Nowy23.txt

(28 KB) Pobierz
-	Pani prezydent...  zaczęła Harrington i chyba zrozumiała motywy Pritchart, bo po chwili przerwy powiedziała innym tonem: - Eloise, odwołano nie tylko mnie, ale i całš Ósmš Flotę.
Po plecach Pritchart przeszedł lodowaty dreszcz.
Do obecnoci Ósmej Floty Royal Manticoran Navy będšcej niczym elegancki miecz Damoklesa zdšżyła się już przyzwyczaić, a poza tym jak długo znajdowała się ona w syste-  
mie Haven, było pewne, że nie robi nic przeciwko Republice. Ale... Nagle zdała sobie sprawę, że Harrington jest nie tylko wstrzšnięta, ale i przestraszona. Kogo, kto wielokrotnie patrzył mierci w twarz, niełatwo było przestraszyć, więc to, co się stało, musiało być...
-	Liga Solarna? - spytała.
Harrington zawahała się przez chwilę, westchnęła i przyznała:
-	Nie wiemy... jeszcze. Osobicie wštpię, ale to tylko pogarsza sprawę. Dowiecie się wszystkiego szybko i jestem pewna, że też zaczniecie spekulacje na temat tego, jaki będzie to miało wpływ na negocjacje i na waszš pozycję. W tej chwili nie mam pojęcia, jak to zmieni sytuację, ale mam nadzieję... miałam jš, jeszcze zanim zdšżyłam poznać ciebie i Thomasa, że Królowa nie zostanie zmuszona do usztywnienia stanowiska, ale prawdę mówišc, nie mogę tego obiecać. Nie polecono mi tego zrobić, ale przed odlotem wylę ci kopię oficjalnej wiadomoci od Elżbiety. Teraz przedstawię ci sytuację w skrócie. Otóż... , 
I tyle wiemy w tej chwili o tym, co się wydarzyło - zakończył Thomas Theisman i rozejrzał się po siedzšcych wokół stołu członkach rzšdu po czym dodał posępnie: - Nikt jeszcze nie orientuje się, jak zostało to zrobione, i jestem pewien, że ocena strat ulegnie zmianie, choć nie mam pojęcia, czy na plus, czy na minus. Najbardziej martwi mnie to, że nie podejrzewamy, ani kto to zrobił, ani jak, ani też jaki jest jego ostateczny cel.
-	Nie chciałbym wyjć na chama, ale co nas tak naprawdę obchodzi, jaki może być ich ostateczny cel? - spytał po chwili Tony Nesbitt, rozglšdajšc się po obecnych. - Z naszego punktu widzenia ważniejsze jest chyba to, że kto włanie skopał tyłek Królestwu... to jest Imperium Manticore, prawda? Teraz będzie im znacznie trudniej nas wykończyć, skoro stracili większoć przemysłu.
-	Przyznaję, że też mi to przyszło do głowy. - Rachel Hanriott wyglšdała na zawstydzonš tym wyznaniem.
-	Mnie też - przyznała Henrietta Barloi bez ladu żalu, za to ze sporš satysfakcjš. - A to, zdaje się, daje nam znacznie silniejszš pozycję negocjacyjnš...
-	Pozwólcie zwrócić sobie uwagę, że zmiany w pozycjach negocjacyjnych to broń obosieczna - odezwała się spokojnie Pritchart. - Nikt z negocjatorów w zespole admirał Harrington nie próbował nam wmówić, że Elżbieta Winton nagle nas polubiła i że nie zaproponowała tych negocjacji, 
znajdujšc się w pozycji silniejszego. To był zresztš główny powód jej decyzji: pewnoć, że potrafi kontrolować sytuację, gdybymy nie okazali się rozsšdni. Jeli uzna, że straciła tę pozycję, i znajdzie się pod cianš, w obliczu kilku zagrożeń, według mnie zacznie likwidować te zagrożenia, zaczynajšc od najmniejszego. A zgadnijcie, kto nim będzie: my, Liga Solarna czy przeciwnik, którego jeszcze nie zdołała zidentyfikować?
Barloi nie wyglšdała na przekonanš.
Za to Nesbitt zmarszczył brwi.
A Hanriott kiwnęła głowš.
-	Po dotychczasowym przebiegu negocjacji sšdzšc i zakładajšc, że podejcie Harrington jest takie samo jak Królowej, uważam, że wolałaby ona to rozwišzanie - odezwała się Leslie Montreau. - Mylę, że chce prawdziwej i trwałej stabilizacji naszych wzajemnych stosunków. Nie darzy nas sympatiš i jest choleryczkš, ale też pragmatyczkš i wie, że lepiej mieć za plecami sšsiada, z którym wynegocjowała porozumienie, niż takiego, którego rzuciła na kolana brutalnš siłš. Ale udowodniła już wielokrotnie, że potrafi być bezwzględna, i jeli nie osišgnie pokoju, zneutralizuje zagrożenie, jakie stanowimy, tak szybko, jak tylko będzie w stanie.
-	I należy brać pod uwagę jeszcze co - dodał Denis LePic. - Ludzie Trajana też zajęli się tym atakiem, choć bardziej tym, dlaczego zastosowano takš metodę i taki typ broni. Doszli do wniosku, że to nie mogła być Liga Solarna, z wielu powodów, w tym czasu. Wiemy, że to nie bylimy my, w wietle tego, co się dzieje w Gromadzie Talbott, zostaje więc tylko jeden kandydat. A to niestety rodzi kolejnš serię nieprzyjemnych pytań, zaczynajšc od podstawowego: jak do diabła firma, czy nawet rzšd Mesy, używajšcy Manpower jako szyldu, zdołał wejć w posiadanie broni i sił umożliwiajšcych podobny atak? A sš jeszcze inne. Bo skoro miał już te możliwoci, dlaczego obrał za cel Manticore? A skoro to Imperium Manticore było ostatecznym celem, dlaczego majšc takie możliwoci, najpierw wmanewrowali Ligę Solarnš w konflikt z nim? A jeli to nie Gwiezdne Imperium jest celem ostatecznym, to co? I skšd mamy mieć pewnoć, że to jedyny cel ataku w okolicy? Na żadne z tych pytań nie znamy odpowiedzi, dlatego zalecałbym daleko posuniętš ostrożnoć i niewycišganie pochopnego wniosku, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.
-	To wszystko prawda, ale bioršc pod uwagę wielkoć i wszechobecnoć floty handlowej Królestwa czy też Imperium Manticore plus zalety, jakie daje Manticore Wormhole Junction, jest cała masa powodów, dla których kto dokonał takiego włanie wyboru - zauważył Nesbitt.
-	Może... - odezwał się Stan Gregory. - Ale nie należy zapominać o prawdziwym powodzie wrogoci między Manpower i Królestwem. Odliczajšc nas i Beowulfa, tylko Królestwo od poczštku poważnie traktuje konwencję z Cherwell. Jeli dodamy do tego bitwę o Torch i brednie
o	Green Pines oraz zamach na Królowš Berry, powstaje dziwny obraz, prawda?
-	Dziwny i w miarę kompletny - dodał Theisman. - Ale nasuwajšcy kolejne pytania: skoro Mesa miała sprzęt umożliwiajšcy wykonanie skrytego ataku na stocznie w systemie Manticore, dlaczego nie użyła go wobec Torch, wynajmujšc jako najemników niedobitki UB? Potem wystarczyłoby wysłać tam dwa konwencjonalne kršżowniki z brygadš desantu i cały system byłby ich.
-	By zachować istnienie tej broni w tajemnicy, bo atak na Manticore był ważniejszy - zaproponował Nesbitt. - Żeby skierować podejrzenia na nas z uwagi na wykorzystanie ubeków.
-	To może mieć sens, ale wštpię w to - ocenił Theisman. - Kolejnoć ataków można było odwrócić, a na Mesie wiedzš, że w Królewskiej Marynarce idiotów nie ma. Givens od dawna musiała być wiadoma, że to Manpower zbiera po okolicy sieroty po UB, nierozsšdne byłoby więc założenie, że ich udział ktokolwiek powišże z nami. Ale fakt, że to tylko przypuszczenie, tym dobitniej podkrela to, co powiedział Denis: nic nie wiemy, nie wolno nam więc zakładać czegokolwiek, bo prawdopodobnie będzie to założenie fałszywe. Jako sekretarz wojny twierdzę tylko jedno: ten, kto ów atak przeprowadził, może równie skutecznie i w ten sam sposób zaatakować nas, a nie widzę żadnego sposobu, by temu przeszkodzić. Zrozumiałe chyba, że nie napawa mnie to optymizmem i pewnociš siebie.
3ť
-	I co mylicie? - spytała Pritchart.
Obecni byli tylko jej najbliżsi współpracownicy i doradcy - Theisman, LePic i Montreau, która niedawno do nich dołšczyła jako spec od polityki zagranicznej. Ta ostatnia była wiadoma swej pozycji nowicjuszki, ale skoro żaden z mężczyzn się nie odezwał, wzruszyła ramionami i powiedziała:
-	Stracilimy półtorej godziny na przyznanie, że nic nie wiemy, ale przynajmniej zdołalicie we trójkę ostudzić agresywne zapędy Tonyego, co może ię przydać, jeli rokowania zostanš wznowione. Nie jestem pewna, czy udało się to do końca z Henriettš.
-	Żałuję, że nic nie wiemy - przyznała Pritchart ze szczerociš, na którš nie pozwoliłaby sobie w większym gronie. - Denis, ludzie Wilhelma nie majš żadnych poszlak?
-	O wszystkich wiesz - skrzywił się LePic. - Kevin też nic nie ma. Chciałbym mieć potwierdzenie co do Cachata
i	Zilwickiego, bo jeli kto ma pojęcie, co się wyrabia na Mesie, to włanie oni.
-	Nie sšdzisz, że to oni sprowokowali atak? - spytała Montreau, a widzšc spojrzenia reszty, wyjaniła: - Nie potrafiłabym wyjanić, jak mogliby to zrobić, ale nie wiemy też, co oni porabiali na Mesie ani też o co może Mesie chodzić. A jeli dowiedzieli się czego tak ważnego, że uzasadniło to uderzenie na system Manticore?
-	Nie wydaje mi się to możliwe choćby dlatego, że była to operacja wymagajšca starannego zaplanowania i przygotowania. Sšdzę, że rozpoczęto jš o wiele wczeniej, niż mo- głšby to spowodować panika wywołana przez Zilwickiego
i	Cachata.
-	Ja cišgle nie jestem przekonany, że Cachat nie żyje - odezwał się LePic. - Nie twierdzę, że żyje, ale tyle razy wywijał się grabarzowi spod łopaty, że dopóki nie zobaczę ciała i wyników badań potwierdzajšcych, że to nie klon, nie uwierzę.
-	Cóż, oby miał rację, bo wariat czy nie, ale to nasz wariat - przyznała Pritchart. - I jak powiedziałe, skoro był na Mesie, może wiedzieć, co się dzieje. Natomiast po wypowiedzi Toma sprzed paru godzin co mi przyszło do głowy,
i	to co niemiłego.
-	Witamy w naszej bajce - umiechnšł się kwano Theis- man. - A co konkretnie?
-	Powiedziałe, że nie znamy ostatecznego celu napastnika, którym najprawdopodobniej jest Mesa pod szyldem Manpower. Mamy podejrzenia Cachata, że to ona zorganizowała zamach na Królowš Berry, a co za tym idzie, na admirała Webstera. W obu zastosowano tę samš metodę wymagajšcš samobójstwa sprawcy. A jak się głębiej zastanowić, dziwnie pasuje to do końca, jaki spotkał niejakiego Yvesa Grosclaudea.
Nagle w pomieszczeniu zrobiło się bardzo, ale to bardzo cicho.
-	Sugerujesz, że Manpower współpracowało z Gianco- lš? - spytał ostrożnie LePic.
-	Nie. Sugeruję, że Arnold pracował dla Manpower - sprecyzowała Pritchart. - A skoro Mesa była w stanie zmanipulować Ligę Solarnš, by ta wzięła udział w wojnie z Królestwem, dlaczego nie miałaby wczeniej zrobić tego z nami? Sprawa była o wiele łatwiejsza, bo zawarlimy tylko roz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin