Adam 6-01.pdf

(2552 KB) Pobierz
152841731 UNPDF
6 ' 2 0 0 1
Nr 6 (35)
INDEKS 343781
ISSN 1425-4557
C e n a 6 , 5 0 z ∏
( w t y m 7 % V A T )
152841731.013.png 152841731.014.png 152841731.015.png 152841731.016.png 152841731.001.png 152841731.002.png
murzynek
Jak nakazywa∏a tradycja, w piàtkowy wie-
czór nale˝a∏o gdzieÊ wyjÊç i si´ pow∏ó-
czyç. Razem z moim facetem Jackiem po-
stanowiliÊmy pójÊç do jednej z dyskotek
w TrójmieÊcie. W Koglu jak zwykle w wa-
kacje ludzi pe∏no. WeszliÊmy do Êrodka,
kupiliÊmy piwo i zacz´liÊmy gadaç ze zna-
jomymi. Po oko∏o dwóch godzinach ruszy-
∏em na podbój parkietu.
Niedaleko mnie zaczà∏ taƒczyç przystoj-
ny Murzynek. Poczàtkowo myÊla∏em, ˝e
jest to obcokrajowiec. Póêniej dowiedzia-
∏em si´ od kumpla, ˝e ma na imi´ Tomek.
Obdarzy∏ mnie cudownym uÊmiechem.
Z duszà na ramieniu podszed∏em powie-
dzieç „czeÊç“. Ku mojemu zdziwieniu od
razu pad∏a propozycja:
– Wiem, ˝e jesteÊ tu ze swoim face-
tem. Czy macie ochot´ na czworokàt ra-
zem ze mnà i moim kolesiem?
– Musz´ to omówiç z Jackiem. Zaraz
wracam – odpar∏em.
Ze sterczàcym cz∏onkiem w spod-
niach zrelacjonowa∏em ca∏à sytuacj´
mojemu kolesiowi. Przysta∏ na propo-
zycj´. Mnie nie musiano pytaç, ja by-
∏em ju˝ gotowy. Ch∏opak Tomka mia∏ na
imi´ Maciek. Niski cz∏owieczek, prze-
ci´tnej budowy cia∏a, ale z przepi´kny-
mi oczami.
PojechaliÊmy z Tomkiem jego samo-
chodem do domu, gdzie od razu wska-
za∏ sypialni´. PostanowiliÊmy, ˝e aby
prze∏amaç wstyd, b´dziemy rozbieraç
si´ pojedynczo. Tomek zaczà∏. Mia∏ cu-
downe, muskularne cia∏o, pi´knego, du-
˝ego cz∏onka i cudownie czekoladowe
152841731.003.png 152841731.004.png 152841731.005.png
By∏o cudownie. Wzi´liÊmy w ob-
roty biednego Maciusia, który, a˝
si´ prosi∏, aby go zer˝nàç. Nasza
trójka na zmian´ pokaza∏a mu, co
znaczy zadzieraç z Trzema Musz-
kieterami.
– Czas na zmian´ – zawo∏a∏
spermy. Le˝eliÊmy tak obok siebie par´ mi-
nut. Potem prysznic i powrót do dyskoteki.
By∏a to moja pierwsza orgia z trzema
partnerami, zapewne niezapomniana. Teraz
gdy ktoÊ z∏o˝y podobnà propozycj´, od razu
powiem: TAK!
poÊladki. Maciek jak przeci´tny
m´˝czyzna mia∏ troch´ rozbudo-
wanà klatk´ piersiowà, ale jego
oczy parali˝owa∏y.
Kiedy byliÊmy ju˝ nadzy, za-
cz´liÊmy si´ ca∏owaç na prze-
mian. Tomek ca∏owa∏ cudownie.
Po ustaleniu, kto jest aktywny, kto
pasywny, rozpocz´liÊmy ekspery-
menty z pozycjami. Tomek po ma-
∏ej palcówce wszed∏ we mnie. My-
Êla∏em, ˝e mnie rozerwie swojà
murzyƒskà pa∏à. Ja robi∏em lask´
Maçkowi, on Jackowi. Po chwili
zmiana. Ja wszed∏em w Tomka,
on w Jacka, a Maciek od spodu
ka˝demu wylizywa∏ jàdra, ∏apiàc
je raz po raz delikatnie z´bami.
podekscytowany To-
mek.
Teraz by∏ w nim
Jacek, ja zajà∏em si´
jego penisem, Ma-
ciek skrupulatnie dy-
ma∏ go w usta. Pa-
mi´tam, ˝e spojrza-
∏em w lustro na sza-
fie. Widok naszej
czwórki by∏ zajebi-
Êcie podniecajàcy.
Po kilku minutach
pada kolejna komenda: czas na zakoƒcze-
nie... Po∏o˝yliÊmy si´ wszyscy obok sie-
bie. Ka˝dy partnerowi obok pieÊci∏ na˝elo-
wanymi palcami moszn´ i wjazd do dziur-
ki, a samodzielnie onanizowaliÊmy si´.
Ka˝dy po kolei trysnà∏ olbrzymià iloÊcià
Jakub
P. S. Pozdrawiam Tomka i Maçka.
11
152841731.006.png 152841731.007.png 152841731.008.png
wakacyjna
przygoda
od ch∏opaków. Potem trwa∏a ju˝ tylko szalona
zabawa w morskich falach. Marcin, jeden
zprzyj´tych na sezon jako ratownik, p∏ywa∏
cz´sto pod wodà. Cz´sto chwyta∏ za kutasy
ch∏opaków nurkujàc. Tak dobrze si´ bawiliÊmy
wspólnie, ˝e nie zauwa˝yliÊmy, kiedy zrobi∏o
si´ ciemno. Nadesz∏a pora powrotu do hotelu.
Jutro pierwszy dzieƒ pracy, jeszcze nie takiej
na maksa, bo prawdziwy sezon dopiero nad-
chodzi.
Na 23.00 zosta∏em zaproszony przez ch∏o-
paków na wieczorek zapoznawczy do ich cia-
snego pokoiku. Zapowiada∏a si´ naprawd´
szalona zabawa. Finisz by∏ bardzo ∏atwy do
przewidzenia, tym bardziej chcia∏em tam byç.
Ju˝ na samym wlocie do ich pokoju w mo-
ich r´kach wylàdowa∏ browar, którego nie-
zw∏ocznie otworzy∏em i zaczà∏em degusto-
waç. Ch∏opaki mieli za sobà po par´ puszek.
Widaç to by∏o ju˝ po nich. Mieli wspania∏y hu-
mor i ch´ç do zabawy. Nic dziwnego, ˝e kiedy
pojawi∏a si´ muzyka z wie˝y, wszyscy zacz´li
wyginaç si´ w prawo i w lewo, trzymajàc
w r´ce puszki piwa. Tak bawiàc si´ z nimi po-
znawa∏em ich imiona. OczywiÊcie nie by∏em
w stanie ich zaraz zapami´taç, ale stara∏em si´
jak tylko mog∏em. Poczàtkowo jednak doÊç
cz´sto si´ jeszcze myli∏em. Na nauk´ ich
imion mia∏em ca∏à noc, a z ka˝dà chwilà sz∏o
mi coraz lepiej. Ch∏opaki pozbywali si´ odzie-
nia, a ja zapami´tywa∏em ich po ciele. Tak by-
∏o o wiele proÊciej. A temperatura ros∏a z ka˝-
dà chwilà, co owocowa∏o bardziej spontanicz-
nymi zachowaniami ze strony ch∏opaków.
Do mnie podszed∏ student AWF z Warsza-
wy. Boski ch∏opak o kruczoczarnych, doÊç
krótko Êci´tych w∏osach, o wspaniale ukszta∏-
towanej klatce, niezwykle g∏adkiej. Nogi mia∏
za to poroÊni´te delikatnym, aczkolwiek bar-
dzo widocznym zarostem. Na sobie mia∏ tylko
szorty i sportowe bia∏o-czarne adidasy Nike.
Od razu chwyci∏ mnie r´kà za kark i doÊç
w ostry sposób przyciàgnà∏ do swoich ust
i zaczà∏ mnie ca∏owaç. Nasze j´zory splata∏y
si´ ca∏kowicie. Wszystko przerywane by∏o
momentami ∏ykiem chmielu. To gwarantowa-
∏o, ˝e w naszych poca∏unkach da∏o si´ czuç
posmak piwa. Ca∏a ta sytuacja podnieci∏a
mnie niesamowicie. Chuj nie móg∏ ju˝ usie-
dzieç spokojnie. Zaczà∏ piàç si´ w gór´. Zresz-
tà Tomka kutas (tak mia∏ na imi´ ratownik) te˝
nie by∏ bierny. Nasze biodra napiera∏y na sie-
bie, podobnie jak nasze usta. TarliÊmy o siebie
nasze chuje, mimo ˝e dzieli∏y nas szorty. To
jednak nie stanowi∏o przeszkody. Kutas w mo-
ich slipach wykonywa∏ standardowe ruchy.
Czu∏em, jak napletek zsuwa si´ z jego czubka,
to znowu powraca. Po chwili czu∏em, ˝e ˝o-
∏àdê wilgotnieje. Tomek nie pró˝nowa∏. Kolejny
∏yk piwa i jego lewa r´ka wylàdowa∏a na mojej
dupie, oczywiÊcie od wewn´trznej strony. Jeê-
dzi∏ r´kà po mojej w∏ochatej dupie. Na chwil´
przerwa∏ ca∏owanie, wypi∏ reszt´ browaru,
wyrzuci∏ puszk´ na bok i powiedzia∏:
Jak co roku, zaraz po zdaniu sesji egzamina-
cyjnej wyruszy∏em do Ko∏obrzegu. Mia∏em
tam zapewnionà prac´ na okres letni. Mia∏em
byç jak zawsze kierownikiem hotelowym pra-
cowników sezonowych. Przyjmowa∏em ich
do pracy i doglàda∏em, jak wykonujà swoje
obowiàzki. Jednym s∏owem – praca po∏àczo-
na z odpoczynkiem. Kiedy tylko chcia∏em,
mog∏em sobie wyskoczyç na pla˝´ i nie tylko.
pokoju. Mieli troch´ ciasno, ale w koƒcu to
praca, a nie wakacje w czterogwiazdkowym
hotelu. Ch∏opaki nie byli wymagajàcy. Pytali
jednak, czy pozosta∏a cz´Êç personelu te˝
jest swojska. Ja tylko odrzek∏em, ˝e jakby
inaczej. Mogà czuç si´ swobodnie. Do wie-
czora zjawi∏a si´ ca∏a siódemka. Ch∏opaki
mieli niesamowite poczucie humoru i noto-
rycznà ch´ç do zabawy. Dokona∏em chyba
trafnego wyboru. Tym bardziej, ˝e wi´kszoÊç
z nich wizualnie wyglàda∏a jeszcze lepiej ni˝
na zdj´ciu. Nie wspomn´ ju˝ o tym, ˝e stu-
denci AWF przodowali w ca∏ej stawce, wy-
glàdali o wiele lepiej ni˝ ch∏opacy og∏aszajà-
cy si´ w gazetach gejowskich jako ch∏opcy
do towarzystwa. Dobrze, ˝e a˝ pi´ciu z nich
to w∏aÊnie studenci AWF. To jest gwarancjà,
˝e ch∏opaki majà niez∏à krzep´ i d∏ugo utrzy-
mujà kondycj´. Potrafià zapewne nieêle pier-
doliç, i to przez d∏u˝szy czas.
Pierwszy dzieƒ pobytu minà∏ im na pozna-
waniu siebie nawzajem i czekajàcych ich obo-
wiàzków. Wieczór by∏ jak zawsze wolny. Ch∏o-
paki sp´dzili go zatem na pla˝y. Poczàtek
czerwca nie obfitowa∏ jeszcze w turystów, za-
tem pla˝a by∏a doÊç pustawa. Ca∏a siódemka
szala∏a w wodzie pewnie ze dwie godziny. Ja
tak˝e po wype∏nieniu swoich obowiàzków po-
stanowi∏em do nich do∏àczyç i poznaç si´ z ni-
mi bli˝ej. W koƒcu b´d´ z nimi pracowa∏ przez
ca∏e lato, a dobra znajomoÊç to podstawa do
Êwietnej atmosfery w pracy.
Kiedy dotar∏em na miejsce, wszyscy p∏ywa-
li w wodzie i wyg∏upiali si´. Widok ich wszyst-
kich na raz wprawi∏ mnie w os∏upienie. A jesz-
cze bardziej zd´bia∏em, gdy na brzegu ujrza-
∏em siedem le˝àcych par szortów. Teraz zda-
∏em sobie spraw´, ˝e oni wszyscy p∏ywajà na
golasa. Ja nie mog´ byç gorszy, zw∏aszcza ˝e
ca∏a siódemka zauwa˝y∏a moje przybycie
i bacznie obserwowa∏a moje poczynania. Nie
by∏em jednak nigdy tak otwarty na otoczenie,
˝ebym kiedykolwiek p∏ywa∏ na Adama w wo-
dzie. Teraz jednak nie mog∏em sp´kaç. Zrzuci-
∏em koszulk´ i kàpielówki i da∏em susa w wo-
d´. Otrzyma∏em za to gromkie brawa i okrzyki
12
W∏aÊciciele oczekiwali mnie z otwartymi r´-
koma. Lata pracy w sezonie letnim spowodo-
wa∏y, ˝e mia∏em u nich wyrobione oko i by∏em
po˝àdanym pracownikiem. Zresztà traktowali
mnie niemal jak syna. Na drugi dzieƒ po przy-
jeêdzie zabra∏em si´ za kompletowanie sobie
podleg∏ego personelu. Cz´Êç wybra∏em ju˝
wczeÊniej przez og∏oszenia w prasie gejow-
skiej. Ofert na wakacyjnà prac´ nap∏yn´∏o
mnóstwo. Mia∏em jednak ten komfort, ˝e wy-
bra∏em na poczàtek tylko te odpowiedzi, które
zawiera∏y zdj´cia, a ÊciÊlej ujmujàc – przedsta-
wia∏y ch∏opaków skàpo bàdê w ogóle nie ubra-
nych. Do fina∏u zakwalifikowa∏em dziesi´ciu
ch∏opaków, z czego wybraç mog∏em tylko
siedmiu. Zatem dokona∏em ostatecznego wy-
boru w doÊç dziwaczny sposób, a mianowicie
roz∏o˝y∏em sobie ich zdj´cia na ∏ó˝ko, wywali-
∏em chuja z gaci i zaczà∏em waliç sobie kutasa.
Wyobra˝a∏em sobie jak pierdol´ si´ z nimi
w moim hotelowym apartamencie. Wybór by∏
trudny, ale w koƒcu dokona∏em go. Do Êcis∏e-
go fina∏u przesz∏o siedmiu ch∏opaków. W prze-
wa˝ajàcej cz´Êci byli to studenci AWF z ró˝-
nych miast. Ch∏opaki przystojne i dobrze zbu-
dowane, a co najwa˝niejsze – oferowali nieza-
pomniane prze˝ycia w zamian za prac´. Wy-
brana siódemka zosta∏a powiadomiona o ter-
minie przybycia do Ko∏obrzegu i pod jaki adres.
Zatem te wakacje zapowiada∏y si´ s∏oneczne,
pieprzne i przepierdolone. Reszt´ brakujàcego
personelu dobra∏em sobie ju˝ na miejscu. Nie-
wiele, bo tylko dwie osoby – starsze panie ja-
ko pomoc kuchennà. Mniejsza o to.
Ko∏o po∏udnia zacz´li zje˝d˝aç si´ pierwsi
pracownicy. Zakwaterowa∏em ich w jednym
152841731.009.png 152841731.010.png
– Kurwa, takie dupy lubi´. Przyprawiajà
mnie o zawrót g∏owy.
Po tych s∏owach nie powróci∏ ju˝ do moich
ust. Zaczà∏ opadaç j´zorem w dó∏ mojego cia-
∏a. Zatrzymywa∏ si´ tylko w punktach strate-
gicznych typu brodawki, p´pek i podbrzusze.
W koƒcu dotar∏ do punktu dowodzenia. Naj-
pierw delikatnie pieÊci∏ mnie przez szorty, by
po chwili delikatnie zdjàç je ze mnie. Zosta∏em
go∏y i weso∏y, z g∏owà ch∏opaka wtulonego
w moje krocze, który liza∏ i ssa∏ mnie po kuta-
sie. Widaç, ˝e by∏ okropnie napalony, wr´cz
dziki w swym post´powaniu.
Po reakcji ch∏opaków na to, co robi∏em
zTomkiem, doszed∏em do wniosku, ˝e jeste-
Êmy re˝yserami tego wieczorku zapoznaw-
czego. Pozosta∏a szóstka te˝ dobra∏a si´ na
poczàtek w pary. W ten sposób rozgrzewali
swoje usta i podnosili ciÊnienie krwi w swoich
kutasach. Tylko Êlepy nie dostrzeg∏by wypu-
k∏oÊci uwidaczniajàcych si´ w okolicach ich
kroczy. Na pierwszy rzut oka w ich szortach
drzema∏y prawdziwe ogiery.
Daniel stworzy∏ uk∏ad z Rafa∏em. Obaj do-
brali si´ znakomicie, bo ka˝dy z nich to praw-
dziwy m´˝czyzna z krwi i koÊci. Sprawiali
wra˝enie, a w∏aÊciwie po prostu byli totalnie
m´scy. Mieli poroÊni´te torsy i nogi. Na nich
mia∏em szczególny apetyt, je˝eli mo˝na tak
powiedzieç. Przecie˝ ka˝dy z nich to prawdzi-
we cudo. Daniel kolistymi ruchami pieÊci∏ jego
tors i ssa∏ raz po raz jego brodawki. Nim dotar∏
do jego chuja, pozby∏ si´ ju˝ reszty odzienia
z jego bioder. Kutas, prawdziwy okaz, doma-
ga∏ si´ masa˝u. Daniel niezw∏ocznie objà∏ war-
gami g∏ówk´ fiuta kolegi. Obliza∏ jà, a potem
wciàgnà∏ bardzo g∏´boko.
Pod naporem j´zyka Dominika wargi Patry-
ka rozchyli∏y si´ i przyj´∏y go do Êrodka. Ch∏o-
paki ca∏owali si´ w twarz i szyj´, przy czym
dominujàcà rol´ odgrywa∏ tu j´zyk Patryka, od
dawna chyba bezrobotny. Potem w´drowa∏
ustami ni˝ej, ssa∏ i gryz∏ nabrzmia∏e brodawki,
liza∏ obszar wokó∏ p´pka. Panowie pieÊcili si´
tak przez pewien czas, by po chwili przejÊç do
miejsc bardziej ambitnych. Patryk dotar∏ do
krocza Dominika i ostro zabra∏ si´ za jego ma-
czug´. Liza∏ kutasa po wierzchu d∏ugimi po-
ciàgni´ciami szorstkiego j´zyka, a nast´pnie
objà∏ ustami g∏ówk´ i zaczà∏ silnie ssaç.
Ostatnià par´ na poczàtek imprezy stworzy-
li Micha∏ i Darek. Od samego poczàtku przy-
warli do siebie mocno, niczym najlepiej dobra-
na para, i zach∏annie zacz´li si´ ca∏owaç. Obaj
odwzajemniali swoje szalone poca∏unki.
Wszystko to przypomina∏o prawdziwy sen.
Obaj ci m∏odzi ch∏opaki o niewinnych twa-
rzach anio∏ów w rzeczywistoÊci potrafili poka-
zaç swojà drugà stron´, na pierwszy rzut oka
ca∏kowicie niewidocznà. Nim powróci∏em do
rzeczywistoÊci, Darek mia∏ ju˝ w r´kach jaja
Micha∏a, delikatnie je Êcisnà∏ i pociàgnà∏
w dó∏, tak ˝e chuj napr´˝y∏ si´ maksymalnie,
ods∏aniajàc zaczerwieniony ∏eb ca∏kowicie,
i dopiero wtedy wzià∏ go do ust. Poczàtkowo
sprytnie obrabia∏ ˝o∏àdê, a potem wciàgnà∏ ju˝
g∏´boko ca∏ego kutasa i obciàga∏ go z szalo-
nym, m∏odzieƒczym zapa∏em, po samà jego
nasad´.
Ale teraz musia∏em przerwaç na chwil´ ob-
serwacj´ otoczenia, bo Tomek zaczà∏ forso-
waç mojà dup´. Wsadzi∏ mi g∏´boko j´zyk
w nor´ i przez chwil´ pakowa∏ mnie nim jak
kutasem. Czu∏em, jak wilgotnieje mi dupa, sta-
je si´ coraz bardziej napalona na coÊ wi´cej
ni˝ jego j´zor. Nie mog∏em ju˝ d∏u˝ej czekaç.
Postanowi∏em przygotowaç chuja Tomka do
pierdolenia mojej dupy. Zwali∏em z niego szor-
ty i ju˝ po chwili kumpel by∏ równie nagi, jak za
parawanem podczas komisji wojskowej. Tyle
˝e wtedy chuj by∏ spokojny, bo nerwowy, a te-
raz pr´˝y si´ dumnie jak paw i ko∏ysze si´ lek-
ko z boku na bok. Twardy jak orzechy w∏oskie.
Stara∏em si´ z∏apaç go ustami, podczas gdy
d∏onie pieÊci∏y jego jàdra i ty∏ek. W koƒcu si´
uda∏o. Chuj by∏ w moich ustach. Zaczà∏em ryt-
micznie ruszaç g∏owà w przód i w ty∏. Tomek
dociska∏ mój ∏eb do samego koƒca, tak, by
ka˝dy centymetr jego maczugi by∏ solidnie ob-
ciàgni´ty. Cud, ˝e nie ud∏awi∏em si´ jego wiel-
kim kutasem.
Po chwili Tomek zaproponowa∏ przejÊcie na
wàskie ∏ó˝ko, na którym on sam spa∏. Nie
mia∏em nic przeciwko jego propozycji. U∏o˝y-
liÊmy si´ na nim w pozycji „69“, z tà tylko ró˝-
nicà, ˝e nie na plecach le˝a∏ jeden z nas, tylko
obaj le˝eliÊmy na boku. Teraz mogliÊmy wza-
jemnie zabawiç si´ naszymi chujami i nie tyl-
ko. JednoczeÊnie z obciàgiem kutasa Tomka
wali∏em mu dup´ moim palcem. Czu∏em, jak
szybko jego odbyt staje si´ elastyczny. Po
chwili mój palec by∏ doÊç ma∏y obj´toÊciowo.
Wpakowa∏em zatem drugi, a po chwili trzeci.
W koƒcu z∏o˝y∏em ca∏e pi´ç palców w pirami-
d´ i nimi naciera∏em na jego dup´. R´ka ca∏a
nie wesz∏a, ale rozwartoÊç jego dupy by∏a im-
ponujàca. Podejrzewa∏em, ˝e w jego norze là-
duje jednorazowo wi´cej ni˝ jeden chuj. Jak
si´ potem okaza∏o, wcale si´ nie myli∏em. Kie-
dy ja dogadza∏em mu ustami i palcami, on pie-
Êci∏ moje jàdra i krocze. Liza∏ ca∏ego mojego
chuja.
W tym wszystkim kàtem oka obserwowa-
∏em innych ch∏opaków. Mi´dzy innymi Micha-
∏a i Darka. Ten pierwszy nadal zabawia∏ si´
chujem kolegi. Ja jednak w myÊlach rozbiera-
∏em ju˝ Darka. Ale nie musia∏em Êniç na jawie,
bo oto Micha∏ zaczà∏ wyprzedzaç moje myÊli
izsunà∏ z jego bioder odzienie. Jego wypr´˝o-
ny kutas nale˝a∏ do naj∏adniejszych m´skich
rzeczy, jakie dotàd widzia∏em, jakie spotyka
si´ bardzo rzadko, wr´cz okazjonalnie, niczym
rzadko spotykany znaczek pocztowy. Masyw-
nie skonstruowany, stercza∏ sztywno z nie-
przyzwoicie obna˝onym ∏ebkiem – w∏aÊciwie
to powinienem powiedzieç: ∏bem – otoczonym
od do∏u zrolowanym fa∏dem napletka. Ró˝owà
barw´ g∏ówki podkreÊla∏a opalenizna wokó∏.
Darek opala∏ si´ nago. To by∏o widaç od razu
na pierwszy rzut oka. Momentami zazdroÊci-
∏em Micha∏owi ssania takiego pi´knego ogie-
ra. Te˝ zapragnà∏em mieç go w g´bie. No có˝,
mo˝e póêniej b´dzie mi dane posmakowaç
kutasa m∏odziaka. Teraz mam innego, równie
pi´knego, choç pewnie ze dwa centymetry
krótszego.
Nasza zabawa z Tomkiem rozkr´ca∏a si´ na
dobre. Mówi´: na dobre, bo w∏aÊnie postano-
wili si´ przy∏àczyç do nas Micha∏ z Darkiem.
Od samego poczàtku stan´li na skraju na-
szych ty∏ków. Do mojej dupy podszed∏ Darek,
a do Tomka Micha∏. Ja z kolegà od razu domy-
Êli∏em si´, co si´ Êwi´ci. UnieÊliÊmy nasze
prawe nogi do góry i czekaliÊmy na ruch ze
strony dwóch nowych osób, które dosz∏y do
naszego duetu. Ten czworokàt zapowiada∏ si´
bardzo imponujàco i twórczo.
Darek przed wjebaniem chuja do mojej du-
py wtuli∏ twarz mi´dzy moje nogi. Sprawdzi∏,
czy otwór jest dostatecznie przygotowany do
przyj´cia jego pot´˝nej armaty. Wszystko by∏o
w jak najlepszym porzàdku, bo ju˝ po chwili
jego pulsujàcy kutas wcisnà∏ si´ we mnie g∏´-
boko, a˝ po samà nasad´. By∏o b∏ogo. Poczàt-
kowo wali∏ mnie wolno, doÊç niepewnie, d∏u-
gimi i dog∏´bnymi sztosami, by po chwili pier-
doliç mnie znacznie szybciej i energiczniej ni˝
dotychczas. Pa∏a Micha∏a równie˝ wesz∏a ca∏a
do dupy Tomka, po sam korzeƒ. Ch∏opak z te-
go wszystkiego wyraênie si´ podnieci∏, jego
oddech sta∏ si´ szybszy. Mimo to nie zwalnia∏
ani na chwil´. Rucha∏ go w przyspieszonym
tempie, grzmocàc ostro i bez litoÊci. Co dziw-
ne, nawet si´ przy tym nie spoci∏. Musia∏ mieç
niez∏à kondycj´ i si∏´ witalnà. Momentami wa-
lili nasze dupy tak ostro, ˝e trudno by∏o ssaç
jednoczeÊnie nawzajem nasze cz∏onki i jàdra.
Pozosta∏a czwórka zabawia∏a si´ równie
ekscytujàco jak my. Ch∏opaki wymieszali si´
troch´. Daniel i Rafa∏ siedzieli na kanapie z lan-
cami podniesionymi w gór´. Dominik i Patryk
sprytnie podtrzymywali je przy ˝yciu. PieÊcili
ich chuje bardzo subtelnie i z du˝à przyjemno-
Êcià. Robili to tak dobrze, ˝e ch∏opaki dajàcy
13
152841731.011.png 152841731.012.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin