KWADRA~4.txt

(67 KB) Pobierz
+kwadratura 3+



POWIE��

MARCIN WOLSKI

Kwadratura tr�jk�ta (3)

XI DRUGA STRONA
Pi�tnastego �e�ca, czy jak mawiano niegdy� w wigili� �w. Chloe, nag�y ruch na skrzy�owaniu G��wnej Sztolni i Odos Arymaneos zwr�ci� uwag� nielicznych turyst�w odwiedzaj�cych Doln� Akropoli�, stolic� imperium ekume�skiego. Tubylcy byli przyzwyczajeni. Grupki tumanant�w snu�y si� leniwie, czekaj�c na sekund�, to jest por�, w kt�rej otwierano stoiska z pastylkami stymuluj�cymi. Kilometrowych kolejek nie zaskakiwa�y ani pancerne szybkogony, ani automatycznie spadaj�ce �aluzje w g�rnych oknach wychodz�cych na Alej� Arymana. Zaraz pojawi�y si� kohorty wrotkowych afegast�w, zaganiaj�ce ludzi ku bramom i pasa�om. W miejsce niezorganizowanych przechodni�w pojawili si� uczniowie z chor�giewkami w d�oniach i kobiety w ludowych strojach ekume�skich, z dzie�mi na r�kach. 
Wkr�tce na Supe�, jak nazywano centralny splot chodnik�w i sztolni podziemnej stolicy, sp�yn�a lawina przejrzystych luxp�dnik�w, kt�re nie zwalniaj�c przemkn�y chy�o po�r�d powiewaj�cego i skanduj�cego spo�ecze�stwa, by znikn�� w przysadzistej gardzieli Areopagu. Cz�owiek spostrzegawczy i wysoki przy odrobienie szcz�cia m�g�by, wychyliwszy si� ponad ramionami wrotkarzy, dostrzec siwow�osych starc�w siedz�cych we wn�trzu p�dnik�w, w towarzystwie heterarek i falangier�w ochrony osobistej. 
- Czy co� si� sta�o? - Zab��kany przybysz z Wandalii, nie�wiadom miejscowych obyczaj�w, szeptem zapyta� za�y�� jejmo�� unieruchomion� obok niego. 
- Normalnie. Wtornica. 
- Nie rozumiem. 
Wzruszy�a ramionami i zamilk�a. Obcy musia� by� szpiegiem. Ka�dy sw�j wiedzia�, �e o tej porze, w ka�d� drug� wtornic� miesi�ca, do siedziby Starego Areopagu zje�d�a� si� ca�y Oligarchat na swoje posiedzenie. 
Nominalnie Ekumena by�a demokracj� - rz�dzi�a ni� Rada Dwustu i Zgromadzenie Demosu. Jak przed wiekami wybiera�o ono archont�w, strateg�w i tesmotet�w. Faktycznie jednak ca�a w�adza spoczywa�a w r�kach dwunastu hierarch�w, szef�w Arymantei, kt�ra cho� de iure nie istnia�a, swoimi tajnymi strukturami niczym dendrytami obejmowa�a ca�y organizm greckiego mocarstwa. 
Wszechekume�ska Arymanteja, podobnie jak eforia nadzoruj�ca "szar� stra�" (r�wnie� nie istniej�c� formalnie, prawa i porz�dku mieli strzec tak zwani obro�cy ludowi), stanowi�y j�dro Ekumeny. W�a�ciwie mo�na powiedzie�: od 1435 roku by�y Ekumen�. Po trzech czwartych wieku tego w�adania Ekume�czycy byli przekonani, �e ich los nigdy si� nie zmieni. I przyjmowali to potulnie. Nie zbuntowali si� nawet, kiedy gro�ba u�ycia broni nuklearnej sk�oni�a oligarch�w do budowy Dolnej Akropolii. "Wojna, za spraw� zmowy z�owieszczej Wandalii ze zdradliw� Federacj� - szczeka�y multifoniki - mo�e nast�pi� w ka�dej chwili. Obywatele dr���c tunele i realizuj�c ide� Lizandra, Nurriego i Periandra budujecie nam wszystkim �wietlan� przysz�o��. Kto nie kopie, jest wrogiem. Wrog�w nale�y eliminowa�". 
Czy kto� jeszcze wierzy� w podziemny raj, teraz, kiedy coraz cz�ciej zaczyna�y si� zapycha� kana�y wentylacyjne, a sta�e przydzia�y aprowizacyjne mala�y? Nikt nie bada� tej kwestii. Zreszt� Ekume�czycy nawet nie wyobra�ali sobie, �e mo�e by� inaczej. 
Pasa�er ostatniego luxp�dnika Antygon Leartonik mia� siedemdziesi�t cztery lata. Siwa grzywa opadaj�ca misternymi splotami na ramiona nadawa�a mu charakter lwa. Twarz mia� czerstw�, zdrow�, tylko nos pe�en krwistych �y�ek zdradza� predylekcj� do miejscowych win. Oczy ma�e, g��boko osadzone, ale chytre�kie zdradza�y bezustann� czujno��. Cho� w hierarchii arymantejskiej by� dopiero na trzecim miejscu, uwa�ano go za najwa�niejszego. Numerem pierwszym by� stary Hipparch. Mimo swoich siedemdziesi�ciu dziewi�ciu lat wci�� dzier�y� w d�oniach cugle armii. Tajn� policj� zarz�dza� Tajgenis (nr 4), str�em prawa i kadr by� Arystobulos (nr 2). A jednak to Antygona, nosz�cego skromny tytu� Archiwariusza, bano si� najbardziej. Prawdopodobnie hierarchowie pami�tali, jak przed paroma laty z�ama� karier� m�odemu Eumentesowi, kt�ry wskoczywszy na stolec archontabasileusa chcia�, jak twierdzi�, wydoby� Ekumen� na �wiat�o dzienne. 
Biedny Eumentes - powtarza� cz�sto w zaufanym gronie Leartonik. - Chcie� dobrze w z�ym momencie to gorzej ni� chcie� �le w dobrym. 
Jak zawsze mi�dzy kolanami hierarchy spoczywa�a czarna teczka, esencja jego w�adzy. Imi� w�adzy bowiem brzmia�o: informacja. Tylko Antygon dysponowa� menscompterem z aktami wszystkich Ekume�czyk�w. Z ich tera�niejszo�ci�, przesz�o�ci� i (raczej) przysz�o�ci�. 

Tylko trzy wartownie oddziela�y reprezentacyjne pomieszczenia Areopagu, teoretycznie najwy�szej w�adzy Ekumeny, od sali tajnych posiedze� hierarch�w arymantejskich. Niska komnata o kolebkowym sklepieniu, pokryta ciemn� boazeri�, z kt�rej zd��y�y poschodzi� z�ocenia, sprawia�a przygn�biaj�ce wra�enie. 
Mo�e dlatego, �e jej kompletne wyposa�enie przeniesiono z G�rnej Akropolii. Brunatna plama na kamiennej posadzce, uznawana za naturaln� �y�� marmuru, nazbyt natr�tnie przypomina�a rze� z 11 bo�ydara 1459 roku, kiedy Periander likwidowa� sw� star� gwardi�. Ile� straszliwych polece� musia� wys�ucha� alabastrowy fonikon z obsydianow� tr�bk� wisz�cy przy sztucznym oknie. A samo okno z wy�wietlanym uroczym rustykalnym pejza�em, czy� nie na nim zad�gano usi�uj�cego uj�� siepaczom Learnesa? 
Mimo doskona�ej wentylacji w powietrzu stale unosi�a si� specyficzna wo�, kt�rej nikt nie potrafi� w�a�ciwie zdefiniowa�. Od�r strachu, staro�ci czy fascynuj�cy zapach w�adzy? Niejeden z wielkorz�dc�w w trybie nag�ym wezwany ze swojej satrapii, nomu czy fyli, przechodz�c przez niski rze�biony portal, �egna� si� z �yciem. Drugie, zamaskowane i otwierane tylko od �rodka wej�cie wiod�o wy��cznie w d�... Gdyby� te �ciany umia�y m�wi�? 
Ani obs�uga Areopagu, ani funkcjonariusze Szarej Stra�y nie mieli dost�pu do wewn�trznego kr�gu. Jego personel sk�ada� si� wy��cznie z ros�ych falangierek. 
O niestenografowanych obradach kr��y�y najr�niejsze plotki. M�wiono o popijawach i mordobiciach. Jednak wszyscy poza kr�giem od w�adz po lud musieli przyjmowa�, �e Arymanteja m�wi jednym g�osem. Biedny Eumentes planowa� wprawdzie zmiany. C�, zanim do nich dosz�o, sam zosta� zmieniony. Archonta pokona�a tolerancja, o kt�r� walczy�. Nie przeprowadzi� czystki wzorem dawnych tyran�w. Amnestionowa� skaza�c�w, chcia� poluzowa� bezduszne rygory...
Posiedzenie 15 �e�ca rozpocz�o si� w ponurej atmosferze. Raport grupy ekspert�w, kt�rzy zreszt� bez wyj�tku przepadli ju� w tajemniczych okoliczno�ciach, g�osi� bez ogr�dek:

Podziemnej Akropolii grozi zag�ada. Dawno naruszono bilans energetyczny. Dekapitalizuje si� sprz�t. Proporcje mi�dzy populacj� naziemn� a podziemn� uleg�y drastycznemu zachwianiu. Dzieci rodz�ce si� w sztolniach s� z pokolenia na pokolenie coraz s�absze. Katastrofa jest kwesti� miesi�cy, a nie lat.

W�a�ciwie nie trzeba by�o by� ekspertem. Kryzys w Dolnej Akropolii wida� by�o go�ym okiem. Metropolia dusi�a si�. Planowe wy��czenia �wiate� w mieszkaniach, awarie wind, nie funkcjonuj�ce pr�dkochodniki. O wentylacji lepiej nie m�wi�. Nie pomaga�y apele o oszcz�dno�� i procesy szkodnik�w. Mno�y�y si� nielegalne pr�by ucieczki na powierzchni�, mimo �e i tam �y�o si� kiepsko.
Najwi�ksz� herezj� okaza�y si� wnioski ekspert�w proponuj�ce stopniowe wyprowadzenie Akropolii na powierzchni�. Szale�stwo? W dobie zaostrzaj�cej si� walki ze spiskiem �wiatowych hegemon�w? Po 40 latach nieprzerwanych sukces�w w dr��eniu sztolni? Poza tym kto by za to zap�aci�? A co z kontrol� ludzi w dobie satelitarnych obra�nik�w, co z aksjomatem, i� mrok aryma�ski jest pi�kniejszy od ormuzdowego dnia? W pe�nym, s�onecznym blasku systemowi grozi�aby zag�ada. 
Tak wi�c hierarchom pozostawa� kurs p�prawd, narzeka� b�kanych p�g�osem, miotania si� od �ciany do �ciany w�r�d wzajemnych intryg dwunastu bardzo sk��conych ludzi: Tajgenis rywalizowa� z Ksantypposem, Arystobulos nie konsultowa� swych pomys��w z Hipparchem, oekonomikos Argon Georgiasz napomyka� o mi�kkim zmierzaniu ku powierzchni, a Pauzaniasz dba� tylko o swoich totumfackich. 
- Strach pomy�le�, gdyby mnie zabrak�o - wzdycha� nieraz Antygon Leartonik. 
Tym razem awantura wybuch�a, gdy dw�ch m�odszych hierarch�w zaatakowa�o Pauzaniasza o sprzeniewierzenie wielkich sum z funduszy przeznaczonych na nowe stemple dla zapadaj�cych si� dzielnic. Nieporadnie pr�bowa� mediowa� Hipparch, kiedy o g�os poprosi� Tajgenis. 
- Milion talent�w tu czy tam nie stanowi problemu, to s� sprawy drugorz�dne w sytuacji zmasowanej agresji wrog�w. Ci s� wsz�dzie. Z�orzecz� Panu Podziemi, spiskuj�, podkopuj�. Codziennie moje s�u�by zatrzymuj� nowych dywersant�w i szpieg�w nasy�anych z Archipelagu. 
- Szpieg�w? - skrzywi� si� Georgiasz i mrukn�� do Ksantypposa. - C� tu mieliby do roboty szpiedzy? Technologicznie jeste�my op�nieni kilkadziesi�t lat w stosunku do Federacji, za� w wypadku pr�by rozp�tania wojny zginie ca�a Inna... Przecie� doskonale znamy �r�d�a niezadowolenia...
- Daj spok�j, m�wisz jak Eumentes - sykn�� s�siad. - Patrz� na nas! 
W istocie na moment wszyscy umilkli. Argonowi nie zosta�o nic innego jak natychmiast zabra� g�os.
- Nie przecenia�bym roli szpieg�w - rzek�. - Je�li si� rzeczywi�cie aktywizuj�, sprzyja im nasza bierno��. I autentyczne k�opoty...
Leartonik skin�� g�ow� z uznaniem, lecz Tajgenis nie da� si� zbi� z tropu. 
- Nale�y uderzy� prewencyjnie w potencjalnych siewc�w zam�tu, pyskaczy i kandydat�w na przyw�dc�w t�umu, mog�cych ujawni� si� w przypadku niespodziewanych awarii technologicznych. Kt�rych oczywi�cie nie b�dzie.
- Eksperci zapowiadaj� katastrof� w ci�gu paru miesi�cy - mrukn�� Hipparch. 
- ��� jak psy! Zanim zes�a�em ich na poziom 1890, odwo�ali wszystko. Tak czy siak nale�y zlikwidowa� zagro�enia jak najszybciej. Przerazi�, sparali�owa�... Nade wszystko zaj�� si� zwolennikami "powierzchniactwa" w naszych szeregach. Bo s� tacy. 
Zrobi�o si� cicho. K�tem oka Georgiasz zauwa�y�, �e Ksantyppos blednie (nigdy nie mia� zbyt mocnych nerw�w). Argon zdawa� sobie spraw�, �e...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin