Panowie w cylindrach - Top Hat 1935 CD1.txt

(24 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:01:55:LONDY�SKI KLUB THACKERAY|ZA�O�ONY W ROKU 1864
00:02:00:OBOWI�ZUJE CISZA W POKOJACH
00:02:27:Bardzo pan�w przepraszam.
00:03:31:Dobry wiecz�r.
00:03:37:- Dobry wiecz�r.|- Dobry wiecz�r, panie Hardwick.
00:03:45:- Czy pan Jerry Travers ju� przyszed�?|- Tak, prosz� pana.
00:03:48:Ca�y wiecz�r na pana czeka.
00:03:52:Ca�y wiecz�r? O, rany.
00:03:55:Dzi�kuj�.|Przepraszam najmocniej, ale...
00:03:58:...czy ten pan Travers...
00:04:00:...nie jest czasem tym s�ynnym,|ameryka�skim d�entelmenem?
00:04:03:W rzeczy samej.
00:04:05:B�dzie wyst�powa�|w moim przedstawieniu.
00:04:07:Nigdy wcze�niej|nie gra� w Londynie.
00:04:09:W pa�skim przedstawieniu,|panie Hardwick?|Jestem jego producentem.
00:04:12:Ale nie chc�,|by kt�ry� z cz�onk�w klubu si� o tym dowiedzia�.
00:04:15:To ma by� niespodzianka.|Na pewno b�d� zaskoczeni,|panie Hardwick.
00:04:36:Witaj, Jerry.|Przepraszam, �e musia�e� tak d�ugo czeka�.
00:04:51:Jerry, musimy|przedyskutowa� wiele spraw.
00:04:53:Dlatego, zapraszam ci� do mojego hotelu.
00:05:05:Co si� sta�o?
00:05:16:Jerry, zapomnia�em ci powiedzie�.
00:05:19:Chcia�bym,|aby� zosta� tu na noc.|Przykro mi, ale to wykluczone.
00:05:21:Naprawd� musisz.|Widzisz, chwilowo mam problemy...
00:05:24:...z moim lokajem.
00:05:28:Czego ode mnie oczekujesz...|...�e wyprasuj� ci spodnie?|Nie. Nie wiedzia�by�, jak to zrobi�.
00:05:31:Nie rozumiesz.|Tu chodzi o mojego cz�owieka, Bates'a.
00:05:33:- Troch� si� posprzeczali�my.|- Okropne.
00:05:35:- Chyba nie dosz�o do r�koczyn�w?|- Nie, nic z tych rzeczy.
00:05:38:Nie odzywamy si� do siebie.
00:05:40:Przyczyn� konfliktu|by�a niezgodno�� upodoba�.
00:05:43:Widzisz, Bates upiera si�,|�e kwadratowa muszka...
00:05:45:...najbardziej pasuje|do stroju wieczorowego.
00:05:50:Kwadratowa, dasz wiar�?|Ja wol� nosi� muszk�|w kszta�cie motyla.
00:05:53:- S�dz�, �e Bates jednak ma racj�.|- On nigdy nie ma racji.
00:05:56:- W takim razie, czemu go nie zwolnisz?|- To dosy� trudne zadanie.
00:06:00:Mam nadziej�,|�e on sam st�d zniknie.
00:06:04:Nienawidz� si� miesza�|w ma�e sprzeczki rodzinne.
00:06:07:Miejmy nadziej�,|�e ze mn� si� nie b�dzie k��ci�.
00:06:09:Z Batesem nigdy|nic nie wiadomo.
00:06:11:O wilku mowa.
00:06:13:Pozwolisz.
00:06:19:- Dobry wiecz�r, panu.|- Dobry wiecz�r.|Prosz� pozwoli� si� nam przedstawi�.
00:06:22:Nazywamy si� Bates,|prosz� pana.
00:06:24:Naprawd�?
00:06:27:- My nazywamy si� Jerry Travers.|- Witamy w naszym domu.
00:06:31:Dzi�kuj�, Bates.|Wygl�da na to,|�e b�d� tutaj dzisiaj spa�.
00:06:34:Przynajmniej taki by� zamys�|naszego ukochanego impresario.
00:06:37:Czyj pomys�?
00:06:39:Pana Hardwicka.
00:06:41:Jego zamys�.
00:06:47:Tak czy owak, witamy.
00:06:50:Dzi�kuj�, Bates.
00:06:52:Przepraszam pana,|ale czy mogliby�my wyrazi� w�asn� opini�?
00:06:55:- Mam nadziej�, �e nie b�d� ura�ony.|- Och, nie.
00:06:59:Musz� powiedzie� panu komplement...
00:07:02:...posiada pan �wietny gust,|co do muszek.
00:07:12:- Oni mnie lubi�.|- Nie b�d� taki pewny.
00:07:16:Gdzie go znalaz�e�?|Z Armii Zbawienia,|skoro ju� o tym mowa.
00:07:19:Wys�a�em im swoje stare buty.
00:07:21:Ju� pojmuj�. Buty wr�ci�y do ciebie z powrotem,|a Bates mia� by� jako bonus.
00:07:24:I od tamtej pory|nosi moje dobre buty.
00:07:28:- Jak si� czuje Madge?|- W porz�dku. Dzi�ki, Jerry.
00:07:31:Klimat w Lido dobrze jej zrobi�.
00:07:33:�wietnie. Szkoda, �e jej nie b�dzie jutro|wieczorem na ceremonii otwarcia.
00:07:36:Prawda? Jest za�amana z tego powodu.|Niemniej jednak,|mamy j� odwiedzi�...
00:07:39:...we W�oszech w ten weekend.|Mieliby�my polecie�|do W�och na weekend?
00:07:43:Nie mog�.|Nie mam gogli.
00:07:45:Da�em jej s�owo,|musimy tam polecie�.|Ona liczy na to, �e b�dziemy.
00:07:47:Pono� jej przyjaci�ka|wpadnie z wizyt�.
00:07:50:Wyczuwam spisek.
00:07:52:Znasz Madge i|jej sk�onno�ci do swatania ludzi.
00:07:55:To w ko�cu mam przyjecha� na weekend,|czy na �lub?
00:07:57:Trudno powiedzie�.|Wiesz, jakie s� �ony.
00:08:00:Nie, nie wiem.|Jakie s�?
00:08:03:�ony?|Zawsze maj� wobec ciebie jaki� plan.
00:08:06:Zreszt�, chyba nadszed� ju� czas,|by� sam si� o tym przekona� na w�asnej sk�rze.
00:08:09:- Tak s�dzisz?|- Jestem tego pewien.|Nie, dzi�ki, Horace.
00:08:12:Wol� nacieszy� si� wolno�ci�,|p�ki jestem jeszcze m�ody.
00:08:14:Bez pragnie�,|bez t�sknoty.
00:10:48:Dobry wiecz�r,|m�wi panna Tremont.
00:10:50:Chcia�abym natychmiast|porozmawia� z kierownikiem hotelu.
00:11:02:S�ucham?
00:11:04:Kto? Kierownik. Tak.
00:11:06:Nic nie s�ysz�.
00:11:08:Na dole jest|m�oda dama.
00:11:10:M�oda dama, o tej porze?
00:11:13:Teraz nie mo�e|wej�� na g�r�.
00:11:15:Nie, lepiej b�dzie,|jak osobi�cie zejd� na d�.
00:11:19:Jerry, zaraz wracam.|Najwyra�niej jaka� kobieta na dole|chce si� ze mn� widzie�.
00:12:14:Witam.
00:12:20:Zechce pani wej��?
00:12:23:Tak si� ciesz�,|�e pani przysz�a.|Mieszkam pi�tro ni�ej...
00:12:26:...i usi�owa�am si� troch� przespa�.
00:12:29:Przepraszam.
00:12:31:Nie zdawa�em sobie sprawy,|�e pani przeszkadzam.
00:12:33:Widzi pani,|od czasu do czasu...
00:12:35:...nabieram ochoty,|by sobie pota�czy�.
00:12:39:Domy�lam si�,|�e to pa�ska przypad�o��?
00:12:41:Tak, zgadza si�.
00:12:44:Taniec St. Vitus.
00:12:47:I dzieje si� tak|tylko o tej porze w nocy?|Tak, dok�adnie.
00:12:50:Tylko o tej porze.
00:12:53:Prawd� m�wi�c,|nie powinienem zostawa� sam.
00:12:56:Rozumiem, dlaczego.
00:12:58:Powinien mie� pan jakich� stra�nik�w,|kt�rzy by pana pilnowali.
00:13:02:Nabija si� pani ze mnie,|a to nie jest mi�e.
00:13:05:Przepraszam.
00:13:09:- Chcia�bym, aby pani zosta�a.|- Po co?
00:13:12:Zbli�a mi si� kolejny atak.
00:13:16:Widzi pani.
00:13:21:Zauwa�y�am.
00:13:23:Istnieje tylko jedna rzecz,|kt�ra mog�aby mnie zatrzyma�.
00:13:25:Musz� niezw�ocznie wiedzie�,|co to jest.
00:13:28:Moje piel�gniarki w takim momencie|mia�y zwyczaj mnie przytula�.
00:13:33:Zaraz wezw� ochron�|i niech oni si� do pana poprzytulaj�.
00:13:44:Dobranoc.
00:14:12:Co ty tu robisz?|Czemu to niesiesz?
00:14:14:- Kim by�a ta m�oda dama?|- Jaka m�oda dama?
00:14:16:Ten telefon by� do ciebie,|nie do mnie.
00:14:19:Kto� z�o�y� skarg� przeciwko nam.|Wiem. Przed chwil� j� widzia�em.
00:14:23:Jest pi�kna, cudowna...|...urocza i chcia�aby si� przespa�.
00:14:26:Doprawdy?|Zamierzam jej w tym pom�c...
00:14:29:...a ty mnie wesprzesz.|We� to.
00:14:33:Postaw w pokoju i strze�,|jak oka w g�owie.
00:14:35:- Co zamierzasz zrobi�?|- Niewa�ne.
00:14:48:O co tu chodzi?
00:14:50:W pokoju pi�tro ni�ej,|m�oda dama chce si� przespa�.
00:14:52:Ju� mi to m�wi�e�.|Postanowi�em pom�c jej usn��.
00:14:57:Ale, Jerry...
00:16:21:Macie co� jeszcze?
00:16:23:Przykro mi,|ale wykupi� pan ju� wszystkie.
00:16:26:Prosz� powiedzie� pracownikom,|aby zasadzili nowe na jutro.
00:16:30:Czy wszystkie s� dla|panny Dale Tremont?
00:16:32:Tak.
00:16:36:Numer jej pokoju to 304.|Prosz� je tam wys�a�.
00:16:44:Co to?|S� przeznaczone na otwarcie|nowego sklepu mi�snego.
00:16:49:- Prosz� je tak�e wys�a�.|- Ale, prosz� pana, podkow�?
00:16:52:Tak, jak b�d� mia� ochot�,|to zam�wi� na jutro sad brzoskwiniowy.
00:16:57:Jaki jest numer pa�skiego pokoju?
00:17:01:Prosz� to doliczy� do rachunku pana|Horace'a Hardwicka z pokoju 404.
00:17:04:Dobrze.
00:17:09:Ciekawy,|co pan Beddini na to powie.
00:17:11:A co mo�e powiedzie�?
00:17:13:Codziennie wysy�a tej kobiecie kwiaty,|od momentu, w kt�rym si� wprowadzili do hotelu.
00:17:17:I tak mi�dzy|nami m�wi�c...
00:17:21:...recepcjonista napomkn��...|...�e pan Beddini|zapewnia pani Tremont...
00:17:25:...wszystkie wygody...
00:17:27:...wliczaj�c w to|darmowe ubrania.
00:17:29:Naprawd�?
00:17:31:Ofiarowuje jej to,|czego ona za��da.
00:17:39:- Dzie� dobry.|- Dzie� dobry.
00:17:41:- Mam nadziej�, �e dobrze pani wczoraj spa�a.|- Spa�am dobrze, tylko �e za kr�tko.
00:17:45:Przykro mi, mo�e m�g�bym|to pani jako� wynagrodzi�.
00:17:49:Nie trzeba.|A gdybym tak|zawi�z� pani� do stajni.
00:17:53:Nie, dzi�kuj�.|Na zewn�trz czeka na mnie pow�z.
00:17:57:Taki z koniem na przedzie?|Tak. Widzi pan,|stajenni zawsze ich u�ywaj�.
00:18:01:Szczeg�lnie na wy�cigach.
00:18:03:Oni na nich je�d��?
00:18:13:Wyje�d�amy dzisiaj wieczorem.|Czy pan Beddini poinformowa� pana,|by wszystko by�o przygotowane na czas?
00:18:15:Tak, panno Tremont.|Pani baga� zostanie zabrany o 19:00.
00:18:19:Dzi�kuj�.
00:18:42:- Kierowco.|- Tak, panienko?
00:18:45:Nie mo�emy jecha� szybciej?
00:18:48:Chcia�bym panienko,|ale to od konia zale�y.
00:18:55:Wiem o tym.
00:18:59:Chodzi o to,|�e ko� jest dzi� troch� przem�czony...
00:19:02:...z powodu wygranej w wy�cigach Grand National,|kt�re odby�y si� w pi�tek.
00:19:05:Czy chce mi pan wm�wi�,|�e to jest ko� wy�cigowy?
00:19:08:Tak panienko,|mam nawet jego rodow�d.
00:19:11:Prawd� m�wi�c,|jego ojcem by� Man O'War.
00:19:16:A kto by� jego matk�?
00:19:18:- S�ucham?|- Zapyta�am, kto by� jego matk�?
00:19:22:Nie wiem tego.|Nie da�...
00:19:47:A kuku.|W tej chwili prosz�|zatrzyma� pow�z.
00:19:50:Nie wiem, jak.
00:19:52:Nigdy nie potrafi�em prowadzi� niczego|innego od Duesenberga.
00:19:55:Spokojnie, Mavis.
00:19:57:Co w takim razie zrobimy?
00:19:59:Je�eli chodzi o kobiety czy konie,|to wiem, jak si� z nimi obchodzi�.
00:20:26:No i jeste�my, panienko.
00:20:29:Wiedzia�em, �e ko� zawiezie|pani� we w�a�ciwe miejsce.
00:20:32:Czy�by pan posiada�|moc w�adania ko�mi?
00:20:36:Po prostu umiem je poskromi�.
00:20:39:Nie us�ysz� �adnych podzi�kowa�?
00:20:46:B�dzie na nowy kapelusz.
00:21:41:Podwie�� panienk�?
00:22:06:Mog� pani� uratowa�?
00:22:09:Nie dzi�kuj�,|wol� pozosta� w niebezpiecze�stwie.
00:22:19:Ma pani tu urocze miejsce.
00:22:21:Kiedy zaczyna si� koncert?
00:22:24:Gdy tylko deszcz przestanie pada�.
00:22:29:Prosz�.|Czy nie mog�aby pani|by� bardziej przyjacielska?
00:22:35:A powinnam?|Nie znam pana.
00:22:40:Mo�e to przez m�j ub...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin