· Prolog
· Do Karoliny list pierwszy
· Do Karoliny list drugi
· Do Karoliny list trzeci
· Do Karoliny list czwarty
· Epilog
Są nadzieje, co spadają jak gwiazdy.Są pożądania, co smakują jak piołun.Są ludzie, co przeklęli myślenie.Lecz ja wiem - już niedługo powieją wiatry odmiany, choć dziś wielu strażników świętych ołtarzy wciąż myli wiarę z dewocją i czas chce zatrzymać...Są pożądania, co smakują jak piołun.Są ludzie, co przeklęli myślenie.Lecz ja wiem - już niedługo powieją wiatry odmiany, choć dziś wielu strażników świętych ołtarzy wciąż myli wiarę z dewocją i czas chce zatrzymać...
Karolino!
Zanosząc do Boga nasze coniedzielno-egoistyczne modlitwy, wypowiadane czy to pod przysłowiową figurą, czy też naprzeciw pustego surowego krzyża, coraz mocniej utwierdzamy siebie w zabójczym przekonaniu, że wcale nie jesteśmy jeszcze tacy źli. Wręcz przeciwnie! Z czasem dochodzimy do budującego wniosku, że na tle innych, tych wykolejonych, tych z marginesu, my ze pewnością jawimy się Stwórcy jako ci dobrzy, przyzwoici pobożni. Wszak nie łajdaczymy się, nie pijemy, nie palimy, nie kradniemy... No a jeśli, to przynajmniej nie tak często jak tamci! Najlepszym dowodem potwierdzającym słuszność tego rozumowania jest chociażby fakt, że to nie nas przecież Bóg smaga taką plagą jak na przykład epidemia AIDS. Ach, jak to dobrze, że On nareszcie posłał swój miecz, za pomocą którego wytępi całe to parszywe plugastwo, tę bezbożną bananową młodzież, której nadmiar pieniędzy poprzewracał w głowach i pchnął na obrzydliwą drogę rozpusty oraz wszelkich możliwych perwersji i zboczeń seksualnych. Mają dzisiaj za swoje - niech się wykańczają!!!
Wiesz Karolino, ilekroć sięgam do kart ewangelii i uświadamiam sobie z jakimi ludźmi Chrystus przebywał najczęściej, spokojnie argumentując swoją postawę słowami, że nie potrzebują zdrowi lekarza, ale ci, co się źle mają, to coraz poważniej zaczynam się zastanawiać, czy aby wielu chorych na AIDS nie wyprzedzi niejednego tak zwanego "porządnego" na drodze do nieba? Bo może prostytutki mogą być moralnie czystsze od niejednej pobożnej składającej dłonie?
Bo może dogorywający w rynsztoku narkoman będzie przez Boga w pełniu usprawiedliwiony w odróżnieniu od niejednego "świętego parafianina"?
Karolino, może właśnie to my jesteśmy plemieniem żmijowym, pobielanymi grobami?
Może to nas właśnie zaprzepaszczony czas będzie kiedyś oskarżał przed Stwórcą?
Może to właśnie my razem z naszymi mozolnie budowanymi dostojnymi świątyniami jesteśmy najbardziej pożałowania godni?
Może to właśnie my uprawiając na co dzień małomiasteczkową moralność, tworzymy beznadziejnie zakłamane społeczeństwo?
Co o tym myślisz Karolino?
Popatrz Karolino jak trudno dziśChrystusa od Piłata odróżnićPopatrz jak świętość celebrą zbrukanado serc nam zaglądaCzasami już nie wiem czy braterstwo i przyjaźńjeszcze żyją wśród nasI bardzo boję się że kłamstwembywają słowapłynące z wysokich ambonCo o tym myślisz Karolino?Przez życie błąkam się bez Ciebie KarolinoChoć wypieściłem Twój obraz w snachBóg z czasem zmarszczkami toczy twarzeCzy On zechce kiedyś cieszyć nas?Popatrz Karolino jak wytrwale grodzimyod siebie dusze naszeCzy widzisz ten tłum zawistnysycący się cudzym bólem?Karolino gdybyś była dziś ze mnąstwierdziłabyś że umiem płakaćI że modlić się naprawdę jest wartoi w dzień i w noc...Co o tym myślisz Karolino?Popatrz Karolino skończyły się naszetak barwne wakacjeLecz smutek nic tu nie zmienidalej żyć trzeba wśród złaKarolino Bóg jest dziwnym Bogiemale też tak bardzo kocha nasI ja Go kocham - On jedyną prawdą i nadziejądla mnie jestCo o tym myślisz Karolino?Przez życie błąkam się bez Ciebie KarolinoChoć wypieściłem Twój obraz w snachBóg z czasem zmarszczkami toczy twarzeCzy On zechce kiedyś cieszyć nas?Popatrz Karolino jak często śmiechemtrzeba zamaskować łzyPopatrz na ludzi w obłędzie spieszącychpieniądze zarabiaćKarolino czy o takim istnieniu marzyliśmymając nieco mniej lat?A przecież ponoć ten obłudny koszmarto chrześcijański świat naszCo o tym myślisz Karolino?Popatrz Karolino jak ciężko jestbez końca winić sięPopatrz jak wielu zagubionychi pijanych wokół nasSpójrz na pokłute i wzgardzoneprzez faryzeuszy żyłyJak codziennie Chrystus wśród dzieci-kwiatóww brudzie konaCo o tym myślisz Karolino?Przez życie błąkam się bez Ciebie KarolinoChoć wypieściłem Twój obraz w snachBóg z czasem zmarszczkami toczy twarzeCzy On zechce kiedyś cieszyć nas?Popatrz Karolino jak wielu nie potrafi się baćnawet piekłaPopatrz jak łatwo jest szydzića jak trudno marzyćAle czy Ty również nie płyniesz z prądem Karolino?Nie wiem - nie znam Twej osobyZ pamięci nie odnajdę Cię jużCo myśleć o Tobie Karolino?Czy Ty kiedyś dotrzesz do mnie Karolino?Wszak wypieściłem Twój obraz w snachLecz nawet nie wiem czy Ty jesteś Karolino?Czy Bóg zapragnął wyrzeźbić Twoją twarz?Tak bardzo chciałbym móc Cię kiedyśpocałować... Karolino...
Wiesz Karolino - kocham Boga. Dla wielu pogrążonych w agnostycyźmie nominalnego chrześcijaństwa ludzi takie wyznanie wydaje się być świadectwem dewocyjnego dziwactwa, ale Ty dobrze wiesz co się za nim naprawdę kryje. Tak, Bóg stał się dla mnie kimś najważniejszym, ponieważ dzięki ofierze Chrystusa uratował mnie od potępienia, uwolnił od strachu przed śmiercią i obdarował zbawieniem. On uświadomił mi, że nie muszę żyć sam, że kocha mnie bezinteresownie takim, jakim jestem, że Jego usprawiedliwienie może być moim udziałem kiedy tylko zapragnę.
I właściwie w tym zawiera się cały sens mojego istnienia, wszystkich moich poczynań. Wierzę Karolino, że i dla Ciebie są to wartości najważniejsze, ale zwróć uwagę na przerażający fakt, iż dla wielu tak zwanych "polskich chrześcijan" te podstawowe prawdy biblijne są zupełną niewiadomą. Co się stanie z nami wszystkimi, którzy tworzymy dzisiejszy świat? Czy ktoś kiedyś będzie nas karał za nasze niezbyt moralnie przeżywane dni? Oto pytania niejednemu spędzające sen z powiek. Jednak nie da się od nich uciec, ponieważ alternatywa piekła i nieba od zarania dotyka każdego człowieka z osobna. Bóg poprzez Jezusa Chrystusa chce być pozytywnym jej rozwiązaniem lecz równocześnie nigdy nikogo na siłę do siebie nie przekonuje. I dzięki temu my ludzie, w swojej jakże ograniczonej wolnej woli, dokonujemy wyboru Jego przyjęcia lub odrzucenia, wyboru na wagę życia i śmierci. Nie wiem na ile jest to dla nas przywilej, a na ile wynikające z powszechnego upadku ludzkości przekleństwo. Ale akurat ta kwestia dotyczy już zupełnie innego problemu i nie jest dla naszej egzystencji tak zasadniczo istotna. Prawda Karolino?
Czy warto w życiu być szczerym Karolino? Czy warto być autentycznym? Obydwoje dobrze wiemy jak wielu znudzonych codziennością, beznadziejnie poszarzałych ludzi tylko czyha na chwilę czyjegoś nieopatrznego zwierzenia, widok zapłakanej twarzy, oczywisty fakt błędu drugiego człowieka, na sensację jego słabości. Tak więc, czy warto być szczerym? A może pozostała nam już jedynie arcypoważna i arcyzakłamana zabawa w ciuciubabkę, w której wszyscy umówimy się, że tworzona przez nas obłudna fikcja jest rzeczywistością? Karolino, cena jaką trzeba zapłacić za swoją tożsamość i z niej właśnie wynikającą szczerość jest boleśnie wysoka. Bo przecież własna prawdziwość to nic innego, jak wystawienie siebie na pokaz innym ludziom, ludziom, których najczęściej nie stać na odwzajemnienie się podobną postawą. Więcej jeszcze, to niemal pewne, ciągłe narażanie się na podłą obmowę i zawiść ze strony niejednego skarłowaciałego homo-sapiens. Ale, ale Karolino, nie rozpędzajmy się tak i nie róbmy z siebie męczenników świętej sprawy, bo czy przypadkiem Ty i ja też nie jesteśmy skarłowaciali?
Jak więc mamy żyć? Jakimi być?
Karolino, jeżeli choć na chwilę odrzucimy nasze żale i emocje, to łatwo zauważymy, że tak naprawdę to wielu z nas, (a może wszyscy?!) bardzo tęskni za wzajemną szczerością, prawdziwością, przyjaźnią, miłością, zaufaniem. Potrzebujemy tych wartości jak ryba wody, lecz po prostu wstydzimy się do tego przyznać i w konsekwencji każdego dnia wciąż na nowo wkładamy na twarze ozdobione kłamstwem ochronne maski, poprzez które nieufnie spoglądamy na drugich, także skrzętnie zamaskowanych. Jakie to dziwne i smutne! Świat ożywionych manekinów zabija w nas to, co najwartościowsze, a my nie potrafimy się od niego uwolnić. Gorzej jeszcze, dostosowujemy doń chrześcijańskie wartości i powodujemy, że tysiące klęczących na kościelnych posadzkach rachitycznych robotów zgodnie ze swoim paranoicznym zaprogramowaniem, potrafi tylko w kółko powtarzać: tego nie wolno, tego nie wolno, tego nie wolno, tego nie wolno... a to, to - to mnie gorszy!!!
Karolino, bądźmy inni! Wbrew wszystkim i wszystkiemu, bądźmy inni! Kochajmy Boga i żyjmy ciekawie, mądrze, kolorowo, odpowiedzialnie! Żyjmy prawdziwie!
PS W tym wszystkim zapomniałem jeszcze tylko napisać, że Cię kocham...
Karolina urodzi się już wkrótce i wyrośnie na wspaniałą kobietę, doskonale rozumiejącą, że chrześcijaństwo, to codzienne życie z Bogiem, a nie bezduszne wyznawanie jeszcze jednej, martwej ideologii.
5
qkarolinka