O drzewkach bonsai i zasadach ich kształtowania.doc

(52 KB) Pobierz
O drzewkach bonsai i zasadach ich kształtowania

O drzewkach bonsai i zasadach ich kształtowania
Bardzo małe drzewka

Justyna Kowalczuk

Słowo „bonsai” w wolnym tłumaczeniu z języka japońskiego oznacza „roślina w doniczce, na tacy”. W rzeczywistości jest to nazwa obejmująca całą sztukę hodowania miniaturowych drzewek w ceramicznych naczyniach. Najstarsze historycznie przekazy o specjalnie formowanych miniaturowych drzewkach pochodzą z Chin (ok. 400r. p.n.e.). W Japonii traktowane są jako cenne dzieła sztuki, bywają dziedziczone z pokolenia na pokolenie. Także w Polsce jest grupa osób pasjonująca się bonsai. Jedną z nich jest Marek Bednarczyk, który miniaturowe drzewka hoduje w swym ogrodzie w Świnnej Porębie.

– Drzewkami bonsai zainteresowałem się dzięki akcji „Kwiatów”, kwartalnika poświęconego roślinom – wspomina Marek Bednarczyk. – Publikowano tam cykl artykułów poświęconych właśnie tej tematyce. Potem pojawiła się książka. W międzyczasie coś tam sam szukałem, ale w końcu musiałem swe informacje zweryfikować.

Nieodzowną cechą drzewka jest odpowiednio dobrany pojemnik.

 

Wiele spraw związanych z hodowlą rozumiałem niewłaściwie. Na temat bonsai krąży wiele mitów, w które absolutnie nie należy wierzyć. Jak np. ten o nasionach bonsai. Czegoś takiego nie ma. Roślina genetycznie jest rośliną zwykłą, która przez pielęgnację i sposób prowadzenia staje się rośliną miniaturową. Roślina nie może być karłowata, powinna mieć swój normalny potencjał, a hodowcy naginają go w odpowiednim kierunku. To trwa dosyć długo, czasem nawet kilkanaście lat, ale to dla hodowców nie ma znaczenia. Całokształt działania nad drzewkiem nie jest nigdy procesem skończonym. Praktycznie z każdego drzewka można zrobić bonsai, ale niektóre nadają się mniej, np. kasztanowiec, który ma zbyt duże liście. Niektórzy robią bonsai z roślin domowych, które ładnie kwitną, są gatunkami dekoracyjnymi. Najczęściej jednak wybierane są te, które wolno rosną: dęby, graby, modrzewie, sosny, wiązy.
– Bonsai uprawniamy z roślin wieloletnich, trwałych i głównie drewniejących – wyjaśnia pan Marek. – W naszych warunkach te, które sprawdziły się w warunkach domowych i są stosunkowo najłatwiejsze w hodowli, to fikusy (fikus tępolistny retusa), wiąz drobnolistny i mirt. Inne gatunki są trudne do hodowli w domu. Kształt, który nadamy na początku, powinien być niezmienny, potem wchodzimy już tylko w szczegóły. Żeby nadać drzewku pożądaną przez nas formę, potrzeba czasu. Zakładamy, że drzewko ma mieć taki a taki kształt, wysokość, gałęzie w określonych miejscach. I do tego dążymy. Niepotrzebne gałązki usuwamy, a tam gdzie są pożądane – wyprowadzamy.

Drzewko bonsai nie odzwierciedla idealnie swego gatunku. To przedstawienie nieco karykaturalne, przerysowane, takie kształty i proporcje nie istnieją w naturze. I jeszcze jedno: drzewko nie może być sztampowe, musi być indywidualne.

Japończycy chcieli otaczać się przyrodą, która z racji małej przestrzeni wymagała przeniesienia pewnych elementów z natury w jakiejś zmniejszonej formie, mniejszej skali. We wnętrzach organizowano specjalne pomieszczenie, wnękę (tokoname). Był to kącik do medytacji o bardzo ascetycznym wystroju, gdzie każdy detal był bardzo widoczny. Uzupełniano to zwykłym malowidłem, znakiem japońskim, specjalnie wyeksponowanym kamieniem (sztuka eksponowania kamieni to suiseki) i drzewkiem. Wszystko to miało służyć stworzeniu pewnego klimatu. Praca nad drzewkiem, pielęgnowanie go, codzienne podlewanie, to rodzaj pewnego zminiaturyzowanego kontaktu z przyrodą.
– Zasada bonsai, to nie tylko samo drzewko, ale cały świat, który je otacza – tłumaczy pan Marek. – To zasady kształtowania roślin, filozofia ich eksponowania, klimat spotkań z ludźmi. Drzewko samo, bez tej otoczki, nie istnieje. Bez człowieka, który je pielęgnuje, roślina ulegnie zniszczeniu. Musi być opiekun.

Bardzo ważny dla rośliny jest pojemnik, jego kształt, kolor, materiał. Pan Bednarczyk wspomina, że kiedyś w polskich sklepach w ogóle nie można było dostać takich pojemników. Hodowcy wykorzystywali kamionkowe tace, które przypominały donice bonsai. Teraz pojemniki bez trudu można dostać także w Polsce. Na szczególną uwagę zasługują te wykonane przez Czecha Milana Klikę. Są trwałe, mrozoodporne.

Kto chciałby zająć się takim hobby, musi być wytrwały i lubić przebywać sam na sam z drzewkiem.
– Większość z nas ma kącik gdzieś w ogrodzie – mówi pan Bednarczyk. – Po pracy rzucamy wszystko i pracujemy z drzewkiem. Niektórzy zarzucają bonsaistom, że torturujemy rośliny. To jednak nieprawda. Przycinamy drzewka i kształtujemy je, ale robi to każdy, kto ma sad owocowy. A my dodatkowo bardzo o nie dbamy: stosujemy różne nawozy, podlewamy, podczas letnich upałów nawet kilka razy w ciągu dnia. Roślina musi być silna.

Polscy bonsaiści działają w kilkunastu ośrodkach w kraju. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca hodowcy z okolic Krakowa spotykają się w Centrum Sztuki Manggha. Wiele osób to artyści, dla których bonsai to nowa forma aktywności czy nawet sztuki. 


Drzewka najpierw rosną w gruncie, dopiero potem są przesadzane do donic. 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin