XXV. ĆWICZENIA DUCHOWNE A NOWA E.pdf

(141 KB) Pobierz
zzzzzzzzzzzz
Widzieliśmy Pana
http://mateusz.pl/ksiazki/jacd/jacd425.htm
XXV. ĆWICZENIA DUCHOWNE A NOWA
EWANGELIZACJA
Czegoż bardziej potrzebuje dzisiaj Kościół w tej ciemności, przez którą wędruje, niż ludzi
mężnych i oświeconych darem mistycznej wewnętrznej łaski i doświadczenia duchowego? (H.
Rahner).
Chrześcijanie jutra będą mistykami, albo ich wcale nie będzie (K. Rahner).
Nowa ewangelizacja, to przede wszystkim nowy sposób życia samego Kościoła. Świat, do
którego zwraca się nowa ewangelizacja, ma prawo domagać się od dzisiejszych apostołów (jak
domagał się tego od samego Jezusa i Jego dwunastu uczniów) jednoznacznych i bardzo
wyraźnych owoców głoszonej przez nich Dobrej Nowiny zarówno w ich życiu osobistym jak
i społecznym. Odnowiona ewangelizacja rozpoczyna się więc od rozeznania głębi naszego
zakorzenienia w wierze, od oczyszczenia w nas tego, co korzenie te przesłania, a może nawet
osłabia i zniekształca. Do takiej postawy zaprasza nas właśnie Sobór Watykański II.
1. Ćwiczenia duchowne w nowej ewangelizacji
Ćwiczenia duchowne powstały w XVI wieku, a więc w czasach Renesansu, odkrywania
nowych kontynentów i nowych ras ludzkich. Były to czasy trudne dla Kościoła. Z bólem
rodziło się zupełnie nowe spojrzenie na świat oraz nowe spojrzenie na Kościół. Był to również
czas Reformacji — czas bolesnego rozdarcia w Kościele Zachodnim. Kościół katolicki musiał
wówczas na nowo odkryć swoją identyczność. Ćwiczenia duchowne św. Ignacego Loyoli były
niezwykłym darem Boga dla Kościoła na ten trudny okres historii.
I nie jest chyba przypadkiem fakt, iż Ćwiczenia odkrywamy na nowo właśnie w naszych
czasach, które są nie mniej trudne niż pierwsza połowa XVI wieku. Także dzisiaj, u progu XXI
wieku Kościół poszukuje na nowo swojej tożsamości. Tak więc Ćwiczenia duchowne i dla nas
są szczególnym darem Boga na trudne czasy.
Prace nad odbrązowieniem Ćwiczeń w życiu i apostolstwie Towarzystwa Jezusowego
rozpoczęły się na wiele lat przed Soborem Watykańskim II. W wielu centrach duchowości
oraz na uniwersytetach prowadzonych przez jezuitów podejmowane były bardzo gruntowne
i wielostronne badania naukowe nad tekstem Ćwiczeń duchownych i innymi pismami św.
Ignacego. Przyczyniły się one nie tylko do lepszego zrozumienia i pogłębienia jego myśli, ale
także do pełniejszego duszpasterskiego wykorzystania Ćwiczeń i dostosowania ich do potrzeb
i oczekiwań duchowych współczesnego człowieka. Sam Sobór znacznie przyspieszył głębsze
wdrażanie charyzmatu Ignacego w styl życia i pracy samych jezuitów oraz tych, którzy z nimi
współpracują lub też korzystają z ich posługi.
Wkład Ćwiczeń duchownych w nową ewangelizację może dokonać się jednak nie tyle dzięki
refleksji intelektualnej nad samym tekstem, ale przede wszystkim dzięki praktyce
indywidualnego ich odprawiania i udzielania. Byłby to jednak wkład nie tyle nowych treści, ale
przede wszystkim wkład nowej metody.
Jaki mógłby być wkład Ćwiczeń duchownych w nową ewangelizację dzisiejszego Kościoła
i świata?
a) Ćwiczenia duchowne mogą uczyć nas większej wrażliwości na udzielanie indywidualnej
pomocy duchowej człowiekowi. Wraz z metodą indywidualnego towarzyszenia odsłaniają one
podstawową dla chrześcijańskiej duchowości prawdę, iż do życia wewnętrznego dochodzi się
nie tyle poprzez spotkanie z intelektualnymi treściami, ale poprzez osobowe spotkanie
1 z 7
20110303 19:50
452800347.002.png
Widzieliśmy Pana
http://mateusz.pl/ksiazki/jacd/jacd425.htm
nie tyle poprzez spotkanie z intelektualnymi treściami, ale poprzez osobowe spotkanie
z żywym świadkiem Chrystusa. Treść Ewangelii przekazuje świadek. Spotkanie ze świadkiem
wymaga jednak stworzenia odpowiedniego klimatu ludzkiej życzliwości, klimatu słuchania,
wymaga czasu oraz wiele uwagi i sił poświęconych pojedynczemu, indywidualnemu
człowiekowi.
b) Widząc duże potrzeby duchowe wielu ludzi możemy być kuszeni do wielkiej , ale taniej
ewangelizacji, która odwołuje się jedynie do oddziaływania masowych środków społecznego
przekazu lub też do duszpasterstwa masowego . Chcąc ogarnąć ewangelizacją wszystkich
możemy utknąć w wielkich planach, programach, przedsięwzięciach. Nie zaniedbując
korzystania z szerokiego oddziaływania na ludzkie masy , które może być pewną formą
pre–ewangelizacji, nowa ewangelizacja domaga się podjęcia troski o udzielanie pomocy
duchowej pojedynczym osobom poprzez indywidualne spotkania z nimi.
c) Inną niezwykłą pomocą dla nowej ewangelizacji, jaką mogą ofiarować Ćwiczenia
duchowne , jest umiejętność rozeznawania duchowego. Nowa ewangelizacja domaga się
najpierw rozeznawania sytuacji współczesnego człowieka, odkrywania jego wrażliwości
emocjonalnej i duchowej oraz odkrywania nowych znaków czasu. Dzisiejsze szybkie tempo
życia sprawia, iż dzieło ewangelizacji domaga się od nas ciągłego rozeznawania duchowego.
Ewangelizacja będzie bowiem mało skuteczna, jeżeli nie będzie uwzględniać sytuacji
dzisiejszego człowieka, jak również znaków czasu, które Bóg do niego kieruje.
d) Odchodzenie wielu ludzi z Kościoła połączone z ich jednoczesnym szukaniem głębszego
życia duchowego poza nim, dyktowane bywa nierzadko rozczarowaniem może nie tyle do
Kościoła jako do instytucji, ale raczej rozczarowaniem abstrakcyjnym i martwym językiem
kościelnym , rytualizmem, brakiem duchowego ożywienia. Chęć dotarcia do człowieka nakłada
na Kościół potrzebę poszukiwania nowego języka, który byłby zrozumiały i czytelny oraz
liczyłby się z wrażliwością emocjonalną i duchową współczesnych ludzi. Także proponowane
treści oraz metoda ich przekazu winny odpowiadać najgłębszym potrzebom i pragnieniom
człowieka. W ostatnich latach przez Europę przetacza się wielka dyskusja na temat języka
ambony. Z jednej strony czuje się, że wyczerpał się już język typowo homiletyczny,
koncentrujący się na analizie treści Ewangelii. Z drugiej strony polskie doświadczenia
pokazują, że do słuchacza przestała przemawiać również stylistyka krytyki o charakterze
politycznym. Odbiorca coraz bardziej potrzebuje dziś ewangelicznego, pozytywnego
nauczania, nacechowanego miłością, szacunkiem i troską o jego wewnętrzny rozwój (bp J.
Chrapek). Takiego właśnie języka możemy uczyć się odprawiając i jednocześnie udzielając
Ćwiczeń duchownych św. Ignacego.
e) Bez rozeznania duchowego możemy w ewangelizacji popełniać dwa rodzaje błędów.
Z jednej strony możemy trzymać się sztywno starego języka i starych metod głoszenia
Ewangelii sądząc mylnie, iż rezygnacja z nich spowoduje jakieś uszczuplenie pełni prawdy,
jaką niesie Kościół. Z drugiej strony możemy rezygnować z radykalizmu ewangelicznego, aby
dostosować się do współczesnego człowieka. Możemy wówczas mówić gładkim i zrozumiałym
językiem, który będzie podobał się słuchaczom, ale nie będzie on wówczas nośnikiem Dobrej
Nowiny. Ćwiczenia duchowne odprawione z wewnętrznym zaangażowaniem i hojnością
wobec Boga dają odprawiającemu niezwykłą przejrzystość wewnętrzną w widzeniu siebie
samego, która staje się źródłem obiektywizmu również w sprawach innych. Ćwiczenia uczą
także metody rozeznania duchowego. Zawierają zbiór cennych reguł i wskazówek
rozeznawania duchowego oraz procesu podejmowania decyzji i wyborów.
f) Ćwiczenia duchowne mogłyby również pomóc przygotowywać dla nowej ewangelizacji
kierowników życia duchowego. Odprawiane najpierw przez nich samych, a później udzielane
innym (pod kierunkiem osób doświadczonych) wprowadzają one nie tylko w pewne osobiste
doświadczenie, ale stają się także miejscem zdobywania wrażliwości na drugiego człowieka, na
jego potrzeby i pragnienia duchowe. Kierownik duchowy może dzielić się tylko tym, czego
sam najpierw wewnętrznie doświadczył. Istotą kierownictwa duchowego, wbrew przyjętej
2 z 7
20110303 19:50
452800347.003.png
Widzieliśmy Pana
http://mateusz.pl/ksiazki/jacd/jacd425.htm
tradycyjnej nazwie, nie jest bowiem jakieś zewnętrzne kierowanie życiem duchowym
człowieka, ale przede wszystkim indywidualne towarzyszenie mu w nawiązywaniu osobistej
więzi z Bogiem.
2. Jak powstały Ćwiczenia duchowne?
Św. Ignacy Loyola był bardzo powściągliwy w mówieniu i pisaniu na temat własnego
doświadczenia duchowego. Opowieść pielgrzyma (=OP), autobiografia podyktowana już pod
koniec życia, dzięki której możemy prześledzić nie tylko życie duchowe świętego Ignacego,
ale także narodziny Ćwiczeń , została niemal wymuszona na założycielu jezuitów przez jego
pierwszych towarzyszy. Najpierw nie chciał wcale zgodzić się na opowiadanie o swoim życiu,
a później długo zwlekał z realizacją danej obietnicy.
Aż do dwudziestego szóstego roku życia był człowiekiem oddanym marnościom tego świata
tak rozpoczyna się Opowieść pielgrzyma . Oddanie się marnościom tego świata łączyło się
z karierą tego spóźnionego nieco, średniowiecznego rycerza. Kariera ta załamała się jednak
nagle i niespodziewanie w twierdzy w Pampelunie, kiedy to kula francuskiego działa
zmiażdżyła mu nogę. W rodzinnym zamku Loyoli pośród osamotnienia i cierpienia, pod
wpływem przypadkowej lektury Vita Christi i Flos Sanctorum (na zamku nie było bowiem
innych książek) zrodziło się w Ignacym pragnienie nowego życia. Najpierw kojarzył je niemal
wyłącznie z zewnętrzną i bardzo surową ascezą i pokutą. Szukał więc takiej formy życia,
w której mógłby swobodnie zaspokoić tę nienawiść do samego siebie, którą w sobie odczuwał.
(...) Nasuwała mu się myśl, żeby się usunąć do klasztoru kartuzów w Sewilli lub też
praktykować pokutę wędrując po świecie (OP, 12). Pogłębienie pierwszego nawrócenia
a wraz z nim głębokie uleczenie wewnętrzne przyszło w niedługim czasie. Związane ono było
z doświadczeniem w grocie w Manresie.
W życiu wielu świętych ich najważniejsze wydarzenia życiowe przychodziły najczęściej
przypadkowo . Przypadkowe były zarówno książki, które Ignacy czytał w czasie
rekonwalescencji, jak również przypadkowe było jego zatrzymanie się w małym miasteczku
Manresa w drodze do Barcelony. Zamierzał się tam zatrzymać przez kilka dni, chciał bowiem
zanotować kilka rzeczy w swej książeczce, której strzegł bardzo troskliwie i nosił ze sobą
czerpiąc z niej wielką pociechę (OP, 18). Te kilka dni rozrosły się w przeszło dziesięć
miesięcy. Zeszyt zaś zawierający wypiski z Vita Christi i Flos Sanctorum przerodził się
w książeczkę Ćwiczeń duchowych, sam zaś Pielgrzym stał się mistykiem, a dawny rycerz —
nowym człowiekiem i mężem Kościoła (H. Rahner).
W manreskiej samotni św. Ignacy doznawał najpierw gwałtownych skrupułów i wielkich udręk
duchowych z powodu swojego dawnego grzesznego życia. Powtarzane spowiedzi, rady
duchowe spowiednika, wielogodzinne modlitwy nie przynosiły mu żadnej ulgi wewnętrznej.
Udręczony zaczął (...) głośno wołać do Boga: Pomóż mi, Panie, bo nie znajduję żadnego
lekarstwa u ludzi. (...) Ukaż mi Panie, gdzie mógłbym znaleźć lekarstwo! Choćbym miał
biegać za szczenięciem, żeby od niego otrzymać pomoc, uczyniłbym to (OP, 23). Mimo tak
żarliwej modlitwy często nachodziły go (jednak) gwałtowne pokusy, żeby (...) zabić samego
siebie (OP, 24). Modlitwom Ignacego towarzyszyły bardzo surowe umartwienia, którymi
chciał zmusić Boga, aby udzielił mu pomocy.
Pewnego dnia spodobało się Panu sprawić, że obudził się jakby ze snu (OP, 25). Przyszedł
czas głębokiego pokoju wewnętrznego. W tym okresie Bóg obchodził się z nim podobnie jak
nauczyciel w szkole z dzieckiem i pouczał go. Działo się tak z powodu tego, że umysł jego był
jeszcze zbyt prosty i niewyrobiony (OP, 27). Czas wielkich mistycznych łask sprawił, iż
niewyrobiony umysł, na który skarżył się św. Ignacy, został jakby odrzucony precz, tak że
w zdumieniu serca zrodziło się lękliwe pytanie: A cóż to jest za nowy rodzaj życia, jaki teraz
rozpoczynamy? (H. Rahner)
3 z 7
20110303 19:50
452800347.004.png
Widzieliśmy Pana
http://mateusz.pl/ksiazki/jacd/jacd425.htm
W tym czasie Ignacy doświadcza wielu mistycznych łask, które zamyka magna illustratio
wielkie oświecenie nad rzeką Cardoner. Było to dla niego centralne doświadczenie mistyczne.
Nie polegało ono, jak sam wyznaje, na jakiejś wizji , ale na tym, iż zrozumiał i poznał wiele
rzeczy tak duchowych, jak i odnoszących się do wiary i wiedzy. A stało się to w tak wielkim
świetle, że wszystko wydało mu się nowe. Otrzymał wtedy tak wielką jasność dla umysłu i do
tego stopnia, że jeśli zbierze razem wszystkie pomoce otrzymane od Boga i wszystko to, czego
się nauczył, to i tak nie sądzi, żeby to wszystko dorównywało temu, co wtedy otrzymał w tym
jednym przeżyciu (OP, 30). W czasie tej wizji wybiła właściwa godzina narodzin dla Ćwiczeń
duchownych. W niej nabierają ładu i gromadzą się w jedną organiczną całość okruchy
wszystkich dotychczasowych oświeceń i łask. Tu dopiero zaczynają się naprawdę tworzyć
Ćwiczenia duchowne, ich teologia i psychologia (H. Rahner).
3. Ćwiczenia duchowne skarbem Kościoła
Zanim jeszcze Ćwiczenia zostały oficjalnie zatwierdzone przez Papieża Pawła III w 1548 roku
i zanim odniosły jakikolwiek zewnętrzny sukces, Ignacy był już pewien niezwykłego skarbu,
jaki posiadał. Przy całej swojej pokorze i skromności w liście do jednego z późniejszych
swoich współbraci pisał: Ćwiczenia te są najlepszą rzeczą, jaką w tym życiu mogę sobie
pomyśleć i w oparciu o doświadczenie zrozumieć, aby człowiek mógł sam osobiście
skorzystać i wielu innym przynieść owocną pomoc . Nie były to tanie przechwałki człowieka
zachwyconego sobą i swoim dziełem. Od pierwszej oficjalnej aprobaty Stolicy Apostolskiej
ponad trzydziestu papieży zabierało głos w sprawie Ćwiczeń . Niewątpliwie najważniejszym
dokumentem jest encyklika Piusa XI Mens Nostra . Papież pisał: Dowiedzione jest, że pośród
wszystkich metod w odprawianiu ćwiczeń duchownych jedna przed innymi pierwsze
zajmowała miejsce. Mówimy o metodzie wprowadzonej przez św. Ignacego Loyolę. Jest to
przedziwna książeczka Ćwiczeń, mała objętością, lecz pełna niebieskiej mądrości, odkąd
została uroczyście zatwierdzona (...) zajaśniała jako najmądrzejszy i jedynie powszechny
kodeks prawd potrzebnych do kierowania duszy na drodze zbawienia . Ignacjańskie Ćwiczenia
znalazły uznanie nie tylko oficjalnych czynników Kościoła, ale także teologów oraz pisarzy
chrześcijańskich. Oto kilka przykładów. Protestancki historyk H. Böhmer, autor życiorysu św.
Ignacego, nie wahał się nazwać Ćwiczeń duchownych : książką, która wpłynęła na losy
ludzkości . Włoski pisarz, konwertyta, G. Papini, stwierdził, że pośród dziesięciu czy dwunastu
podstawowych dzieł pobożności katolickiej Ćwiczenia duchowne zajmują jedno z pierwszych
miejsc. K. Rahner, współczesny teolog, w jednej konferencji na temat Ćwiczeń duchownych
powiedział, iż są one podstawowym dokumentem i jedną z przyczyn współtworzących
radykalnie nową mentalność nowożytną . Polski historyk kultury chrześcijańskiej, J.
Kłoczowski, w swojej książce Od pustelni do wspólnoty pisze o wielkiej oryginalności,
swoistości całego dzieła (Ćwiczeń) nie bardzo mającego jakieś analogiczne odpowiedniki
w tradycji ascetyki świata .
4. Indywidualne prowadzenie
Pius XII w czterechsetną rocznicę oficjalnego zatwierdzenia Ćwiczeń stwierdził, iż także na
przyszłość będą one zawsze najskuteczniejszym środkiem dla duchowego odrodzenia świata
i zaprowadzenia w nim należytego ładu, ale pod jednym warunkiem, że pozostaną
autentycznie ignacjańskie . Ćwiczenia autentycznie ignacjańskie , to Ćwiczenia udzielane
indywidualnie. Ignacy Loyola nie znał innych Ćwiczeń poza Ćwiczeniami udzielanymi
indywidualnie poszczególnym osobom. Osoba taka odbywa medytacje samodzielnie,
otrzymując od prowadzącego indywidualnie wskazówki co do treści i metody, mogąc
codziennie zdawać mu sprawę ze swych doświadczeń (A. Lefrank).
Taka forma udzielania Ćwiczeń po śmierci św. Ignacego nie przetrwała zbyt długo. Szybko
rozrastający się zakon jezuitów, wielość powierzonych mu zadań oraz masowość
duszpasterskiej pracy sprawiły, iż prawdopodobnie obawiano się pracować z pojedynczymi
4 z 7
20110303 19:50
452800347.005.png
Widzieliśmy Pana
http://mateusz.pl/ksiazki/jacd/jacd425.htm
duszpasterskiej pracy sprawiły, iż prawdopodobnie obawiano się pracować z pojedynczymi
osobami w tak intensywny sposób wymagający wielkiej straty czasu (A. Lefrank). Przez długi
czas Ćwiczeniami posługiwano się bardziej jako podręcznikiem podpowiadającym treści do
modlitwy niż jako metodą wprowadzenia w życie duchowe. Metoda udzielania Ćwiczeń
duchownych , która nie dostosowuje się do myśli Ignacego i nie bierze pod uwagę
pojedynczego człowieka, ale jest mechanicznie stosowana do dużej grupy osób, w znacznym
stopniu traci swoją moc.
Metoda indywidualnego prowadzenia rekolektanta w Ćwiczeniach została ponownie odkryta
w całym jej blasku w drugiej połowie XX wieku. Odbyło się to z pewnością nie bez
oddziaływania szeroko stosowanej dziś metody indywidualnego spotkania w psychoterapii.
I chociaż istnieją zasadnicze różnice (zarówno w celach jak i stosowanych metodach)
pomiędzy Ćwiczeniami duchownymi udzielanymi indywidualnie a indywidualną pomocą
w psychoterapii, to jednak znaczenie i siła oddziaływania samego spotkania z terapeutą czy
z dającym rekolekcje ignacjańskie są porównywalne ze sobą. Musimy przyznać, iż
współczesna psychologia (nie przymykając oczu na wszystkie jej braki, a nawet nadużycia)
pomogła nam nieco lepiej zrozumieć głębię antropologii ignacjańskiej zawartej w Ćwiczeniach
duchownych . Wydaje się, iż antropologia ta została zagubiona w znacznym stopniu przez
samych jezuitów właśnie dlatego, iż na długie stulecia zrezygnowali z metody udzielania
Ćwiczeń , jaką stosował Ignacy: z metody indywidualnego prowadzenia rekolektanta .
Cechą charakterystyczną antropologii Ćwiczeń jest doskonała harmonia i jedność pomiędzy
poszczególnymi płaszczyznami ludzkiego życia: cielesną, psychiczną i duchową. Dzięki
Ćwiczeniom człowiek doświadcza nie tylko potrzeby podporządkowania sfery psychicznej
i cielesnej sferze ducha, ale także poprzez integrację wszystkich tych sfer uczy się włączać
sferę psychiczną i cielesną w życie duchowe. I chociaż dzięki życiu duchowemu niższe
poziomy człowieczeństwa (psychiczny i somatyczny) są przenikane i uszlachetniane przez
wymiar duchowy, to jednak ich rola i znaczenie nie zostają przez to zlekceważone lub też
pomniejszone. Próba przeciwstawiania sobie poszczególnych wymiarów ludzkiego życia staje
się przyczyną rozbicia wewnętrznego (emocjonalnego i duchowego). Stąd też religijność, która
lekceważy lub też pomniejsza wymiar somatyczny lub psychiczny, może człowieka
nerwicować.
Wprowadzenie w życie duchowe Ćwiczenia rozpoczynają od głębokiego wewnętrznego
uspokojenia człowieka zarówno w sferze duchowej jak i emocjonalnej. Dokonuje się to
najpierw poprzez dostrzeżenie wszystkich zranień natury emocjonalnej i duchowej oraz przez
poddanie ich uzdrowieniu wewnętrznemu w indywidualnym spotkaniu z Bogiem i z drugim
człowiekiem. Odkrycie doznanych ran emocjonalnych (skutek cudzych grzechów) łączy się
z dostrzeżeniem także siebie jako istoty raniącej innych: Boga i ludzi (owoc grzechu
osobistego).
Duch formalizmu i surowego legalizmu, jaki panował w Kościele przed Soborem Watykańskim
II, zrodził się między innymi pod wpływem niedoceniania czy może nawet pewnego
lekceważenia sfery somatycznej i psychicznej człowieka, połączonego z próbami siłowego
poddania ich sferze ducha. Widoczne było to przede wszystkim w podejściu wielu autorów
podręczników teologii moralnej do ludzkich problemów natury emocjonalnej. Ćwiczenia
duchowne św. Ignacego wraz ze swą antropologią wskazującą na potrzebę integralnego
podejścia do wszystkich sfer ludzkiego życia, przyczyniły się w niemałym stopniu do
pokonania nieufności, z jaką Kościół jeszcze do niedawna podchodził do psychologii i jej
możliwości udzielenia pomocy człowiekowi.
5. To nie jest książka — to jest metoda
Już przy pobieżnym czytaniu można stwierdzić, iż geniusz duchowy tej małej książeczki nie
mieści się w jej wartościach literackich. Św. Ignacy zbyt długo władał mieczem, aby mógł stać
się mistrzem pióra. Pisanie było dla niego pracą zawsze bardzo mozolną (M. Bednarz). Kiedy
5 z 7
20110303 19:50
452800347.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin