Kto w naukowo.doc

(38 KB) Pobierz
Kto w naukowo-informatycznym społeczeństwie przyszłości pragnie zachować prawo głosu, nie może dzisiaj zaniechać wyścigu po elektronicznych infostradach

Kto w naukowo-informatycznym społeczeństwie przyszłości pragnie zachować prawo głosu, nie może dzisiaj zaniechać wyścigu po elektronicznych infostradach. Posługiwanie się komputerem osobistym, myszką i korzystanie z Internetu będą już wkrótce stanowić elementarne umiejętności - jak dawniej czytanie i pisanie. Trzeba więc zapewnić sobie "prawo jazdy po infostradach" już na początku edukacji - w szkole.

Bettina Behler
Szkoły, do sieci!

Trzykrotne przyciśnięcie klawisza - i użytkownik Internetu poznaje Pawła. Paweł urodził się w Polsce, lubi pływać i grać w piłkę nożną. Z zapałem trenuje karate. Najchętniej słucha zespołu Backstreet Boys. Obok krótkiego opisu czwartoklasista zamieścił swoje zdjęcie. Prezentuje się w sportowej pozie, podziwiany przez ogrodowego krasnala. Wszystko to można obejrzeć i przeczytać na stronach domowych szkoły im. Luitpolda w bawarskim Selb.

Szkoła podstawowa blisko granicy z Czechami należy do grupy 6500 szkół, objętych inicjatywą "Szkoły do sieci", którym udostępniono komputer, oprogramowanie i modem ISDN. Uczniowie w wieku Pawła nie są jeszcze w stanie w pełni korzystać z możliwości, jakie daje Internet. Na swoich stronach domowych malują baranki i statki, zamieszczają krótkie teksty, więcej nie można od nich oczekiwać. Nie przeszkadza to jednak w realizacji ważnego programu. Inicjatywa "Szkoły do sieci" pragnie przybliżyć najmłodszym nowe media i wskazać im drogę ku elektronicznym infostradom danych.

Federalny minister oświaty, nauki i techniki, Jürgen Rüttgers, który wraz z Deutsche Telecom AG był inicjatorem tej rozpoczętej w 1996 roku akcji, z entuzjazmem podsumował wyniki. Akcja "Szkoły do sieci" cieszy się wielką popularnością. Minister zapowiedział, że do przełomu tysiąclecia 10 tys. niemieckich szkół zostanie podłączonych do Internetu.

Do kręgu firm, popierających projekt, dołączyły Apple Computer, czasopismo "Stern", Microsoft, Dell Computer, Peacock, Oracle, Bertelsmann//AOL, wydział pedagogiki Uniwersytetu im. Humboldta w Berlinie i Uniwersytet we Frankfurcie. O udział w projekcie mogą się ubiegać wszystkie szkoły ogólnokształcące i zawodowe. Wybrane spośród nich otrzymują oprócz modemu ISDN, ulgi w opłatach telefonicznych, podłączenie do serwisu Online AOL, CompuServe i T-Online, ponadto - do sieci informacji naukowych i naturalnie do Internetu.

Obecnie co piąte niemieckie gimnazjum ma w Internecie własną stronę. Według danych statystycznych w Nadrenii-Północnej Westfalii 123 z 623 gimnazjów ma w Internecie własne strony, w Saksonii 39 ze 194 szkół, w Bawarii 79 spośród 369, a w Hesji 42 z 278. Prezentacja szkoły w sieci nie oznacza, że szkoła jest oficjalnie podłączona do Internetu. W wielu przypadkach nauczyciele wprowadzają dane uczniów do sieci dzięki prywatnym komputerom.

Do podłączonych do Internetu szkół w Hesji należy szkoła Friedricha Eberta we Frankfurcie nad Menem. W dziewiątej klasie uczniowie są zobowiązani na jednym z dowolnie wybranych zajęć obowiązkowych do wyrobienia sobie "internetowego prawa jazdy". Dwaj nauczyciele - Konrad Höhler i Peter Grün - pilotują uczniów z godną podziwu rutyną po elektronicznych infostradach, unikając wypadków i kolizji. Pedagodzy zmuszeni byli we własnym zakresie pogłębić kwalifikacje zawodowe, aby sprostać zadaniu spełniania funkcji doświadczonych przewodników po Internecie.

Uczniowie w szkole im. Eberta otrzymują na wstępie zadania w rodzaju zebrania dla szkolnych stron Web informacji o swoim mieście, okolicy, otoczeniu. Peter Grün, nauczyciel wychowania plastycznego, matematyki
i propedeutyki zasad pracy zauważył, że uczniowie poszukiwali informacji dotyczących historii swojego miasta w bibliotekach i instytucjach. Celem propagowania wiedzy o Internecie w szkołach jest więc zwrócenie uwagi uczniów na korzyści, płynące z używania źródła informacji, jakim jest World Wide Web. Zdaniem nauczycieli, można przy tym wypracować krytyczny stosunek do zdobytych danych i sposobu ich podawania.

Z nowego przedmiotu otrzymuje się oceny, które można porównać z ocenami sędziów w mistrzostwach jazdy figurowej na lodzie. Z jednej strony, na stopień wpływa estetyka przygotowanego materiału, z drugiej - sprawność techniczna. Uczniowie stwierdzają, że najwięcej satysfakcji przynosi im docenienie ich umiejętności technicznych. Piętnastoletni Narepon mówi: "Gdybyśmy mieli więcej czasu, zmienilibyśmy i przeprogramowali wszystko, co tylko możliwe". Aktualna sytuacja nie jest zła. Uczniowie w większości mają w domach komputery, nikt z nich nie jest jednak podłączony do World Wide Web. Wszyscy są jednak zgodni co do tego, że zdobyta w szkole wiedza przyda im się później; obojętne, czy zdobędą pracę w branży komputerowej, czy "jakiekolwiek zajęcie na lotnisku", czy też poświęcą się zawodowo na przykład sztuce kulinarnej.

Zaangażowanie szkoły im. Eberta znalazło w sieci szerokie uznanie. Zespół Schul/Web wydziału Pedagogiki i Informatyki na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie uplasował uczniów z Frankfurtu w pierwszej dziesiątce najlepszych szkół w sieci. Uczniowie szkoły Luitpolda z Selb zajęli tę samą pozycję w dziale szkół podstawowych.

Michael Oertl należał do zespołu Schul/Web. Dotychczas mógł on wraz z kolegami w randze arbitrów samodzielnie rozstrzygać według ustalonych kryteriów. Trzeba było jednak zmienić zasady wyodrębniania najlepszych. Powodem była wysoka konkurencja. W zeszłym roku było jeszcze możliwe wybranie w ciągu tygodnia najlepszej spośród 550 szkół. Obecnie procedura ta trwa miesiącami. Dlatego dzisiaj najlepsze miejsce na liście zajmuje ten, kogo serwis online jest najczęściej wywoływany.

Oertl zaobserwował, że standardowe opracowanie homepage zawiera dane potrzebne do nawiązania kontaktu, adres pocztowy, e-mail, krótkie portrety nauczycieli.Dobre szkoły mają w Internecie gazety uczniowskie. Ikony sygnalizują, jakimi językami można się posługiwać, informują o zainicjowanych projektach, oferują czasopisma. Icon podaje również do wiadomości, których szkół brakuje w ofercie online.

Michael Drabe, kierownik biura koordynacyjnego akcji "Szkoły do sieci" wie, że uczniowie często prześcigają nauczycieli na elektronicznych infostradach. Jest zdania, że pedagodzy po studiach uniwersyteckich są niedostatecznie przygotowani do pracy w szkołach. Stąd inicjatywa zaoferowania nauczycielom pięciu kursów dokształcających w ciągu pół roku.

Według Drabe kompetencja w korzystaniu z Internetu ze strony nauczycieli nie jest decydująca, bo "uczniowie pozostawieni sam na sam z komputerem ulegają fascynacji"- mówi. Internet uważają za "integralną część ich wolnych zajęć". Ważnym zadaniem w procesie dydaktycznym jest wypracowanie u uczniów umiejętności wybiórczego korzystania z informacji.

Wydawane przez oficynę "Gruner&Jahr" czasopismo "Stern", należące do kręgu sponsorów inicjatywy "Szkoły do sieci", zamierza tego roku pozyskać młodzież do profesjonalnej pracy online. Ogłosiło ono konkurs na najlepszą gazetę uczniowską, wydawaną nie na papierze, lecz w World Wide Web. Sven Hasselmann, asystent dyrekcji wydawnictwa, zapewnia, że nie chodzi tu o pozyskanie przyszłych klientów. Motywacją dla organizatorów konkursu jest "Nagroda Kischa dla młodych" - jako forma społecznego zaangażowania.

Innym godnym naśladowania projektem jest zainicjowana przez fundację Körbera i służbę AOL Online hamburska akcja "klasa transatlantycka". W ramach nauki hamburscy uczniowie wymieniają wiadomości drogą e-mail z amerykańskimi absolwentami High School. Michael Drabe z biura koordynacyjnego "Szkoły do sieci" popiera takie akcje. Nie podziela jednak opinii, że nadejdzie czas, kiedy uczniowie będą pobierać naukę nie w ławie szkolnej, lecz przed komputerem. Brak kontaktów społecznych jest niezgodny z zasadami niemieckiego procesu edukacji.

Dla profesora pedagogiki, Hartmuta von Hentiga z Bielefeldu, obserwowane eksperymenty posuwają się za daleko. Na łamach tygodnika "Die Zeit" wypowiedział się krytycznie, wyrażając sceptyczną opinię na temat inicjatywy "Szkoły do sieci". "Do tak wielkich, niekontrolowanych przemian jak te, które następują w związku z ekspansją nowych mediów, należy się ustosunkować z rezerwą, prowadząc baczne obserwacje" - napisał.

Federalny minister oświaty, Ruttgers, reprezentuje opinię, że szkoły mają obowiązek przygotowania młodego pokolenia do życia w społeczeństwie informatycznym. Polityk widzi w elektronicznym forum drogę do kształtowania na demokratycznych zasadach własnego zdania i własnej woli oraz podkreśla, iż projekt przyczynia się w dużym stopniu do przygotowania uczniów do ery mediów, jaka nastanie w XXI wieku.

Filozof i specjalista do spraw mediów, Mike Sanbothe z Magdeburga, nie ma wątpliwości co do tego, że nauczycielom przypadło w udziale zadanie zbliżenia młodzieży do nowych mediów. Ten asystent na Wydziale Filozofii Kultury i Techniki na Uniwersytecie Otto von Guericke w Magdeburgu uważa istniejący budżet akcji "Szkoły do sieci" za zbyt niski wobec konieczności dokształcania nauczycieli. Sandbothe wypowiada się za powołaniem do życia inicjatywy bezpłatnego dokształcania rodziców drogą serwisu online, aby mogli pomagać dzieciom w "tropieniu nieznanych szlaków".

Sandbothe pozytywnie wyraża się o tym, że uczniowie w wieku Pawła oswajają się już z pracą przy komputerze. W USA przeprowadza się interesujące doświadczenia z cztero- i pięciolatkami. Rozmaite dane i liczby nie są w stanie ich zainteresować, lecz komputer porusza i układa dla nich klocki Lego.

Bettina Behler
Copyright "Zetschrift Deutschland"

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin