Rice Luanne - Wakacyjne przyjaciółki.pdf

(1082 KB) Pobierz
439174797 UNPDF
Luanne Rice
Wakacyjne przyjaciółki
Dla Rosemary Goettsche,
Maureen Onorato i Suzi Chapman –
z wyrazami miłości
Podziękowania
Za zamki z piasku i kolorowe szkiełka – Debbie
Buell i Maggie Henry, Karen Covert, Laurette
Laramie, Kathleen Stingle, Sue Detombeur, Susan
Ravens, Marilyn Gittell, Amy i Molly Gittell-
Gallagher, Andrei, Alex i Jesse Cirillo, Meg Ruley i
Alexandrze Merrill-Lovett, Sam Whitney i mojej
drogiej chrześnicy, Sadie Whitney-Havlicak.
Uściski i podziękowania dla Irwyn Applebaum,
Nity Taublib i Tracy Devine za wsparcie, życzliwość
i za to, że są takimi wspaniałymi przyjaciółkami i
wydawcami.
Wielkie dzięki Markowi Lonerganowi i Dore
Dedrick za muzykę i poznanie z prawdziwą Tilly.
Wyrazy głębokiej wdzięczności Sea Education
Association z Woods Hole w Massachusetts. Przed
wielu laty spędziłam pół roku na
trzydziestometrowym szkunerze r/v Westward.
Żeglowaliśmy po Morzu Karaibskim, śledząc
humbaki. Odnajdywaliśmy drogę według map,
przyrządów nawigacyjnych i gwiazd, uczyliśmy się
posługiwać sekstantami i określać pozycję względem
słońca. Spuszczaliśmy hydrofony, by słuchać i
analizować śpiew waleni. Uczyliśmy się z
oceanografami, spuszczaliśmy sieci i pobieraliśmy
próbki z dna morza. Spędziliśmy Boże Narodzenie w
rejonie Silver Bank i zwiedziliśmy plaże na wyspach
Grand Turk, Saint-Barthelemy i Mona. Z Amy
Gittell, moją współtowarzyszką wyprawy, połączyła
mnie wieloletnia przyjaźń. Sea Education Association
nie tylko kształci, lecz przede wszystkim uczy
miłości do morza. To wspaniała organizacja.
Dziękuję Karen, Joshui i Elijahowi Stone'om,
Jolaine Johnson, Pam Paikin i Edowi Barkerowi za
przyjaźń i wsparcie.
Mia O. i BGG są wielcy.
Za serdeczne wspomnienia z plaży Billowi, Peg,
Lindsay i Katie Deckerom, Carmen, Stacy i
Stephanie Decker, Rickowi i Courtney Deckerom;
Laurze, Kevinowi, Stephenowi i Jenny Boyle'om;
Ricie Decker, Thomasowi Deckerowi Sisco i
Michaelowi Deckerowi Sisco, Kathy, Michaełowi i
Julie LeDonne'om; Kevinowi, Annette i
Christopherowi Brielmannom, Jimowi i Kathie
Brielmannom; Tomowi i Renee Brielmannom,
Peterowi, Joanne, Karze i Alexowi Brielmannom;
Harry'emu Juniorowi, Shirley Louise-May, Isabelle,
Gabrielowi i Rose Brielmannom.
A także kilku chłopcom z plaży: Williamowi
Twiggowi Crawfordowi, Paulowi Jamesowi,
Gene'owi Reidowi, Martinowi Rufowi, Tomowi
Murtha, Davidowi Ryderowi, Jeffowi Woodsowi,
Scottowi Phelpsowi oraz pamięci Dennisa Shortella.
Prolog
Czerwiec 1976
Trzy przyjaciółki rozłożyły ręczniki w rządku na
białym piasku, tuż przy brzegu morza, pod
lazurowym niebem. Rozgrzana słońcem plaża parzyła
je w plecy, jednakże świeża bryza wiejąca znad
cieśniny chłodziła przyjemnie ciała. Fale podchodziły
im już prawie pod stopy. Zbliżał się przypływ i
dziewczęta wiedziały, że wkrótce będą musiały
przesunąć ręczniki dalej, żeby się nie zamoczyć, lecz
ta chwila czerwcowego poranka była zbyt piękna dla
szesnastolatek, by ją przerywać.
Stevie wiedziała, jak szybko wszystko przemija.
Przekonała się o tym jako mała dziewczynka. Poza
tym była urodzoną artystką i dobrze rozumiała, jak
trudno jest uchwycić chwilę. Powieje wiatr, cień
przykryje słońce, światło zmieni barwę morza z
ciemnoniebieskiej na zieloną. Wystarczy odwrócić
wzrok, a świat już wygląda inaczej. Osoba, która
zdawało się, będzie żyć wiecznie, odchodzi. Tylko
rysunki pozwalały zatrzymać czas.
Madeleine nie miewała takich myśli. Była młodszą
siostrą najpopularniejszego chłopaka w szkole, toteż
zawsze czuła się bezpieczna, potrzebna i w centrum
uwagi. Brat chronił ją przed sprawami, o których
nawet nie myślała, a potem nie było sensu się
martwić, gdyż niebezpieczeństwo lub kłopoty mijały.
Delektowała się więc gorącym słońcem i błękitnym
niebem, bo od tego było przecież lato. A kiedy dzień
się skończy, przyjdzie po nim następny.
Emma ziewnęła, wyciągnęła nogi i czubkami
palców dotknęła wody. Uwielbiała, gdy fale muskały
jej łydki, z każdą chwilą coraz intensywniej.
Opalanie bywało okropnie nudne. Świadomość, że
zbliża się przypływ, wprawiała ją w ekscytację.
Morze było dla niej jak doświadczony kochanek (czy
raczej jej wyobrażenie o doskonałym kochanku).
Kiedy nurkowała, brało ją w objęcia. Uwielbiała jego
uwodzicielski, nieuchwytny i zmienny charakter,
zmiany bowiem były dla niej czymś na kształt
ekstazy, dzięki nim wiedziała, że żyje.
– No więc? – spytała teraz, leżąc na plecach z
zamkniętymi oczyma.
Przyjaciółki nie odpowiedziały. Gdyby ich nie
znała, mogłaby pomyśleć, że jest na plaży sama.
– Nie chce mi się ruszać – stwierdziła leżąca w
środku Maddie. – Jest tak cudownie. Wprost idealnie.
– Stevie, czemu nic nie mówisz? – spytała Emma.
– Idziemy popływać?
– Pod warunkiem będziemy trzymać się za ręce –
padła odpowiedź.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin