Platforma Obywatelska.doc

(47 KB) Pobierz
Platforma Obywatelska - masońskie sprzysiężenie wilków

Platforma Obywatelska - masońskie sprzysiężenie wilków

 

Platforma Obywatelska to z założenia formacja liberalna deklarująca zainteresowanie wyłącznie gospodarką i uznająca wolność gospodarczą (i we wszystkich innych porządkach) jako podstawowe panaceum na wszystkie problemy. Stąd mówi o przyspieszeniu procesu prywatyzacji i rychłym jej zakończeniu. Przez prywatyzację rozumie oczywiście przekazanie wszystkiego, co się da, w ręce wielkich, ponadnarodowych koncernów.

 

W tym miejscu warto przypomnieć celną uwagę uczynioną przez jednego z myślicieli katolickich XIX w. Powiedział on: "Jeżeli mamy taką sytuację, że razem żyją wilki i owce, to zrozumiałe jest, gdy wilki domagają się nieograniczonej niczym swobody. One chcą po prostu pożreć owce i zrobią to jak tylko im się na to pozwoli. Niezrozumiałe jest, gdy w takiej sytuacji owce domagają się niczym nieograniczonej swobody. Takie owce tym samym skazują się bowiem na śmierć".

Platforma Obywatelska reprezentuje w sposób wyraźny interesy wyłącznie wilków - zachodnich przedsiębiorstw i rodzimej, najczęściej postkomunistycznej, gospodarczej nomenklatury. Stąd takie poparcie dla niej ze strony wielkich polskojęzycznych mediów, za którymi stoi wielki zagraniczny i postkomunistyczny kapitał. Stąd też zrozumiałe staje się, skąd formacja ta ma tak wielkie poparcie ze strony wyborców. Swoje głosy przerzuca na nią ten elektorat SLD, którego interesuje zachowanie swojego status quo (i dalsza bezkarność - PO nie zamierza rozliczać przeszłości).

 

Zajrzyjmy do programu PO

Dotyczy on głównie spraw gospodarczych. Jest tam jednak też kilka wzmianek dotyczących innych problemów.

W ujęciu PO państwo to "wspólne przedsiębiorstwo", które jest ponadto instytucją świadczącą pewne "usługi" dla "obywateli", a mianowicie: "pomoc socjalną, edukację, opiekę zdrowotną i zapewnienie bezpieczeństwa". Pomoc socjalna nie może być "lewicowa". Będzie to zatem tylko "zwiększenie niektórych świadczeń socjalnych dla osób w najtrudniejszej sytuacji materialnej".

Szczegóły? Szczegółów już nie możemy poznać. Co prawda jest o nich mowa w programie PO, ale zarazem podkreśla się tam, że jest to tylko program tymczasowy, a w życie będzie już wprowadzany nowy program, który "jest w trakcie tworzenia" i "pracuje nad nim Rada Programowa PO pod kierownictwem Andrzeja Olechowskiego".

Czy w programie PO jest mowa o sprawach polskich, o Narodzie, Kościele, tradycji i wartościach? Znajdujemy tam tylko krótką i bardzo ogólną oraz mglistą deklarację. Oto ona: "Zobowiązujemy się poprowadzić proces tworzenia nowej reprezentacji parlamentarnej. Z powagą i odpowiedzialnością. W duchu otwarcia i umiaru, szacunku dla tradycji i chrześcijańskich wartości. Dla dobra Rzeczypospolitej".

Zauważmy. Nie ma tu mowy o ochronie czy promocji tradycji i wartości chrześcijańskich. Nie ma mowy o działaniu podyktowanym przez te wartości. Co to znaczy "zachowywać szacunek dla tradycji i chrześcijańskich wartości"? Chyba tylko - otwarcie ich nie atakować. PO nie zamierza jednak ich bronić. Po pierwsze przecież wolność - wolność dla zachodnich koncernów, wielkich mediów godzących w tradycje i wartości chrześcijańskie, w istocie wszystkich tych, dla których katolicyzm i polskość to coś, co trzeba raz na zawsze wymazać z ludzkich umysłów i serc.

Jeżeli mówi się o Platformie Obywatelskiej, nie można przemilczeć jej genezy i związków jej liderów z różnymi formacjami ideowymi.

Padło tu nazwisko Olechowski. Już prawie o nim zapomnieliśmy. Okazuje się jednak, że nie usunął się z polityki. Spełnia bardzo ważną funkcję w PO - tworzy jej program.

Jego nazwisko pierwszy raz pojawia się w historii Polski, gdy zasiada przy Okrągłym Stole jako bezpartyjny doradca... gen. Jaruzelskiego. Gdy kandydował w wyborach prezydenckich, poparli go m.in. Andrzej Zoll, Zbigniew Religa (w tych wyborach swoje głosy oddał Tuskowi), Czesław Miłosz, Józefa Hennelowa, senator Krzysztof Kozłowski. Moje skojarzenie jest tu następujące. Zoll jest, a przynajmniej był, członkiem Rotary Club (por. choćby:

A. Socha, Bądź przyjacielem, Polska Zbrojna z 8.11.1994). Religa kojarzy mi się z Lions Club (por. choćby: K. Nielaba, Łagodne Lwy, Trybuna Śląska z 13.01.1994). Nazwisko Miłosza pojawiło się w mojej książce pt. "Masoneria polska 1993", gdzie czytamy: "W 1947 r. Stempowski (który był wtedy Wielkim Mistrzem) informuje za pośrednictwem, jak wszystko na to wskazuje, Czesława Miłosza, wielkiego komandora masonerii w USA

J.H. Cowlesa, 'że masoneria polska podzieliła los sąsiednich (...) i wyginęła - przestała istnieć'" (informacja ta została zaczerpnięta z: L. Hass, Druga wizyta Johna Henrego Cowlesa w Polsce, Ars Regia nr 2(3)93, s. 100). Na uwagę zasługuje też materiał autorstwa noblisty pt. "O historii polskiej literatury, wolnomyślicielach i masonach" ("Kultura" nr 4/70, s. 21). Bardzo ciekawy jest również jeden z rozdziałów w książce Aleksandra Fiuta "Rozmowy z Czesławem Miłoszem", noszący tytuł "Sekretny zjadacz trucizn manichejskich", w którym poeta mówi o swoich związkach ideowych z manicheizmem i kabałą (do obu doktryn odwołuje się masoneria).

Hennelowej nie trzeba chyba Czytelnikom "Naszego Dziennika" "rekomendować". Jest przecież jednym ze sztandarowych przedstawicieli "Tygodnika Powszechnego". Znane są jej wypowiedzi na temat Radia Maryja (wynikałoby z nich, że jest to największe zagrożenie dla wszystkich i wszystkiego) i w sprawie regulacji prawnej kwestii życia poczętego. No i oczywiście senator Kozłowski z UW (ten, co tak bronił Wielkiego Mistrza Józefa Lipskiego w Senacie przed "Naszym Dziennikiem" i odsądzał pismo od czci i wiary).

 

Kim jest Olechowski?

Krótko, treściwie, choć może nie w sposób pełny, ujął to w swoim czasie komentator "Życia" w jednym zdaniu: "Trudno też zlekceważyć ostrzeżenie, że wyborcy Akcji nie poprą człowieka z drugiej strony Okrągłego Stołu, który sam bez żenady przyznawał się do współpracy z 'wywiadem gospodarczym PRL'" ("Życie" z 20.02 br., s. 16).

Cóż można jeszcze powiedzieć o Olechowskim? Bardzo wiele. Trzeba by na to kilku czy kilkunastu artykułów. Zacytuję tu tylko swój materiał na temat Fundacji Batorego publikowany w "Naszym Dzienniku": "W tym miejscu warto wspomnieć, że Soros jest, co sygnalizuje również Osęka, członkiem nazywanego przez wielu masońskim rządem światowym, Klubu Bilderberg (każdy może to sobie sprawdzić w internecie). O Klubie tym i o Sorosie pisało wielu badaczy masonerii (por. choćby: J.A. Cervera, Pajęczyna władzy, Wrocław 1997, s. 225-229 i P. Virrion, Rząd światowy. Globalizm, Antykościół i Superkościół, Komorów 1999, s. 83-90). Obszerny artykuł poświęcił mu w 'Naszej Polsce' (nr 50/99) Paweł Siergiejczyk (który pisał też zresztą sporo o Fundacji Batorego). Przypomina on tam, że inicjatorem tej organizacji był Józef Retinger, jeden z najbardziej znanych i wpływowych masonów w historii (oddzielną książkę poświęcił mu Henryk Pająk), członek loży B'nei B'rith skupiającej wyłącznie Żydów. Członkami tego Klubu byli lub są między innymi: Bill Clinton, Gerald Ford, Henry Kissinger, ambasador USA przy ONZ Richard Hollbrook, Al Gore (wiceprezydent USA, kandydat na prezydenta), amerykańscy sekretarze skarbu Nicholas Brady, Robert Rubin, Lawrence Summers (jest nim obecnie), prezes Chase Manhattan Bank, Dawid Rockefeller, Zbigniew Brzeziński i Andrzej Olechowski (także członek Rady Fundacji Batorego) itd. W spotkaniach Klubu uczestniczą członkowie władz Unii Europejskiej, w tym między innymi Komisji Europejskiej - Jacques Santer, Leon Brittan, Emma Bonino, Mario Monti, Erkki Leekanen, kolejni sekretarze generalni NATO: Lord Carrington, Manfred Woerner, Willi Claes, Javier Solana i George Robertson, i szefowie europejskich rządów: Franz Vranitzky (Austria), Wilfried Martens (Belgia), Esko Aho (Finlandia), Laurent Fabius (Francja), Rud Lubbers (Holandia) czy choćby Margaret Thatcher.

Stałymi gośćmi Klubu są też prezesi Banku Światowego, prezesi banków centralnych poszczególnych państw, także europejskich, szefowie banków prywatnych, w tym np. Alessandro Profumo, prezes Credito Italiano, który kilka miesięcy temu kupił 52 proc. udziałów w PEKAO SA".

Olechowski wielokrotnie wypowiadał się w prasie. Zacytujmy tu tylko jedną jego wypowiedź, którą wydrukowała "Gazeta Wyborcza" (z 2-3.01.1999): "Trzeba przypominać, że państwo jednego tylko narodu zubaża ten naród duchowo, prymitywizuje moralnie i prowadzi do nacjonalistycznych ekscesów. (...) Krucjata przeciwko globalizacji ma niewiele wspólnego z chrześcijaństwem. To totalitarne państwo narodowe jest niechrześcijańskie. (...) Każdy uważny i szczery obserwator musi przyznać, że ksenofobia przybiera w Polsce na znaczeniu. Winę za to ponoszą przede wszystkim elity katolickie, które najpierw nie widziały potrzeby, a potem nie znalazły siły, by na to zjawisko zareagować. Najwyższy czas to zrobić. Dekomunizacja i ksenofobia mają te same źródła i ten sam skutek - kreują wroga. Jest to stary, dobrze w Europie znany sposób budowania jedności, pokonywania wewnętrznych podziałów. Ale używanie go jest samobójczą głupotą, gdy wróg jest wewnętrzny i tak szeroko i niejasno zdefiniowany jak komuniści czy Żydzi. Ilu z tych, którzy przeżyli PRL może z ręką na sercu powiedzieć, że nic złego nie zrobili? Ilu z nas w Europie Środkowej może, z ręką na ustawach norymberskich, udowodnić, że nie ma w sobie śladu krwi żydowskiej?".

W swojej książce pt. "Wygrać przyszłość" (TWIGGER SA, Warszawa 1999) Olechowski twierdzi, że integracja w ramach Unii Europejskiej powinna być jak najgłębsza i najszersza i to jest "jedną z podstawowych dyrektyw patriotyzmu". Inaczej gdyby ta integracja była "płytka", "fakultatywna", to Europa "szybko by się rozwarstwiła na mniejsze, konkurujące ze sobą grupy". Zyskamy za to "podstawy do odegrania roli regionalnej" (s. 26 i 27).

Pisze tam również: "Nie bójmy się perspektywy wspólnoty wielu narodów". Będzie to bowiem "ponadnarodowa demokracja" (s. 31). "Trzeba udawać, że jesteśmy suwerenni" - naucza Olechowski, a więc: "udajemy, że jest ono suwerenne i powierzamy mu zadania oraz stosowne uprawnienia. Państwo wchodzi w porozumienie z innymi państwami, tworzy z nimi stosowną instytucję ponadpaństwową i przekazuje jej zadanie oraz związane z nim uprawnienia. W konsekwencji, w tej sprawie, państwo przechodzi na pozycję władzy lokalnej, która działa w ramach wytycznych instancji wyższego szczebla, a obywatel - na pozycję członka lokalnej wspólnoty" (s. 34).

Wreszcie pisze: "Nie mam wątpliwości - globalizacja jest nieuchronna" (s. 81). Musi więc, po pierwsze, zaniknąć rolnictwo (s. 84). Trzeba zatem "wyzwolić chłopów z przywiązania do ziemi" (s. 86). Globalizacja, mówi Olechowski, da nam "szansę na szybsze pokonanie dystansu do bardziej zaawansowanych narodów, zrobienia czegoś pożytecznego, wybitnego"

(s. 127). "Chodzi o to, aby Polacy nie znaleźli się wśród tych, którzy uciekli w skansen" (s. 127) - naucza dalej. Co jeszcze powoduje globalizacja? Przede wszystkim "zmniejszenie możliwości praktykowania wartości i idei nacjonalistycznych", wzbogacenie duchowe i moralne (s. 128). Kto się boi globalizacji? "Ludzie, którzy osłabienie więzów i obyczajów natury plemiennej odbierają jako osobiste zagrożenie" (s. 128).

Oto więc zasady, leżące u podstaw nowego programu PO, który zostanie ogłoszony po wyborach.

 

A co z resztą liderów PO?

Skąd się wziął Donald Tusk? Czy wszyscy to pamiętają? PO to Unia Wolności-bis "wzbogacona" o liberalne skrzydło AWS, trochę bardziej pragmatyczna i liberalna od UW, o nieco odmiennych międzynarodowych i krajowych powiązaniach.

Możemy sformułować następującą hipotezę (której bardziej szczegółowe uzasadnienie byłoby możliwe w tekście liczącym przynajmniej kilkadziesiąt stron) - w Polsce od początku lat dziewięćdziesiątych toczyła się ostra walka o wpływy pomiędzy masonerią rytu szkockiego i masonerią rytu francuskiego. Początkowo dominowali "szkoci". Po klęsce politycznej Unii Wolności "francuzi" - zarówno ci, którzy byli związani z układem postkomunistycznym, jak i ci związani z "Solidarnością", a także ci, którzy powiązani są z siłami zagranicznymi - skupili się powoli w PO. Jakie zmiany wprowadzą w politykę wewnętrzną i zagraniczną? Szkoci wiązali się z Wielką Brytanią i USA (tam rządzą "szkoci"). Centrala "francuzów" jest w Paryżu. Będą więc stawiać na Unię Europejską przeciwko USA i wspierać taki jej model, jaki proponuje rządząca Francją elita masońska - model jednolitego ponadnarodowego, "laickiego" (antychrześcijańskiego) państwa realizującego ideologię rewolucji francuskiej.

Program PO to zatem, tak by wszystko na to wskazywało, program ubezwłasnowolnienia Narodu Polskiego, jego wynarodowienia i dechrystianizacji, ostatecznej likwidacji państwa polskiego, przejęcia gospodarki i wszystkich pozostałych struktur społecznych przez międzynarodowe siły negujące chrześcijaństwo i budujące pogański "nowy wspaniały świat", w którym jedynym bogiem jest Człowiek, a w istocie tylko masońscy wybrańcy.

Stanisław Krajski

             

             

1

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin