Głos bł. Czesława nr 12_2006.pdf

(297 KB) Pobierz
1751296 UNPDF
12 (728)
19 marca 2006
PARAFIA RZYMSKOKATOLICKA POD WEZWANIEM BŁOGOSŁAWIONEGO CZESŁAWA W OPOLU
O Józefie ukochany, pod opieką Twoją rósł Chleb żywota
z nieba dany, Tyś Go na swym ręku niósł…
1751296.003.png 1751296.004.png
Słowo Boże na dziś
Czytania: Wj 20, 1-17 albo Wj 20, 1-3. 7-8. 12-17; 1 Kor 1, 22-25; J 2, 13-25.
Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa: „Ja jestem Jahwe, twój Bóg, którym
cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych
bogów obok Mnie! […] …jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek
ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy
Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym,
którzy Mnie miłują i strzegą moich przykazań. (Wj 20 1-3, 5-6)
łoda osoba, licząca około dwadzieścia siedem lat, długo mi tłu­
maczyła, że w żaden sposób nie może się zgodzić z wy­
maganiami dekalogu. Nie rozumie, dlaczego nie można cudzołożyć, je­
śli ludzie przeżywają miłość poza małżeństwem, ani dlaczego nie wol­
no zabijać dziecka przed jego urodzeniem? Zdaje sobie przy tym do­
skonale sprawę z tego, że jej pretensje skierowane do Boga, prowadzą
prostą drogą do niewiary. Ostatecznie rozmowę kończy stwierdzeniem:
„W Boga, który stawia nieludzkie wymagania, nie wierzę”.
Zrozumiałem, że dyskusja z nią na temat cudzołóstwa czy przerywa­
nia ciąży nie ma sensu. Z drzewem, które uschło od korzenia nie ma co
dyskutować na temat jego owoców. Moja rozmówczyni w ogóle nie do­
strzegała ani piękna, ani wartości dekalogu. Stąd też moje słowa były
krótkie: Mam do pani prośbę. Proszę przez najbliższe dwanaście miesi­
ęcy zachowywać dokładnie wymagania dekalogu. Jeden rok w życiu to
niewiele. Nic pani nie straci, realizując te przykazania. A po roku przyj­
dzie pani i pomówimy na temat wartości dekalogu. Dziś taka rozmowa
nie ma sensu.
Trzeba wysłuchać możliwie dobrze wykonanego „Mesjasza” Haen­
dla, by móc na temat tego arcydzieła rozmawiać. Trzeba spokojnie
oglądnąć i to kilkakrotnie malowidła w Kaplicy Sykstyńskiej, by na ich
temat dyskutować. Trzeba zjeść kawałek chleba upieczonego na wiej­
ski sposób, by wiedzieć, jak on smakuje. Podobnie jest i z dekalogiem.
Przykazania nie smakują tym ludziom, którzy nimi nie żyją. Ktokolwiek
nimi żyje, zna ich piękno i wartość.
2
Głos Bł. Czesława 12/2006
M
1751296.005.png
Nie wynika z tego, że są one łatwe do zachowania. Nigdzie też Pan
Bóg nie mówi, że są łatwe. Wręcz przeciwnie, przestrzega przed trud­
nościami, jakie można spotkać w ich realizacji. Ale ktokolwiek odkrył
wartość dekalogu, ani się nie dziwi trudnościom, ani się nimi nie zraża.
Zapłaci też każdą cenę, by przykazania zachować w życiu. Są one
bowiem gwarantem pokoju sumienia i szczęścia, którego nie da się po­
równać ani z chwilą przyjemności zawartą w zdradzie małżeńskiej, ani
z wygodnym życiem, które rzekomo ma się rozpocząć po pozbyciu się
niewygodnego dziecka.
Wielki Post to czas ponownego odkrywania piękna i wartości
dekalogu. Jest to również czas dziękczynienia Bogu za tak proste i jasne
ukazanie drogi życia. Niech rekolekcje wielkopostne pomogą nam na nowo
dostrzec blask tego wielkiego Bożego daru.
Ks. E. Staniek, Homilie na niedziele i święta, Kraków1987
A Zespól misjonarzy, grupa chrześcijan czy społeczność nie mogą funk­
cjonować sprawnie, jeśli w centrum swojego życia nie postawią Chry­
stusa. Bez tego chrześcijanin, poddany naciskom ubóstwa, wyrzeczeń, a
nawet samej ewangelizacji, wypaczy się nieuchronnie.
Oś jest tym bardziej ważna, gdy chodzi nie o skromne koło roweru,
lecz o koła maszyny kręcące się z szybkością dziesięciu czy dwudziestu
tysięcy obrotów na minutę.
Co to znaczy uczynić Chrystusa osią swojego życia? To znaczy, że
dla każdego naszego uczynku miarą i punktem odniesienia ma być zasa­
da: „Przez Niego, z Nim i w Nim wszelka cześć i chwała...”
„Dzieci, strzeżcie się fałszywych bogów!” (1 J 5,21)
J. Loew, J. Fizant, Przypowieści i obrazki, Poznań 1995
Głos Bł. Czesława 12/2006
3
by koło toczyło się gładko, nie wystarcza nadać mu kształt do­
skonale kolisty, trzeba je dobrze osadzić na osi.
1751296.006.png 1751296.001.png
BÓG JEST MIŁOŚCIĄ
Encyklika Ojca Świętego Benedykta XVI
do biskupów, prezbiterów i diakonów,
do osób konsekrowanych i wszystkich wiernych świeckich
o miłości chrześcijańskiej (5)
CZĘŚĆ PIERWSZA
JEDNOŚĆ MIŁOŚCI W STWORZENIU I HISTORII ZBAWIENIA
7. Nasze refleksje o istocie miłości, początkowo raczej filozoficzne, przy­
wiodły nas, przez dynamikę wewnętrzną, aż do wiary biblijnej. Na początku
zostało postawione zagadnienie, czy różne, a nawet przeciwstawne
znaczenia słowa miłość mają na myśli jakąś głęboką jedność, czy raczej po­
winny pozostawać rozdzielone. Przede wszystkim jednak wynikła kwestia,
czy przesłanie o miłości, ogłoszone nam przez Pismo Święte i Tradycję
Kościoła, miałoby coś wspólnego z powszechnym doświadczeniem ludzkiej
miłości, czy wręcz przeciwstawiałoby się jemu. W tym względzie natrafiliśmy
na dwa fundamentalne słowa: eros jako określenie miłości „ziemskiej” i
agapé jako wyrażenie oznaczające miłość opartą na wierze i przez nią kszta­
łtowaną. Obydwa pojęcia są często przeciwstawiane jako miłość „wstępu­
jąca” i miłość „zstępująca”. Są także inne podobne klasyfikacje, jak na przy­
kład rozróżnienie pomiędzy miłością posesywną i miłością ofiarną ( amor con­
cupiscentiae amor benevolentiae ), do którego czasami bywa dołączona
jeszcze miłość interesowna. W dyskusji filozoficznej i teologicznej te roz­
różnienia często były zradykalizowane aż do autentycznego przeciwsta­
wienia: typowo chrześcijańską byłaby miłość zstępująca, ofiarna, właśnie
agapé; kultura zaś niechrześcijańska, przede wszystkim grecka, charaktery­
zowałaby się miłością wstępującą, pożądliwą i posesywną, czyli erosem.
Chcąc doprowadzić do ostateczności to przeciwstawienie, istota chrześci­
jaństwa byłaby oderwana od podstawowych relacji życiowych ludzkiego
istnienia i stanowiłaby dla siebie odrębny świat, który mógłby być uważany
za godny podziwu, ale całkowicie odcięty od całości ludzkiej egzystencji.
W rzeczywistości eros i agapé — miłość wstępująca i miłość zstępująca —
nie dają się nigdy całkowicie oddzielić jedna od drugiej. Im bardziej obydwie,
niewątpliwie w różnych wymiarach, znajdują właściwą jedność w jedynej
4
Głos Bł. Czesława 12/2006
1751296.002.png
rzeczywistości miłości, tym bardziej spełnia się prawdziwa natura miłości w
ogóle. Także jeżeli eros początkowo jest przede wszystkim pożądający,
wstępujący — fascynacja ze względu na wielką obietnicę szczęścia — w zbli­
żeniu się potem do drugiego będzie stawiał coraz mniej pytań o siebie same­
go, będzie coraz bardziej szukał szczęścia drugiej osoby, będzie się o nią
coraz bardziej troszczył, będzie się poświęcał i pragnął „być dla” niej. W ten
sposób włącza się w niego moment agapé; w przeciwnym razie eros upada i
traci swoją własną naturę. Z drugiej strony, człowiek nie może żyć wyłącznie
w miłości oblatywnej, zstępującej. Nie może zawsze tylko dawać, musi także
otrzymywać. Kto chce dawać miłość, sam musi ją otrzymać w darze. Oczywi­
ście, człowiek może — jak mówi nam Chrystus - stać się źródłem, z którego wy­
pływają rzeki żywej wody (por. J 7, 37-38). Lecz aby stać się takim źródłem,
sam musi pić wciąż na nowo z tego pierwszego, oryginalnego źródła, którym
jest Jezus Chrystus, z którego przebitego serca wypływa miłość samego Boga
(por. J 19, 34). Ojcowie w opowiadaniu o drabinie Jakubowej widzieli symbol
tego nierozerwalnego połączenia pomiędzy wstępowaniem i zstępowaniem,
między erosem, który poszukuje Boga, i agapé, która przekazuje dar otrzymany.
W biblijnym tekście jest mowa o tym, że patriarcha Jakub widzi we śnie, ponad
kamieniem, który służył mu za podgłówek, drabinę sięgającą nieba, po której
wchodzili i schodzili aniołowie Boży (por. Rdz 28, 12; J 1,51). Szczególnie inte­
resująca jest interpretacja tej wizji przez papieża Grzegorza Wielkiego w jego
„Regule pasterskiej”. Dobry pasterz — mówi on — powinien być zakorzeniony
w kontemplacji. Tylko dzięki temu będzie mógł przejąć się do głębi potrzebami
innych, tak by stały się jego: per pietatis viscera in se infirmitatem caeterorum
transferat . Święty Grzegorz nawiązuje w tym kontekście do świętego Pawła,
który zostaje porwany ku górze, aż do najwyższych tajemnic Boga, i właśnie
w ten sposób, kiedy zstępuje, jest w stanie stać się wszystkim dla wszystkich
(por. 2 Kor 12, 2-4; 1 Kor 9, 22). Oprócz tego wskazuje przykład Mojżesza,
który wciąż powraca, wchodzi do świętego namiotu, prowadzi dialog z Bogiem,
aby mógł dzięki temu, wychodząc od Boga, być do dyspozycji swojego ludu.
„Gdy wewnątrz [namiotu] ulega zachwyceniu w kontemplacji, na zewnątrz [na­
miotu] przywołują go potrzeby cierpiących: intus in contemplationem rapitur,
foris infirmantium negotiis urgetur„. (cdn)
Głos Bł. Czesława 12/2006
5
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin