Mistrz powiedzial.doc

(342 KB) Pobierz
Przypisek wydawcy do

Mistrz powiedział

 

 

 

 

 

 

PARAMAHANSA YOGANANDA

 

 

 

 

 

 

 

 

MISTRZ POWIEDZIAŁ

 

 

 

 

 

 

Wypowiedzi i rady dla uczniów

 

 

 

 

 

 

 

Przekład z drugiego wydania angielskiego 1957 r. – „The Master said. Sayings and counsels to disciples”, Los Angeles, 1957.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Poświęcone

Uczniom Towarzystwa Urzeczywistnienia Jaźni oraz wszystkim poszukującym Prawdy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wydano na prawach rękopisu.

 


 

 

Przypisek wydawcy do II wydania

 

 

 

 

 

Pierwsza edycja książki „Mistrz powiedział” została przygotowana oraz wydana w 1952 r. – a więc w kilka miesięcy po mahasamadhi Paramahansy Yoganandy.

Obecne wydanie (1957) zostało starannie skorygowane w oparciu o większą ilość notatek oraz staranniejsze sprawdzenie źródłowego materiału.

Książkę opracowano w oparciu o zapiski słów Mistrza, prowadzone przez wielu uczniów, na podstawie wspomnień różnych osób oraz fragmentów niepublikowanych wykładów i pism Guru.

Często różni uczniowie podają odmienne wersje porad Yoganandaji’ego udzielonych zespołowi. W takim przypadku przyjęto, że Mistrz dawał te same wskazówki przy różnych okazjach, naturalnie nie zawsze przy pomocy tych samych słów. W wypadku takiej różnorodności materiału wydawcy drugiej edycji wybrali do zbioru najbardziej wyczerpujące wyjaśnienie lub połączyli kilka wersji w jedną całość.

Skreślono pewną liczbę ustępów, a dodano kilka nowych wyjątków z niepublikowanych pism Paramahansaji’ego.

 

 

 

 

Towarzystwo Urzeczywistnienia Jaźni

 

 

 

 

1 października 1957 r.

 


 

 

Słowo wstępne

 

Kogo można nazwać naprawdę Mistrzem? Zapewne zwyczajny człowiek nie zasługuje na ten tytuł. Lecz od czasu do czasu zdarza się na ziemi, że do kogoś ze świętego zespołu można odnieść słowa Mistrza z Galilei: „Kto wierzy we Mnie, będzie czynił to, co Ja czynię” (J 14, 12).

Ludzie stają się Mistrzami poprzez opanowania małego ja czyli ego; poprzez eliminowanie wszelkich pożądań, poza jednym – pożądaniem Boga; poprzez szczere poświęcanie się Jemu; poprzez głęboką medytację czyli łączność duchową z Duchem Wszechświata. Ten, którego świadomość jest trwale skierowana do Boga, jedynej Rzeczywistości, może słusznie być nazwany Mistrzem.

Paramahansa Yogananda, Mistrz, którego słowa z czcią tutaj powtórzono, był nauczycielem świata. Wskazując na podstawową jedność wszystkich pism świętych usiłował połączyć Wschód i Zachód trwałymi więzami duchowego zrozumieniu. Swoim życiem i pismami zapalił boską iskrę miłości do Boga w niezliczonej ilości serc. Żył bezkompromisowo według zasad religii, głosił, że wszyscy wierzący w Ojca Niebieskiego, bez względu na wyznanie są jednakowo drodzy dla Niego.

Wykształcenie akademickie i wiele lat duchowego doświadczenia w jego rodzinnym kraju Indii, pod wpływem spartańskiej dyscypliny jego duchowego nauczyciela czyli guru Swamiego Śri Yukteswara, przygotowały Yoganandę do misji na Zachodzie. Przybył on do Bostonu w 1920 r. jako delegat Indii na Congress of Religion Liberale i pozostał w Ameryce ponad 30 lat (nie licząc podróży po świecie w latach 1935–1936).

Niezwykły sukces towarzyszył jego wysiłkom rozbudzania u ludzi harmonii z Bogiem. W setkach miast prowadził najliczniejsze w świecie ćwiczenia jogi i osobiście wtajemniczył w nią 100 000 uczniów.

Dla gorliwców, którzy pragnęli pójść ścieżkę zakonną, Mistrz założył kilka kolonii SRF w południowej Kalifornii.

Wielu poszukujących prawdy uczy się tam, pracuje i oddaje praktykom medytacji, które uciszają umysł i rozbudzają duchową świadomość.

Następujące wydarzenie z życia Mistrza w Ameryce ilustruje fakt, że ludzie obdarzeni postrzeganiem duchowym przyjmowali go ze wzruszeniem.

 

Podczas objazdu różnych części USA, Yoganandaji pewnego dnia odwiedził pewien chrześcijański klasztor. Bracia przyjęli go z pewną obawą, widząc Jego ciemną cerę, długie czarne włosy i ochrową szatę – tradycyjny ubiór mnichów Zakonu Swamich. Uważając go za poganina, odmówili mu audiencji u opata. W tej chwili wszedł do sali sam opat. Z promieniejącym obliczem i otwartymi ramionami zbliżył się i uścisnął Paramahansaji’ego mówiąc: „Człowieku Boży! Jestem szczęśliwy, że przyszedłeś”.

 

Książka ta w pewnym tylko stopniu podaje historyczne fakty z życia Yoganandy. Uwidacznia raczej pewne rysy jego charakteru, odznaczającego się niezmiernym bogactwem cech. Z treści każdej strony przebija jego współczujące zrozumienie człowieka oraz Jego bezgraniczna miłość do Boga.

SRF z radością przedkłada ten zbiór wypowiedzi Yoganandy do publicznej wiadomości.


Mistrz powiedział

 

 

– Panie, co powinienem czynić, aby znaleźć Boga? – pytał jakiś uczeń.

– W każdej wolnej chwili wdrażaj swój umysł do nieustannego myślenia o Nim. Mów do Niego serdecznie. On jest najbliższy z bliskich, najdroższy wśród drogich. Miłuj Go tak jak skąpiec miłuje pieniądze, jak zakochany człowiek miłuje narzeczoną, jak tonący pożąda oddechu. Gdy tęsknisz do Boga intensywnie, On przyjdzie do ciebie.

 

Pewien uczeń skarżył się Mistrzowi, że nie może znaleźć żadnej pracy. Guru powiedział:

– Nie podtrzymuj tej destruktywnej myśli. Jako cząstka całości, zajmujesz w niej konieczne miejsce. W razie potrzeby porusz świat by znaleźć pracę. Nie ustąp, aż ci się nie powiedzie.

 

– Pragnę posiąść wiarę, Mistrzu – powiedział jakiś człowiek. Yoganandaji odrzekł:

– Wiara musi wzrastać albo raczej ujawniać się wewnątrz nas. Ona istnieje tam ale musi się uzewnętrznić. Jeśli uważnie obserwujesz swoje życie, zobaczysz wiele sposobów przy pomocy których, dzięki wierze, Bóg działa; wiara twoja w ten sposób rozwija się. Niewielu ludzi widzi Jego ukryte działanie. Większość uważa bieg wydarzeń za naturalny i nieunikniony. Mało oni wiedzą, jakie zasadnicze zmiany są możliwe dzięki modlitwie.

 

Pewna uczennica czuła się dotknięta wzmianką o swojej wadze. Yoganandaji jej powiedział:

– Dlaczego sprzeciwiasz się krytyce? Czyż nie po to ja tu jestem aby wam we wszystkim pomagać? Mój guru często mnie upominał w obecności innych. Nie czułem się dotknięty wiedząc, że Śri Yukteswarji usiłował usunąć mą niewiedzę. Teraz nie jestem wyczulony na krytykę, nie ma we mnie jakichś chorych miejsc, które mogłyby być bolesne przy kontaktach z ludźmi. To jest powodem, że mówię ci otwarcie o twoich przywarach. Jeśli nie usuniesz bolących miejsc ze swego umysłu, dotknie cię to zawsze wówczas, gdy ktokolwiek je urazi.

 

Mistrz mówił do grupy uczniów:

– Pan zaplanował dla nas ten pobyt na ziemi, ale większość z nas staje się uprzykrzonymi gośćmi, uważając pewne rzeczy za wyłączną swoją własność. Zapominając o przejściowym charakterze naszego pobytu, tworzymy różne wiążące nas pojęcia: mój dom, moja praca, moje pieniądze, moja rodzina... Lecz kiedy nasza ziemska wiza traci ważność, każdy śmiertelnik zabezpiecza się przed unicestwieniem. Zmuszeni jesteśmy odrzucić od siebie wszystko, cośmy zdobyli myślą, czym władaliśmy. Tylko Jedyne, co towarzyszy nam wszędzie, jest naszym Nieśmiertelnym Przyjacielem, Bogiem. Zrozumcie już teraz, że jesteście duchem a nie ciałem. Po co czekać by śmierć gwałtownie poinformowała was o tym?

 

Mistrz uznał za konieczne skarcić pewnego ucznia z powodu poważnego błędu. Później wzdychając powiedział:

– Chcę oddziaływać na ludzi tylko przez miłość. Po prostu opadam z sił, kiedy zmuszony jestem prowadzić ich innymi drogami.

 

Pewien arogancki intelektualista w czasie dyskusji gmatwał problemy filozoficzne, usiłując wprowadzić Mistrza w zakłopotanie. Paramahansaji powiedział z uśmiechem:

– Prawda nigdy nie obawia się pytań.

 

– Jestem zbyt pogrążony w błędach by osiągnąć jakiś duchowy postęp – zwierzył się Mistrzowi jakiś zasmucony uczeń. – Moje złe nawyki są tak silne, że jestem wyczerpany wysiłkiem w ich przezwyciężaniu.

– Czy będziesz w stanie przezwyciężyć je skuteczniej jutro, czy dzisiaj? – zapytał Mistrz. –Dlaczego dodajesz dzisiejsze błędy do wczorajszych? Musisz się kiedyś zwrócić do Boga i czyż nie jest lepiej uczynić to zaraz? Więc zwróć się do Niego i mów: „Panie, zły czy dobry, jestem Twoim dzieckiem. Ty musisz mnie otoczyć opieką.” Jeśli nie przestaniesz dokładać starań, zostaniesz wysłuchany.

Dodał jeszcze: – Święty jest grzesznikiem, który nigdy nie zrezygnował.

 

– Przy braku wewnętrznej radości ludzie zwracają się ku złemu – powiedział Mistrz. – Medytowanie o Bogu Szczęśliwości napełnia nas dobrocią.

 

– Ciało, umysł i dusza są powiązane ze sobą – powiedział Mistrz. – Masz obowiązek w stosunku do ciała – utrzymywać je właściwie, obowiązek w stosunku do umysłu – rozwijać jego siły i obowiązek w stosunku do duszy – codziennie medytować o źródło swej istoty. Jeśli spełniasz swój obowiązek w stosunku do duszy – również ciało i umysł odnoszą korzyść ale jeśli zaniedbujesz duszę, ciało i umysł ostatecznie również ucierpią.

 

– Wszystko w świecie posiada indywidualność – powiedział Mistrz – Bóg nigdy się nie powtarza. Podobnie w poszukiwaniu Boga przez człowieka, są nieskończone odmiany sposobów podejścia i wyrażania się. Kontakt każdego entuzjasty z Bogiem jest jedyny w swym rodzaju.

 

– Czy pański system pomaga uczniom osiągnąć pokój wewnętrzny? – pytał jakiś gość. Yoganandaji odpowiedział:

– Tak, lecz to nie jest moja główna nauka. Najlepiej jest być w pokoju z Bogiem.

 

Jakiś gość w pustelni wyraził wątpliwość odnośnie nieśmiertelności człowieka. Mistrz powiedział:

– Spróbuj pojąć, że jesteś bożym wędrowcem. Jesteś tutaj tylko przez krótką chwilę a później odchodzisz do odmiennego i fascynującego świata. Nie ograniczaj swojej myśli do jednego krótkotrwałego życia i jednej małej ziemi. Miej w pamięci bezmiar Ducha, który przebywa w tobie.

 

– Człowiek i Natura są nierozerwalnie związani i połączeni wspólnym losem. – powiedział Mistrz – Siły Natury działają wspólnie w służeniu człowiekowi – słońce, gleba, wiatr, deszcz współdziałają w tworzeniu jego pożywienia. Człowiek kieruje Naturą, chociaż zwykle nieświadomie. Powodzie, huragany, trzęsienia ziemi i inne klęski żywiołowe są rezultatem niezliczonych złych myśli ludzkich. Każdy przydrożny kwiat wyraża czyjś uśmiech, każdy moskit uosabia czyjąś zgryźliwą mowę. Usłużna Natura buntuje się i działa niezdyscyplinowanie, gdy Mistrz stworzenia odpoczywa. In więcej duchowych pobudek on otrzymuje, tym łatwiej będzie mógł kontrolować Naturę.

 

– Mleko wlane do wody miesza się z nią, lecz masło powstałe z mleka pływa po powierzchni wody – powiedział Mistrz. – Podobnie „mleko” przeciętnego ludzkiego umysłu szybko rozcięcza się w wodach ułudy. Człowiek o duchowej samodyscyplinie przetwarza „mleko” swojego umysłu w masło (stan boskiej trwałości). Wolny od ziemskich pragnień i więzi jest w stanie unosić się spokojnie na wodach życia ziemskiego, wciąż pochłonięty myślą o Bogu.

 

Gdy pewna uczennica zachorowała, Paramahansaji doradzał jej udać się do lekarza. Jeden z uczniów zapytał:

– Mistrzu, dlaczego jej nie uzdrowiłeś?

– Ci, którzy otrzymali od Boga moc uzdrawiania, używają jej tylko wówczas, kiedy On poleci – odpowiedział Guru. – Pan wie, że dla Jego dzieci czasem jest koniecznością przejście próby cierpienia. Ludzie pragnący boskich uzdrowień muszą być przygotowani do życia zgodnego z prawami Boga. Nie jest możliwe trwałe uzdrowienie, jeśli jednostka popełnia w dalszym ciągu te same błędy i w ten sposób naraża się na powrót dolegliwości. Prawdziwe uzdrowienie jest możliwe tylko na drodze duchowego uzdrowienia. Ludzka nieznajomość swej prawdziwej natury oraz duszy jest ukrytą przyczyną wszelkiego zła – fizycznego, cielesnego i mentalnego.

 

– Panie, nie wydaje mi się, bym osiągnął postęp w moich medytacjach. Nie widzę i nie słyszę niczego – skarżył się pewien uczeń.

Mistrz odpowiedział: – Poszukuj Boga dla Niego samego. Najwznioślejszym postrzeganiem jest odczuwanie Go jako szczęście wypływające z twojej nieskończonej głębi. Nie oczekuj wizji, duchowych fenomenów lub wzruszających przeżyć. Droga do boskości to nie widowisko.

 

– Cały wszechświat powstaje z Ducha. Gwiazda, kamień, drzewo i człowiek zawierają jednakowo Jedyną Substancję, Boga.

By powołać do życia różnorodne twory, Pan musiał użyczyć wszystkiemu formy indywidualności. Wnet znużylibyśmy się ziemskim widowiskiem, gdybyśmy bez trudu dostrzegli, że tylko Jedyny kieruje grą – pisząc scenariusz, malując dekoracje, kierując rozdziałem ról, odtwarzając wszystkie partie. Jednak przedstawienie musi trwać, więc Mistrz dramatu wykazał we wszystkich częściach kosmosu nieprawdopodobną pomysłowość i niewyczerpaną różnorodność. Rzeczom nierealnym nadał On emanację pozornej realności.

– Mistrzu, dlaczego to przedstawienie musi się odbywać? – dopytywał pewien uczeń.

– Jest to Boska „lila”, zabawa lub rozrywka – odpowiedział Guru. – Ma On rację, wyodrębniając się z tłumu, jeśli tak Mu się podoba. Sednem sprawy w tym wszystkim jest, by człowiek orientował się w Jego umiejętnościach. Gdyby Bóg nie ukrywał się w zasłonach maji, nie mogłoby być kosmicznej gry światła. Pozwolono nam bawić się z Nim w chowanego, abyśmy mogli odnaleźć Go i zdobyć wielką nagrodę.

 

Mistrz powiedział do grupy uczniów: – Wiem, że gdybym nie miał nic – wśród was mam przyjaciół, którzy uczyniliby wszystko dla mnie. A wy wiecie, że we mnie posiadacie przyjaciela, który pomoże wam w każdej drodze. Widzimy Boga jeden w drugim. Jest to najpiękniejsze pokrewieństwo.

 

Mistrz zazwyczaj kładł nacisk na milczenie wśród swego otoczenia. Wyjaśnił to:

– Z głębin milczenia wytryska regularny gejzer szczęśliwości Bożej i opływa istotę człowieka. (tłum. P.F.U.)

 

Za przywilej uważali uczniowie usługiwanie nauczycielowi, który trudził się nieustannie dla ich dobra. Do grupy entuzjastów, która wykonywała dla niego jakąś posługę, Mistrz powiedział :

– Wszyscy jesteście tak życzliwi dla mnie, świadcząc mi wiele uprzejmości.

– O nie, to właśnie ty jesteś życzliwy dla nas – protestował jeden z uczniów.

– Bóg pomaga Bogu – powiedział Paramahansaji z łagodnym uśmiechem. – To jest akcja Jego dramatu w życiu ludzkim.

 

– Zniwecz wszelkie pragnienia, uwolnij się od ego – słowa te wzbudzają u mnie Mistrzu wiele sprzeciwu – zauważył pewien uczeń. – Rezygnując z tak wielu rzeczy, cóż mi pozostanie?

– Naprawdę wszystko, ponieważ będziesz bogaty w Istocie Uniwersalnej – odpowiedział Mistrz. – Nie bądź dłużej oszołomionym żebrakiem, zadowolonym z kromki suchego chleba i kilku cielesnych wygód, powrócisz do swojego wspaniałego mieszkania Jako Syn Boga Ojca. To nie jest podrzędne stanowisko!

Dodał jeszcze: – Skazując ego na wygnanie, pozwalasz promieniować prawdziwej Jaźni. Urzeczywistnienie Boga jest stanem niemożliwym do opisania, gdyż niczego nie można do tego porównać.

 

Objaśniając grupie uczniów zagadnienie Trójcy św., Mistrz użył porównania: – Możemy powiedzieć, że Bóg Ojciec, istniejący poza zjawiskami w pozbawionej wibracji próżni, stanowi kapitał finansujący świat. Syn Boży lub rozumna świadomość Chrystusowa, która utrzymuje wszechświat, stanowi kierownictwo. Natomiast Duch święty lub boska wibracja, która tworzy wszystkie formy w kosmosie – to siła robocza.

 

– Mistrzu, uczyłeś nas, by nie modlić się o rzeczy materialne, lecz pragnąć jedynie, by objawił się nam Bóg. Czy nigdy nie moglibyśmy Go prosić o zaspokojenie jakiejś szczególnej potrzeby? – pytał pewien uczeń.

– Nie jest uchybieniem mówić Panu, że chcemy czegoś – odpowiedział Paramahansaji – lecz o większej wierze świadczy, jeśli po prostu mówimy: „Niebiański Ojcze, wiem, że Ty przewidujesz każdą potrzebę. Pozwól mi pogodzić się z Twoją wolą”.

Jeśli człowiek opanowany pragnieniom posiadania na własność, np. samochodu, prosi o niego z wystarczającą intensywnością – otrzymuje go. Lecz posiadanie samochodu niekoniecznie musi się stać dla niego najlepszą rzeczą. Czasem Pan odmawia naszym małostkowym prośbom, ponieważ przygotowuje dla nas lepszy dar. Zaufaj bardziej Bogu. Ufaj, że Ten, który cię otworzył, utrzyma cię.

 

Pewien uczeń, świadomy zaniedbania jakiegoś trudnego ćwiczenia duchowego, potępiał się. Mistrz powiedział:

– Nie myśl o sobie jako o grzeszniku. Postępowanie takie to profanacja boskiego wizerunku w tobie. Dlaczego identyfikujesz siebie ze swoimi słabostkami. Zamiast tego potwierdzaj prawdę: „Jestem dzieckiem Boga”. Módl się do Niego: „Czy zły czy dobry, należę do Ciebie. Wzbudź ponownie moją pamięć o Tobie, o Ojcze Niebieski!”.

 

– Często myślę, że Bóg zapomina o człowieku – stwierdził jakiś gość w pustelni Encinitas – Pan zapewne utrzymuje dystans.

– To człowiek stwarza dystans – odpowiedział Mistrz. Kto poszukuje Boga? Mentalne świątynie większości ludzi wypełnione są bożkami niespokojnych myśli i pożądań, ignoruje się Pana. Pomimo to od czasu do czasu posyła On swych rozbudzonych synów, by przypominali człowiekowi o jego boskim dziedzictwie. Bóg nigdy nas nie opuszcza. Działa w milczeniu w rozmaity sposób, by pomagać swym ukochanym dzieciom i przyspieszyć ich duchowy postęp.

(Encinitas – to małe, nadmorskie miasto w południowej Kalifornii. Jest to ośrodek SRF – założony przez Yoganandę w 1937 r.)

 

Pewnemu młodemu zwolennikowi, zasięgającemu jego rady Mistrz powiedział:

– Świat stwarza złe skłonności w tobie, ale świat nie ponosi odpowiedzialności za twoje potknięcia w wyrwaniu się z tych skłonności. Więc dlaczego poświęcasz wszystek swój czas fałszywemu przyjacielowi, jakim jest świat? Poświęć godzinę dziennie na umiejętne przebadanie duszy. Czyż Pan, Dawca twego życia, który obdarzył cię rodziną, pieniędzmi i wszystkim innym – nie zasługuje na jedną dwódziestączwartą część twego czasu?

 

– Panie, dlaczego niektóre osoby wyśmiewają świętych? – pytał jakiś uczeń.

– Złoczyńcy nienawidzą prawdy a ludzie przywiązani do świata doczesnego zadowoleni są ze zmiennych kolei życia. Nikt nie chce zmiany, więc myśl o świętych działa na nich niepokojąco. Można ich porównać do człowieka, który przez wiele lat żył w ciemnym pokoju. Ktoś wchodzi i zapala światło. Na wpół ślepemu człowiekowi wydaje się nienaturalny nagły blask.

 

Omawiając pewnego dnia kwestię uprzedzeń rasowych. Mistrz powiedział: – Bóg nie cieszy się ze zniewagi wyrządzonej Mu z powodu Jego ciemnego ubrania.

 

– Nigdy nie powinniśmy być zatrwożeni koszmarami cierpienia, ani zbyt uniesieni marzeniami o wspaniałych przeżyciach – powiedział Mistrz. – Zastanawiając się nad tymi nieuniknionymi dwoistościami lub parami przeciwstawieństw maji, tracimy myśl o Bogu, Niezmiennym Przybytku Szczęśliwości. Mając otwarte oczy, stwierdzimy, że podlegające śmierci życie jest tylko obrazem, złożonym z cieni i światła, rzuconym na kosmiczny ekran filmowy.

 

– Chociaż próbuję uciszyć mój umysł, nie mam siły na odpędzanie niespokojnych myśli i na badanie wewnętrznego świata – zauważył pewien gość. – Chyba wykazuję brak głębokiej miłości.

– Zachowując milczenie i próbując odczuć głęboką miłość, niejednokrotnie możesz niczego nie osiągnąć – powiedział Mistrz. – Praktykuj naukowe metody medytacji, które właśnie dlatego wykładam, wówczas będziesz w stanie wyłączyć umysł od zmysłowych rozproszeń i nieustannego przepływu wszelkich innych myśli.

Dodał: – Dzięki Kriya Jodze umysł człowieka działa w wyższych sferach. Wówczas pojawia się samorzutnie głęboka miłość do Boga w ludzkim sercu.

 

Paramahansaji w następujących słowach opisał stan zaniechania działań, wspomniany w Bhagavad Gicie: – Kiedy prawdziwy jogin dokonuje jakiegoś czynu, karmicznie wygląda to tak, jak pisanie na wodzie. Nie pozostawia żadnego śladu[1].

 

Jakiś uczeń miał trudności w wyobrażaniu sobie, że Bóg przebywa w ludzkim ciele. Mistrz powiedział:

– Tak jak rozżarzony do czerwoności węgiel ujawnia obecność ognia, tak dla mnie ciało jest dowodem przyczynowej obecności Ducha.

 

– Niektórzy sądzą, że jeśli uczeń nie przejdzie trzech wielkich prób, nie może być świętym. Inni twierdzą, że człowiek który urzeczywistnił Boga, ma być wolny od wszelkich cierpień – powiedział Mistrz podczas jakiegoś wykładu.

 

– Życie każdego mistrza nadąża za jakimś niewidzialnym wzorem. Św. Franciszek był dotknięty chorobą, całkowicie wyzwolony Chrystus pozwolił się ukrzyżować. Inne wielkie osobistości jak Tomasz z Akwinu czy Lahiri Mahasaya przeżyły swoje dni bez kolosalnego wysiłku czy tragedii.

– Święci osiągają ostateczne wyzwolenie od przeszłości zupełnie inaczej. Prawdziwi mędrcy wykazują, że bez względu na zewnętrzne warunki są w stanie odzwierciedlić w sobie Boski Obraz. Odgrywają oni taką rolę, jaką Bóg zechce, odpowiadającą lub nieodpowiadającą opinii publicznej.

 

Jeden z młodych, stałych mieszkańców pustelni lubił płatać figle. Życie było dla niego ciągłą komedią. Jego wesołość, mile do czasu widziana, ciągle przeszkadzała kandydatom w spokojnym rozmyślaniu o Bogu. Jednego dnia Paramahansaji łagodnie skarcił chłopca:

– Musisz nauczyć się być bardziej poważnym – powiedział.

– Tak, Mistrzu – odpowiedział uczeń, szczerze ubolewając nad swoim brakiem powagi – lecz mój nawyk jest tak silny! Jak mogę się zmienić bez twego błogosławieństwa?

Guru zapewnił go uroczyście: – Oto moje błogosławieństwo! Oto błogosławieństwo Boże! Jeszcze jest potrzebne tylko twoje błogosławieństwo!

 

– Bóg rozumie was nawet wówczas gdy nikt was już nie rozumie – powiedział Mistrz. – Jest On Umiłowanym, który kocha was zawsze bez względu na wasze błędy. Inni darzą was swoim uczuciem przez chwilę, a potem porzucają was, lecz On nie opuszcza was nigdy. Bóg codziennie we wszelkich okolicznościach żąda twojej miłości. Nie On cię karze, jeśli Go odrzucisz, lecz sam siebie ukarzesz. Dochodzisz do wniosku, że „wszystko cię zdradza, jeśli Mnie zdradzasz.” (”The Hound of Heaven” by Francis Thompson)

 

– Panie, czy pochwalasz ceremonie kościelne? – pytał jakiś uczeń.             

– Rytuały religijne mogą pomagać człowiekowi myśleć o Bogu, jego Wszechmogącym Stwórcy. Lecz jeśli jest za dużo rytuałów, zapomina się o właściwym celu.

 

– Czym jest Bóg? – pytał pewien uczeń.

– Bóg to Wieczne Szczęście – odpowiedział Mistrz. – Jego istota to: miłość, mądrość i radość. Jest On zarówno bezosobowy jak i osobowy oraz przejawia się w taki, jaki zechce sposób. Zjawia się swoim świętym w takiej postaci, jaką każdy z nich czci. Chrześcijanin widzi Chrystusa, wyznawca hinduizmu widzi Krisznę lub Matkę Boską, itd. Uczniowie, których wielbienie przybiera bezosobowy kierunek, uświadamiają sobie Boga jako bezgraniczną światłość lub jako cudowny dźwięk Aum, pierwotne Słowo czy Ducha Świętego. Najwyższym uniesieniem jakie człowiek może osiągnąć jest doznanie, że Szczęśliwość – w której mieści się każdy aspekt Boskości jak miłość, mądrość nieśmiertelność – jest w pełni urzeczywistniona. Lecz jak mogę w słowach dać ci do zrozumienia, jaka jest natura Boga? Jest On nie do wypowiedzenia, nie do opisania. Tylko podczas głębokiej medytacji poznasz Jego jedyną w swoim rodzaju istotę.

 

Po rozmowie z jakimś samolubnym człowiekiem Mistrz powiedział: – Deszcze Bożego miłosierdzia nie mogą się gromadzić na górskich szczytach zarozumiałości, ale łatwo spływają w doliny pokory.

 

Ilekroć Mistrz zobaczył ucznia, który był typem: intelektualisty, mówił mu:

– Zdobywaj cnotę pobożności i pamiętaj słowa Jezusa: „Wsławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś to przed mądrymi w Prawie a objawiłeś ludziom prostym.” (Mt 11,25)

Uczeń ten odwiedził Mistrza w jego bezludnym ustroniu na krótko przed świętami Bożego Narodzenia 1951 r. Na stole leżało kilka zabawek, przeznaczonych na podarki. Paramahansaji w dziecinnym nastroju zabawiał się chwilę nimi, a potem zapytał młodego człowieka: – Jak ci się one podobają?

Uczeń usiłował ukryć zdziwienie, ale śmiejąc się powiedział: – One są wspaniałe, Panie.

– Mistrz uśmiechnął się i zacytował: „Pozwólcie dzieciom przyjść do Mnie i nie przeszkadzajcie im, bo do nich należy królestwo Boże.” (Łk 18,16)

 

Pewien uczeń nie był pewny swych sił jeśli chodziło o duchową wytrwałość. Chcąc dodać mu odwagi Mistrz powiedział:

– Bóg nie jest daleko lecz blisko. Widzę Go wszędzie.

– Ależ Panie, Ty Jesteś Mistrzem – zaprotestował uczeń.

– Wszystkie dusze są równe – odpowiedział guru.– Jedyną różnicą między tobą a mną jest to, że ja dokonuję wysiłku. Pokazuję drogę do Boga, bo miłuję Go i On przyszedł do mnie. Miłość to magnes, od przyciągania którego Bóg nie może ujść.

 

– Dlaczego kładziesz specjalny nacisk na chrześcijaństwo od czasu, gdy nazywasz swoją świątynię w Hollywood kościołem wszystkich religii? – pytał jakiś przybysz.

– Jest życzeniem Babaji, bym tak czynił – powiedział Mistrz. – Prosił On mnie o objaśnianie Biblii chrześcijańskiej i Biblii hinduizmu (Bhagavad Gita), by zwrócić uwagę na podstawową jedność chrześcijańskich i wedyckich pism świętych. To On wysłał mnie na Zachód, bym spełnił tę misję.

 

– Grzech jest tym, co oddala człowieka od Boga – powiedział Mistrz.

 

– Mistrzu, jak Jezus mógł zamienić wodę w wino? – pytał jakiś uczeń. Yoganandaji odpowiedział:

– Świat jest rezultatem gry światła – wibracji siły życiowej. Ruchome obrazy świata jak scenariusz na ekranie filmowym, są wyświetlane i widoczne dzięki promieniom światła.

Chrystus odczuwa kosmiczną esencję (substancję) jako światło. W Jego oczach nie ma istotnej różnicy między strumieniem światła tworzącym wodę, a strumieniem światła tworzącym wino. Podobnie jak Bóg na początku stworzenia[2], tak i Jezus mógł rozkazywać, by wibracje siły życiowej przybierały różne formy.

– Wszyscy ludzie, którzy przezwyciężają złudne dziedziny względności i dwoistości wkraczają w prawdziwy świat harmonii. Jednoczą się z Wszechmocą, jak to powiedział Chrystus:

„Kto wierzy we mnie (tj., kto osiągnął świadomość chrystusową), uczynki, które ja czynię, i on czynić będzie, i większe nad nie czynić będzie, bo Ja idę do Ojca (tj., ponieważ wkrótce wrócę do Najwyższego, Niezmiennego Absolutu, będącego poza światem,

poza zjawiskami)”.

 

– Mistrzu, chyba nie jesteś zwolennikiem małżeństwa? – pytał pewien uczeń. – Często mówisz tak, jakbyś był jego przeciwnikiem. Paramahansaji odpowiedział:

– Małżeństwo nie jest konieczne i stanowi przeszkodę dla tych, którzy rezygnując z uczuć małżeńskich, usilnie poszukują Boga, Wiecznego Umiłowanego. W zwykłych przypadkach natomiast nie jestem przeciwnikiem małżeństwa. Dwie osoby, łączące swe życie, by pomagać jedno drugiemu w urzeczywistnianiu boskości, zakładają swe małżeństwo na słusznej podstawie, na bezwarunkowej przyjaźni. Kobieta kieruje się zwykle uczuciem,

a mężczyzna rozumem. Małżeństwo to równowaga tych wartości. W dzisiejszych czasach niewiele jest prawdziwych jedności duszy, ponieważ młodzi ludzie mało przeprowadzają ćwiczeń duchowych. Emocjonalny niedorozwój i chwiejność – zabarwione zwykle krótkotrwałą atrakcją seksualną lub względami materialnymi ignorują wzniosły cel małżeństwa. Dodał jeszcze:

– Często powiadam: naprzód, nieodwołalnie znajdź się na boskiej ścieżce, a wówczas nie popełnisz błędu jeśli zawrzesz związek małżeński.

 

– Czyż Bóg nie okazuje obficiej swej łaski jednym ludziom niż innym? – pytał ktoś. Yoganandaji odpowiedział: – Bóg wybiera tych, którzy wybierają Jego.

 

Dwie panie zostawiały zwykle swój sam...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin