Alphaville [1965 fra].txt

(38 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:38:Czasami...|...rzeczywisto�� jest zbyt skomplikowana
00:00:45:aby o niej opowiedzie�.
00:00:50:Ale legenda|przedstawia to w formie,
00:00:57:kt�ra pozwala rozprzestrzenia� si� jej|po ca�ym �wiecie.
00:01:49:By�a godzina 24.17 czasu oceanicznego,
00:01:53:kiedy zbli�a�em si�|do przedmie�ci Alphaville.
00:01:56:Cisza. Logika.|Bezpiecze�stwo. Rozwaga.
00:02:39:Moja gazeta zarezerwowa�a|dla mnie pok�j.
00:02:43:-Pan...?|-Ivan Johnson
00:02:45:-Kt�ra gazeta?|-Figaro-Pravda
00:02:48:Pok�j 344. Czy zameldowa� si� pan|w punkcie kontroli mieszka�c�w?
00:02:54:Musi pan, nawet je�li jest pan|go�ciem festiwalu.
00:02:58:Pa�ska walizka.
00:03:31:-Prosz�.|- Spadaj!
00:03:35:T�dy, prosz� pana.
00:03:44:Jest pan zm�czony?
00:03:49:Chcia�by si� pan przespa�?
00:03:59:T�dy, prosz� pana.
00:04:10:Je�li jest pan zm�czony,|mo�e pan odpocz��.
00:04:20:To tutaj, prosz� pana.
00:04:40:Sypialnia jest tu, prosz� pana.
00:05:10:-Czego pani szuka?|-Sprawdzam czy jest tu Biblia.
00:05:13:-Ka�dy j� ma.|-Wierzy pani w to?
00:05:15:Tak, oczywi�cie.
00:05:18:Zostawi� panu �rodki uspakajaj�ce|w �azience.
00:05:35:-Ma pan zamiar wzi�� k�piel?|-Tak, musz� porozmy�la�.
00:05:41:Pomog� panu.
00:05:47:Pa�ski krawat.
00:06:06:-Co znowu? -Wezm� z panem k�piel|je�li pan chce.
00:06:11:S�uchaj laluniu, jestem du�ym ch�opcem.
00:06:14:Potrafi� znale�� sobie babki zupe�nie sam.
00:06:16:Teraz spadaj!
00:06:20:Prosz� by� uprzejmym dla dam,|panie Johnson.
00:06:23:Cholera! Co znowu?
00:06:26:Ten dzieciak nie zadowala pana?
00:06:29:To pana siostra?
00:06:59:-Wychodz� z siebie.|-Co, prosze pana?
00:07:04:Co si� tutaj dzieje?|Jest pani na�pana, czy co?
00:07:07:Nie, to normalne, prosz� pana.
00:07:10:Wszystkie dziwaczne rzeczy s� normalne|w tym kurewskim mie�cie
00:07:13:Usi�d� na krze�le!
00:07:29:Mia�a na imi� Beatrice
00:07:32:Powiedzia�a, �e jest uwodzicielk�,|trzeciej klasy.
00:07:37:Uderzy� mnie smutek|i niezmienno�� jej twarzy.
00:07:42:Co� jest nie tak|w stolicy tej Galaktyki.
00:07:52:Potrzymaj to
00:08:10:Nie�le jak na weterana Guadalcanalu
00:08:13:W�a�nie my�la�am o panu
00:08:15:Id� zabawi� si� z kim� innym
00:08:19:S�ysza�em to wcze�niej
00:08:26:Tak? Panie Johnson
00:08:34:Pani Natasza Vonbraun|chce pana odwiedzi�
00:08:42:Chwilk�
00:08:54:Leonard Von Braun, wynalazca|promieni �mierci
00:08:55:doprowadzi� �ywego lub zlikwidowa�
00:09:01:Prosz� powiedzie�, �eby zaczeka�a,|B�d� na dole za pi�� minut
00:09:03:Ona idzie w�a�nie na g�r�
00:09:14:Henry Dickson, Agent X21,|Enrico Fermi 12, Alphaville
00:09:35:Ma Pan ogie� ?
00:09:39:Podr�owa�em 9.000 kilometer�w|aby go pani da�.
00:09:45:-Jestem Natasza Vonbraun.|-Tak, wiem.
00:09:49:Sk�d pan wie?
00:09:52:Pani Vonbraun
00:09:54:Tak, bardzo mi mi�o,|dzi�kuj� bardzo
00:10:00:Przybywa pan ze Strefy Zewn�trznej,|panie Johnson ?
00:10:06:-Czy wszystko jest tak, jak pan sobie �yczy�?|-Tak
00:10:13:Rozkazano mi pozosta�|do pana us�ug
00:10:16:podczas pana pobytu w Alphaville
00:10:18:Kto pani rozkaza� ?
00:10:21:Oczywi�cie w�adze
00:10:30:Przyjecha� pan na festival,|panie Johnson?
00:10:33:Jaki festiwal?
00:10:35:Ten, na kt�ry przybywaj� ludzie ze Strefy Zewn�trznej
00:10:43:-Moim zdaniem, to g�upie.|-Dlaczego ?
00:10:48:Festiwal nied�ugo si� ko�czy;|Potrwa nie d�u�ej ni� do nast�pnego roku
00:10:55:Co pani m�wi
00:11:02:Tak, panie Johnson
00:11:08:Ale dzi� wieczorem,|jest wielkie przyj�cie
00:11:15:Bardzo wielkie
00:11:21:W ministerstie. Ja id�,|pan te� mo�e, je�li ma pan ochot�
00:11:29:O.K.
00:11:34:Kt�ra godzina? Najpierw|musz� zaj�� si� czym� innym
00:11:39:Wiem, musi pan i�� do|punktu kontroli mieszka�c�w
00:11:41:Nie. Co to jest ?
00:11:43:Nie wolno panu zapomnie�, panie Johnson.|Mo�emy spotka� si� p�niej
00:11:49:Nie, p�jd� tam jutro.|Najpierw musz� spotka� si� z przyjacielem
00:11:53:Ja te� mam troch� pracy
00:11:55:Dam panu adres gdzie b�d�
00:11:58:Prosz� mnie wezwa�|p�jdziemy razem
00:12:02:O.K. Za godzin� lub dwie
00:12:05:W porz�dku, do zobaczenia panie Johnson
00:12:09:Zejd� z pani� na d�
00:12:18:Panie Johnson, jak tam jest|w Strefie Zewn�trznej?
00:12:23:Nigdy tam pani nie by�a ?
00:12:25:Nie, ale m�j ojciec opowiada� mi|o niej kiedy by�am ma�a
00:12:32:Teraz my�lenie o tym|jest zabronione
00:12:34:Czy cz�sto ka�� pani|zostawa� z nieznajomymi?
00:12:37:-Tak, to moja praca.|-Czasami to musi by� mi�e
00:12:41:-Dlaczego ?|-Nie miewa pani romans�w ?
00:12:45:-S�ucham ?|-Czy nikt nigdy nie zakocha� si� w pani?
00:12:49:Zakocha�? Co to znaczy?
00:12:53:Ja te� chcia�bym to wiedzie�
00:12:56:-Tak, panie Johnson.|-Sko�czy�a do mnie pani m�wi�
00:12:58:-jak do g�upka, czy zaczyna?|-Niech pan mnie zostawi!
00:13:02:Odpowiedz mi
00:13:04:Nie rozumiem,|o czym pan m�wi ?
00:13:07:Zrozum, ksi�niczko. Ja tak�e nie wiem|o czym pani m�wi
00:13:25:Zawsze tak jest.|Nigdy niczego nie rozumiesz
00:13:41:Tak, zawsze tak jest.|Nigdy niczego nie rozumiesz
00:13:45:I pewnej nocy,|umierasz
00:14:01:-Gdzie si� pan wybiera?|-Enrico Fermi 12
00:14:05:To za Bulwarem Heisenberga,|niedaleko od Parku Matematyki
00:14:10:Jestem samochodem, Mog� pana podwie��,|je�eli pan chce. -O.K.
00:14:14:Wezm� klucze
00:14:27:-Nie chce pani, �ebym si� do pani zaleca�?|-Co?
00:14:32:Naprawd� nie wie pani, co to znaczy?
00:14:39:Jej u�miech i ma�e,|spiczaste z�bki
00:14:41:przypomnia�y mi stare filmy o wampirach
00:14:44:w rodzaju pokazywanych|w muzeum kina
00:15:15:Jestem programistk�, drugiej klasy
00:15:19:Natasza to imi� z przesz�o�ci
00:15:22:Tak, ale w �yciu mo�na|zna� tylko tera�niejszo��
00:15:26:Nikt nie istnia� w przesz�o�ci,|i nie b�dzie istnie� w przysz�o�ci
00:15:32:Dzi�kuj� za podwiezienie
00:15:37:To dla mnie przyjemno��, wykonywa� swoj� prac�,|panie Johnson
00:15:41:Czy to jeszcze dalej?
00:15:51:Musimy przejecha� przez|Stref� P�nocn�, prosz� pani
00:15:54:Ilu mieszka�c�w ma Alphaville?
00:15:56:Niech pan nie zapomni, �e musi pan i��|do Punktu Rejestracji Mieszka�c�w
00:15:58:Tak
00:16:00:Co pan w�a�ciwie robi?
00:16:03:Pracuj�
00:16:08:dla gazety
00:16:16:Profesor Vonbraun jest|pani ojcem ?
00:16:20:To wa�ne, mam napisa� o nim;|Mog�a by pani zorganizowa� spotkanie?
00:16:25:Nie wiem. Dawno go nie widzia�am.|Zapytam
00:16:31:W ko�cu, zostawiam pani�
00:16:33:-Tutaj?|-Zmieni�em zdanie
00:16:37:Ma pan adres?
00:16:41:-Tak. Niech pani powie, �eby si� zatrzyma�
00:16:59:Telekomunikacja
00:17:24:Chcia�bym zatelefonowa�
00:17:27:-Rozmowa mi�dzygalaktyczna czy lokalna?|-Lokalna
00:17:30:Kabina 2
00:18:20:Prosz� Pani, czy zna pani tego cz�owieka ?
00:18:22:Oczywi�cie, �e znam.|Prosz� si� nie wyg�upia�
00:19:24:Na ko�cu Galata Bridge
00:19:28:mo�na odnale�� Czerwon� Gwiazd�.|Moje miejsce
00:19:32:Nie mo�na por�wna� go
00:19:37:do naszych wspania�ych|galaktycznych korytarzy
00:19:46:ca�ego blasku,|luksusu i �wiat�a
00:19:54:To tylko rozleg�y labirynt,|wysoki, ciasny
00:20:02:Czy to Hotel Czerwona Gwiazda ?
00:20:04:Tak, dzi�kuj�
00:20:09:-Czy jest Pan Dickson ?|-Wyszed�
00:20:12:Dobrze, zaczekam
00:20:16:Ma Pan pieni�dze ?
00:20:21:Mo�e Pan usi���,|je�eli jest Pan zm�czony
00:20:30:Chcia�bym znowu zobaczy�
00:20:34:grobowiec Duc de Montpensier'a
00:20:46:Le��cy pos�g Ksi�cia
00:20:50:jest dzie�em Pradier'a
00:20:54:Ksi��e ma na sobie str�j...
00:21:21:Henry, to ja !
00:21:26:Mamy wiele do rozmowy
00:21:29:-Gdzie jest m�j klucz ?|-Gdzie moje pieni�dze, Panie Dickson?
00:21:42:-M�j klucz.|-Jego klucz
00:21:44:I piwo
00:21:51:I ja ?
00:22:03:Dlaczego si� nie po�pieszysz |i nie pope�nisz samob�jstwa ?
00:22:07:Potrzebny jest nam pok�j|dla naszego kuzyna z po�udnia
00:22:19:Przybywasz ze Strefy Zewn�trznej ?
00:22:23:Dlaczego on zapyta�|czy nie pope�nisz samob�jstwa ?
00:22:27:Jest ca�kiem sporo...
00:22:39:Jest ca�kiem sporo tych, kt�rzy
00:22:45:nie potrafi� przystosowa� si� do tego miejsca
00:22:49:To metoda|wymy�lona przez chi�czyk�w
00:22:57:jakie� trzydzie�ci lat temu|w Pekingville
00:23:03:Odwodzenie od tego jest jej mocn� stron�
00:23:07:A co z tymi, kt�rzy si� nie przystosuj�|lub nie pope�ni� samob�jstwa ?
00:23:12:-Ci... s� likwidowani.|-Tak, w�adze...
00:23:18:Ale mo�na si� ukry�, wiesz...|Nie zosta�o ju� wielu...
00:23:22:Czy Dick Tracy nie �yje?
00:23:26:A Guy Leclair?
00:23:32:Dlaczego nie mamy od nich wiadomo�ci,|ani od ciebie, Henry?
00:23:44:Przykro mi.|To si� zdarza...
00:23:50:Czym jest Alpha 60 ?
00:23:54:Gigantycznym komputerem, jakich u�ywano|do robienia wielkich interes�w
00:24:00:Nueva York... IBM...
00:24:03:Olivetti... General Electric...|Tokyorama...
00:24:07:Alpha 60 jest o 150 lat �wietlnych pot�niejszy.
00:24:15:Rozumiem. Ludzie stali si�| niewolnikami prawdopodobie�stwa
00:24:20:Ich idea�em tu, w Alphaville
00:24:24:jest technokracja,|s� jak termity i mr�wki
00:24:31:Nie rozumiem
00:24:33:Prawdopiodobnie 150 lat �wietlnych temu.
00:24:39:150, 200
00:24:42:w tym spo�ecze�stwie mr�wek|byli arty�ci
00:24:48:Arty�ci, powie�ciopisarze,|muzycy, malarze.
00:24:55:Dzisiaj, �adnych
00:25:00:Nic. Tak jak tu.
00:25:04:Czy Professor Vonbraun|zorganizowa� to wszystko?
00:25:08:Wykonywa� logiczne rozkazy.
00:25:18:Wi�c dlaczego go nie zabi�e� ?
00:25:20:"Dlaczego"... co znaczy to s�owo?|Zapomnia�em...
00:25:36:Znasz jego c�rk�, Natasz�?|Kim jest naprawd� ?
00:25:52:Wys�ano go do Los Alamos
00:26:00:Nie by�o wtedy takiego imienia
00:26:08:Odpowiedz ! Nie by�o takiego imienia w tych czasach
00:26:19:Pos�uchaj, Henry!
00:26:22:Wyjedziemy st�d razem; wszystko|b�dzie O.K. Ale najpierw musisz...
00:26:45:To wielki sekret, ale...
00:26:50:Prosz� wej��, Madame la Marquise
00:27:01:M�j p�aszcz, Madame Recamier
00:27:06:Dzi�kuj�, Madame Pompadour
00:27:10:Madame Bovary, Marie Antoinette
00:27:14:Madame Lafayette
00:27:44:Madame, to mi�o��
00:27:54:Powiem to po rosyjsku
00:28:17:Taka...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin