Graham Lynne - Światowe Życie 35 - Włoski miliarder.pdf

(494 KB) Pobierz
wloski
42591843.001.png
LYNNE GRAHAM
W³oski miliarder
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– Chyba powinieneś to zobaczyć – powiedział
nerwowo kuzyn Riccarda, Alfredo, podając mu
gazetę.
Nawidokzdjęcia napierwszej stronie przystojna,
szczupłatwarzRiccarda Saracino stwardniała.Zdję-
cieprzedstawiałoJasmineBailey,blondseksbombę,
która zniszczyła jego mał˙eństwo. Zarówno wtedy,
jak i teraz ta była modelka topless nie przebierała
wśrodkach, byle tylko dostać się do grona sławnych
ibogatychimiećswojepiętnaścieminut sławy.Dwa
lata temu z powodu jej kłamstw odeszła od Riccarda
˙ona, a dziś Jasmine bez ˙enady wyjaśniała, ˙e jej
historyjka o namiętnej nocy spędzonej na luksuso-
wym jachcie z włoskim miliarderem, Riccardem
Saracino, była zwykłym wymysłem.
– Musisz ją podać do sądu! – pienił się Alfredo,
świe˙o upieczony prawnik, którego Riccardo przy-
jął do firmy na sta˙.
Ale Riccardo wiedział, ˙e ciąganie po sądach tej
taniej dziwki nic by mu nie dało. Poza tym sprawa
rozwodowa dobiegała końca. Vivien, jego juz˙wkrót-
ce była ˙ona, uznała, ˙e jest winny. Nie uwierzyła
mu, gdy mówił, ˙e jej nie zdradził. Unosząc wysoko
jasną główkę, otoczyła się płaszczem skrzywdzonej
4
LYNNE GRAHAM
świętej i opuściła mę˙owski dom, chocia˙ była
w cią˙y z ich dzieckiem. Nie ˙yczyła sobie słuchać
jego deklaracji o niewinności. Kobieta, która wyle-
wała wiadra łez na filmie o Lassie, jemu pokazała
kamienną twarz.
– Riccardo! – Alfredo wyrwał go z zamyślenia.
– Jestem ci winien szczere przeprosiny. Wierzyłem
tej Bailey. Moi rodzice te˙. Wszyscy byliśmy pe-
wni, ˙e się z nią zabawiłeś.
A więc nawet rodzina mu nie ufała, pomyślał
Riccardo z ˙alem.
– Ale absolutnie nikt cię za to nie winił – kon-
tynuował Alfredo. – Vivien po prostu do ciebie nie
pasowała...
– Vivien jest matką mojego syna. Nie ˙yczę
sobie, by ktokolwiek mówił o niej bez szacunku,
jaki jej się nale˙y –przerwał mu Riccardo lodowato.
Alfredo zaczerwienił się i zaczął się rozpływać
wprzeprosinach. Zniecierpliwiony Riccardo w koń-
cu kazał mu wyjść, a potem podszedł do okna,
z którego roztaczał się wspaniały widok na Londyn.
Aleon, snującgorzkie rozmyślania,nie widział tego.
Jego syn Marco rósł bez niego w nędznym dom-
ku, w którym nie rozmawiano po włosku. W sposo-
bie, w jaki rozpadło się jego mał˙eństwo, nie było
nic cywilizowanego. Riccardo musiał ostro wal-
czyć, by móc widywać syna, którego uwielbiał.
Fałszywe oświadczenie Jasmine Bailey zrobiło
z niego niewiernego mał˙onka. Prawnicy otwarcie
mu powiedzieli, ˙e nie ma najmniejszej szansy, by
zdołał ˙onie o nienagannej reputacji odebrać opiekę
WŁOSKI MILIARDER
5
nad synem. No i Vivien, która przez swój brak
zaufania zniszczyła ich mał˙eństwo, bez trudu uzys-
kała prawo do wyłącznej opieki nad dzieckiem. Ten
werdykt sądu głęboko uderzał w jego poczucie
sprawiedliwości.
W efekcie zaledwie egzystował na obrze˙ach
˙ycia Marca. Obawiał się, ˙e między jedną wizytą
a drugą syn zapomina o nim. Jak takie małe dziecko
mo˙e zapamiętać ojca, którego widuje raz na mie-
siąc? Ale teraz, gdy Bailey przyznała się do kłam-
stwa, Vivien nie będzie ju˙ mogła się powoływać na
swoją nieskazitelną moralność.
Ta myśl wywołała w nim gwałtowny przypływ
adrenaliny. I złośliwej radości. Był prawie pewien,
˙e Vivien nic jeszcze nie wie o wyznaniu Jasmine.
Rzadko zaglądała do gazet, bo niewiele ją inte-
resował realny świat.
Riccardo zadzwonił do sekretarki, kazał zdobyć
nowiutki egzemplarz gazety i dostarczyć go Vivien
z jego kartą wizytową. Podłe? Nie, nie uwa˙ał, aby
to było podłe. Głęboko zraniony w swojej dumie
chciał, by Vivien na własne oczy zobaczyła dowód
jego niewinności.
Zaboli ją to! Gdy się przekona, ˙e źle osądziła
swojego mę˙a, sumienie nie da jej spokoju. Ale i tak
˙adna kara nie będzie dla niej dość wysoka za
zbrodnię, jaką popełniła, nie wierząc jego słowom.
– Jock, wyjdź stamtąd – błagała Vivien psa,
który schował się pod kredensem, gdy zabroniła mu
gryźć hydraulika wezwanego do naprawy zlewu.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin