Prosto z Kroniki Akaszy - Vimanika.rtf

(2861 KB) Pobierz

Prosto z Kroniki Akaszy

 

Kronika Akaszy to rodzaj kosmicznego backupu. Zapisane są w niej wszystkie wydarzenia oraz ludzkie wyobrażenia o tych wydarzeniach. Są tam także wszelkie teksty, jakie zostały kiedykolwiek napisane. Tak więc jeśli nagle zawiesi się twój komputer - don't worry, wszystko jest w Kronice Akaszy. Musisz tylko być jasnowidzem.
Proszę mi wybaczyć tak lekkie potraktowanie poważnego w gruncie rzeczy tematu, tkwiącego głęboko w hinduskiej tradycji religijnej. Jeśli jednak w Kronice Akaszy egzystują na równych prawach fakty i ludzkie fantazje, jak odróżnić jedne od drugich? Gdybym był jasnowidzem, może bym to wiedział. A tak pozostaje tylko bezmiar różnorakich wątpliwości.
Piszę to dlatego, że istnieją książki pochodzące z kosmicznego backupu. Dla jasnowidzów (oraz większości Hindusów) ich autentyczność jest oczywista, dla mnie natomiast jest to coś znacznie bardziej dyskusyjnego niż teksty odzyskane w wielkim trudzie ze zmurszałych szczątków.
Jedną z takich ksiąg jest Vimanika Shastra, część zaginionego dzieła Yantra Sarvasva (czyli Wszystko o maszynach), którego autor, Maharishi Bharadwaja, znany także z innych, zachowanych dzieł i bardzo w Indiach szanowany, żył prawdopodobnie w IV w. p.n.e. Vimanika Shastra powołuje się na 97 innych, wcześniejszych tekstów, z których do dziś przetrwały zaledwie cztery, oraz na co najmniej 36 autorytetów z dziedziny nauk technicznych, żyjących setki, a nawet tysiące lat wcześniej. Analiza dzieła, dokonana przez profesora literatury sanskryckiej D. K. Kanjilala, potwierdziła jego autentyczność. Wszystko więc byłoby świetnie, gdyby nie było wiadomo, że Vimanika Shastra została w całości podyktowana w latach 1918-23 przez jasnowidza Pandit Subbaraya Sastry, powszechnie szanowanego bramina.
 

 

Vimanika Shastra traktuje o budowie wiman, czyli - uwaga - starożytnych machin latających. Same wimany nie są dla Hindusów nowością - mówi się o nich bardzo dużo w starożytnych eposach Ramajana i Mahabharata. Przy ich pomocy toczono tysiące lat temu wyniszczające wojny, często kojarzone z atomowymi (cytat Oppenheimera, jaśniej niż tysiąc słońc, pochodzi z Mahabharaty). Ponadto, według legendy, to właśnie wimany powstrzymały Aleksandra Macedońskiego przed podbojem Indii. Nie same wimany są tu więc sensacją, lecz drobiazgowy, wręcz pedantyczny, opis ich produkcji. Można się z nim zapoznać w języku polskim, gdyż przekład Vimanika Shastra jest częścią książki Wimany i inne statki powietrzne hinduskich bogów, której autorem jest znany tropiciel niezwykłości David Childress (wyd. Amber, 2001).
Myli się jednak ten, kto sądzi, że na podstawie przeczytanych opisów można zbudować wimanę. Powód jest bardzo prosty: nie wiemy, co kryje się za nazwami większości potrzebnych surowców. Oto przykład: do budowy wiman najlepiej nadaje się metal nazywany Raajaloha, czyli królem metali, który można wyprodukować w następujący sposób.

Trzy rodzaje metali: soma, soundaala i maardweeka, w proporcji 3, 8 i 2 włożyć do tygla, dodać boraks, umieścić na palenisku, podgrzać do 272 stopni i spienić, aby otrzymać stop Raajaloha.
Widać, że opis jest bardzo konkretny, lecz mimo wysiłku włożonego w adaptację tekstu całkowicie bezużyteczny dla kogoś, kto chciałby się nim posłużyć. Tego typu trudności spotykamy na każdym kroku. Dochodzą do tego nieznane maszyny (yantry), których czasem trzeba użyć, na przykład do produkcji tkanin, które wbrew swojej nazwie wcale nie są tkane, lecz raczej zastygają w gotowej formie (a przynajmniej takie wrażenie wyniosłem z lektury). Bardzo istotnymi częściami wiman są różne kryształy, które znamy też tylko z nazwy, a które prawdopodobnie dostarczają i przekształcają energię (poza instalacjami elektrycznymi, cieplnymi i innymi, o których też jest mowa). To, że tekst jest mimo wszystko w jakiś sposób zrozumiały, zawdzięczamy temu, że wszystkie elementy wimany produkuje się w zasadzie ręcznie i od podstaw. Wyobraźmy sobie natomiast, jak za parę tysięcy lat mógłby być odebrany współczesny poradnik majsterkowicza, odwołujący się do podzespołów powszechnie dostępnych w specjalistycznych sklepach!
Podczas lektury omawianego dzieła (która była przeraźliwie nudnym zajęciem), natrafiłem na bardzo interesującą informację, którą pragnę się na zakończenie podzielić. Najpierw jednak parę słów wstępu. Hindusi uważają, że dzieje przebiegają cyklicznie, dzieląc się na jugi, trwające setki tysięcy lat. Są to kolejno: krita juga (4×332.000 lat), treta juga (3×332.000 lat), dwapara juga (2×332.000 lat), kali juga (332.000 lat), a następnie znów krita juga, itd. Cykl od krita jugi do kali jugi jest okresem stopniowego upadku Dharmy (prawości), potem następuje odrodzenie i znowu kolejny upadek. Obecnie, jak łatwo zgadnąć, żyjemy w okresie kali jugi, kiedy upadek jest najgłębszy i dominuje materializm (zaczęła się ona w roku 3101 p.n.e.). Wracając do wiman: okazuje się, że ich rodzaje zależą od aktualnie panującej jugi. Ludzie krita jugi nie musieli się nimi posługiwać, bo poruszanie się po niebie z prędkością wiatru, zgodnie ze swoją własną wolą, było dla nich czymś naturalnym. Następnie:

W treta juga, kiedy ludzie biegle znali mantry, czyli potężne hymny, wimany były budowane dzięki wiedzy mantrycznej. W dwapara juga, kiedy ludzie rozwinęli znaczną wiedzę tantryczną, wimany były budowane dzięki wiedzy tantrycznej. Ponieważ zaś w kali juga nie ma ani mantr, ani tantr, wimany są nazywane kritaka, czyli sztucznymi.
Zatem wimany są podzielone na trzy klasy, różniące się sposobem wykonania. Wiman maantrika z treta jugi jest (według różnych źródeł) 25 lub 32 rodzaje. Wimany taantrika z dwapara jugi różnią się od maantrika tylko sposobem pobierania shakti, czyli mocy, natomiast ich kształt i ruch są identyczne. Tym niemniej podaje się, że jest ich 56 (lub 57) rodzajów. Kritaka, czyli sztucznych wiman, jest 25 rodzajów. Zważywszy, że mówimy o okresach czasu liczących setki tysięcy lat (i obejmujących dzieje Lemurii, Atlantydy i imperium Ramy), możemy tylko pozazdrościć Hindusom perspektywy.
Jednakże ta sama perspektywa powoduje banalne, całkiem prozaiczne trudności. Żaden nośnik informacji nie jest dostatecznie trwały, aby przetrwać setki, lub choćby dziesiątki tysięcy lat. Jak pisze hinduski autor przedmowy do Vimanika Shastra:

Przez długie wieki przekazywali wiedzę z ust do ust i z ucha do ucha. Przekaz pisany, na liściach palmowych i papierze własnego wyrobu, liczy tu zaledwie około 1000 lat. Ale nawet te pisane teksty znamy w niepełnej formie za sprawą niszczącego działania czasu, pogody i hord insektów. Nie istnieją żadne zapisy ogromnej części Wed, Upaniszad, Szastr i Puran, które przetrwały ponad 10000 lat jako dziedzictwo nie tylko Indii, ale całej ludzkości.
A konkluzja jest taka, jak napisałem na początku: na szczęście mamy Kronikę Akaszy i ludzi, którzy potrafią z niej czytać. Co może teraz staje się bardziej zrozumiałe.
 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin