osoby i przedmioty z jego otoczenia oraz czynności
wykonywane codziennie. Kolejne będą opisywały ten konkretny, widoczny i dotykalny
świat.
2 luty 1998 /Magda 10 lat/
Leżę w łóżku, bo jestem chora. Mam duży katar i temperaturę 38 stopni. Mama dała mi
lekarstwa. Mój brat Łukasz sklejał model statku. Mamusia kupiła mi nowe karteczki do
segregatora. Bardzo mi się podobają.
10 luty 1998 /Magda 10 lat/
Mamusia kupiła mi bardzo ładną spódniczkę i bluzkę oraz spodnie. Wydała dużo pieniędzy.
Ja dałam także swoje pieniądze. Po południu przyszła do mnie moja nowa koleżanka z klasy
Natalia. […] Rysowałyśmy stroje dla lalek. Potem grałyśmy na komputerze. Natalia dała mi
maskotkę. Natalia jest miła i wesoła. Ja lubię Natalię. Odprowadziłam koleżankę do domu.
Wieczorem modliłam się całą rodziną do Matki Bożej.
Autorka tych zapisków jest bardzo wrażliwą, niesłyszącą dziewczynką. Opisuje w
dzienniczku zdarzenia, w których uczestniczy, których jest świadkiem. Charakterystyczne
dla jej języka jest zdrabnianie nazw osób jej bliskich (mamusia, tatuś, babcia, dziadzio) –
czym wyraża się jej osobisty styl. Umie wydawać sądy, np. o swojej koleżance pisze, że jest
miłą i wesoła. Ta dziesięcioletnia niesłysząca dziewczynka ma ogromną potrzebę
opisywania swoich uczuć i pragnie, aby inni o nich wiedzieli. Uświadamia sobie swoje
uczucia, dzięki temu, że pisze o nich w dzienniczku.
Zanim słownik osoby niesłyszącej będzie na tyle bogaty, aby mogła ona rozumieć i
opisywać rzeczywistość oraz towarzyszące jej uczucia, minie kilka lat. Nim puste słowa
„radość”, „smutek”, „miłość”, „nienawiść”, „strach”, „gniew”, „żal” napełnią się treścią i
zamienią w znane osobie niesłyszącej nazwy uczuć, zostanie zapisanych wiele
dzienników, ale nie będzie to czas stracony. Jak czytamy u A. Wierzbickiej: „każda kultura
wytwarza inne postawy wobec uczuć, inne strategie ich uzewnętrzniania i inne metody
radzenia sobie z nimi. Dana wspólnota językowa wyraża emocje za pomocą pewnych
„skryptów kulturowych” sformułowanych w kategoriach uniwersaliów pojęciowych i
leksykalnych”. 4 Zadaniem terapeuty i rodziców będzie, więc wyposażyć dziecko
niesłyszące w określone normy kulturowe, które pozwolą mu na odczytanie związku
4 A. Wierzbicka, Język-umysł-kultura , Warszawa 1999, s. 189
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin