Tren XIII.txt

(0 KB) Pobierz
Moja wdzi�czna Orszulo, bodaj ty mnie by�a
Albo nie umiera�a lub si� nie rodzi�a!
Ma�e pociechy p�ac� wielkim �alem swoim
Za tym nieodpowiednym po�egnaniem twoim.
Omyli�a� mi� jako nocny sen znikomy,
Kt�ry wielko�ci� z�ota cieszy zmys� �akomy,
Potem nagle uciecze, a temu na jawi
Z onych skarb�w jeno ch�� a ��dz� zostawi.
Take� ty mnie, Orszulo droga, uczyni�a:
Wielkie� nadzieje w moim sercu roznieci�a,
Potyme� mi�, smutnego, nagle odbie�a�a
I wszytki moje z sob� pociechy zabra�a.
Wzi�a� mi, zgo�a m�wi�c, dusze po�owic�;
Ostatek przy mnie zosta� na wieczn� tesknic�.
Tu mi kamie�, murarze, ciosany po��cie;
A na nim t� nieszez�sn� pami�tk� wydr�cie:
�Orszula Kochanowska tu le�y, kochanie
Ojcowe olbo raczej p�acz i narzekanie.
Opake� to, niebaczna �mierci, udzia�a�a:
Nie ja� onej, ale mnie ona plaka� mia�a.�
Zgłoś jeśli naruszono regulamin