Siłownia.doc

(38 KB) Pobierz
Siłownia – katownia

Siłownia – katownia

Wczesny październikowy poranek. Czekałem na przystanku na Panią Lenę. Czas płyną bardzo wolno. Lekka niepewność i obawa przed tym, co mnie czeka tkwiła w mojej głowie. W ręku trzymałem torbę sportową wypełnioną różnymi akcesoriami. Kiedy spoglądałem na ludzi na ulicy miałem wrażenie, że czytają w moich myślach i że wiedzą, na co się szykuje. Czułem się nagi z tymi myślami. W końcu zobaczyłem ją na horyzoncie. Oddech zatrzymał się w płucach, wiedziałem, że to już nastąpi i nie ma odwrotu. Biłem się z myślami, ale na ustach malował się uśmiech. Całą drogę rozmawialiśmy o normalnych przyziemnych rzeczach, jak starzy znajomi bez żadnych podtekstów związanych z BDSM. W oczach Pani Leny widziałem jednak, że kłębi się głębokie pożądanie wykorzystania i upodlenia mnie. W moich na pewno dało się zauważyć strach i podniecenie. Dotarliśmy na miejsce i otworzyłem klub. Weszliśmy do środka a ja szybciutko pozamykałem wszystko by żadna siła nam nie przeszkodziła. Wiedziałem też, że w tej chwili zamykam sobie wszystkie drogi ucieczki. Oprowadziłem Panią po klubie pokazując salę ćwiczeń ze sprzętami siłowymi i salkę do fitnessu. Było zimno, zdawało się, że widać nawet lekką parę z ust, kiedy przychodzi nam się rozmawiać. Zamocowałem koc w wejściu na siłownię by z okien nie dało się zauważyć tego, co będzie już niedługo trwało w środku. Kiedy tylko zszedłem z drabiny dostałem siarczystego plaska prosto w policzek. Złapałem się zdziwiony za piekące miejsce i bez słowa osunąłem się na kolana.

-Do naga - padło dość wrogo i stanowczo.

Podczas gdy ja uwijałem się jak tylko mogłem by pozbyć się wszystkich swoich ciuchów Pani Lena otworzyła sportową Torbę i wyciągała wszystko układając na jednym ze sprzętów do ćwiczeń. Kiedy klęczałem widziałem przed sobą rozłożony cały asortyment do zadawania bólu i upokorzenia. Pani podniosła gruby pasek przyglądając się mu uważnie, potem cienką trzcinkę, której świst przeciął powietrze. Obejrzała trochę cieńsze paski i skupiła się  na korkach analnych o różnych wielkościach. Trzy kolorowe korki niczym zabawki dla dzieci dla mnie oznaczały cierpienie i upodlenie. Na koniec wzięła strapon dwustronny i krótszy koniec z całej siły wpychała mi do ust. Kazałabym go mocno naślinił w między czasie uderzając mnie po policzkach. Nałożyła go na siebie. Jedna ze stron znalazła się w jej wnętrzu a druga naprężona i sztywna czekała na mnie i mój tyłek - ta była dłuższa i sztywniejsza od tej znajdującej się wewnątrz Pani Leny. Jeden z pasków został owinięty na mojej szyi, Pani dumnie spacerowała ze mną po całej sali omijając i podziwiając różne sprzęty do ćwiczeń a ja niczym wierny psiak przy jej nodze na kolanach prowadzony na smyczy spoglądałem na każdy jej ruch. Kiedy tylko pasek lekko się napiął a ja skręcałem w złą stronę lub ociągałem się na mym zmarzniętym już tyłku pojawiał się czerwony ślad od szybko lecącej trzcinki. Po paru kółkach do koła siłowni Pani przywiązała mnie bardzo rozciągniętego do jednej z maszyn.  Ręce mocno uniesione do góry powodowały, że musiałem stać na palcach by odciążyć mocno związane nadgarstki nogi w mocnym rozkroku wyciągnięte do tyłu mocno ograniczały moją równowagę. Pani Lena podeszła od przodu usiadła sobie na przeciwko i delikatnie trzcinką uderzała w moje przyrodzenie i jądra. Chwilę po tym mój penis stał na baczność i mocno napięty wpatrywał się w moją oprawczynię. Po dłuższej zabawie do moich jąder zostały podczepione spinacze a na penisie znalazło się kilka ścisłych supłów z cienkiej alpinistycznej linki. Na jej końcu dyndał kilkukilogramowy odważnik mocno szarpiąc mojego penisa w dół. Pani przechodziła na około mnie delikatnie drapiąc trzcinką całe moje już zesztywniałe z zimna ciało, co i raz podgrzewając którąś część siarczystym uderzeniem. Każdy mój ruch powodował przemieszczanie się ciężarka, który wyginał mojego penisa w różne strony. Pani Lena przemieściła pasek z mojej szyi do ust i mocno zacisnęła z tyłu głowy.

-Knebel się przyda - powiedziała zalotnie

Następnie powędrowała po szpicrutę i zadała koło 20 mocnych ciosów prosto w pośladki. Jęczałem z bólu, ale jedyne, co dało się usłyszeć to tylko ciche jęki. Spinacze z moich jąder zostały wypięte poprzez uderzenia szpicrutą powodując gigantyczny ból moich klejnotów. Odważnik na penisie, który mocno latał na boki zdawał się schodzić na drugi plan mojego bólu i cierpienia. Pani przestała mnie bić i usunęła knebel. Patrzyła się prosto w oczy lekko uśmiechnięta ścisnęła mojego penisa aż otworzyłem usta z bólu wtedy wcisnęła z całej siły korek analny prosto do mojego gardła. Kazała mi go bardzo mocno obślinić. Wykonałem rozkaz bardzo dokładnie opluwając się przy tym. Chwilę później czułem jak korek bez litości rozchyla ścianki mojego tyłka i głęboko wypełnia mnie w całości. Pani usiadła z tyłu i co i raz drażniąc korek uderzała ręką w moje pośladki nie pozwalając by zaczerwienienie malało. Na plecach malował się duży tatuaż poprzecinany w różnych miejscach pręgami od trzcinki. Korek jednak nie był ostateczną torturą, chwilę później zastąpił go większy kolega a po około 10 minutach największy z rodziny wysmarowany żelem zajmował miejsca poprzedników. Pani Lena oswobodziła mnie z więzów i znowu prowadziła na smyczy tym razem mocniej szarpiąc i stanowczo wyznaczając ścieżką podróży. Nierówne dywaniki gumowe wbijały się w kolana a gęsto porozkładany sprzęt sportowy nie ułatwiał mi tej ciężkiej drogi. Do tego w moim tyłku tkwił duży korek skutecznie mnie rozpraszając i powodując wystarczający ból. Po tej podróży Pani związała mnie w wypiętej pozycji na jednym ze sprzętów siłownianych. W moich ustach zawitał sterczący z krocza mojej oprawczyni strapon głęboko wdzierając się do mojego gardła. Lizałem go i ssałem zgodnie z wytycznymi Pani a unieruchomiony więzami, co i raz zbierałem solidną dawkę batów na tyłek i uda. Chwila odetchnięcia i poczułem jak korek opuszcza moje wnętrze. Jednak nie długo mi przyszło cieszyć się częściową wolnością. Pasek znowu zastąpił knebel a silna ręka Pani ciągnęła głowę mocno do tyłu, ręce związane z przodu nie pozwalały korpusowi na uniesienie się. Usłyszałem znowu wyciskany żel i już chwilę później poczułem jak sterczący strapon bez litości zaczyna mnie wypełniać od środka. Przed moją twarzą wygiętą było duże lustru, w którym widziałem swoje upodlone oblicze i moją Panią, która bez chwili zastanowienia i cienia litości ujeżdża mój psi tyłek jak tanią kurewkę. Jej uśmiech i zadowolenie powodowało jeszcze większy ból w mej głowie i na mym ciele. Pani spoglądała na wytatuowane plecy i szybkimi ruchami bioder wyciągała i wsuwała strapona w moje wnętrze. Kilka przerw, które pojawiły się w czasie tego ostrego dymania ozdabiały moje ciało kolejnymi pręgami a usta kolejnymi korkami i straponem. Podczas ostatniego już katowania mojego tyłka Pani mocno zabawiała się moim penisem i jądrami. Co i raz bijąc go i zgniatając a potem bardzo zdecydowanie waląc go. Czułem, że moje upodlenie i podniecenie w końcu zderzą się w niespotykany orgazm. Orgazm, który oparty na bólu i cierpienia w przyjemności będzie najlepszą z dotychczasowych nagród za moją pokorną służbę. W chwili wytrysku ból i cierpienie na chwile zgasło. Moja Pani też chyba szczytowała i jej mała wewnętrzna końcówka sprawdziła się w najlepszym momencie powodując falę rozkoszy płynącej z upodlenia mnie. Po skończonym seansie dostałem tylko zapewnienie, że była to pierwsza lekcja testowa, a następna przyniesie ze sobą dużo więcej upodlenia i cierpienia. Przełykając ślinkę kiwałem głową na znak, iż rozumiem swoją niewolniczą pozycję i zgadzam się na wszystko, co zapewni mojej Pani zadowolenie.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin